Zobacz temat - [R420 Si Lux] Alternator
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 400/45, Honda Civic i MG ZS - [R420 Si Lux] Alternator

ArekL - Pon Cze 27, 2011 10:18
Temat postu: [R420 Si Lux] Alternator
Witam.
Prawdopodobnie będę miał do wymiany szczotki w alternatorze. Ponieważ podejrzewam, że do alternatora jeszcze nikt nie zaglądał, a ma już przebieg oficjalnie 200 000 to przy okazji chciałbym mu zrobić regenerację lub kupić nowy.

Na allegro znalazłem takie coś:
http://allegro.pl/alterna...1654316049.html

Przy niektórych nie ma dopisku "z klimatyzacją". Czy to ma jakieś znaczenie? Do klimy musi być mocniejszy? Czy warto w ogóle taki brać czy to jakiś wynalazek? Nawet nie ma oznaczenia producenta...

Ja bym jednak reflektował zregenerować swój. Ktoś poleci jakiś dobry sprawdzony warsztat w Warszawie lub północnych okolicach, ale taki który na 100% dobrze zrobi? Bo większość tylko obiecuje, że będzie tanio i solidnie a potem się okazuje, że nie było ani tanio ani solidnie ;)

Adrian - Pon Cze 27, 2011 10:38

ArekL napisał/a:
Ktoś poleci jakiś dobry sprawdzony warsztat w Warszawie

Na Radzymińskiej, na tyłach OBI.

http://www.pstro.pl/b/2m-auto-elektro-warszawa2

Artu - Pon Cze 27, 2011 11:04
Temat postu: Re: [R420 Si Lux] Alternator
ArekL napisał/a:

Przy niektórych nie ma dopisku "z klimatyzacją". Czy to ma jakieś znaczenie? Do klimy musi być mocniejszy? Czy warto w ogóle taki brać czy to jakiś wynalazek? Nawet nie ma oznaczenia producenta...
;)


Tak, te do aut z klimatyzacją były mocniejsze, ale z tego co mi wiadomo zwykły alternator też powinien dać radę. Niemniej tak jak pisałeś - chyba lepszą opcją będzie oddanie do regeneracji.

ArekL - Pon Cze 27, 2011 12:30

No właśnie. Tylko jak oddam do regeneracji to znając życie nikt się nie będzie przejmował czy jest klimatyzacja czy nie... Nie chcę, żeby mi ktoś wstawił jakieś szczotki pierwsze lepsze z brzegu ;) Chyba, że sam wymienię tylko cały regulator.
Artu - Pon Cze 27, 2011 12:59

Ktoś z forum opisywał jak we własnym zakresie zregenerować alternator - z tego co kojarzę wymagało to jedynie podstawowych zdolności manualnych (być może to był Jugol ale ręki nie dam sobie uciąć)
sTERYD - Pon Cze 27, 2011 13:22

do aut z klimatyzacja były montowane alternatory "mocniejsze" tzn. produkujące więcej prądu. Przy regeneracji nikt Ci nic nie podmieni od "słabszego" bo to zupełnie inny altek, chociaż wyglądać pewnie będzie tak samo.

A w ogóle to jeśli masz do wymiany tylko szczotki, to nie oddawaj do regeneracji, tylko wymień szczotki, +regulator napięcia, +ew. łożyska. Reszta to bez sensu wydane pieniądze.

ArekL - Pon Cze 27, 2011 13:35

Dzięki.

Na InterCarsie znalazłem, że zwykłe były na 12V, a do klimy 14V. Łożyska to rozumiem, że w sklepie z łożyskami dobieram na wymiar?

Nowy regulator jest chyba ze szczotkami, ale tego nie jestem pewien, bo jeszcze swojego nie rozbierałem. Więc pewnie lepiej i łatwiej wymienić cały regulator niż lutować same szczotki.

Myślałem jeszcze o diodach (w Polonezie 1.4 to było moje przekleństwo) oraz o czymś co mój kolega nazywa bieżnią - chyba mu chodzi o komutator. Ale może faktycznie nie ma co wydawać na zapas.

A jeżeli go rozbiorę w jaki sposób mógłbym sprawdzić stan diód i komutatora?

Adrian - Pon Cze 27, 2011 13:47

ArekL,
Przeszukaj posty użytkownika oprawca1978. Jeśli dobrze kojarzę, kiedyś opisywał on sposób regeneracji alternatora w domowych warunkach.

ArekL - Pon Cze 27, 2011 14:29

Wstępnie przeszukałem, nie znalazłem, ale napisałem mu PW.
Czy miał ktoś do czynienia z tą firmą?
http://www.auto-art.pl/

Micros - Wto Cze 28, 2011 10:35

Przerabiałem temat w grudniu. To było już ponad pół roku temu, ale z tego co pamiętam rozmawiałem dokładnie ze sprzedawcą z linku, który podałeś z allegro. Tych alternatorów było kilka typów. Ten nie pasował do mojego auta. Zresztą gość (bardzo miły zresztą) odradzał mi potem zakup tego typu alternatora, bo podobno jest awaryjny, a producent niepewny. Ostatecznie kupiłem regenerowany u swojego elektryka (obudowa z odzysku, wnętrze całe nowe). Przy klimie powinno się założyć alternator 85A, wersja bez klimy bodajże 60-65A. Często w warsztatach oszukują lub nie wiedzą i zakładają do wersji z klimą 65tki zamiast 85.
ArekL - Wto Cze 28, 2011 12:40

Dobrze, że napisałeś. Właśnie o to mi chodzi. Dlatego chciałbym trafić na pewniaka. A ile dałeś za tego swojego? 85A masz?
Wczoraj napisałem do jednej firmy, którą ktoś tu kiedyś polecał i za pełną regenerację mi krzyknęli 300 zł i pół roku gwarancji potem dają. Chyba się nie opłaca. Kupiłbym potrzebne graty i kolega by mi wstawił... Regulator z 60-70 zł (razem ze szczotkami?), łożyska ze 20 zł... Nie wiem co tam więcej.

Micros - Wto Cze 28, 2011 12:51

Z mojego nie było już co ratować, więc kupiłem cały regenerowany z półroczną gwarancją i niestety dałem 350-400 zł z robocizną. Mój to 85A+ , podobno na lepszej klasy komponentach niż oryginał. Jedynie co to zrobił się mały luz na łożysku i elektryk zrobił mi to za darmo bez problemu już po 6 m-cach. Ładuje bardzo dobrze, nawet jak włączę wszystkie odbiorniki, światła drogowe, klimę na postoju to napięcie nie spada.

Szkoda, że już nie pamiętam o co chodziło dokładnie w grudniu z tymi "nowymi" alternatorami, że w końcu wybrałem taki, ale pamiętam, że był duży zamęt i większość osób doradzała mi właśnie takie wyjście. Bodajże głównie chodziło o to, że oferowane za 250-350zł alternatory pochodziły z chin lub był to wadliwy model Magneti Marelli, który lubi szybko paść.

P.S. Gdy przed rozbiórką alternatora (jeszcze nie wiedziałem co mu jest) dowiadywałem się o cenę samego regulatora napięcia do konkretnego modelu, który miałem to wszędzie słyszałem - "w granicach 200zł", więc nie wiem czy dostaniesz nie-chiński za 60-70zł

Lepiej chyba kupić całość i mieć spokój.

ArekL - Wto Cze 28, 2011 15:36

Kurcze wszyscy mi mówią, że najdroższy regulator jaki widzieli kosztował 70 zł. Czyżby do Rovera naprawdę są aż tak drogie? Chyba tylko ze względu na nazwę... Bo np. do Felicii 20 zł chyba... To jest chore :(

A pamiętasz jaki to był regulator? Na allegro jest np. taki http://allegro.pl/okazja-...74.html#gallery
a niedawno był jeszcze jakiś inny za 68 zł...

Jeżeli naprawdę 200 zł kosztuje to w takim razie zmienię tylko szczotki i łożyska.

A tam gdzie Ty kupowałeś są jeszcze dostępne te regenerowane?

Micros - Wto Cze 28, 2011 15:41

Tylko zauważ, że ten w skodzie pada średnio raz na dwa lata... Niestety nie pamiętam, nie kupowałem, tylko dowiadywałem się - mogę się mylić, może mi ktoś naściemniał - nie wiem.
ArekL - Wto Cze 28, 2011 15:42

A tam gdzie Ty kupowałeś są jeszcze dostępne te regenerowane?
Micros - Wto Cze 28, 2011 15:55

Dostępne są, ale może zrób gdzieś w swojej okolicy - będziesz miał gwarancję na miejscu. Ja robiłem u elektromechanika w Łodzi, jemu przywożą bodajże z Tomaszowa Maz. z dnia na dzień. Jak będziesz chciał mimo wszystko zamówić to daj znać to postaram się załatwić kontakt.
oprawca_1978 - Czw Cze 30, 2011 13:35

Alternatory stosowane przez Rovera nie były najmocniejszą stroną tych nomen-omen ciekawych silników. Zdecydowali się wstawić tam alernator Magnetti-Mareli, relatywnie mały, ale niestety, nieodporny. Bardzo często w tych alternatorach dochodzi do przebić lub przerw w diodach prostowniczych, zapewne z racji ich niewystarczającego chłodzenia, wynikającego ze sposobu rozwiązania zespołu prostowniczego (dwie małe płytki aluminiowe zblokowane w coś w postaci "nerki" razem z diodami wzbudzania, złączonymi w jedną "pastylkę").
Do tego wszystkiego, sama konstrukcja stojana i jego uzwojenia również często zawodzą w tych alternatorach. Osobiście mnie spotkała przygoda zarówno z przebiciem diod prostowniczych (walnęło od razu dwie - przebicie), jak i miałem problem ze stojanem - przegrzane było jedno uzwojenie i ta faza posiadała lekkie przebicia międzyzwojowe (do masy na szczęście nie było), przez co generowała za mało mocy i od tego wszystkiego, sam alternator posiadał za małą moc, co skutkowało zwiększony spadkiem napiecia jego pracy przy obciążeniu (nieco poniżej 14 V).
Dodatkowo, sam regulator napięcia, zblokowany razem ze szczotkami też potrafi "wysiąść", konkretnie dochodzi tam najczęściej do uszkodzenia się półprzewodnika, odpowiedzialnego za regulację napięcia (triak, tyrystor?).
Alternator ten zarazem jest nieco skomplikowany, jeśli chodzi o konstrukcję tylnego korpusu - konkretnie chodzi o tulejki izolacyjne wyprowadzeń zespołu prostowniczego (za pierwszym razem było to dla mnie układanką na ponad godzinę), a zarazem, sam prostownik do faz stojana połączony jest za pośrednictwem lutowania, co w przypadku konieczności jego odjęcia, wymaga zastosowanie co najmniej dwóch lutownic oraz wykazania się ponadprzeciętną sprawnością.
Samo sprawdzenie podstawowych elementów alternatora jest klasyczne - diody mają w jedną (właściwą) stronę przewodzić prąd (oporność rzędu 700-800 ohm), a w drugą nie, a fazy stojana i wirnika nie mają mieć prawa przebić do masy (da się to sprawdzić omomierzem czy obwodem żarówka-bateria), a także nie może być przebić międzyzwojowych - to da się sprawdzić już tylko na specjalnym stole probierczym, przystosowanym do badań maszyn elektrycznych (bada się to włączając magnetowód stojana i wirnika w zmienne pole magnetyczne i badając ciepło uzwojeń przy otwarych ich obwodach. Jeśli będą się grzać - są przebicia międzyzwojowe - zamknięcie obwodu i powstawanie prądów wirowych).
W praktyce tak - diody prostownicze nie są wymienne, ani na sztuki, ani na cały zespół diod ujemnych czy dodatnich, to samo diody wzbudzania. Wymiana tylko poprzez wymianę zespołu prostowniczego kompetnego (koszt - max. 100 PLN). Regulator napiecia - to samo, można się jedynie pokusić o wymianę szczotek na nowe, po odlutowaniu starych (praktykowałem to raz, działało).
Od strony mechanicznej - przednie łożysko jest znormalizowane, tylne- niestety, nie. Jest dwudzielne, igiełkowe zresztą. Jak będzie zyżyte - wymienia się wianuszek z igiełkami oraz ich czaszę, siedziącą w korpusie tylnym, o ile pamietam, czop wałka obraca się "na żywca" w tym wianuszku.
Przy odkręcaniu koła pasowego z wałka zapomnijcie o stosowaniu imbusa sześciokątnego, każdy ukręcicie lub połamiecie. Ratuje tylko odpowiednia nasadka sześciokątna na nakrętkę koła pasowego, przedłużka oraz np. klucz do rur, który założyć trzena na koło pasowe tak, żeby nie urazić wielorowków koła pasowego.
I to tyle, co z tych zabaw pamietam.

ArekL - Czw Cze 30, 2011 17:04

Kolego dzięki wielkie. W porę napisałeś, bo właśnie się wybieram do innego kolegi z forum, spróbujemy coś pogrzebać.
des - Czw Cze 30, 2011 22:18

up
ArekL - Czw Cze 30, 2011 22:31

Panowie sprawa wygląda nieciekawie. Mój Roverek chciał mnie zabić ;) Pojechałem naprawiać alternator do kolegi z forum i niestety zabrakło nam ok. 3 minuty drogi. Alternator się zapalił. Gasiliśmy gaśnicą. Rozbiórka na miejscu pokazała, że zaczęło się od regulatora napięcia, z którego prawie nic nie zostało. Wyjęliśmy te resztki i do celu dojechałem na akumulatorze. Zdjęliśmy alternator, ale zabrakło dnia żeby go całkiem rozebrać, trzeba było jakoś wrócić do domu na akumulatorze zanim się ściemni.

Niestety w tym całym pośpiechu zapomnieliśmy, że pasek alternatora napędza pompę wody więc silnik się szybko przegrzał... Prośba do kolegi o hol, nie ujechaliśmy pół metra, linka się zerwała... Akurat to było przy Polmozbycie więc nowa linka za 25 zł i jedziemy dalej.

Na końcu ledwo nie wjechał we mnie TIR, który wcale nie hamował, bo myślał że tylko jeden samochód próbuje przejechać, a nie zobaczył że ja jestem z tyłu na lince... :)

I tak oto mam proszek pod maską, alternator w częściach i kilka zagadek:
1. od czego ten regulator się zapalił? ze starości?
2. mimo zdjęcia alternatora kontrolka ładowania się nie świeci!! Co ciekawe kiedy alternator był, prawidłowo świeciła się po przekręceniu kluczyka i gasła. Tak ma być czy coś nie halo?
3. przy okazji wróciliśmy do sprawy z moimi wentylatorami i okazało się, że we wiązce 2 kable są ucięte, a jednego w ogóle brak i nie dochodzi do wtyczki, a na schemacie jest... Czyli jest niezła fuszerka odwalona, a co najlepsze jeszcze rok temu wszystko działało!

Niestety któryś z poprzednich właścicieli odstawił taką robotę i teraz nie wiadomo co z czym i do czego. No i kolejny prawie pożar... Ja chyba sprzedam ten samochód :(

EDIT:
Zupełnie zapomniałem o podziękowaniach:
ADI-mistrzu za pomoc i holowanie
Robert_ za pomoc

sTERYD - Pią Lip 01, 2011 13:08

Cytat:
1. od czego ten regulator się zapalił? ze starości?

być może szczotki były już tak wytarte, ze po komutatorze jechał przewód wtedy mocno iskrzy i smar (który jest niewątpliwie zebrany w okolicach regulatora) mógł się zapalić. a być może na regulatorze napięcie podskoczyło w niebo...
ArekL napisał/a:
2. mimo zdjęcia alternatora kontrolka ładowania się nie świeci!! Co ciekawe kiedy alternator był, prawidłowo świeciła się po przekręceniu kluczyka i gasła. Tak ma być czy coś nie halo?
to akurat normalne.
oprawca_1978 - Pią Lip 01, 2011 18:19

Alternator mógł zapalić się z dwóch powodów - albo od oporów mechanicznych (np koszmarnie zatarte łożysko potrafi tak się rozgrzać, że dochodzi do samozapłonu smaru stałego, który się w nim znajduje), albo od zwarcia w obwodach prądowych (fazy stojana, uzwojenie wirnika) bo tam nie ma bezpieczników. Mogło też do tego dojść, jeśli przebiło jedną z diod dodatnich prostowniczych, wtedy cały prąd akumulatora idzie przez tą fazę do masy i zamyka się obwód z akumulatorem. Wtedy taka faza momentalnie zagrzewa się, bo wędruje przez nią pełen prąd akumulatora i może, a w zasadzie po jakimś czasie musi się od niej coś zapalić, od kurzu na uzwojeniach po one samo.
ArekL - Pią Lip 01, 2011 18:50

sTERYD, właśnie szczotki podejrzewaliśmy o sprawcę tego migania, ale okazały się w dobrym stanie.
Łożyska też były ok, a pasek i rolka nowe.

Później wrzucę fotki szczątek regulatora, mam wrażenie, że to jego scalak pierwszy się zapalił, a nie żaden kurz czy smar, ale może to tylko tak wygląda, możemy sobie gdybać. No i to miganie, o którym mowa w temacie też skądś się brało.

A pytam dlatego żeby uniknąć czegoś podobnego w przyszłości, bo mojemu wujkowi w Renault 19 też się kiedyś zapalił altek, tylko nie zareagował tak szybko jak ja i już się dobrze paliła instalacja i ta "wykładzina" pod maską, trzeba było 3 gaśnic, żeby ugasić, a mojemu koledze się kiedyś inne kable zapaliły, bodaj od wentylatora.

AdmSrck - Pią Lip 01, 2011 20:32

up
ArekL - Nie Lip 10, 2011 16:30

Dla chętnych fotki alternatora i części do obejrzenia pod tym linkiem
http://imageshack.us/g/219/dsc00630ah.jpg/

Na tej pierwszej fotce słabo widać ale jest napisane "HUCO" a pod spodem "Made in Germany"

Może ktoś się pobawi w detektywa i znajdzie przyczynę ;) A może ktoś powie czy opłaca się go regenerować czy szukać innego?

Raptile - Nie Lip 10, 2011 16:57

up
ArekL - Nie Lip 10, 2011 17:10

Dzięki.

No niestety Panowie lipa :( Mamy nowy alternator, tzn. LAUBER, to są ponoć regenerowane alternatory z 25-miesięczną gwarancją. Po długiej i ciężkiej walce z włożeniem, okazuje się, że silnik pracuje bardzo nierówno, ma 700 RPM, po dodaniu i puszczeniu gazu silnik nie jest w stanie utrzymać obrotów i gaśnie. Po odłączeniu alternatora na samym akumulatorze jest OK. Dla pewności sprawdzaliśmy 2-3 razy. Masa jest dobra, bo sprawdziliśmy i poprawiliśmy. Po odłączeniu kabla wzbudzenia żadnej reakcji.

Ładowanie 14,3 bez obciążenia.

Wyjścia alternatora są oznaczone: B+, D+, W
Sposób w jaki podłączaliśmy:
brązowy, gruby kabel do B+
brązowo-żółty, cieńszy do D+
W zostawiliśmy wolny (prawdopodobnie czujnik prędkości obrotowej)

Po odłączeniu alternatora lampka ładowania się nie świeci, nawet tuż po przekręceniu kluczyka. Może tu jest jakiś problem?

Albo jest zepsuty alternator albo coś nie tak podłączamy albo coś jeszcze innego :(

Do czwartku muszę zwrócić alternator jeśli coś nie tak. Podpowie ktoś coś?

sTERYD - Nie Lip 10, 2011 22:49

to z lampka to normalne.
żarówka jest wprost w obwodzie wzbudzenia i jeśli na wzbudzeniu w alternatorze jest takie same napięcie jak na styku akumulatora (czyli jak mamy ładowanie na grubym plusie) to kontrolka się nie świeci. Jak odłączysz alternator, to jeden biegun żarówki jest podłączony do akumulatora, a drugi do niepodłączonego przewodu wzbudzenia, więc nie ma się jak świecić...
daj zdjęcie tego nowego altka to będzie trochę łatwiej cos powiedzieć, chociaż pewnie koledzy bardziej światli w elektryce silnika po oznaczeniach już dojdą do tego co jest nie tak, ale wygląda na złe podłączenie, albo zwarcie w obwodzie wzbudzenia... :hm:
czy przypadkiem przy wzroście obrotów napięcie ładowania nie idzie za bardzo w górę? jeśli tak, to ewidentnie podłączyliście nie tak wzbudzenie

ArekL - Pon Lip 11, 2011 08:10

http://www.autosklepbydgo.../40/4010306.jpg

Od lewej W, D+ w środku i B+ po prawej.
Na 99% jest dobrze podłączony...

Jeszcze się zastanawiam czy kabel wzbudzenia nie jest uszkodzony po drodze.

sTERYD - Pon Lip 11, 2011 11:37

Możesz to sprawdzić dotykając kocówką przewodu do masy przy włączonej stacyjce.
Jak dotkniesz, to powinna się kontrolka zaświecić.

wygląda na to że jest dobrze podłączone, ale działa jakby był cały czas pod dużym obciążeniem :hm:

ArekL - Pon Lip 11, 2011 13:54

Bardzo proszę wszystkie osoby znające się na rzeczy o pomoc, najpóźniej w środę muszę oddać alternator jeśli jest niesprawny. Samochodem nie jeździłem już chyba z miesiąc.

Kontrolka się zapala po przekręceniu kluczyka i gaśnie po uruchomieniu, czyli przewód jest OK?

Pytanie: czy takie objawy może powodować zwarcie w akumulatorze?? Może podmienić akumulator?

Pytanie 2: czy to wszystko może mieć związek z tym, że poprzedni alternator wykończył się z dnia na dzień, a także z moimi upalonymi wtyczkami?

Pobór prądu sprawdzić na wyłączonym silniku i zapłonie, a może lepiej na włączonym zapłonie (kluczyk w pozycję 2), a może na włączonym silniku?
Boję się, że mi się znowu zapali :( Laweta do Warszawy wyniesie mnie majątek.

Jaką ukrytą wadę zafundował mi ten - nie będę używać brzydkich słów - poprzedni właściciel? :(


Edycja:
Właśnie wróciłem z garażu - mierzyłem pobór prądu wg sposobu na tej stronie http://forum.vw-passat.pl/showthread.php?t=48691 a dokładniej mniej-więcej w środku strony te obrazki i mając ustawiony zakres 10A wyszło mi 0,27 czyli 270 mA? To jakieś 10 razy za dużo?

Czy dobrą metodą mierzyłem? Jak sprawdzić czy to sam alternator powoduje taki pobór czy to coś innego??

Aha, jeszcze coś. Przy zakładaniu klem prawie nic nie iskrzy i już nie odzywa mi się silniczek krokowy, a wcześniej się odzywał i bardziej iskrzyło.

Jugol - Pon Lip 11, 2011 20:55

Podmień aku na początek i wtedy pomierz wsio jeszcze raz.
ArekL - Pon Lip 11, 2011 21:47

Podmienię aku jutro i spróbuję zmierzyć pobór prądu przy odłączonych kablach od altka. Jeśli dobrze myślę, to gdy pobór będzie mniejszy to oznacza że altek kradnie prąd. Tak czy siak pewnie go zdejmę i oddam, bo później procedura reklamacji u Laubera wygląda tak, że trzeba wypełniać stos papierów i jeszcze pieczątkę warsztatu na koniec.

Dzięki.

ADI-mistrzu - Sro Lip 13, 2011 19:06

UP'ek
ArekL - Czw Lip 21, 2011 08:34

Sprawa wygląda obecnie tak: był elektryk, stwierdził, że alternator jest dobry skoro ładuje i tyle. Nawet nie miał amperomierza cęgowego, żeby zmierzyć pobór prądu na pracującym silniku. Uparł się, że jak ładowanie jest 14,5 V to alternator jest sprawny i już. A silnik jak gasł tak gaśnie dalej. Stwierdził, że muszę wyregulować obroty...

Załóżmy że to prawda - więc dlaczego coś by się miało poprzestawiać, jeżeli do momentu zapalenia się poprzedniego alternatora nie miałem problemu z obrotami? Poza tym z tego co wiem obroty reguluje się śrubką na przepustnicy, ale to tyczy się tylko obrotów na ciepłym silniku. Na zimnym silniku komputer powinien sobie sam ustawić, włączyć ssanie itd. A tutaj na zimnym silniku jest 800-900 RPM, i po chwili spada do 400-500 RPM. To jest coś nie tak!

Dałem mu jeszcze akumulator do naładowania, bo czymś tam go pomierzył i stwierdził, że ma tylko 60% pojemności. A skoro samochód miesiąc nie jeździł, to trzeba naładować tak czy inaczej.

Jest to Centra niby bezobsługowa, ale nie taka całkiem bezobsługowa ze "światełkiem" tylko taka zwykła. Kiedy zapytałem czy do ładowania trzeba otwierać tą górną pokrywę powiedział, że tego nie wolno pod żadnym pozorem odkrywać, a jak już się odkryje to akumulator do wyrzucenia. Zdziwiło mnie to, bo wszyscy moi znajomi odkrywają raz na jakiś czas i kontrolują stan elektrolitu i ja sam zawsze tak robię. Nawet kiedyś miałem tą Centrę ze "światełkiem" nową i w instrukcji na końcu było napisane, że termin "bezobsługowy" w praktyce oznacza sprawdzenie poziomu elektrolitu i ewentualne jego uzupełnienie raz na 3 miesiące. Więc albo on bajki opowiada albo ja w ogóle już nie mam pojęcia o co chodzi.

Pobór prądu na wyłączonym zapłonie tym razem wyniósł nie 270 mA jak ostatnio lecz tylko 2 mA. Po otwarciu drzwi kierowcy tym razem nie malał do 40 mA jak ostatnio lecz wzrastał do 170 mA. Na moje pytanie dlaczego tak się dzieje stwierdził, że to instalacja tyle pobiera. Zapytałem jaka instalacja konkretnie, przecież lampka sufitowa się nie pali, a on dalej uparcie, że to instalacja. Pootwierałem inne drzwi i okazało się, że na innych drzwiach pobór nie wzrasta. Więc znowu go pytam dlaczego ta "instalacja" ciągnie tylko na drzwiach kierowcy. Coś tam bąknął pod nosem i zmienił temat...

Dlatego nie wierzę mu za bardzo. W sumie nic nie zrobił i nic ciekawego nie powiedział a 100 zł wziął :???: