|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Offtopic - Stan przygotowania do EURO 2012
llygas - Pon Sty 09, 2012 00:52 Temat postu: Stan przygotowania do EURO 2012 Napisze co mnie dzis spotkalo a stan przygotowania do EURO ocencie sami.
Przed chwila wrocilem z Dworca Zachodniego w Warszawie. Dla niewtajemniczonych Dworzec Zachodni w Warszawie to równocześnie dworzec PKP i PKS.
Odbieralem przesylke podana przez kierowce autobusu. Czekam PRZED Dworcem poniewaz Dworzec jest ZAMYKANY o godzinie 23 (otwieraja ponownie o 5 rano). Podchodzi do stojacego obok faceta (kierowca taksowki) dziewczyna z walizka i plynnym angielskim pyta o autobus. Kierowca odpowiada: "TAXI tam" wskazujac na postój. Wtracam sie do "rozmowy" i pytam jak moge jej pomoc.
Na to ona ze potrzebuje sie dostac do Łodzi a pani w informacji PKP (czynna byla) NIE ZNA angielskiego, oraz ze udalo jej sie ustalic ze pociag ma o 7 rano ale szuka autobusu bo moze bedzie wczesniej. Starajac sie byc pomocny dzwonie na OGOLNOPOLSKA INFORMACJE PKS aby za 2 PLN uslyszec automat informujacy mnie ze informacja czynna w godzinach 7-21 i prosza o telefon w tych godzinach. Zenada i wstyd przed zagranicznymi turystami...
walkie - Pon Sty 09, 2012 08:33
a to Polska właśnie,
a taksówkarze we Wrocławiu jak trafią na obcokrajowca to mówią GŁOŚNO, WYRAŹNIE I POWOLI żeby cudzoziemiec zrozumiał co mówią. Szopka na maxa
claudii - Pon Sty 09, 2012 09:28
to ja chyba do Gdańska wyjadę dzień wcześniej, drogi pewnie dalej w remontach będą a korek do Zakopanego będzie się ciągnął
dobryziom - Pon Sty 09, 2012 10:05
żenada? pojedz sobie do Włoch miałem problem z bagażem na lotnisku w fiumicino idę do informacji próbuje uzyskać informacje ni w ząb po angielsku szok dopiero Polka mówiąca po Włosku była w stanie mi pomóc a sytuacja z zeszłego roku…
moja ulubiona Francja ta sama sytuacja po angielsku coś załatwić nie ma opcji nikt nie rozumie a jak nawet coś rozumie to i tak Ci nie pomoże… prędzej się dogadasz po Polsku szok… co lepsze to nie są starsze panie jak u nas na kasach które faktycznie mogą nie znać angielskiego bo za ich czasów to był rosyjski… tylko młode osoby które nawet w szkole powinny liznąć trochę tego „trudnego” języka….
Remigiusz - Pon Sty 09, 2012 11:53
Co tutaj dziwnego ze informacja nie czynna przez telefon. Normalne W Austrii tez tylko w pewnych godzinach to jest czynne na informacje autobusowa to chyba jeszcze wcześniej zamykają . Jak w nocy masz problem to masz pecha
Ale mnie dziwi ze jak jest czynne info point PKP to ze tam baba bo angielsku nie umie. Niby reklamy w TV widać ze umia gadać a tu zonk
Co do Włoch to ja sie jakoś zawsze dogadałem po angielsku lub ich rozumie o co om chodzi Francja już gorzej bo oni rozumieją co do nich gadasz ale odpowiedzą tobie po Francusku
bociannielot - Pon Sty 09, 2012 12:43
Remigiusz napisał/a: | Co do Włoch to ja sie jakoś zawsze dogadałem po angielsku lub ich rozumie o co om chodzi | nie dawno gadałem z kuzunem który zawsze tam na wakacje jeździ, mówił wprost że najważniejsze to zacząć nawet najgorszym włoskim, to jakoś Ci pomogą nawet jak przejdziesz na angielski w końcu, a dodał że jak zaczniesz po Angielsku to już lipa... Także dużo szczęścia musisz mieć w codziennych kontaktach z Włochami Remigiusz napisał/a: | Niby reklamy w TV widać ze umia gadać a tu zonk | no moja biała bluzka tez nie jest tak biała(rzekłbym że szarość widzę...) jak na reklamie vizir-u
Rowan - Pon Sty 09, 2012 13:07
Co do Francji potwierdzam. Jeśli jedziesz coś załatwić, albo z zamiarem np. sprowadzenia auta, to jeśli nie znasz Francuskiego, to nie masz co liczyć na pomyślne załatwianie czego kolwiek. Oni Cię dobrze rozumieją, ale jeśli nie rozmawiasz w ich ojczystym języku, to mają Cie głęboko w .... Moim zdaniem tak też powinno być w Polsce. Kraj powinien się szanować. Znajomość znajomością, wiadomo, lepiej wiedzieć i umieć więcej niż nie umieć nic, ale w pewnych sprawach moim zdaniem cudzoziemcy nie tylko powinni wymagać, ale również od nich się powinno wymagać.
magneto - Pon Sty 09, 2012 17:42
We włoszech to nawet policja nie zna podstaw angielskiego. Kiedyś będąc na południu włoch miałem maly konflikt z prawem i o mały włos nie wbili mi "misia" bo nie mogłem się wytłumaczyć.Na miejscu była policja, karabinieri i guardia di finance (łącznie około 50 funkcjonariuszy)nikt nie znał angielskiego.Dopiero po dwóch godzinach przyjechał jakiś oficer który znał angielski, wytłumaczyłem się i zostalem wypuszczony.
dobryziom napisał/a: | moja ulubiona Francja ta sama sytuacja po angielsku coś załatwić nie ma opcji nikt nie rozumie a jak nawet coś rozumie to i tak Ci nie pomoże |
Bo fracuzi są dumni z tego że są francuzami i są zdania że jeśli przyjeżdzasz do nich to mów w ich języku.
Rowan napisał/a: | .... Moim zdaniem tak też powinno być w Polsce. Kraj powinien się szanować. |
Dokładnie,znać jezyki obce ale na potrzeby własne- gdzieś wyjeżdżam to się dogaduję. jeśli obcokrajowiec przyjeżdża do nas to niech się nauczy
Alexi - Pon Sty 09, 2012 17:47
A niby polska policja zna angielski . Mój znajomy (anglik znający b. dobrze język polski) nie wiedział że w Polsce przechodzi się tylko na pasach. Zatrzymała go policja .. rzekł kilka słów po angielsku i go puścili bo nie pojmowali.
A i przypomniał mi się dowcip.
Policja zatrzymuje kierowcę za przejazd na czerwonym świetle. Koleś tłumaczy 'jestem daltonistą' na co policjant odpowiada ' ah przepraszam obcokrajowców nie zatrzymujemy'.
shudder - Pon Sty 09, 2012 18:30
To ja też wtrącę swoje 3 grosze na temat znajomości języków obcych w różnych krajach Będąc razem z dziewczyną rok temu parę dni w Norwegii w Oslo bardzo się zdziwiliśmy, że kierowca zwykłego "mpk" oraz sprzedawca w małym kiosku bez problemu po angielsku nam na wszystkie wątpliwości i pytania odpowiadali . W porównaniu do naszych realiów - kosmos
dobryziom - Pon Sty 09, 2012 20:32
Rowan napisał/a: | Oni Cię dobrze rozumieją, ale jeśli nie rozmawiasz w ich ojczystym języku, to mają Cie głęboko w .... Moim zdaniem tak też powinno być w Polsce. Kraj powinien się szanować. Znajomość znajomością, wiadomo, lepiej wiedzieć i umieć więcej niż nie umieć nic, ale w pewnych sprawach moim zdaniem cudzoziemcy nie tylko powinni wymagać, ale również od nich się powinno wymagać. |
no bez przesady jadę do Francji na narty to mam się uszyć ich języka? Nie dość ze daje im zabrobić to o ni jeszcze mi laske robią... Nie rozumiem o jaki szacunek chodzi? to oni właśnie nie maja podstaw dobrego wychowania ani uprzejmości jak znają jezyk a specjalnie udają ze nie wiedza o co chodzi pycha i brak wychowania tyle.
[ Dodano: Pon Sty 09, 2012 20:32 ]
magneto napisał/a: |
Dokładnie,znać jezyki obce ale na potrzeby własne- gdzieś wyjeżdżam to się dogaduję. jeśli obcokrajowiec przyjeżdża do nas to niech się nauczy |
a tego już zupełnie nie kumam po ta są języki 'uniwersalne' angielski, hiszpański, rosyjski których sie uczymy w szkołach żeby można sie w nich dogadać w większości krajów Wyobrażasz sobie uczyć się każdego języka kraju który chcesz odwiedzić
Tomi - Pon Sty 09, 2012 21:07
To ja może dorzucę dowcip.
W autobusie podchodzi kanar do jednego z pasażerów i mówi:
K: Bilecik!
P: What?
K: Bilet!
P: What?
K: No! Bilet!! Hmmm... Ticket!
P Whatpierdol się!
bastek - Pon Sty 09, 2012 21:20
Lecąc na tydzień do Egiptu trzeba zabierać rozmówki A w domu w wolnych chwilach szlifować język.
greg-si - Pon Sty 09, 2012 21:45
Miało być o przygotowaniach do euro
Nie ma co Warszawa się zbroi. Przetestowałem wczoraj że automat wydający bilety nie wydaje reszty, w kasie PKP nie da się zapłacić kartą.
Są jednak plusy. Drogi powoli ale robią a stacja W-wa Stadion pięknieje z dnia na dzień. Szkoda tylko że to wszystko jest robione w bliskiej okolicy stadionu. Inne stacje to komuna straszna.
pelson91 - Pon Sty 09, 2012 21:49
a biletomaty w SKM nie przyjmują banknotów tylko monety liipa
Tomi - Pon Sty 09, 2012 21:52
greg-si napisał/a: |
Są jednak plusy. Drogi powoli ale robią a stacja W-wa Stadion pięknieje z dnia na dzień. Szkoda tylko że to wszystko jest robione w bliskiej okolicy stadionu. Inne stacje to komuna straszna. |
To akurat moje rodzinne rajony. Tamte okolice były o wiele ładniejsze zanim powstał tam Jarmark Europa i "wielki biznes"
Nawet dworce PKP i PKS miały swój klimat zanim nie została zaszczane przez "biznesmenów".
pelson91 - Pon Sty 09, 2012 21:58
może teraz ten klimat trochę się odbuduje, rezygnując z "biznesu" w tamtym miejscu przecież nie od parady spopularyzował się bazar Bakalarska, domy handlowe przy Marywilskiej i inne takie. One powinny skupiać tamtych biznesmenów którzy przykleili Stadionowi Xlecia łatkę "bazaru"
ja tam się bardzo cieszę, że w końcu coś się zaczęło w tej Warszawie dziać, nie ma takiego wstydu jak jeszcze parę lat temu (praktycznie zero atrakcji). Za parę lat miasto będzie wyglądało naprawdę nowocześnie Jeszcze z 5 linii metra i będzie nawet dobra komunikacja miejsca
magneto - Pon Sty 09, 2012 21:59
dobryziom, nie można od wszystkich wymagac aby znali nawet uniwersalne.
Poza tym nie wierzę że w hotelu gdzie nocujesz podczas wyjazdu na narty nawet recepcjonistka nie zna angielskiego.
Ale francuzi mają Cię w d u p i e bo wiedzą że i tak tam przyjedziesz bo mają dobre trasy narciarskie,wyciągi bez kolejek itd...
Proste, nie podoba się nie jadę,a jak jadę nie narzekam
Gdyby polacy podeszli do tematu jak fracuzi, że we własnym kraju mówimy własnym językiem a przyjezdni niech sie dostosują to sami doszli by do wniosku że daleko tak nie zajdą i może zmieniliby nastawienie do cudzoziemców u siebie.
Ale polacy to głupi naród i wszystkim dookoła wchodzą do du.. . Widzę jak to wygląda bo pracuję w firmie która ma filie na każdym kontynencie i nie ma tygodnia żeby nie było jakiejś cudzoziemskiej delegacji.I w takiej sytuacji gdy ktoś zadaje mi jakieś pytanie po angielsku odpowiadam po polsku- wtedy następuje szok -a ja wtedy po angielsku- jestem u siebie i mówie po swojemu- jak do was przyjade to będę mówił po angielsku albo wcale nie będę się odzywał- żadnych konsekwencji z tego tytułu jeszcze nie poniosłem, każdy by tak robił to może by się coś zmieniło.
walkie - Pon Sty 09, 2012 22:47
Tomi napisał/a: | To ja może dorzucę dowcip.
W autobusie podchodzi kanar do jednego z pasażerów i mówi:
K: Bilecik!
P: What?
K: Bilet!
P: What?
K: No! Bilet!! Hmmm... Ticket!
P Whatpierdol się! |
a ja nie dowcip tylko autentyk ze studiów...
Kiedyś jadąc autobusem złapał mnie kanar bez biletu. Bez zastanowienia zaczęłam gadać do niego po francusku. Zmył się ode mnie momentalanie
dobryziom - Wto Sty 10, 2012 09:25
magneto napisał/a: | Poza tym nie wierzę że w hotelu gdzie nocujesz podczas wyjazdu na narty nawet recepcjonistka nie zna angielskiego. |
nie no pani w hotelu po angielsku już gada bo musi inaczej nikt by tam drugi raz nie przyjechał...
magneto napisał/a: |
Ale francuzi mają Cię w d u p i e bo wiedzą że i tak tam przyjedziesz bo mają dobre trasy narciarskie,wyciągi bez kolejek itd...
Proste, nie podoba się nie jadę,a jak jadę nie narzekam. |
dlatego tam już nie jeżdżę bo mam do wyboru i Włochy i Austrię i Szwajcarię z równię dobrą a nawet lepsza infrastrukturą plus dużo milszą atmosferą więc francuzów mam tam gdzie oni przyjezdnych...
magneto napisał/a: |
Gdyby Polacy podeszli do tematu jak francuzi, że we własnym kraju mówimy własnym językiem a przyjezdni niech się dostosują to sami doszli by do wniosku że daleko tak nie zajdą i może zmieniliby nastawienie do cudzoziemców u siebie.. |
tylko u nas ludzie nie mówią w obecnych językach bo nie potrafią a nie ze nie chcą... u na ludzie sa z reguły uczynni i chwalą im za to
magneto napisał/a: |
Ale polacy to głupi naród i wszystkim dookoła wchodzą do du.. . . |
uważasz ze bycie uprzejmy i dobrze wychowanym to wstyd? no nie wiem kiedyś uchodziło to za dobre maniery widać ze kultura się zmienia...
magneto napisał/a: |
Widzę jak to wygląda bo pracuję w firmie która ma filie na każdym kontynencie i nie ma tygodnia żeby nie było jakiejś cudzoziemskiej delegacji.I w takiej sytuacji gdy ktoś zadaje mi jakieś pytanie po angielsku odpowiadam po polsku- wtedy następuje szok -a ja wtedy po angielsku- jestem u siebie i mówie po swojemu- jak do was przyjade to będę mówił po angielsku albo wcale nie będę się odzywał- żadnych konsekwencji z tego tytułu jeszcze nie poniosłem, każdy by tak robił to może by się coś zmieniło. |
nie rozumiem co chciałeś tym osiągnąć? pewnie te osoby patrzą na Ciebie z politowaniem i raczej wysoko z takim podejściem nie dojdziesz bo twój przełożony nie da Tobie żadnego reprezentatywnego stanowiska bo wystawiasz takim zachowaniem sobie i firmie raczej niepochlebną opinie… no cóż jak nas widza tak nas piszą
magneto - Wto Sty 10, 2012 10:38
dobryziom napisał/a: | nie rozumiem co chciałeś tym osiągnąć? |
nikt mi nie płaci za bycie tłumaczem, poza tym będąc w delegacji w niemczech byli zdziwieni że nikt z nas nie mówi po niemiecku.
dobryziom napisał/a: | twój przełożony nie da Tobie żadnego reprezentatywnego stanowiska |
przełożony nie zna żadnego obcego języka, poza tym w tej firmie nie docenia się umiejętności, liczą się znajomości i "strzelanie z ucha" ale pracuje tam bo kasa jest ok
Nie róbmy już OT bo nie o tym ten temat
shudder - Wto Sty 10, 2012 19:27
Co do przygotowań do Euro - w krk z tego co ja zauważyłem (chociaż dużo się po mieście nie bujam więc mogę się mylić:D ) to tylko dworzec pkp odnawiają . Dobrze, że nie będzie tu żadnego meczu
Tomi - Wto Sty 10, 2012 20:34
shudder napisał/a: | Co do przygotowań do Euro - w krk z tego co ja zauważyłem (chociaż dużo się po mieście nie bujam więc mogę się mylić:D ) to tylko dworzec pkp odnawiają . Dobrze, że nie będzie tu żadnego meczu |
Sęk w tym, że Kraków ma swój klimat i swoje życie (zarówno dzienne, jak i nocne). W Warszawie trzeba każdą rozrywkę aranżować. Warszawa to jedna wielka sypialnia. O godzinie 23 życie praktycznie wymiera. Po 24 to aż głupio się chodzi po mieście... bo jest się często jedyną osobą na ulicy
dobryziom - Wto Sty 10, 2012 21:04
Tomi napisał/a: |
Sęk w tym, że Kraków ma swój klimat i swoje życie (zarówno dzienne, jak i nocne). W Warszawie trzeba każdą rozrywkę aranżować. Warszawa to jedna wielka sypialnia. O godzinie 23 życie praktycznie wymiera. Po 24 to aż głupio się chodzi po mieście... bo jest się często jedyną osobą na ulicy |
ee tam jest dużo miejsc gdzie coś się dzieje non stop chmielna, pawilony, 11 listopada, ząbkowska trzeba wiedzieć gdzie iść można łazić od 22 do 6 rano...
Tomi - Wto Sty 10, 2012 21:32
dobryziom napisał/a: |
ee tam jest dużo miejsc gdzie coś się dzieje non stop chmielna, pawilony, 11 listopada, ząbkowska trzeba wiedzieć gdzie iść można łazić od 22 do 6 rano... |
Idź na Krakowski Rynek. Tam się życie zaczyna o 24. W Warszawie o 23 zaczynają wypraszać z lokalu
Faktycznie masz kilka miejsc, znanych lokolesom. W Krakowie nie musisz być lokalesem, aby iść do knajpki i nie musieć czytać przy tym przewodników.
Do tego trudno mi sobie wyobrazić zagranicznego turystę, który błąka się po zakamarkach starej, do niedawna zakazanej Pragi Północ. Zresztą w tamtych rejonach do dziś nie sposób zostawić bezpiecznie samochód
W pozostałych częściach Warszawy (bliżej Centrum), masz może 3-4 lokale, gdzie można wejść z ulicy i się napić czegoś.
dobryziom - Sro Sty 11, 2012 08:59
no niestety prawdą jest ze w Warszawie trzeba troche szukac miejscówek tym bardziej jesli nie jest to lato... ale od Krakowa wole Wrocław
Tomi - Sro Sty 11, 2012 10:57
dobryziom napisał/a: | (...) ale od Krakowa wole Wrocław |
Kraków, Wrocław, Poznań... wszędzie jest lepiej pod tym względem.
maniaq - Sro Sty 11, 2012 11:02
Bo warszawa jest klubowa a nie kawiarniana... cale zaglebie mazowieckiej klubokawiarnie sa bardziej porozrzucane i pochowane, ale jest ich wbrew pozorom sporo
walkie - Sro Sty 11, 2012 11:02
Tomi, to kiedy przyjeżdżacie?
Dam Wam wybór - Kraków lub Wrocław
Tomi - Sro Sty 11, 2012 15:02
walkie napisał/a: | Tomi, to kiedy przyjeżdżacie?
Dam Wam wybór - Kraków lub Wrocław |
Planowaliśmy wyskoczyć gdzieś w okresie ferii zimowych... ale cienko widzę jakikolwiek wypad obecnie.
walkie - Sro Sty 11, 2012 15:50
Tomi, właśnie o to się pytam
Trzymam kciuki, żeby Wam się udało
|
|