Zobacz temat - "W morde go" - zabawka dla przeciwników uczenia si
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - "W morde go" - zabawka dla przeciwników uczenia si

Kozik - Czw Sie 23, 2007 12:49
Temat postu: "W morde go" - zabawka dla przeciwników uczenia si
Jak ktoś nie lubi tego Pana może mu pociągnąc z liścia :mrgreen:

http://www.cfaniacy.com/pko/monk.html

Mój rekord 470 :twisted:

Adrian355 - Czw Sie 23, 2007 14:22

Jak ja tego KutXXXXna nie nawadze muszę przez niego na 1 rok sobie mundurek kupić :evil:
Kozik - Czw Sie 23, 2007 14:33

Adrian355 napisał/a:
Jak ja tego KutXXXXna nie nawadze muszę przez niego na 1 rok sobie mundurek kupić


Hahaha no to rzeczywiście kicha z mundurkiem :razz: . Ja to już mam za sobą i do gościa nic nie mam ale liścia można walnąc wychowawczo :mrgreen:

Tempest - Czw Sie 23, 2007 14:47

a ja powiem tak - ten mundurek to ja bym totalnie olał
jak jeszcze chodziłem do podstawówki xx lat temu to też trzeba było mieć "fartuszek", ale tylko ja i kumpel mieliśmy to w głębokim poważaniu (a dokładniej moi starsi) i nosiliśmy ładne sweterki hehe

maciej - Czw Sie 23, 2007 15:11

Tempest napisał/a:
jak jeszcze chodziłem do podstawówki xx lat temu to też trzeba było mieć "fartuszek", ale tylko ja i kumpel mieliśmy to w głębokim poważaniu (a dokładniej moi starsi) i nosiliśmy ładne sweterki hehe

Moi też - miałem ładną bluzę z tarczą na agrafkę. :)

emes - Czw Sie 23, 2007 15:21

maciej napisał/a:
miałem ładną bluzę z tarczą na agrafkę


Podobnie jak ja :-) Tyle że ja miałem sweterek zamiast bluzy, ale też był ładny :-)

morris - Czw Sie 23, 2007 15:32

A ja bluzę adidasa, trzy paski - oryginałka, sprowadzona z zachodu :grin:
Tempest - Czw Sie 23, 2007 15:39

maciej napisał/a:
miałem ładną bluzę z tarczą na agrafkę. :)

u mnie z tą tarczą to było różnie, niby ją miałem, ale tak jakoś rzadko pojawiała się na mojej piersi :twisted:

emes - Czw Sie 23, 2007 15:42

Ja miałem tarczę na rękawie :-)
Tempest - Czw Sie 23, 2007 16:04

emes napisał/a:
Ja miałem tarczę na rękawie :-)

a, prawda, zapomniałem już
to czerwoną się nosiło na piersiówce

emes - Czw Sie 23, 2007 16:10

Przyznam się, że nie pamiętam dokładnie, ale miałem chyba 2: czerwoną i granatową :-)

Ale nas na wspomnienia wzięło :-)

Tempest - Czw Sie 23, 2007 16:24

emes napisał/a:
Przyznam się, że nie pamiętam dokładnie, ale miałem chyba 2: czerwoną i granatową :-)

Ale nas na wspomnienia wzięło :-)

uuu, to nasz prezes prymusem był :razz: :grin:

emes - Czw Sie 23, 2007 16:25

Tempest napisał/a:
to nasz prezes prymusem był


Może nie od razu prymusem, ale najgorszy to rzeczywiście nie byłem :-)

giewu - Czw Sie 23, 2007 16:41

czyli z tego co czytam to jak na razie tylko ja uważam mundurki za fajny pomysł :twisted:
... oczywiście mówię o samej idei, a nie sposobie jej wdrażania ;)

Tempest - Czw Sie 23, 2007 16:44

giewu napisał/a:
czyli z tego co czytam to jak na razie tylko ja uważam mundurki za fajny pomysł :twisted:
... oczywiście mówię o samej idei, a nie sposobie jej wdrażania ;)

ale tak na dobrą sprawę jaki jest sens noszenia tych mundurków?
jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że byłoby widać, że dany uczeń jest z danej szkoły

maciej - Czw Sie 23, 2007 16:46

giewu napisał/a:

czyli z tego co czytam to jak na razie tylko ja uważam mundurki za fajny pomysł

Na to wygląda. ;)
Ja uważam, że mundurki to przesada - owszem krzykliwe ubrania nie powinny być tolerowane, ale szkoła powinna być też szkołą pewnej formy społecznej, a nie równaniem do jednego poziomu, bo przy takim równaniu niestety zawsze równa się w dół, czego przykładem jest nasza polityka. ;)

thef - Czw Sie 23, 2007 16:52

Moim zdaniem szkolne umundurowanie to jakaś pomyłka (sam tego doświadczyłem w swoich młodzieńczych latach). Nie dość, że robi się strasznie szaro i nudno na szkolnych korytarzach, to jeszcze obciąża się i tak już nadwyrężone portfele rodziców. Nie popieram rewii mody, tyłków i pępków na wierzchu u podlotków, ale są prostsze sposoby, żeby to ukrócić. W jednej ze szkół np. za niestosowne ubranie czy nadmierny makijaż stosuje się karę paradowania przez cały dzień w fartuszku woźnej - baaaardzo pomaga :)
piter34 - Czw Sie 23, 2007 16:56

giewu napisał/a:
czyli z tego co czytam to jak na razie tylko ja uważam mundurki za fajny pomysł :twisted:

Ja też uważam, że to jest dobry pomysł.

Tempest napisał/a:
ale tak na dobrą sprawę jaki jest sens noszenia tych mundurków?

Dla mnie to przede wszystkim zatarcie różnic "wizualnych" pomiędzy uczniami. Uśrednienie, wyrównanie. Bardzo mi się nie podobały "rewie mody" na szkolnych korytarzach. :mrgreen:

henryk - Czw Sie 23, 2007 17:05

giewu napisał/a:
tylko ja uważam mundurki za fajny pomysł
- nie tylko.
Tempest napisał/a:
jaki jest sens noszenia tych mundurków
- przede wszystkim w szkole jest sens. Widać kto jest uczniem kto nauczycielem. W krajach, które jako pierwsze wprowadziły dowolny strój w szkołach publicznych, powoli wraca się do mundurków i okazało się, że "klimat" w szkole się poprawił. W moich szkolnych czasach nie było w szkole firm ochroniarskich i nauczyciele dawali sobie radę. Unikanie noszenia tarcz to zbójeckie prawo ucznia, ale mieliśmy świadomość, że obowiązek istnieje. Dziwne, że nasi "liberalni" politycy i biznesmeni wysyłają swoje dzieci do szkół w Europie w których nikomu by nawet nie przyszło do głowy kwestionować noszenie mundurków, a absolwenci są dumni, że te szkoły ukończyli.
Powyższe nie jest obroną wiadomego Pana a tylko moim prywatnym poglądem w w/w kwestii. Chciałbym żeby moje dzieci (one nie chcą oczywiście) chodziły do szkoły w mundurkach i one o tym wiedzą, ale na pewno nie będą chodziły w tych mundurkach jako jedyne i nawet nie próbowałem ich do tego namawiać.

Tempest - Czw Sie 23, 2007 17:08

hmmm, drugi powód jaki mi przyszedł do głowy to właśnie sprowadzenie wszystkich do jednego poziomu, żeby żadne dziecko nie poczuło się gorsze (rodzice jednych są w końcu bogatsi od drugich)

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 6:11 pm ]
cóż, napisałem to zdanie zanim przeczytałem wasze posty, czyli jak widać zgadzamy się w tym (ale i tak mi się to nie podoba - znaczy te mundurki :wink: )

giewu - Czw Sie 23, 2007 17:20

Tempest napisał/a:
... jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że byłoby widać, że dany uczeń jest z danej szkoły
właśnie to :mrgreen:
... np. w naszym mieście jest Liceum, w którym od zawsze noszone są mundurki ... i uwierzcie mi, że uczniowie tej szkoły uważają za zaszczyt noszenie tego stroju ;)
to taki rodzaj wyróżnika, że są z tej, a nie z innej szkoły
i na wszelki wypadek powtarzam ... zgadzam się z samą ideą, a nie ze sposobem jej realizacji
Nigdy nie lubiłem jakiegokolwiek przymusu.

maciej - Czw Sie 23, 2007 17:31

henryk_w napisał/a:
W moich szkolnych czasach nie było w szkole firm ochroniarskich i nauczyciele dawali sobie radę.

Na to ma wpływ wiele rzeczy, myślę, że szczególnie to, że rodzice mają coraz mniej czasu dla dzieci...
Mnie samego przeraża, choć do dzieci mi jeszcze dość daleko, że gdybym je miał w tej chwili, to przy moim trybie pracy mógłbym im poświęcić góra połowę tego czasu, który poświęcali mi moi rodzice, a i tak mam fantastycznie socjalną firmę, w której bardzo dba się o takie rzeczy jak czas dla rodziny i czas pracy wogóle.
Tylko że np. zdarzają mi się dwutygodniowe delegacje... I co zrobić?
Tempest napisał/a:
hmmm, drugi powód jaki mi przyszedł do głowy to właśnie sprowadzenie wszystkich do jednego poziomu, żeby żadne dziecko nie poczuło się gorsze (rodzice jednych są w końcu bogatsi od drugich)

No właśnie... Tylko z drugiej strony to wydaje mi się, że obowiązkowy fartuszek pod który i tak trzeba założyć normalne ubranie, to dodatkowy koszt zwykle przewyższający wartość schludnego "normalnego" ubrania, w którym możnaby normalnie chodzić do szkoły, a które trzeba teraz i tak mieć i jeszcze przykryć fartuszkiem, a to jest właśnie dodatkowy koszt dla tych najbiedniejszych...
piter34 napisał/a:
Dla mnie to przede wszystkim zatarcie różnic "wizualnych" pomiędzy uczniami. Uśrednienie, wyrównani. Bardzo mi się nie podobały "rewie mody" na szkolnych korytarzach.

Na rewie mody są inne metody (patrz post thef'a), a niestety moim zdaniem w ten sposób równać można tylko w dół. :(

henryk - Czw Sie 23, 2007 17:36

giewu, z jaką ideą się zgadzasz? wyobrażasz sobie dobrowolne wprowadzenie mundurków. W tej szkole o której piszesz na pewno jest obowiązek noszenia mundurków i wątpię żeby ktoś pytał uczniów o zgodę na to. Rzeczywiście w wielu miastach istnieją pojedyncze szkoły z obowiązkowymi mundurkami i (może przypadkowo?) są to szkoły o wyższym niż przeciętny poziomie nauczania. Myślę, że mniej jest tam również innych problemów. Jesteś pewien, że wszyscy uczniowie Liceum o którym piszesz wypowiedzieli by się w ankiecie za obowiązkowymi mundurkami? - ja nie, pomimo tego, że wszyscy chcą chodzić do tej szkoły.
Jako uczeń też nie lubiłem przymusu, a po latach uważam, że ten akurat mi nie zaszkodził.
Szkoła to nie grupa partnerska - tam pracują nauczyciele a uczniowie się uczą (przede wszystkim - tu by się przydał emotikon ale nie jestem w tym mocny a wolę się nie pomylić).

Kozik - Czw Sie 23, 2007 17:38

Tempest napisał/a:
ale tak na dobrą sprawę jaki jest sens noszenia tych mundurków?
jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że byłoby widać, że dany uczeń jest z danej szkoły

wydaje mi się ze bedzie mniej cwaniactwa, lansowania itp

A z reszta to nie o mundurkach tylko lac w morde romka i meldowac wyniki :wink:

henryk - Czw Sie 23, 2007 17:39

maciej napisał/a:
schludnego "normalnego" ubrania
- a kiedy byłeś ostatnio w gimnazjum lub liceum?
maciej napisał/a:
w ten sposób równać można tylko w dół
- mógłbyś to wyjaśnić - nie rozumiem "w dół"
maciej - Czw Sie 23, 2007 17:42

giewu napisał/a:
... np. w naszym mieście jest Liceum, w którym od zawsze noszone są mundurki ... i uwierzcie mi, że uczniowie tej szkoły uważają za zaszczyt noszenie tego stroju

To trochę co innego - prawdopodobnie to szkoła z tradycją - właśnie taka jak np. angielski Eton - wtedy do takiej szkoły z założenia idą ludzie, którzy będą dumni z tego, że się tam dostali. Sam mam tak, że jestem dumny jakie liceum skończyłem i rzeczywiście, prawdopodobnie w czasie liceum taki wyróżnik by mi nie przeszkadzał, ale już np. moja siostra (zresztą jak 99% uczniów tej szkoły) swojego liceum nie lubiła (nie dziwię jej się, bo tak porąbanego grona pedagogicznego, które traktuje dorosłych ludzi jak pięciolatkó to ze świecą szukać) i chyba kazałaby się pokroić gdyby ktoś kazał jej się na ulicy afiszowaćz tym do jakiej szkoły chodziła.
Podstawówka to trochę co innego - tam się nie wybiera tylko przydziela i tu nie widzę żadnego powodu, żeby taki przydział miał być jakoś manifestowany, a do tego, mogłby doprowadzać jeszcze do awantur przy spotkaniu rówieśników z różnych szkół, którzy by się poznawali z daleka po mundurkach - trochęjak kibice piłkarscy po szalikach.

henryk - Czw Sie 23, 2007 17:44

maciej napisał/a:
to jest właśnie dodatkowy koszt dla tych najbiedniejszych...
- wiesz i tu się nie zgadzam - z własnych obserwacji kiedy, szczególnie w podstawówce rzeczywiście wszyscy nisiliśmy mundurki. Dla wielu osób wprowadzenie "kolorowych" sobót (uwaga: w soboty była normalna szkoła, "kolorowe" oznacza strój w miarę dowolny) stało się problemem.

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 6:48 pm ]
A czy nie byłoby dobrze, żeby celem (może nieosiągalnym, ale mówimy o idei) do którego będzie dążyć publiczne nauczanie był Eton.
A dobrze jest dzielić szkoły na te z tradycją i bez?? To takie szkoły (i uczniów) bez tradycji spisać na straty? A jaką masz gwarancję, że tam gdzie będziesz wychowywał swoje dzieci będzie szkoła "z tradycją". A jak jej nie będzie to co?, założysz "nową tradycję"?

maciej - Czw Sie 23, 2007 17:52

henryk_w napisał/a:
- mógłbyś to wyjaśnić - nie rozumiem "w dół"

Np. estetyka - bardzo trudno jest stworzyć mundurek ładny, trwały i taki, żeby na niego go było wszystkich stać (w 99% przypadków dobre, czyli ładne i trwałe musi być droższe od brzydkiej tandety).
Poza tym osoby z mniejszą ilością pieniędzy często ubierają się w sklepach second-hand (sam jeszcze na studiach tak robiłem), gdzie często można znaleźć super rzeczy za grosze, ale mundurka odpowiadającego "normie" tam nie widziałem...

Poza tym moim zdaniem takie równanie to oszustwo - co z tego, że dzieci będą miały identyczne mundurki skoro będą miały inne podręczniki (nowe/używane), inne piórniki, zabawki, plecaki, komórki, czy gdzie indziej (o ile wogóle) pojadą na wakacje?

W społeczeństwie zawsze będą różnice i nie ma powodu, żeby dzieci chronić przed nimi - moim zdaniem bez sensu jest takie zakłamanie, że "wszyscy są równi" - w nauce tak, w zachowaniu tak, bo są postawieni wobec tych samych zasad, ale nie materialnie.

To trochę tak, jak z teorią mówiącą, że nawet do niemowląt, ani tym bardziej do dzieci nie powinno się mówić "dziecinnie", ani "zdaniamy" typu "ga,ga,gi,gi...", bo takie zachowanie powoduje spowolnienie procesu pojmowania świata "dorosłego" - nikt w dalszym życiu nie będzie tak do nich mówił, więc lepiej, żeby od razu chłonęły prawidłowe wzorce i na nie reagowały.

henryk - Czw Sie 23, 2007 18:03

maciej napisał/a:
lepiej, żeby od razu chłonęły prawidłowe wzorce i na nie reagowały
- i tu się z Tobą całkowicie zgadzam. Od zawsze elementem kojarzonym ze szkołą był mundurek, tak jak klasa, ławki, katedra (biurko) tablica. Likwidacja mundurków to socjologicznie nieudany, stosunkowo niedawny (biorąc pod uwagę okres istnienia instytucji szkoły) pomysł.
maciej napisał/a:
trudno jest stworzyć mundurek ładny, trwały
- a gdzie w Konstytucji napisano, że ma być łatwo. Gwarantuję Ci, że da się zaprojektować estetyczne, niedrogie mundurki.
Rozumiem, że bywałeś ostatnio w gimnazjach i liceach i uważasz to co obecnie noszą w dużej liczbie uczniowie, to jest równanie "w górę" - oczywiście w kontekście w jakim zdefiniowałeś "dół".

giewu - Czw Sie 23, 2007 18:06

henryk_w napisał/a:
giewu, z jaką ideą się zgadzasz? ...
z ideą ujednolicenia wyglądu uczniów danej szkoły
henryk_w napisał/a:
W tej szkole o której piszesz na pewno jest obowiązek noszenia mundurków i wątpię żeby ktoś pytał uczniów o zgodę na to...
to nie obowiązek, a tradycja tej szkoły ... nikt nikogo nie zmusza, by do niej poszedł kontynuować naukę ;)
henryk_w napisał/a:
Myślę, że mniej jest tam również innych problemów.
nie sposób się z tą wypowiedzią nie zgodzić
henryk_w napisał/a:
Jesteś pewien, że wszyscy uczniowie Liceum o którym piszesz wypowiedzieli by się w ankiecie za obowiązkowymi mundurkami? - ja nie, pomimo tego, że wszyscy chcą chodzić do tej szkoły.
myślę, że tak poprzez sam akces, by uczęszczać do tej szkoły

i jeszcze jedno, żeby być lepiej zrozumianym:
henryk_w i pozostali forumowicze wyobraźcie sobie taką sytuację, że panuje "przymus" ujednolicenia strojów uczniów danej szkoły (nazywajmy to"mundurkami" choć mogą to być oczywiście swetry, jakieś koszulki, kamizelki czy inne stroje). Pomyślmy, że taki strój uczeń na dzień dobry dostaje w szkole (od szkoły oczywiście). Tak naprawdę ilu z Was byłoby przeciwnymi takiemu pomysłowi?
Na wszelki wypadek dodam, że jestem z pokolenia uczniów "fartuszkowych", a obecny "problem" dotyczy mnie jako rodzica córki, gimnazjalistki ;)

maciej - Czw Sie 23, 2007 18:06

henryk_w napisał/a:
A czy nie byłoby dobrze, żeby celem (może nieosiągalnym, ale mówimy o idei) do którego będzie dążyć publiczne nauczanie był Eton.

Ale to działa w drugą stronę - nie mundurki tworzą Eton, tylko Eton mundurki - to rzecz wtórna, wynikająca z kilkuset lat tradycji.
U nas ta tradycja umarła, a raczej została zabita - myśląc o naszych mundurkach raczej myślę o tradycyjnym stroju mieszkańca Korei Północnej - jeśli nie zapomnę, to na najbliższy Zlot wezmę slajdy stamtąd to pokażę o co mi chodzi. ;)

henryk_w napisał/a:
A dobrze jest dzielić szkoły na te z tradycją i bez?? To takie szkoły (i uczniów) bez tradycji spisać na straty? A jaką masz gwarancję, że tam gdzie będziesz wychowywał swoje dzieci będzie szkoła "z tradycją". A jak jej nie będzie to co?, założysz "nową tradycję"?

Wydaje mi się, że problem jest nieco inny, przynajmniej ja go inaczej rozumiem - jeśli to szkoła wybrała (a właściwie wspólnie uczniowie, rodzice i grono pedagogiczne), że chcą mundurków, to wszystko jest ok, bo Ci, których to dotyczy uczestniczyli w decyzji - raz przez samorząd szkolny, dwa przez swój wpływ na rodziców oraz pewnie mieli udział w projektowaniu takich mundurków, a Ci co tam pójdą później będą wiedzieli na co się piszą i to jest ok. Natomiast wdrożenie tego odgórnie, to zupełnie co innego.

Co do moich dzieci to mam nadzieję, że uda mi się to tak jak udało się moim rodzicom - to one podejmą decyzję o wyborze liceum i ja nie będę miał na nią wpływu, ale podejmą tą decyzję z pełną świadomością konsekwencji.

A co do szkół "bez tradycji", to każda jakąś ma, a jeśli nie, to uczniowie powinni zacząć ją tworzyć, a nauczyciele powinni im w tym pomagać i zachęcać ich do tego - to jest właśnie najcenniejsze.

henryk - Czw Sie 23, 2007 18:07

Po drugie to nie jest oszustwo, natomiast w jakimś stopniu, likwidując jedną z bardziej widocznych różnic, zmniejszy dyskomfort. Mundurek nie ma symbolizować biedy tylko ucznia.
maciej - Czw Sie 23, 2007 18:10

henryk_w napisał/a:
a kiedy byłeś ostatnio w gimnazjum lub liceum?

Masz rację - dawno...
Minęło już 8 lat. :(
Ale jeśli chodzi o rewię mody, to chyba problem jest bardziej z rodzicami , niż z dziećmi... :(
giewu napisał/a:
myślę, że tak poprzez sam akces, by uczęszczać do tej szkoły

Dokładnie tak myślę. :)
Wątek tak rozgorzał, że pojawia się kilka odpowiedzi zanim napiszę swoją. :)

giewu - Czw Sie 23, 2007 18:12

maciej napisał/a:
...
Wątek tak rozgorzał, że pojawia się kilka odpowiedzi zanim napiszę swoją. :)
to tak jak i ja ;)
henryk - Czw Sie 23, 2007 18:13

maciej napisał/a:
ja nie będę miał na nią wpływu
- będziesz chciał mieć i jeżeli uda Ci się z powodzeniem poświęcić im tyle czasu ile będziesz chciał, to dzieci będą tego od Ciebie oczekiwały. Oczywiście nie w formie nakazu, to nie takie proste.
Córka poszła do gimnazjum, w którym istnieje obowiązek mundurków i (na szczęście) nikt się o stosunek do tego obowiązku uczniów ani rodziców nie pytał. Naturalnie nie była z tego zadowolona, a z gimnazjum jest zadowolona.

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 7:14 pm ]
maciej napisał/a:
Wątek tak rozgorzał, że pojawia się kilka odpowiedzi zanim napiszę swoją
- warto rozmawiać.

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 7:17 pm ]
maciej napisał/a:
myślę o tradycyjnym stroju mieszkańca Korei Północnej
- a nasze Panie, które z niczego potrafiły wykreować kolorowe i ładne rzeczy. Nawet w najbardziej szarych czasach nie mieliśmy Chin w ubiorze.

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 7:20 pm ]
maciej napisał/a:
Ci, których to dotyczy uczestniczyli w decyzji - raz przez samorząd szkolny, dwa przez swój wpływ na rodziców oraz pewnie mieli udział w projektowaniu takich mundurków, a Ci co tam pójdą później będą wiedzieli na co się piszą i to jest ok. Natomiast wdrożenie tego odgórnie, to zupełnie co innego.
- to co było pierwsze jajko czy kura?.
Ten pierwszy raz musi być odgórnie.

maciej - Czw Sie 23, 2007 18:20

henryk_w napisał/a:
likwidując jedną z bardziej widocznych różnic, zmniejszy dyskomfort.

To jest argument, tylko, czy ta różnica nie wyjdzie znów a podwórku...
henryk_w napisał/a:
Mundurek nie ma symbolizować biedy tylko ucznia

Jasne, tylko czy nie wystarczy określenie pewnych standardów bez siłowego wymuszania konkretów?
Np. ciemne spodnie, bluza, koszulka polo lub t-shirt i tarcza?
Wydaje mi się, że to by wystarczyło - zmuszenie do mundurków nie wywoła poczucia wspólnowy - ono musi powstać samo...

giewu - Czw Sie 23, 2007 18:24

maciej napisał/a:
... zmuszenie do mundurków nie wywoła poczucia wspólnowy - ono musi powstać samo...
otóż to :mrgreen:
henryk - Czw Sie 23, 2007 18:27

giewu napisał/a:
z ideą ujednolicenia wyglądu uczniów danej szkoły
- nazwijmy to dla uproszczenia mundurkiem, ja też nie myślę o niebieskim fartuszku z nylonu.
giewu napisał/a:
myślę, że tak poprzez sam akces, by uczęszczać do tej szkoły
- gwarantuję Ci, że nie. W gimnazjum, które znam, myślę, że znakomita większość jest zadowolona ze szkoły i nie lubi mundurków (całkiem estetyczne - nie mają nic wspólnego z nylonową bluzką).
Zadowolenie ze szkoły nie jest tożsame z akceptacją obowiązków z tym związanych.
Ja chodziłem do szkoły do której chciałem chodzić a mundurka nie chciałem nosić.

giewu - Czw Sie 23, 2007 18:29

henryk_w napisał/a:
...gwarantuję Ci, że nie. W gimnazjum, które znam, myślę, że znakomita większość jest zadowolona ze szkoły i nie lubi mundurków (całkiem estetyczne - nie mają nic wspólnego z nylonową bluzką).
Zadowolenie ze szkoły nie jest tożsame z akceptacją obowiązków z tym związanych.
Ja chodziłem do szkoły do której chciałem chodzić a mundurka nie chciałem nosić.
ale ja pisałem o jakiejś, konkretnej szkole w Łodzi :twisted:
maciej - Czw Sie 23, 2007 18:31

henryk_w napisał/a:
- to co było pierwsze jajko czy kura?.
Ten pierwszy raz musi być odgórnie.

Ale nie rozmawiamy o "pierwszym razie", tylko o powrocie do pewnej tradycji i tu uważam, że świadomość pozwala na dużo więcej niż przymus - licealiści, jeśli się do nich odpowiednio podejdzie to już praktycznie dorośli ludzie i można dać im pewną swobodę decydowania, choćby w sprawach ich ubioru. :)
henryk_w napisał/a:
będziesz chciał mieć i jeżeli uda Ci się z powodzeniem poświęcić im tyle czasu ile będziesz chciał, to dzieci będą tego od Ciebie oczekiwały. Oczywiście nie w formie nakazu, to nie takie proste.

No tak, jakby z mojego wychowania wynikało, w którą stronę pójdę, ale po szkołach jeździłem sam, sam czytałem informatory i pytałem starszych kolegów, i sam podjąłem ostateczną decyzję.

Moi rodzice, zresztą jak i moi nauczyciele (miałęm do nich olbrzymie szczęście), wychodzili z założenia, że należy dać kredyt zaufania i jeśli nie zostanie naruszony powiększać go - w ten sposób coraz bardziej dba się o ten kredyt i nigdy się go nie narusza, by nie stracić wolności, którą już się otrzymało - najlepiej ujęła to pani dyrektor mojego liceum 1 września I klasy "Państwo przychodząc tu są już praktycznie dorośli i będziemy tak Państwa traktować, dopóki będziecie się tak zachowywać" - i tak pozostało przez 4 lata. :)
I nie mieliśmy mundurków, choć zawsze byliśmy bardzo dumni z naszej szkoły. :)

henryk - Czw Sie 23, 2007 18:37

maciej napisał/a:
czy nie wystarczy określenie pewnych standardów bez siłowego wymuszania konkretów?
- wystarczy ale dobrowolnie się nie uda.
Ciekawa rzeczywista sytuacja: w jednym z gimnazjów wprowadzono coś w rodzaju czasowych karnych mundurków w formie zbliżonej do "drogowej" kamizelki. Okazało się, że stały się one atrakcyjne i popularne wsród uczniów, że uczniowie zaczęli je nosić z solidarności z "ukaranymi".
Brak zgody na mundurek (zgodnie z w/w definicją) to niezbywalne prawo ucznia. Pytanie czy ta zgoda jest niezbędna a jej przełamanie powoduje negatywne konsekwencje u dziecka. Zaczynamy zachaczać o bezstresowe wychowanie.

maciej - Czw Sie 23, 2007 18:43

henryk_w napisał/a:
Brak zgody na mundurek (zgodnie z w/w definicją) to niezbywalne prawo ucznia. Pytanie czy ta zgoda jest niezbędna a jej przełamanie powoduje negatywne konsekwencje u dziecka. Zaczynamy zachaczać o bezstresowe wychowanie.

Absolutnie jestem przeciwny bezstresowemu wychowaniu, ale jestem też przeciwny ograniczaniu wolności tam gdzie nie ma to uzasadnienia, bo co innego cisza na lekcji, gdzie przeszkadza się innym, a co innego wybór, czy ubieram się na niebiesko, czy na beżowo.
henryk_w napisał/a:
maciej napisał/a:

czy nie wystarczy określenie pewnych standardów bez siłowego wymuszania konkretów?

- wystarczy ale dobrowolnie się nie uda.

Źle się wyraziłem - pewien przymus jest oczywiście potrzebny (podobał mi się pomysł opisany przez thef'a), ale żeby eliminować skrajności, a nie, żeby wszystkich równać do jednej linii - moim zdaniem należy wprowadzić szerokie, ale rozsądne granice, a nie jeden obowiązujący wzór - to już mieliśmy i się nie sprawdza, chyba, że taki wzór jest wprowadzony od dołu - Polacy są zbyt przekorni, żeby się podporządkować. ;)

henryk - Czw Sie 23, 2007 18:45

mówimy o mundurkach w szkołach: 6 klas podstawówki, 3 klasy gimnazjum, 3 klasy liceum. Dotychczas na żadnym etapie nie było obowiązkowych mundurków. Proporcje: 9 lat ewidentne dzieci / 3 lata "dorośli". Piszę w cudzysłowiu bo (przynajmniej jak siebie pamiętam z tamtych lat) pożal się Boże.
Ja się cieszę i nie żałuję, że nie musiałem decyzji (szczególnie tych wcześniejszych) sam podejmować. Ostatecznego wyboru dokonałem wspólnie z kolegą zresztą (on był ten odważniejszy), tylko, że jemu się niestety nie udało.
Córki do gimnazjum też nie przełamywaliśmy, co nie znaczy, że to był jej pierwszy wybór.
Znowu: warto rozmawiać.

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 8:13 pm ]
maciej napisał/a:
Polacy są zbyt przekorni, żeby się podporządkować
- stereotyp. To dlaczego coraz chętniej jesteśmy przyjmowani w uporządkowanej Europie, powoli osłabiając inne negatywne stereotypy powszechnie tam panujące na nasz temat.
Nie mówię już o dowcipach niemieckich - jedź do Polski, twój samochód już tam jest. Okazuje się, że w Niemczech jest więcej przestępstw, w tym kradzieży samochodów w przeliczeniu na 1000 mieszkańców niż w Polsce. Lideruje zdaje się któryś z krajów skandynawskich. To może mieć związek z metodami wychowawczymi i modelem społecznym - mam tu na myśli zwłaszcza Skandynawię.
Słuszne wprowadzanie i egzekwowanie reguł ma sens. Trzeba jednak rzeczywiście zgody społecznej na reguły. Co do mundurków, to osoba je wprowadzająca i sposób w jaki to zostało zrobione wprowadziło moim zdaniem dużo negatywnych emocji.

P.S. Dlaczego słowo "dowcipach" zostało zamienione na krzaczki?. Widzę, że to automat. To dlaczego piter w stopce apeluje o poprawną ortografię?

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 8:21 pm ]
giewu napisał/a:
ale ja pisałem o jakiejś, konkretnej szkole w Łodzi
- wiem, ale nie pytałeś prywatnie uczniów o ich stosunek do mundurków. Podkreślam nie chodzi mi o zadowolenie ze szkoły, bo to zupełnie inna sprawa.
Ja piszę i innej, również konkretnej, z opisu chyba (choć trochę) podobnej. Pogląd uczniów nt. mundurków tam obowiązujących znam.

[ Dodano: Czw Sie 23, 2007 8:22 pm ]
maciej napisał/a:
To jest argument, tylko, czy ta różnica nie wyjdzie znów a podwórku...
- nie od razu Kraków zbudowano...
Brt - Czw Sie 23, 2007 21:17

henryk_w napisał/a:
P.S. Dlaczego słowo "dowcipach" zostało zamienione na krzaczki?. Widzę, że to automat. To dlaczego piter w stopce apeluje o poprawną ortografię?

w słowie "d o w c i p a ch" jest ukryte "brzydkie" :P słowo ;)
Automatu do ortografii jak narazie nie ma na forum. Można przy odrobinie chęci samemu sprawdzić poprawność posta. Niestety, "odrobina" to w wielu przypadkach i tak za dużo ;)

PS. Ja miałem w późniejszych czasach tarczę szkolną na "rzep" :D prawie 21 wiek ;)

henryk - Czw Sie 23, 2007 21:29

no to mi dopiero powstała dwuznaczność...
ad P.S. w liceum tarcza miała formę plastikowego znaczka na agrafkę i na terenie szkoły trzeba ją było nosić. W drodze do i ze szkoły to chyba oczywiste...
Forma była prosta, nieuciążliwa i dosyć liberalna ale na terenie szkoły konsekwentnie egzekwowana.

Tomaszi - Czw Sie 23, 2007 23:29

Ja nosiłem fartuszek granatowy (i to nie jeden) i miałem fajną tarczę na lewym ramieniu i się nie zastanawiałem czy to fajnie, czy obciach, jakoś się kiedyś tym nie przejmowało.
A ten pan dostał klapsa testowego i taki oto wynik

morris - Czw Sie 23, 2007 23:34

Myślę, że powszechne mundurki to akurat kiepsko dla tej szkoły w Łodzi, o której była mowa. Tam one podkreslały elitarność (w moim ogólniaku miały być tylko czapki, jako w jedynym w mieście) a to jara i młodych i ich rodziców. Upowszechnienie mundurków nie spowoduje, że wszystkie szkoły stanął się elitarne, a raczej to, że będzie podobny stosunek do munbdurków jak kiedyś do fartuszków. I w sumie dobrze dla dzieciaków, będą mieć kolejny zaczep do buntu, a one tego bardzo potrzebują (kiedyś trzeba było się bardziej namęczyć: zapuszczać "pióra", stawiać "dyskretne" irokezy). Miałem okazję bywać w liceum i prowadzić zajęcia. Byłem w szoku: moi koledzy ubierają się dużo bardziej młodzieżowo niż te 16-18 latki, oczywiście zdarzają się "paniusie", które się rzucają w oczy (w końcu o to im chodzi) ale nie sądzę żeby mundurki je spacyfikowały - znajdą inny sposób. Dla mnie pomysł szkodliwy, wpajający konformizm (do przesady), nadmiernie tłumiący naturalną ekspresję siebie (cholernie potrzebną i naturalną w wieku dojrzewania).
maciej - Pią Sie 24, 2007 09:30

Ładnie napisane morris, zagadzam się z Tobą. :)