Zobacz temat - Poślizg w samochodzie FWD.
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Poślizg w samochodzie FWD.

Tomi - Sob Lut 07, 2009 10:45
Temat postu: Poślizg w samochodzie FWD.
Znalazłem gdzieś ciekawy wątek na temat radzenia sobie z poślizgiem w samochodach FWD. Jak radzić sobie z takim poślizgiem? Jakie odruchy w sobie wyrobić, aby radzić sobie z takim poślizgiem?

Ciekaw jestem waszych zachowań gdy mamy doczynienia z poślizgiem podsterownym, a jakie w przypadku nadsterownego poślizgu.

Wątek był nie na tym forum, jadnak dało mi to trochę do myślenia (a Roverki w znaczniej większości są właśnie FWD) :)

MaReK - Sob Lut 07, 2009 10:49

Chetnie bym sie wypisal na ten temat, ale nie potrafie tego przelozyc na teorie ;)
W praktyce mam wyrobione pewne odruchy i zazwyczaj sie sprawdzaja, ale... sa sytuacje ze kompletnie auto mnie zaskakuje - na szczescie jest to wtedy plac i nic sie nie dzieje strasznego ;)

Zima sie konczy, a my nie latalismy w tym roku nic a nic ;D

Tomi - Sob Lut 07, 2009 10:55

MaReK napisał/a:
Chetnie bym sie wypisal na ten temat, ale nie potrafie tego przelozyc na teorie ;)
W praktyce mam wyrobione pewne odruchy i zazwyczaj sie sprawdzaja, ale... sa sytuacje ze kompletnie auto mnie zaskakuje - na szczescie jest to wtedy plac i nic sie nie dzieje strasznego ;)

Zima sie konczy, a my nie latalismy w tym roku nic a nic ;D


Ano nie lataliśmy. W kwestii zaskakiwania przez samochód, przypomina mi się Alfa 146, którą kiedyś miałem kupić (parę lat temu - była praktycznie nowa). Samochód praktycznie nie chciał się ślizgać tyłem. Nawet po pdcięciu go ręcznym, po chwili odzyskiwał przyczepność i wtedy przód zaczynał żyć swoim życiem :)

[ Dodano: Sob Lut 07, 2009 10:57 ]
Fakt, że nie lataliśmy (przynajmniej w moim przypadku), wynika chyba z faktu, że sie starzeję. Kiedyś nie przepuściłbym ani jednego dnia śniegu... a w tym roku...

MaReK - Sob Lut 07, 2009 11:02

No ja sie troche powyglupialem w tym roku. Zmusilem w koncu swoja fure do obrotu o 360 stopni, ale balem sie cholernie bo nie mam AC, a zeby tego dokonac musialem sie rozbujac do 70 km/h ;) Latarnie, krawezniki... no ale sie udalo.

Poza tym mysle bardziej o jakis gumowych slupkach porozstawianych i jakies takie male OESy niz durne krecenie sie w kolko na recznym ;)

Kozik - Sob Lut 07, 2009 18:36

w aucie FWD ja zwykle wciskam gaz jak zaczyna mi zamiatać tył jak przód ucieka odpuszczam gaz, poza tym kontry i te sprawy robi się automatycznie ;)
Mayson - Wto Lut 10, 2009 18:24

Tomi napisał/a:
Ciekaw jestem waszych zachowań gdy mamy doczynienia z poślizgiem podsterownym, a jakie w przypadku nadsterownego poślizgu.

Jeśli przód "ucieka", to odejmuję gazu nie ruszając kierownicy, w końcu złapie przyczepność i skręci, jeśli tył zarzuca, no to odpowiednia kontra i delikatny gaz. Na asfalcie raz próbowałem kiedyś i zerwałem linkę ręcznego; to sobie odpuściłem, na piachu dość często sobie takie poślizgi ćwiczę, ale najlepsza zabawa jest na śniegu. Oczywiście wszystko autem z ręczną skrzynią, bo automat to jednak nie do takich zabaw :wink:
Ogólnie staram się nie doprowadzać do sytuacji, że poślizg mnie zaskakuje ale życie jest okrutne i były takie jaja nie raz. Na szczęście "odruchy" zadziałały.
Kiedyś jechałem jako pasażer z kolegą, co twierdził, że jestem głupi niszcząc auto po piachu i na śniegu jeżdżąc bokiem. Na skrzyżowaniu "T" skręcaliśmy w zimie w lewo i kolega przy prędkości 15-20km/h, chciał zabłysnąć zaciągając ręczny :wink: niestety zapomniał (albo nie wiedział), że przed krzyzówką zazwyczaj jest w zimie ślizgawka i jego odruch pamiętam do dziś. Auto na lodzie nie skręciło, tylko poleciało prosto, ręczny nic nie dał, a odruch kolegi polagał na panicznym wciśnięciu hamulca do dechy :lol: i tak przelecieliśmy przez krzyżówkę idealnie prosto przodem w rów - gdyby nie spanikował, auto po wjechaniu na poprzeczną drogę złapałoby przyczepność i najwyżej o pobocze byśmy się otarli.
Najgorsze co może byc za kierownicą, to chyba właśnie spanikowany kierowca... :/ Takie odruchy lepiej sobie wyrobić, choćby podstawowe - nie od razu jakieś rajdowe triki :wink:

Thrillco - Wto Lut 10, 2009 19:30

Najgorszy z tego wszystkiego co nas może spotkac jest "test łosia" i to niezaleznie od nawierzchni trzeba sobie umieć z nim poradzic. W tym celu bardzo dobrze wyrabia odruchy...symulator typu rFactor.
Mi się w ubiegłym roku zdazyła sytuacja jedna kiedy byłem zmuszony do wykonania takiego manewru ale nie z powodu łosia tylko "kierownika" VW Golfa, który wymusił mi na 8ce pierwszenstwo, potem zamulał a jak go chciałem wyprzedzic to zaczał cisnąc tak, że zaczał mi uciekać. W pewnym momencie kiedy byłem już niexle napedzony i miałem się zabierac do wyprzedzania gościu depnał po heblach i musiałem naprawde szybko reagowac, zeby nie wyciąc mu pół tyłu, wiec szybko w lewo, w prawo, kontra do lewej (tył uciekał z racji bardzo szybkiej zmiany obciążeń). Sytuacja miała miejsce przy ok 130km/h i przez moment było naprawde nieciekawie...ale wielokrotne opanowywanie bezwładnosci pojazdu w takim momencie w głupiej by się zdawało grze bardzo pomogło.