|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Rover serii 200/25, MG ZR i Streetwise - [R214 Si. 97r] Luzy na kierownicy...
szuuwar - Wto Cze 05, 2007 11:27 Temat postu: [R214 Si. 97r] Luzy na kierownicy... witam!
Od jakiegos czasu mam problem z ukladem kierowniczym i za bardzo nie moge go zdjagnozowac.. Problem objawia sie drzeniem kierownicy podczas hamowania i to tez tylko przy predkosciach powyzej 80km/h...wyglada to mniej wiecej tak ze jak zaczynam hamowac to kierownica zaczyna wykonywac lekkie skrety w lewo i prawo, mniej wiecej ok 2cm. Najwieksze drzenia wystepuja gdy wciskam delikatnie pedal hamulca, i troche ustepuja gdy zaczynam ostrzej hamowac... No i mam pytanie co moze byc tego przyczyna? i ewentualnie jak to wyeliminowac?
pozdrawiam!
piter34 - Wto Cze 05, 2007 11:28
...źle wyważona koła, krzywe tarcze, krzywe półosie...
Brt - Wto Cze 05, 2007 11:33
Stawiam na krzywe tarcze hamulcowe Chociaż mogą być też pozostałe przyczyny wymienione przez Pitera.
szuuwar - Wto Cze 05, 2007 11:40
jak sprawdzic czy tarcze sa krzywe? niedawno wymienialem klocki, i sobie nie przypominam aby wczesniej mial podobne problemy, znaczy ze wstrzasami (przynajmniej nie zwrocilem uwagi)..no i polosie, da sie je sprawdzic we wlasnym zakresie? czy tylko w warsztacie?...aha zapomnialem dodac podczas postoju jak poruszam kieownica na boki to da sie wyczuc lekki luz tak z 1-2cm. A moze cos z maglowanica?
piter34 - Wto Cze 05, 2007 11:43
Jeśli masz luz na kierownicy to chyba końcówki drążków do wymiany.
szuuwar - Wto Cze 05, 2007 11:45
tez myslalem ze to koncowki, wiec sprawdzilem je na poczatku i sa wpozadku
Brt - Wto Cze 05, 2007 11:48
podnieś auto, zdejmij koło, wrzuć luz i obracaj tarczą i będziesz widział, czy zacisk "pływa". U mnie był ok 1mm skok i trzepało kierownicą dość mocno przy hamowaniu.
szuuwar - Wto Cze 05, 2007 12:01
Brt napisał/a: | podnieś auto, zdejmij koło, wrzuć luz i obracaj tarczą i będziesz widział, czy zacisk "pływa" |
plywa tzn czy porusza sie pod wplywaem ruchu tarczy? , a jezeli plywa to chyba znaczy ze tarcza do wymiany? hmmm mozna wymienic jedna tarcze czy trzeba dwie odrazu?
giewu - Wto Cze 05, 2007 12:15
szuuwar napisał/a: | plywa tzn czy porusza sie pod wplywaem ruchu tarczy? |
tak
szuuwar napisał/a: | a jezeli plywa to chyba znaczy ze tarcza do wymiany? |
tak ... choć co poniektórzy bawią się jeszcze w toczenie tarcz hamulcowych (co ja osobiśćie zdecydowanie odradzam)
szuuwar napisał/a: | ...mozna wymienic jedna tarcze czy trzeba dwie odrazu? |
powinno się wymienić obie tarcze hamulcowe
Brt - Wto Cze 05, 2007 12:25
dokładnie. Jest wszystko ok, jeśli podczas kręcenia tarczą zacisk i klocki pozostają dokładnie w tym samym miejscu. Jesli choć odrobine sie przesuwają symetrycznie do obrotów, to tarcze (obie!) są do wymiany.
Czy jak wymieniałeś klocki, to sprawdzałeś ich grubosć i ogólny stan?? No i jeszcze jedna uwaga. Gdybyś teraz miał jednak te tarcze do wymiany, to trzeba wyrównać klocki przed założeniem na nowe tarcze. Najlepiej to zrobić na szlifierce "magnesówce" lub np na frezarce. Można też spróbować samemu. NA równą powierzchnię (np. szkło)kładniesz papier ścierny (np.200) i jeździsz klockiem po tej powierzchni. Ale zaznaczam, że trzeba się postarać trochę, żeby uzyskać wymagany efekt. Wszystko zależy jak dużo naddatku trzeba zebrać. Ważne, żeby powierzchnia cierna klocka była płaska i równoległa do powierzchni dociskajacej klocek.
Jeśli założyłeś klocki na stare tarcze, to one się "dopasowały" i założenie ich na nowe tarcze (bez wyrównania) spowoduje nierównomierne zużywanie tarczy i spadek skuteczności hamowania.
A teraz trochę wieści optymistycznych To nie jest trudne ani drogie Wiec powodzenia
szuuwar - Wto Cze 05, 2007 13:00
Brt napisał/a: | Czy jak wymieniałeś klocki, to sprawdzałeś ich grubosć i ogólny stan?? |
rozumiem ze chodzi o stare...to dziwna historia byla bo bylem u mechanika i koles mi powiedzial ze klocki sa ok mimo ze piszczaly, i tak jezdzilem przez jakis czas az cos mnie tknelo i sam wymienilem okazalo sie ze jeden z klockow byl kompletnie zdarty...takze lipa, i juz nie jezdze do tego mechanika...a co do klockow to nie byly prosto starte w sensie jeden koniec byl bardziej niz drugi no i oczywiscie oba nierownomiernie. No a wracajac, to raczej nie jest maglownica? co?
sTERYD - Wto Cze 05, 2007 13:23
szuuwar napisał/a: | a co do klockow to nie byly prosto starte w sensie jeden koniec byl bardziej niz drugi no i oczywiscie oba nierownomiernie. |
no to mam nadzieję że jak zmieniałes klocki to sprawdziłeś jak chodzą zaciski i ewentualnie je przesmarowałeś.
Brt - Wto Cze 05, 2007 13:26
Hehe Miałe na myśli sparwdzanie tarcz przy wymianie klocków, ale się trochę nieprecyzyjnie wyraziłem
Co do maglownicy, to nie sądzę, żeby to byłą jej wina.
szuuwar - Sro Cze 06, 2007 09:43
sTERYD napisał/a: | no to mam nadzieję że jak zmieniałes klocki to sprawdziłeś jak chodzą zaciski i ewentualnie je przesmarowałeś. |
tak zrobilem, ale wszystkie zaciski dzialaly poprawnie, niemniej jednak przesmarowaem
Brt napisał/a: | Hehe Miałe na myśli sparwdzanie tarcz przy wymianie klocków |
za bardzo nie wiedzialem jak sprawdzic tarcze, jedyne co zrobilem to obejzalem czy nie jest powyginana, bo mogla nadmiernie sie nagrzewac od tego startego klocka, no i nic szczegolnego nie zaobserwowalem
sTERYD - Sro Cze 06, 2007 10:09
szuuwar napisał/a: | za bardzo nie wiedzialem jak sprawdzic tarcze, |
najlepiej do tego służy czujnik zegarowy, przykręcasz go do czegoś stabilnie postawionego na ziemi, a końcówkę przykładasz do tarczy i obracasz nią, jeśli sa jakieś znaczące wychylenia to tarcza jest do d***
"Domowym" sposobem możesz przyłożyć jakiś pręt (czy inny plaskownik to tarczy i przyręcić go jakiegoś stabilnego elementu. Jeśli w takim wypadku prz kręceniu odczujesz zmiany oporu, lub też pręt będzie tracił kontakt z tarczą to możesz być pewny że nie jest ona cacy
szuuwar napisał/a: | edyne co zrobilem to obejzalem czy nie jest powyginana |
na oko to tego niestety nie zobaczysz, te wygięcia to najczęściej jest kilka dziesiątych milimetra więc nie tak łatwo dojrzeć
krzych1 - Czw Cze 07, 2007 10:38
Witam.
szuuwar napisał/a: | niedawno wymienialem klocki, |
Może tu jest pies pogrzebany? Standardowo klocki trzeba docierać przez conajmniej 300 km, w tym czasie mogą pojawiać się opisane przez ciebie symptomy (klocki nie dopasowyały się jeszcze do rys na tarczach). Na twoim miejscu pojeździłbym spokojnie kilkaset kilometrów unikając gwałtownego hamowania. Dopiero wtedy szukałbym gdzieś usterki Napisz, jak to się u ciebie skończy, będzie pomocne dla innych.
|
|