Zobacz temat - Rok życia z Roverkiem
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Rok życia z Roverkiem

dominikgr - Czw Maj 15, 2008 15:41
Temat postu: Rok życia z Roverkiem
Akurat rok mam rovera R200 99 r. 1.4 16V z LPG.
Skiba - Czw Maj 15, 2008 16:34

Muszę przyznać, że awaryjność Roverków jest dość wysoka, niestety :( i raczej awarie te nie są uzależnione od poprzedniego właściciela, lub stanu (zadbania) autka. Nigdy nie polecę go komuś kto dużo jeździ, a co więcej komuś, kto nie może sobie pozwolić na długi okres naprawy. Nie polecę także Roverka jako autko do firmy, które musi robić dziesiątki tyś km. Nie okłamując się, wciąż dużo części jest nieosiągalnych w zamiennikach (zaporowe ceny oryginałów + długi czas oczekiwania) i z naprawami też zbyt fajnie nie jest. Oczywiście jest aż 3-4 mechaników polecanych na forum ;) którym można oddać autko bez obaw. 3-4 na całą Polskę ! Taka jest prawda i wiem, że boli.

Sam jeżdżę Roverkiem, był to po części świadomy wybór, ale z obecną wiedzą, mocno bym się wówczas zastanowił przed zakupem. Bardzo mocno zastanowił.

llygas - Czw Maj 15, 2008 16:53

Nie no przestańcie. Rover to taki sam samochód jak każdy inny. Co do mechaników to nie tylko 4 na całą Polskę sie na nich zna. Tych 4 sie w Roverach specjalizuje.
maciej - Czw Maj 15, 2008 16:55

Cóż ja się nie będę wypowiadał, bo mam same Hondo-Rovery, więc problemów z częściami i serwisem nie mam, a frajdy duużooo - 158 KM na 1340 kg w wygodnym i elegancki sedanie. :D
Skiba - Czw Maj 15, 2008 16:56

llygas napisał/a:
Nie no przestańcie. Rover to taki sam samochód jak każdy inny.


Prawie ;) choć jak wiesz, prawie robi wielką różnicę ;)

llygas napisał/a:
Co do mechaników to nie tylko 4 na całą Polskę sie na nich zna. Tych 4 sie w Roverach specjalizuje.


Właśnie dlatego, nie polecę Rovera (może z wyjątkiem kilku modeli) jako autka do firmy, które musi na siebie zarabiać.

maciej napisał/a:
Cóż ja się nie będę wypowiadał, bo mam same Hondo-Rovery, więc problemów z częściami i serwisem nie mam


Akurat tutaj się zgodzę, ale kupując R600 SDi już tak pięknie by nie było (do niedawna).

zouza - Czw Maj 15, 2008 17:00

Hmm ja w ciągu 9 miesięcy wymieniałam przepustnicę i w zasadzie tyle.
Nie będę się dzieliła wnioskami w związku z tym :razz: Może trzeba się lepiej przyjrzeć przy zakupie.

maciej - Czw Maj 15, 2008 17:01

Mnie w sumie zawsze zadziwiały teksty, że są takie kłopoty z mechanikami itp.

Mój mechanik przed moim Roverkiem nigdy innego nie dotykał, Rave też nie widział, Haynes'a mu przywiozłem chyba po dwóch latach serwisowanie R800, a jakoś wszystko "umi" i autko śmiga. Czasem tylko mówi, że "o a tu taki dziwny patent, ale w Volvo sąsiada to niektóre rzeczy to jeszcze dziwniej zrobili". ;)

[ Dodano: Czw Maj 15, 2008 17:02 ]
Skiba napisał/a:
Akurat tutaj się zgodzę, ale kupując R600 SDi już tak pięknie by nie było (do niedawna).


Jak to?
Przecież to HA CC7/CE7 2.0 TDi?

Czy ja o czymś nie wiem?

Skiba - Czw Maj 15, 2008 17:04

zouza napisał/a:
Może trzeba się lepiej przyjrzeć przy zakupie.


Żeby wszytko takie proste było ;) Niestety awaryjność nie zawsze idzie z zakupem niezadbanego egzemplarza.

zouza - Czw Maj 15, 2008 17:05

Skiba napisał/a:
zouza napisał/a:
Może trzeba się lepiej przyjrzeć przy zakupie.


Żeby wszytko takie proste było ;) Niestety awaryjność nie zawsze idzie z zakupem niezadbanego egzemplarza.


Hmm, ale jakos mi się nie wydaje, że mam po prostu farta ;)

Skiba - Czw Maj 15, 2008 17:07

maciej napisał/a:
Mnie w sumie zawsze zadziwiały teksty, że są takie kłopoty z mechanikami itp.

Mój mechanik przed moim Roverkiem nigdy innego nie dotykał, Rave też nie widział, Haynes'a mu przywiozłem chyba po dwóch latach serwisowanie R800, a jakoś wszystko "umi" i autko śmiga. Czasem tylko mówi, że "o a tu taki dziwny patent, ale w Volvo sąsiada to niektóre rzeczy to jeszcze dziwniej zrobili". ;)


Pozazdrościć mechanika ... :)

maciej napisał/a:

Jak to?
Przecież to HA CC7/CE7 2.0 TDi?

Czy ja o czymś nie wiem?


Zgadza się. Ale jest to jednostka Rovera. I jakby nie patrzeć wciąż mnóstwo części jest/była (jak już wcześniej napisałem) niedostępna w zamiennikach, lub ma zaporowe ceny w oryginale, powiązane z kosmicznym czasem oczekiwania na część. Salony ASO hondy (przynajmniej te w mojej okolicy), niestety nawet nie zerkną na Rovera, a części w swoich katalogach chcą wyszukiwać, tylko i wyłącznie po numerze nadwozia. Dzięki Ci Panie za Tomiego.

michone - Czw Maj 15, 2008 17:11

no ja tez od pazdziernika nic nie robilem :P (odpukać:)
maciej - Czw Maj 15, 2008 17:23

Skiba napisał/a:
Salony ASO hondy (przynajmniej te w mojej okolicy), niestety nawet nie zerkną na Rovera, a części w swoich katalogach chcą wyszukiwać, tylko i wyłącznie po numerze nadwozia

No to rzeczywiście masz pecha, bo w Wawie jest jedno nie ASO, które wie, że Rover to też Honda, a w ASO AutoWest też nigdy nie robili problemów i panowie w sklepie wiedzą, że nie podam VINu, ale chodzi o HA CC7 2.3 SR/SRi '93-'95. :D

Skiba - Czw Maj 15, 2008 17:33

maciej napisał/a:
No to rzeczywiście masz pecha, bo w Wawie jest jedno nie ASO, które wie, że Rover to też Honda, a w ASO AutoWest też nigdy nie robili problemów i panowie w sklepie wiedzą, że nie podam VINu, ale chodzi o HA CC7 2.3 SR/SRi '93-'95. :D


Dlatego ja szukam VIN do HA 2.0 TDi z fabryczną klimą :D

maciej - Czw Maj 15, 2008 17:36

Skiba napisał/a:
Dlatego ja szukam VIN do HA 2.0 TDi z fabryczną klimą

Zadzwoń do AutoWest'u i pogadaj - może bez nr VIN Ci pomogą. :)

Skiba - Czw Maj 15, 2008 17:39

maciej napisał/a:
Zadzwoń do AutoWest'u i pogadaj - może bez nr VIN Ci pomogą. :)


Jak już muszę dzwonić, to dzwonię do Tomiego - lepsza instytucja niż ASO ;)

Markzo - Czw Maj 15, 2008 18:07

hah.... po roku mowisz...u nas R623Si Lux rok 1995, 2.3l 158 koni + lpg 2 gen do tego full wypas, byl przez 4 pelne latka. auto w chwili zakupu 196 tyskm, w chwili sprzedazy 280tys km:) i co?? i w dupie mam topornego i mulastego VW, tandetnego forda i gnijacego opla;) przejechal z nami caluskie wegry z przyczepa na haku, wozil cegly i betoniarki na budowe naszego domku, jechal z palcem w rurze wydechowej 200km/h, byl szybki i agresywny, a jak trzeba bylo spokojny i elegancki. auto mialo problem z zawieszeniem, bo mialo dzowna i nie zostalo do konca dobrze napraweione, co kosztowalo nas 2 zciete opony i komplet tarcz z racji krzywej piasty:) po zatym kompletnie nic sie nie dzialo:) nie no sorry silniczek krowkowy wymienilem, naprawilem sam centralny zamek:) w tym samym czasie byl w domu passek 1.9tdi 110km B5. w Roverku rozrzad 500zl w passku 1000zl :rotfl: :rotfl: :rotfl: a rover czesal passka jak chcial na Trasie, ze startu to woogle masakra byla, jakby nie to ze nie idzie dorwac 623 z 97-98R to juz by taki byl w garazu:) genialne auta:) teraz jest 216 coupe i zaluje tylko jednej rzeczy....ze nie siedzi w nim Roverkowy potowr - 2.0T. auta jak dla mnie doskonale, mi sie jakos nie psuja nie rdzewieja, proste, jak dbasz tak masz, a ja w to wkladam cale serce bo Roverki kocham i kochac bede :mrgreen: :mrgreen:
maciej - Czw Maj 15, 2008 18:55

Markzo napisał/a:
196 tyskm

To ktoś nim 4 kkm przejeździł, bo ZTCP to jak go rozbiłem to miał 192 kkm. ;)
Markzo napisał/a:
mialo problem z zawieszeniem, bo mialo dzowna i nie zostalo do konca dobrze napraweione, co kosztowalo nas 2 zciete opony i komplet tarcz z racji krzywej piasty

No właśnie... Mea culpa... :(
Ale gdyby nie to to raczej przed przebiegiem 300 kkm bym się z nim nie rozstał... :D

promap - Czw Maj 15, 2008 19:04

Markzo napisał/a:
a ja w to wkladam cale serce bo Roverki kocham i kochac bede :mrgreen: :mrgreen:

Hough pięknie powiedziane

Skiba - Czw Maj 15, 2008 19:24

Hehe, oczywiście wszyscy zadowoleni to właściciele R600 :)

Jeżeli chcemy porównać R600 do Passka B5 1,9 TDi, to porównujmy R600 SDi, a nie benzynkę. Wówczas R600 Sdi nie dorasta do pięt Passkowi (poza sylwetką oczywiście). Passek bije (niestety) taką R600 Sdi praktycznie pod każdym względem.

Markzo - Czw Maj 15, 2008 19:27

tak?? kurde pamietam na bank bylo 196...:/ no ale;) w sumie to z tylnim zawaisem sie szybko uporalismy i bylo po problemie, duzy klopot to bylo zlokalizowanie siepieacej kierownicy przy hamulcowaniu, ale tez dalismy rade;)
ja nie widze zadnego powodu zeby byc niezadowolonym z Roverkow;) problem byl z tym zawiasem tylko, do kompa sie podpinalem w boschu, wsyztskie naprawy w SZiKu:) tak miedzy nami mowiac to chcieslimy teraz zrobic takaiego mixa zeby kupi 620Ti i 216 Coupe al eniestety nie wyszlo :beczy:

Skiba - Czw Maj 15, 2008 19:39

Markzo napisał/a:
proste, jak dbasz tak masz,


No niestety nie zawsze. Znam wiele osób które dbają o autko, które niestety się psuje, a Ty tym stwierdzeniem twierdzisz, że o nie nie dbają. Jak wg Ciebie samemu można popsuć, lub jak może ulec awarii z winy użytkownika np. podstawa pompy wtryskowej (która pęka), czujnik pedału hamulca, wężyk ukł. wspomagania, przewody klimy, łożyska sprężarki klimy, rdzewiejące przewody ukł. paliwowego, wysprzęglik, pompa sprzęgła, linka hamulca ręcznego, ukł. wycieraczek i np. nieodbijający zacisk ? Przy założeniu oczywiście systematycznych wymian płynów, olejów i pasków.

PS Czy wszyscy Ci którzy mieli HGF wg Ciebie nie dbali o auto ?

Markzo - Czw Maj 15, 2008 20:01

Skiba jestes taki pewnien ze ROver nie ma szans z VW? :wink: zaczne od poczatku. kazdy kogo spotykalem na swoim motoryzacyjnym szlaku poelcal mi VW. ja sie smialem bo jezdilem kilkoma i wiem ze sa to opinie mocno przesadzone z ta najlepszoscia VW:) no ale tato sie wkurzyl i zrobil mi na zlosc, kupil VW. zgadnij ile nim jezdzilismy:) cale 3 miesiace;) i nie byl to szmelc, auto w idealnym stanie;) naprawde lakier mehcanika wsio perfect! ofokrs odrazu wszyscy mowia ze jakie to cudowne ze nasz rover to wogle nie jedzie przy tym etc etc etc. pierwsza trasa do nowego sacza zweryfikowala wsio. Auto nie jedzie nie przyspiesza przy R623S z przebiegiem wiekszym o 100tys to poporstu taczka z jakims tluczacym sie czyms zamiast motoru :wink: druga sprawa spalanie. te same teskty ze nasz rover pali 20/100km ze passek bedzie palil 5 itp:) i znowu kupa;) spalanie 7-8litrow bez emocjo, tam gdzie ROverek palil 10-11l gazu;) nie dosc ze szybszy to jeszcze oszczedniejszy;) pierwsza wizyta w warsztacie, ok pasuje wymienic rozrzad i kilka pierodlek, rachunek?? za sam rozrzad ponad 1000zl dla przykladu przelacznik od elektrycznych lusterek kosztuje tylko 100zl :wink: ;) moj znajomy ma R620Sdi z 1999r. i czo?? i nic mu sie nie dzieje autko totalnie bez awaryjne pali ok 6 litrow;) jezdzi juz chyba 4 rok;) i wcale zle nie jedzie;) mialem "przyjemnosc" ujezdzac VW i to zreszta nie pierwszego u nas w rodiznie i stanowczo mowie NIE tej marce i wsyzkim mitom z nia zwiazanym:)
ok wymieniles mi tu tyle rzeczy ze glowa mala;) ja na pdst swojego przykladu moge stweirdzic ze jesli porzedni wlasciciel (w tym wyapdku Klubowicz Maciej, o czym dowiedzialem sie pozniej) dbal o autko i ja rowniez dbam to wszytko jest ok:) duzo zalezy na jaki egzemplarz trafisz;) np moj ulubiony Ksiadz ktory mnie chrzcil kupil nowego funkiel nowke z salonu Zeata Leona TDi i co?? juz 2 razy padla turbina ogolnie z autem jest MASA problemow i caly czas cos pada;) a przeciez to grupa VAg i cala mechanika jest od VW :wink:
dlatego nie pisz ze Rover nie dorasta vw do piet bo VW nie jest niczym szczegolnym;) nie powala stylistyka osiagi jak dla mnie tez bardzo srednie;) w Polsce mamy mit marki VW i pewnie dlugo on sie bedzie utrzymywal, ja wiem tylko ze przekonalem sie do Roverka i mam uzasadnione podstawy zeby twierdzic ze Rover robi bardzo dobre autka :wink: zreszta postaw zadbana 600 200 400 nie wspominajac juz o 75 czy MG przy np VW z ich okresow prodkucji i powiedz czy spojzysz na VW :wink:

Alex322 - Czw Maj 15, 2008 22:22

A ja powiem tak kuzyn kupił Leona TDi 150KM po miesiącu siedział w warsztacie bo się coś z komputerem porobiło, kumpel po Golfie II 1.6 TD (niezniszczalnym) kupił Golfa III 1.9 TDi po trzech miesiącach się pozbył, szwagier kupił Xantie 1.8 po 20 tys nic nie robił oprócz normalnych rzeczy olej, rozrząd, ja miesiąc temu kupiłem Rovera 200 CCC 1.4i zrobione ma przeze mnie, albo raczej żonę 2 tys kilometrów. Jak na razie po przypadkach moich i znajomych mogę stwierdzić, że marka nie ma nic do wartości samochodu oprócz ceny :)
Skiba - Pią Maj 16, 2008 03:37

Markzo napisał/a:
Skiba jestes taki pewnien ze ROver nie ma szans z VW?


tak ! Ty niegrzeczny :twisted: a prosiłem, abyś nie porównywał R623 z Paskiem B5 1.9 Tdi. Proszę porównaj R600 Sdi z Paskiem B5 1.9 Tdi. Wstyd się przyznać, ale Pasek bije na łeb Roverka (poza stylistyką zewnętrzną). Samego silnika i skrzyni nie ma co porównywać. Wykonania wewnątrz, oraz awaryjności także !

Markzo napisał/a:
zreszta postaw zadbana 600 200 400 nie wspominajac juz o 75 czy MG przy np VW z ich okresow prodkucji i powiedz czy spojzysz na VW :wink:


Kolego porównywać i chwalić można tylko R623, R620/R618 Si, a wiesz dlaczego .. bo jest to w 99% Honda. Czy polecił byś komuś Roverka z silnikiem serii K ? mówiąc jednocześnie: "szykuj 1k zł na HGF bo i tak Cię dopadnie. Projektanci za dużo pili i skręcili silnik długimi śrubami". Wyobraź sobie, ze nie ma tomateam. Co robisz ? Płaczesz i szukasz używek, bo nikt inny nie sprzeda Ci nic poza olejem i klockami. Nie okłamujmy się, Rover jest OK z silnikiem HONDY lub R75 z BMW, chociaż w tym przypadku i tak fajnie nie jest. Ile jest wątków o lawecie do Wawy lub Poznania na kompa. Bez testbooka nic nie zrobisz :|

PS Porównując R600 w dieslu z Paskiem B5 ... sorry, ale powie Ci to każdy szanujący się mechanik, że Passek B5 1,9 Tdi to legenda .... sieria L Rovera też jest ok, ale wg mnie i tak nie ma co porównywać ... każdy kupuje to na co go stać, taka prawda ...

kris_1987 - Pią Maj 16, 2008 07:08

witam, dokładnie dziś mija mi jak mam rovera ROK !! !
ogólnie jeździ mi się nim dobrze i bardzo mi się podoba (zwraca uwagę innych użytkowników drogi) ale mam do niego pewne wątpliwości i mimo mojej miłości do tej marki nie wiem czy kolejny samochód też będzie tej marki, może z takiego powodu, ze w między czasie miałem z nim sporo problemów i wymian.
Zaczynając od wyminay głupiej baterii :P poprzez uszczelkę pod głowicą i planowanie głowicy kończąć na sprzęgle i skrzyni biegów ;/ oczywiście nie zapomnę o wymianie oleju 2razy, no powiedzmy to i hamulce to normalne bo się eksploatuje samochód. ja jeżdzę bardzo dużo, więc to nie jest mi na rękę, że co jakiś czas musiał stać w warsztacie ten samochód, poza tym zauważyłem że te samochody sporo palą wbrew pozorom, mimo że mam taki mały silnik 1.4 8v to pali on dużo zarówno benzyny jak i gazu. nie wiem czemu tak jest ale tak jest :P
podsumowując jest to fajny samochód, ale jak się zacznie coś sie sypać to się sypie dużo rzeczy i mimo zniżek sporo kasy trzeba wywalić ;) narazie nim jeżdżę, jest ok ale myślę że za rok będę już miał co innego...
To byłby koniec mojej wypowiedzi...

Markzo - Pią Maj 16, 2008 07:27

jestem niegrzeczny wiem :twisted: Skiba no wlasnie to jest legenda;) a czemu?? bo w Polsce zawsze byl VW i tylko VW ew OOOO i merc ale najlepsiejszy byl zawsze VW :wink: zmierzylem sie z ta "legenda" i poza tym ze zaplacilem 24tys zl za samochod o wartosci nie wikeszej jak 15tys zl niczego wiecej nie zauwazylem;) no przeca pisze ze znajomy smiga dieselkiem 620Sdi chyba 4 rok i ma banan od ucha do ucha, a jeszcze przed moim R623Si drugi Pan mial 214 i oprocz tego ze wydzwonil nim w zimie to wsio biegalo az milo :wink: moze to ten czar podkarpacia tak na nie dziala :mrgreen:
temat jest rzeka ja mof Ci tylko wsylac skany umow kupna/sprzedazy pojazdu, obecny Rover Coupe jest 31 samochodem w moim domu, bylo duzo VW fordow mietki cos ze francuskie wynalazki i zgadnij co po tym wsyztkim tato mowi?? zazanczam ze prawie kazde z tych 31 aut poza chyba golfem gti nissanem sunny i escortem i kadettem cabrio to byly diesle :wink: po pierwsze zebym szukal rovera 75, po drugie ze VW wcale taki cudowny nie jest po 3 legendy najlepiej samemu zweryfikwoac :mrgreen:

yyyy....totalnie nie wiem o czym mowisz z tymi czesciami....dla rzykladu czesci do R620Ti a wiec silnika T16 konstrukcji Power Train sa u mnie dostepne jak nie od reki to na drugi dzien :wink: nie wiem jak ejst z seria K bo sie nie pytalem ale podejzewam ze tez ok;)

Skiba - Pią Maj 16, 2008 09:25

Markzo, przyznam: temat rzeka, jak nie ocean ;)

Niestety widzę dość często Passka B5 TDi w akcji. Autko z 1998 r. obecnie ok. 400 000 km przebiegu. Dzień w dzień, auto jest odpalanie i gdzieś jedzie. Najlepsze jest to, że poza olejami, paskami, filtrami, klockami (czyli ogólną eksploatacją) nie ma, i nie było, co naprawiać ! I ja wiem, że to auto spokojnie, z palcem w d..., zrobi jeszcze raz tyle samo km. Co więcej, wydaje mi się, że R600 w takiej eksploatacji odpadłby w przedbiegach ... R200 to już nawet porównywać nie będę :| Legenda ... ? hmm co do legendy VW, ja bardziej mam na myśli jednostkę napędową, czyli silnik 1.9 TDi który jest praktycznie nie do zajechania ! W końcu autko jakoś musiało zarobić na tytuł "legendy" (Jak dla mnie z grupy VW to tylko B5 1,9 TDi).

Wg mnie Passek B5 wciąga dziurką od nosa takiego R600 Sdi. Dynamiką, kulturą jazdy, wykonaniem, rozwiązaniami technicznymi i np. brakiem awaryjności itp. A autka niby z tego samego okresu :(

Napisałeś, że kolega jeździ R600 SDi. BA ja też jeżdżę ! Ale spytaj się ile kolega już km zrobił nim, i ile zamierza jeszcze zrobić ? O historię napraw nie będę pytał ;)

Kozik - Pią Maj 16, 2008 09:32

hmm. jak sobie tak czytam te wasze posty to przypomina mi się stwierdzenie jednego kolegi, że Rover w anglii to tak jak u nas Polonez... (awaryjny ale za grosze), tyle że do Roverka w Polsce części sa dość drogie :/
MaReK - Pią Maj 16, 2008 09:59

Mialem dluugooo R214. Na jego awaryjnosc nie narzekalem. Na wlasne zyczenie spieprzylem skrzynie, wiec musialem ja rozebrac i wymienic kilka lozysk. Poniewaz robil to moj dobry znajomy zpalacilem za to grosze. Same lozyska tez kosztowaly w granicach 200 zl. Znajomy skladal to w/g rave i jakos wszystko mu pasowalo ;)

Przetarla mi sie wiazka w klapie, mialem 3xHGF i 3x spowodowany bledem czlowieka.
Zaczelo sie od zatartego wiatraka i zbagatelizowaniu sprawy - ale wtedy nie wiedzialem czym jezdze - skonczylo sie na zlozeniu auta u kogos, kto ma o tym pojecie - do dzisiaj spokoj.

Padl mi pilot, a nawet dwa... bo chcialem poprawic im zasieg i spalilem uklad lutownica ;D
Koszt pilota wtedy - duzy!

Alternator padl. Rozpuscil sie mostek diodowy - umyty (tam gdzie 2x robilem HGF) jakims rozpuszczalnikiem - splukalo sciezki. Wymienilem - koszt niewielki.

Reszta napraw - typowo eksploatacyjne

Rover 220Sdi Violli. No tu juz oprocz blacharki, ktora sam psulem nie dzialo i nie dzieje sie nic. Oprocz wymiany elementow eksploatacyjnych, dopiero teraz po przejechaniu ponad 200 tys zaczyna dokuczac maglownica... Ten model smialo moge polecac.

MG ZT 2.0 CDTi ;)
No coz... wtryskiwacz/kat. - potwierdzone, ze zalalem z oszczednosci jakims gownem ;)
Koszt cz. uzywanych i nowego wydechu dosc spory.

Przeplywomierz (oryginal bo zamiennik nie pasuje) - spory koszt.

Slizgajace sie sprzeglo (sprzeglo + wysprzeglik, ktory przepuszcza) - spory koszt. Auto ma dopiero przejechane 100 tys.

Zamek drzwi pasazera. Sam juz nie wiem czy zepsulem go ja czy padl sam. Wymiana w uzywce - koszt niewielki.

Wychodze z zalozenia, ze cos w aucie trzeba robic, zwlaszcza jak sie duzo jezdzi.
Jak sie robi zgodnie z zaleceniami producenta okresowe wymiany czesci eksploatacyjncyh
typu filtry, oleje, itp. i uzytkuje sie auto prawidlowo, to sie jezdzi.
Statystycznie wyszlo mi, ze w nowym aucie (2004 rok) wiecej naprawialem juz
niz w obydwu autach (1998 rok) ;)

Mimo wszystko nie zamienie Rover/MG na VW ;)

Pozdrawiam maruderow i wiecznych optymistow ;D

Skiba - Pią Maj 16, 2008 10:07

Ze stajni Rovera poleciłbym TYLKO jednostki SDi lub R75, też oczywiście w klekocie ;)
Thrillco - Pią Maj 16, 2008 10:12

Skiba napisał/a:
Hehe, oczywiście wszyscy zadowoleni to właściciele R600

Ok, zeby nie było- jako własciciel R75 z pełna odpowiedzialnością piszę - TAK jestem zadowolony, pomimo pewnych "przywar" tego modelu z którymi juz się zapoznałem i ...żyje, czuję się dobrze i w zaden sposób nie wpływa to na odbiór marki jako gorsza od pancerwagenów i podobnych "bardzo wyjątkowych i unikalnych" samochodów.

Posiadamy go od równiutko 2 miesięcy, zrobilismy 4000km, bylismy w Jeleniej Górze i Karpaczu w zimowej aurze na letnich oponach, w majowy weekend pojechalismy na Litwe do Trok, Wilna i Kowna, wyjazdów do Wawy i z powrotem nawet nie licze bo to niemal jak wyjazd do ulubionego sklepu (nie to zebym lubil Wawe...o niee e ;) ). Mozna powiedziec, ze ok...2 miesiace to nic, poczekaj az peknie pół roku ale z drugiej strony...2tys.km na miesiąc to jest już jakiś wynik i mozna powiedzieć, że wcale nie gorszy niz przeciętne/tej klasy/auto służbowe :)

Ma fajną własciwość R75...przynajmniej mój, i to dowód ze jest autem z duszą - potrafi się czasem sam "zepsuć" i po jakims czasie "sam się naprawia". Nie sa to powazne usterki i najczęściej dotyczą elektryki bądź elektroniki, ale tak juz ma, ze czasem coś nie dziąła 2 tygodnie...nie ruszam bo mi się nie chce i nie mam czasu i...po 2 tygodniach stwierdzam nagle ze zdziwieniem, ze dana rzecz juz działa normalnie i jest w pełni sprawna...takie rzeczy to chyba tylko w Roverze :D

Mozna na R psy wieszac, że elektryka siada, że pompy, sprzegła, i co tam jeszcze..o HGF...ale powiedzmy sobie szczerze, kiedy juz jedziemy nasz R75 wynagradza wszystko z nawiązką i to w odczuciach wewnetrznych jak i zewnetrznych, ze się tak wyrażę. Poza tym...nie wiem, albo ja tez mam szczeście albo wcale tak źle z tymi R nie jest.

Co do częsci, no fakt, ze motor i zawiasy sa od BMW, więc nie moge powiedzieć, żeby trudno je było dostać ale tez nie moge powiedziec by były jakoś masakrycznie drogie, mimo, ze to BMW. Gdybym chciał robić zawias przedni w orginale to zapłaciłbym ok 1500zł, zrobiłem na solidnych zamiennikach i wyszło 700zł, czesci dostałem na drugi dzien po zamowieniu. W tym samym czasie sąsiad robił "niezawodne, niezniszczalne i niepoliczenie tanie w utrzymaniu" A6 rok 00,czyli tak jak mój R75 - rachunek za strone 2500zł nie robione w ASO i jedynie wachacze zakupił orginalne....nie chciałem nawet wiedzieć skąd takie rachunki, w tak przecież ekonomiczynm i supertanim w utrzymaniu samochodzie :)
Co do mechaników - tez nie popadajmy w skrajność - nie co tydzień trafiają się takie rzeczy, z którymi nie poradzi sobie kazdy mechanik - wymiana tarcz hamulcowych, półosi,perzgubów i ogólnie typowych dla eksploatacji auta rzeczy ogarnie chyba kazdy możliwie solidny zakład bez autoryzacji Rovera. Owszem zgodze się, że grubsze rzeczy to się powinno już raczej zlecać ludziom, kórzy wiedzą co to jest Rover ale...oby mi i Wam te rzeczy nie zdażały się zbyt często, najlepiej w ogóle ale jak tu kolega napisal 0 R to takie samo auto jak wszystkie inne, czyli psuć się czasem musi :)

maciej - Pią Maj 16, 2008 10:18

Markzo napisał/a:
duzy klopot to bylo zlokalizowanie siepieacej kierownicy przy hamulcowaniu, ale tez dalismy rade;)

A co było, bo ja byłem przekonany, że to tarcze, zresztą teraz też mi się zaczęło...

dominikgr - Pią Maj 16, 2008 10:31

Dziś wlazłem do kanału. Pękła wczoraj guma przy przegubie :) Do tego jest wyciek od wspomagania :) Rozumiem części się zużywają. Ale jak się pare rzeczy nazbiera na raz ....
Trzeba mieć na prawdę spoooooooooooooooooooro zapału do marki Rover. Takie jest moje zdanie

maciej - Pią Maj 16, 2008 10:38

Markzo napisał/a:
ja na pdst swojego przykladu moge stweirdzic ze jesli porzedni wlasciciel (w tym wyapdku Klubowicz Maciej, o czym dowiedzialem sie pozniej) dbal o autko i ja rowniez dbam to wszytko jest ok:)

Tamto autko wogóle miało idealną historię:
1. Służbówka pani prezes - serwisowana idealnie, tylko rysowana przy każdej okazji, ale każda rysa to naprawa w serwisie blacharskim Paradowski (autoryzacja i Rovera i Hondy) z ubezpieczenia firmy, więc na niczym nie oszczędzane
2. Właściciel serwisu blacharskiego odkupił od tej firmy i dopieszczał je w stylu: wymienił szyberdach na nowy, bo mu trochę za bardzo szumiał
3. Mój kolega - samochodziarz, jeżdżący 50-60 kkm rocznie, ale traktujący swoje auta prawie jak dziewczyny ;) Od niego znam historię autka. :)
4. ja
5. Ty

Z obecnym jest trochę gorzej, ale w 95% to zaniedbania poprzednich mechaników - to autko kupowałem tylko sercem. :(
Skiba napisał/a:
Ze stajni Rovera poleciłbym TYLKO jednostki SDi lub R75, też oczywiście w klekocie

Na Zlocie zabiorę Cię na przejażdżkę R623. ;)
Pamiętam minę pitera34 w Jachrance jak mu powiedziałem, że ma kręcić ponad 6 kobr, bo ten silniczek to lubi. :D

[ Dodano: Pią Maj 16, 2008 10:42 ]
Thrillco napisał/a:
(nie to zebym lubil Wawe...o niee e ).

:P ;)
dominikgr napisał/a:
Pękła wczoraj guma przy przegubie

To chyba niezależne od marki...
dominikgr napisał/a:
Do tego jest wyciek od wspomagania

Pewnie cybant, ale rozumiem, że jak kilka rzeczy się sypie to drażniące.

MaReK - Pią Maj 16, 2008 11:04

dominikgr napisał/a:
Rozumiem części się zużywają. Ale jak się pare rzeczy nazbiera na raz ....

Bo jestes z tych, ktorzy wymieniaja dopiero jak sie calkowicie posypie.
Gdybys sukcesywnie wjezdzal na ten kanal i ogladal auto, to moglbys sobie rozlozyc te wydatki.

Przypomniales mi, ze kiedys wracajac z Pleszewa cos skrobalo pod R220 SDi.
Dojechalem na miejsce i sie okazalo ze gumowa oslona przegubu sie juz poddala.
Wiadomo, sol, piach itp. wykoncza taki elment.

Poszedlem za ciosem i wyminilem je obie, wymienilem zrobilem takze przeguby i wszystko wynioslo mnie jakies 200 zl :) Oczywiscie nie robilem tego w oryginalach...

dobryziom - Pią Maj 16, 2008 11:16

Ja tam nie wierze w samochody które jeżdżą i jeżdżą i nic sie nie psuje i ludki zachwalają...
są dwie opcje tak jak mówi Marek albo ktoś zabiera sie dopiero jak jest awaria uniemożliwiająca jazdę albo drobne usterki które mu nie przeszkadzają albo nawet o nich nie wie i tak jeździ... ja nie potrafie:)

Kozik - Pią Maj 16, 2008 11:42

dobryziom masz rację, niektórzy naprawiają jak staje, ale są też tacy, że poczekają niech sobie postoi trochę i dalej jeżdżą przez pół roku ;)

Ale są również samochody bezawaryjne! Znam parę przykładów :)
Wydaje mi się równiez że to zależy od eksploatacji, jeśli samochód się katuje to żaden nie wytrzyma 2 lat bez awarii!

dominikgr - Pią Maj 16, 2008 11:55

Niestety nie jest tak, że nie zaglądam do samochodu. Ale nie będę spierał się o to.
Wcześniej miałem VW Golfa 2 i Renaulta 19. Jak dla mnie jest spora różnica w "zużywaniu" się części.

AndrewS - Pią Maj 16, 2008 11:57

nasz kanciak zrobil u nas ok 140 tys. teoretycznie ma 234 tys.

czytajac te opinie powinienem w tym czasie robic ze 4 razy uszczelke pod glowica
tym czasem robilem ja raz, przy 180 tys.
teraz cieknie chlodnica, samochod nie ma lekko, bo robi za ciagnik, ciaga przyczepy z drzewem i to nie tylko po asfalcie
na zlot balbym sie nim przyjechac, ale tylko ze wzgledu na cieknaca chlodnice

morris - Pią Maj 16, 2008 12:12

Skiba napisał/a:
Nigdy nie polecę go komuś kto dużo jeździ, a co więcej komuś, kto nie może sobie pozwolić na długi okres naprawy. Nie polecę także Roverka jako autko do firmy, które musi robić dziesiątki tyś km.

Ale piszesz o modelu jakimś prawie nowym, czy autku kilku albo kilkunastuletnim? Bo jeśli mówimy o aucie powyżej 10 lat, które miałoby być kupione jako służbówka, to ja bym nie polecił żadnej marki. Więc narzekanie, że kilkunastoletnie auta się psują jest dla mnie lekko dziwne. Sam uważam, że jeżdż sporo (ponad 30 tyś rocznie) i zamierzam używać autka parę lat, dlatego kupiłem R 25 z 2002, bo na taki optymalnie było mnie stać, zrobiłem 30 tyś do tej pory i tylko wymieniam płyny - żadnych problemów.

MaReK - Pią Maj 16, 2008 14:00

Moj ojciec na poloneza. Pierwsze awarie zaczely sie po 10 latach jego eskploatacji ;)
Ja mam MG z 2004 roku i mam wiecej awarii niz ojciec w ciagu tych 10 lat ;)

Ale ja nie kupie sobie poloneza :)

Pozdrawiam,

Ps.
Maluch byl tani w eksploatacji :P

maciej - Pią Maj 16, 2008 14:01

Skiba napisał/a:
Niestety widzę dość często Passka B5 TDi w akcji. Autko z 1998 r. obecnie ok. 400 000 km przebiegu. Dzień w dzień, auto jest odpalanie i gdzieś jedzie. Najlepsze jest to, że poza olejami, paskami, filtrami, klockami (czyli ogólną eksploatacją) nie ma, i nie było, co naprawiać !

Hm... Mariusz mówił, że R620 SDi z przepiegiem 450 kkm to nic dziwnego, ale pod warunkiem, że jest regularnie serwisowany.
Znane są też przykłady R600 benzyn z przebiegami grubo ponad 300 kkm osiąganymi bez problemów.
I tu zgadzam się z morris'em - rozmawiamy o 12-15-letnich autach, których nie używamy jako pierwsi właściciele i oczekiwanie, że nic się nie posypie, to chyba jednak spore nadużycie. ;)

MaReK - Pią Maj 16, 2008 14:13

A ja Wam powiem (napisze), ze tez juz nie bede polecal Roverkow, bo za duzo "superfrajerstwa" w doslownym tego znaczeniu zaczyna tym jezdzic ;D

Wiec jesli bedzie to dobry znajomy, ktorego sie pozniej nie bede wstydzil to mu polece.
A tak... dzisiaj na ten przyklad widzialem Pana w srebrnym R200 (z czapka z daszkiem na Yo-ziom), ktory za kareteczka pieknie i po cwaniacku sobie ominal wszystkich... Mam nadzieje, ze szybko go dotknie HGF z NKWD i innymi takimi ;D

Yog-Sothoth - Pią Maj 16, 2008 15:01

No niestety daje sie zauwazyc wieksza popularnosc Rovera w Polsce, co niekoniecznie przeklada sie na fajniejsza atmosfere :) Chyba niedlugo trzeba sie bedzie przerzucic na jakies Taty lub inne egzotyczne samochody ;)
Ja swojego Roverka kupilem prawie rok temu, po 3 miesiacach padlo sprzeglo, przy okazji mialem stluczke, takze naprawa mnie wyszla za free z odszkodowania sprawcy. W lutym HGF, zmieniony olej i plyn chlodniczy pare razy. Do tego doszla wymiana 4 amorkow (ale to standardowa eksploatacja), ostatnio jeszcze tylko waz od chlodnicy pekl i musialem wymienic, i narazie odpukac to wszystko :roll: Procz HGF, wszystko mozna raczej podciagac pod eksploatacje samochodu, teraz powinien brykac jak sie patrzy :D
Chodzi mi jeszcze po glowie mysl o swapie silnika na 1.8 lub 2.0 turbo z Tomcata, zwlaszcza ze jest samochod sluzbowy, wiec ten bedzie takim niepozornym potworkiem ;)

Remigiusz - Pią Maj 16, 2008 15:09

Witam, no nie wiem ja kupiłem już ponad rok temu sobie mojego Roverka 220D (mial 119k-km na liczniku):mrgreen: I jak na początku wymieniłem tylko wszystkie pylny oraz paski, potem wydech i guma jedna od przegubu była do wymiany. :wink:

I jak narzazie odpukać bo to wszystko. Jeździłem dawniej Rowerem oraz Maluchem:wink: (chodz oba jeszcze mam :mrgreen: )

Ale w ciągu tego roku oprócz normalnej eksploatacji (oleje, filtry, itd.) nic sie nie działo czego bym sam nie mógł naprawić (wiązka klapy, woda w nadkole, inne przerwane kable przez korozje). Brak ubycia oleju silnikowego, oraz płynu chłodniczego :wink:

Zrobiłem jeszcze wiele prezentów mojemu typu, klima, intercooler, wskaźnik doładowania, tempomat, zielone zegary :wink:

Jeszcze jedynie sobie musze naprawić jedna linkę ręcznego bo mi zamarza w zimie (woda się dostaje pod ten wąż chroniący linkę, bo pęk w jednym miejscu.) no i trochę mi od pompy wspomagania cieknie, ale jakoś w zbiorniczku minimalnie ubywa lub mało widoczne. Nie będę tego naprawiał, chodź już chciałem, bo przynajmniej tam nie rdzewieje mi gdzie sie olej chlapie podwozie :grin:

Leje Diesel i jade i wszystko gra jak trzeba :mrgreen: Robie rocznie 30k-km oraz przekonuje dość często trasę Polska-Austria i sobie lepszego auta nie wyobrażam :mrgreen:

P.S.: Ostatnio mnie mój Rover zaskoczył pozytywnie jak jechalem do Wiednia, przejechałem 600km + klima przez pól drogi + 2 osoby i bagaże, max 120km/h na autostradzie i spalił mi tylko 30l :lol:

Viniu - Pią Maj 16, 2008 15:21

Hmm... to może jeszcze ja wrzuce swoje 0,03PLN. W lutym minął rok od kiedy hulam swoim Roverkiem robiąc w tym czasie 12tys.km i z ręką na sercu był to czas (i przebieg), w ciągu którego nie włożyłem w auto ANI ZŁOTOWKI. Oczywiscie mam na myśli awarie, bo o wydatkach na bieżącą eksploatacje (wymiana oleju, filtrów itp.) nie wspominam. Przed Roverkiem miałem 18-letnią Mazdę 323 (absolutnie bezawaryjna przez cały czas eksploatacji, czyli przez dwa lata i ok. 40tys.km), a wcześniej Poloneza 1,6GLE, którym w ciągu niecałych dwóch lat zrobiłem 75tys.km i również nie wydałem ANI JEDNEJ ZŁOTÓWKI (dwukrotnej wymiany tłumika nie wliczam, bo to właściwie eksploatacja). Może to przypadek, może mam szczęście do aut, a może jednak jak dbamy tak mamy ??
dobryziom - Pią Maj 16, 2008 15:29

(z czapka z daszkiem na Yo-ziom) Marek chyba sie pogniewamy:p hehehe
MaReK - Pią Maj 16, 2008 15:32

Tak. Z czapka z daszkiem, ktory jest tak zajebiscie wywniety do gory i przekrzywiony na prawo o ok. 45stopni ;) Dlaczego mamy sie pogniewac? Czasami uzywam czapki z daszkiem i nosze ja normalnie... Ciebie nie widzialem w takiej czapce...
Viniu - Pią Maj 16, 2008 15:33

MaReK, ale chodzi chyba bardziej, że kolega jest dobryziom :hahaha:
dobryziom - Pią Maj 16, 2008 15:34

po tym opisie to faktycznie chyba ktoś miał coś z deklem :roll: i na pewno nie był joł ziom hahah
Skiba - Pią Maj 16, 2008 17:17

Cytat:
Skiba napisał/a:
Ze stajni Rovera poleciłbym TYLKO jednostki SDi lub R75, też oczywiście w klekocie

Na Zlocie zabiorę Cię na przejażdżkę R623. ;)


Przepraszam najmocniej, zapomniałem o 416 (Hondy) w automacie i 618,620,623 :) Także polecam ;)

Cytat:
Ale piszesz o modelu jakimś prawie nowym, czy autku kilku albo kilkunastuletnim? Bo jeśli mówimy o aucie powyżej 10 lat, które miałoby być kupione jako służbówka, to ja bym nie polecił żadnej marki.


Wszystko zaczęło się od porównania R600 do Paska B5 1.9 TDi. Benzyny z dieslem nie ma co porównywać. Co polecam ? Takiego paska B5 w dieslu, nawet 10 letniego ! Bo sorry, ale trzeba umieć, żeby zarżnąć to autko. Ta jednostka 1.9 TDi bije na łeb wszystkie inne diesle z tych lat, a może nawet młodsze. Silnik jest mistrzostwem. Jeździ, jeździ, jeździ ... Przepraszam, ale naprawdę nie ma co porównywać R200/R400/R600/R25/R45 SDI z Passatem B5 TDi. Wymienione modele R (głupio to zabrzmi) ale odpadają w przedbiegach.

Cytat:
Mariusz mówił, że R620 SDi z przepiegiem 450 kkm to nic dziwnego, ale pod warunkiem, że jest regularnie serwisowany.


Hehe, wszystko OK. Ale teraz popatrz, że dla takiego VW B5 1.9 TDi 450 kkm to prawie minimum ;) (i nie każdy sumiennie serwis odwiedzał). Zerknąłem szybko na mobile.de. Paski B5 '98-'00 pierwszych kilka stron to wszystko przebiegi pow. 300 kkm (nie wspominając sztuk pow. 600 kkm czy nawet 1 mln km) i cenią się, bo one spokojnie jeszcze pojeżdżą. Roverki z przebiegiem pow. 300 kkm można na palcach jednej ręki policzyć.

Proszę zauważcie, że mi chodzi o ten jeden model - VW Passka B5 1.9 TDi ! Z tym autkiem ciężko konkurować. Powie to każdy szanujący się mechanik, specjalista diesla itp. Nie okłamujmy się - jest to udane autko ... !

Oczywiście porównując R z francuzami, fiatem itp to ja Was proszę .. Rover deklasuje wszystko ! :D

MaReK - Pią Maj 16, 2008 18:39

Dlatego VW jezdzi "kazdy" ;)
Markzo - Pią Maj 16, 2008 18:49

Maćku, u mnie byla krzywa/ugeita/zuzyta piasta prawego prezdniego kola, zalozylismy prawie odrazu nowe tarcze ale nic to nie dalo i znajomy nam dal taki pomysl i byl to strzal w 10 :wink:

Skiba, to czemu jezdzisz Roverem? :wink: a nie B5 TeDeI? :wink: dla mnie to nie byl zaden najwspanialszy samochod;) tak samo jak w innych pada pompa turbo elektryka;) dla przykladu przelacznik elektrycznej regulacji lusterek;) jest tak idiotycznie rozwiazany ze mozna go urwac nawet paskiem od torebki...taki idealny?? a otwierales w takim drzwi jak stoi na pochylosci?? :wink: mam 18 lat i nie jestem jakims chuderlakiem, a w drzwiach jest cudowna sprezyna ktora ma niby przytrzymywac drzwi a co robi?? odbija drzwi ze zdwojona sila w kieruku wnetrza...ja sie nie dalem zabic ale znajoma majaca B5FL schylila sie po cos do auta i normalnie wpadla do srodka!! szok jak dla mnie...pozatym super wenetrze VW z super materialami:) napewno?? pierwsza rzecz, podloktoenik ktory tylko przeszkadza w zmanie biegow, powalone podsiwetlenie ktore kiedy sie wraca o 4 rano nie daje oczom odpoczac, tragiczni climatronic ktory albo nie wieje albo wieje z sila tajfunu!! do tego ogromne koszty zwiazane z remontem zawieszenia, z ciekawosci sie pytalem jest to kwestia ok 2000-3000zl!!!!! do tego dochodzi totalny brak dynamiki tego samochodu, porsze mi nie wmawiac ze to auto jedzie bo ono tylko buczy i swiszczy nic pozatym....nie zalezni od biegu i obrotow nie ma tutaj zjawiska zwanego wcisnieciem w fotel i bezpiecznym wyprzedzeniem innego pojazdu. kultura pracy?? buhahahahah!!! tego napewno tdi nie ma!!! motor jest glosny i bardzo nie kultularny;) do tego w srodku rowniez jest bardzo glosno, slychac glosno szum powietrza i ten nieszczesny klokoto-swist. dla porownania w Vectrze jest o niebo cieszej!!! dla mnie passat i woogle vw byl by ok gdyby kosztowal poiwdzmy 65-70% obecnej ceny bo tyle to auto warta;) nie wiecej:)

a i jeszcze jedno, pewnie powiesz ze to pierdoly no nie? tylko te pierdoly czynia jazde tym autem meczarnia a nie przyjemnoscia....obolale oczy bolace palce i dlonie od zmiengo tajfunu to nie jest fajne :/

Odnosnie R620Sdi kolegi, to uwierz ale on jakos przy nim nic poza normalnymi rzeczami typu plyny filtry klocki etc nie wymienia :wink: dzis wlasnie wraclem z rzeszowa za R220Sdi, ktos z moich okolic go kupil (poznalem po blachach) i nie chce nic mowic ale przypierdziela to az milo!!! jechalismy sobie razem i kurde naprawde ladnie sie to zbeira;)

Skiba - Pią Maj 16, 2008 19:18

Markzo napisał/a:
Skiba, to czemu jezdzisz Roverem? :wink: a nie B5 TeDeI? :wink:


Bo w czasie gdy kupowałem R600 nie było mnie stać na B5.

Cytat:
tak samo jak w innych pada pompa turbo elektryka;)


Tylko że w innych pada dużo częściej.

Cytat:
pierwsza rzecz, podloktoenik ktory tylko przeszkadza w zmanie biegow,


Ja mam długie ręce i mi pasuje ;)

Cytat:
powalone podsiwetlenie ktore kiedy sie wraca o 4 rano nie daje oczom odpoczac,


Podświetlenie jest kwestią gustu. Jednym się podoba, drugim nie. Podświetlenie w R600 też nie powala. Polonez ma lepsze.

Cytat:
tragiczni climatronic ktory albo nie wieje albo wieje z sila tajfunu!!


Nie wiem. Jeździłem z manualną klimą, która sprawowała się idealnie.

Cytat:
do tego ogromne koszty zwiazane z remontem zawieszenia, z ciekawosci sie pytalem jest to kwestia ok 2000-3000zl!!!!!


Ja cię proszę. Podam Ci namiar na mechanika, tylko od zawieszeń (adres, numer na stronie), który zrobi Ci to za dużo mniejszą kwotę. Sam jeździ B5 FL ;)


Cytat:
do tego dochodzi totalny brak dynamiki tego samochodu, porsze mi nie wmawiac ze to auto jedzie bo ono tylko buczy i swiszczy nic pozatym....nie zalezni od biegu i obrotow nie ma tutaj zjawiska zwanego wcisnieciem w fotel i bezpiecznym wyprzedzeniem innego pojazdu.


Czy Ty mówisz o B5 1.9 TDi ? :shock: Felerną wersję miałeś ! Bo normalny B5 TDi wciąga R600 SDi z palcem w rurze.

Cytat:
kultura pracy?? buhahahahah!!! tego napewno tdi nie ma!!! motor jest glosny i bardzo nie kultularny;) do tego w srodku rowniez jest bardzo glosno, slychac glosno szum powietrza i ten nieszczesny klokoto-swist.


yyyy, ten Twój na pewno sprawny był ? Zapraszam kiedyś w moje okolice. Pokażę CI B5 z 400 kkm na liczniku (o ile będzie dostępny, jak już wcześniej napisałem, dzień w dzień gdzieś jedzie), z kulturalnie pracującym, DYNAMICZNYM silnikiem, przy którym poza ogólną eksploatacją nie robi się nic ! Książka serwisowa do wglądu.

Cytat:
Odnosnie R620Sdi kolegi, to uwierz ale on jakos przy nim nic poza normalnymi rzeczami typu plyny filtry klocki etc nie wymienia :wink: dzis wlasnie wraclem z rzeszowa za R220Sdi, ktos z moich okolic go kupil (poznalem po blachach) i nie chce nic mowic ale przypierdziela to az milo!!! jechalismy sobie razem i kurde naprawde ladnie sie to zbeira;)


A czy ja powiedziałem, że R SDi źle jeździ ? Jeździ super i sam jestem zadowolony, ale nie dorasta do pięt Paskowi.

Mówiąc o pierdułkach, w R600 są też idiotyczne rozwiązania, pewnie jak w każdym jednym aucie. Z ciekawości spytam, ile kolegi R620 sdi już ma na liczniku ?

Jedyna wada B5, zniknie z pod bloku w 5 min. Chodliwe strasznie :(

Markzo - Pią Maj 16, 2008 20:08

moj B5 to byla wersja 1.9TDi czerwona literka I, moc 110KM moment 240NM, 190kkm prezbiegu, auto w stanie idelanym, w pelni sprawne zero mankamentow. jak byl wystawiony na allegro mielismy cos z 7 ofert kupna w ciagu 2 tyg;) auto byl na kompie dla pewnosci ze wszystko z nim ok i faktycznie byl w stanie perfect;) sluchaj ja nic do passka nie mam tylko wkurzylem sie starsznie jak mi fanatyce VW tdi zaczeli mieszac z blotem mojego R623Si ktory to mialbyc niby kupa zlomu ktora passek zjada na sniadanie. zrobilem probe i RRRR kasowal passka jak chcial:) dla mnie passat to auto jak kazde inne zero rewelacji i przynjamniej jak dla mnie nie jets lepszy od roverka;) wlasnie dzis prowadzilem coupe i moj tato tak sobie myslal na co zmienic Vectre, podoba mu sie 218 VVC :mrgreen: takze cos jest w tym ze vw nie jest taki wspanialy;) moj tato mial jette, golfa m.in. gti, passki chyba 2merce fordy ople renaulty fiaty i to wsyztko inne i nie chce vw. w wielu robil remonty blachy zawiasu motoru kilometrow zrobil naprawde duzo i on nie chce vw. chce Rovera, dla mnie opinia czlowieka ktory od 30 lat siedzi w autkach i duzo z nimi przeszedl wystarczy zeby szczerze powiedziec ze VW nie jest niczym cudownym;) i nigdy nie bedzie mial takie uroku i tego charakteru jaki ma Rover, nigdy zaden touareg pheton czy cokolwiek innego poprostu to tylko auto dla ludu nic wiecej;)

nie wiem ile ma przejechane, jego wlascicelem jest wujek mojej Dziewczyny, jak sie z Nia bede widzial to poprosze zeby sie dowiedziala jaki ma przebieg;)

czort - Pią Maj 16, 2008 20:24

W/g mnie Volkswagen to auta przereklamowane zwłaszcza Golf III co w nim takiego jest ze maja takie ceny????
morris - Pią Maj 16, 2008 20:45

Skiba napisał/a:
Wszystko zaczęło się od porównania R600 do Paska B5 1.9 TDi.

Mam jednak wrażenie, że pisałeś wogóle o marce Rover:

Skiba napisał/a:
Muszę przyznać, że awaryjność Roverków jest dość wysoka, niestety i raczej awarie te nie są uzależnione od poprzedniego właściciela, lub stanu (zadbania) autka. Nigdy nie polecę go komuś kto dużo jeździ, a co więcej komuś, kto nie może sobie pozwolić na długi okres naprawy. Nie polecę także Roverka jako autko do firmy, które musi robić dziesiątki tyś km. Nie okłamując się, wciąż dużo części jest nieosiągalnych w zamiennikach (zaporowe ceny oryginałów + długi czas oczekiwania) i z naprawami też zbyt fajnie nie jest. Oczywiście jest aż 3-4 mechaników polecanych na forum którym można oddać autko bez obaw. 3-4 na całą Polskę ! Taka jest prawda i wiem, że boli.

Potem dyskusja rozwinęła się w kierunku porównania z VW (jakżeby inaczej). Proponuję policzyć ewentualne różnice w kosztach części i konieczne naprawy (zakładając, ze R jest bardziej awaryjny) i porównać to z ceną kupna. Ja tak zrobiłem gdy zastanawiałem się nad kupnem VW (bo od cholery tego w ogłoszeniach, golfa lub polo). I wyszło mi, że musiałbym być... wielkim fanem VW żeby zdecydować się na niemca.

Markzo - Pią Maj 16, 2008 22:20

gadamy sobie normalnie jak koledzy nikt nikogo nie obraza super :wink: mi sie juz troche nie chce o tym passku pisac ale jak cos to pogrzebie i poszukam ceny czesci itp to samo w przypadku R623Si;)
Skiba - Sob Maj 17, 2008 00:21

Koledzy, żeby nie było. Wg mnie (jest to moja opinia):

- Passat B5 1.9 TDi deklasuje wszystkie inne auta w kategorii DIESEL (w swoim roczniku)
- R623 to zupełnie inna bajka :twisted: i sam chętnie takiego bym dosiadł. Zgadzam się osiągami zjada Passka, ale prosiłem nie porównuj R623 z B5 :razz: Nie okłamujmy się, że w R623 tyle Rovera co wiesz ... gdyby nie znaczki. 99% HONDA !!
- o R600 Ti marzę :grin:

Cytat:
Proponuję policzyć ewentualne różnice w kosztach części i konieczne naprawy (zakładając, ze R jest bardziej awaryjny) i porównać to z ceną kupna.


1. Proponuję porównać czas napraw ;) i ile na tym traci Twoja np. firma. Niestety wiele osób nie może sobie pozwolić na kilkudniowe naprawy (czekanie), nie wspominając już o braku części i szukanie używek ! a w przypadku R niestety wiele części jest/była do niedawna nieosiągalna.

Gdy auto zarabia na siebie, jako środek transportu w firmie, nie wyobrażam sobie czekać np. 1 tydzień na część, albo usłyszeć od mechanika: "szukaj używki". Osoba prywatna może sobie na to pozwolić. Dlatego tak jak wcześniej napisałem, nie polecę R jako auto do firmy, które ma jeździć, jeździć i jeździć.

Moja historia np.

1. Padł mi wysprzęglik i pompa sprzęgła. Tomi na zamówienie ściągał reparaturki wysprzęglika i pompę sprzęgła - auto stało 1 miesiąc ! Wysprzęglik był nieosiągalny (w ASO na zamówienie - 600 zł + 3 tyg czekania na przesyłkę z UK) - wiem, wiem teraz częsci są ! Wówczas szukałem używek, itp. nerwy, nerwy, nerwy ...

2. Pęknięta podstawa pompy - tylko użykwa ! Im szybciej znajdziesz na szrocie, tym szybciej dostaniesz auto od mechanika.

3. Przewody wysokiego ciśnienia ukł. paliwowego, pękł mi wraz z awarią podstawy pompy - na zamówienie tylko w komplecie 4 sztuk - wówczas 600 zł + 3 tygodnie - pozostaje używka !

4. Przewód klimy, przetarł się - na zamówienie ok 500 zł + czekanie - pozostaje używka !

5. Czujnik pedału hamulca 4 pin - wówczas tylko używka ! Szybko znajdziesz, szybciej autko ruszy ! + szukanie kompa, który zdiagnozuje R600.

6. Przewód ukł. wspomagania (kilka cm gumy) - oryginał 200 zł + obecnie kilka dni czekania. Podobno taniej w ASO Hondy.

i niestety ciężko nazwać to awariami z winy użytkownika, zaniedbania auta, poprzedniego właściciela itp. o tak po prostu stało się.

Ja mogłem sobie pozwolić na przesiadkę w MPK lub PKP/PKS. Ale właściciel firmy raczej tego nie zrobi. Części do takiego Golfa/Pasata czy Audi 80 to już niedługo w warzywniaku będą, w trzech różnych wariantach zamienników + ASO zawsze jest. np. Do Rovera w Intercarsie dostaniesz olej, filtry i klocki .. ale oczywiście VW to ludowóz ...

Dlaczego Paski się cenią ? ja już dawno poznałem odp na to pytanie.

Spytajcie sie mechanika np. kiedy ostatni raz regenerował zacisk w B5 ?

hehe, pewnie zaraz bana dostanę i z Klubu mnie wyrzucą :P

PS.
R600 w benzynie to Honda z super silnikiem nie do zajechania. A kto odważy się powiedzieć, że seria K taka jest (pomijając już oczywiście słynne HGF) ?

Honda zrobiła dobre benzyny (dlaczego tyle osób się pyta w którym R silnik Hondy ?), VW diesla ... Anglikom wyszedł Aston Martin, bo do Rovera się NIESTETY nie przyznają :( ...

Kruchy - Sob Maj 17, 2008 01:21

Skiba napisał/a:
Anglikom wyszedł Aston Martin

Obawiam sie, ze nie do konca. AM jest chyba bardziej niedorobiony niz R ;) (przynajmniej wg Top Gear ;) ) Bardzo duzo szczegolow jest niedopracowanych. Ale AM zarowno jak i R ma to cos :)

Alex322 - Sob Maj 17, 2008 07:15

Cały czas jest tu podejmowana sprawa firmy samochodu który ma zarabiać na siebie. Moje zdanie jest takie jeżeli samochód ma zarabiać to kupuj nówke sztuke nie śmiganą:). Mamy dwie Corsy które dożywają swoich dni rocznik 2004 i Yarisa 2007 i one zarabiają i mają zarabiać. Rover jest kupiony z to, że to Rover a nie pospolity VW, Audi lub inny mocno przereklamowany samochód. A tak na marginesie silnik to nie wszystko:)
Thrillco - Sob Maj 17, 2008 08:45

Własnie...ja w ogóle ine rozumiem czemu dyskutujemy tu o R w kontekście służbówki - przecież żadna normalna firma nie podejmie decyzji o kupnie 5-10 letniego R zamiast salonówki w typowej dla słuzbowych marce i modelu - Fiat/Ford/Daewoo-FSO/Opel...ciekawe - żadko trafiają sie VW...bo ludowóz w salonie wcale taki ludowy nie jest jak popatrzec na cene.

Co do Skiby i jego pełni zachwytu pancerwagenem b5 1.9TDi i tonom tekstu narzekajacego na R - kup B5, sprzedaj R i d...nie zawracaj, skoro się zakochałeś. Tylko z tym B5 to jest troche jak z kobietami - to taka, co wyglada raczej średnio, ugotuje, posprzata, wypierze ale kiedy chcesz coś naprawde wiecej/ciekawiej to...zonk - lezy jak kłoda bądx pień - i pancerwagen to samo - wołem roboczym bedzie super ale niczym wiecej ani tez mniej. Jest po prostu nuuuuudnyyy...do bólu i do tego - wcale nie taki niezawodny - ok zdażają się sztuki super, ale takie zdazają się i zadazały nawet w Daewoo (Lanosy bezawaryjnie przejezdżające 300kkm to nie jest wyjątek), jednak jest to normalny samochod jak inne i uwierz mi - potrafi się sypnąć nie gorzej niż inne.
Powiedasz, ze to sąsiedzkie codziennie gdzieś jedzie...mój R75 tez codziennie inemal wyjeżdża i codziennie wraca...w końcu nie po to mam samochód żeby do pracy piechota lub MPK jeździć, więc stoi sobie spokojnie na parkingu przez kolejne 8h dziennie. No ale sąsiedzi mogli by wyjść z założenia, ze R75 to niemal pancerwagen - codziennie gdzieś jedzie i wraca i w sumie nic z nim nie robie...do tego od czasu do czasu jak wyjade to znikam albo na kilka albo na cały dzień.

maciej - Sob Maj 17, 2008 09:05

Thrillco napisał/a:
Jest po prostu nuuuuudnyyy...do bólu

:brawo: i o to tu chodzi - VW to "urządzenie do przemieszczenia się z punktu A do pounktu B" i jeśli czegoś takiego szukasz, to nie podchodź do Roverka. ;D
Thrillco napisał/a:
Daewoo (Lanosy bezawaryjnie przejezdżające 300kkm to nie jest wyjątek)

Nie jest, a wszyscy znani mi posiadacze Daewoo (w tym ja) mówią, że Ci co narzekają na Daewoo nigdy Daewoo nie mieli. :D

Skiba - Sob Maj 17, 2008 09:31

Thrillco napisał/a:
Co do Skiby i jego pełni zachwytu pancerwagenem b5 1.9TDi i tonom tekstu narzekajacego na R - kup B5, sprzedaj R i d...nie zawracaj, skoro się zakochałeś.


Widzę, że podsumowany już zostałem :|

Cytat:
wołem roboczym bedzie super ale niczym wiecej ani tez mniej.


Do tego zmierzam. Dlatego napisałem, że wg mnie deklasuje wszystko w swojej kategorii. Widzę jak one jeżdżą i ile jeżdżą. Niestety dla niektórych WYGLĄD to nie wszystko.

Cytat:
Jest po prostu nuuuuudnyyy...do bólu i do tego - wcale nie taki niezawodny - ok zdażają się sztuki super, ale takie zdazają się i zadazały nawet w Daewoo (Lanosy bezawaryjnie przejezdżające 300kkm to nie jest wyjątek),


Tyle że ja bardziej bym powiedział, że zdarzają się sporadycznie sypiące sztuki Paska, reszta jeździ i będzie jeździć. Jednostka jest udana do bólu i każdy Ci to powie.

Cytat:
mój R75 tez codziennie inemal wyjeżdża i codziennie wraca...


hehe, u mnie też nie ma praktycznie dnia, żeby nie przegonić R600. Tylko życzę każdemu, takich przebiegów i bezawaryjności takich B5. + dostępności części do R jak do innych ludowozów.

PS Kupisz Fiata/Yarisa/Corse czy co tam chcesz, sprzedasz po 2-3 latach, Passka nie oddasz nawet po 10 latach ... bo wiesz, że spokojnie zrobi następne tyle km.

Nutą zakończenia: Każdy kupując autko, odpowiada na pytanie do czego ma to auto służyć i dokonuje kompromisu. Coś za coś. Rover sylwetką nie ma sobie równych, linia takiego R600 czy R75 jest przepiękna. Ale ja wiem że jakością, taki B5 też nie ma sobie równych, w końcu ciężko zapracował na miano "legendy".

Thrillco, moje dobre opinie o B5 wcale nie znaczą, że jestem w nim zakochany ;) Czy kochasz się we wszystkim co wg Ciebie jest dobrze zrobione ? Czy kochasz się w super pędzlu malarskim, tylko dlatego, że jest lepszy od drugiego ?

Thrillco - Sob Maj 17, 2008 11:58

Skiba napisał/a:
Thrillco, moje dobre opinie o B5 wcale nie znaczą, że jestem w nim zakochany Czy kochasz się we wszystkim co wg Ciebie jest dobrze zrobione ? Czy kochasz się w super pędzlu malarskim, tylko dlatego, że jest lepszy od drugiego ?
Porównanie ciut nieszczęśliwe - pedzla do malowania (obrazów) uzywam dlatego, ze dany mi najlepiej lezy i fajnie mi maluje...nie ma w nim nic do podobania czy...niezawodności, jakkolwiek kuriozalnie by to nie zabrzmiało :)

Wiesz...gdybym miał kupowac auto do roboty...i tak bym nie wybrał Paska ze wzgl na cene - po prostu za te pieniądze mozna kupic dużo tansze autka, wcale bardziej zawodne a za to drastycznie tansze w naprawach (choćby Nubira :) ). Jendak kupując auto dla siebie - a B5 jest jednak samochodem, które w polsce oznacza pewien status i mało kiedy jeszcze robi za "ropowóz" czy cos podobnego, do czego wykorzystuje się jego starszych i jeszcze bardziej niezniszczalnych braci, wiekszość ludzi jednak kupuje go tak samo jak my R - dla siebie, dla rodziny i tu...jestem setety lub niestety blisko Jeremyego Clarksona - VW jakikolwiek model, z jakimkolwiek silnikiem, choc nie wiem jak bardzo byłby niezawodny pozostaje dla mnie masa do pokrywania asfaltu i w ten obrazek wpisuje sie wiekszośc samochodów.
To jest m/w tak, ze jak idziesz deptakiem to mijasz dziesiatki lasek ale tylko nieliczne sa w stanie wywołać to "łał" i efekt, ze wqrza cię fakt, ze własnie jestes na spacerze z żoną ;) I co...głupio się jeździ autem za 30-40k. kiedy za jego szyba widuje sie te, które naprawde chciałoby sie mieć :) Ale...chyba "mnie nie stac"...uuuu...to najbardziej porazkowe stwierdzenie faceta, jakie może się pojawic w jego głowie.

Skiba - Sob Maj 17, 2008 13:27

Thrillco napisał/a:
Porównanie ciut nieszczęśliwe - pedzla do malowania (obrazów) uzywam dlatego, ze dany mi najlepiej lezy i fajnie mi maluje...nie ma w nim nic do podobania czy...niezawodności, jakkolwiek kuriozalnie by to nie zabrzmiało :)


hehe, ale trafiłem :D

Cytat:
Wiesz...gdybym miał kupowac auto do roboty...i tak bym nie wybrał Paska ze wzgl na cene - po prostu za te pieniądze mozna kupic dużo tansze autka, wcale bardziej zawodne a za to drastycznie tansze w naprawach (choćby Nubira :)


A wolałbyś robić dziennie tyś. km Nubirą czy Paskiem ? ;)

Cytat:
Jendak kupując auto dla siebie - a B5 jest jednak samochodem, które w polsce oznacza pewien status i mało kiedy jeszcze robi za "ropowóz" czy cos podobnego, do czego wykorzystuje się jego starszych i jeszcze bardziej niezniszczalnych braci, wiekszość ludzi jednak kupuje go tak samo jak my R - dla siebie, dla rodziny i tu...


Zgadzam się jak najbardziej ! Ale ludzie Ci dokonują jak już wcześniej powiedziałem wyboru. Płacę więcej za wygodę i niezawodność, itp.

Cytat:
jestem setety lub niestety blisko Jeremyego Clarksona - VW jakikolwiek model, z jakimkolwiek silnikiem, choc nie wiem jak bardzo byłby niezawodny pozostaje dla mnie masa do pokrywania asfaltu i w ten obrazek wpisuje sie wiekszośc samochodów.


hehe, a pomyśl tak. Załóżmy, że R jest typowym ludowozem, którego miliony na drogach, a Pasek jest hehe "dla elit", jak obecnie R dla nas :D Człowiek znudzony oglądaniem codziennie kilkuset R na drodze, oglądałby się za tym jednym jedynym B5 :)

R w UK to nic szczególnego :| Tak samo jak Polonez/Maluch dla nas, a na wyspach ludzie robią sobie z nimi fotki.

Cytat:
To jest m/w tak, ze jak idziesz deptakiem to mijasz dziesiatki lasek ale tylko nieliczne sa w stanie wywołać to "łał" i efekt, ze wqrza cię fakt, ze własnie jestes na spacerze z żoną ;)


Prawda, ale taka już natura faceta :)

Cytat:
Ale...chyba "mnie nie stac"...uuuu...to najbardziej porazkowe stwierdzenie faceta, jakie może się pojawic w jego głowie.


Mądrość życiowa, tylko, że to znów natura faceta ;)

Ogólnie, każde autko ma w sobie to "coś". I to takie "cuś" przyciąga kupca. Jeden kupuje B5 i trzaska miliony km, a drugi kupuje R600 zwalniając przy przystankach, żeby ludzie mieli wystarczającą ilość czasu aby go podziwiać ! :)

maciej - Sob Maj 17, 2008 15:41

Skiba napisał/a:
A wolałbyś robić dziennie tyś. km Nubirą czy Paskiem ?

MAm wrażenie, ze różnica, oprócz ceny niewielka - miałem Nubirę rok i odczucia miałem dokładnie takie same jak VW, czy Oplu - tak jak napisałem "idealne urządzenie do przemieszczania się z punktu A do punktu B" - po to została kupiona jako 3 auto w rodzinie i do wypadku dokładnie tak się sprawowała.
Dodam, że to była 1.6 benzyna 110 KM, więc mocowo podównywalna do cud-paska, a przełożenia i dźwięk jakby fajniejsze. ;)

[ Dodano: Sob Maj 17, 2008 15:45 ]
Skiba napisał/a:
a drugi kupuje R600 zwalniając przy przystankach, żeby ludzie mieli wystarczającą ilość czasu aby go podziwiać !

Tego nie zrozumiałem - kupiłem 12-letnie R600 do robienia 30-40 kkm rocznie i nie zwalniam przy przystankach, a mam za to frajdę jakiej nie dało mi na razie żadne auto zza zachodniej granicy jakim jeździłem... ;)

vavis - Sob Maj 17, 2008 15:46

heh a ja myslalem ze moja vectra a jest tania w utrzymaniu po tym co widzialem jakie problemy mieli kumple z mondeo czy golfem. Rovera jeszcze nie mam ale te "wasze" usterki jakos mnie nie zniechecaja do tego samochodu ale moze dlatego, ze jestem przyzwyczajony do tego ze to samochod ktory bedzie mial wiecej niz 2 lata i MA PRAWO sie psuc...

przez 6 lat wozenia sie vectra A przebieg cos kolo 350 tys (przy sprzedazy)
- 2 x uszczelka pod glowica
- 3 x chlodnica
- 3 x pompa wody
- 2 x pompa wspomagania
- kilka wizyty u blacharza

to jest samochod ktory ma juz 15 lat... Nie ma niezniszczalnych samochodow!! Jedno co musze przyznac oplowi to naprawde twarda glowica i blok (a moze ja mialem wiecej szczescia w nieszczesciu). padl mi termostat (o czym nie wiedzialem) a w miedzy czasie pekla chlodnica zrobilem jakies 20-30 km bez wody wydmuchalo uszczelke a koszt naprawy wyniusl mnie 200zl (nie trzeba bylo planowac glowicy :shock: ).

Juz nie wspomne o silnikach C14NZ gdzie nagminnie padaja komputery

Wiec takie usterki jak HGF czy problemy z elektronika to dla mnie nie jakas wieka przeszkoda. Sam jestem z zawodu elektronikiem i jeszcze nie spotkalem sie z takim sprzetem elektronicznym ktory dzialal by przez 10 lat bez usterki...

Daewoo - nexia = kadett; lanos = vectra a silniki spokojnie 500tys wytrzymaja ale NIE bez awarii tego mi nikt nie wmowi ale owszem koszty naprawy sa calkiem inne (choc nie zawsze duzo nizsze od rovera - porownywalem ceny)

A do do VW 1.9TDi vs Rover SDi moze tak troche z innej strony do tego podejde.

kupujesz samochod powiedzmy 10letni najczesciej import. czy myslisz ze znajdziesz takie auto z przebiegiem ponizej 200tys km? Ja w to szczerze watpie jesli ten silnik jest naprawde legenda to ktos kto go kupil to zaplacil za to by mogl tym JEZDZIC. zaplacisz za samochod z cofnietym o 50% licznikiem o 10 tys zl wiecej niz za rovera i tak z polowe mniejszym przebiegiem niz taki passat... Zrobisz tym passkiem jeszcze kolejne 300 tys w 10 lat. Jestem pewien ze majac w kieszeni 10 tys zl roverem tez zrobisz 300tys w 10 lat i jeszcze spora czesc tej gotowki zostanie na ladne fele i w miare audio.

Juz nie wspomne o tym ze rover bedzie mial full opcje a passat minimum jakie fabryka przewidziala (bo za full opcje w passacie bedziesz msuial kolejne 10 tys zl wydac wiecej).

W konkursie cena/jakosc Rover zostawia w tyle Passata!

a tak jeszcze apropo Passat juz ta legeda powoli przestaje byc ostatnio w testach modeli z rocznika 2003 Vectra byla przed passatem :D (jak znajde ten artykul to wkleje linka)

podsumuje to tylko porownaniem do telefonow (zajmuje sie GSM od 5 lat). Przychodzi do komisu klient ktory chce kupic telefon komorkowy. Na pytanie jaki odp tylko nokia bo inne to sie psuja. Na pytanie czy ma/mial kiedys nokie odp nie ale wszyscy tak mowia... Od kad wyszedl T610 ja innej marki do reki nie wezme

morris - Sob Maj 17, 2008 18:37

vavis napisał/a:
W konkursie cena/jakosc Rover zostawia w tyle Passata!

No właśnie. Mój dobry kolega w tym samym czasie co ja swojegoR kupił Golfa tdi z 98 bodajże roku. Zapłacił ponad 10 tyś więcej, po czym dołożył do niego jeszcze prawie połowe tego i regularnie odwiedzał mechaników za nim doprowadził w miarę do stanu używania auto. Ja od kupna swojego 4 lata młodszego autka oprócz spraw eksplatacyjnych (rozrząd, płyny, opony...) nie dołożyłem ani złotówki (ODPUKAĆ :wink: )

Skiba - Sob Maj 17, 2008 23:58

vavis napisał/a:
A do do VW 1.9TDi vs Rover SDi moze tak troche z innej strony do tego podejde.


To ja też ;) Hipotetycznie:

Jest środa, w sobotę jedziemy na wycieczkę "rodzinnym" autkiem. Długo wyczekiwany urlop, żona już się doczekać nie może. Wsiadamy do autka jedziemy po zakupy, a tu nagle zonk. Autko odmawia posłuszeństwa. Niby jakaś pierdoła, no ale bez niej nasz R nie pojedzie. Kulamy się do mechanika, tak się składa, że ma czas i przyjmuje autko na warsztat. Rozpoczynamy poszukiwanie części. Haha intercars poza klockami i olejem do R nie ma nic (nie mylić z modelami Hondy), inni dostawcy też rozkładają ręce. Mechanik kumaty, ale bez części nie zrobi nic. Wykonujemy telefon do naszej ostatniej deski ratunku. Tomi mówi, że ok, ale trzeba poczekać (tylko) z 2-3 dni na ściągnięcie. Do piątku nie da rady :| i tak żona zła, jaką to egzotyką jeździsz ...urlop zaczyna się walić.

Wersja bardziej HARD: Jak Tomi zmieni rodzaj działalności, to czas napraw większości awarii R (nie mylić z modelami Hondy) będzie liczony w miesiącach. Chyba, że raz na kilka tygodni będziemy wysyłać delegację do UK po części ;)

Oczywiście, są używki:

- wersja 1: znalazłeś, ale poczta nawaliła - urlop się wali
- wersja 2: znalazłeś, ale sprzedawca twierdził, że pasuje, a okazuje się co innego - urol się wali
- wersja 3: znalazłeś używkę i pasuje, ale jak to używka nigdy nie wiadomo kiedy padnie. Wyjeżdżasz na urlop i pada po 200 km, - urlop się wali
- wersja 4: żona mówi: oddaj do ASO - płaczesz ze śmiechu
- wersja 5: znalazłeś używkę, działa, pojechałeś na urlop, wróciłeś, wszyscy zadowoleni.

Oczywiście, może się zdarzyć, że Tomi ma część i dośle na nasz hipotetyczny czwartek/piątek, wówczas: pojechałeś na urlop, wróciłeś, wszyscy zadowoleni jakie to mamy fajne "nietuzinkowe" auto, które daje nam tyle radości z jazdy :D

Oczywiście nie można uogólniać ! bo są R, których właściciele jeszcze awarii nie mieli ;) Oczywiście nikomu jej nie życzę :(

PS Koledzy śmiejemy, się śmiejemy, ale coś czuję, że linczu na zlocie się doczekam ;)

Cytat:
Rovera jeszcze nie mam ale te "wasze" usterki jakos mnie nie zniechecaja do tego samochodu ale moze dlatego, ze jestem przyzwyczajony do tego ze to samochod ktory bedzie mial wiecej niz 2 lata i MA PRAWO sie psuc...


:brawo: :ok: Cieszę się, że dołączy do nas nowy Klubowicz :D

MaReK - Nie Maj 18, 2008 08:58

Dlatego zawsze przed wiekszym wyjazdem sprawdzam auto dzien lub dwa wczesniej.
Jeszcze mi sie nie zdarzyla awaria nie do naprawienia, ktora by mnie zaskoczyla tak aby uniemozliwic mi wyjazd gdziekolwiek. Owszem w czasie jazdy urwal sie zderzak, ale i tak dojechalismy ;) Mialem problem z wtryskiwaczem, a i tak zdecydowalem sie pojechac kilkaset kilometrow ryzkujac, ze w trasie stane. I tak sie stalo, ledwo co dojechalem na Bemowo na spot... a tam, Mariusz418 w ciagu 15 min. dokonal kompleksowej naprawy i ta kwestie mam zamknieta do dzisiaj ;D

Majac 200-tke i wyjezdzajac na mikrourlop w 1/4 trasy padl mi alternator.
Godzina zdarzenia 16. Uzywke mialem o 17:30. O 19 jechalem dalej ;)

Powyzsze przyklady po zdiagnozowaniu dlaczego sie stalo, okazalo sie
ze byly wina uzytkownika (czlowieka). Zderzak odpadl bom kretyn.
Wtryskiwacz padl, bo zalalem tanim gownem.
Alternator umarl bo sie rozpuscil mostek, od uzycia plynu do czyszcz.
silnikow (na ktorym jest napisane, nie stosowac na el. elektryczne itp.)
a baran ktory myl zastosowal.

Z tym wyjazdem i awaria zupelnie hipotetyczna to mniej wiecej tak, jakbys na dzien wyjazdu dostal sraczki, albo zona okresu ;) Wyjazd tez zwalony...
A poza tym, tak samo Cie moze zaskoczyc passat jak i R.

Skiba, ja Cie znam i czy ty bedziesz jezdzil Golfem, Passatem, Gallardo czy Zukiem
to mi to ryba. Najwazniejsze jest, ze fajnie w Twoim towarzystwie ;)
Widocznie Twoje doswiadczenia z R sa bardziej traumatyczne niz innych.
Kupisz sobie kiedys Passata i jak zacznie sie psuc to napiszesz tu...

Pozdrawiam,

Valander_wwa - Nie Maj 18, 2008 09:12

MaReK, dobrze prawi.... Skiba, kupisz inne autko zobaczysz ze "wszędzie jest dobrze gdzie nas nie ma" :)
Skiba - Nie Maj 18, 2008 09:33

MaReK napisał/a:
Dlatego zawsze przed wiekszym wyjazdem sprawdzam auto dzien lub dwa wczesniej.


Niestety wszystkiego się sprawdzić nie da ;)

MaReK napisał/a:
Z tym wyjazdem i awaria zupelnie hipotetyczna to mniej wiecej tak, jakbys na dzien wyjazdu dostal sraczki, albo zona okresu ;) Wyjazd tez zwalony...


:hahaha: :hahaha:

MaReK napisał/a:
A poza tym, tak samo Cie moze zaskoczyc passat jak i R.


Zgadza się ! Ale wydaje mi się, że w pewnym odsetku awarii czas naprawy w przypadku Passata jest o wiele krótszy (dostępność części).

Cytat:
Widocznie Twoje doswiadczenia z R sa bardziej traumatyczne niz innych.


Najwidoczniej ... ale powiem, Wam szczerze. Gdybym podczas zakupu wiedział jakie awarie mnie czekają, i gdybym jednocześnie wiedział, że będę w elitarnym Klubie z tak wspaniałymi osobami, to i tak wziąłbym go i jeszcze dopłacił. Roverki.pl wynagradzają mi wszystko !

Cytat:
Kupisz sobie kiedys Passata i jak zacznie sie psuc to napiszesz tu...


Niestety wątpię, abym kiedykolwiek kupił Passka. Na górze "mojej" listy jest jeszcze kilka innych autek, pomimo, że Passek deklasuje wszystkie diesle w swoim roczniku :P :D

Kozik - Nie Maj 18, 2008 09:41

No to może ja się wypowiem: :D
Mój pierwszy przyrząd do przemieszczania się to Fiat 126Bis, niby maluch ale nie maluch; niżej środek ciężkości, inne wahacze z tyłu, listwa kierownicza zamiast przekładni ślimakowej, chłodzenie wodą a nie powietrzem.
Bardzo nietypowy samochód, alee :D
W środku cisza (nie ma wentylatora który się cały czas obraca), w zimie znakomite ogrzewanie, niesamowite prowadzenie (jak na malucha), lekkość kręcenia kierownicą, fabryczne 13" felgi, po prostu idealny :)
Psuł się tak, że wszyscy mi mówili żebym go sprzedał, ale psuł się tak jak każdy maluch tylko, że części były parokrotnie droższe od tych do malucha.
Ale on miał duszę :)

Vageny wszelkiego typu to czołgi - może i nie do zajechania, ale brakuje im oryginalności ;)
Mimo że sporo dołożyłem do mojego roverka to i tak mogę powiedzieć, że na vagena go nie zamienię bo ma coś w sobie czego inne samochody nie mają :)

MaReK - Nie Maj 18, 2008 11:04

Skiba napisał/a:
Niestety wszystkiego się sprawdzić nie da ;)

Stary... jak cos ma pasc to i tak padnie. Niezaleznie od tego czy to przed wyjazdem na urlop czy przed lasnem do kosciola w niedziele... poprostu nieszczesliwy zbieg okolicznosci.

Skiba napisał/a:
Zgadza się ! Ale wydaje mi się, że w pewnym odsetku awarii czas naprawy w przypadku Passata jest o wiele krótszy (dostępność części).


Rover 214 odkad go mialem, to sam z siebie ( i to tez nie podejrzewam do konca) padl akumulator. Potem juz eksplotacyjne gadzety i jakos zadnej awarii grubszej nie mialem.
Wszystkie, to jak juz pisalem wczesniej z mojego olewatorskiego podejscia do drobnych usterek. Wiatrak stanal... olalem... dopadl mnie HGF. Zrobilem po taniosci u "miecia z warsztatu" mialem znowu... potem oddalem do zaufanych osob i mam do dzisiaj spokoj.
Mnie tam wiecej awarii wychodzilo w UNO matki niz w moim Roverku.
Teraz odkad mam MG ZT, porobilo sie tego wiecej.
Od zakupu go wydalem juz duzo wiecej niz na poprzedniego.
A zaznaczam, ze mam go niecale pol roku.
Faktem jest tez, ze przez te pol roku zrobilem 30kkm.

Co do czasu napraw... coz, obecnie wychodzi na to, ze powodem przestoju
w moim przypadku jest brak funduszow na naprawy.
Chociaz nie sa to jakies wygorowane ceny to w polaczeniu z innymi wieloma
wydatkami (niezwiazanymi z branza moto) daje spora kwote.

Wczesniej w 214i kazda usterka naprawiana byla z dnia na dzien.
Nawet HGF i wymiana lozysk w skrzyni.
Tyle, ze ja mieszkam w wiekszym miescie, a ktos kto mieszka
poza granicami miasta moze miec z tym juz wiecej klopotow.
Niemniej jednak... statystycznie w garazach z "panem mieciem"
latwiej jest naprawic VW czy Opla niz Rovera - chociazby z panujacego
mitu o Roverkach ;)

Skiba napisał/a:
Gdybym podczas zakupu wiedział jakie awarie mnie czekają, i gdybym jednocześnie wiedział, że będę w elitarnym Klubie z tak wspaniałymi osobami, to i tak wziąłbym go i jeszcze dopłacił. Roverki.pl wynagradzają mi wszystko !


A to juz wazlinka... ;)

Pozdrawiam,

Markzo - Nie Maj 18, 2008 13:44

bardzo duzo tez zalezy od od tego na jaki egzemplarz trafisz :wink: mam bardzi ciekawy przyklad z zycia wziety, 2 panow kupilo noweczki nubiry.z salonu za gotoweczke miodzio. jednemu chodzila jak zloto drugiemu psula sie na potege... moj R poza naprawami powyapdkowymi w zawiasie i hamulcach jezdzil super, ten 620Sdi tez jezdzi bezawaryjnie :wink:
Alex322 - Nie Maj 18, 2008 19:03

Co do prostych napraw Opla to bym się nie zgodził. Np. głupia pompa wody Corsa rocznik 2004 we wszystkich katalogach, po nr silnika wychodzi że to zwykły 1.2 pompa ok 250 zł, a po zdjęciu zonk osprzęt silnika od Twinporta pompa 450zł i trzeba czekać bo nie ma. :lol: Także reasumując Rover jak każdy samochód części da się kupić od ręki albo na drugi dzień. A poza tym żona zadowolona a święty spokój bezcenne.
Skiba - Nie Maj 18, 2008 19:25

MaReK napisał/a:
Tyle, ze ja mieszkam w wiekszym miescie, a ktos kto mieszka
poza granicami miasta moze miec z tym juz wiecej klopotow.


Ty mieszkasz w Wawie ;) Części od Tomiego, serwis u Mariusza. Warszawska "ELITA" ;)

MaReK napisał/a:
Niemniej jednak... statystycznie w garazach z "panem mieciem"
latwiej jest naprawic VW czy Opla niz Rovera - chociazby z panujacego
mitu o Roverkach ;)


Mitu, powiadasz ... Testery diagnostyczne do VW/Opel/Audi/BMW itp to już niedługo będą montować gratis w laptopach w hipermarketach. Nawet "Mieciu" w zakładzie oponiarskim Ci do podłączy pod kompa. Takiego R75 (nie wiem jak MG), to na lawetę i tylko Testbook (w większości wypadków), a ile ich w Polsce mamy ? Mało wątków na forum - "zawieź na testbooka, weź lawetę" ! Ludzie z dolnośląskiego R75 nad Wartę targają :| No paranoja ... inne R - "szukaj KTSa, bo inne testery to może czytają a może nie, a bo się wpiąć nie da" ... w takim Krakowie, ile Thef na KTSa czekał, żeby kąt wtrysku sprawdzić ? A co mają powiedzieć ludzie, z miasteczek, a nie metropolii jak Wawa ?

W dziale usterki techniczne, praktycznie na każdej stronie pojawia się: "koledzy gdzie znajdę, to, tamto ? bo nigdzie u mnie nie ma. Gdzie kupię wąż, uszczelkę, nakrętkę, pierdołę ? odp. www.tomateam.pl lub używka". Jak idziesz do sklepu motoryzacyjnego i pytasz o np. część/uszczelkę cokolwiek do serii K (R innego niż Honda) - to patrzą się na Ciebie, jakbyś szukał kwadratowych arbuzów :| Gdzie dostaniesz uszczelkę pod pokrywę 5 biegu do serii K, wąż do chłodnicy, itp ? Zobacz ile do niedawna było problemów z częściami do SDI, baaa nadal są !! .... a jak już znajdziesz i ktoś Ci zamówi to ile czekasz ? tydzień ? i co jeździsz zarzygany olejem, albo auto stoi ...

Rozrusznik i alternator, to pikuś .. bo każdy elektromechanik z lutownicą Ci go naprawi. Pomyśl o innych częściach, tak jak wspomniałem np. uszczelki, łożyska, różnego rodzaju gumy, węże itp. które z biegiem lat się zużywają. Nie wspominając już o pstryczkach, guziczkach, włącznikach, potencjometrach. Ile Walkie szukała silniczka wycieraczek ? Ile ja szukałem czujnika stopu, wężyków, przewodów ? Używki, albo Tomi (i to niestety też, nie zawsze ma). Elementy zawieszenia do R200, u kogo innego ? taką np. pompę spryskiwaczy do R200 (zrobisz tuning tej od Forda) ? Zobacz jaki był kłopot z wężami do IC (dzięki Ci panie za ASO Hondy).


I nie porównujcie Rovera do innych aut, gdzie idziesz do sklepu zamawiasz (czasami odczekasz) i masz ! Każde ASO ściągnie Ci dowolny, guziczek, pstryczek, czujnik, pokrętełko ! ASO Audi ściąga praktycznie dowolne części do np. takiej Audi 200 w ok 3dni, a większość części od ręki. Zamawiasz i masz - nie usłyszysz: "Panie zapomnij !". Ile osób (w pewnych momentach nawet ja), dałoby praktycznie dowolny pieniądz, żeby oddać auto do ASO Rovera (gdyby miał części) i mieć naprawione autko. Ale jak dzwonisz i słyszysz 3 tygonie, to krew Cię zalewa.

Właściciele Hond ze znaczkiem Rovera ... oni pierwsi powiedzą, że brak części na Polskim rynku to MIT ;)

Alex322 napisał/a:
Także reasumując Rover jak każdy samochód części da się kupić od ręki albo na drugi dzień.


Kolego, nie wiesz co mówisz (przykładów multum) i nie życzę Ci awarii która drastycznie zmieni Twe poglądy.

MaReK - Nie Maj 18, 2008 19:40

Co z tego, ze testery beda w czipsach jak nie kazdy wie jak to uzyc.
Fatimex ma testbooka, a podobno nikt nie umie go tam obsluzyc.
Coz marka padla i to nasz pech. Produkcja czesci oryginalnych podupadla.
Wszystko jednak mozez dostac w uzywce. Coraz wiecej tych aut na polskich drogach,
dlatego wiecej bedzie warsztatow "wyspecjalizowanych" ;)

Problem z dostepnoscia nowych czesci to jak juz pisalem efekt tylko tego, ze auto nie bylo dosc popularne w kraju. Ale sadzac po ilosci pojawiajacych sie Roverow w Polsce zaczna pojawiac sie i te czesci, ktore tak ciezko bylo dostac.

Nie wiem jak do modelu 600, ale do 200 czy 220 z czesciami nigdy nie mialem problemu. Jak Tomi nie mial, to mialo allegro. Jak tam nie bylo to byl. Artbizar, C.Z. Parts itp.

VW, Opel, BMW, Audi to marki, ktore wciaz zyja.
Rover sie sprzedal, Chinczyki niedlugo zaleja nas nowa partia czesci, niekoniecznie beda pasowac do tego co mamy, ale co tam ;D

Paul - Nie Maj 18, 2008 19:43

Skiba, nie strasz ludzi :wrrr:
Skiba - Nie Maj 18, 2008 19:43

Brawo, Marek :) , ale dlaczego tak ciężko innym użytkownikom R się do tego przyznać ! A nie wmawiać sobie i innym, że kłopotu nie ma i nie było, jednocześnie świata poza R nie widząc ;)

Paul napisał/a:
Skiba, nie strasz ludzi :wrrr:


O nie .... ja ich uświadamiam ... bo czasami mogą się bardzo niemiło rozczarować :| Przepraszam, ale każdy podejmuje decyzję sam za siebie i wie (mam nadzieję) na co się decyduje ;) - Na piękną sylwetkę i "nietuzinkowe" auto - które ma NAJLEPSZE forum internetowe :D

MaReK - Nie Maj 18, 2008 19:48

Ja poza R widze auta. Wcale na sile nikogo nie zmuszam do kupowania R, bo to trzeba chciec i sie np. zakochac ;D Poza tym duzo buractwa zaczyna sie wozic Rkami dlatego
niechaj te posty beda takim snajperem dla typowego "dresiarstwa" :D

Ty tylko piszesz o tych Roverach Roverach, ale Hondo-Rovery polecasz ;D
Buda ta sama, bebszki ciupke inne.

Pozdrawiam,

Skiba - Nie Maj 18, 2008 19:52

MaReK napisał/a:
Ty tylko piszesz o tych Roverach Roverach, ale Hondo-Rovery polecasz ;D
,


Polecam Hondy ze znaczkiem Rovera ;)

MaReK - Nie Maj 18, 2008 20:01

Po ktoryms tam roku to wlasnie te auta. Wiekszosc ludzi, ktore chca kupic Rovera 200 lub 400 lub 25 i 45 nie beda mialy problemow, ktore Ty opisujesz. Chociaz HGF moze dopasc kazdego, nieuwaznego kierowce ;D
xROnx - Nie Maj 18, 2008 20:06

MaReK napisał/a:
Ty tylko piszesz o tych Roverach Roverach, ale Hondo-Rovery polecasz

Sie troszkee podlacze. a co :D
Hondo-Rovery sa o tyle lepsze ze jak nie znajdziesz czesci oryginalnej do R to mozesz je znalezc od Hondy podajac tylko odpowiedni numerek.
Po niekąd zgadzam sie ze Skiba (nie dlatego ze mamy te same nazwiska :lol: ) ale sam na wlasnej skorze przezylem cos takiego jak desperacja w szukaniu czesci. co prawda nie duza byla awaria ale byla. szukalem czesci doslownie wszedzie i cale szczescie znalazla sie u przemo. czas oczekiwania? 7dni. cale szczescie ze byla to taka czesc ze moglem jezdzic chociaz po miescie R. bo gdyby dopadlo by mnie cos gorszego to katastrowa.
Swoja droga zauwazylem taka przypadłość. Gdy ktoś pisze na forum pomożcie mi prosze znalezc kilka czesci do R(nowych) bo padło mi to i to. to przewaznie ktos odpisuje albo ze poszukaj sobei na forum bo juz to bylo albo podaje 3 linki do stron(firm)ktore handluja czesciami. i sa to przewaznie: intercars, fota, tomateam. ALE i co z tego jak w intercarsie mozesz co najwyzej dostac filtr powietrza, moze i paliwa, olej i to wszystko. to samo tyczy sie foty.(juz to przerabialem i tu i tu). pozostaje hmmm tomateam. generalnie mozesz sobie tam zamawiac... w katalogu jest sporo... ale co z tego jak na przesylke mozesz sobie czekac cala wiecznosc bo kontaktu z Tomim praktycznie nie ma. (moze i maja nie ktorzy... ale na pewno nie przez te namiary co sa na stronie) - nie wiem nie wnikam co jest tego przyczyna, nie moj problem. ale kazdy widzi co jest..... niestety...

MaReK - Nie Maj 18, 2008 20:19

Moze Tomi sie rozbudowuje ;)

Ja tam we focie kupowalem czesci typu klocki, tarcze, linki, filtry.
Ogolnie to w zyciu bym nic tam nie kupil podobnie w IC, ale nie znalem wtedy Tomiego ;)

Skoro udalo mi sie kupic lozyska do skrzyni biegow w moim R to nie wierze, ze jest czesc, ktorej nie da sie dostac. Waz od chlodnicy do R214i Michaelp byl ciezki do dostania. Ale zalatwil sprawe Artbizar... zostal kupiony w uzywce, ale jest. Problem jest, jak ktos chce nowe.

Co by tam nie pisac. Ja juz dyskutowalem z Panem z Golfa na CB, ktory mial kiedy Rover a i zrobil 3 razy HGF. Powiesil psy na nim, ale zadnej dyskusji nie bylo bo konczylo sie "ku, chu, itp". Pozdrawiam jadacego wtedy kolege z Rovera 600, ktory bronil marki :D
Coz lepiej to moze, ze zycie zweryfikowalo liste posiadaczy R ;D

Pozdrawiam,

Skiba - Nie Maj 18, 2008 20:26

MaReK napisał/a:
Skoro udalo mi sie kupic lozyska do skrzyni biegow w moim R to nie wierze, ze jest czesc, ktorej nie da sie dostac.


Taaa, w używce dostaniesz prawie wszystko, poza lampami przednimi do R600 (wersja europejska) :P :hahaha:

MaReK - Nie Maj 18, 2008 20:28

Rany... moze faktycznie R600 nalezy unikac ;D
Faktem jest, kiedys mariusz418 opowiadal jak gosc rozbil 600stke i nie bylo nigdzie lamp ;D

Markzo - Nie Maj 18, 2008 20:44

kurde ja mieszkam w błażowej, 24km od Rzeszowa i zeby bylo smieszniej jest w Tycznynie, tez takiej malej miejscinie jak błazowa sklepk/serwis motoryzacyjny SZiK. np teraz mam Coupe ktory jest torche bardziej angielki i Panowie w serwisie nic nie narzekali na niego;) pytalem sie o czesci do serii T16 i nie bylo klopotow podobno maja wsio co trzeba;)
String - Nie Maj 18, 2008 21:11

Niektórzy to mają szczęście. Ja jak pytam w byłym wojewódzkim mieście (Zielona Góra) o częsci do ROVERA, to najczęsciej robią oczy i minę jakby ktoś chwycił sprzedawcę za przyrodzenie i trzymał. Z używkami - wcale nie tak łatwo dostać dobrą i pasującą (przykład: rura łącząca grzybek z obudową filtra powietrza - na rynku mnóstwo - do diesla z takim mocowaniem jak moja - ZERO - ni ma). Oryginały? Oprócz Tomateam - sorry. A przy tym ceny oryginałów (jak na część do niespełna 10 letniego auta) makabryczne.
Następne auto - może R75 (bardzo mi się podoba - ale ma kilka rzeczy które mnie zlekka odpychają..... tyle samo co przyciągają) lub zmiana marki na inną - jaką? nie wiem jeszcze.
Póki co czeka mnie ze 2 lata jazdy moim niuniusiem - no chyba że w końcu od szeregu mikroawarii cierpiec mi się urwie.
Reasumując - fakt posiadania Roverka - napawa mnie tyle samo dumą i szczęściem z posiadania nietuzinkowego auta, co wściekłością na drobne usterki, ceny i brak fachowców, co auto zrobią bez kwękania.
No i niewątpliwym plusem na korzyść R, to fakt że dzięki Klubowi i Forum poznałem świetnych ludzi.

Skiba - Nie Maj 18, 2008 21:23

Markzo napisał/a:
kurde ja mieszkam w błażowej, 24km od Rzeszowa i zeby bylo smieszniej jest w Tycznynie, tez takiej malej miejscinie jak błazowa sklepk/serwis motoryzacyjny SZiK. np teraz mam Coupe ktory jest torche bardziej angielki i Panowie w serwisie nic nie narzekali na niego;) pytalem sie o czesci do serii T16 i nie bylo klopotow podobno maja wsio co trzeba;)


To jak mają wszystko, to może sklep internetowy otworzą ? ;) ... mi się jednak wydaje, że raczej nie mają wszystkiego :P

Markzo - Nie Maj 18, 2008 21:31

pytalem tylko o T16 jesli dobrze kojaze bo to juz chwile temu bylo...z ciekawosci jak bede jechal do rz do wstapie :mrgreen:
vavis - Pon Maj 19, 2008 00:54

heh to juz wiem dlaczego te lampy sa takie drogie na allegro :P

jak juz wspominalem rovera jeszcze nie mam... Przez moje rece przewinelo sie troche aut (tez miedzy innymi za sprawa ojca ktory czesto zmienia samochody). Jakos nigdy mi sie nie zdarzylo bym kupil samochod i rok nim jezdzil bez zadnych napraw wiec do "niespodzianek" jestem przyzwyczajony...

Przeciez zurzywanie sie czesci jest naturalne i samochody musza sie psuc niestety nie ma niczego trwalego w 100%

drogie czesci poniekad rekompensuje niska cena swietnego wygladu i jak by nie bylo luksusu (R600, R75 - poprostu piekne auta).

Honda-rover w serii 200 cos takiego istnialo i jakie to wersje silnikowe? Sorry za glupie pytanie ale w strony techniczne rovera zaglebiam sie dopiero od 2 tygodni:P

Tak sobie teraz mysle ze skoro az tyle jest problemow z silnikiem rovera to nie lepiej jest kupic bude R200 i wsadzic silnik od civic`a lub crx`a :razz:

Skiba - Pon Maj 19, 2008 08:14

vavis napisał/a:
Tak sobie teraz mysle ze skoro az tyle jest problemow z silnikiem rovera to nie lepiej jest kupic bude R200 i wsadzic silnik od civic`a lub crx`a :razz:


Jak szukasz R200 to może SDi ? A jak ma być potworek to kup R200 SDi i wsadź silnik rovera ;) z R600 Ti (200 KM) ...

Problemy, jak problemy, gorzej z częściami. Ale jak nie straszne Ci czekanie, to bierz choćby nawet serię K.

Markzo - Pon Maj 19, 2008 08:31

Skiba tylko jak seria K siedzie co?? :wink: zobacz w temacie Spoty/zloty--> spoty lokalne-->spoto-rajd na podkarpaciu post w ktorym chyba Kozik pokazuje filmik jak jedzie 1.416V :wink: pozamiatl chyba 4 auta :wink: HGF HGF'em ale ale Kseria ostro powozi :wink:
String - Pon Maj 19, 2008 08:39

Wolę wolniej za to dłużej bez HGFa :razz: :mrgreen:
Brt - Pon Maj 19, 2008 08:57

String podejrzewam, że niedużo wolniej :P
String - Pon Maj 19, 2008 09:06

niedużo wolniej to fakt - ale bez HGFa :mrgreen: :mrgreen:
vavis - Pon Maj 19, 2008 19:03

mi chodzi po glowie pewien pomysl na adaptacje silnika 1,6 z hondy

niby moi mechanicy stwierdzili, ze jest to do zrobienia :P a 160 kucy pod maska w budzie wazacej nieco ponad tone spokojnie mi wystarczy ;p

a HGF mi nie straszny juz to przezylem i jestem uczulony na pilnowanie plynu chlodniczego oraz oleju ;p

piter34 - Sro Cze 04, 2008 13:50

Skiba napisał/a:
Przepraszam, ale naprawdę nie ma co porównywać R200/R400/R600/R25/R45 SDI z Passatem B5 TDi.

Jak już to można porównywać tylko R600, bo to ta sama klasa, ale moim zdaniem to też nie jest porównanie trafne, bo R600 to konstrukcja z początku lat 90-tych, natomiast B5 weszło na rynek bodajże w roku 1996-tym. Lepszym konkurentem do porównań byłby model B4, którego produkcja rozpoczęła się wtedy, gdy R600.

Skiba napisał/a:
Bo normalny B5 TDi wciąga R600 SDi z palcem w rurze.

...i tutaj się zgodzę z Tobą, a Markzo to chyba miałeś padnięty przepływomierz w tym B5.

Skiba napisał/a:
w takim Krakowie, ile Thef na KTSa czekał, żeby kąt wtrysku sprawdzić ?

Czekał, bo chciał u P. Midowicza, a terminy są napięte. W "n" innych miejscach w KRK są KTSy.

Co do reszty (m.in. dostępność części) to Skiba masz sporo racji.
ROVER to prostu nie jest marka "dla ludu" (jak fałwej) i trzeba liczyć ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Markzo - Sro Cze 04, 2008 14:29

Chlopaki no igła byl ten passek....specjalnie poszedl do zakladu ktory specjalizuje sie w VW zeby go sprawdzic ustwiac itp i goscie byli w szoku ze taka igielka jest.
Zukowaty - Pią Wrz 19, 2008 14:09

maciej napisał/a:
Thrillco napisał/a:
Daewoo (Lanosy bezawaryjnie przejezdżające 300kkm to nie jest wyjątek)

Nie jest, a wszyscy znani mi posiadacze Daewoo (w tym ja) mówią, że Ci co narzekają na Daewoo nigdy Daewoo nie mieli.

Nie jest, a wszyscy znani mi posiadacze Daewoo (w tym ja) mówią, że Ci co narzekają na Daewoo nigdy Daewoo nie mieli. :D [/quote]
I tu sie zgodze.Niby to opel ale jakos calkowicie inna.Dopirto co sie pozbylem nubiry,ktora mialem od pierwszego wlasciciela z PL salony.Ksiazka serwisiwa,faktury itd itp.Ja sie nia pokulalem od 157k do 198k i zadnej awarii,ba nawet drobiazgi nie lecialy.W kaisazce tez zadnych awarii nie bylo tylko eksploatacja.jak bralem R to konkurentem dla mnie byla Leganza ale kupilem sercem :) R jezdzilem 1.5 miesiaca i silnik padl.zapominam juz powoli jak sie tym jezdzi bo sie uparlem na 2.5 zamiast 2.0 i koszta mnie troche podjadaja (dlatego tyle to trwa) ale go nie sprzedam bo mam bardzo mile wspomnienia z tego 1.5 miesiaca jazdy-6tys km.

Rowan - Pią Wrz 19, 2008 15:29

Też się zgodzę. Mieliśmy Nubirę II od nowości (po sprzedaży E39) przez prawie 7 lat zawiodła tylko raz w ostatnim roku jej użytkowania. Miała niecałe 90kkm. Ale to było auto do przemieszczania się :grin: A 75 jest autem do jazdy(pomijając to, że lubi coś wyskoczyć) :lol: Nie wiem jak będzie ale podejrzewam, że będe się niestety wiosną musiał pożegnać z 75 przynajmniej na 3 lata. :oops:
Zukowaty - Pią Wrz 19, 2008 15:38

Rowan napisał/a:
Też się zgodzę. Mieliśmy Nubirę II od nowości (po sprzedaży E39) przez prawie 7 lat zawiodła tylko raz w ostatnim roku jej użytkowania. Miała niecałe 90kkm. Ale to było auto do przemieszczania się A 75 jest autem do jazdy(pomijając to, że lubi coś wyskoczyć) Nie wiem jak będzie ale podejrzewam, że będe się niestety wiosną musiał pożegnać z 75 przynajmniej na 3 lata.

Z mojego obecnego pkt. widzenia to bym raczej powiedzial ze R75 to auto dla przyjemnosci a nie do jazdy no ale znam takich co jezdza bezawaryjnie wiec sie na razie nie lame...w koncu juz tylko skrzynia mi do wymiany zostala tylko :P Jesli cos ma sie popsuc to juz tylko ona :trzymasie:

Rowan - Pią Wrz 19, 2008 20:07

Zukowaty napisał/a:
Z mojego obecnego pkt. widzenia to bym raczej powiedzial ze R75 to auto dla przyjemnosci a nie do jazdy

Trochę źle się wyraziłem. Chodziło o to, że Nubira była d tego aby się przemieszczać(słowo to w znaczeniu ujemnym), A R75 jest do prawdziwej jazdy(jako znaczenie bardzo dodatnie).

Zukowaty - Pią Wrz 19, 2008 21:02

Rowan napisał/a:
Trochę źle się wyraziłem. Chodziło o to, że Nubira była d tego aby się przemieszczać(słowo to w znaczeniu ujemnym), A R75 jest do prawdziwej jazdy(jako znaczenie bardzo dodatnie).

Zgodze sie choc z nubiry mailem duuuuuza pocieche bo nic nie trzeba bylo roboc a na auto za 7 tys byla bardzo wygodna.Co prawda przy 75 jezdzi jak woz drabiniasty ze strazakami na dachu ale...rozumiesz mnie

Rowan - Pią Wrz 19, 2008 21:05

Zukowaty napisał/a:
Zgodze sie choc z nubiry mailem duuuuuza pocieche bo nic nie trzeba bylo roboc a na auto za 7 tys byla bardzo wygodna.Co prawda przy 75 jezdzi jak woz drabiniasty ze strazakami na dachu ale...rozumiesz mnie


Ja się z tobą w 100% zgadzam. Tak jak wcześniej pisałem, w Nubirze przez 6 lat użytkowania tylko opony, płyny i olej zmieniałem, no i raz drążek stabilizacyjny, dopiero w 7 roku kilka rzeczy padło na raz, no i 1000zł trzeba było zapłacić. Ale jeśli chodzi o komfort jazdy to nie ma porównania.

Dolar3 - Pią Wrz 19, 2008 22:48

A ja mam r75 prawie rok i staram się "nie leczyć a zapobiegać"
I jest to metoda wbrew pozorom, tańsza.Dzięki forum,a właściwie dzięki forumowiczom dowiedziałem się gdzie i do kogo warto się udać z problemem dotyczącym Rovera.Z mojej bryczki jestem baaardzo zadowolony,a co do awaryjności Roverków to mam wrażenie że nie odbiega od innych marek samochodów.Wszystko zależy od wieku auta,i od tego jak poprzedni właściciel (właściciele ) o nie dbali.
Zawsze znajdą się ludzie którzy jeden samochód będą chwalić ,a inni krytykować.I myślę że tak jest z każdym wozem.

MaReK - Pią Wrz 19, 2008 22:51

Swiete slowa Dolar ;D
Ja swojego mam juz prawie rok.
Moze troche niespodziewanych wydatkow bylo, ale... moj wspolnik w mazdie6 mial nie mniej ;) Wiec w kazdym aucie znajdzie sie cos do roboty... czy to rover czy toyota czy jakis innyc chevrolet :)

Pozdrawiam,

Zukowaty - Sob Wrz 20, 2008 07:40

Cytat:
A ja mam r75 prawie rok i staram się "nie leczyć a zapobiegać"
I jest to metoda wbrew pozorom, tańsza.Dzięki forum,a właściwie dzięki forumowiczom dowiedziałem się gdzie i do kogo warto się udać z problemem dotyczącym Rovera.Z mojej bryczki jestem baaardzo zadowolony,a co do awaryjności Roverków to mam wrażenie że nie odbiega od innych marek samochodów.Wszystko zależy od wieku auta,i od tego jak poprzedni właściciel (właściciele ) o nie dbali.
Zawsze znajdą się ludzie którzy jeden samochód będą chwalić ,a inni krytykować.I myślę że tak jest z każdym wozem.

Ja rowniez podzielam zdanie i nie mowie wcale ze R sa jakos nadprzecietnie awaryjne.Trafil mi sie egzeplaz dojechany i nie pozostaje mi nic jak go ozywic i jezdzic.Niestety mojej awarii nie moglem zaden sposob zapobiec :/ Nie bede sie z reszta za bardzo wypowiadal co do usterek bo po 1.5 miesiaca jazdy chyba nie wypada poprostu :razz:

Rowan - Sob Wrz 20, 2008 09:07

Ja też nie mowię, ze jest no bardzo awaryjny, ale w nim lubi coś wypaść. MaReK, coś o tym wie :smile: Ja też, choć MaReK, w sporo krótszym czasie miał więcej awarii niż ja.
tetryk - Sob Wrz 20, 2008 10:22

Skiba napisał/a:
Ta jednostka 1.9 TDi bije na łeb wszystkie inne diesle z tych lat, a może nawet młodsze. Silnik jest mistrzostwem. Jeździ, jeździ, jeździ ...
-taaaa a świstak siedzi i zawija w te sreberka... :mrgreen:
sprzedażą cześci zajmuję sie ponad 10 lat i dziękuje Bogu że istnieje vag-dzięki temu całkiem nieźle zarabiam :mrgreen: ,najlepiej sprzedające się panewki,pierscienie i tłoki,a także wtryski (pompo i zwykłe ) to właśnie części do VAG-a......

Zukowaty - Sob Wrz 20, 2008 11:23

Vag mial bardzo dobre auta...do polowy lat 90tych.Teraz juz robia same gowna i to nie tylko vag ale wszystkie marki chyba poza toyota i kia chociaz i je juz mecza jakies usterki.Ojciec w 97 roku kupil audi 80 z 91 1.8S 95KM i jezdzi do dzisiaj.Wymienione zawieszenie i uszczelka pod kapa zaworowa a nowe A6...padaka.Elektronika sie sypie,obsluga kosmicznie droga a niby kultowy i jedyny sluszny diesel w tym aucie 2.5TDI ma problemy z glowicami od samego poczayku istnienia i jakos nikt sie za to nie zabral.Czym nowsze tym gorsze...taka mysl mi przychodzi do glowy jak widze co wypuszczaja z fabryk.Co do 1.9TDI to owszem
Skiba napisał/a:

Ta jednostka 1.9 TDi bije na łeb wszystkie inne diesle z tych lat, a może nawet młodsze. Silnik jest mistrzostwem. Jeździ, jeździ, jeździ ...

ale modele z pierwszej polowy lat 90.Te co mialy po 90 i 110 KM.

tetryk - Nie Wrz 21, 2008 14:14

jak chcemy rozmawiac o małoawaryjnych silnikach diesla (bo bezawaryjnych niestety nie ma...)to w pierwszym rzędzie silniki fiata 1.9jtd,a w drugim psa -2.0 hdi......co do 1.9 tdi umieściłbym go na trzecim miejscu.....co do 2.5tdi-były dwa "typy"-rzędowa 5 wywodząca się z 1.9tdi i nowsza 2.5tdi v6-bardzo awaryjna-największa bolączka tego silnika to wałki rozrządu-4szt i dźwigienki zaworowe-24 szt-minimalne koszty tych części to ponad 5 kpln (zamienniki),co do toyoty i kia-da się zaobserwowac pewną tendencję-auta toyoty nieznacznie ,acz systematycznie obniżają "loty" (trudno wśród dzisiejszych modeli szukac auta o poziomie awaryjności który możan by porównać do legendarnej już starletki...),natomiast kia systematycznie podnosi poziom jakośdci swoich samochodów i biorąc pod uwagę ceny ,wyposażenie i bezawaryjność -to kia jest zdecydowanie lepszym wyborem....
Zukowaty - Nie Wrz 21, 2008 14:45

tetryk napisał/a:
jak chcemy rozmawiac o małoawaryjnych silnikach diesla (bo bezawaryjnych niestety nie ma...)to w pierwszym rzędzie silniki fiata 1.9jtd,a w drugim psa -2.0 hdi......co do 1.9 tdi umieściłbym go na trzecim miejscu.....co do 2.5tdi-były dwa "typy"-rzędowa 5 wywodząca się z 1.9tdi i nowsza 2.5tdi v6-bardzo awaryjna-największa bolączka tego silnika to wałki rozrządu-4szt i dźwigienki zaworowe-24 szt-minimalne koszty tych części to ponad 5 kpln (zamienniki),co do toyoty i kia-da się zaobserwowac pewną tendencję-auta toyoty nieznacznie ,acz systematycznie obniżają "loty" (trudno wśród dzisiejszych modeli szukac auta o poziomie awaryjności który możan by porównać do legendarnej już starletki...),natomiast kia systematycznie podnosi poziom jakośdci swoich samochodów i biorąc pod uwagę ceny ,wyposażenie i bezawaryjność -to kia jest zdecydowanie lepszym wyborem....

Czyli dokladnie jak pisalem.Toyota i Kia.Tylko rzeczywiscie toyotu sa coraz gorsze.KIA sie umacnia tak jak swojego czasu robilo Daewoo.Pierwsze modele pyly toporne a pozniej wypuscili Nubire Lanosa i Leganze i to juz cos soba reprezentowalo jesli oceniamy w kategorii dupowoz a chyba o tym mowa.Co do 2.5TDI to wlasnie mi chodzilo o V6 tylko nei wspomnialem.Rzedowa 2.5 montowana byla jeszcze w audi 100,miala tylko 10KM mniej a psuc sie nie chciala.Oczywiscie jak ktos potrafi to i Porshe popsuje :P te silniki jeszcze chodzily w Volvo 850, ktore z reszta bylo super autem i nadal chyba jest bardzo godne polecenia jak ktos okret potrzebuje.pozniejsze Volviasze juz pod Fordem sie pospuly i tak np.w serii 80 leci elektronika i skrzynie :/
Najprostsze auta byly najlepsze.Ciekawe tylko ze w mercach audi i vovlo z lat 80-90 mozna znalezc klimatronik,abs,komplet poduszek,napinacze,komputery i wiele innych bajerow, ktore montuja do dzisiaj a wtedy to jakos wszystko dzialalo i nie chcialo sie psuc :?: dodam jeszcze ze o dziwo Fiat sie bardzo poprawil i robi coraz lepsze auta...tylko ze GM ich wykupilo w zeszlym roku :beczy: a takie ladne furki robili ehhhhhhh

tetryk - Nie Wrz 21, 2008 14:54

poprzednio jeździłem seatem toledo 1.8 silnik rp na jednopunkcie,licznikowo 215 tys przejechane-nie wiem czy nie wiecej....jeździłem na oleju 5w40-wymianan co 15 tys km-i zero ubytków oleju...auto idiotoodporne bardzo proste w naprawie i bezawayjne-bardzo mało paliło-dzis już takich nie robią..no cóż ale życie idzie do przodu-tylko pytanie czy zawsze w dobrym kierunku....
Zukowaty - Nie Wrz 21, 2008 16:58

Silniczek VW ze starych dobrych lat.95KM i tez wystarczalo a teraz jak 1.8 nie ma 130 to firma uznaje za porazke...nie wazne ze pojezdzi nie 700k tylko 300 ale co tam.Wazne parametry w chwili zakupu.Nie wiem czy jest cos nowego wartego naprawde kupna.Moze Saab...tylko ze to taka sama ''egzotyka'' jak nasze R tylko 3 razy drozsza
yoonior - Pon Wrz 22, 2008 22:05
Temat postu: Podsumowań czas - 12 miesięcy z R minęło
Witam wszystkich,
Zgodnie z tematem wątku :) podsumowań nadszedł czas, właśnie mija dokładnie rok od zakupu mojego Roverka. Oczywiście nie byłoby go bez strony Roverki.pl i Waszych porad :ok:

Mój Roverek w 'naszą' rocznicę uraczył mnie wyciekiem oleju i płynu chłodniczego. Na szczęście wizyta w serwisie p. Pawła Midowicza skończyła się na umiarkowanych wydatkach.

W ciągu tych 12 miesięcy zrobiłem nim 19 tys. km (ale 2 miesiące stał na parkingu, bo miałem nogę w gipsie). Obecnie auto ma 140 tys. przebiegu.

Nie będę ukrywał, że auto nie należy do kompletnie bezawaryjnych, choć poza "standardowym" HGF usterki jakie mnie dotknęły wynikały albo z eksploatacji, albo z kiepskiej jakości części zamiennych. Na wszystkie naprawy, serwisowanie oraz kupno kompletu kół zimowych wydałem trochę ponad 5000zł. Oczywiście nie licząc kosztów benzyny, czy ubezpieczenia.

Aby zakończyć optymistycznie :grin: auto rzadko stało w naprawie, większość czasu woziło w dłuższe i krótsze podróże oraz służyło jako środek komunikacji miejskiej. Nigdy nie zepsuło się w trasie. Wszystkie awarie wyłapywane na bieżąco a serwis dość szybko naprawiał.

pozdrowienia dla wszystkich!

Yog-Sothoth - Pon Wrz 22, 2008 22:32

Ja dzis wlasnie sprzedalem swojego Roverka :( Troche zaluje bo to jednak swietny samochod mimo swoich wad, ale jak mus to mus.
Nastepnym samochodem za jakies 2-3 lata juz na 90% mialo byc Volvo C70 240KM ale ostatnio bedac w Zlotych Tarasach zaparkowalem pomiedzy dwoma R75 i chyba jednak bede szukac MG ZT 2,5 V6 :)

MaReK - Wto Wrz 23, 2008 09:14

Wow ;) No to nie moze Cie po zakupie zabraknac na spocie ;D

Pozdrawiam,

eszet - Wto Wrz 23, 2008 20:57

Co do kwestii jakości,jeśli chodzi o VW.Chcę stwierdzić obiektywnie - ponieważ pracuję w firmie,która produkuje zawory i popychacze dla wielu marek - że żadna z nich ,ale to żadna nie ma tak zawężonych tolerancji,jesli chodzi o wymiarowość.


Ale i tak wolę Roverka :razz:

maciej - Wto Wrz 23, 2008 21:11

eszet napisał/a:
Co do kwestii jakości,jeśli chodzi o VW.Chcę stwierdzić obiektywnie - ponieważ pracuję w firmie,która produkuje zawory i popychacze dla wielu marek - że żadna z nich ,ale to żadna nie ma tak zawężonych tolerancji,jesli chodzi o wymiarowość.

No i tylko zostaje pytanie, czy to dobrze - czy to kwestia jakości, czy konstrukcji silnika tak czułej na odchylenia...

I co się stanie, gdy w tak dokładnie złożonym silniku powstaną najmniejsze choćby odchylenia wynikające ze zużycia - czy będą od razu zauważalne na minus w prayc silnika?

piter34 - Sro Wrz 24, 2008 11:26

eszet napisał/a:
że żadna z nich ,ale to żadna nie ma tak zawężonych tolerancji,jesli chodzi o wymiarowość.

Jeśli dobrze kombinuję, to tego typu części powinny być w takim razie najdroższe do aut grupy VW, tak?

eszet - Pią Wrz 26, 2008 01:48

maciej napisał/a:
No i tylko zostaje pytanie, czy to dobrze - czy to kwestia jakości, czy konstrukcji silnika tak czułej na odchylenia...

Nie umiem powiedzieć jakie są normy konstrukcyjne.My mamy własną specyfikację,którą narzuca klient nam - producentowi zaworów i actuatorów.
piter34 napisał/a:
Jeśli dobrze kombinuję, to tego typu części powinny być w takim razie najdroższe do aut grupy VW, tak?

Nie wiem czy wszystkie,ale do tego silnika tak,jednak nie ze względu na tak ostre specyfikacje,a na proces technologiczny.Te zawory - jako jedne z nielicznych - mają napawane przylgnie i są chromowane.

piter34 - Pią Wrz 26, 2008 13:50

eszet napisał/a:
Nie wiem czy wszystkie,ale do tego silnika tak,jednak nie ze względu na tak ostre specyfikacje,

No ale im bardziej ostra specyfikacja, tym bardziej dokładny musi proces wytwarzania, a to zapewne kosztuje :roll:

eszet - Pią Wrz 26, 2008 17:45

Poniekąd tak,tym bardziej,że jest większy procent odpadu,czyli złomu , no i ta technologia.
To są kwoty rzędu kilku euro na sztuce.

levy - Pią Sty 02, 2009 15:55

A ja wrócę do pierwszego postu. Mam za sobą półtora roku z Roverkiem. Chyba jestem nieanonimowym Roveroholikiem.
W tym czasie zetknąłem się ze sporą częścią problemów opisanych w technicznym faq:
HGF, nadmierne spalanie (wymiana filtru powietrza i termostatu poprawiła sytuację), trzęsienie silnika (wymiana elektryki silnika), zgon rezystorów dmuchawy, pękniecie rurki tylnego spryskiwacza, wiecznie świecąca kontrolka srs. Do tego dorzucę walkę z mechanikami, którzy o naprawie rovera wiedzieli mniej niż ja po przeczytaniu forum. Pierwszy i najciekawszy typ wymienił mi uszczelkę na stary typ (mimo, że zwróciłem uwagę, że ma być nowy typ), co jednak i tak nie miało znaczenia bo szpilki złym momentem dokręcił i nawet do domu nie dojechałem;-) Po zaleceniu wymiany silnika(w jego opinii blok pękł) zrezygnowałem z jego usług.
Dorzucę problem z dorobieniem pilota do R w moich okolicach (już raz przez to włamywacza wzywałem;-), zimowe trzeszczenie plastików (z tym dzisiaj będę walczył) i słabe wyciszenie wnętrza. Pomijam kwestie, które dotyczyłyby każdego innego samochodu(rozrząd, klocki - taka tam eksploatacja) i tak oto minęło półtora roku.
Nie jestem maniakiem motoryzacji i przed zakupem nazwa Rover nic mi nie mówiła, więc to musiała być miłość od pierwszego wejrzenia;-) Ale mimo sporych kosztów z Roverkami się już chyba nie rozstanę:P W czym spora zasługa profesjonalnej stronki i cennych uwag na forum. Forover!

I na koniec pytanie. Chcę się wybrać do jednego z polecanych na stronce warsztatów, co by ktoś profesjonalnie przebadał Go, bo odkąd jest ze mną to nikt znający się na Roverach Go nie widział. Ma 12 zim (oficjalnie 112k - 15k moich) i zastanawiam się czy generalnie nie ma czegoś co lepiej wymienić profilaktycznie (lub przynajmniej przebadać), zanim bardziej opłacalna nie będzie wymiana samochodu(w jednym warsztacie wyliczyli mi za wymianę tulei 10 tyś - oczywiście gdzie indziej tuleje okazały się w porządku:) Jakieś pomysły?

strala1 - Czw Sty 08, 2009 16:47

Ja swoją żabą jeżdżę od 1,5 roku w tym czasie dopadł mnie HGF, jednak nie taki diabeł jak go malują, mój mechanik zrobił to za 600 zł ( cena robocizny plus części ) mam spokój. W sumie już kiedy go kupiłem były objawy i mógłbym tak jeszcze jeździć, ale dla świetego spokoju postanowiłem, że lepiej będzie to naprawić. Oprócz tego pękł mi wąż chłodnicy, jednak naprawa tego zajęła mi jedno popołudnie i kosztowała 50 zł. Przejechałem już prawie 30.000 KM i nic odpukać poza tym mu nie dolega. Jest to mój pierwszy samochód więc mam do niego wielki sentyment. Mimo tego, że ma już swoje lata, cały czas wygląda młodo i interesujące. Według mnie ponadczasowe nadwozie. Do minusów mogę zaliczyć bardzo słabe wyciszenie wnętrza w porównaniu z innymi samochodami. Ja swojego Roverka kocham i jak na razie mam zamiar się jeszcze nim nacieszyć. Dzięki temu forum usterki nie są takie straszne. Każdy samochód ma swoje fochy, czy tego chcecie czy nie. Jednak pokażcie mi samochód za 8-9 tys. PLN z takim wyposażeniem i z takim świeżym wyglądem??? Jak widzę Golfa III albo BMW E36 robi mi się źle i ciesze się tym co mam.
wild_weasel - Nie Maj 17, 2009 13:00

Mój Roverek jest równo od roku w moich łapkach :D

Przejechaliśmy przez ten czas prawie 14kkm (miał nieco ponad 138kkm, wczoraj pod blokiem wybiło równiutko 152kkm). Jest to moje pierwsze autko :roll:

Rover otrzymał ode mnie:
- zapasowy kluczyk z pilotem
- nowe opony letnie oraz stalówki, opony zimowe i kołpaki
- nową chłodnicę i korek zbiorniczka wyrównawczego :mrg:
- aluminiową przepustnicę
- akumulator
- tłumik tylny i środkowy (plus naprawa dwururki)
- dywaniki welurowe
- uszczelkę kolektora dolotowego i wydechowego
- nowe tarcze i klocki ATE (przednie) :D
- zestaw audio ;) i CB radio
- wycieraczki, palec, kopułkę, świece, przewody WN, masę uszczelniaczy i innych drobiazgów
- białe kierunkowskazy

Pewnie w częściach, dodatkach i modyfikacjach jest już połowa wartości.

Obiecuję: naprawić silniczek wycieraczek, odstawić do mechanika na wymianę pompy wody, zamalować drobne ryski i odpryski lakieru, zająć się rdzewiejącymi nadkolami. No i kupić podłokietnik :D

Nie zawiódł mnie ani razu, trzy razy zaskoczył - radio zeżarło akumulator :mrg: na autostradzie za mocno dociśnięte klocki zaczęły trochę dymić :mrg: zepsuło się mocowanie elektrycznej szyby od strony kierowcy - u mechanika w warsztacie :mrg:

Spisał się jako rezerwowe autko na moim ślubie i jako wóz do transportu mebli :D

Max prędkość testowa - 180km/h (więcej się bałem).
Mandaty - 0. (A dokładnie jeden - od straży miejskiej za wygłuszanie na trawniku :mrg: )
Max spalanie - ok. 14l (zima, miasto, krótkie odcinki).
Min spalanie - ok. 6,7l (trasa, lato, klima - sam nie wiem jakim cudem).
Zużycie paliwa - pełen bak od czasu do czasu ;)

Amortyzatory, skład spalin, hamulce - testy wskazują, że w normie albo lepiej niż trzeba. Mocy nie sprawdzałem, ale wcale mi nie brakuje :D W zimie, nawet w największe mrozy odpalał bez problemów.

Nie porównuję awaryjności, dostępności części i mechaników oraz cen, spalania i osiagów z innymi autkami.
Mój Roverek jest inny niż cała reszta czterech kółek na drogach, subiektywnie bardzo mi odpowiada; nie wyobrażam sobie obecnie jazdy innym autkiem.

Nie sprzedam, nie oddam i nie zamienię się.
Yeah! :D

mimo66 - Sro Cze 03, 2009 09:08
Temat postu: [R-75 V6 2,5] Krótkie posumowanie
Właśnie minął rok jak kupiłem Rover-ka 75 V6 2,5 i pomyślałem ze zdam relację z tego okresu.

Zanim go kupiłem pilnie przestudiowałem to forum, nie znałem nikogo kto posiadał taki samochód, więc opierałem się na opiniach kolegów z roverki.pl.

Pierwszą usterką było sprzęgło, już myślałem że to ta częsta usterka mnie dopadła, ale na szczęście okazało się że poprzedni właściciel nie założył uszczelki w zbiorniczku i płyn wyciekł.
Jeździłem długi czas na założonych trzech prezerwatywach bez zakręconego wieczka i wszystko pięknie się "kręciło" żadnych wycieków itp.
Dzięki koledze Dam-Kam który przysłał mi ta uszczelkę teraz wszystko jest tak jak powinno wyglądać.

Następną usterką spowodowaną jakością naszych dróg była wymiana wahacza, wykonałem to sam, oszczędzając parę zł, na mechaniku.

Oraz czujnik położenia wałka rozrządu.

I to właściwie wszystko.

Nie piszę tutaj o "smrodku" z klimy, bo to kwestia przeglądu instalacji i po problemie i trzęsącej się kierownicy po wymianie opon, okazało się że po kilku kilometrach wewnątrz opony powstał balon i od tego "chodziła" kierownica.
Wymiana gwarancyjna opony rozwiązała problem.
Nie przejechałem może dużo kilometrów bo tylko jedną wymianę oleju, ale już jakiś pogląd mam i wnioski mogę wyciągnąć.

Samochodzik sprawuje się znakomicie, a jazda nim to przyjemność.
Najbardziej cieszy wzrok w słoneczne dni tuż po umyciu i nawoskowaniu :grin:

Muszę również przyznać że zmieniłem mimo woli styl jazdy, innymi markami samochodów jeździłem dosyć "agresywnie", R-75 prowadzę spokojniej, ustępuję miejsca,przepuszczam nauki jazdy i pieszych itd. :smile:

Cieszę się że znalazłem to Forum, dzięki temu wiem ze zawsze mogę liczyć na pomoc i poradę.
W miarę możliwości i posiadanej wiedzy sam też staram się już pomagać innym użytkownikom Rover-ków .

:wink:

wild_weasel: przeniosłem do odpowiedniego tematu ;)

Thrillco - Czw Cze 04, 2009 10:08

Stuknąłem niedawno kolejną traske Białystok - Jelenia Góra i z powrotem. Jesli ktoś sledził wcześniejsze moje usterki w R75 to wie, że własciwie ich nie było a jesli już się jakieś pojawiały to same znikały (się naprawiały). I tak minął ponad rok. Po ostatnich problemach z ABSem i Trakcją, które zwyczajowo same się naprawiły w jeleniej Górze dopadła mnie wreszcie usterka prawdziwa, która nijak nie chciała się sama naprawić. Silnik przestał odpalać z rozrsznika i szczęście, że miałem od domu "z górki" to po robujaniu spokojnie na 2ce odpalał. Ale nie można się przecież wybrać w trasę 700km z takim problemem.
Diagnoza była szybka i trafna (dzieki Mariuszowi z ECC Babice uzyskałem potwierdzenie moich podejrzeń - dziękówa) i furka staneła na tutaejszym warsztacie, który wyglądał na najbardziej wiarygodny.
Padł rozrusznik - usterka, która może się trafić w każdym, nawet nowym aucie, więc bez tragedii. przy okazji wyszło, że aku ma zwarcie na celi więc też poszedl do wymiany. Rachunek...heh...700 popłyneło, ale autko pali jak nówka.

Jednak jest w tym jedne plus. Jak niektórzy wiedza w zimie podczas podobnego problemu (nieodpalenie z rozrusznika) padło mi poziomowanie lewej lampy...i jak to już wielokrotnie w moim R bywało...właśnie się naprawiło...samo :D Działa, czuje się świetnie, tylko trzeba ustawić, bo wczesniej próbowałem ja podnieść co dało żaden efekt a teraz świeci ze 20 cm za wysoko :D Kocham ten samochód :)

bambi - Sob Cze 06, 2009 18:45

A dzisiaj mija mój "rok życia z roverkiem" :D
Dokładnie rok temu pojechałam po niego na drugi koniec Polski :) O tej porze to już wracaliśmy do domu.
Przez cały rok roverek sprawował się wzorowo. Nie marudził, nie psuł się ( jeśli już to drobne rzeczy, praktycznie bez ponoszenia kosztów )
Jestem z niego bardzo zadowolona. :serducha: :serducha:
Nie zamienie go na żaden inny samochód.

Dodam, że przez ten rok na niego wydałam tyle co na:
radyjko, napinacz pasów bezp, tłumik, dywaniki, wycieraczki, klocki, filtry itd... ogólnie to czysta eksploatacja. Mam nadzieję, że przez kolejne lata będzie się równie dobrze spisywał :grin:
Ja to miałam farta z tym samochodem, naprawde. Udał mi sie egzemplarz. :cool:

I specjalne podziękowania dla Vinia, bo jakby nie On to bym mojego roverka nie miała :sad: tak więc pięknie dziękuje Viniu :kwiatek: pozdrówka dla Ciebie, żonki i małej slicznotki :)

staf - Sob Cze 06, 2009 19:04

Gratuluje.Mam tylko nadzieję że za 11miesięcy i 3dni napiszę to samo.. :mrgreen:
ascaris - Sob Cze 06, 2009 19:11

Thrillco .. zdradź mi, który to warsztat tak najbardziej wiarygodnie wyglądał :) Może i ja w razie (odpukać) czegoś tam się udam po ratunek :D
Thrillco - Nie Cze 07, 2009 09:17

Ascaris ACC to było przy stacji Orlenu na wylocie z Cieplic w kierunku Jeleniej, trochę za swiatłami przy dawnych warsztatach Mechanika :DKiedyś w tym miejscu zamiast Orlenu byl Muller.
Dlaczego wiarygodny. Bo na poczatek przeprowadzilem wywiad, w którym stwerdziłem ze chłopaki nie bedą filozofowac ttylko brać sie za robotę. Po drugie nie przeraziło ich zupełnie to ze zajechałem Roverem (wcześniejszych 2 elektormechaników niestety zareagowało na niego jak na element amerykanskiej tarczy antyrakietowej więc podziękowałem). Ponadto gościu rzadzacy warsztatem ACC przyznał sie do posiadania Land Rovera i ogólnie wszyscy byli normalnie kumaci, obsługa pełna profeska, bez stekania i jęczenia że coś tam coś tam. No i furke zrobili na cacy w 5h, bez rozbierania niepotrzebnego połowy samochodu :)

grembi - Nie Cze 07, 2009 09:22

Thrillco dzieki za cynk ;) dobrze wiedziec gdzie w razie czego można się udać ;)

Pozdro

Thrillco - Nie Cze 07, 2009 12:51

Grembi...jeśli udostepniasz swoje r kobiecie to się z nią troszke scigałem po obwodówce :D Wygrała...z wypożyczonym C4 :P
magneto - Nie Cze 07, 2009 16:15

Równo rok temu stałem się posiadaczem R45.
Jedna poważna awaria to mialem stuki w prawym kole,okazało się że jest do wymiany końcówka drążka.koszt to cena jednej końcówki jakieś 50PLN bo wymieniłem sobie sam.Przy okazji wymieniłem końcówkę drążka z lewej strony i pojechałem na zbierzność 80 PLN.Poza tymi wydatkami to koszty filtrów,plynów itd...
Więcej przygód nie miałem
W ciągu tego roku zrobiłem niewiele ponad 18tyś km.Może to nie za dużo więc nie miało co się zepsuć.
Mam nadzieję że kolejny rok minie równie spokojnie.

ascaris - Wto Cze 09, 2009 19:14

Thrillco również dzięki za informacje :) Generalnie to mało jest warsztatów gdzie mechanicy bez zająknięcia podejmują sie napraw roverków... ale chyba w związku z coraz większą ilością owych autek ten trend powinien sie odwrócić:)

... widzę że bardzo bobrze znasz topografie tych okolic. Bywasz tu często czy może kiedyś mieszkałeś? :)

Thrillco - Wto Cze 09, 2009 23:05

Całe 28 lat...Białystok to moje aktualne miejsce zamieszkania od niecałych 6 lat :) Powiem że to całkiem fajnie znac dwa miasta na wylot mimo takiej odległości :)
Viniu - Sro Cze 24, 2009 00:33

bambi napisał/a:
pięknie dziękuje Viniu
Do usług :)
bambi napisał/a:
Przez cały rok roverek sprawował się wzorowo
Trzymam kciuki za następne lata :)
bambi napisał/a:
Jestem z niego bardzo zadowolona. :serducha: :serducha:
Nie zamienie go na żaden inny samochód.

O tak... sinokoperkowy róż potrafi zawrócić w głowie ;)
Pozdrawiamy całą trójeczką :)

Ps1. A jak będziesz chciała Octavkę to daj znać... po starej znajomości jakoś się dogadamy ;)
Ps2. Znalazłem ostatnio fotkę, na której jesteś z kolegą na chwilę przed wyjazdem od nas... Jeśli chcesz, to Ci ją wyślę :)

bambi - Sro Cze 24, 2009 15:23

pewnie, że chcę, jakąś jedną fotke mam, którą mi kiedyś wysyłałeś... nie wiem czy mówimy o tej samej.

Co do Octavki to hmm.. będę pamiętać, jednak narazie zdecydowanie zostaję przy roverku :D

Viniu - Sro Cze 24, 2009 15:55

bambi napisał/a:
pewnie, że chcę, jakąś jedną fotke mam, którą mi kiedyś wysyłałeś... nie wiem czy mówimy o tej samej.
To chyba o tej samej, bo wtedy tylko jedną zrobiłem :)
bambi napisał/a:
Co do Octavki to hmm.. będę pamiętać, jednak narazie zdecydowanie zostaję przy roverku
Ja po cichu myślę ciągle o r45... jak pewne sprawy się poukładają po mojej myśli, to może coś z tego będzie.. na razie cichosza.. żeby nie zapeszyć ;)
maciej - Czw Cze 25, 2009 10:18

Viniu, a nie lepiej ZTT, żeby łatwiej było rodzinkę pomieścić? ;)
Viniu - Czw Cze 25, 2009 10:53

maciej, ehh... gdyby tak finanse pozwoliły to rzecz jasna :) Niestety po zmianie mieszkania i zaciągnięciu kredytu hipotecznego nie możemy poszaleć :( Dlatego wymyśliłem wymianę Octy na r45 "łeb za łeb". Jestem w o tyle dobrej sytuacji, że Octy - z niezrozumiałych dla mnie względów - trzymają cenę jak szalone, a Roverki jak wiadomo już nie koniecznie. Przeglądając oferty wychodzi mi, że swoją Octę w benzynie i zupełnego golasa cenią mniej więcej tyle samo ile R45 w dieslu z nieporównywalnie bogatszym wyposażeniem ;) Stąd pomysł powrotu do Roverka.

Poza tym znajomy z pracy (emerytoewany mundurowy) ma r45 idt haczbaka z 2002r., z niedużym przebiegiem, którego ściągał osobiście z Belgii. Tenże znajomy napalił się niemiłosiernie na r75. I jeśli znajdzie dla siebie 75, to 45 będzie na sprzedaż, którego już w razie czego zaklepałem :)

maciej - Czw Cze 25, 2009 11:02

Fajnie! :D
Markzo - Czw Cze 25, 2009 11:07

Viniu, tak trzymać :ok: :grin:
bambi - Czw Cze 25, 2009 18:04

Viniu no to elegancko, też bym chciała R75 :grin: ale nie zamienić mojego, tylko drugiego miec od święta :obłoki:
piotrek200 - Pią Lip 03, 2009 12:12

Witam,
akurat dziś mija mi rok z moim R200 `98 1.6... 177tyś. przebiegu
wrażenia ogólnie- dobre- choć kilka razy autko mnie zdenerwowało..
zacznę od tego ze autko kupiłem sprowadzone z Włoch bardzo zadbane od 1. właściciela
- pominę fakt wymiany oleju, filtrów, zakupu kół zimowych.. sprawy oczywiste po zakupie auta.
+ PLUSY+
- sylwetka- bardzo fajna do tej pory mi się nie znudziła + ładne oryginalne alusy:)
- blachy- autko bez wypadkowe to też śladu korozji nie widać :)
- wyposażenie- jak na ówczesne standardy b. dobre
- skórzana kierownica (ŚWIETNA!!)
- klimatyzacja ( BŁOGOSŁAWIEŃSTWO !! )
- el. i ogrzewane lusterka- przydatna rzecz
- ogrzewane dysze spryskiwaczy( pierwszy raz sie z tym spotkałem-Fajne)
- poducha powietrzna ( u mnie tylko 1 ;/ )
- el. szyby- praktycznie standard
- immo. praktyczna rzecz
- el szyberdach- fajne uzupełnienie klimy :)
- el. regulacja świateł- praktycznie standard
brak mi tylko ABS i drugiej poduszki powietrznej - taki egzemplarz
spasowanie wnętrza- ok- jendak pierwsze " śwerszcze" pojawiają się we wnętrzu
(nasze kochane polskie drogi)
- Dynamika & ekonomia- silnik 1.6, przy masie 1075kg - zapewnia zadowalające osiągi,
jednak jest dość głośny powyżej 100 km/h ;/ w trasie troszkę męczące. Spalanie
wszystko w zależności jak i ile kto jeździ-ja twierdze ze jest w normie dla silników
1.6- brat ma Corolle 1.6, ojciec Sunny 1.6 palą podobnie..
- MINUSY -
-HGF- coś co każdy właściciel Roverka musi przejść. Gdyby nie fakt przepalonej
uszczelki pod głowicą autko było by dla mnie niemal idealne. Teraz mam
wymienioną przejechane 5 tys. wszystko ok- jednak po tym mam pewne obawy
i lęki, że samochód nie jest bezawaryjny, i mimo faktu, ze dbam o autko awaria
może się powtórzyć.
-brak zagłówków tylniego siedzenia- wiem, że zależne jest to od kraju w którym autko
było sprzedane ale wszytske 200 które widziałem na drodze ich nie miały-
wnioskuję, że niewielka ilość egzemplarzy 200 takie posiada.
- części- daję je w minusach nie z uwagi na fakt, że ich brak (wbrew potocznym
opiniom) tylko z uwagi na znikomą ilość zamienników, a co za tym idzie ich
troszkę wyższa cena niż byc powinna ( wyzsza od niemieckich- ale nie
kosmiczna- porównywalna lub troszkę tańsza do cen części do niektórych aut
japońskich) Czasem trzeba popytać w kilku sklepach- ale do tej pory kupiłem
wszystko czego potrzebowałem.
- mechanicy- ja miałem szczęście- został mi polecony człowiek który jest dobrym
mechanikiem i zrobił autko tak jak trzeba, a dodałem mechaników do minusów,
bo było nie było na Roverkach troche trzeba sie znać zeby roboty nie spartolić,
a chociażby byle golf`ine chłopy w stodołach potrafią zreperować.

podsumowując- w tej kategorii cenowej i rocznikowej autko wg. mnie- warte uwagi,
choć autko z "duszą" potrafiące czasem spłatać figla i zdenerwować. Jednak
rekompensuje to znakomicie wyglądem, właściwościami jezdnymi, oraz
wyposażeniem. Niestety jak to bywa z samochodami używanymi istotnym jest
na jaki egzemplarz trafimy...

Mayson - Pią Lip 03, 2009 16:04

18 czerwca minął rok od zakupu Rovera. Nie ma co się rozpisywać; auto niezawodne, tanie w eksploatacji, wygodne, szybkie i dość mocne (158KM), a do tego bardzo ładne. Póki co zostaje jako drugie auto w rodzinie i jeśli ktoś mnie pyta czy polecałbym; polecałbym :grin:

[ Dodano: Pią Lip 03, 2009 16:05 ]
piotrek200 napisał/a:
HGF- coś co każdy właściciel Roverka musi przejść

Nie każdy :twisted:

menior - Sob Lip 04, 2009 11:28

Ja juz 5 rok mam pocieche z mojego R75,jestem wiec weteranem w porownaniu z innymi :wink: wczesniej ujezdzalem pospolitym golfem i astra i szybko sie nimi nudzilem,nie ma porownania jesli chodzi o konfort i przyjemnosc z jazdy,i jeszcze ta ponad czasowa linia nadwozia! Owszem jakies problemy byly,ale z poprzednimi tez.Nie ma zasady duzo zalezy tez chyba od szczescia :lol:
f1x - Sob Lis 21, 2009 19:32

Ze wzgledu na to, ze na dniach i ja sie zzylem bardziej z moim Roverkiem, przez co zaczalem czesciej przegladac forum - wypowiem sie o swoim ;) .

Zawsze bylo tak, ze im bardziej go slodzilem, tym mocniej mnie zawodzil, wiec do konca rozowo nie bedzie ;) . Ale od poczatku ;) .

Jestem posiadaczem Roverka 214i Cabrio z 1995 roku. Kolor to bordowy metalic. Posiadam go od 9 marca 2008 roku, a przerejestrowalem go dokladnie w dniu swoich 19 urodzin - 25 marca 2008 ;) .

Autko mialo od poczatku oryginalny dach, mocno wysluzony, wiec w wakacje 2008 dokonalem wymiany dachu na nowy. Po kilku dniach od wymiany zepsul sie podnosnik szyby od strony kierowcy, ktory znalazlem i wymienilem dopiero w te wakacje ;) . W styczniu 2009 mialem problemy z alternatorem - przepalila sie jakas kostka laczaca kable. Takze w styczniu 2009 wymienilem termostat. W maju 2009 doszla wymiana chlodnicy i uszczelka pod kolektorem ssacym - stara chlodnica rozsypala sie w proch. W lipcu 2009 znow problemy z alternatorem - padly diody. Rowniez w lipcu 2009 wymienilem glosniki z firmowych na Pioneera, a we wrzesniu podlaczylem na nowo skrzynke basowa i wzmacniacz. W poniedzialek, 16 Listopada 2009 zalozylem do niego sekwencyjna instalacje gazowa Omegas firmy Landi Renzo - robie nim teraz okolo 4000 km miesiecznie ;) . Niedlugo planuje wygluszyc bagaznik i wnetrze.

Od poczatku tankuje praktycznie na BP, czasem na Orlenie. Na karcie mam ponad 6000 punktow. Za 1l Ultimate 98, ktora tankowalem, jest bodajze 3 punkty, wiec wlalem do niego pewnie kolo 2000 litrow benzyny lacznie z tym, co tankowalem na orlenie ;) . Dzis stuknelo mu 188 tys. km, z ktorych sam zrobilem na pewno grubo ponad 60 tys :) .

Chocby nie wiem co sie dzialo, to nigdy nie sprzedam tego autka, ani tymbardziej go nikomu nie oddam :) . Nawet, gdyby ktos chcialby mi za nie dac moje wymarzone BMW E38 750, to nie zamienilbym sie nigdy :P . Tyle ze mna przeszlo i przejechalo, ze mam do niego ogromny sentyment :) . No ale troche sie rozczulilem na koniec ;) .

Chkn - Czw Sty 07, 2010 08:38

Ja niestety mam już swojego 620SDi powoli serdecznie dosyć.
Egzemplarz z 1995 roku (168000km przebiegu) w naprawdę dobrym stanie wizualnym kupiłem w marcu zeszłego roku. Do roboty była klima, rozrząd i tego typu rzeczy, które po zakupie używanego wozu należy wymienić.
Niestety w ciągu ostatnich czterech miesięcy miałem już trzy poważne awarie, zawsze cholera jasna przed wypłatą i niemal zawsze w trasie. Do tej pory cudem udawało mi się zajechać z roboty (40 km w jedną stronę) pod blok, pod którym zdychał na dobre i zostawało mi juz tylko dzwonić po holownik
Nie pamiętam juz co było przyczyną pierwszej awarii. Ni z tąd ni z owąd zaczął gasnąć na niskich obrotach. Jadąc autostradą z Rybnika do dom musiałem trzymać go non stop na 2000rpm, myślałem że się załamie podjezdzając do skrzyżowania ze światłami. Odjechał do warsztatu na lawecie.
Drugi raz skrzywiła się rolka napinająca pasek wieloklinowy (pojęcia nie mam jak to się mogło stać). Pasek się zsunął i z Rybnika wracałem do domu jak partyzant bez ładowania, bez wspomagania kierownicy, z ledwo dającym się wcisnąć hamulcem, a później już nawet bez świateł. Po drodze dwie rolki w jakiś sposób powypadały (?). Cud że w ogóle dojechałem, a wku..iony byłem do łez... Laweta.
W następnej kolejności zawiódł jakiś silniczek pompujący płyn do sprzęgła hydraulicznego, nie dało się wrzucić biegu przy włączonym silniku. jakoś zajechałem na dwójce do mechanika.
Teraz zaczyna mi się kolejny problem, jestem przed wyplatą, a spod maski zaczyna się wydobywać dziwny metaliczny harkot (pradopodobnie łożysko na sprzęgle). Wracając dzisiaj z roboty musiałem dziada zepchnać z drogi na jednym ze skrzyżowań, bo nie mogłem wrzucić biegu. Wyjarałem fajke, wsiadłem w auto (bo do domu trzeba dojechać) i biegi znowu zadziałały normalnie. Ja już jednak wiem, że w powietrzu wisi coś co bezlitośnie udeży mnie po kabzach. To nie jest tani do zreperowania samochod.
Nie wiem czy to ja cholera źle trafiłem czy jak, ale z tego co przeczytałem na forum, nie jestem odosobnionym przypadkiem.
Kupiłem 620 bo to elegancka, wielka, luksusowa fura, w której jestem zakochany (w lato dojechałem nad Bałtyk i spowrotem bez jednego zgrzytu) i której wciąż daje kolejne szanse, przekonując siebie samego że następna będzie ostatnią. W końcu jednak moja cierpliwość sie skończy i opchne tę gadzinę jakiemuś napalonemu na Rovera frajerowi.
Prawda jest taka, że drugi raz nie wladuje się w Rovera, mimo iż cholernie podoba mi się 75. Nie kupię następnego Rovera!

[ Dodano: Czw Sty 07, 2010 08:38 ]
No masz. Kolejna awaria. Nie moge z miejsca ruszyć. Za cholerę nie można biegu wrzucić. Pozostaje mi zajechać do mechanika na dwójce wrzuconaj na zgaszonym silniku.
Niech mnie diabli, że jak napraiwe to, co teraz sie zepsuło, a za miesiąc lub dwa znowu trzeba będzie go do mechanika zawieźć bo znowu coś wysiądzie, to jak Boga kocham pozbędę się tego parcha, dziada raz na zawsze.

Spróbuję być obiektywny wyliczając wady i zlety R600 w dieslu.
Zalety:
- ponadczasowy, elegancki wygląd
- duży i bardzo wygodny samochod z olbrzymim bagażnikiem
- świetnie się prowadzi, jest dosć mięki co dla mnie jest zaletą
- bogato wyposażony
- dwulitrowy diesel mimo swoich lat jest naprawdę bardzo oszczędny
(na jednym baku robie spokojnie około 1000km)
- jak na tak duży samochod ze 105hp pod maską jest całkiem żwawy
Wady:
- przedewszystkim awaryjność, potworna awaryjność w moim przypadku
- wysokie ceny napraw (ja załatwiam to u znajomego sąsiada, naprawdę kumaty facet, z którym z racji częstych wizyt jestem juz normalnie na ty) do tej pory za naprawy usterek wymienionych przeze mnie w poprzednim poście płaciłem w granicach 600/800PLN, to dużo gdy trzeba wyłożyć tyle niemal każdego miesiąca.
- wysokie ceny oryginalnych zamiennikow
- wcale nie taka powszechna jak to jest napisane na stronie roverki.pl dostępność zarówno części oryginalnych jak i zamienników
- fakt, że nie każdy mechanik chce się podjąć naprawy Rovera, bywa że nie chcą Roverów nawet w autoryzowanych serwisach (mialem taką sytuację w ASO Hondy) (Zaś kolesie z Radzionkowa, że pozwolę sobie na małą dygresję, których tak się chwali na stronie głównej klubowiczów, to banda partaczy i żółtodziobów. Zostawiłem im samochód z falującymi obrotami, które powodowały drgania całej kabiny, po 3 dniach goście stwierdzili, że rzeczywiscie coś takiego występuje, ale oni tego nie zrobią. Odesłali mnie do Piekar Śląskich do kolesia, który robi diesle, nie pamiętam już nazwy warsztatu, tam poradzili sobie z problemem bez problemu, facet w Piekarach mówił, że trafia do niego każda fura, z którą nie radzą sobie w Radzionkowie, może zatem niektórzy z forumowiczów wiedzą co to za warsztat.)

Jeśli ktoś się zastanawia nad zakupem Rovera, to niech to bardzo dokladnie przemyśli nim padnie ostateczna decyzja.
Bywa tak, że jadąc swoim samochodem miewam obawy czy nie utkne gdzieś po drodze. Bywały też piękne chwile, kiedy o nic nie trzeba było się martwić, jechało się tylko przed siebie na drugi koniec Polski, ale te minęły już chyba bezpowrotnie.
Póki co jest tak, że nerwy mam w strzępach i gdybym miał hajs na nowy samochód tego bym spalił.
Rozczaruję niektórych roweromaniaków, ale ja tej marki nie moge polecić nikomu, a moim kolejnym samochodem na pewno nie bedzie Rover.

AndrewS - Czw Sty 07, 2010 23:54

no faktycznie masz troche przygod i mozna sie wkurzyć

ja z marka rover mam do czynienia od 1996 roku kiedy to stalismy sie posiadaczami poldorovera,
potem byl R kanciak, 214 Si kupilismy w 2000, kanciakiem zrobilismy okolo 160 tys. w sumie jezdzilo nim 3, a nawet 4 kierowcow z czego 2 mlodych :-)
oczywiscie byly przgody typu HGF K series, sprzeglo, alternator, rozrusznik, samochod jak sie potem okazalo byl bity,
w miedzy czasie silnik z poldorovera trafil do mojego 125p i jedzi tam do dzis

brat posiadal poldorovera plusa z 1.4 potem rownoczesnie mial krotko poldorovera 1.6 ,
potem swojemu zapakowal 1.8 serii K

ja jednak mam nieco inne zdanie na temat marki :mrgreen:
zreszta dowodem tego jest fakt ze podobnie jak brat, kupilem R800 i jestem zadowolony

hmm chyba musze zalozyc watek 14 lat zycia z roverem :shock: :lol:

maciej - Pią Sty 08, 2010 08:56

AndrewS napisał/a:
hmm chyba musze zalozyc watek 14 lat zycia z roverem :shock: :lol:

A ja 8 i z czego połowa z H23A3. ;)

Brt - Pią Sty 08, 2010 09:34

Chkn, Na moje oko to po prostu padają dość standardowe rzeczyktóre są do ogarnięcia i naprawy za rozsądne pieniądze:

do wymiany:
- napinacz paska wielkolinowego z rolką i spokój na jakieś min. 100kkm (nowy SKF ok 250PLN u Tomiego)
- zestaw ukłądu wysprzęglania (pompka + wysprzęglik) - spokój na min. 100kkm - koszt z robocizna też kilkaset PLN
- sprzęgło (spokojnie można zregenerować za ok 250PLN) - spokój na jakieś min. 100kkm
- do przeglądu wiązka przewodów do pompy wtryskowej u elektryka zapewne standardowo 50PLN

Pech chciał, że w dosc krótkim czasie no i zawsze przed wypłatą i zawsze w trasie ;)

borys876 - Wto Sty 19, 2010 14:02

[quote="Chkn"]Ja niestety mam już swojego 620SDi powoli serdecznie dosyć.
Egzemplarz z 1995 roku (168000km przebiegu) w naprawdę dobrym stanie wizualnym kupiłem w marcu zeszłego roku. Do roboty była klima, rozrząd i tego typu rzeczy, które po zakupie używanego wozu należy wymienić.


Siema,
Po pierwsze, nie licz na przebieg, 168tys, wolne żarty :) Licznik dobrze skręcony, na bank, w Holandii widziałem z przebiegami po 1000000 km!!! ale standard to ok 5000000 więc po pierwsze musisz przyjąc poprawke na to i kto jak jezdzi.

Ja na swojego'97 620SDI złego słowa nie powiem, mam go od 9 lat, przez ten czas miałem tylko dwie drobne awarie, uszczelka na siłowniku sprzęgła (guma rozsypała się) i pompa wspomagania.

Wspomnę że przelatałem już nim ponad 250tys km i nie mam zamiaru sprzedawać, kipiłem go na początku 2001 z przebiegiem 138 tys km (książka) od pierwszego właściciela, jedna osoba jezdziła(tak jak ja), do tej pory drzwi tylne ciężko chodzą :)

Zakup 600 gorąco polecam, ja swojego nie zmienię na żaden inny, każde pieniądze są warte aby ten samochód utrzymać w takim tanie w jakim jest.

Ostatnio przeprowadziłem pełną odnowę czyli:

- nowy lakier
- nowy fotel kierowcy (po 4 miesiącach poszukiwań znalazłem idealny od angola)
- nowe chromy
- silnik i skrzynia igła więc wymieniłem olej w obu.

Co mnie czeka:
- pełna konserwacja nadwozia (po malowaniu siedzi sobie w ciepłym garażu czeka aż soli nie będzie, póki co latam rezerwowym V70)
- rozrząd i przeguby (tylko wymienić, ale z wyżej wymienionego powodu trzeba poczejkać)
- poszukiwania poliuretanowych silentblock-ów

Pozdrawiam wszystkich ROVERowców

iwan00 - Sro Sty 27, 2010 11:01

To i ja się wypowiem bo chociaż ze swoim rowerkiem jestem niecałe pół roku ( Zakup we wrześniu 2009) to zrobił już ze mną ponad 10k więc tyle co średni roczny przebieg:)

Mój roverek jest sprowadzony z włoch rocznik '97 przebieg 150k ( myślę że ma zrobione około 250k)

Ogólnie:

Auto jest bardzo sympatyczne i przyjazne kierowcy jeśli chodzi o komfort jazdy i spalanie.

nie doświadczyłem żadnych dużych awarii

ALE!!!

Co chwila doświadczam jakichś drobnych usterek i powoli mam już tego dosyć ( nie licząc wymiany ogumienia i płynów ustrojowych - standard po zakupie) to robiłem już:

przednie zawieszenie ( wahacze i drążki )
przełączniki przy kierownicy;
węże oleju ( te gumowe zakuwane )
pompę wtryskową
linkę sprzęgła
sterowanie lusterek
wymiana akumulatora - chociaż tego też można się było spodziewać
Ostatnio znikła mi zapadka we wlewie paliwa a od wczoraj nie działa mi tylna wycieraczka - będę się grzebał w kabelkach ( mało zachęcające przy obecnej pogodzie :???: )


Jak w takim tempie będę musiał naprawiać to autko to za rok wszystko będę miał nowe :P :mrgreen:


Może faktycznie słabo trafiłem ale takie częste drobne naprawy są dla mnie strasznie dobijające.

michallo - Nie Mar 28, 2010 18:00

To może ja opowiem o swoim R620 sdi. Jest u mnie mniej więcej 2,5 roku.
Wymienione:
- świece (3)
- jakaś rolka, czy coś w mechaniźmie od szyby. Teraz znów zaczyna nawalać. Tzn szyba chodzi krzywo.
- Nasmarowany silniczek od wysuwania anteny, bo miała jakieś problemy z wysuwaniem.
- Nasmarowane nieco zamki, zawiasy w drzwiach.
- Dałem do mechanika w celu znalezienia, gdzie ucieka płyn chłodniczy. Mechanik zmienił opaskę gdzieś przy zbiorniczku wyrównawczym, wziął kasę, a płyn sobie ucieka dalej.
- Ubyło trochę dot4 od sprzęgła. Mechanik dolał, odpowietrzył. Przez 15kkm było ok, teraz widzę, że znów trzeba trochę dolać. Pewnie coś zaczyna się tam psuć.

Przejechałem nim nieco więcej niż 20kkm, czyli nie dużo, mój ojciec jeszcze kilka kkm wcześniej. Głównie poruszam się w mieście autobusem, taniej jest i za parkingi nie trzeba płacić :) Samo autko ma podobno 260kkm, więc jeszcze bardzo, bardzo mało.

Przekleństwa auta:
- Dziwnie odpala. Świece ma sprawne, może to kąt wtrysku, ale, że jakoś specjalnie z tym problemów nie ma, sprawę trochę olałem. Po odpaleniu chodzi idealnie równo i ładnie.
Dodatkowo czasami odpala idealnie, a czasami gorzej. Nie mam w zwyczaju kręcić rozrusznikiem powyżej 2s, tak więc nieraz muszę 2 razy.
Przy tych największych mrozach w tym roku miałem problemy z odpaleniem.
Żeby było śmieszniej, przy -25 odpalał mi fiat croma 2.5d, 87r produkcji, 550kkm przebiegu, używany do ciągnięcia 3,5t przyczepy, olej nie wymieniany mniej więcej od przebiegu 250kkm, tylko dolewany. Samochód po odpaleniu niezłą chmurkę smoły wypuszczał, ale zapalał.
- Ucieka trochę gdzieś płyn chłodniczy. Dałem do mechanika, wymienił opaskę i nadal jest to samo. Choroba wie, gdzie ucieka bo za małe ilości są. Około 0.5l/1000 lub nawet 2000km.
- Dosyć klekocze dopóki się nie nagrzeje. W sumie to klekot :)
- Dosyć długo się nagrzewa. W zimę spokojnie z 6 km muszę przejechać, tak więc w mieście był wiecznie niedogrzany. Tutaj mam porównanie z fiatem bravą 1.9, który nawet w zimę nagrzewa się momentalnie.
- Lata lewarek od skrzyni biegów. Wredna i wkurzająca sprawa. Na tyle wredna, że aż czasami mam dość jeżdżenia tym samochodem. Tak beznadziejnego lewarka nigdzie nie widziałem.
- Mechanizm od szyb projektował jakiś szatan. Tak fatalnie działającego jeszcze nigdzie nie widziałem.
- Plastiki wewnątrz też raczej jakościowe nie są.
- Ciężko znaleźć wygodną pozycję jako kierowca. Czasami jakoś dziwnie niewygodnie jest i mało miejsca.
- Sporo pali. Powyżej 6l/100 w mieście najczęściej. Fiat brava pali mniej, ale nie ma turbo.
- W środku jest głośno, drgania przenoszą się na drążek do zmiany biegów.
- Jasna podłoga, ciężko to utrzymać w czystości jak trochę błota wpadnie.
- Poprzedniemu właścicielowi nawaliła klima, ja nie poprawiałem, za droga zabawa. Coś dużego od tej klimy wożę w bagażniku, nawet nie wiem co :)
- Pełno małych pipierdółek typu coś mi trzeszczy z tapicerki, dotknę, puknę i nie trzeszczy, pękla mi sama obudowa od lusterka na środku, generalnie dziwne rzeczy :)
- Spryskiwacze leją dużo wody i nie robią takiej fajnej mgiełki, jaką mam w drugim samochodzie.

Zalety auta:
- Jeździ
- W miarę przyspiesza, chociaż jak przesiadłem się w subaru to heh, bez komentarza :)
- Jakoś straszliwie się nie psuje
- Awaryjność niespecjalnie większa od fiata (ale mniejsza też nie jest). Fiat ma 300kkm i w sumie lepiej odpala, zachowuje się w zimę i mniej pali.
- Pali mniej od subaru :)
- Ma niezłe zawieszenie, nic nie musiałem robić, nawet przegubów, po prostu nic i nadal pracuje cichutko.
- Ma dosyć duże siedzenia.

Moja eksploatacja:
- Około 10kkm rocznie, głównie w trasach.
- Jeżdżę, dbam od przypadku do przypadku :) Wymieniam olej / filtry wtedy gdy trzeba. (10kkm)
- W zimę dolewam płynu przeciw wytrącaniu parafiny i wiązania wody, wymieniam filtr paliwa.
- Najczęściej w granicach 2k na obrotomierzu, czasami daje trochę więcej powietrza, ale roverek więcej niż 3.5k na obrotomierzu nie widział.
- Sprawdzam olej, dolewam płynu chłodniczego.
- Czasami myję, nie za często :)
- Wlałem 1 ceramizer do oleju i paliwa w zimę. Tak w celu sprawdzenia, czy będą jakieś różnice. Wynik: nie ma różnicy i nic nie wybuchło.

pgrad - Sro Kwi 07, 2010 11:33

Ja jeżdżę już trzecim roverem. Z pierwszym (45 iTD) były problemy, ale związane to było z dwiema rzeczami. Mianowicie samochód był po karambolu a koleś przede mną lał do niego opał :shock: Drugi rover to był 420D. Po zamontowaniu do niego IC mogę powiedzieć że połączenie pompy mechanicznej i intercoolera przy tym silniku to jest to co powinno być produkowane do końca przez fabrykę, parę rzeczy w nim wymieniłem, ale to w związku z tym że samochód trafił do mnie w opłakanym stanie. samochód palił 3,85L/100km, i miał około 100KM. Aha, wymieniłem rzeczy które po prostu mają prawo się zużywać. Kolejnym samochodem jest znowu r45 z tym, że po liftingu. Widać tutaj, że poprawiono kilka rzeczy w stosunku do poprzednich wersji, ale jest też kilka niedomagań w związku z czym padł po raz drugi przepływomierz. Samochody te powinny być fabrycznie zaopatrzone w zbiorniczek oleju na odmę. Niestety nie są i padają w nich notorycznie przepływomierze. Poza tym padło jedynie łożysko (samochód był uderzony tym kołem). Za wymianę rozrządu (paski+rolki) oraz paska wieloklinowego zapłaciłem 700zł. Co mogę więcej powiedzieć... Rover nie ma prawa się zatrzymać drodze, nawet jeśli coś w nim padnie to samochód przechodzi w tryb diagnostyczny i da się nim dalej jechać bez obaw. Nie mówię tu o częściach zawieszenia, itd. Te nie mają się prawa nagle zepsuć o ile są dobrze serwisowane. Poza tym jeżeli ktoś twierdzi że ten samochód jest drogi w utrzymaniu to niech porówna ceny części. Filtron np. produkuje świetne filtry do tych samochodów. Za 100złl można wymienić komplet (paliwa, oleju, powietrza, przeciwpyłkowy) czujnik ABS? kilkakrotnie tańszy w porównaniu do takich marek jak chociażby honda (porównuję civic es7 do r45). Wymiana rozrządu? W takim vw, oplu, czy innym to koszt przewyższający 1000zł. Turbina? 600zł. A jeżeli komuś nie pasuje to że rover nie przyspiesza od najniższych obrotów to niech sobie zainstaluje MAF-amp. Co prawda wtedy to już nie będzie spełniać normy euro3, ale czy vw ją spełnia? Raczej na papierze, bo nie widziałem rovera iTD za którym zostaje czarna chmura dymu (mój miał nabite 260kkm), a za vw TDi TAK. Co do mechaników, jeżeli ktoś wymienia turbinę zamiast katalizatora, to mi się wydaje że z VW też sobie nie poradzi. Inna dewiza polskich mechaników - "po co zakładać nową uszczelkę jak stara jest cała?" - przysporzyła roverowi miano auta z którego się non stop leje. I w sumie to polscy mechanicy zrobili z rovera "padło. Wystarczy sobie przypomnieć typowy polski warsztat z przed 12lat i zapytać siebie czy w takim warsztacie jest możliwa naprawa nowego rovera 45? Każdy odpowie że nie, a silniki wtedy były takie same. Domorosłym mechanikom naprawy się udawały, ale po przejechaniu kilku-kilkunastu tys km auto po prostu stawało no i wtedy dopiero była tragedia. Oczywiście winą obarczony był rover... Można jeszcze porównać audi z silnikiem 1.9 które wypada bardzo słabo przy roverze jeżeli chodzi o dynamikę. Poza tym tak wszyscy gadają że rover jest awaryjny, a rover dążył przez ostatnie kilka lat do tego właśnie żeby te samochody były coraz mniej awaryjne w przeciwieństwie do vw, mercedesa, audi, volvo. Można to zaobserwować chociażby po wynikach sprzedaży BMW i mercedesa, oraz rozwiązaniach technologicznych w tych samochodach. Da się to zauważyć chociażby po silniczkach wycieraczek które w mercedesie są tak zrobione że po kilku latach są skazane na awarię. Co do wyposażenia w r45, niektórzy powiedzą że brakuje w nim ESP. Nieprawda i kolejna bzdura, samochód jest lekki, ma dość mocne silniki, i testy potwierdziły że w tym samochodzie ESP jest niepotrzebny bo bardziej szkodzi niż pomaga. Poza tym po przejęciu rovera przez BMW nie pakowano do tych samochodów "gorszych" części - taką politykę prowadziła Honda - "Honda to taki sam samochód jak Rover, tyle że mniej awaryjny- cy wybierasz?". Po wymianie wadliwych części samochody jeżdżą jak marzenie. Z resztą obie firmy de facto doprowadziły do upadku rovera ponieważ był to ich największy konkurent. BMW wpasowało swój silnik diesla do r75 który jest po prostu wadliwy, poza tym to sprzęgło hydrauliczne... czemu nie montowali takiego jak chociażby w r45 (to się nie psuje). Jednocześnie zablokowali pracę nad nowymi silnikami. Myślę że nowy silnik diesla - oparty na serii L, ale przerobiony na common rail i wyposażony w nową skrzynię biegów, mógłby być hitem sprzedaży, tak jak 2.2 CTDi Hondy. Taki silnik powinien być wprowadzony w 2002 roku najpóźniej i wtedy też skończyłyby się inne problemy, np te związane z hałasem przy dużych obrotach (6ciobiegowa skrzynia + common rail załatwiłyby sprawę).
menior - Czw Kwi 08, 2010 20:11

PGRAD :szok2: no jestem pod wrazeniem,po przeczytaniu twojego artykulu mam ochote zmienic mojego R75 z tym wadliwym silnikiem, na R45 :mrgreen:
_papa_ - Czw Kwi 08, 2010 23:23

To może i ja dorzucę trzy grosze do czary z zupą :wink:

Ile to ja się nasłuchałem szukając swojego pierwszego auta. Wszyscy mi mówili nie kupuj rovera bo to kupa sic! :mrgreen: Kup vw lub innego niemca, ta....
Brat mój jeden kupił audi a4 pół roku przede mną. 1.8 benzyna, sedan, 1994 rok. Dał za nie chyba z 16 tys. Audi jak to audi na wyposażeniu elektryczne szyby lusterka i szyber, nic więcej. Drugi brat kupił wychwalanego i uwielbianego (nie wiedzieć czemu zresztą) vw golfa mk3 z 1993r za ok 8 tys. 1.8 benzyna+gaz, kombi. Elektryczne lusterka i szyber.

No i pora na mnie. Ja nie posłuchałem i zakupiłem nieszczęsnego R620Si z '94 roku za 5 tys. Sedan o pięknej linii nadwozia i super kolorze bordo (w katalogu rovera to się chyba nazywa Naightfire red, nieważne) Było w nim wszystko to co chciałem. 4 x el. szyby, podgrzewane el. lusterka i klima - zbawienie niebios w gorące dni. Mój brat jak go zobaczył to skwitował: ja @#$%^ jaki on wielki!!! heh :mrgreen: .

Po kilkunastu miesiącach użytkowania to co zaobserwowałem w porównaniu do obu w/w aut. Żadne z nich nie dorasta do pięt wyposażeniem i jakością materiałów do R. Silnik tez nie ma sobie równych jeśli chodzi o osiągi/dynamikę/spalanie. Kolejne co widać to koszty utrzymania. Niby auta grupy vag niezawodne, ale brat ma już dość swojego audi. Raz do roku remontuje zawieszenie przy przebiegach rzędu 40k rocznie. silnik audi to porażka 1.8 125 koni moje R zjada go na śniadanie. Golf znowu niby niezniszczalny, ale zawsze coś do zrobienia. Winny za to jest przebieg auta (nie uwierzę jak ktoś mi pokaże że jego 15 letni vw nie ma 200k przelatane), auta wyeksplatowane do cna.

W Polsce daje się zauważyć ciekawą tendencję, że wszystko co jest inne to "zuo" które trzeba tępić. A ja wolę być w tej innej mniejszości i patrzeć na te zazdrosne miny ludzi na ulicy gdy patrzą na nasze perełki.

faecd - Czw Kwi 08, 2010 23:43

Hmmm widze, ze wszyscy bardzo pozytywnie sie wypowiadaja o swoich autach :)

Ja powiem tak troche neutralnie.

Rover w moim przypadku byl idealnym samochodem pod tym wzgledem, ze tanio kupilem dosc świeży rocznik (jak na taka cene) i z dobrym wyposazeniem. Do maxa mojemu brakuje szyberdachu, skór i liftingu ;)

Niestety czego ździerżeć nie moge (to dotyczy R200/25/mg zr oraz r400/45/mg zs) to brak wytlumienia. Przy predkosci 110 zawieja w kabinie. Na autostradzie przy 130 przepisowych nie da sie normalnie rozmawiac tylko trzeba nieco glosniej mowic. Wlasnie z tego powodu nie ujechalem przez poltory roku swoim roverem wiecej jak 150 km/h

Kolejna nurtujaca sprawa jest ten wysokoobrotowy silnik. Rover jest moim drugim autem z takim silnikiem, ze trzeba go wkrecic na obroty pow 4 krpm by śmigał ładnie ;/

Dalej...za cholere nie moge spasowac tylnego zderzaka. Odstaje jakies 8-10 mm z jednej strony i albo moge miec jedna strone odstajaca albo obydwie po jakies 5 mm. Tego to w ogole nie rozumiem. Albo ten zderzak jest za szeroki albo sa jakies cudowne triki blacharzy-lakiernikow z kategorii naginania plastikow czy jak. Albo mam jakas nie oryginalana podrobke kiedys polakierowana i wymieniona jeszcze we wloszech bo z tamtad auto pochodzi.

Moje negatywne odczucia zapewne plyna z rosnacych wymagan co do auta, ale badz co badz auto jest warte swojej ceny.

tronsek - Pią Kwi 09, 2010 10:10

Ja swojego ROVER'ka 400SDI użytkuję od końca stycznia 2008. Przez ten czas zrobiłem już ponad 78000km. Autka używam głównie na dojazdy do pracy (54km w jedną stronę). Przez ten cały czas praktycznie nie miałem jakiś poważniejszych awarii. Regularnie staram się wymieniać materiały eksploatacyjne i to co się zużywa w sposób naturalny (prawie wszystko opisane w garażu). Ceny części nie są wysokie, spalanie od 5,3 do 5,7 l/100km.
Generalnie autko bezawaryjne (całkiem możliwe, że trafiłem zadbany egzemplarz), niskie koszty eksploatacji, świetnie wyposażone i posadające pewien "smaczek", którego brakuje większości aut zza zachodniej granicy.

maciej - Pią Kwi 09, 2010 10:22

faecd napisał/a:
Albo ten zderzak jest za szeroki albo sa jakies cudowne triki blacharzy-lakiernikow z kategorii naginania plastikow czy jak. Albo mam jakas nie oryginalana podrobke kiedys polakierowana i wymieniona jeszcze we wloszech bo z tamtad auto pochodzi.

A może był dwonek? Albo tylko od parkowania - we Włoszech i Francji standardem jest przepychanie innych aut zderzakami i może coś pod zderzakiem się wgięło przy okazji.

U mnie jest podobnie, choć auto polskie, salonowe i z dość dobrze znaną historią, ale brakuje kilku spinek - mam nadzieję, ze oddam go za kilka dni do blacharza na drobne poprawki, to to też zrobi. :)