Zobacz temat - Dlaczego Rover/MG?
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Dlaczego Rover/MG?

andrew0503 - Czw Lut 13, 2014 21:12
Temat postu: Dlaczego Rover/MG?
Jako, że chwilowo mi się nudzi, ale też ciekawi, to chętnie poczytam czemu wybrałyście/wybraliście te marki. Przecież w naszym kraju raczej większą popularnością cieszą się marki niemieckie i pochodne. Wygląd? Cena? Wyposażenie? Ja kupiłem R45 przypadkowo, miałem 4 dni na znalezienie autka(poprzednia Vectra A rozsypała się od rdzy). Celowałem w Opla, Fiata, Forda, aż zadzwonił kolega, że Jego znajomy ściągnął z Niemiec ciekawe egzemplarze. Na miejscu był Jaguar, dwa Ople, trzy Fordy no i Roverek. Jaguar odpadł z powodu ceny, skupiłem wzrok tylko na Roverku, pierwsze autko, które kupiłem "oczami", wyglądał fantastycznie pośród innych samochodów, a wtedy słabo znałem markę, głównie z silników do Poloneza. Bujam się z nim od 2009 i nie żałuję decyzji. A Wy? Jakieś przemyślenia?
greg-si - Czw Lut 13, 2014 21:38

No ja też przypadkowo wpadłem na R.
Szukałem Ibizy Cupry TDI, ceny były spore. Powiedziałem znajomemu żeby mi poszukał samochodu za granicą, powiedziałem co chce i poczekałem dwa dni.
W środę po południu przyjechał z kompem pokazał foty (były w tym 3x R). W piątek o 3 w nocy byłem już z nim w Berlinie po gablotę. Uznałem że jest ok i wziąłem.
I tak od 2008 roku jeżdżę Rover`ami :)
Póki co były 3 budy, przez pewien czas miałem 3xR, czy będzie kolejny? Może :)
Dlaczego zostałem w marce po pierwszym egzemplarzu? Sam nie wiem. Jakoś podoba mi się ten styl tych aut. Niby popularne ale mają to coś.

pelson91 - Czw Lut 13, 2014 23:07

dla mnie nie ma lepiej wyposażonego, lepiej wyglądającego auta niż R75 w tej cenie. Może i jest awaryjny, ale który nie jest? Więc jeśli mam już wydać pieniądze na auto to wybieram Rovera, który oferuje bardzo dobre wyposażenie i wręcz luksusowy wygląd za niewielkie pieniądze. I gdzieś mam teksty "jaguar dla ubogich" ;]
damiwr - Czw Lut 13, 2014 23:13

Miłość .......... to nic że ślepa, dla mnie się podoba i to jest ważne :D

a akcja była taka że dawano temu miał znajomy 600 i tak mi się fajnie tym jechało że jak przyszła pora na zamianę auta tylko R. Choć 600 było masa to kupiłem pierwsze 75 i nie żałuję. Choć bolało jak sprzedawałem to było z musu a nie z chęci. Od niedawna nastał słuszny powrót stare młodsze auto przestało spełniać wymogi dla którego musiałem sprzedać poprzednie 75 i tak jest nowe 75 :D

Markzo - Pią Lut 14, 2014 05:55

U nas zaczęło się 11 lat temu ;) po chyba 30 paru autach (głównie dieslach) tato chciał coś fajniejszego, mocnego. Znajomy pokazał mu w komisie 623Si Lux - jak się okazało klubowego roverka, którego byłym właścicielem był Maciej ;) i tak się zaczęło, auto urzekło nas po prostu wszystkim ;) 4 lata i 100 000km spędziliśmy razem, na chwilę odeszliśmy od marki (z bólem, bo nie było nas stać na 75) aby znów wrócić - tym razem ja stałem się posiadaczem Roverka 216 Coupe, niewiele później pogoniliśmy opla i do garażu wjechała 75 :D po sprzedaży coupe towarzyszy jej ZS, a rodzinkę uzupełniała 111sli ;)

A auta spod znaku R/MG zdecydowanie mają w sobie to coś ;) moja mama nie chce innego auta niz Rover, a Ela na ulicy wyszukuje je szybciej niż ja :D i tak już pewnie zostanie ;)

Coś podobnego kiedyś już było na forumie ;) https://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=31034&highlight=jak

tronsek - Pią Lut 14, 2014 06:17

W 2008r mój Opel Kadetett wymagał wyłożenia trochę gotówki, aby nadal mógł bezproblemowo i bezpiecznie jeździć. Mimo, że posiadałem go tylko 1,5 roku i przejechałem nim tylko 60kkm postanowiłem, że trzeba kupić inne auto. Kryteria miałem jedne. Ma to być sedan, z dość pojemnym bagażnikiem i silnikiem 1,6 lub 1,8 benzyna +LPG.Na początku zacząłem się rozglądać po najbliższej okolicy za tego typu autem. Pierwsze auto, które obejrzałem to Vectra B 1,6. Stan był fajny, tylko cena za wysoka. Następne auto, które oglądałem to Peugeot 306 Sedan 1,9 TDI. Przejechałem się tym autem i od tamtej w grę wchodziło tylko auto z silnikiem diesela. W końcu postanowiłem poszukać auta poprzez allegro. Wydrukowałem sobie 3 oferty z postanowieniem, że jedna z nich będzie zrealizowana.Padło na:- Vectra B 2.0 DTI- Xsara 1.9 TDI- Rover 400 SDiMoim faworytem była Xsara i od Xsary miałem zamiar zacząć oglądanie, jednak po naradzie rodzinnej postanowiliśmy zacząć oglądanie od ROVER'ka.Pojechaliśmy go oglądać. Miał delikatnie uszkodzony zderzak i maskę. Chwila przejażdżki, krótkie oględziny i ROVER'ek był nasz. Zakup całkowicie spontaniczny, który przez 6 lat i ponad 160kkm służy nadal bezawaryjnie.
Mówiąc szczerze, to dzięki żonie auto zostało kupione, bo to Ona namówiła mnie, aby zacząć od ROVER'ka.

tuners - Pią Lut 14, 2014 07:27

Już jako dziecko około 2003 roku zobaczyłem w programie motoryzacyjnym dziwny i mało spotykany samochód żółty przed liftowy mg zr
Na osiedlu mimo wielu samochodów moje największe zainteresowanie wzbudzały 75 i 45 wtedy prawie nowe robiły wrażenie :-)
Potem człowiek zgłupiał i chciał iść w stronę rodzeństwa, jeden z braci 15 lat starszy miał wtedy już 8 lub 9 bmw (resztę rozbił) xD na szczęście nawrócenie wróciło po zrobieniu prawka pierwszy samochód kupiony, którym przyjechałem jeszcze 2 dni pr:-) ed odebraniem prawka był ford escort 92r
Niestety moja miłość do przerabiania wszystkiego co się rusza i nie rusza po 2 tyg zakończyła się sromotną porażką
Podczas oglądania wyścigów w krk zabrany dowód za ubytki w nadwoziu(dzień wcześniej rozprułem wszystkie miejsca rdzy by naprawić wszystko naraz) co się okazało samochód szybko kupiony był pojazdem flinstona xD a koszta przez 2 tyg były dobijające 800 zł kupno podsumowanie napraw itd 2300zł

Jeszcze zanim sprzedałem forda zaczełem rozglądać się za roverkiem miał być to r200 w dieslu
Okazja się trafiła dość dziwna za 16 000 mg zr w dieslu z przebiegiem 8 000km
Zapakowaliśmy się z kumplem do tico obejrzeć to cudo
I to co się wydarzyło można nazwać miłością od pierwszego spojrzenia jednak
Po wejściu w środku makabra wszystko poniszczone, jedynie fotele i tylna kanapa wyglądały jak nowe
Samochód zabraliśmy na stacje diagnostyczną by niepopełnić drugi raz gafy jak przy fordzie
Po oglądnięciu diagnosta stwierdził po co ktoś z nowym samochodem na stacje przyjeżdża wszystko w 100% sprawne
Zaczeliśmy oględziny sami, nic nie nosiło śladów jakiegokolwiek przebiegu każda naklejka wszystkie gumy nawet miejsca których nieda się domyć były czyste ( gumy co prawda przy parciałe i belka z nalotem rudym)
Samochód sprzedawała osoba która dostała go w rozliczeniu, więc nie wiedział nic poza tym że sprawa spadkowa i samochód 5 lat stał

Dzień drugi jadę z bratem i znajomym handlarzem żeby oglądnął co to warte
Po oglądnięciu i sprawdzeniu w dość długiej jeździe próbnej ( przez dwa dni prawie 50km ) stwierdzenie auto z dziwną przeszłością
Prawie nowe które ktoś zniszczył tzn powybijane wszystkie szyby, lampy dziwne wgniecenia na boku i przerysowania.
Hmm trochę zastanawiania i stwierdzenie “Dobra baza do rezania“
Przez stan zewnętrzny udało się wynegocjować cenę ówczesną rynkową
14 400
Pierwszy miesiąc sielanka jak to wśród zakochanych, ponad 3 tyś km w miesiąc w tym 80 % to jazda z przyjemności bez celu
I tu bajka zaczyna zmieniać się w koszmar
Samochód podczas jazdy zgasł
Wstępna diagnoza sterownik pompy wtryskowej
Jeden z forumowiczów zaoferował pomoc jak wiadomo niektórym jak się ta pomoc skończyła samochód stał 14 miesięcy reanimowany dopiero przez pana Midowicza w starej pompie ułamała się zaśniedziała tasiemka od sterownika a przez ingerencję pewnego oszusta musiałem kupić inną pompę


Od tamtego czasu MG stał się kochanką pieszczoną w wolnych chwilach którą chcę doprowadzić do końca mojej wizji :-) i tak to już ma że wyjeżdża tylko na zloty ew.dla poprawy humoru i nabicia do krwi dużych zastrzyków z adrenaliny
(Kto jeździł ze mną ten wie) :-)

Obecnie przebieg stanął na 26tyś w tym roku może dobije do 28-30 koszty które ciągle pochłania moja miłość niestety nie są współmierne do przebiegu
Bo już przekroczyły 33tyś :-) a startowały od zera ale cuż po głębokich przemyśleniach nie zmienił bym decyzji co do wyboru samochodu bo mając już doświadczenie z wieloma samochodami od rocznika 87 do 2011 i po prawie 200tyś km zrobionych różnymi samochodami, każdą przejażdżkę mg pamiętam jak niezapomniane wakacje od szarej rzeczywistości :-)

Zapomniałem dodać, udało mi się kilka miesięcy po kupnie z kontktować z właścicielką i dowiedzieć na kilka nurtujących pytań
1.Skąd taki przebieg
2.Skąd te zniszczenia
3.Dlaczego ktoś się pozbył takiego samochodu

1. Kobieta dostała go w spadku po wujku z Francji który zginął kilka miesięcy po kupnie, sprawa spadkowa ciągła się 5 lat po 2 latach mogła sprowadzić samochód do Polski ale wciąż nie mogła go używać, sprawa skończyła się w lipcu 2010 i oddała go w rozliczeniu za montaż dodatkowego wyposażenia w autobusie
2. Zniszczenia samochód doznał we francji w 2005 roku podczas zamieszek, na szczęście nie został spalony
Bo większość nowych samochodów podpalali dostał jedynie bejsbolem
3. Po zobaczeniu zdjęcia kobiety wiedziałem już czemu sprzedaje
Na siłę może mogła by na tylnej kanapie się zmieścić :-)

Ale się rozpisałem hehe :-) . Ciekawe czy ktoś przeczyta moje wypociny :-P

kasjopea - Pią Lut 14, 2014 08:20

tuners napisał/a:
Ciekawe czy ktoś przeczyta moje wypociny :-P
Przeczytałam. Fajnie opisane, ale nad ortografią ojciec to jednak popracuj :razz: .

U nas czysty przypadek. Kryteria wyboru auta mieliśmy ograniczone kwotą, miało to nie być daewoo :razz: oraz mieć klimę, reszta dowolna, z naciskiem na kombi (bleeee). No i padło na 416 sedana, którego sprzedawał facet po drugiej stronie ulicy. Kupiliśmy oczami, bo nawet do diagnosty nie pojechaliśmy. Do dziś żałuję, że go sprzedałam :cry: .

tuners - Pią Lut 14, 2014 08:38

kasjopea, na tablecie na szybko pisałem i włączyła mi się wrodzona dyslekcja
A nie chciałem przerywać weny bo do temtu w nasze samochody od 2 lat się zabieram a weny niema :-)
Już poprawiłem co nieco :-)

Vigoslaw - Pią Lut 14, 2014 09:09

Moja przygoda rozpoczeła się od salonu samochodowego w 1996 roku w hali Oliwia w Gdańsku.
Oglądałem z wypiekami na twarzy samochody nowe, które często widywałem tylko na prospektach i w gazetach...
Ustawiłem się w długą kolejkę do R800, był BRG w jasnej skórze :mrgreen:
Przede mną koleś siedział chwilę w środku, gdy już myślałem, że wychodzi, złapałem za drzwi, a on je energicznie zamknął :mad:
Złamał mi palec, jednak nie powstrzymał mnie, przed wejściem do środka, siedziałem w grymasie bólu... to właśnie wtedy zapragnąłem takiego mieć!
Cena najtańszej wersji w tamtych czasach to 90 mil złotych, więc musiałem poczekać, aż będzie w moim zasięgu. Kupiłem i nie załuję, wręcz bede jeszcze szukał podobnego...
Co do SW, to zawsze mi się podobał i obiecałem żonie, że jej taki kupie, więc ma :mrgreen: fajny miejski gokart, jednak dalej gustuje w dużych limuzynach

Pozdrawiam,

V.

bociannielot - Pią Lut 14, 2014 09:40

pelson91 napisał/a:
"jaguar dla ubogich ;] "
mój tekst :D , no ja kupiłem pierwszego R bo był tańszy od civica i miał dośc dobre opinie, kiedys buda 25/ZR mi sie nie podobała ale jakos tak po bliższym przyjrzeniu się zaczęło mi się podobac to że mało ich się widuje na ulicy... no teraz to już nie :P .
Brt - Pią Lut 14, 2014 09:56

ja sie wpisałem na ten temat tutaj już:

https://forum.roverki.eu/viewtopic.php?p=249611#249611

mogę dopisać, że szukałem raczej niedużego auta najchętniej w dieslu i z klimą ... wybór był średni ... zazwyczaj zarżnięte TDI gołe jak święty turecki i w chorych cenach ... i wtedy trafiłem na rovera 200 w necie ... bardzo ładne nadwozie, wyposażenie w porównaniu do aut innych marek wręcz luksusowe ;) i silniki ponad 100KM mocy (wtedy to był limit minimum ;) ... patrzyłem i na benzyny i na klekoty kompletnie nic nie wiedząc o marce ... później wytypowałem 3 egzemplarze a jeden z nich został mój. MIłość na poczatku była trudna (egzemplarz miał burzliwą przeszłość) .. ale po dopracowaniu szczegółów został ze mną na 7 lat i ponad 100kkm, kilka zlotów, spotów rajdów i zwiedzanie 3/4 naszego kraju ;) Miło go wspominam do tej pory i zawsze dowiózł mnie do domu ;) :) A no i najważniejsze ... dzięki temu zakupowi przybyło mi spooro Przyjaciół z całej Polski :) :ok:

EDIT: Przygoda z R skończyła się gdy pewne C2 pomyliło go z garażem i zaparkowało mu w :dupa: ... R poszedł w Lubelskie a sprzedałem go o 00.30 w nocy :D ... w każdym razie gość był zaskoczony tym, jak on jedzie ... rok po sprzedaniu dzwonił do mnie w sprawie rozrzadu i mówił, że "żona nim jeździ a on nie chce się zepsuć" ;) Pewnie gdzieś się tłucze do tej pory, bo to dobre auto było :) :ok:

Pawkaz - Pią Lut 14, 2014 11:47

Ogólnie o marce dowiedziałem się w 2008 roku, od kolegi, który szukał 600tki.Interesowałą go tylko wersja SDi ( w 2011 roku zakupiłem od niego R )
Nadszedł rok 2009, kolega LEY sprzedawał kanciaka GTi.Wtedy został on znaleziony przez kumpla z osiedla na allegro.Kupił go, pojeździł kilka miesięcy i zakupiłem za kwotę 3900 :razz:
Jako, że nie mogłem mieć zarówno 600tki i 216 to sprzedałem GTi.
Być może w tym roku nabędę 45 z motorkiem 1.8 :cool:
Czemu Rover ?
1) Rzadko można spotkać.
2)Jak jest okazja to warto kupić samochód od znajomych.

SEGE - Pią Lut 14, 2014 13:02

Moja 600tka była do porobienia za bardzo małe pieniądze, po za tym szukałem trochę większego auta niż focus, którym się poruszałem. A więc 4 el. szyby, klima... Czemu nie? No i jest :D Nie wiem jak długo będę nim jeździł, auto wygodne ale 2.0 sdi miszczem przyśpieszenia nie jest więc może na wiosnę zmienię. Po głowie chodzi mi 75 ale co z tego wyjdzie :?: Zobaczymy :) Tak czy inaczej jestem zadowolony, że go kupiłem. W moich okolicach jeździ trochę innych 600tek więc jest z kim pogadać :D
bociannielot - Pią Lut 14, 2014 13:51

SEGE, tuning se zrób :P
SEGE - Pią Lut 14, 2014 14:15

bociannielot, już jest pomysł na drobna poprawę, przy okazji turbo by trochę szybciej wstawało ale czy warto? :P
bociannielot - Pią Lut 14, 2014 15:26

SEGE, szosa zapytaj, rapta, pelsona... ja sdi nie tuningowalem
SEGE - Pią Lut 14, 2014 16:00

Dobrze wiedzieć, dzięki ;)
tomii620si - Pią Lut 14, 2014 16:15

Totalny przypadek.. Dostałem 620Si na urodziny .. Na początku wielka rozpacz .. Młody jestem i Rover (dziadkowóz) tak mi pasował jak świni siodło. Rozpacz typu: Dlaczego nie Accord, Laguna, Mondeo MKII.. No cokolwiek tylko nie ten chromowóz .. Ale z czasem zacząłem tym jeździć, doceniłem fure za silnik i właściwości jezdne, potem zaczęła mi się podobać buda i tak został..
Przez kilka lat mam mega wiele pozytywnych wspomnień z Roverem.. Pierwszy krawężnik, pierwsze szaleństwa ... Kilka tzn. przypałów cudem które przeszliśmy razem z tzw. Pedrem (bo tak pieszczotliwie go nazywam(kiedyś coś na niego tak powiedziałem, moja to podłapała a teraz wszyscy nasi znajomi i klubowi nie mówią Rover tylko Pedro)). Teraz niestety skończyło się w nim OC i jest w takim stanie, że właśnie w weekend będę szukał szczegółów złomowania ;( .. Z tym autem tak wiele przeżyłem i była to pierwsza moja prawdziwa fura, że zapłacze się chyba za nim .. Co by nie mówić Kocham Go K.... <3. Jest stary, przez poprzedniego właściciela dobity do agoni ale go kocham..

W między czasie jeszcze przejechał przez cała polske po swojego następce 620Ti i wrócił bez najmniejszego zajęknięcia - pancerne auto bo naprawdę jest dobite a sprawuje się jakby nic mu nie było..

A dlaczego 620Ti ? Miłość do 620Si no i nie znalazłem nic innego/ lepszego i z takim wyposażeniem w tej cenie a do tego to auto ma klase - coś czego golfy i civici moich kumpli nie mają.. Jest inny, na żadnym zlocie nie ma drugiego R600 :P

Patrzyłem na cała konkurencje tego auta i wszyscy poza saabem 9-5 wyglądają przy tym aucie blado.. Są gorzej wykonane, zajechane (przebiegi lub stan), gorzej wyposażone i nie mają tego czegoś..
2.0T 200kM + szpera ze skórami klimą szyber, elekt podgrz lusterka itp itd.. No gdzie bym znalazł drugie takie auto ? Jedyny konkurent dla niego według mnie to saab 9-5 ale tam niestety na potęge padają cewki, części są droższe, brak szpery, no i ciężko znaleźć w ładnym stanie.. Za to maja klimatronik i chłodzone stołki ale nie jest to na tyle atut aby wygrać z Roverem..

Po prostu zrobił się ze mnie Roverowiec czy jak kto woli kolarz :)
Jakby nie to, że wnętrze 75 mi się nie podoba to nie powiedziane ze za kilka lat 600 nie zastąpiłby 75 ^^ A tak to może bede zbierać $$ na Jaga XJ lub w przypadku braku kasy Jaga X-type 3.0 v6 AWD.. (chociaż 620Ti vs X-Type to ciężka rozkmina na nie jednego browara)

Pozdrawiam

zetes - Pią Lut 14, 2014 18:30

Moja przygoda z Roverkiem też rozpoczęła się od przypadku. Krewny żony zakupił dla siebie 400 -setkę, ale nie miał kiedy nią jeżdzić ponieważ prowadzi działalność gospodarczą związaną z jazdą ciężarówkami. Przyjechał któregoś dnia i poprosił abym kupił od niego tę 400-setkę ponieważ nie chce jej oddać w nieznane ręce. Zaproponował mi cenę w wysokości poniesionych przez niego kosztów zwiazanych między innymi ze sprowadzeniem do kraju itp. Obejrzałem Roverka, spodobał mi się no i kupiłem. Jeżdziłem aż do czasu kiedy nabyłem kolejnego Roverka, którym jeżdże do dnia dzisiejszego, tj. R-75. 400-tka pozost6aje nadfal w rodzinie, albowiem podarowałem ją synowi /emesowi/, który tłucze ją po wrocławskiej kostce.
Ja byłem bardzo zadowolony jazdą 400-tką i jestem również zadowolony z R-75. Oba Roverki nie sprawiały mi i obecny nadal nie sprawia mi żadnych kłopotów.
Pozdrawiam !

Harry - Pią Lut 14, 2014 20:42

Moja przygoda zaczęła się od tego, że moja mama pracowała w salonie peugeota/ rovera, kiedy byłem mały z glutami ( tak, tak Margosy:P) to podobały mi się te auta.
Kiedy już się maiło prawko to najpierw miałem malucha po 3latach go musiałem sprzedać( delikatna kolizja) i szukałem auta. Różne przeglądałem samochodu. Różne modele. Postanowiłem poszukać rover'a ponieważ za te same pieniądze co inne był tańszy, młodszy i lepsze wyposażenie. Dopiero po zakupie dowiedziałem się co to HGF i inny slang tej Marki. Później forum i tak się zaczęło to wszystko :wink:

Satyavan - Czw Kwi 10, 2014 11:47

Ja zawsze uważałem markę Rover za bardzo wytrzymałą, chociaż u Nas w Polsce mało popularną, a o MG nie wiedziałem nic, dopóki nie zobaczyłem mojego egzemplarza. Chciałem kupić Mondeo Mk3 z 2002, ale dobrze się stało, że był ze mną mechanik i mi odradził, skupiliśmy się więc na tym MG, pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, niemalże zakochałem się. Po jeździe próbnej nie chciałem już nic innego, ba nawet nie spojrzałem na nic innego. :) Czuję się niemal wyróżniony , bo to bardzo unikatowy model jak na moje miasto. Czysty przypadek, że stałem się jego posiadaczem, ponieważ jadąc oglądać inne auto nie wiedziałem o istnieniu tego. :P
longer86 - Czw Kwi 10, 2014 21:54

było to pięknego wrześniowego poranka 2010, niedziela, słońce za oknem a ja z kasą z banku od 2 tygodni dzień w dzień spędzałem na allegro przeszukiwałem różne marki. były laguny, alfy, fordy... aż pojawiło się w niedzielę ogłoszenie. telefon i jedziemy, dzien wcześniej oglądałem alfę 166 2.4jtd prawie że kupiłem w 156 kombi też czułem się jak w domu, ale wybór padł na roverka... jedyny w cenie na którego było mnie stać, nie był i nadal nie jest idealny. Już w dniu zakupu miał walnięta pompkę sprzęgła ale wtedy nie miałem pojęcia z czym to się je i z myślą z czym to ja sobie nie poradzę nabyłem moją 75. Przez forum zdobyłem wiedzę której nie zdobyłem wcześniej przy 3 innych autach. sporo jestem w stanie zrobić sam przy 75. dużo jeszcze jest do dopieszczenia, ale powoli mam nadzieje mi się uda. Wiele było dni kiedy przeklinałem R75, 2 miesiace nawet wisiał na alledrogo, ale po każdej naprawie nerwy przechodzą i pojawia się wizja co tu jeszcze zmajstrować. Ale po 3 latach walki mogę śmiało powiedzieć że darzę to auto jakimś szczególnym uczuciem, może dlatego że jak mały chłopak patrzyłem przez okno na parking widziałem astrę F i marzyło mi sie mieć taką w przyszłości. heh i była. tak też stało się z R. widziałem kiedyś błękitno niebieski na ulicy z chromem na lusterkach i tak stał się kolejnym krokiem w mojej motoryzacyjnej ewolucji... i zdaje się że zagości na dłużej ;)