Zobacz temat - Rozczarowanie, przerażenie..
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Rozczarowanie, przerażenie..

Markzo - Wto Lis 03, 2009 07:59
Temat postu: Rozczarowanie, przerażenie..
Witam..
Opisze sytuacje, jaka mnie wczoraj w nocy spotkała..
Wracałem wczoraj w nocy do domu, powoli bo droga nie oświetlona, przez okoliczne wioski. Dojechałem do szczytu wzniesienia na głownej drodze do Błażowej, a tam na drodze szkło, auto i facet. ZAtrzymałem sie, bo wypadek jak w morde strzelił. CO się okazało, w mojego kumpla jakiś idiota zasrany, pewnie po pijaku przywalił...i uciekł!!! Kumpel cały, auto rozwalone ale mniejsza z tym. Co mnie przeraziło... byłem pierwszą osoba na miejscu wypadku, zatrzymałem się odruchowo, obejżałem kumpla czy cały, starałem się pomóc, zabezpieczyć miejsce wypadku, policje wezwaliśmy, rodziców kumpla, ja swojego tate ściągnąłem bo w takich sytuacjach najgożej jest jakis błąd popełnić...przez ten czas mijały nas auta...próbowałem zatrzymać, prawie na maske im właziłem i NIC!!! NIKT POZAMNĄ SIĘ NIE ZATRZYMAŁ!! i tak sobie myśle...jakbym ja się nie zarzymał, to kumpel by tam został sam! jestem poporstu zdruzgotany...widać przecież, że auto ma urwane drzwi, zbite szyby, na jezdni odłamki z aut, a nikogo to nie ruszyło, tylko sie gapili i jechali dalej... nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, żeby tak go wszyscy olali...

Noi takie pytanie, najechałem na ten wypadek dosłownie zaraz po, ten typ z drugie auta uciekł na skrzyżowaniu w strone innej miejscowości. Pierwsza myśl, siadać i go gonić, przecież rozwalonym autem daleko nie pojedzie a ja tą droge znam jak własną kieszeń. Druga myśl, przecież Adam może być ranny, jest w szoku. Dlatego zostałem... co byście na moim miejscu zrobili? bo mam troche żal do siebie, że nie spróbowałem go gonić, policja wezwana na miejsce pojechała go szukać ale to już kilka minut mineło...

dobryziom - Wto Lis 03, 2009 08:55

no niestety znieczulica to standard miałem identyczna sytuacje tyle ze sam uczestniczyłem w wypadku i nikt się nie zatrzymał a samochody stały na środku mostu siekierkowskiego... całe szczęście ze nikomu się nic nie stało...

co do tego co zrobiłeś a co mógłbyś zrobić postąpiłeś wzorowo najważniejsze to życie i zdrowie poszkodowanego, pościg to sprawa policji. W czasie pościgu mógłbyś sam ucierpieć a adrenalina to nie zawsze twój przyjaciel...

zouza - Wto Lis 03, 2009 09:13

Markzo, ty się zachowałeś wzorowo. Tak trochę na usprawiedliwienie powiem, że jakbym późno w nocy jechała sama przez jakieś nieoświetlone wiochy to nie wiem czy miałabym odwagę się zatrzymać :roll:
emes - Wto Lis 03, 2009 09:20

Markzo, wzorowy przykład Twojego zachowania :ok: I niestety "wzorowy" przykład znieczulicy w wykonaniu przejeżdżających obok miejsca wypadku :(
Markzo - Wto Lis 03, 2009 09:22

a ja mam do siebie żal.... mogłem chociaż spróbować, jakbym zobaczył nr. rejestracyjne tego audi mogłem wrócić a miałbym sprawce... :/
Droga wygląda tak: z jednej strony szczere pole, z drugiej sklep, troche zabudowań i las :) odwagą się nie wykazałem żadną...poprostu zrobiłęm chyba to co każdy by zrobił ;)

zouza - Wto Lis 03, 2009 09:24

Markzo, już tutaj nie pitol, po fakcie dobrze się gdyba. Zająłeś się ważniejszą rzeczą, zdrowiem i bezpieczeństwem kolegi, a że facet zwiał... no cóż nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe.
walkie - Wto Lis 03, 2009 09:26

Markzo, przede wszystkim w miejscu wypadku, jak jesteś pierwszy musisz zabezpieczyć miejsce wypadku tak aby nie stanowiło ono zagrożenia dla innych kierowców, musisz zadbać o swoje bezpieczeństwo. Potem badasz stan poszkodowanych, udzielasz im pomocy i wzywasz służby.
A kwestia pościgu ewentualnego sprawcy to sprawa policji, wiadomo że jakbyś znał numery to by ułatwiło pracę policji ale najważniejsze jest ludzkie życie.
Zachowałeś się wzorowo. :)

Markzo - Wto Lis 03, 2009 09:30

ja tak poprostu mam Zozua :roll: głownie dlatego, że koleś uciekł drogą, gdzie max to lekko ponad 100km/h, ciągłe zakręty, nie mógł uciec daleko rozwalonym autem... no ale, trudno, grunt, że Adam cały ;)
Ale do tej pory aż mnie trzęsie, jak widziałe golfa pełnego ludzi, z nosami przyklejonymi do szyb, który nas minał, nawet się cholera zatrzymac nie próbował... :evil:

emes - Wto Lis 03, 2009 09:30

Po tego typu wydarzeniach pewnie zawsze jest ten dylemat, że może mogłem zrobić to, albo tamto. Ale, czasu na zastanowienie dużo nie ma, a jakby nie było, lepiej było pomóc koledze niż gonić sprawcę. Na szczęście nic mu się nie stało, ale w momencie podejmowania decyzji tego nie wiedziałeś.

Co do sprawcy, zdarzenie miało miejsce w Błażowej. Ja bym się trochę pokręcił po okolicy, może zajrzał do okolicznych lakierników. Może pomysł wydaje się "śmiały", ale po tym, jak marcelowi udało się znaleźć auto, które mu urwało lusterko w Zabrzu, jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że istnieje szansa na znalezienie sprawcy zdarzenia, o którym napisałeś.

Markzo - Wto Lis 03, 2009 09:35

Emes, i tu jest problem, bo dookoła Błażowej, jest pierdylion mały wiosek, a w co drugiej szopie jest jakiś domorosły blacharz :/ nadzieja w tym, że Policja może tu troche pomóc, ponieważ mieszka on w jednym bloku z policjantem, i mam nadzieje, że jak chodzi o kogoś znajomego to przyłążą się jeszcze bardziej. Musze pochwalić "misiaczków" bo na miejscu byli w kilka minut, obadali Adama i pojechali szukać tamtego, dobrze, że chociaż oni mają łeb na karku :ok:
sobrus - Wto Lis 03, 2009 12:25

Zdecydowanie dobrze sie zachowałeś.
Mogłeś go gonić, zdobyć numery ALE
1) podczas gonitwy ktoś mógł ucierpieć i generalnie ściganie sie należy zostawić policji
2) Twój kumpel mógł wymagać pomocy/opieki, a jeżeli coś by mu sie stało w tym czasie?

Cóż nie mogłeś sie rozdwoić, gdybyś mógł jeden Tomcat* pewnie by go ścigał ;)

*prawie jak F-14 ;)

PS. wiadomo już co sie stało? kto w kogo przywalił i dlaczego?

zetes - Wto Lis 03, 2009 13:04

Markzo napisał/a:
a ja mam do siebie żal.... mogłem chociaż spróbować, jakbym zobaczył nr. rejestracyjne tego audi mogłem wrócić a miałbym sprawce...

Markzo, nie masz zadnych powodow do robienia sobie wyrzutow. Podzielam ocene Twojego zachowania podana wyzej, przez zabierajacych glos w tej sprawie.
Ja tylko dodam - znam to co opisales z wlasnego doswiadczenia zawodowego. Niejednokrotnie wykonujac czynnosci na miejscu wypadku trzeba bylo bardzo uwazac aby nie zostac rozjechanym przez tych, o ktorych piszesz.

Dydo - Wto Lis 03, 2009 14:42

Co bym zrobił na Twoim miejscu w takiej sytuacji ? DOSŁOWNIE to samo, co Ty zrobiłeś. Wiadomo teraz można gdybać 'co by było gdyby..', ale jeśliby Twój kumpel był w tym momencie w stanie krytycznym a Ty podjąłbyś się gonitwy tego gościa to kto wie, co byłoby z Twoim kumplem. Z pewnością przeżyłbyś jeszcze większe rozczarowanie i przerażenie, gdybyś otrzymał wiadomość, że kumpel nie żyje. Do tego strona prawna, skoro była Policja mógłbyś zostać posądzony o nieudzielenie pomocy poszkodowanemu, także zachowałeś się wzorowo. A gość, który to uczynił prędzej czy później i tak wpadnie.

Co do 'gapiów' przejeżdżających to szok! Jak można chociażby się nie zatrzymać i zapytać czy wszystko okej! :| Nie wyobrażam sobie tego, naprawdę. TOTALNA znieczulica.

Ja jakieś dwa tygodnie miałem taką sytuację, że wracam po 21.00 z pracy, akurat droga prowadziła przez lasy. Jadę asfaltem, za mną jakieś auto. I po zakręcie widzę, że jakieś auto stoi na poboczu. Zwolniłem ze 100 km/h do 80 km/h, zbliżając się dostrzegałem, że auto jest krzywo ustawione i coś się chyba stało.. Zwolniłem do 50 km/h i przejeżdżając zauważyłem, że siedzi 5 mężczyzn, auto uderzyło w drzewo (nie za mocno). Odrazu oświeciła mi się lampka, STOP, zawróciłem na drodze (a gość za mną też po hamulcach, awaryjne włączył i cofnął się), ja po zawróceniu szybko podjechałem, wysiadam z auta, ale ten gość co za mną jechał ubiegł mnie, bo otworzył szybę i zapytał czy wszystko wporządku. Z samochodu mówili, że tak, czekają na znajomego z pomocą, więc wszystko było okej i oddaliliśmy się od tego miejsca. Bardzo mnie dziwi znieczulica tych ludzi, których Ty próbowałeś zatrzymać. Aż strach pomyśleć, gdyby sytuacja była naprawdę krytyczna a Ty potrzebowałbyś pomocy drugiej osoby... SZOK!.

Jugol - Wto Lis 03, 2009 15:28

walkie napisał/a:
Markzo, przede wszystkim w miejscu wypadku, jak jesteś pierwszy musisz zabezpieczyć miejsce wypadku tak aby nie stanowiło ono zagrożenia dla innych kierowców, musisz zadbać o swoje bezpieczeństwo. Potem badasz stan poszkodowanych, udzielasz im pomocy i wzywasz służby.
A kwestia pościgu ewentualnego sprawcy to sprawa policji, wiadomo że jakbyś znał numery to by ułatwiło pracę policji ale najważniejsze jest ludzkie życie.
Zachowałeś się wzorowo. :)

...podzielam zdanie białogłowy Walkie :taa:

[ Dodano: Wto Lis 03, 2009 15:28 ]
...a co do znieczulicy, to jak z małżowinką najechaliśmy na tego rozwalonego pijaka, było podobnie, ale jak czytamy nie jest do końca beznadziejnie- ROVERianie się zatrzymują i zachowują jak na PRAWDZIWYCH KIEROWCÓW przystało :ok2: