Zobacz temat - Mandat kuriozum
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Mandat kuriozum

SeevS - Pią Maj 29, 2009 22:01
Temat postu: Mandat kuriozum
Osiemnastolatka z Brodnicy podczas egzaminu na prawo jazdy miała stłuczkę - w tył prowadzonego przez nią auta wjechało inne. Kto dostał został ukarany?

Stara prawda automobilizmu mówi: "Jeśli jadąc samochodem poczułeś uderzenie - wysiądź i sprawdź. Jeśli z tyłu - zyskasz pieniądze. Jeśli z przodu - stracisz pieniądze." Okazuje się, że nie zawsze.

18-letnia Anna z Brodnicy zdawała egzamin na prawo jazdy. Egzaminator kazał jej rozpędzić auto do 50 km/h a potem zatrzymać się we wskazanym miejscu. Dziewczyna najpierw jechała nieco ponad 50 km/h, przestraszyła się, że jedzie za szybko więc zwolniła a potem gwałtownie zahamowała. Kierowca jadący za nią już nie zdążył - wjechał w tył egzaminacyjnej yariski.

Co zrobił egzaminator? Zadzwonił po policję i winą za całą sytuację obwinił... kursantkę. Poniekąd słusznie - zahamowała awaryjnie, zamiast spokojnie zatrzymać auto. Policja zaś ukarała kursantkę mandatem w wysokości 250 zł i sześcioma punktami karnymi. Poniekąd słusznie - stworzyła zagrożenie na drodze. Tylko gdzie policjanci chcą jej wpisać te punkty karne? I gdzie jest elementarna uczciwość egzaminatora?

Pytani przez nas o tę sytuację instruktorzy nauki pukają się w czoło. Kursanci robią mnóstwo głupich rzeczy i dziwnych manewrów. Ale to ich prawo, przecież ciągle się uczą! Obowiązkiem instruktora czy egzaminatora jest dbanie o to, by jazdy nie stwarzały zagrożenia dla innych. Sytuacją Ani zbulwersowani są instruktorzy z całej Polski. Szkoła, w której się uczyła sfinansowała jej dodatkowe jazdy, inni instruktorzy z Brodnicy zrzucają się na kolejny egzamin dla pechowej kursantki.

Sam na kursie prawa jazdy robiłem pewnie dużo głupsze manewry niż Ania. Zbierałem cięgi od instruktorów, ale żadnemu z nich przez myśl nie przeszło, żeby dzwonić po policję, kiedy wjeżdżałem w ulicę pod prąd. Bo mieli nie tylko sporo cierpliwości w tym zawodzie niezbędnej, ale i olej w głowie. Tego ostatniemu zabrakło i egzaminatorowi Ani i wypisującym jej mandat policjantom.

O sprawie pisze cały czas Gazeta Pomorska - więcej szczegółów znajdziecie na jej stronach.

Bardzo chętnie poznamy też Wasze opinie na ten temat - kto tu w zasadzie popełnił błąd?

Konrad Bagiński


źródło www.moto.pl

faecd - Pią Maj 29, 2009 22:09

Po mojemu wina egzaminatora, ze kazal sie rozpedzic i zatrzymac w wyznaczonym miejscu!!! Do tego chyba jest prawo, ze za wszelkie szkody popelnione przez kursanta odpowiada instruktor. A egzaminator to nie??

Paranoja, zgnoic egzaminatora!!!

siemion_ - Pią Maj 29, 2009 23:05

przed przejściem dla pieszych na tył wypasionego bmw na 17 calowych felgach najeżdża maly fiacik i demoluje fure ful wypas, z bmw wysiada trzech dużych karków i żąda od przestraszonego dziadka horendalnej kasy za zniszczone auto, już chcą ręce łamać, a przestraszony dziadek mówi że po syna zadzwoni on sprawe załatwi. Za 30 minut podjeżdża Mesio klasy S, szyby przyciemniane, z felg 21 chrom spływa i ze środka wychodzi czterech jeszcze bardziej napakowanych karków i jeden z nich patrzy i mówi:
CO TATUŚ WIDZE ŻE GOŚĆ CI COFNĄŁ I PRZODZIK ZDEMOLOWAŁ

gustav.pl - Sob Maj 30, 2009 05:10

:shock:
A co z zachowaniem bezpiecznej odległości między samochodami i prędkością tego drugiego pojazdu......paranoja
Pozdro :smile:

mcteusz - Sob Maj 30, 2009 06:43

SeevS napisał/a:
18-letnia Anna z Brodnicy zdawała egzamin na prawo jazdy. Egzaminator kazał jej rozpędzić auto do 50 km/h a potem zatrzymać się we wskazanym miejscu.

SeevS napisał/a:
Kierowca jadący za nią już nie zdążył - wjechał w tył egzaminacyjnej yariski.

SeevS napisał/a:
Co zrobił egzaminator? Zadzwonił po policję i winą za całą sytuację obwinił... kursantkę.

Może kierowca jadący za Anią to kolega egzaminatora.... może akurat miał przód w aucie do zrobienia....?

P.S. Ja to mam teorie.... :P

walkie - Sob Maj 30, 2009 07:43

Jeśli to już był egzamin, to może egzaminator wymagał od zdającego odrobinę pomyślenia i nie robienia wszystkiego pod dyktando.
Myślę, że gdyby laska spojrzała w lusterko i powiedziała, że za nimi jedzie pojazd, który jest za blisko i nie wykona tego manewru bo stworzy zagrożenie, to u egzaminatora by tylko zapunktowała.
Natomiast jeśli chodzi o policję, to jeśli ją wezwali to ukarany powinien być egzaminator z racji tego, że to on odpowiada za osobę siedzącą za kierownicą.

Papaa2 - Sob Maj 30, 2009 09:40

ale egzaminator nie ma prawa wprowadzac kursanta/zdajacego w blad, to jest zabronione prawnie, fakt dziewczyna powinna spokojnie wychamowac ale kierowca z tylu tez do najbystrzejszych i najmadrzejszych nie nalezy... no coz w takim kraju przyszlo nam zyc - gdzie kazdy kazdego chce zgnoic...
kzrr - Sob Maj 30, 2009 09:46

No ale jadać za kimś nie ważne czy 150 czy 20 nalezy zachować odpowiednią (bezpieczną) odległośc. Do tego koleś jadący z tyłu widział zapewne przed nim jedzie auto egzaminacyjne które przecież ma "elke" i jakieś inne oznaczenia, wiec mogl tym bardziej zwrocic wieksza uwage itp.
Paul - Sob Maj 30, 2009 18:57

siemion_ napisał/a:
przed przejściem dla pieszych na tył
Dowcipy to w innym wątku (poza tym staaaaryyy ;p ) :/
A w temacie - szkoda, że dziewczę przyjęło mandat :(
Ciekawe, co zrobią przełożeni tych stójkowych (bo na miano policjantów nie zasługują) z tak ewidentnym nagięciem prawa ?

maciej - Nie Maj 31, 2009 16:02

Zwłaszcza, że PoRD wyraźnie mówi o zachowaniu szczególnej ostrożności na widok L-ki...