Zobacz temat - [R600] Ciąg dalszy historii ze zniszczonym lakierem
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 600, Honda Accord - [R600] Ciąg dalszy historii ze zniszczonym lakierem

arszenick - Wto Sie 14, 2007 23:31
Temat postu: [R600] Ciąg dalszy historii ze zniszczonym lakierem
Nie wiem czy powinienem pisać na tym forum ale jakby nie patrzec zniszczony lakier to usterka. Poza tym mam dylemat - o czym niżej.

Jak juz wiecie z moich poprzednich wynurzeń ktos w nocy polal mi maskę czymś żrącym czego wynikiem jest maska do malowania. Ale historia ma swój dalszy ciąg jak z powiesci kryminalnej.

Pierwsze podejrzenia mialem jesli chodzi o firme remontującą dach- myslalem ze cos spadlo z dachu i stad te uszkodzenia. Ale nie wiedzialem kto robil roboty wiec chcialem zadzwonic do wspólnoty mieszkaniowej aby sie dowiedziec. Nie znalem nr do wspólnoty więc wybralem pierwszy lepszy nr domofonu w tej kamienicy człowiek bez pytania o co chodzi mnie wpuścił. Powiedzialem o co chodzi on z niechęcią ale dał mi nr. Próbowałem sie dodzwonić ale juz bylo po 16 tej wiec nic z tego nie wyszlo. No ale przemyslalem sprawe jeszcze raz i udzial remontujacych dach wydał mi się w sumie wątpliwy - plama nie miala żadnych rozprysków a spadajac z wysokości musialy by powstac, do tego byla centralnie na środku maski. Wiec duzo bardziej prawdopodobne jest ze ktos zrobil to specjalnie po to aby mnie wykurzyc z "jego" miejsca parkingowego (pewnie bylem denerwujący bo stoję tam juz od tygodnia i sie nie ruszam. Postanowiłem nie odpuścić. Pomyslalem sobie ze ten kto to zrobil bedzie chcial sprawdzic efekt swoich dzialań. Więc uzbrojony w aparat fotograficzny siadlem sobie na balkonie (mieszkam na 1 piętrze) skąd doskonale bylo widac mój samochód (stoi ciagle w tym samym felernym miejscu) Nie bylo mnie widać . Siedzialem tak ze 3 godziny od 19:00, nie bylo tak zle ludzie robią różne rzeczy jak mysla ze ich nie widać - np jedna pani wyszła z klatki schodowej z jakims panem, pan obserwowal czy nikt nie idzie a ona w tym czasie stawiała rzeźbę w bronzie (wiecie o co mi chodzi), no ale nie tego w koncu oczekiwałem. Około 21:45 wyszła sobie jakas pani z pieskiem po czym centralnie cichutko podeszła do auta i zaczela ogladac tą plamę. Mimo ze bylo juz ciemno bylo to wyraznie widoczne bo tam jest na elewacji lampa która dale słabe światło. Oczywiście cyknelem jej fotke a nawet dwie - twarz jest doskonale widoczna. Oczywiscie kobieta zobaczyla ze cyknelem fotke bo błysneła lampa aparatu.
Rzuciłem jakis tekst o zainteresowaniu nie swoim autem a ona:
- bo pan u nas byl i pytał o nr do spółdzielni i chcialam zobaczyć...

zatkało mnie :)

Kobieta sobie poszła. A ja mam wątpliwości. Bo auto stoi w takim miejscu ze tej plamy nie widać (to taki wewnętrzny narożnik) a ona szybko i bez szukania plamy wiedziala gdzie jest, na którym aucie- nie mogla zauważyć tego z chodnika np. A ja facetowi z ktorym rozmawialem o nr telefonu do spółdzielni nic nie powiedzialem - z której strony budynku zaparkowałem, jakim autem. Do tego cichutko nocą poszła zobaczyć - przecierz mogla w dzień sie nie czaić. Wiec mam dylemat co z tym zrobić. Nie chce robic sobie wrogów ani nikogo fałszywie oskarżać. Ale odpuścic sprawy tez nie chce bo sytuacja moze sie powtórzyć. Postanowilem obserwować czy ta kobieta lub ten facet od numeru do spółdzielni nie parkuje czasem którymś z tych aut które stoją zazwyczaj w tym miejscu.

Swoja drogą to mam pecha - w tej klatce jest ze 25 mieszkań a ja najprawdopodobniej zadzwonilem akurat do sprawcy. Co o tym myślicie? Co robić?

KRYS - Wto Sie 14, 2007 23:35

arszenick napisał/a:
Co o tym myślicie? Co robić?


Iść do psychiatry bo to paranoja a sprawcy i tak nie złapiesz.

No chyba ze sie Monk nazywasz :mrgreen: :mrgreen:

arszenick - Wto Sie 14, 2007 23:37

masz podpis widze ze nie ma głupich pytań - sa tylko głupie odpowiedzi :/ ...
Tomaszi - Sro Sie 15, 2007 00:24

...o plama, o plama, o plama co za pech...
No ale na poważnie, przykra sytuacja, samo życie. Sprawcy za rękę nie złapałeś, zgłaszenia na policję nie było -nikt ci sie do winy nie przyzna nawet gdybyś był pewien i dowodów nie masz :( maska jak nic do robienia i malowania 350 z kapsy trza wyciągnąć. Dlatego ja płace podatek od głupoty AC.

eszet - Sro Sie 15, 2007 10:38

arszenick napisał/a:
Co o tym myślicie? Co robić?

To zależy co Ty chcesz teraz osiągnąć.Czy chcesz się zemścić na sprawcy,czy dojść sprawiedliwości.
W pierwszym przypadku - zawsze możesz sobie upatrzyć tego rzekomego wandala i spuścić mu łomot,ale równie dobrze możesz skrzywdzić niewinnego człowieka(np. panią z pieskiem).
W drugim - jesteś bez szans.Nikt się nie przyzna,nikt nie widział i powiedzmy sobie szczerze - co to za szkoda?
250 zeta i masz nowy lakier.

Ficek33 - Sro Sie 15, 2007 16:05

Raczej nic z tym nie zrobisz.

Jeżeli jednak chcesz się bawić w detektywa, to (jeżeli w czymś Ci to może pomóc) środek którym ktoś potraktował Twój samochód jest używany m.in w branży budowlanej i meblarskiej (np. do renowacji starych mebli - idealnie usuwa lakier z trudno dostępnych miejsc bez konieczności używania materiałow ściernych). Produkt jest dość drogi.
Niewykluczone, że ktoś z firmy remontowej, o której wsponinałeś, "sprawdził" działanie tego środka na Twoim autku.

Współczuję i pozdrawiam

srbenda - Sro Sie 15, 2007 16:55

Hm, teraz mi sie skojarzyło - mógł to być zwykły Scansol (jest gęsty i tak działa...). Teoretycznie mógł się wylać z dachu ale praktycznie... :???:
arszenick - Czw Sie 16, 2007 12:19

Nikt nie testował z ekipy. To sąsiedzi. Sprawa się powtórzyła :( . Tym razem wysmarowali mi dach jakims g...nem (to chyba waleriana tak działa) i mialem na dachu 3 koty tarzające sie w nocy. Byłem czujny i przepędziłem. I jak tu życ z takimi sk......ami. Ale fakt - fantazje mają...
Tomaszi - Czw Sie 16, 2007 12:25

wzywasz policje i sprawa załatwiona, to się nazywa ZNISZCZENIE MIENIA. maska jeszcze ujdzie ale malowania dachu bym nie popuścił, z własnej kieszeni bym nie dał, szukaj sprawcy (najlepiej przez władze).

A próbowałeś to zmyć czymś np gorącą wodą :???:

arszenick - Czw Sie 16, 2007 12:28

nie musze malować dachu na szczescie to tylko olejek walerianowy a po kotach dalo sie poscierac (zostały ze 2 ryski od pazurów). Tylko boje sie co bedzie dalej. Ja nawet tych ludzi nie znam. Wprowadzilem sie niedawno. Nie wiem co im przeszkadzam. Zwykłe burki.
walkie - Czw Sie 16, 2007 12:31

Weź zgłoś to na policję. Powiedz, że co noc coś Ci robią z autem. Nie można tak bezkarnie komuś auta niszczyć.
BTW gdzieś Ty się wprowadził?

arszenick - Czw Sie 16, 2007 12:34

nowowiejska na przeciwko domu Edyty Stein. To jest nowa plomba (tzn z 95 roku) ale kamienice wokół są stare i w tych starych kamienicach 50% mieszkańców to a...szkoda gadać, 20% to cyganie (nigdy nic do nich nie mialem ale po tym czasie jak tu mieszkam....) . Juz postanowilismy z zoną ze sie wyprowadzamy za 2 lata. Chce ktos kupic mieszkanie :) ?
walkie - Czw Sie 16, 2007 12:40

No na Nowowiejskiej to chyba dotarła cywilizacja. A nie masz jakiegos parkingu obok?
arszenick - Czw Sie 16, 2007 12:52

Mam troche miejsca na drodze, ale nie zawsze. Poza tym to chyba nie na tym ma polegac ze ja sie zastanawiam gdzie parkowac aby jakis burak sie nie zdenerwował... Co do nowowiejskiej to fakt - prąd tu mamy, od strony ulicy jest jeszcze ok, ale od podwórek....
walkie - Czw Sie 16, 2007 12:53

Chodziło mi o parking strzeżony.
arszenick - Czw Sie 16, 2007 12:54

nie
dzdzc - Czw Sie 16, 2007 13:00

Ja myślę, że dyskretnie chcą ci powiedzieć że zaparkowałes na miejscu gdzie sąsiad z pierwszego piętra od 30 lat parkuje swojego trabanta - idealnie pod swoim oknem. u mnie tez tak jest - niby nie ma wyznaczonego parkingu a i tak każdy ma swoje własne miejsce. Jak przyjedzie ktoś obcy na 1 dzień czy noc to mu jakoś ujdzie ale jak sąsiad stanie nie na swoim miejscu to też dyskretnie acz w bardziej cywilizowany sposób zwraca mu się uwagę, że źle stanął.

Życzę powodzenia z sąsiadami - może zrobisz jakąś dla nich parapetówkę??

Paul - Czw Sie 16, 2007 13:41

dzdzc napisał/a:
może zrobisz jakąś dla nich parapetówkę

Popieram :D - danie główne - cyjanek z arszenikiem :P

UncleAllEvil - Pią Sie 17, 2007 11:12

Przyczaj buraka tego co ci maskę załatwił, zobacz jakie ma auto i w nocy zaatakuj w odwecie jego auto :D Poponuję środek do spęczniania farby rozrobiony z wodą (tylko tyle wody, żeby był płynny!), przelany do butelki po coli z dziurką w zakrętce. Butelka się od tego nie rozpadnie.
Dalej to już wiesz... lany poniedziałek ;)
A potem tylko czekasz na odwet sąsiadów z aparatem w jednej ręce i telefonem na pały w drugiej :D

piter34 - Pon Sie 20, 2007 14:33

Powiadomiono w końcu policję?
Rozwinęła się jakoś sytuacja?