Zobacz temat - Dyskusja nt. zapinania pasów bezpieczeństwa
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Dyskusja nt. zapinania pasów bezpieczeństwa

michone - Pon Cze 01, 2009 14:44

dlaczego poduszka wypalila jak nie mial pasow zapietych?? niepowinna
maciej - Pon Cze 01, 2009 14:55

eee... W autach z lat 90-tych chyba takich zabezpieczeń nie było.

Ba... Wydaje mi się (ale mogę się bardzo mylić, bo to dość dawno temu było), że swego czasu inżynierowie SAAB'a chwalili się, że w ich autach do pewnej prędkości nie trzeba mieć pasów, bo poduch są kilkustopniowe i załatwiają sprawę.

Paul - Pon Cze 01, 2009 15:09

michone napisał/a:
dlaczego poduszka wypalila jak nie mial pasow zapietych?? niepowinna
A masz u siebie jakikolwiek czujnik zapięcia pasów ? :roll:
U mnie nie ma (jak w większości R, poza może 75). W związku z tym nie może być takiej zależności :(

michone - Pon Cze 01, 2009 16:18

kurcze... myslalem ze jak jest srs i pirotechniczne napinacze pasow to juz cos takiego jest. Ostatnio kumpel reno clio 94r mial czolowke z lewoskretem i nie mial pasow i poducha sie zapalila a jednak nie wystrzelila.
Botanix - Wto Cze 02, 2009 00:41

Cytat:
swego czasu inżynierowie SAAB'a chwalili się, że w ich autach do pewnej prędkości nie trzeba mieć pasów, bo poduch są kilkustopniowe i załatwiają sprawę.


Tak ale to załatwia sprawę tylko w niewielu przypadkach. Trzeba jechać powoli i uderzyć "prosto" w każdym innym przypadku sama poduszka nic nie da. Jakby nie patrzeć to sporo ludzi którzy pasów nie zapinali ginęło podczas koziołkowania. Człowiek nie zapięty "lata" po całym samochodzie.... i nawet jeśli przeżyjesz to bez sporego uszczerbku na zdrowiu raczej się nie obejdzie. Nawet przy małej prędkości kilkanaście km/h źle to się skończy, poza tym nikt nie zapłaci za rehabilitację + mandat gwarantowany. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na tylnych kanapach. Bez zapiętych pasów nie dość, ze zabijesz siebie to jeszcze prawie na pewno tych z przodu. Fotel nie wytrzyma takiego uderzenia. Teraz najciekawsze, w momencie nawet małej kolizji jeśli pasy są nie zapięte to rzeczą którą Cię zabije będzie poduszka powietrzna. Pasy są po to aby polecieć na nią w dość określony sposób, każdy inny jest niebezpieczny.

I teraz tekst z reklamy: Zapięcie pasów - 2 sekundy, kalectwo - całe życie.

greg-si - Wto Cze 02, 2009 13:31

Botanix, znam dwa przypadki gdzie pasy zabiły bądź też mogły
1) Jechał chłopak z dziewczyną. Chłopak nie miał pasów zapiętych dziewczyna miała. Chłopak podczas koziołkowania wyleciał z samochodu a dziewczyna spłonęła w samochodzie...
2) Kumpla ojciec zaliczył wiosną zeszłego roku dach. Wylądował w rowie pełnym wody. Gdyby nie przytomna reakcja jakiejś przypadkowej osoby która miała nóż przez pasy by się utopił.
Osobiście zapinam pasy a ludzi którzy ich nie zapinają traktuję jako ludzi którzy wiedzą co robią.

zouza - Wto Cze 02, 2009 14:40

Może jestem przewrażliwiona, ale nie powodziłabym takich dyskusji w tym temacie. Z szacunku dla Huberta.
maciej - Wto Cze 02, 2009 14:52

Masz rację zouza.

Wydzieliłem.

greg-si, a ile znasz przypadków, w których pasy uratowały komuś życie?

Bo ja znacznie więcej niż dwa...

Tylko moi rodzice już dwa razu skorzystali z pasów, w tym raz z siostrą - oczywiście nie wiadomo co by się stało gdyby nie zapięli, ale tak to tylko ojciec raz miał naciągnięte ścięgna w okolicach karku, za drugim razem NIC nikomu się nie stało...

Botanix - Wto Cze 02, 2009 15:01

Greg-si

Cytat:
Chłopak podczas koziołkowania wyleciał z samochodu a dziewczyna spłonęła w samochodzie...


Takie przypadki to zaledwie ułamek wszystkich wypadków, znacznie części pasy ratują życie niż je odbierają. Ten chłopak miał sporo szczęścia, że wyleciał przez szybę i mimo to przeżył.

praktis - Wto Cze 02, 2009 18:46

Poprzez analogię:

http://deser.pl/deser/1,9...padochronu.html

Po co w takim razie tym wszystkim skoczkom spadochrony? :razz:

Mayson - Wto Cze 02, 2009 19:18

Ja nie rozumiem sensu tej dyskusji... Gdyby pasy niczemu nie służyły, to by ich nie montowano od tylu lat w samochodach. Kto ich nie zapina, ten świadomie naraża swoje życie. Przykładów jest niestety zbyt wiele. Kto nie chce zapinać pasów - niech sobie nie zapina, ale niech nie podaje lakonicznych przykładów, że niezapięcie ich uratowało komuś życie. Bo to tylko "cud" - dlatego zawsze o nim głośno.
wild_weasel - Wto Cze 02, 2009 19:50

Pasy zapinam zawsze (już odruchowo i prawie bezwiednie), wszyscy moi pasażerowie też - bezwzględnie. Nawet koleżanka w ciąży miała "adapter" do pasów omijający brzuch.
W przytłaczającej większości wypadków i zdarzeń na drodze pasy ratują, a nie zabijają. Wystarczy przyłożyć głową w szybę/kierownicę z prędkością 50km/h - bez pasów nic człowieka nie przytrzyma w miejscu.
Na opornych pasażerów jest metoda: jadąc ok. 40km/h bez uprzedzenia zahamować do zera. Nikt się w miejscu nie utrzyma i następną razą grzecznie zapnie pasy.
Wypowiedź kolegi, pod którą podpisuję się w stu procentach: klik.

maniaq - Sro Cze 03, 2009 12:06

http://www.youtube.com/watch?v=nI9_BTm41MI

jest wiele przykladow filmikow co sie dzieje gdy ktos z tylu nie ma zapietych pasow. byly kampanie w UK na ten temat bdb moim zdaniem, nieco szokujaqce, ale ... prawdziwe.

powiem tak - zeby wyleciec z auta i przezyc to jak wygrac w totka, ja nie wygralem i nie znam osoby, ktora wygrala . fizyki nie oszukam, zapinam pasy. kiedys przy bezwladnosiowych pasach w starych autach pasy mogly nie spelniac do konca swojej funkcji, ale teraz z napinaczami pirotechnicznymi i poduszkami w aucie... zaciskam je mocniej, zeby nie mialy luzu. starsze pokolenie moze tego nie rozumiec, ale nie spotkalem sie zeby ktos nie zapial u mnie pasow w aucie. najwyzej przypominalem i nikt nie protestowal.

w rodzinie pasy i poduchy pomogly 2x ...

bambi - Sro Cze 03, 2009 12:38

Co do pasów to zapinam zawsze jako kierowca i pasażer z przodu. Nawet "po bułki" do sklepu. Nie daje mi spokoju myśl, że nie zapięłam pasów. A ten nawyk wyrobił we mnie mój chłopak. On bez pasów nigdzie nie pojedzie.

Niestety siedząc z tyłu zdarza mi sie nie zapiąć :( zwłaszcza siędząc w czyimś samochodzie na tylnim siedzeniu, gdzie zapięcia od pasów schowane są pod siedzenia. :neutral: co jest dla mnie totalnym bezsensem. Po co chować te zapięcia? Żeby w tyłek nie gryzły? Czy po co? Zdaję sobie sprawe z zagrożenia lecz mimo to nie proszę aby ktoś je wyciągnął. :/

Strasznie mnie denerwuje przewożenie małych dzieci na kolanach u kierowcy, żeby sobie "synuś pojeździł bum bum" nawet na krótkich odcinkach, wiejskich dróżkach itp.. Dla mnie to jest poprostu głupota i nieodpowiedzialność rodziców. Tak samo jak przewożenie dzieci na przednim siedzeniu w foteliku tyłem do kierunku jazdy, w samochodach wyposażonych w poduszkę powietrzną. :evil:
Powiecie niemożliwe.. żaden rodzic nie jest na tyle głupi. A jednak :( smutna prawda

michone - Sro Cze 03, 2009 13:25

co juz wspominalem kolega mial ostatnio dzwona reno clio. On nie mial pasow i nic mu sie nie stalo, jego laska miala pasy i niestety z orazeniami klatki piersiowej i miednicy trafila karetka do szpitala. Przyczyna tego bylo pradopodobnie brak napinaczy pasow. Przy krozniejszym wypadku moglo by byc roznie :/

Ja sam zawsze zapinam pasy, nawet jak mam przejechac 200m. Wszystkich upominam o pasy. Ale ten kumpel co mial dzwona dobiero jak go zrypie to ma pasy zapiete :/

Jugol - Sro Cze 03, 2009 13:32

To i ja jako młody kierowca rzekną cóś od się :) Mój instruktor nauki jazdy wpoił mi kilka zasad , których przestrzegam na co dzień.Jedna z pierwszych, to po wsadzeniu swych czterech liter w fotel kierowcy-ZAPNIJ PASY, i trzymam się tej zasady-ZAWSZE :ok:
Markzo - Sro Cze 03, 2009 14:49

masz farta, wypadniesz przez okno i przeżyjesz. szanse jak trafić kulumulu w totka. Z reguły głowe przebije CI pióro wycieraczki, kierownica połamie np. żebra, kluczyk od stacyjki rozwali kolano lub w przypływie "power'a " wylądujesz pod fotele zgnieciony w krwawy placek. Fajnie nie? :grin: no dla mnie nie.... zapniesz pasy - przeżyjesz, koniec kropka!
Eddek - Sro Cze 03, 2009 15:42

Temat rzeka. Pasy sa, sie zapina. Kuniec.
michone - Sro Cze 03, 2009 16:44

ja mysle ze tej zasady trzeba sie trzymac w autach ktore maja srs. We wczesniejszych autach to byla loteria niestety. A nie wspomne juz o pasach typu fiat126p bo tam bardziej chyba przeszkadzaly niz pomagaly :P .

Ja jestem za zapinaniem pasow i sam zapinam. Ale trzeba pamietac o takich zasadach jak rozpieta i rozszerzona kurtka w zimie. Odpowiednie ustawienie wysokosci w slupkach. Napiecie pasow. Dobre rozlozenie na ciele.

Azazel85 - Sro Cze 03, 2009 23:15

michone napisał/a:
Ale trzeba pamietac o takich zasadach jak rozpieta i rozszerzona kurtka w zimie. Odpowiednie ustawienie wysokosci w slupkach. Napiecie pasow. Dobre rozlozenie na ciele.


Dokładnie, pasy trzeba umieć też zapinać.
A jak widzę jak ktoś zapięte pasy zamiast po okolicach obojczyka ma puszczone/przełożne pod pachą, to słów mi brakuje... Przy drobnej stłuczce łamane żebro idealnie przebija nam płuco... :roll: No ale co kto lubi :/
Wielu osobom wciąż niestety brakuje wyobraźni, i z sobie tylko znanych powodów nie chcą minimalizować ryzyka które zawsze istnieje...

Czemu tacy ludzie wsiadając do samolotu nie proponują stewardessie żeby nie zamykała tak szczelnie drzwi a tylko przymknęła, będzie przyjemnie wiało a i tak się nic nie stanie przecież... :lol:
Uwielbiam latać - przez to że jest tam taki porządek w każdym szczególe. Czemu tam nikt nie lekceważy ryzyka?