Zobacz temat - [R75] Immobiliser - zasada działania
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Rover serii 75, MG ZT - [R75] Immobiliser - zasada działania

Hirogi - Sro Sie 01, 2012 01:08
Temat postu: [R75] Immobiliser - zasada działania
Witam, to moj pierwszy tematna stronie fanów roverków otóż problem pojawił sie dzisiaj po pół dniowej jeździe samochód ładnie chodził odpalał za kazdym razem po powrocie do domu musiałem jednak znowu ruszyc przejechałem okolo 1 Km i samochód nagle zgasł bez przyczyny podczas jazdy potem juz nie dał sie uruchomic a próbowałem wiele razy, samochód został spowrotem sciagniety na podwórko trocho popatrzyłem do pompek paliwa lecz wydaja sie byc sprawne nie zaówazylem zeby były uszkodzone bezbieczniki tez wszystkie sprawdziłem wszystko jest wporzatku wiem ze immobilizer jest podłaczony do tylniej szyby tak by przy podwojnym nacisnieciu przycisku samochód odpalał ale nie wiem zupelnie jak to działa i gdzie i co jak sie znajduje jakis sposób na odpalenie mojego autka ? :(
Rover 75 2.0 CDTi disel 131km

sash997 - Sro Sie 01, 2012 17:06

po 1 : ile paliwa masz w zbiorniku?
witgut - Sro Sie 01, 2012 20:20

Hirogi napisał/a:
wiem ze immobilizer jest podłaczony do tylniej szyby tak by przy podwojnym nacisnieciu przycisku samochód odpalał ale nie wiem zupelnie jak to działa i gdzie i co jak sie znajduje jakis sposób na odpalenie mojego autka ?

Z tego co piszesz to masz zainstalowane jakieś dodatkowe zabezpieczenie.
W pierwszej kolejności proponował bym Ci jego demontaż, albo sprawdzenie przez mechanika/elektryka.

Hirogi - Nie Sie 05, 2012 13:35

Pół zbiornika, wiem ze ten immo to w jakims miejscu zamontowana kostka szukałem chyba wszedzie i nic nie znalazłem, chyba pozostaje odstawic samochód do mechanika

[ Dodano: Nie Sie 05, 2012 13:35 ]
Problem rozwiazany poprzedni własciciel zamątował sobie własne zabezpieczenie tak jak pisałem przycisk na tynia szybe trzeba było nacisnac dwa razy poczym było mozna odpalic samochód w moim wypadku kabelki ktore były podłaczone miały mała kosteczke i małe własnoreczne przeróbki a kostka znajdowała sie od strony pasażera i była spalona widocznie skonczył sie jej zywot po odcieciu kosteczki samochodzik odpalił cudownie za pierwszym razem az miałem wielkiego banana na twarzy :) na szczescie elektryk nie był potrzebny ani mechanik a jestem totalnie zielony przy samochodach chyba czas sie zainteresować elektryka samochodowa :)