Zobacz temat - [seria K (1,6; 16V; '95)] jak to jest z tymi popychaczami ?
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Wszystkie (Wszystkie modele marki Rover i MG) - [seria K (1,6; 16V; '95)] jak to jest z tymi popychaczami ?

sTERYD - Pią Gru 12, 2008 11:07
Temat postu: [seria K (1,6; 16V; '95)] jak to jest z tymi popychaczami ?
Witam po raz któryś ;)

chyba w końcu bedę musial sie wziać za głowicę w mojej rakiecie i skoro już będę ją miał na wierzchu, to pomyślałem (zdarzyło mi się a co :P ), że może uspokoję trochę klepanie popychaczy. I tu rodzi się pytanie do ludzi którzy już je oglądali z bliska...
Czy żeby mieć na pewno spokoj trzeba koniecznie wszystkie wymienić, czy rozebranie i wyczyszczenie ich też przyniesie porządany skutek ??

Dodam, że nie klepią przeraźliwie i nie zawsze (zawsze przez pierwsze 20-30 sekund po uruchomieniu silnika), ale ostatnio coraz częściej (zwłaszcza na cylindrze nr 4) no i sytuacja się niewątpliwie pogarsza im bliżej wymiany oleju ;)

Dzięki za wszelkie opinie :cool:

i pozdROVienia :mrgreen:

Jary - Pią Gru 12, 2008 11:59

sTERYD napisał/a:
trzeba koniecznie wszystkie wymienić, czy rozebranie i wyczyszczenie ich też przyniesie porządany skutek


Trzeba je koniecznie wymienić, podobnie jak łożysko które ma luz- rozebranie i wyczyszczenie nic nie da .

giewu - Pią Gru 12, 2008 12:20

w naszym warsztacie gdy, któreś auto przyjeżdża z takim problemem zazwyczaj sugerujemy i wymieniamy wszystkie popychacze ...
w przypadku reanimowania jedynie poszczególnych (na życzenie klienta) często się zdarzało, że auto wracało do nas po niedługim czasie, by jednak powymieniać te, które zmienione nie zostały ...
osobiście proponuję Ci (pomimo dość wysokich kosztów :/ ) wymianę wszystkich popychaczy :cool:

piter34 - Pią Gru 12, 2008 14:46

sTERYD, jeśli popychacze słychać tylko na zimnym silniku, to ja bym w ogóle ich nie wymieniał.
sTERYD - Pią Gru 12, 2008 15:32

piter34, gdyby było slychać tylko na zimnym silniku to też bym nie ruszał ;)
chyba ostatnie zdanie kiepsko sformułowałem...
chodzi o to, ze na zimnym silniku slychać je zawsze przez chwilę, a czasami też jak jest ciepły :/

piter34 - Pią Gru 12, 2008 15:47

Czy to na pewno popychacze, a nie luz tłok-tuleja?
TARADAJA - Pią Gru 12, 2008 17:29

Po demontażu popychaczy z głowicy sprawdz czy wszystkie trzymają ciśnienie i pod wpływem siły nie schodzi z nich ciśnienie? A jaki stosujesz olej i co ile wymieniasz :?: Z twojego opisu wynika że bezpośrednio przed wymianą jest efekt klepania bardziej słyszalny czy tak?! Proponuję sprawdzenie ciśnienia oleju w magistrali olejowej :wink: Będziesz miał wtedy pewność że usterka nie leży w kiepskiej pompie olejowej. Miałem też pare przypadków e Roverkach iż popychacz najnormalniej w świecie się zablokował i nie ustawił się tak jak powinien i dopóki olej był bezpośrednio po wymianie było ok ale po przejechaniu 5-6 tys km zaczął poklepiwać nasilając się im bliżej wymiany oleju :/ Według mnie wymiana wszystkich popychaczy mija się z celem gdyż koszty ogromne a jak pisałem można je sprawdzić organoleptycznie:) Jest jeszcze inny wariant a mianowicie należy dokładnie obejrzeć wałki rozrządu i pomierzyć bezpośrednio po demontażu wysokość krzywek zaworowych. Przerabiałem temat iż wymiana popychaczy nic nie pomogła i okazało się iż był własnie na jednym cylindzre podrobiony wałek rozrządu i regulacja hydro-popychacza nie była w stanie skasowć tego luzu. Na koniec napisze iż nie jest w moim zamirze straszyć albo coś w tym stylu ale ostrzeżenie co można sprawdzić w trakcie prac aby nie rozczarować się efektem końcowym i ponownie demontować głowicę :grin: Zatem powodzenia w pracy :ok: :rotfl:
AndrewS - Pią Gru 12, 2008 18:56

Jary napisał/a:
rozebranie i wyczyszczenie nic nie da .


jesli pokrywa walkow rozrzadu byla skladana na silikon, to jest spora szansa ze wycisniety nadmiar tego silikonu trafila w strone popychaczy, jako ze kanalik jest bardzo cienki to bardzo latwo go zablokowac, niedawno kolega w swoim poldoroverze rozebral popychacze i ze srodka wyjal kawalki silikonu,
wiec w takim przypadku wyczyszczenie jednak cos da

skoro sTERYD zabierasz sie za to sam, to moze warto to przetestowac, najwyzej bedziesz rozbieral jeszcze raz :-)

Jary - Pią Gru 12, 2008 19:59

Moja rada, Wasza decyzja, czas i kasa :ok:
AndrewS - Pią Gru 12, 2008 20:18

pamietam ze co najmniej kilka przypadkow bylo na forum, ze ktos wymienil te popychacze na nowe i wymiana nic nie dala, wtedy to jest kasa

przeciez wymienic w razie pudla, zawsze zdąży

nie wiem czego w K serii one czesto pukaja, a podobno sa takie same w 2.0 serii T, moze mniejszy silnik ma wezsze kanaliki doprowadzajce olej

BoloSr - Pią Gru 12, 2008 20:56
Temat postu: Re: [seria K (1,6; 16V; '95)] jak to jest z tymi popychaczam
umnie tez je slychac jak odpale z ranca ale pochodiz chwile i juz ich nie slycha mysle ze TTTM :mrgreen:
oprawca_1978 - Pią Gru 12, 2008 21:01

Ejj, mi klepie jeden-dwa, ale tylko po zagrzaniu oleju i tylko na wolnych obrotach.
Po robieniu HGFa dwa lata temu, nie wyciągałem popychaczy i nie czyściłem ich nawet, bo czasu na to nie miałem.
Gdy zaczęła mi się moczyć skrzynka wałków (którą skręciłem na unikor przy robieniu HGF'a) w lipcu 2007, to ją ściągnąłem, wyczyściłem górne czoło głowicy i czoło skrzynki wałków (tą samą metodą, którą robiłem docieranie dolnego czoła głowicy i bloku, pisałem o tym multum razy) i skręciłem toto na wodę szklaną.
Od tamtej pory, przejechałem już około 30 kkm i po pierwsze - stukanie popychaczy - w porównaniu z tym, które było wcześniej, ucichło, a zarazem, po zagrzaniu silnika (olej zawsze ten sam, Lotos syntetyk 5W40) ciśnienie oleju wzrosło z jakichś ledwo mało co ponad 0,4 MPa (400 kPa z hakiem) na - w lato od około 2200, a w zimie (teraz) - od około 2000 rpm do jakichś interpolowanych (mam płynny wskaźnik ciśnienia oleju w moim Polonezie 1.4 MPI, rzadkość to jest duża) tak pod 0,5 MPa (tak na oko co najmniej 460 - 480 kPa) [wskazówka zakrywa dokładnie czwórkę na mierniku ciśnienia oleju].

Co to oznacza dla silnika mego bolidu (12 lat i prawie 154 kkm w tym od 68 kkm na gazie bardzo mocno przykręconym, przeze mnie osobiście, zresztą), pisał dalej nie będę.
Kto wie, wnioski wyciągnie sam jakie trzeba.

"Szklankami" zajmę się, gdy silnik przekroczy magiczne 200 kkm, nie wcześniej.
Rokuję to za jakieś dwa lata - o ile będę go tak namiętnie - jak dotychczas - ujeżdżał. Wtedy stuknie poldasowi prawie 15-tka.

Co syntetyk od nowości pracy silnika to nie jakaś gumiguta z marketu.