|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Wszystkie (Wszystkie modele marki Rover i MG) - [1.4 MPI K-16 103 KM '1996] odpalanie silnika z gazu
oprawca_1978 - Nie Sie 23, 2009 07:33 Temat postu: [1.4 MPI K-16 103 KM '1996] odpalanie silnika z gazu Posiadam sobie od lat pięciu całkiem zmyślny samochodzik, tj. Poloneza Atu z silnikiem Rovera.
Przejechałem tym samochodem przez te lat parę prawie sto tysięcy kilometrów i złego słowa ani na samochód, ani na silnik nie powiem i powiedzieć nie dam.
W międzyczasie zaszczycił mnie on słynnym HGF'em, z którym poradziłem sobie całe szczęście sam i nie muszę niczego po dziś dzień poprawiać, potem alternator w trasie padł (przebiło diody prostujące), też jakoś sam sobie z tym poradziłem, itd.. Wcześniej pompa paliwa padła (od gazu, wiadomo..), itd..
Od prawie roku samochód ten samochód ma niedziałającą instalację paliwową (zdaje się, pompa znów wysiadła, nie chce mi się tego sprawdzać, bo musiałbym wyciągać butlę gazową, itd...)
Jestem więc zmuszony odpalać go z gazu. W samochód ten zaraz po zakupie wstawiłem instalację II generacji, zresztą działającą do dziś dnia, bezbłędnie. I jak go odpalam, to godzę się z tym całkowicie, że nie ma możliwości odpalenia zimnego silnika z "pierwszego" kręcenia, bo wiadomo, zanim gaz dojdzie, zanim się rozpręży w zimnym parowniku, schłodzi go trochę i raczy być wyssany z miksera przez silnik, to ten parę razy zgaśnie, kichnie-prychnie, zanim zacznie jakośtam pracować.
Ale tu mnie dziwi jedna prawidłowość. Silnik zaraz po odpaleniu (najczęściej po trzecim kręceniu zaczyna pracować sam) szarpie, nierówno chodzi, z tendencją do niższych obrotów, itd.. Ale po tej jakieś minucie pracy, nagle podbijają mu się obroty (silniczek krokowy przepustnicę) i wtedy zaczyna pracować równiutko, choć zarówno silnik jest zimny, parownik też.
Zapłon na pewno jest OK, niedawno czyściłem kopułkę i palec, przewody są OK, cewkę na nową wymieniłem w to lato, zapłon jest jak skała, działa jak nowy.
Przepustnica też jest OK, czystko w środku jak w nowej, silniczek krokowy działa jak trzeba, trzpień czyściłem niedawno, nie zacina się, mimośród też OK, przekładnia silniczka też, tryb serwisowy działa. Śrubki regulacji obejścia nie ruszałem, ale kanalik czyściłem (struną od gitary), czujnik przepustnicy też jest OK. Sam silnik pod względem mechanicznym też jest super, ma równe na każdym garze, książkowe sprężanie, oleju nie zjada nic zupełnie, a na gazie jest nawet ekonomiczny (pali do max. 9 litrów LPG).
Gazownię wyregulowałem po swojemu, jest dość mocno przykręcona, ustawiłem silnik na granicę płynności pracy i odkręciłem po jakieś ćwierć obrotu dla spokoju ducha na śrubie wolnych obrotów na parowniku a śrubę cienkiej membrany nastawiłem tak, by silnik nie miał "dołka" przy początku dodawania gazu. Register wkręciłem na maxa (ale samochód i tak idzie 140 bezproblemowo). Czujnik położenia wału musi być OK, skoro zapłon działa a silni ciepły, kręci powyżej 8000 rpm (na luzie)
I tu rodzi się mój dylemat - czy takie dziwne działanie, powtarzalne, za każdym razem takie samo, spowodowane jest paliwem, na jakim silnik pracuje i jego właściwościami (na zimno silnik z gazu w zasadzie opalać powinno się tylko awaryjnie) czy jakimś defektem któregoś z czujników, czy elementów automatyki silnika? Tylko sondy lambda nie sprawdzałem, ale chyba musi też być OK, skoro silnik regularnie pali mniej, jak dziesięć litrów, i to gazu, przy eksploatacji normalnej. Jakby co, mam nową, oryginalną, Boscha, kupioną okazyjnie za 95 PLN.
Przejmować się, rozbabrać czujniki z silnika, czy dać sobie spokój i męczyć go dalej?
Thrillco - Nie Sie 23, 2009 08:02
Wystarczy przeczytac o tych regulacjach i już mamy odpowiedź.
Ponadto pompa paliwa nie padła ci przez gaz tylko przez nie używanie i nie zalewanie benzyny. Ona cały czas pracuje, jesli nie tankujesz benzyny to pracuje na sucho i pada.
Mimo to każdy samochód posiadający LPG powinien być szczególnie na zimno palony z benzyny.
Jeśli tak się nie dzieje to kolejnych 100tys. przyjacielu tym Polonezem nie zrobisz.
To prychanie, strzelanie itp jest spowodowane m.in tym ze jest ZA zimno dla zasilania gazem. Jesli tak dociągniesz do zimy to któregoś pięknego poranka nie dotrzesz do pracy bo staniesz na srodku z zamrożonym na amen układem zasilania
staf - Nie Sie 23, 2009 08:14
Thrillco napisał/a: | Wystarczy przeczytac o tych regulacjach i już mamy odpowiedź.
Mimo to każdy samochód posiadający LPG powinien być szczególnie na zimno palony z benzyny. |
To prawda. Dodam tylko ze ja często w swoim poprzetnim samochodzi mającym instalacje gazową miałem zima problem z parownikiem. Zamarzłał. Po za tym nie dopuszczałem zeby był pusty bak paliwa i było dobrze.
oprawca_1978 - Nie Sie 23, 2009 08:22
Thrillco napisał/a: | Wystarczy przeczytac o tych regulacjach i już mamy odpowiedź.
Ponadto pompa paliwa nie padła ci przez gaz tylko przez nie używanie i nie zalewanie benzyny. Ona cały czas pracuje, jesli nie tankujesz benzyny to pracuje na sucho i pada.
Mimo to każdy samochód posiadający LPG powinien być szczególnie na zimno palony z benzyny.
Jeśli tak się nie dzieje to kolejnych 100tys. przyjacielu tym Polonezem nie zrobisz.
To prychanie, strzelanie itp jest spowodowane m.in tym ze jest ZA zimno dla zasilania gazem. Jesli tak dociągniesz do zimy to któregoś pięknego poranka nie dotrzesz do pracy bo staniesz na srodku z zamrożonym na amen układem zasilania |
E, benzyny w baku to Poldeusz ma ponad połowę, ze trzy czwarte nawet.
Pompa działa na pewno, bo wyciągałem ją w zeszłym roku i podłączałem na krótko i działała pięknie, paliwem sikała wysoko, trzymetrowy krzaczek przesikała bezproblemowo.
Pompa też nie zwędziła się, gdyż gdy w 2005 padła oryginalna, wstawiłem w obwód bezpiecznika pompy, szeregowo, wyłącznik, który rozłączałem jej zasilanie zaraz po przełączeniu silnika na gaz. Jak się dziś mocniej wkurzę, to wyskubię butlę gazową i pompę znów wyjmę.
Niemniej jednak, w zimie, codziennie, jeździłem nim do roboty i z powrotem, i silnik palił z gazu, co prawda po czwartym, piątym kręceniu, ale palił i jechał bezproblemowo.
Gazownia nigdy nie zamroziła parownika, mam go wpięty prawidłowo, równolegle do nagrzewnicy. Niedawno zablokowałem zawór nagrzewnicy, jest całkowicie zamknięty, tak więc obwód ogrzewania silnika przeznaczony jest tylko dla parownika. Ale nawet na zimnym nie ma możliwości spowodowania jego zamarznięcia, nigdy się to nie przydarzyło.
Korci mnie, żeby zdjąć z niego głowicę i sprawdzić zawory, wymienić uszczelniacze trzonków, itd.. ale szkoda mi uszczelki pod głowicę i nie chcę męczyć śrub głowicy, bez wyraźnych powodów nie powinno się go rozbebeszać.
azor77 - Nie Sie 23, 2009 08:56
oprawca_1978 napisał/a: | I tu rodzi się mój dylemat - czy takie dziwne działanie, powtarzalne, za każdym razem takie samo, spowodowane jest paliwem, na jakim silnik pracuje i jego właściwościami (na zimno silnik z gazu w zasadzie opalać powinno się tylko awaryjnie) |
Ja na swoim doświadczeniu z tym silnikiem mogę powiedzieć że, mam sekwencję LPG i sam sobie ustawiam wszystkie parametry poprzez podpięcie kompa do centralki. Mam oczywiście odpalanie na benzynie i ustawiłem temperaturę przełączenia na LPG przy 30^C i obr 1200. W zimie gdy temperatura jest niska przełącza się późno i tak miał lekką czkawkę, więc jednak musiałem podnieść temperaturę na LPG.
Jakbym był na twoim miejscu i miał zamiar jeździć tym autkiem to zainwestowałbym w naprawę w zasilanie również na benzynie, bo któregoś mroźnego poranka możesz mieć problem z zamarzniętym parownikiem, a on wbrew pozorom bardzo szybko zamarza.
Druga sprawa to aspekty eksploatacyjno mechaniczny, ja jestem człowiekiem spokojnym nie bije żony i nie miałbym sumienia tak katować tego silnika.
Ostatnio sam zrobiłem HGF, według min. Twoich doświadczeń i mogę powiedzieć że, jest jak w zegarku.
oprawca_1978 - Nie Sie 23, 2009 10:50
azor77 napisał/a: | oprawca_1978 napisał/a: | I tu rodzi się mój dylemat - czy takie dziwne działanie, powtarzalne, za każdym razem takie samo, spowodowane jest paliwem, na jakim silnik pracuje i jego właściwościami (na zimno silnik z gazu w zasadzie opalać powinno się tylko awaryjnie) |
Ja na swoim doświadczeniu z tym silnikiem mogę powiedzieć że, mam sekwencję LPG i sam sobie ustawiam wszystkie parametry poprzez podpięcie kompa do centralki. Mam oczywiście odpalanie na benzynie i ustawiłem temperaturę przełączenia na LPG przy 30^C i obr 1200. W zimie gdy temperatura jest niska przełącza się późno i tak miał lekką czkawkę, więc jednak musiałem podnieść temperaturę na LPG.
Jakbym był na twoim miejscu i miał zamiar jeździć tym autkiem to zainwestowałbym w naprawę w zasilanie również na benzynie, bo któregoś mroźnego poranka możesz mieć problem z zamarzniętym parownikiem, a on wbrew pozorom bardzo szybko zamarza.
Druga sprawa to aspekty eksploatacyjno mechaniczny, ja jestem człowiekiem spokojnym nie bije żony i nie miałbym sumienia tak katować tego silnika.
Ostatnio sam zrobiłem HGF, według min. Twoich doświadczeń i mogę powiedzieć że, jest jak w zegarku. |
Fajnie. Ja nie za mocno się tym przejmuję, ale dziwi mnie regularna powtarzalność zachowań silnika. Ale skłaniam się jednak do wersji, że każdy silnik tłokowy, gdy jest zimny, a odpala tylko z gazu, będzie miał problemy zarówno z rozruchem, jak i z płynnością pracy przy pierwszych minutach działania.
Odnośnie całego tego samochodu - nie będę go już ubezpieczał ani robił przeglądu, bo jeżdżę już od maja innym wózkiem, konkretnie Nexią 1.5 SOHC rocznik 1998, przebieg 217 kkm, od pierwszego właściciela (tato) w której, co prawda, gazownia całkiem padła, ale zaraz będę ją wyciągał i naprawiał, ale cały samochodzik jest super, niezawodny, bezawaryjny, nie za duży, nie za mały, w trasie idzie jak zegarek, złego słowa powiedzieć nie dam, choć dynamika tej 79-konnej Nexii względem mojego Poldorovera to jakaś połowa tego ostatniego. Ale benzynki ciągnie mi na trasie (leję 95-tkę) przy jeżdżeniu do 100 km/h powtarzalnie w ilości 5.75 - 6.75 (jak w mieście w korkach postoję). Doskonały samochodzik..
Samochód cały czas w jednych rękach, ma "czarne blachy" których nie zmieniłem (ubezpieczyłem go na siebie jako użytkownika).
Poldi też jest dobry, lubię go i nie sprzedam ani nie zniszczę, ale chcę go powyciągać, by był perfect, a trochę go zaniedbałem ostatnio, przyznaję, choć działa on i jeździ jak trzeba.
Całe szczęście, że części do niego są bardzo tanie, acz coraz trudniej je dostać, hurtownie wypychają już asortymenty polonezowskie w tempie zawrotnym.
Czeka mnie naprawa przedniego zawieszenia (układ kierowniczy, sworznie zwrotnic, łożyska piast, może i nawet tuleje wahaczy, może też i gumki widełek stabilizatora), wymiana krzyżaków wału (niewielki to kosz i trud) oraz ponowne napięcie łożysk wałka mostu, bo dwa lata temu, wymieniając uszczelniacz wałka, przeciągnąłem za mocno jego łożyska i od tego, most ma nieco za duże opory pracy, ale jest zupełnie cichy, co dziwi mnie nawet, bo Poldi ma ponad 164 kkm przebiegu i ma prawo się co trzeba, sypać. Skrzynia jest jak nowa, biegi wchodzą jak zimne piwo po pracy.
Thrillco - Pon Sie 24, 2009 05:19
Wiesz...ogólnie zamarzanie parownika to nie jest jedyny...i rzekłbym że nawet najmniejszy czynnik szkodliwy. Niestety to co sie dzieje z zaworami, gniazdami zaworowymi, denkami tłoków i gładzią cylindra przy zimnym silniku odpalanym z gazu to jest makabra.
U nas w firmie był taki delikwent co służbówke siła zawsze odpalał z LPG. Pokrzywione zawory, których nijak potem nie idzie wyregulaowac (luzów) to był tylko jeden z dziesiątek objawów, ze silnikowi to szkodzi. Auto dziś jeździ owszem....ale mozna policzyć w nim każdy suw i zamkniecie kazdego zaworu Ale skoro masz już "super" Nexie...
oprawca_1978 - Pon Sie 24, 2009 07:25
Thrillco napisał/a: | Wiesz...ogólnie zamarzanie parownika to nie jest jedyny...i rzekłbym że nawet najmniejszy czynnik szkodliwy. Niestety to co sie dzieje z zaworami, gniazdami zaworowymi, denkami tłoków i gładzią cylindra przy zimnym silniku odpalanym z gazu to jest makabra.
U nas w firmie był taki delikwent co służbówke siła zawsze odpalał z LPG. Pokrzywione zawory, których nijak potem nie idzie wyregulaowac (luzów) to był tylko jeden z dziesiątek objawów, ze silnikowi to szkodzi. Auto dziś jeździ owszem....ale mozna policzyć w nim każdy suw i zamkniecie kazdego zaworu Ale skoro masz już "super" Nexie... |
Eee. Moim zdaniem, paliwo LPG silnikowi o wiele mniej szkodzi, niż benzynka, bo m.inn. zarówno przed spaleniem, jak i po spaleniu, zawiera o wiele mniej składników toksycznych i agresywnych chemicznie, do tego, nie rozrzedza oleju, a sam proces spalania jest bardziej miękki, jakoże gaz posiada LO powyżej stu (ale jest mniej kaloryczny). Także dla środowiska LPG jest o wiele przyjaźniejszy, niż benzyna.
A z tymi zaworami - to prawda, wypalały się one. Ale w silnikach dużych fiatów i starszych Polonezów, którym zakładano instalacje LPG. Ale nic w tym dziwnego, silniki te były przystosowane do spalania etyliny (benzyny ołowiowej). Dopiero gdzie od 1988 roku, zaczęły wchodzić silniki z zaworami wydechowymi i gniazdami z lepszych materiałów, choć i tak te silniki wykonywano z podrzędnej jakości metali, pomijając ich archaiczność.
W instrukcji do FSO inż. E. Kaima podany jest dokładny nr seryjny silników, od którego mają one lepsze zawory i gniazda.
Ja osobiście nie słyszałem, aby współczesny silnik od pracy na LPG doznał jakichś uszkodzeń. Ja osobiście przejechałem prawie sto tysięcy na gazie moim Poldoroverem, a instalację mam mocno przykręconą, mieszanka na pewno jest uboga. I nic się z zaworami nie dzieje, silnik ma moc, sprężanie książkowe, oleju nie konsumuje wcale (a jeździłem na pełnym syntetyku 5W40) i do tego, jest nawet ekonomiczny, choć samochód waży 1100 kg i ma tylny napęd.
atu_rover - Czw Sty 07, 2010 14:14
Mam już 3-ciego Poloneza Atu 1.4 16v.Pierwszy był '96 bez LPG.Drugi Atu Plus 1.4 LPG,teraz jest Atu Plus 1.4 sekwencja Stag 300. Wiem że jazda z poskręcanym na ubogo reduktorem (LPG 2 gen) kończy sie wypaleniem zaworów wydechowych. Sekwencyjny gaz poskręcany na ubogo nie zniszczy silnika bo dolewa sobie benzyny gdy ustawisz na zbyt ubogą mieszankę.A twoje problemy z pompą mogą byc spowodowane obudową pompy w której czesto pękały kabelki zatopione w plastiku i raz pompa działała a raz nie.Pozdrawiam
oprawca_1978 - Czw Sty 07, 2010 15:16
E. Trzy dni temu mierzyłem mu kompresję porządnym manometrem. I pomimo tego, że rozrząd jest z racji siedmioletniego paska, który ma przejechane ponad 140 kkm i opóźnienie wynikające z jego wyciągnięcia teraz jakieś dobre półtora zęba, to na cylindrze 1, 2 i 4 ma dokładnie po 1.4 MPa, a tylko na trzecim garze jest 1.1 MPa, co nie jest jakąś tragedią.
Podejrzewam jednak zaworki, acz nie z racji jeżdżenia na ubogim LPG, ale z tego, że kiedyś do tego cylindra wpadły mi kawałki plastikowych osłon oryginalnych przewodów, a ja, zamiast to wyssać odkurzaczem, odpaliłem silnik i poczekałem parę minut, aby je spalił i wypluł w wydech.
Musiał się kawałek plastiku spiec na przylgni i od tego, lekko "dmucha".
Silnik ma pewne 164 kkm przebiegu i nie bierze zupełnie oleju, nic nie trzeba dolewać podczas wymian, a lekko ze mną nie ma, ostatnio przejechałem się na jednym oleju od lipca 2007 do maja 2009 - dwa lata i prawie 40 kkm.
A instalację LPG mam II generacji i nie ma mowy z "dobieraniem" gazu, bo po pierwsze, wstawiłem mu już we wrześniu 2005 ręczny odcinacz pompy, a po drugie - owa już znowu nie działa.
|
|