|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Prawo i ubezpieczenia - [Inne] Walka z uczelnią i zlikwidowanym kierunkiem
xROnx - Sro Gru 17, 2008 13:40 Temat postu: [Inne] Walka z uczelnią i zlikwidowanym kierunkiem Z góry uprzedzam że piszę pod wpływem emocji bo tego się nie da "olać" albo się uspokoić.
Nie wiem co robić z resztą nie tylko ja bo jest cała grupa studentów którzy są w takiej samej sytuacji co ja, mianowicie:
Studiuje na Uniwersytecie Zielonogórskim na wydzale artystycznym. Ukończyłem licencjat na kierunku architektura wnętrz. Po ok pół roku od mojej obrony uczelnia otworzyła kierunek malarstwo studia uzup. mgr-skie 2 letnie o specjalizacji (do wyboru) projektowanie wnętrz/projektowanie terenów zielonych/projektowanie mebla. Sam kierunek malarstwo studia 5-letnie istniał już dawno tylko po prostu "dorobili" specjalnie z myślą o nas specjalizacje żebyśmy mogli zrobić mgr-ki.
Wszystko ładnie pięknie mineły 2 semestry i teraz rozpoczął się 3-ci. Niestety nasz dziekan odchodzi na emeryture(ten który walczyl o utworzenie kierunku arch wnętrz-licencjat a potem o utworzenie malarstwa o wyżej opisanych spec.)a na jago miejsce przychodzi nowy i zaczynają się robić cyrki. Oznajmia że zamyka kierunek malarstwa o spec (...) zwalnia kilku profesorow (m. in ja trace mojego promotora) i po jakimś czasie oznajmia że my jestesmy na kierunku malarstwo i bedziemy mieć dyplom z malarstwa a nie jak wcześniej z projektowania wnętrz.
Wszyscy studenci są oburzeni, piszemy kilkanaście ton podań do rektora ze skutkiem żadnym. Na pytanie nasze do nowego "naszego" dziekana dlaczego tak to jest? Tak nie powinno być i się tak nie robi ponieważ nie jesteśmy w stanie robić dyplomu z malarstwa skoro w zasadzie bylismy na arch wnętrz. On tylko się uśmiechnął i powiedział że to wina poprzedniej kadry. I koniec rozmowy.
Praktycznie nie mamy żadnej szansy na obronienie się ponieważ wyobraźcie sobie jaki jest poziom studenta studiującego malarstwo przez 5 lat i broniącego się a studentem który studiował arch wnętrz i się tylko na tym skupiał/był uczony gdzie malarstwo było jedynie przedmiotem. Nie chodzi mi tylko o zdolności manualne ale i teoretyczne.
Powiedzcie mi jak mamy jeszcze walczyć z uczelnią skoro wszystkie możliwe środki wewnętrzne już sie skończyły. Czy są jakieś przepisy prawne które byłyby podstawą do przywrócenia stanu poprzedniego...
maciej - Sro Gru 17, 2008 13:57
A czy ktoś dostał się do rektora i przedstawił mu sprawę, bo znając działanie uczelni to żadne z podań nie leżało nawet na biurku rektora.
Na mojej uczelni jak mieliśmy coś do załatwienia dla naszej organizacji studenckiej, jedyną pewną metodą dotarczia do dziekanów i rektora było użycie pracowników dydatkycznych, którzy kiedyś należeli do tej organizacji (a de facto jeśli nie złoży się rezygnacji należy się do niej dożywotnio), a im już było dużo łatwiej dotrzeć w odpowiednie miejsce i "nadać sprawom bieg".
Jak zawsze - nie lubię takiego sposobu załatwiania sprawy, bo kojarzy mi się z określeniem "po znajomości", ale gdy nie ma innych sposobów, to trzeba walczyć każdą możliwą metodą.
xROnx - Sro Gru 17, 2008 14:11
tak dotarło. jednak juz przy samym zdawaniu tych podań mówili nam z góry cos w stylu "no dobra przyjme te podania ale to juz i tak nie ma sensu"
Dodatkowo nasz były dziekan również włączył się w walke i też załatwiał sprawe brał od każdego z nas xero tego podania żeby potem miał on podkładke podczas rozmowy... i wszystko na nic...
Dodam że semestr kosztuje 2500pln...
maciej - Sro Gru 17, 2008 14:24
No to, skoro to są studia płatne, to pora wyciągnąć Ustawę o Szkolnictwie Wyższym i zobaczyć co Wam przysługuje - zacząłbym od uprawnień kontrolnych MEN.
Poszedłbm też drugą ścieżką i zaczął szukać jak wygląda sprawa z Kodeksem Cywilnym - jeśli studia nie są wyłączone Ustawą o Szkolnictwie Wyższym, to wtedy zapisy, regulaminy, przyjmowanie czesnego będzie skutecznym zawarciem umowy cywilno-prawnej, która teraz nie zostanie dotrzymana, przez co nie dość, że straciliście już 2*2500 zł czesnego, to jeszcze rok życia, więc nie tylko należy Wam się zwrot czesnego, ale również odszkodowanie za stracony przez ten rok czas.
Niestety - musisz albo znaleźć dobrego prawnika orientującego się w Ustawie o Szkolnictwie Wyższym albo czekają Cię 2-3 wieczory wertowania http://isip.sejm.gov.pl i zawartych tam ustaw i rozporządzeń o uczelniach i studiach.
henryk - Sro Gru 17, 2008 16:33
Ustawa to jedno i na pewno ważne. Na pewno jednak nie będzie tam o obowiązku uczelni doprowadzenia konkretnych kierunków do końca. Choćby dlatego, że uczelnia może np. zbankrutować lub utracić licencję na dany kierunek i nie będzie mogła nadawać stopnia magisterskiego. Kadra odchodzi i nie ma zmiłuj się - obserwowałem tego typu przypadek, również dotyczył publicznego Uniwersytetu. Ale tam kadra podjęła decyzje, niezależne od władz Uczelni.
W tej chwili przychodzi mi do głowy:
1. poszukać regulaminu - umowy, które obowiązywały w momencie podejmowania studiów
2. uczelnia zwalniając kadrę sama, być może z własnej woli, pozbawiła się możliwości nadawania stopnia magistra w konkretnej specjalizacji. Opinia - współpraca byłego dziekana może tu być bezcenna
3. porozmawiać z prawnikiem, który powyższe przeanalizuje
4. gdyby były podstawy, to jakiś zbiorowy pozew mógłby zmienić pogląd władz Uczelni.
[ Dodano: Sro Gru 17, 2008 16:35 ]
xROnx napisał/a: | "no dobra przyjme te podania ale to juz i tak nie ma sensu" | mogli by jeszcze powiedzieć: pogorszy Pan/Pani swoją sytuację. Typowa reakcja strony mająca zniechęcić do działania. Osobiście, w takich sytuacjach, jednak składam przygotowane pisma.
Paul - Sro Gru 17, 2008 21:08
Pogadać z dobrym mecenasem, niech rozgryzie temat i pójdzie z pismem przedprocesowym do rektora.
Ktoś wcześniej pisał - czesne - semestry*2500 do tego utracone zarobki ( ), stracony czas, zdarte buty, spalone paliwo, zużyte powietrze i co tam jeszcze dacie radę wymyśleć, razy liczba osób w grupie/na roku. Kwota wyjdzie astronomiczna więc będą woleli zmięknąć
xROnx - Sro Gru 17, 2008 23:01
Znalazłem umowe którą podpisałem z uniwersytetem rok temu kiedy zaczynalem robic mgr
i jest taki jeden punkt: " Uczelnia zobowiązuje się, że w przypadku otwarcia jej likwidacji, organy Uczelni będą podejmować aktywne działania na rzecz stworzenia możliwości ukończenia studiów przez Studenta na analogicznych, wynikających z niniejszej Umowy warunkach" i to jest w zasadzie jeden punkt który mówi coś innego niż tylko o opłatach i terminach wpłat(bo 90% umowy pisze tylko o tym)
Na początku jest wspomniane ze uczelnia spelnia wszelkie warunki do prowadzenia kierunku malarstwo jednak niestety nic nie jest napisane o specjalizacji.
Teraz sobie przypominam ze gdy zapisywało się na te studia rejestrowało się poprzez strone www uczelni i wypelnialo sie tam taki gotowy formularz potem drukowalo i zanosilo sie do dzialu ksztalcenia ktory zajmowal sie rekrutacja. I tam na 100% wybierało się specjalizacje. Tak sie zastanawiam czy bedą mieć w swoim archiwum jeszcze te moje podanie. Pytanie brzmi czy nawet jeśli beda je miec to czy mam prawo do wglądu jego oraz ewentualne xerowanie go...
henryk - Sro Gru 17, 2008 23:16
pozostaje pytanie czy "projektowanie wnętrz/projektowanie terenów zielonych/projektowanie mebla" jest prowadzone na analogicznych warunkach przez Uczelnię jak malarstwo. Przez analogicznie rozumiem dużą zbieżność programów i wymagań, co umożliwiłoby studentom dotychczas istniejących specjalizacji dalsze kształcenie w oparciu o zrealizowany program dydaktyczny.
Do swoich danych osobowych powinieneś mieć wgląd (i mieć możliwość ich poprawiania). To Uczelnia powinna mieć zgodę studentów na przetwarzanie w określonym zakresie ich danych osobowych. W Ustawie o danych osobowych powinny być określone obowiązki zbierającego i przetwarzającego dane osobowe.
xROnx - Pią Gru 19, 2008 15:55
Słuchajcie sprawa jest jeszcze bardziej pogmatfana niż by się to wydawało.
Spędziłem wieczór grzebiąc w papierkach związanych z uczelnią, czytając podpisaną umowe z nią i jest (wg mnie) taka sytuacja:
Nasz nowy dyrektor instytutu ma w zasadzie racje mówiąc że jest to winna poprzedniej kadry. Dlaczego? już tłumaczę.
Składaliśmy podania o przyjęcie na studia gdzie było m.in napisane że np ja chcę studiować malarstwo o specj. projektowanie wnętrz (taka rejestracja odbywała się poprzez strone www, potem to się drukowało i zanosiło gdzie trzeba - opisywałem to na początku)Następnie gdy doszło do rozpoczęcia roku podpisywaliśmy umowę na której nie ma ani jednego zdania o specjalizacji. Jest po prostu kierunek malarstwo i nic więcej. I na taki kierunek nas przyjeli i taki w zasadzie powinniśmy studiować. Specjalizacja to była wg mnie tylko na gębe pomiędzy studentami a dyrektorem instytutu. I wszystko byłoby ok gdyby nie odszedł na emeryture i na jego miejsce przyszedł nowy który za pewne przeglądnął papierki i powiedział "hola hola ale co tutaj są za przedmioty, co za wykładowcy skoro to jest malarstwo a nie architektura wnętrz" i zaczął robić porządki czego skutki widać do dziś (gdzie oznajmił nam ze dyplom robimy tylko i wyłącznie z malarstwa).
Teraz to ja już nie wiem o co mam walczyć z tą popapraną uczelnią. Bo mówiąc krótko zapisaliśmy się na studia które to z kolei przez 2 i troche semestra wogóle nie nawiązywały do kierunku który studiowaliśmy. To tak jakbym się zapisał na matematyke a miał zajęcia związane z fizyką. Zostaliśmy oszukani przez ten czas aż do dzisiaj kiedy wszystko wyszło na jaw.
Co my mamy teraz zrobić? Co ja mam zrobić?
Czy walczyć z tym syfem który powstał czy przyjąc to na klate i brnąć w to dalej i robić dyplom z malarstwa o którym mam takie pojęcie że nawet wstyd się przyznać a tym bardziej przez pół roku cienko widzę pisanie pracy jak i również tworzenie pracy mgr-kiej praktycznie (malowanie obrazków).... nie wiem. tyle kasy poszło na coś co nie powinno pójść...
.....help.....
Tomek1212 - Pią Gru 19, 2008 16:25
Proponuje zarejestrować sie na http://forumprawne.org/ i tam szukać dalszej pomocy. Naprawdę bardzo dobre forum, szczerze polecam.
henryk - Pią Gru 19, 2008 19:04
xROnx napisał/a: | "hola hola ale co tutaj są za przedmioty, co za wykładowcy skoro to jest malarstwo a nie architektura wnętrz" i zaczął robić porządki | też chyba nie do końca.
Swego czasu w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych we Wrocławiu, gdzie kształcono magistrów sztuk pięknych (malarstwo, rzeźba, grafika i inne pokrewne) był również kierunek (lub specjalizacja - nie znam szczegółow - dalszy znajomy z akademika to robił) architektura wnętrz. Z tego zakresu robili i bronili prace magisterskie. Myślę, że absolwenci uzyskiwali tytuł mgr sztuk pieknych, być może z dopiskiem w jakiej specjalności.
Nie studiując od początku "malarstwa właściwego", w zasadzie trudno sobie wyobrazić przygotowanie pracy na poziomie magisterskim w tej specjalności.
xROnx napisał/a: | Teraz to ja już nie wiem o co mam walczyć z tą popapraną uczelnią |
Z tego co piszesz, to chyba warto spróbować rozmawiać z władzami Uczelni w grupie zainteresowanych. To Uczelnia, która przygotowała konkretny program studiów, mających zakończyć się pracą i egzaminem dyplomowym, powinna być zobowiązana umożliwić kontynuację i zakończenie nauki, zgodnie z założonym programem, niezależnie od przyjętej nomenklatury. Wyższe uczelnie muszą uzyskać akceptację właściwego ministerstwa dla swoich programów. Aż takiej dowolności nie ma, żeby poszczególne szkoły same decydowały jakie tytuły i na jakiej podstawie mogą nadawać.
maciej - Pią Gru 19, 2008 19:10
xROnx, zastanowiłbym się nad poszukaniem podobnego kierunku na jakieś innej uczelni np. we Wrocku, czy Poznaniu.
Myślę, że przy 40 osobach chcących zapłacić za te pozostałe 2 semestry po 5000 zł (lekko licząć 200 000 zł), któraś inna uczelnia zgodzi się na przyjęcie Was, stworzenie dla Was specjalnej grupy i ustalenie sposobu "przepisania" przedmiotów z UZ.
|
|