Zobacz temat - [R75] Szumy i brzęczenie w podszybiu
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 75, MG ZT - [R75] Szumy i brzęczenie w podszybiu

Dziadek - Nie Lut 22, 2009 18:06
Temat postu: [R75] Szumy i brzęczenie w podszybiu
Witam serdecznie i od razu zastrzegam żebyście Koledzy potraktowali moją przygodę jako nauczkę.
Jestem naprawdę doświadczonym kierowcą z ponad 30-letnim doświadczeniem zawodowym i miałem w życiu wiele usterek w samochodach i przeżyłem awarie,które mnie przerastały,ale dzisiaj....
Zabrałem dzisiaj moją kobiełkę na przejażdżkę po sklepach i na spacer moim świeżo umytym i odkurzonym R.Wyjechałem przez zaspy z garażu,potem na ulicę i na "jedynkę" w stronę Bielska.Żona ma prawo jazdy,ale nie jeździ od kilkunastu lat,słuch ma też kiepski,ale i ona usłyszała dziwne buczenie po lewej stronie podszybia.Zaczynało szumieć kiedy ruszałem,a ustawało powyżej ok 50/godz.Nie pomagało wyłączenie nadmuchu,radia i inne próby.Zatrzymałem się na poboczu,maska w górę-może pompa paliwa?Naczytałem się na Forum,że to może silniczki od sterowania nadmuchem i już byłem przerażony!Dałem głośniej radio i po 220 km wróciłem pod garaż.Okazało się,że przy wyjeździe z podwórka wbił mi się półmetrowy stalowy drut średnicy ok.1mm w szparę między podwoziem,a osłoną dolną.Wlokłem go te 220 km i dźwięk przenosiło w okolice włącznika świateł.
Morał: zanim zacznę panikować i pisać rozpaczliwe posty,najpierw sprawdzę,czy to nie jest jakaś pierdoła!
.......czego i Wam życzę.

sogreg1 - Pon Lut 23, 2009 07:41

Chciałbym zobaczyć Twoją minę po tym jak zauważyłeś ten drut :mrgreen:
A tak na poważnie, to fakt, że usterki to czasami pierdoły, ale jak się szanuje i kocha swoje autko, to nic w tym złego, że szukamy najpierw informacji, a dopiero później bierzemy się do roboty (oczywiście po uprzednim luknięciu w serce auta) :cool:

Mombrey - Pon Lut 23, 2009 09:42

Ja mialem taki przypadek. Jak w grudniu jechalem do Polski to wypralem cala tapicerke. Nie chcialem sobie pobrudzic wilgotnych jeszcze dywanikow to od strony kierowcy wlozylem, taka jak by wycieraczke-dywanik, za grosze. Przez Duza Wyspe przejechalem bez problemow. We Francji zjezdzam z promu a tu cos sprzeglo dziwnie pracuje. Stuka, skrzypi, trzeszczy. Wzialem ze soba druga pompke ale i tak zawsze to problem. Dzwonie do Zukowatego. Troche mnie uspokoil bo to, ze tak skrzypi i trzeszczy to normalka - pada pompka - nie ma sie czym przejmowac od razu nie padnie. Z "dusza na ramieniu" dojechalem do Polski. Okazalo sie ze z pompka wszystko OK tylko wycieraczka-dywanik sie przesunela do gory i opierala o pedal sprzegla. :mrgreen:
Rowan - Pon Lut 23, 2009 10:00

Mombrey, u mnie przez jakiś czas okropnie skrzypiało, bo dorobione ucho było z metalu, a wiadomo jak metal o metal trze, to okropne dźwięki wydaje. Ale dotarło się i przestało. Ale tu była różnica taka, że widziałem co skrzypi.
SyntaX - Pon Lut 23, 2009 11:05

No to ja was rozwalę.
Mało mnie nie zakuli za to na granicy.
Umyłem auto w domku w wakacje, drzwi pootwierane bo dłuższa trasa aż pod granice z Holandią.
Autko miało ładnie wyschnąć na słońcu.
Bagaże zapakowane, jadę sobie.
Po 400km jakieś dziwne dźwięki, coś jakby skrobanie.
Wjeżdżam na granice toczę sie wolno a tam jakieś piski z auta.
Wyskoczyli celnicy i na osobistą.
Otwierają bagażnik a tam w najlepsze na torbach śpi mój kot.
Zażądali świadectwa szczepienia i chcieli mnie ukarać za przemyt zwierząt.
Po godzinie wyjaśnień przetrzepania auta puścili mnie dalej.
Sierściuch miał podróż życia chyba.
:rotfl: