Zobacz temat - Stłuczka :(
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Prawo i ubezpieczenia - Stłuczka :(

t0mi - Nie Paź 05, 2014 19:35
Temat postu: Stłuczka :(
Witam,

Nie sądziłem,że będę pisał w tym dziale, ale dzisiaj miałem kolizję w której jestem poszkodowanym. Młodzież wyjechała mi z podporządkowanej niemalże prosto pod koła ostre hamowanie nie uchroniło mnie od stłuczki.

W moim Roverze 620 Si 96 rok został uszkodzony zderzak (popękany, odpryski lakieru tablica rej. pogięta) urwane zaczepy od lampy lekko odprysnął lakier na błotniku przy lamie od kierowcy, najgorsze to wgnieciona belka poprzeczna od haka samochodu sprawcy i wgięte rurki od wspomagania i przestawiony delikatnie zamek maski, która nie che się domykać :/ Podczas dalszej jazdy zauważyłem, że drży mi kierownica (prawdopodobnie nie ma zbieżności), oraz zapaliła się kontrolka ABS spisaliśmy oświadczenie za 3 dni ma być rzeczoznawca.

I tutaj mam pytanie co mam robić ? Chciałbym, żeby wszystko zostało naprawione przez serwis, ale pewnie ze względu na to, że auto nie jest pierwszej młodości ubezpieczyciel nie będzie chciał. Jakie według Was powinno być odszkodowanie i czy w ogóle mam szanse na takie odszkodowanie, abym naprawił powstałe szkody ? Malowanie, wymiana, spawanie plastików geometria spasowanie maski, lampy itp
Sprawca miał OC w Liberty Direct

maniaq - Nie Paź 05, 2014 20:42

Jeżeli masz zaprzyjażniony warsztat,któremu ufasz, to podjedz i niech wycenia, bedziesz mial w miare urealnione koszty. Mozesz posprawdzac ile co kosztuje np w sklepach internetowych, intercarsu, tomateam, artbizar itp itd.

Z tym, że jako poszkodowany masz prawo do odszkodowania w czesciach oryginalnych, nie wiem jak cenowo stoja czesci do R600 , ale z tego co pamietam to z lampami byl problem, moze dopisze ktos lepiej zorientowany. Ciezko cos powiedziec, nie wiedzac dokladnie jakie sa szkody, bo po rozebraniu moga wyjsc inne rzeczy, dlatego dobrze ogledziny z rzeczoznawca ubezpieczyciela dobrze zrobic rozbierajac auto w warsztacie, zagladajac na podnosnik itp itd. zeby on widzial, jaki jest zakres uszkodzen.

Ja dopisze w tym watku, ze wzywanie policji w moich przygodach, zapobiegalo kretactwu, badz to sprawcy - kobieta przy policji stwierdzila, ze to przeciez wina mojej zony, ze ONA mojej zonie w bok wjechala, bo na pewno za szybko jechala :D kobieta zmienila pas w korku :D Drugim razem ubezpieczyciel kwestionowal obicie auta z dwoch stron - stalem na swiatlach i facet mnie przepchnal uderzajac w tyl, a ja przodem popchnalem kobiete przed soba.

paolinio - Nie Paź 05, 2014 21:00

t0mi, jestem pewny ,że rzeczoznawca orzeknie szkodę całkowitą, a to niestety nie jest dobra informacja dla Ciebie. mechaników nie masz co pytać o koszty napraw bo rzeczoznawca uzna ,że twoje auto do naprawy się nie nadaje, dlaczego? bo to jest na ręke ubezpieczycielom, lepiej zapłacić za całe auto niż za jego naprawę. Inna sprawa ,że nawet nie będzie Cie pytał co zostało uszkodzone, nawet rysę na lakierze , którą masz z pięć lat podciągnie pod tą stłuczkę. Jednym słowem, sprawdź po ile chodzą auta takie jak twoje i będziesz wiedział ile kasy weźmiesz. :smile:
walkie - Nie Paź 05, 2014 21:04

Hej, 3 tygodnie temu miałam podobną sytuację. Również byłam poszkodowaną w kolizji, w której oberwałam z boku bo facet Hiluxem wymusił pierwszeństwo i przywalił z niezłym impetem. U mnie na szczęście mechanicznie nic się nie stało tylko blacha oberwała ale uzbierało się tego trochę: zderzak tył, błotnik tył, obie pary drzwi, szyba boczna, lusterko, błotnik przedni, zderzak i lampa. Facet chciał się wykpić najpierw 500 PLN, potem 1000 PLN - skończyło się na wezwaniu policji bo facet jeszcze nie miał dokumentów przy sobie i nie chciałam ryzykować. Oczywiście, jak w przypadku maniaqa facet chciał się wykpić, twierdząc że jechałam za szybko. Ale mniejsza z tym, do rzeczy. Jeszcze tego samego dnia pojechałam do zaprzyjaźnionego warsztatu i auto u nich zostało za namową właściciela. On wziął na siebie zgłoszenie szkody i kontakt z rzeczoznawcą. Jako warsztat specjalizujący się w blacharstwie to nie było dla niego nic nowego. Z racji częstego kontaktu z rzeczoznawcami i ich relacji, oględziny zostały szybko dokonane. Szkody zostały wycenione, oczywiście wyszła szkoda całkowita ale warsztat wziął na siebie naprawę do wartości rynkowej samochodu i auto jest naprawiane. W środę je odbieram. Reasumując - poszukaj warsztatu z polecenia i daj im to załatwić. :)
paolinio - Nie Paź 05, 2014 21:08

walkie, przecież oni Cie oszukali :smile: . Szkoda całkowita np 8 tys, a auto zrobią np za 6 tys? Gdzie 2 tys?
walkie - Nie Paź 05, 2014 21:15

paolinio, to jest cena za komfort, że nie szarpiesz się z nikim i masz auto dobrze zrobione. Ponadto celowo napisałam, abyś poszukał sprawdzonego zakładu - mogą zrobić coś dodatkowego w tej kwocie o co poprosisz. :) No i wiadomo, że nie jest to caritas i zarobić na tym też musi...
paolinio - Nie Paź 05, 2014 21:22

Rozumiem Cie ,ale ten komfort strasznie drogi jest. Ja w escorcie miałem kiedyś stłuczkę. Nie było żadnych uszkodzeń, jedynie grill wyłamał się na zaczepach, choć i tak się trzymał. Rzeczoznawca przyjechał w ciągu trzech dni, szkodę wycenił na 1 tys zł, naprawa polegała na przykręceniu dwóch wkrętów, aby dodatkowo trzymały grill- co wykonałem sam, gdybym zrobił tak jak Ty to za wkręcenie tych wkrętów zapłaciłbym 1 tys zł :mrgreen:
walkie - Nie Paź 05, 2014 21:33

paolinio, ja tez kiedyś miałam drobną stłuczkę w której ucierpiało jedynie lusterko wycenione na ponad 1 tys a ja zapłaciłam za zamiennik 160 PLN. Ale skoro masz rozległe obrażenia to warto tę opcję rozważyć. Wybieraj czy chcesz się szarpać kupę czasu czy chcesz mieć sprawne auto w miarę szybko.
paolinio - Nie Paź 05, 2014 21:41

walkie, wybacz dociekliwość, ale o jakim szarpaniu piszesz? Przyjeżdża rzeczoznawca, wycenia szkodę, dostajesz kasę na konto i robisz auto. W poprzednim aucie tak miałem po stłuczce, ale tam były drzwi do wymiany i blacha pogięta a przy okazji progi zrobiłem, wszystko trwało chyba z 10 dni
maniaq - Nie Paź 05, 2014 21:50

Paolino, moja przygoda z MTU trwala 1,5 roku, z Warta o auto okolo 9 miesiecy, osobowa jeszcze niezakonczona... Niestety w machinie ubezpieczeniowej, albo godzisz sie na to co oni zaproponuja- zazwyczaj sporo ponizek faktycznych kosztow- albo piszesz odwolania i idziesz na koniec do sadu :/

Poszukaj na forum opisu mojej batali z MTU o szkode na MG ZR ;)

sam wygrzebalem :
https://forum.roverki.eu/viewtopic.php?t=56833

walkie - Nie Paź 05, 2014 21:56

paolinio, o takim, że rzeczoznawca pierwszy lepszy przyjdzie i wyceni Ci wszystko w zamiennikach albo zrobi szkodę całkowitą a Ty zostajesz z problemem. maniaqa doświadczenia dają wiele do myślenia, miałam przed oczyma ten post oddając kluczyki w warsztacie. Jak masz czas i chęci luz - a jak potrzebujesz szybko auta i chcesz mieć wszystko w nosie oddajesz i tyle.
paolinio - Nie Paź 05, 2014 22:03

maniaq, ja Cie rozumiem, ja mam zupełnie inne doświadczenia z ubezpieczalniami, ale nie w tym rzecz, z pewnością wiele zależy od firmy ,która ubezpiecza, od wieku auta itd. Nie rozumiem poprostu w jaki sposób oddanie auta do warsztatu którego właściciel bierze na siebie kontakt z rzeczoznawcą jak piszewalkie, ma sprawę przyspieszyć czy też ograniczyć jakikolwiek stres z tym związany, a o tym przecież pisaliśmy.
walkie - Nie Paź 05, 2014 22:26

paolinio, już wyjaśniam - pisałam o wcześniejszej kolizji, gdzie oberwało lusterko najpoważniej, lekko drzwi i szyba. Ubezpieczycielem sprawcy był Link4. Po zgłoszeniu szkody, dostałam informację od nich że rzeczoznawca nie przyjedzie, tylko mam sama zrobić dokumentację i im przesłać. Po zrobieniu tego, 14 dni czekałam na ich ruch po czym uznali wycenili szkodę na 200 PLN tłumacząc, że tyle widać na moich zdjęciach. Wysłałam do nich pismo, że w takim razie zapraszam do siebie rzeczoznawcę niech sam ją lepiej udokumentuje. Po 14 dniach dostałam odpowiedź, że w ciągu 7 dni ktoś się zjawi. Po 7 dniach zjawił się typ, który zrobił oględziny. Po kolejnych 14 dniach dostałam pismo, z wyceną szkody i że mam na odpowiedź 7 dni. Odpisałam tego samego dnia, i po kilku dniach dostałam informację, że w ciągu 14 dni przeleją środki. W sumie te przepychanki trwały bez mała 3 miesiące. Uroczo.
A w sytuacji, w której jestem obecnie - warsztat wziął się za naprawę od razu. Kwestie szarpania się z ubezpieczycielem bierze na siebie.
Jeśli masz pozytywne wrażenia ze wspołpracy z TU - luz.
Pytanie tylko, gdzie ubezpieczony był sprawca.

paolinio - Nie Paź 05, 2014 22:29

No nieźle, ja nie miałem takich problemów, wszystko sprawnie załatwione było, jestem szczęściarz :mrgreen: .
t0mi - Nie Paź 05, 2014 22:53

paolinio napisał/a:
jestem pewny ,że rzeczoznawca orzeknie szkodę całkowitą, a to niestety nie jest dobra informacja dla Ciebie. mechaników nie masz co pytać o koszty napraw bo rzeczoznawca uzna ,że twoje auto do naprawy się nie nadaje, dlaczego? bo to jest na ręke ubezpieczycielom


W sumie może to i racja bo auto jeździ, ale naprawa malowanie, wymiana lampy itp. lekko ponad 2 tyś będzie kosztować, a zapewne szkoda całkowita zostanie wyceniona na 1500 zł :/

Chcę tego uniknąć samochód mam od 2 tygodni nawet jeszcze twardego dowodu nie odebrałem :/

Czyli w przypadku szkody całkowitej muszę nawrzucać do samochodu trochę sprzętu coby podnieść jego wartość.

walkie - Pon Paź 06, 2014 20:50

t0mi, choćbyś tam sztabkę złota wrzucił to wycenione będzie wg ich tabeli inter coś tam :)
sta_ry - Sro Paź 22, 2014 18:19

Ja kilka lat temu miałem gorzej, stłuczka nie z mojej winy, sprawca się ulotnił.Do tej pory jestem zły na siebie że tablic nie zapamiętałem
MaReK - Sro Paź 22, 2014 22:11

Warto zapłacić za niezależną wycenę i robić w zaprzyjaźnionym warsztacie, który może wystawić rachunki za naprawę ;) Reszta nie nadaje się na opis publiczny :P
tuners - Nie Paź 26, 2014 08:29

u mnie po wypadku z nie mojej winy dostawczaka dużego do 3,5t wycena rzeczoznawcy z interrisku 17tys netto wartości rynkowej...

samochód rocznik 2001 kupiony 2 lata wcześniej za 42tyś netto

wycena rzeczoznawcy z PZMotu 39 tyś zł netto więc nieraz 250zł lepiej poświęcić aczkolwiek sprawa i tak w sądzie wyląduje pewnie