Zobacz temat - [R416 97r] Pasek rozrządu
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 400/45, Honda Civic i MG ZS - [R416 97r] Pasek rozrządu

magart - Pią Paź 02, 2009 00:38
Temat postu: [R416 97r] Pasek rozrządu
Witam miłośników Roverków.
Piszę w imieniu mojej Matuli która ma w/w roverka (sama sobie przywiozła od niemców :)

Troszkę przeżył ten Rover przez ostatnie lata. Od uszczelki pod głowicą (kiedyś) do ostatniego problemu cieknącej wody z pompy wodnej (chyba).
Skoro pompa poleciała to zapadła decyzja wymiany rozrządu (poprzednio rozrząd wymieniany był w kraju pochodzenia w ASO).
Mama pojechała do warsztatu i tu zaczęły się kłopoty.
Najpierw dzień opóźnienia bo mechanik zamówił napinacz ręczny a powinien być automatyczny.
Ale na następny dzień, masakra... Mama pojechała dzisiaj do warsztatu a tu mechanik pokazuje jej pasek rozszczepiony w połowie szerokości na odcinku ok 20cm. Powiedział, że szykuje się poważna robota bo pasek się rozleciał w trakcie rozruchu. Podobno nie jego wina i że będzie go reklamował itp itd. Pasek continental.
Ponoć nawet odpalił na moment silnik, żeby pokazać jak klekocze... Coś niby dwa zawory rozwalone czy coś. No, Mama nie za bardzo się zna.
Naprawa ma potrwać jeszcze do przyszłej środy, czyli prawie tydzień.

Doradźcie coś Koledzy, co sądzicie o tej sprawie? Jutro chcę odwiedzić ten warsztat i dowiedzieć się może jeszcze czegoś.
Ale tak jakoś podejrzane mi się wydaje takie samoistne walnięcie nowego paska. Chociaż warsztat nie jakiś najgorszy, a wymiana rozrządu nie taka trudna aż.
Ewentualnie na co patrzeć po powiedzmy, udanej operacji odbudowy silnika?

Pozdrawiam,
Przemek.

faecd - Pią Paź 02, 2009 00:43

a ten pasek sami kupowaliscie i oddaliscie do warsztatu z samochodem? jak tak to troche nie ciekawie...bo jak warsztat sciagnal pasek to musza sami na swoja kieszen naprawic a wam kazac zaplacic jak za zwykla usluge wymiany paska i jeszcze przeprosic za przedluzony czas wymiany...

Tyle na razie moge powiedziec...a co do zerwanego paska...oby wszystko poustawiali jak nalezy...juz nie bede sie rozpisywal

Grunt to pilnuj wlasnego interesu!

sTERYD - Pią Paź 02, 2009 00:51

oddałeś silnik do mechanika sprawny... rozumiem, ze to on dobierał pasek, a nie dostarczyłeś mu z zaznaczeniem że to ten ma zamontować na Twoją odpowiedzialność..
jeśli tak to g..wno Cię to obchodzi czy jego wina czy nie... albo odda auto po wykonanej usłudze, albo w stanie sprzed "naprawy" i nie otrzyma zapłaty przecież nie kupił paska charytatywnie, tylko też byś dostał za niego rachunek...
osobiście wstydziłbym sie nawet wspomnieć, że podczas próbnego rozruchu pesek pękł i narobił bajzlu. przecież przed rozruchem weryfikuje się naciąg paskai uestawienie wzajemnie kól na pasku rozrządu :/
jedyne za co musi być dokonana zapłata, to zamówiona usługa: wymiana pompy wody i paska rozrządu (+napinaczi co tam jeszcze bylo zamówione) resztą niech się martwią panowie z "ASO", mogli nie psuć :)

magart - Pią Paź 02, 2009 02:19

Części sami kupowali. Było powiedziane żeby zrobili rozrząd, ze wszystkimi potrzebnymi pierdołami, w tym pompa oczywiście. Koszt całkowity to coś między 500-600zł.
Człowiek ponoć bardzo ubolewał, ale mleko się rozlało. Nie miga się, winą obarcza pasek, a robotę bierze na siebie.
Dziwi mnie jednak rozwalony pasek. Nie chce mi się jakoś wierzyć, że to tylko wina paska.
Proszę, piszcie na co zwracać później uwagę. Dzięki i dobranoc.

PHJOWI - Pią Paź 02, 2009 07:59

możliwe że za mocno naciągnięty pasek i strzelił , jeszcze kwestia czy rolki były wymieniane ?, bo znam przypadki że kolesie zostawiają rolki , i potem pasek robi sru.....
oprawca_1978 - Pią Paź 02, 2009 08:12

Ulala. Lepszy Henio. Zobaczył kobietę i już zmiarkował, że może naciągnąć na lepszą kaskę nic nie robiąc! Proponowałbym mistrza potraktować po radziecku, czyli jedną ręką za jaja, drugą za krtań i kolanem w brzuch.
To, co kombinuje z paskiem to szwindel i przekręt, oraz gó_no prawda. Osobiście mam Poldorovera, którego kupiłem w sierpniu 2004 roku, a jego właściciel mówił mi, że trzeba już pasek wymienić. A ja tym samochodem przejechałem do dziś dnia ponad 97 tysięcy km i tylko napinacz wymieniłem, a pasek jak był ten sam, tak jest i nadal chodzi i się nie rozszczepia, choć jest już wyraźnie podniszczony.
Według mnie - jest to ordynarny, plugawy przekręt i próba naciągniecia klienta na dobrą kasę.
Poza tym - koszty. Pasek kosztuje jakieś 80 PLN. Pompa - max. 120, napinacz też max. ze 100 PLN. Robota za rozrząd - powinna być nie większa, jak 250 PLN.

Oddaliście samochód sprawny, z nierozerwanym paskiem i nie pokrzywionymi zaworami. To jest NIEMOŻLIWE żeby w silniku po pierwszych paru obrotach pasek trzasnął, no chybaże mistrzu nie napiął napinacza, źle skoordynował rozrząd, albo na pasek spadło jakieś narzędzie w czasie pracy.

Dla mnie to jawny szwindel. Gdyby mnie to dotyczyło, to gościu już miałby kłopoty dentystyczne i skopany zad, ja zawsze cholernie ostro traktuję takich "biznesmenów".

magart - Pią Paź 02, 2009 10:48

oprawca_1978 napisał/a:

Dla mnie to jawny szwindel. Gdyby mnie to dotyczyło, to gościu już miałby kłopoty dentystyczne i skopany zad, ja zawsze cholernie ostro traktuję takich "biznesmenów".

Nie chcę pochopnie nic robić ;)

Sprawa wydaje mi się grubo dziwna. Może jakiś praktykant majstrował i se coś tam pozaznaczał, potem pokręcił, zamiast zablokować i nic nie mieszać... Niewiem.

szoso - Pią Paź 02, 2009 11:34

trzeba naprawdę się postarać by pękł nowy pasek i to Contitech-a jednej z najlepszych marek która robi paski
a tak w ogóle to ciekawe czy to ten pasek pokazał czy jakiś inny rozerwany
pewnie źle złożyli rozrząd a ten pasek wcale nie pękł

oprawca_1978 - Pią Paź 02, 2009 12:19

Oczywiście - jawny przekręt i zniszczenie silnika klienta, który zaprowadził silnik sprawny do "warsztatu".
Jak już - to w pasku dochodzi do ścięcia zęba, przez co pasek staje (praktycznie zawsze na małym kole napędzającym, gdyż ma ono względnie mały kąt opasania i małą ilość zębów, napędzających od razu dwa wałki, czyli podwójnie obciążonych.
Ale sam pasek powinien być cały. No chybaże ktoś go specjalnie naciął, żeby trzasnął, albo w ogóle on nie pracował i mistrzu próbuje lepszego przekrętu.
Pasek rozdarty obciążeniem będzie miał widoczny nieregularny zręb krawędzi uszkodzenia.
Pasek przecięty z premedytacją, będzie miał równy ślad cięcia od narzędzia.

Postaraj się o rzeczoznawcę i absolutnie nie daj sobie wcisnąć teraz samochodu.
Gościu ma problem i trzeba mu to uzmysłowić.

Poza tym to skandal, żeby wymiana głupiego rozrządu, która powinna trwać nie dłużej, jak godzinkę, nie jest to jakaś wielka sprawa, trwała aż tak. Wg mnie, gościu na samym wstępie założył, że naciągnie kaski i wziął się za kombinatorykę.

Takich czarodziejów trzeba tępić jak zarazę najgorszą i wyrywać jak chwasty !

magart - Czw Paź 08, 2009 16:34

No i odebraliśmy roverka. Na razie wszystko jest ok. Mechanik zaprosił nas za 1000km na wymianę oleju. Ponoć robiona była cała głowica i wszystkie zawory. Pokrzywione były dwa.
Zobaczymy jak się będzie sprawował. Mechanik wykluczył, że cokolwiek może się dziać po jego robocie... No cóż, ma szczęście, że znam go nie od wczoraj.

szoso - Czw Paź 08, 2009 17:29

magart napisał/a:
Ponoć robiona była cała głowica i wszystkie zawory. Pokrzywione były dwa.

płaciłeś za to?

magart - Czw Paź 08, 2009 18:59

Płacone było tylko za rozrząd i robotę tak jak było to pierwotnie ustalane sprzed usterki.
cortex - Pią Paź 09, 2009 20:32

magart napisał/a:
Ponoć robiona była cała głowica i wszystkie zawory. Pokrzywione były dwa.


PONOĆ. Ciekawe co tak naprawde on tam robił :evil:

azor77 - Sob Paź 10, 2009 11:25

szosownik napisał/a:
trzeba naprawdę się postarać by pękł nowy pasek

Po prostu spece źle złożyli rozrząd i odrazy zabrał się do odpalenia silnika, zamiast zrobić kilka obrotów wałem na sucho, ręcznie kluczem.

magart napisał/a:
Ponoć robiona była cała głowica i wszystkie zawory. Pokrzywione były dwa.


Nic dziwnego to potwierdza moją teorię. Nie wieże że, nowy pasek ot tak mógł się zerwać.

magart napisał/a:
Ponoć nawet odpalił na moment silnik, żeby pokazać jak klekocze... Coś niby dwa zawory rozwalone czy coś. No, Mama nie za bardzo się zna.


Typowe tłumaczenie magika który nie chce się przyznać do błędu i pociska kit osobom nic nie wiedzących w temacie.
Ale dodrze że, naprawił poniósł koszty może wyciągnie jakieś wnioski :wink: