|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Offtopic - roverki na Rysach:)
west - Pon Lip 27, 2009 09:54 Temat postu: roverki na Rysach:) geneza:
piatek wieczorkiem (dokladniej sobota rano), krakowski kazimierz, okolo 3 rano knajpa blizej nieokreslona, ~7 pszenicznych pulenerow/okocimow 'spacyfikowanych'
dialog:
[Kolega]: nigdy nie bylem na rysach
[Ja]: jaki problem
[K]: jedziemy?
[J]: czekaj, browca skoncze
12h pozniej...
[img=http://img197.images...2009016.th.jpg]
nie ma jak wyjscie na piwko z kolegami z pracy, ktorzy maja dosc 'dnia swistaka'
Zukowaty - Pon Lip 27, 2009 10:11
west pomysł co najmniej pozytywnie zakręcony
Ja tak miałem kiedyś po piątkowej imprezie w Poznaniu. Z racji tego że pochodzę z Łodzi zaczęła się rozmowa na jej temat. Chwile później siedzieliśmy w aucie i jechaliśmy na pizze do knajpy w LDZ Zjedliśmy i do Poznania Do dziś mi mówią jaka ta Łódź piękna
west - Pon Lip 27, 2009 10:12
nono, na drugi dzien siadziesz i probujesz choc jeden racjonalny powod znalezc... i nie ma. zastanawialem sie nad tym jak grad walil na podjesciu a mnie wlasnie kac bral:)
maciej - Pon Lip 27, 2009 10:46
Dobre, chociaż po 8 piwkach 12h później nie ryzykowałbym takiej wycieczki...
west - Pon Lip 27, 2009 11:33
no fakt. ze znalezieniem kierowcy byl problem i dlatego musielismy poczekac do 6:)
a nam nie przeszkadzalo specjalnie to, ze bylismy nawaleni. kolega, ktory siedzial z tylu czul troche nudnosci, ale jakos poszlo.
zabawna natomiast byla akcja juz na slowacji. kierowca cala droge nas bluzgal, ze pijemy a on nie moze. zajechalismy na parking, zatrzymal sie, wyjal kluczyk ze stacyjki, wyrwal mi piwo i wychlal prawie cale. wysiada usmiechniety z auta, a tu gosc mu macha, zeby troche przeparkowal, bo zajmuje za duzo miejsca. kumpel, ze ok, po czym do mnie 'potrzymaj mi piwo" mina tamtego goscia - priceless
kzrr - Pon Lip 27, 2009 11:36
Ja ostatnio mialem podobnie - godzina 15:00 któryś tam piątek
- Siemasz co robisz
- E nic zamulam
- Pakuj się jedziemy stopem do zakopanego
15 min pozniej bylismy w trasie - 52 godziny na nogach bez snu, ponad 900km stopem Ale pić piwko nad czarnym stawem bezcenne
ps: teraz chcemy się gdzieś do Czech wybrać na impreze i do domu ale to już Roverkiem
maciej - Pon Lip 27, 2009 12:31
Bardziej myślałem o samym wyjściu w góry, bo nie sądziłem, że chwaliłbyś się taką wycieczką za kółkiem na tym forum.
Ryzykowanie swojego życia chodzą po pijaku po górach to Twoja sprawa, ale przy okazji ryzykujesz też życie ratowników, którzy mają pomagać potrzebującym, a nie głupim.
kzrr - Pon Lip 27, 2009 13:05
Maciej myśle że wypijając 2-3 piwka w ciągu parogodzinnego śmigania po górach, gdzie tymbardziej drogą nad morskie oko która nie jest specjlanie niebezpieczna i trudna nie jest niczym złym
maciej - Pon Lip 27, 2009 13:39
Eee... To ja chyba przeczytałem opis innej wycieczki.
Ja przeczytałem około 7 piw do 3 nad ranem (zakładam, że pewnie impreza zaczęła się koło 20, a po 6 piwach nie było problemu z ich liczeniem), czekanie do 6 rano na trzeźwego (mam nadzieję, że nie chodziło o nikogo z ekipy imprezującej do 3), a 12 godzin później już Rysy, plus jeszcze kilka piwek po drodze:
west napisał/a: | kierowca cala droge nas bluzgal, ze pijemy a on nie moze. zajechalismy na parking, zatrzymal sie, wyjal kluczyk ze stacyjki, wyrwal mi piwo i wychlal prawie cale. |
oraz widoczne na zdjęciu piwko na szczycie...
To już nie jest:
kzrr napisał/a: | Maciej myśle że wypijając 2-3 piwka w ciągu parogodzinnego śmigania po górach |
A szczególnie, że nie rozmawiamy o "drodze nad Morskie Oko", bo na nią nie trzeba wzywać ratowników, tylko karetkę, tylko o wyjściu na Rysy przy "niezbyt sprzyjającej" pogodzie - byłem w ten weekend w Beskidzie Sądeckim i widziałem jaka pogoda była w Tatrach, z reszta widać to też na zdjęciu.
Jak to mówiła jedna z reklam piwa: "Prawie robi wielką różnicę".
Prawie trzeźwi na Rysach...
kzrr - Pon Lip 27, 2009 13:42
To się zgodze że wchodząc na Rysy po jakiejkolwiek dawce alko jest lekkomyślne, to już jednak ciut wyższa szkoła jazdy, i raczej trzeba to bardziej zaplanowac przemyślec niż lecieć na spontanie.
west - Pon Lip 27, 2009 17:41
mozna tez podchodzic od slowackiej strony, ktora na rysy wchodza dzieci. ta strona zreszta poszlismy. w jedna strone idzie sie ponad 4h, z czego bardziej strome wejscie zaczyna sie po 3h. co mialem spocic to spocilem, malo tego, jeszcze dolewalem piwek i grzanego winka.
kto byl na rysach od slowackiej strony ten wie jak jest. rozumiem oburzenie, bo wiem jak wyglada podejscie od polskiej strony i to by bylo glupota, ale tak? zabawa byla super:)
maciej - Wto Lip 28, 2009 09:39
Bylem od słowackiej i nadal uważam, że jest to bezsensowne ryzykowanie cudzego życia, bo swoje to niech każdy ryzykuje jak chce.
west - Wto Lip 28, 2009 09:51
po pierwsze, gdyby to nie bylo glupie i pokrecone, to bym nie pisal. nie powiem, zeby to bylo madre, ale nie zamierzam zalowac dobrej zabawy.
poza tym. na sam szczyt wszedlem tylko z kierowca a jednego kumpla zostawilismy w schronisku pod szczytem. nie mylic lekkomyslnosci z glupota.
facet ma to do siebie, ze czasem jest dzieciakiem i tak sie zachowuje. jesli chcesz wszystko rozpatrywac na zasadzie zimnej logiki i nie dawac miejsca na 'wybryki' to coz... wspolczuje twoim dzieciom:)
maciej - Wto Lip 28, 2009 10:10
west napisał/a: | wspolczuje twoim dzieciom:) |
Nie znasz mnie, nie wiesz o mnie nic, więc nie sadzę, żebyś miał jakiekolwiek powody, żeby współczuć moim dzieciom i pohamuj się w takich osobistych przytykach, bo nie wpływa to dobrze na poziom dyskusji.
west napisał/a: | nie mylic lekkomyslnosci z glupota. |
No właśnie nie wiem do której kategorii siebie tu zaliczasz, bo dla mnie głupota to dość delikatne określenie tej sytuacji, a z lekkomyślnością to już na pewno nie ma nic wspólnego, bo tym określeniem sobie schlebiasz.
Powtórzę jeszcze raz - ryzykować swoje życie dla zabawy - prawo każdego, ale to było ryzykowanie życia tych, którzy wyjdą Cię ściągnąć, gdy po pijaku się potkniesz i polecisz 100m w dół, a ich poświęcenie jest potrzebne, gdy na prawdę zdarza się wypadek, a nie AKT GŁUPOTY.
west - Wto Lip 28, 2009 10:22
znam troche gory i wiem na co moge sobie pozwolic. policzyles sobie ilosc wypitego alk, wrzuciles w statystycznego czlowieka i wyszedl ci nawalony pijak, ktory zatacza sie po szlaku.
12 godzin pozniej weszlismy na szczyt. to nie bylo wytoczenie sie z knajpy zaraz na szlak. malo tego, jak pisalem, jeden kumpel zostal w schronisku pod szczytem z walsnej woli, mowiac, ze nie czuje sie na silach, zeby tam isc i troche sie obawia. typowe 'pijackie' zachowanie. piszesz, ze nie wiem nic o tobie, wiec nie powinienem wychodzic z pochopnymi stwierdzeniami. za to ty masz swoje FAKTY i na ich podstawie piszesz w pelni przekonany o swojej racji. dobrze miej ja. sposob pisania twoich postow tez jest jakims FAKTEM, na podstawie ktorego i ja wyciagam wnioski.
zreszta nie ma to znaczenia. nie ma sensu dalsza rozmowa. nie dojdziemy do zadnego porozumienia i moze tylko zejsc dyskusja na nizsze poziomy. czytuje twoje posty. fakt, ze nie mowisz czegos wprost tylko okreznie, nie zonacza, ze srednio rozgarniety czlowiek tego nie zrozumie. natomiast, jesli ktos Tobie to wypomni, to przeciez zawsze mozesz udowodnic, ze nie powiedziales tego. widzialem to juz na tym forum. nie mam ochoty w to grac. narazie.
maciej - Wto Lip 28, 2009 10:33
west napisał/a: | fakt, ze nie mowisz czegos wprost tylko okreznie, nie zonacza, ze srednio rozgarniety czlowiek tego nie zrozumie. natomiast, jesli ktos Tobie to wypomni, to przeciez zawsze mozesz udowodnic, ze nie powiedziales tego. |
Czego nie napisałem wprost?
Proszę - napisałem, że to AKT GŁUPOTY, bo tak uważam, a mam na to ostrzejsze słowa.
Przeczytaj jeszcze raz co napisałeś, bo kłamiesz w żywe oczy:
west napisał/a: | policzyles sobie ilosc wypitego alk, wrzuciles w statystycznego czlowieka i wyszedl ci nawalony pijak, ktory zatacza sie po szlaku.
12 godzin pozniej weszlismy na szczyt. to nie bylo wytoczenie sie z knajpy zaraz na szlak. |
A tu:
west napisał/a: | no fakt. ze znalezieniem kierowcy byl problem i dlatego musielismy poczekac do 6:)
a nam nie przeszkadzalo specjalnie to, ze bylismy nawaleni. kolega, ktory siedzial z tylu czul troche nudnosci, ale jakos poszlo.
zabawna natomiast byla akcja juz na slowacji. kierowca cala droge nas bluzgal, ze pijemy a on nie moze. |
Więc gdzie te dwanaście godzin skoro rano byliście nawaleni i piliście całą drogę?
Oraz najlepsze:
west napisał/a: | znam troche gory i wiem na co moge sobie pozwolic. |
Wielu już tak myślało.
west napisał/a: | policzyles sobie ilosc wypitego alk, wrzuciles w statystycznego czlowieka i wyszedl ci nawalony pijak, ktory zatacza sie po szlaku. |
Czy mam rozumieć, że jesteś Superman'em, a nie "statystycznym człowiekiem"?
Bo statystyczny człowiek po takiej ilości alkoholu po 12h ma we krwi co najmniej 1,8 promila, ale "czuje się dobrze"...
Pozdrawiam i trochę więcej wyobraźni życzę.
Viniu - Pią Lip 31, 2009 07:37
Parę lat temu w czasie wakacji siedzieliśmy z kolegami w pubowym ogródku było gdzieś ok. godz. 18:00. Kolega palnął coś w stylu "Ale bym się pokąpał w morzu"... Chwilę później, kiedy koledzy dopili piwo, siedliśmy w moim ówczesnym Poldżerze (ja nie oczywiście piłem - zdecydowany abstynent) i byliśmy w drodze do Międzyzdrojów (ok. 350km). Dojechaliśmy gdzieś tak koło 22:00, dwie godzinki kąpania i wygłupów na plaży i do domu.... a na 7:30 do pracy trzeba było iść Ale przynajmniej było wesoło
|
|