Zobacz temat - Opowiadanie - kolejna zabawa na Forum ;)
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Opowiadanie - kolejna zabawa na Forum ;)

Azazel85 - Pią Lis 28, 2008 02:57
Temat postu: Opowiadanie - kolejna zabawa na Forum ;)
Zabawa polega na tym, że każdy dopisuje trzy następne słowa do opowiadania.

Przykład : ja pisze Dawno, dawno temu
a ktoś dopisuje : Dawno, dawno temu, w zaplutej norze ...

itd itp.

Każda następna osoba kopiuje to co już zostało napisane i dopisuje swoje trzy słowa.
Wszelkie komentarze co do treści bajki/opowiadania - mile widziane :p

Tak więc zaczynam :

Dawno, dawno temu

xROnx - Pią Lis 28, 2008 07:00

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu...

Thrillco - Pią Lis 28, 2008 07:21

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek...

xROnx - Pią Lis 28, 2008 08:03

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książe...

Raptile - Pią Lis 28, 2008 08:06

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^

damiwr - Pią Lis 28, 2008 09:36

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie

xROnx - Pią Lis 28, 2008 09:59

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian

Brt - Pią Lis 28, 2008 10:02

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian

Thrillco - Pią Lis 28, 2008 10:18

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem

maciekmpl - Pią Lis 28, 2008 10:34

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i

Thrillco - Pią Lis 28, 2008 12:30

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci

Cherman - Pią Lis 28, 2008 12:42

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale

kamil18101986 - Pią Lis 28, 2008 13:00

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie

Azazel85 - Pią Lis 28, 2008 13:14

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...

ploomy - Pią Lis 28, 2008 13:27

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski... Wracajac nim do kraju

kasjopea - Pią Lis 28, 2008 13:32

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez

Cherman - Pią Lis 28, 2008 13:33

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców

Brt - Pią Lis 28, 2008 13:42

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III






PS: "zgraje łysych VW-owców" w świetle Twoich ostatnich postów Cherman brzmi to cokolwiek komicznie :mrg: :lol: :ok: :D

Azazel85 - Pią Lis 28, 2008 13:45

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale

Cherman - Pią Lis 28, 2008 13:46

Brt napisał/a:
PS: "zgraje łysych VW-owców" w świetle Twoich ostatnich postów Cherman brzmi to cokolwiek komicznie :mrg: :lol: :ok: :D


zmienia się fura... zmienia się tez image...
a może bajka będzie miała morał, żeby nie oceniać ludzi po stroju (samochodzie)... kto wie?

kasjopea - Pią Lis 28, 2008 13:48

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku

azer - Pią Lis 28, 2008 14:03

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w

Thrillco - Pią Lis 28, 2008 14:12

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz

kasjopea - Pią Lis 28, 2008 14:15

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion

xROnx - Pią Lis 28, 2008 14:35

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął

Tempest - Pią Lis 28, 2008 15:12

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i

tom214Si - Pią Lis 28, 2008 16:50

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa

Piotrass - Pią Lis 28, 2008 17:06

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się

tom214Si - Pią Lis 28, 2008 17:09

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, iż ponad wszelką wątpliwość

Tempest - Pią Lis 28, 2008 17:10

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły

sTERYD - Pią Lis 28, 2008 18:19

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał,

xROnx - Pią Lis 28, 2008 20:54

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli

kamil18101986 - Pią Lis 28, 2008 21:01

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo malo

tom214Si - Pią Lis 28, 2008 22:08

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać

/2 łysych w bagażniku Golfa ?? chyba 2 niemowlaki by tam wlazły ;p /

MaReK - Pią Lis 28, 2008 23:04

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory

damiwr - Pią Lis 28, 2008 23:07

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,

b0b3k - Pią Lis 28, 2008 23:37

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.

Azazel85 - Sob Lis 29, 2008 00:48

b0b3k, :nonono:
dopisujemy tylko 3-4 słowa, tak by zacząć jakąś jedną myśl, którą koniecznie skończyć ma inna osoba;)

[ALL]
Zwracajcie uwagę jak coś dopisujecie, czy ktoś w międzyczasie czegoś już nie dopisał - bo powstają duble i wersja jednej osoby zostaje wtedy pominięta, jak raz tom'a214Si.


Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.

I wszyscy zaczęli się...

IInvit - Sob Lis 29, 2008 10:23

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.

I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i...

Raptile - Sob Lis 29, 2008 10:49

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jemu zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.

I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk

kasjopea - Sob Lis 29, 2008 12:09

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.

I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki

IInvit - Sob Lis 29, 2008 14:44

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.

I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle...

MaReK - Sob Lis 29, 2008 16:06

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało

tom214Si - Sob Lis 29, 2008 16:20

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem

kasjopea - Sob Lis 29, 2008 16:28

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili

tom214Si - Sob Lis 29, 2008 16:30

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili,

Markzo - Sob Lis 29, 2008 17:16

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli

MaReK - Sob Lis 29, 2008 17:48

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D

pietro - Sob Lis 29, 2008 17:53

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ

MaReK - Sob Lis 29, 2008 17:57

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az

pietro - Sob Lis 29, 2008 18:02

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili w

MaReK - Sob Lis 29, 2008 18:03

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,

ploomy - Sob Lis 29, 2008 18:39

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo.

ascaris - Sob Lis 29, 2008 18:44

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. a ogromny łańcuch jaki miał na szyi

Thrillco - Sob Lis 29, 2008 19:40

OT - opowiadanie to nie wierszowanka - schrzaniłes aure Ascaris
pietro - Sob Lis 29, 2008 19:51

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli :D i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. a ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi ostatecznie okazał się ....



i dalej rymować można :)

coldmanns - Sob Lis 29, 2008 22:44

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. a ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi ostatecznie okazał się, że wszyscy razem ...

MaReK - Sob Lis 29, 2008 23:04

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. a ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi ostatecznie okazał się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a zeby tego bylo malo

rav1984 - Pon Gru 01, 2008 15:44

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. a ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi ostatecznie okazał się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a zeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało

kasjopea - Wto Gru 02, 2008 13:57

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam

MaReK - Czw Gru 04, 2008 02:21

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu

xROnx - Czw Gru 04, 2008 06:45

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.

MaReK - Czw Gru 04, 2008 10:07

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, ale

unpredictablee - Czw Gru 04, 2008 11:19

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało?

Viniu - Czw Gru 04, 2008 11:30

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów...

xROnx - Czw Gru 04, 2008 11:32

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi

unpredictablee - Czw Gru 04, 2008 12:08

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli...

Viniu - Czw Gru 04, 2008 12:15

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki...

xROnx - Czw Gru 04, 2008 12:53

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci

kasjopea - Czw Gru 04, 2008 17:08

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.

tom214Si - Czw Gru 04, 2008 17:23

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło

xROnx - Czw Gru 04, 2008 18:03

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach

Mix - Czw Gru 04, 2008 18:11

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle

unpredictablee - Czw Gru 04, 2008 18:15

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!

tom214Si - Czw Gru 04, 2008 18:21

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie.

ascaris - Czw Gru 04, 2008 18:58

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa

Mix - Czw Gru 04, 2008 19:52

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o

kasjopea - Czw Gru 04, 2008 22:01

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica

pietro - Czw Gru 04, 2008 22:34

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które

Viniu - Pią Gru 05, 2008 08:41

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...

MaReK - Pią Gru 05, 2008 13:34

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore

Mix - Pią Gru 05, 2008 13:41

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore pękały przy próbie

MaReK - Pią Gru 05, 2008 13:42

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore pękały przy próbie
wlozenia w nie czegokolwiek, nawet zwyklych

xROnx - Pią Gru 05, 2008 16:16

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore pękały przy próbie
wlozenia w nie czegokolwiek, nawet zwyklych zapałek dla leworęcznych.

Mix - Pią Gru 05, 2008 17:20

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore pękały przy próbie
wlozenia w nie czegokolwiek, nawet zwyklych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do

tom214Si - Pią Gru 05, 2008 17:24

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore pękały przy próbie
wlozenia w nie czegokolwiek, nawet zwyklych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa

Mix - Pią Gru 05, 2008 17:28

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore pękały przy próbie
wlozenia w nie czegokolwiek, nawet zwyklych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich

truten23 - Sro Gru 17, 2008 10:21

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo cieżki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczescie
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego bylo mało, obaj zaczeli rzygać wczorajszym browarem, ktory pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chlopaków z golfa , czarna betą, nie dojezdzajac do samego miejsca akcji, poniewaz brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przeciez nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak dlugo golfem jezdzili, az uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu lysemu twarz, tak bardzo go to bolalo,ze az mu sie piwo wylalo. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli sie wyciekajacym z Golfa gazem, a żeby tego bylo malo, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do konca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie nieszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały sie Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, ktore pękały przy próbie
wlozenia w nie czegokolwiek, nawet zwyklych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie uciaka

kasjopea - Sro Gru 17, 2008 18:58

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włozenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i

Mix - Sro Gru 17, 2008 19:01

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włozenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose

tom214Si - Sro Gru 17, 2008 19:12

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włozenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych

Mix - Sro Gru 17, 2008 22:15

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włozenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle

kasjopea - Sro Gru 17, 2008 22:19

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym

pietro - Sro Gru 17, 2008 22:25

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co

truten23 - Czw Gru 18, 2008 10:09

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych...

mundek131 - Nie Gru 21, 2008 11:17

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh...

truten23 - Nie Gru 21, 2008 21:49

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh... Ale "fura" nie chciała współpracować...

Mix - Nie Gru 21, 2008 23:21

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh... Ale "fura" nie chciała współpracować, bo ktoś wcześniej dosypał do zbiornika cukru

mundek131 - Pon Gru 22, 2008 09:44

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh... Ale "fura" nie chciała współpracować, bo ktoś wcześniej dosypał do zbiornika cukru, nasi bohaterowie zatem

truten23 - Pon Gru 22, 2008 11:24

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh... Ale "fura" nie chciała współpracować, bo ktoś wcześniej dosypał do zbiornika cukru, nasi bohaterowie zatem, widząc nadjeżdżającą furmankę,

Mix - Pon Gru 22, 2008 11:29

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh... Ale "fura" nie chciała współpracować, bo ktoś wcześniej dosypał do zbiornika cukru, nasi bohaterowie zatem, widząc nadjeżdżającą furmankę, zatrzymali ją, biorąc kierowcę "na kopy", po czym

mundek131 - Pon Gru 22, 2008 11:54

Dawno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh... Ale "fura" nie chciała współpracować, bo ktoś wcześniej dosypał do zbiornika cukru, nasi bohaterowie zatem, widząc nadjeżdżającą furmankę, zatrzymali ją, biorąc kierowcę "na kopy", po czym wyprzęgli z furmanki konia
_________________

Mix - Pon Gru 22, 2008 12:05

awno, dawno temu
w Tadżykistanie w grudniu, w piękny dżdżysty poranek
pewien rumuński książę czyścił swojego Roverka 200 ^^
gdy w pewnym momencie
spadł na niego fortepian, bardzo ciężki fortepian
roztrzaskując z hukiem głowę księcia i miażdżąc podręczny sprzęt myjący w postaci
najnowszego karchera, ale Roverek na szczęście
ocalał. Kupił go handlarz z Polski...Wracając nim do kraju został zaatakowany przez
zgraje łysych VW-owców, jadących bezawaryjnym golfem III, ośmiu łysych w jednym Golfie, ale dwóch w bagażniku
uzbrojonych po zęby w hantle z pobliskiej siłowni oraz batony Twix i Lion.
Sprytny handlarz wyciągnął trzepaczkę do jaj i przyłożył ją do szpachli golfa, ku jego zdziwieniu okazało się, że ABS'y z Golfa ją wzmocniły, więc szpachla została a samochód się spod spodu wysypał, i łysi z bagażnika wypadli i jakby tego było mało, obaj zaczęli rzygać wczorajszym browarem, który pili z księciem i handlarzem,
lecz po chwili zygzakiem przyjechali blokersi - znajomi chłopaków z golfa , czarna betą, nie dojeżdżając do samego miejsca akcji, ponieważ brakło im oleju w aucie.
I wszyscy zaczęli się serdecznie witać i łysy Skośnooki Chińczyk przywiózł ze sobą sajgonki, aż tu nagle z pudełka pełnego sajgonek wyszło coś co przypominało łódź Wikingów, zatem polali to sosem chili i bardzo się zdziwili, gdy sobie język poparzyli, bo przecież nigdy o takim żarciu nie marzyli i już nigdy Rovera nie wyprzedzili ponieważ tak długo golfem jeździli, aż uszczelkę pod głowicą wystrzelili jednemu łysemu twarz, tak bardzo go to bolało, że aż mu się piwo wylało. Ogromny łańcuch jaki miał na szyi był sprawcą całej tej kołomyi i ostatecznie okazało się, że wszyscy razem zatruli się wyciekającym z Golfa gazem, a żeby tego było mało, to lać się wszystkim zachciało. Tymczasem gdzieś tam, w okolicach Nowogardu kosmici napadli na bank.
Tak do końca nie wiadomo czy to byli kosmici, może to zdesperowany łysy co piwo mu się wylało? W każdym razie na bank napadli jacyś łysi przypominający trochę kosmitów co mieli zielone paznokcie i stringi na których były narysowane czarne mandarynki.
Podobno weszli do banku, strzelać zaczeli z procy na skobelki, nie niszcząc zielonych paznokci, bo naciągali je zębami.
Mieli już uciekać, gdy nagle jednemu z nich rozwiązało się sznurowadło w szpilkach, więc przeklął podle:
Niech drzwi od mego golfa II 4.2 kłatro - gti turbo v8 wieś-dizajn, ścisną te kamasze!
Drzwi Lambo-style naturalnie. Natychmiast gdy wypowiedział te słowa, jak błyskawica powróciło wspomnienie o różowych szpileczkach od Manolo Blanica. Na szczęście w plecaku miał zapasowe japonki, dwie japonki które jednak okazały się Chinkami, koleżankami skośnookich Chińczyków... tych samych, którzy przywieźli sajgonki...
i tych samych, którzy robili podroby włoskich prezerwatyw, które pękały przy próbie
włożenia w nie czegokolwiek, nawet zwykłych zapałek dla leworęcznych. Tak więc wracając do łysych i wyszpachlowanego Golfa, który był postrachem wszelkich wsi i wszystkiego co na drzewo nie ucieka, wsiedli do swojego szpachlowozu i ruszyli wyrywać długowłose czupryny przypadkowo napotkanych Indian. Było to zajęcie niezwykle inspirujące, w związku z czym słuchając przy tym muzyki z bagażnika auta na full, rozładowali akumulator (w końcu to 13962976 wat RMS) przez co musięli odpalić na popych... yyhhh, yyyhhh,yyyhhh... Ale "fura" nie chciała współpracować, bo ktoś wcześniej dosypał do zbiornika cukru, nasi bohaterowie zatem, widząc nadjeżdżającą furmankę, zatrzymali ją, biorąc kierowcę "na kopy", po czym wyprzęgli z furmanki konia, z którego Skośnooki Chińczyk zrobił sajgonki.