Zobacz temat - Bezpieczeństwo za cenę zdrowia lub życia!
 
Forum Klubu ROVERki.pl

Offtopic - Bezpieczeństwo za cenę zdrowia lub życia!

Mayson - Sro Wrz 16, 2009 12:13
Temat postu: Bezpieczeństwo za cenę zdrowia lub życia!
W niedawnych dyskusjach na forum były osoby, które popierały rozwiązanie plastikowych słupków na środku drogi, wstawianych w celu ograniczenia prędkości i możliwości wyprzedzania przez GDDKiA. Pozwoliłem sobie zeskanować w dość byle jakiej jakości krótki, acz merytoryczny artykulik - jak zwykle - z MOTORu.

Tekst i zdjęcia redaktor MACIEJ PERTYŃSKI - dobra jakościowo wersja dostępna w kiosku do niedzieli 20.09.09.

Ja pod artykułem podpisuję się rąsiami i nóziami.

sarkunx - Sro Wrz 16, 2009 14:41

Ja się z godzę - montowanie czegokolwiek na środku jednio-jezdniowej i jedno-pasmowej drogi wydaje mi się być absurdalne. Gorsza widoczność/noc i można się prosto na coś takiego władować... Albo jeszcze gozrej, bo ostatecznie plastikowy słupek można "przyjąć" na zderzak, ale gwałtowne próby ominięcia go mogą się skończyć znacznie gorzej.

[ Dodano: Sro Wrz 16, 2009 15:42 ]
A co się dzieje z motocyklistą który wbija się choćby na taki słupeczek to ja wolę sobie nie wyobrażać...

Yog-Sothoth - Sro Wrz 16, 2009 15:58

Niestety ktoś nie pomyślał. Widziałem swego czasu jak gość się przed tymi słupkami nie wyrobił i pojechał na wysokości wysepki pod prąd, dobrze że z naprzeciwka nic nie jechało. Zresztą pewnie do czasu będą te słupki aż zdarzy się nieszczęście, walnie w pieszego po skoszeniu, przedziurawi oponę czy zdezorientuje kierowcę.
michone - Sro Wrz 16, 2009 16:07

pomysl dobry ale wykonanie zle :/ . Prawda jest niestety taka ze przy mentalnosci polskich kierowcow to jeden pas musial by miec 10 m szerokosci, po obu stronach 10 metrow pobocza a i tak bylo by niebezpiecznie...

Gdyby kierowcy przestrzegali by linii ciaglej to nie bylo by problemu. 10 km od domu mam czarny pkt i niestety widac co tam kierowcy wyprawiaja...

Jak dla mnie to wielki plus ze cos robia, minus za nie do konca przemyslane dzialania.

Ostanio ciagle sie przewijaja tematy w prasie, telewizji, jak to kierowcom jest zle, jak to drzewa ich zabijaja, jak to fotoradary zabieraja im cala wyplate, jak to ktos bezsensownie robi swiatla/znaki/zwolnienia...

Najprosciej co 5 lat zrobic kazdemu kierowcy testy psychotechniczne i psychologiczne. Odrazu polowa wariatow nie miala by prawka :)

praktis - Sro Wrz 16, 2009 18:02

Akurat w sobotę jechałem DK10 od strony Torunia do Warszawy. Dolne zdjęcie z artykułu wydaje mi się znajome. Przyjrzyjcie się przechylonej latarni po lewej stronie zdjęcia (tej bardziej oddalonej). Uszkodził ją jadący bezpośrednio przede mną pan w Audi. Już tłumaczę co się stało. Kierunek jazdy: w stronę robiącego zdjęcie. Prędkość: ok. 80 km/h. Pan jadący Audicą nagle na łuku zaczyna zbaczać w stronę czerwonego środka, kołami najeżdża na profilowany krawężnik, przestraszony odbija kierownicą w prawo (albo odbija się od krawężnika - trudno powiedzieć) i wpada na latarnię. Samochód staje dęba i nieruchomieje stojąc w poprzek drogi idealnie tamując ruch. Ledwo udało mi się zahamować. Panu na szczęście nic się nie stało, był w lekkim szoku, mówił że jedzie ze Szczecina i ze zmęczenia lekko "odpłynął". Samochód nie nadawał się do dalszej jazdy, ale laweta z assistance jak zwykle była błyskawicznie, całe szczęście bo ominięcie rozbitka było nie lada wyzwaniem, nieliczni wjeżdżali na tę czerwoną wysepkę. Korek jak diabli.

Moje spostrzeżenia:
- zamiast wysepki lepszym rozwiązaniem wydają mi się wypukłe pasy z "tarką", hałas obudzi śpiocha a nie wytrąci go z toru jazdy
- latarnie tak blisko jezdni - zły pomysł
- w przypadku zawalidrogi ominięcie z powodu wyspeki staje się baaaardzo trudne.

To tyle z mojej strony.

Mayson - Sro Wrz 16, 2009 18:54

Jestem całkowicie przeciwny umieszcania ciał stałych w miejscu, gdzie odbywa się ruch pojazdów.
Może dałoby się przymknąć trochę na to oko, gdyby takie "przeszkody" były oznakowane odpowiednio wcześniej; jak np. fotoradary. Ale jak słusznie zauważa autor artykułu, takie "wyspy", "rury" czy "słupki" nie są ujęte w żadnym paragrafie, więc jasna sprawa, że nie można umieścić znaku ostrzegawczego, bo nie ma go w przepisach - po prostu parodia :mad:

sarkunx - Pią Wrz 18, 2009 11:21

Ja ostatnio przyuważyłem niedaleko mnie na środku jezdni wysepkę a na niej... latarnię... zgroza
henryk - Sob Wrz 19, 2009 23:20

michone napisał/a:
Gdyby kierowcy przestrzegali by linii ciaglej to nie bylo by problemu.
to nie takie proste. Nieznając drogi, zaczynasz wyprzedzać na przerywanej, kończysz na słupkach lub wysepce. Też oceniam takie rozwiązania, w tym nieoświetlone wysepki z krawężnikami i słupkami, najczęściej spotykane na granicy terenu zabudowanego, za skrajnie niebezpieczne. Szczególnie po zapadnięciu zmroku. To może działać prawidłowo wyłącznie wtedy, gdy kierowca zna drogę i wcześniej wie o przeszkodzie.
Zukowaty - Sob Wrz 19, 2009 23:36

sarkunx napisał/a:
A co się dzieje z motocyklistą który wbija się choćby na taki słupeczek to ja wolę sobie nie wyobrażać...

Problemem nie są te słupki ani wysepki betonowe tylko ta żółta listwa o skośnych krawędziach. Na motocyklu prawdziwym utrapieniem potrafią być źle położone tory tramwajowe lub farba którą malowane są wszelkie znaki poziome (tak śliska tylko w Polsce) a co dopiero takie coś na co nawet wjechać nie można. Wiadomo że my (motocykliści) wyprzedzamy nagminnie wszystko na 4 kołach no ale po co mamy stać w korkach skoro obok jest wystarczająco dużo miejsca żeby ominąć auta i nie powodować zagrożenia dla ludzi jadących z przeciwka ale powiedzcie mi jak ja mam wrócić na swój pas jak zacznie mi się takie coś leżące na osi jezdni a z przeciwka pojedzie autobus czy TIR. Gleba murowana (w najlepszym wypadku). Masakra i zgroza. Niech jeszcze zaczną montować kolczatki w osi jezdni to na pewno liczba ofiar wypadków spadnie bo ja sprzedam moto i przesiądę się na autobus. Normalnie jak by mało wrodzy byli dla nas niektórzy kierowcy to jeszcze takie cudaki pomontowali. :głupek2: :zły:

wild_weasel - Sob Wrz 19, 2009 23:38

henryk, zgadzam się z Tobą, ale żeby dojść do takich wniosków trzeba mózgu.
Policjant będzie perorował, że "obowiązkiem kierującego pojazdem jest upewnić się, że blablabla i dostosować prędkość do blablabla tak, aby blablabla".
Niech odpowiedzialni za drogi i za bezpieczeństwo na drogach (w tym ci w niebieskich mundurach) egzekwują przepisy i projekty bezlitośnie bez względu na to, do czego w takich warunkach może doprowadzić nieoświetlony rowerzysta, kierowca omijający sarenkę, nietrzeźwy pieszy drepczący po poboczu, itd. Najlepiej udajmy, że takich zjawisk nie ma.
Dołóżmy do tego koleiny wypełnione wodą po deszczu, a utrzymanie się na drodze między betonową wyspą i rzędem latarni stanie się prawdziwą walką o przetrwanie :mrg:
W zasadzie na każdej DK w miejscu ograniczenia powinna leżeć wersja progu zwalniającego niszcząca zawieszenie przy przekroczeniu prędkości, dajmy na to, o 10km/h. Będzie to skuteczniejsze niż fotoradary :hm:
A właściwie dlaczego nie montuje się betonowych, 30cm krawężników w miejscach, gdzie jest podwójna ciągła? Jak zakaz przekraczania - to zakaz, i koniec. Dotyczy wszystkich i zawsze.

maniaq - Nie Wrz 20, 2009 00:31

niestety mialem przyjemnosc jechac ta droga w ostatni weeknd nawet i moj wniosek...

jak budowali byl poligon, a po postawieniu slupkow , wysepek jest jeszcze wiekszy... pieknie to bylo widac jadac w dalszej odleglosci za kims, nagle slalomy, bo wysepki :D jakby sie nagralo tor jazdy to normlanie pijany jedzie :D

wielki plus za to, ze sa chociaz wysepki pooznaczane w miare przyzwoicie, tylko jedno ale... to co widzialem przed wakacjami... skoszony znak ze strzalka - jedyna rzecz oswietlajaca z daleka wysepke- zostal skoszony w wyniku jakiegos zdarzenia, bo jeszcze lezalo szklo, slupki byly polamane, ale te blizej wysepki , z daleka jadac nie widac ich bylo, ani wysepki ani slupkow,, co sie dzieje pomyslcie sami....

mijalem kobiete wiosna lezaca w rowie na wysokosci wysepek. dokladnie co sie stalo nie wiem dokladnie, ale na radiu mowili, ze hamowala i odbijala przed wysepka, a bylo slisko jak jechalem, wiec mozliwe , ze "posliznela sie "

wszystko ladnie pieknie , tylko jadac nawet te 90km/h i wyprzedzajac ta predkoscia podwojna ciagla pojawia ci sie w ostatniej chwili, bo jest jej moze ze 3-5 metrow przed wysepka LOL :D

zeby to mialo sens imho , powinny byc wczesniej strzalki na lewym pasie, ze musisz uciekac , potem przerywana i potem moze sobie byc wysepka, ale tak ... to tylko przeszkoda terenowa O_o zmuszajaca kierowcow do zmiany kierunu jazdy.

chyba PL jest jedynym krajem gdzie mozna budowac droge tak by byla mniej porsta, wiecej uskokow , kraweznikow miala , bo wszedzie indziej to staraja sie robic ja rowna , najlagodniejsze zakrety itp itd ;) wrecz w usa porblemem staje sie zasypianie za kolkiem :D nam to nie grozi przy takich budowach drog :D atrakcji mamy nadto

PopaY - Nie Wrz 20, 2009 07:11

Mayson napisał/a:
Jestem całkowicie przeciwny umieszcania ciał stałych w miejscu, gdzie odbywa się ruch pojazdów.
Może dałoby się przymknąć trochę na to oko, gdyby takie "przeszkody" były oznakowane odpowiednio wcześniej; jak np. fotoradary. Ale jak słusznie zauważa autor artykułu, takie "wyspy", "rury" czy "słupki" nie są ujęte w żadnym paragrafie, więc jasna sprawa, że nie można umieścić znaku ostrzegawczego, bo nie ma go w przepisach - po prostu parodia :mad:

Panowie i Panie, ale rozumiem, że zdajecie sobie sprawę z tego, że jeśli na drodze znajduje się wysepka lub inne ustrojstwo nie pozwalające wyprzedzać to jest to stosunkowo wcześnie pokazane w postaci znaku pionowego. Nie rozumiem więc wypowiedzi Mayson'a, w moim mieście i na obrzeżach wszystkie tego typu pułapki są oznakowane. Nie można więc nigdy powiedzieć, że "nie wiedziałem, nie widziałem". Znak ostrzegający o wysepce jest zawsze, a jeśli go nie ma to należy jak najszybciej zgłosić taki fakt do podległego urzędu komunikacji.

Pzdr.

Mayson - Nie Wrz 20, 2009 10:30

PopaY napisał/a:
to jest to stosunkowo wcześnie pokazane w postaci znaku pionowego

No zgadza się. Wysepka jest na znaku. Ale słupków, które wystają 50m przed nią i za nią już na nim nie ma. Wychylasz się zza np. TIRa, widzisz odległość do wysepki i oceniasz, że przed nią spokojnie go wyprzedzisz. Zaczynasz manewr i nagle okazuje się, że nei dostrzegłeś stada słupków! Reakcje są różne ale zaskoczenie jest zawsze. Poza tym powiedz mi jakim znakiem są oznakowane te żółte belki albo wyspy jak w artykule?
Nie rozumiem Twojego toku myślenia - przykro mi :wink: Z Twej wypowiedzi wynika, że nei czytałeś tego artykułu.
PopaY napisał/a:
Znak ostrzegający o wysepce jest zawsze

Jak zauważyłeś po przeczytaniu artykułu i wypowiedzi innych - nie rozmawiamy tu o standardowych wysepkach, lecz o czymśinnym. Polecam przeczytać raz jeszcze :wink:

maciej - Nie Wrz 20, 2009 18:18

henryk napisał/a:
to nie takie proste. Nieznając drogi, zaczynasz wyprzedzać na przerywanej, kończysz na słupkach lub wysepce.

Ale razem ze słupkami, przynajmniej na drogach, które znam, pojawiły się strzałki nakazujące powrót na swój pas znacznie wcześniej.

Osobiście popieram montaż tych słupków, bo jak już pisałem - można je złamać, a jeśli się tylko myśli i z założenia nie "kosi ciąglych", to nawet na nieznanej drodze nie wpadnie się na nie - zwłaszcza, że chyba właśnie nieznanymi drogami jeździ się uważniej i wtedy łatwo zauważyć "symptomy" rozpoczynającej się ciągłej:
- strzałki nakazujące powrót na swój pas
- początek ciągłej
- dopiero potem słupki

Co do wysepek, to rzeczywiście, jeśli są nieoświetlone, to dramat, ale na drogach, którymi jeżdżę są zwykle wcześniej oznakowane - jak w nocy widzę znak, ze będą wysepki, to przestaję wyprzedzać i tyle.

Fakt - nie wpadłem na to, że ktokolwiek zaczął takie rzeczy montować bez odpowiedniego przygotowania prawnego i testowego - to już jest dramat.

Yog-Sothoth - Nie Wrz 20, 2009 18:32

maciej szkopuł w tym że tych oznaczeń przed słupkami brakuje.. jechałem w piątek z Torunia do Warszawy, wieczór - ciemno ale pamiętałem że na tych odcinkach praktycznie nie da się wyprzedzać bo co chwile przejście/skręt i stoją słupki - które nie są oznaczone na drodze.. Nawet wieczorem je kiepsko widać, co z tego że plastiki, już same walnięcie w nie może nic nie spodziewającego się kierowce posłać do rowu lub jeszcze gorzej w drugą stronę.
Pływak - Nie Wrz 20, 2009 18:37

Zacytuje siebie z tematu gdzie podobna dyskusja była już toczona częściowo będzie pasował i do tej:

Cytat:
Ja sądzę, że drzewa przy drogach to idiotyzm w niektórych krajach tego nie ma. To samo wszechobecne i źle usytuowane wysepki na polskich drogach. Wcale nie zal mi jeśli jakiś debil pędzący 200km/h wpadnie na takie drzewo albo skasuje wysepkę ale weź pod uwagę, że jeśli taki debil będzie wyprzedał na trzeciego to nie ma gdzie uciec i albo zaliczysz zderzenie czołowe albo drzewo ile tez razy widziałem, rajdowca który nie zdążył zakończyć manewru wyprzedzania przed wysepką i ominął ją lewą stroną, co taki biedak z przeciwka ma zrobić? Sam miałem przypadek, że koleś wymusił pierwszeństwo, a ja skasowałem wysepkę gdyby jej nie było skończyło by się na strachu, a tak auto rozwalone.


I co z tego, że niektóre wysepki migają jak wiejska dyskoteka w razie zagrożenie nie ma gdzie uciec bo albo wysepka albo drzewo, albo pojazd z przeciwka. Tak jak wyżej napisane sam skasowałem wysepkę w miejscu które znam na pamięć, a znaki mają zamontowane migające diody. Wystarczył idiota któremu się spieszy, deszcz i to, że wysepki były na łuku. Niejednokrotnie jest tak, że wystarczy tylko ten pierwszy warunek, a infrastruktura na drodze załatwi resztę...

maciej - Nie Wrz 20, 2009 18:37

Hmm... To ja jechałem ostatnio tylko do Sierpca i jakoś wszystkie słupki zauważyłem, a przyglądałem się ich oznakowaniu (moim zdaniem było ok), bo było to już po pierwszej dyskusji na ich temat na forum.

Jak będę znów jechał to się jeszcze raz przyjrzę.
Yog-Sothoth napisał/a:
Nawet wieczorem je kiepsko widać, co z tego że plastiki, już same walnięcie w nie może nic nie spodziewającego się kierowce posłać do rowu lub jeszcze gorzej w drugą stronę.

No jeśli w nie walną, to znaczy, że już jest na drugiej stronie, bo olał znaki nakazujące powrót i początek ciągłej.

Zukowaty - Nie Wrz 20, 2009 22:15

maciej napisał/a:
można je złamać,

To złam je na 2 kołach. Nie na tym ma chyba polegać edukacja drogowa.

henryk - Nie Wrz 20, 2009 22:15

maciej napisał/a:
pojawiły się strzałki nakazujące powrót na swój pas
w opolskim nie spotkałem się, natomiast z nieoświetlonymi słupkami, które zmieniono na oświetlone dopiero po skasowaniu - owszem. Nie pamiętam gdzie te strzałki spotkałem po raz pierwszy, ale było to dla mnie zaskoczenie.
Poza tym, przed i w trakcie wyprzedzania, szczególnie po zmroku (podkreślałem poprzednio i teraz też wydaje mi się to decydujące), patrzę na swój (lewy) pas a nie na pobocze z zasłoniętymi często w tym momencie znakami.

maciej - Nie Wrz 20, 2009 23:49

Zukowaty napisał/a:
To złam je na 2 kołach.

Na 2 kołach zmieścisz się między nimi, poza tym te słupki stoją na ciągłych liniach, motor wyprzedza "nieco" lepiej niż auto, więc raczej trzeba umyślnie wjeżdżać na ciągłe, żeby się na nie natknąć.
henryk napisał/a:
w opolskim nie spotkałem się, natomiast z nieoświetlonymi słupkami, które zmieniono na oświetlone dopiero po skasowaniu

Ale o których słupkach mówisz?
Tych z artykułu stojących na ciągłych liniach?
henryk napisał/a:
Nie pamiętam gdzie te strzałki spotkałem po raz pierwszy, ale było to dla mnie zaskoczenie.

Dla mnie nie, bo w Czechach i kilku innych krajach istnieją od wielu, wielu lat.
henryk napisał/a:
Poza tym, przed i w trakcie wyprzedzania, szczególnie po zmroku (podkreślałem poprzednio i teraz też wydaje mi się to decydujące), patrzę na swój (lewy) pas a nie na pobocze z zasłoniętymi często w tym momencie znakami.

Nie rozumiem związku.
Jeśli nie mogę się schować w dającej się przewidzieć odległości, to nie wyprzedzam po ciemku.

Czytając ten wątek zastanawiam się nad czymś.

Zawsze zdawało mi się, że jeżdżę dość szybko, dość dużo (co najmniej 30 000 km rocznie, głównie w trasach), często wyprzedzam, a do tego mam wadę wzroku (nosze okulary od 5 roku życia), ale jakoś wszystkie te przeszkody mnie nie przerażają, bo zauważam je z dostatecznej odległości.

Zastanawiam się gdzie leży problem...

Czy inni kierowcy nie obserwują drogi dalej niż 50m przed sobą, że stanowi to problem, czy z założenia wyprzedzają na liniach ciągłych, zakrętach oznaczonych jako niebezpieczne, na przejściach dla pieszych i skrzyżowaniach?

Bo tylko w takich miejsca występują rzeczone słupki.

Jak już napisałem - dramatem jest, że nie są odpowiednio przetestowane i nie ma na nie norm, ale z tego co zauważyłem stawia się je na liniach ciągłych w wyżej wymienionych miejscach, a te są zwykle oznakowane 150-300 m wcześniej - to chyba wie każdy, kto zdawał na prawo jazdy, że znaki ostrzegawcze na drogach o dopuszczalnej prędkości powyżej 60 km/h muszą stać w takiej odległości i odrobina wyobraźni wystarcza, żeby domyślić się, że w tych miejscach nie wolno wyprzedzać, a przed nimi może być linia ciągła.

Z mojego doświadczenia te 150-300m wystarcza, żeby zakończyć rozpoczęte wyprzedzanie - chodzi mi o sytuację niezauważenia znaku zasłoniętego przez wyprzedzany pojazd.

Przynajmniej ja nie zaczynam wyprzedzać w nocy, jeśli nie mam pewności, że to mi się uda na takim dystansie.

Myślę, że znalazłem sedno problemu:
henryk napisał/a:
patrzę na swój (lewy) pas a nie na pobocze

Ja obserwuję drogę, a nie tylko mój pas.

W ramach kolejnych argumentów - ja zza wyprzedzanej osobówki widzę zwykle znaki, bo osobówka ich nie zasłania, a wyprzedzane TIRy i inne auta "zawodowe" zwykle używają długich do momentu, gdy wyprzedzający zrówna się z ich szoferką, a więc w trakcie wyprzedzania TIRa, autobusu, czy vana widzę 300m przed sobą - wystarcza, bo nawet jeśli nie widziałem znaku, to widzę dostatecznie dużo drogi, żeby zachować się właściwie.

Sytuacja, gdy TIR nie użyje długich oznacza zwykle, że coś jedzie z przeciwka, ale wtedy słupki widać w światłach tego jadącego z przeciwka, tylko trzeba uważnie patrzeć.

A jak nie jestem pewny, to nie wyprzedzam.

Wiem, ze należę do małej grupy kierowców, których nauczono tuż po kursie (bo niestety nie na kursie) patrzeć "tam gdzie wzrok nie sięga", ale dziwię się, że ta grupa jest aż tak mała.

Zukowaty - Pon Wrz 21, 2009 00:23

maciej napisał/a:
Na 2 kołach zmieścisz się między nimi, poza tym te słupki stoją na ciągłych liniach, motor wyprzedza "nieco" lepiej niż auto

Wyprzedza może i tak ale już będąc na przeciwnym pasie ruchu i mając te słupki co 5-10m nie wymanewrujesz tak ładnie żeby sie miedzy nie zmieścić. Maciej, większość moto ma promień skrętu jak TIR z naczepa i zwrotność polega tylko na prędkości w zakręcie. Na motocyklu nie ma uciekania za bardzo. Ominiesz albo zginiesz i tyle,takie nasze powiedzenie. Niestety sporo chłopaków ląduje na podobnych przeszkodach na drodze. Z reszta te pachołki bym przeżył ale te widząc ta żółtą belkę należy dzwonić do znajomego chirurga.

maciej napisał/a:
więc raczej trzeba umyślnie wjeżdżać na ciągłe, żeby się na nie natknąć.


I wiezdza się. Nic dziwnego w tym raczej nie powinno być ponieważ zjawisko takie istnieje od początku istnienia motocykla chyba na całym świecie. Sam wyprzedzam na ciągłej pojedynczej jak i podwójnej ale nie przekraczając jej (jadę po) lub wychylając się w granicach rozsądku. Jeżdżę tak, żyję i jeszcze nikt z przeciwka pretensji do mnie nie miał.

Paul - Pon Wrz 21, 2009 07:59

Rozmowa leci jakby "obok" najważniejszego tematu :(
Pomińmy na chwilę 'wymuszanie przepisowej jazdy':
IMHO wszelkie garby, wysepki i inne szykany (pomijając może te 'fiutki' plastykowe na ciągłych) stwarzają śmiertelne zagrożenie w sytuacjach awaryjnych. Co będzie, jeżeli będę MUSIAŁ (nie mylić z 'chciał') nagle ominąć jakąkolwiek przeszkodę na jezdni, ale na mojej drodze będzie taki 'zonk' ??
Tyle się mówi (również w GDDKiA) o drzewach, które 'zabijają', rozważa się wycinkę itd. a tymczasem fundują nam pułapki IMO niebezpieczniejsze od tych drzew.
Ja wiem - bepieczna prędkość, bezpieczna odległość, bla bla bla, bo tak najprościej się wykpić od odpowiedzialności za stan dróg albo od przyznania (przez Policję), że powodem wypadku był stan drogi :(
Określenia-wytrychy - nizechowanie bezpiecznej prędkości/odległości i niedostosowanie prędkości do warunków 'załatwiają' wszystko. To nic, że facet jechał 70/90 i wjechał w tył kogoś, kto gwałtownie zahamował - niezachował ... bla bla . :wnerw:
To tak, jak z pożarem, którego przyczyny ciężko ustalić - "zwarcie w instalacji" i ciężkie zdziwienie, że tam NIGDY takiej nie było (sam miałem do czynienia z takim przypadkiem - chodziło o stodołę ;p ).
Na koniec - MZ te wynalazki na drogach nadają się do prokuratury, za powodowanie zagrożenia na drodze. Obawiam się jednak, że dopiero jak ktoś zginie (może w autokarze z pielgrzymką) i nie będzie wątpliwośći, że to z powodu takich 'wymuszaczy przepisowej jazdy', ktoś za to się weźmie :( Niestety, nikt za to nie beknie, bo urzędy są anonimowe i urzędasy NIE ponoszą odpowiedzialności za swoją głupotę (jeszcze).

Mayson - Pon Wrz 21, 2009 08:09

Święte słowa,Paul :ok:
Yog-Sothoth - Pon Wrz 21, 2009 09:08

Trzeba też zastanowić się czy edukacja na "siłę" jest logiczna, jest grupa kierowców którzy jeżdżą marnie i bardzo prawdopodobne że na tych wynalazkach polegną ich umiejętności (z ich winy lub nie), nauka ma rozumiem przyjść w momencie gdy gość budzi się na szpitalnym łóżku lub u blacharza?
gustav.pl - Pon Wrz 21, 2009 09:16

Paul napisał/a:
Rozmowa leci jakby "obok" najważniejszego tematu :(

To mile jest widziana jedynie krytyka dzialań, które próbują ograniczyć łamanie przepisów :/
Paul napisał/a:
Pomińmy na chwilę 'wymuszanie przepisowej jazdy':

Wg. mnie jedno się wiąże z drugim. Najczęściej pewne ograniczenia (które dla Ciebie są bla,bla,bla....) i ich stosowanie przez kierowców, mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo na drodze. I właśnie w sytuacjach awaryjnych, gdy zachowaliśmy bezpieczną odległość, prędkość i inne "bla,blabla". będzie czas na odpowiednie reakcje.
Paul napisał/a:
Ja wiem - bepieczna prędkość, bezpieczna odległość, bla bla bla, bo tak najprościej się wykpić od odpowiedzialności za stan dróg

Bardzo lubię mocniej depnąć w pedał gazu( wstyd się przyznać, w mieście też), ale przede wszystkim będę do siebie miał pretensję za spowodowanie wypadku, gdy stracę panowanie nad kierownicą po np. wjechaniu w dziurę przy prędkości 120-150 km/h.
Nikt nie jest doskonały, zarówno kierowcy jak i ludzie w GDDKiA :roll:
Pozdrawiam :smile:

maciej - Pon Wrz 21, 2009 09:31

Zukowaty napisał/a:
Sam wyprzedzam na ciągłej pojedynczej jak i podwójnej ale nie przekraczając jej (jadę po) lub wychylając się w granicach rozsądku.

I tyle na temat. Pytanie, co jeśli Twój rozsądek okaże się nie wystarczający do przewidzenia co kryje się za zakrętem.

Paul, wszystko to prawda, o urzędasach, Policji, stanie dróg i tym co się wpisuje w "przyczynę wypadku", tylko, moim zdaniem stosunek "sytuacji awaryjnych" do piractwa (np. wyprzedzania na skrzyżowaniu rzędu aut i trafienia w to jedno, prawidłowo skręcające w lewo) jest tak znikomy, że jeżdżąc codziennie, do tego z biegiem lat coraz płynniej, rozsądniej, spokojniej i coraz bardziej zgodnie z przepisami, staję się fanem wprowadzenia nagród Darwina dla polskich kierowców.

Przez te 11 lat i jakieś 300 000 km jazdy tylko raz zostałem zaskoczony przez wysepkę, czy jakiekolwiek inne urządzenie drogowe, ale byłem młody i głupi i w sumie to rów mi się należał, bo wyprzedzałem na ciągłej, na niewidocznym zakręcie i niewidocznym skrzyżowaniu, na pamięć, nie uwzględniając tego, że droga została przebudowana.

Tylko, gdybym jechał normalnie i nie wyprzedzał:
- na podwójnej ciągłej
- na zakręcie
- bez widoczności
- na oznakowanym skrzyżowaniu
gdybym nie złamał choć jednego z tych 4 przepisów, to bym się tam nie znalazł.

Jak to się mówi po "staropolsku": lesson learned - ciągle żyję i po 7 czy 8 latach od tej sytuacji nigdy więcej nie miałem podobnej "sytuacji awaryjnej", bo czasem mam wrażenie, że o takich sytuacjach tu mówimy.

Niestety - choćby w ciągu ostatniego weekendu wygrażano mi pięściami trzykrotnie, gdy jechałem zgodnie z przepisami, a drugiej stronie coś się wydawało:
- pani mijała linię P-13 oraz znak A-7, i nie wpadła na to, że jadący w poprzek ma pierwszeństwo, gdy się zatrzymałem widziałem machanie rękami i krzyczenie przez szybę
- rowerzysta przejeżdżał z 5-letnim dzieckiem przez przejście dla PIESZYCH, a gdy za wolno wg niego zwalniałem, zatrzymał się na środku "żeby chronić dziecko", gdy trąbnąłem, bo złamał co najmniej 2 przepisy PoRD, rzucił się (naprawdę - to nie było "podejście", czy "podjechanie") z rowerem w kierunku mojego auta, machał pięściami i wyzywał od buców (swoją droga, to jak tak uczy dziecko, to musi się chyba liczyć, że za kilka lat może dostać telefon, ze dziecko jest do odbioru w miejskiej kostnicy)
- zawracanie na sygnalizatorze kierunkowym S-2 z hamowaniem w połowie skrętu - skutki zna Tomi - ja zdążyłem wyhamować, a potem zatrąbiłem

Pomijam kilkakrotne wymuszenia przy zmianie pasa bez kierunkowskazu i inne podobne zachowania, bo tego to się w Polsce w ogóle nie zauważa.

Wiem, ze zaraz zostanę uznany za mordercę, ale coraz częściej się zastanawiam, czy jeśli tacy kierowcy nie są eliminowani przez egzaminy na prawo jazdy i Policję, to może pora sięgnąć po drastyczniejsze środki, bo ilość "sytuacji awaryjnych", przynajmniej w moim życiu, jest niczym w porównaniu z sytuacjami spowodowanymi przez tych, którzy łamią przepisy w miejscach, gdzie stawia się słupki i buduje wysepki?

Więc może warto pomyśleć ile mieliście w życiu sytuacji, w których taka wysepka przeszkadzał Wam coś ominąć itp, a ile razy przygotowując się do skrętu w lewo na ruchliwej drodze widzieliście w lusterku gościa wyprzedzającego rząd aut za Wami i olewającego to, że są podwójne ciągle i zbliża się do skrzyżowania oraz to, że Wy przygotowujecie się do skrętu w lewo?
I ile razy musieliście uciekać na pobocze, bo na niewidocznym zakręcie, ktoś z przeciwka uznał, że ciągła to nie mur?

Naprawdę zastanawiam się, czy takie doraźne rozwiązania, do czasu zbudowania porządnych dróg i poprawienia edukacji kierowców (na co na razie nie ma chyba widoków, bo nikt się tym nie zajmuje) jednak nie spowoduję, że więcej ludzi zastanowi się decydując czy wyprzedzać na zakręcie, co jest zanim...

maniaq - Pon Wrz 21, 2009 10:06

a dla mnie kluczem do calej afery tych wysepek i palikow jest ich oznakowanie. palikow nikt nie oznakowal, i tak jak pisalem bedac na lewym nie ma w PL strzalek jakie maja czesci. moim zdaniem podwoje ciagle przy wysepkach sa za krotkie bo, tuz przed, wiec ktos z lewego nie ma czasu i miejsca sie schowac.

Maciej - tak jak pisalem sama konstrukcje uwazam za absurd , bo zmusza kierowce do jechania slalomem i to wcale nie takim lagodnym. jezeli to by bylo plynne rozwidlenie np z lewoskretem jakie czesto jest na drogach a nie slalom , pewnie inaczej bym na to patrzyl.

to co juz wspomnialem - ile czasu tzreba czekac na nowy znak jak ktos skosi strzalki oswietlajace wysyepke ? i co sie dzieje jak ta wysepka i paliczki sa nieoswietlone >?

sarkunx - Pon Wrz 21, 2009 10:16

maciej napisał/a:
Wiem, ze zaraz zostanę uznany za mordercę, ale coraz częściej się zastanawiam, czy jeśli tacy kierowcy nie są eliminowani przez egzaminy na prawo jazdy i Policję, to może pora sięgnąć po drastyczniejsze środki, bo ilość "sytuacji awaryjnych", przynajmniej w moim życiu, jest niczym w porównaniu z sytuacjami spowodowanymi przez tych, którzy łamią przepisy w miejscach, gdzie stawia się słupki i buduje wysepki?


No właśnie. Może ustawmy wojsko wzdłuż dróg, i niech strzela z armat do tych co jadą za szybko? :)

Mój problem z tymi wysepkami i palikami jest jeden - mimo że nie wyprzedzam na ciągłych ani zakretach, silnik mam konkretny więc manewry wykonuję szybko - to po prostu nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że ustawienie jakichkolwiek przeszkód na środku wąskiej jezdni ma poprawić bezpieczeństwo. Masz po prostu jeszcze jedną rzecz o którą możesz się rozbić.

maciej - Pon Wrz 21, 2009 10:39

Moim zdaniem to wszystko bajki usprawiedliwiające szybka jazdę bez dostatecznie szybkiego i dalekiego patrzenia i myślenia.

A teraz trochę matematyki i fizyki, których nie którzy tak nie lubią.

Prędkość 90 km/h to 25 m/s.

Widoczność w światłach drogowych to około 250-300 m, czyli 10-12 sekund.

Zakładając różnicę prędkości przy wyprzedzaniu 20 km/h, czyli 6 m/s wyprzedzanie TIRa (15m TIRa, 5m osobówki, 5m zapasu = 25 m) trwa 4 sekundy, czyli mamy jeszcze 6-8 sekund na "schowanie się" (1,5-2 czasy potrzebne do wyprzedzania)...

Jeśli to za mało na "schowanie się" to znaczy, że moje założenia są błędne i albo:
- narzekający i wyprzedzany jechał sporo więcej (bo jeśli tylko wyprzedzający jechał szybciej, to czas wyprzedzania się skraca podobnie, jak czas czas do przeszkody), czyli nie było powodu wyprzedzać, bo wyprzedzany jechał już w granicach prędkości dozwolonej
- albo narzekający olał znaki ostrzegające o wysepce, skrzyżowaniu, przejściu, zakręcie
- albo wyprzedzał przed ograniczającym widoczność zakrętem
- albo nie nauczono go patrzeć i myśleć dalej niż koniec własnej maski

No bo jak 12 sekund nie wystarcza, to jak Ci biedni kierowcy poruszają się po mieście?
Przecież w wielu miejscach np. faza zielonego do skrętu w lewo ma 7 sekund. Czy to znaczy, że przez skrzyżowanie przejeżdża jedno auto na dwie zmiany świateł?

maniaq, moim zdaniem gdy piszesz:
maniaq napisał/a:
moim zdaniem podwoje ciagle przy wysepkach sa za krotkie bo, tuz przed, wiec ktos z lewego nie ma czasu i miejsca sie schowac.

To piszesz, ze chciałbyś się chować już na ciągłej i jest ona do tego celu za krótka.

Tak, to fakt, że jest zakrótka, by na niej zmienić pas, tylko przeczytaj PoRD i rozporządzenie o znakach i sygnałach - Ty nie masz się "chować na ciągłej", tylko przed nią, więc mogłoby jej w ogóle nie być przed wysepką, bo powinieneś schować się wcześniej, bo, skoro jest wysepka, to zbliżasz się do zakrętu/skrzyżowania/przejścia, a to znaczy, że wyprzedzanie powinno być zakończone już wcześniej, "no ale ja, mistrz będę wyprzedzał do oporu".

maniaq, a co dałoby takie łagodne rozwidlenie?

Mogłoby go w ogóle nie być, bo przecież gdy nie ma wysepek i są tylko pasy do skrętu - wtedy jest łagodnie, a pas do skrętu świetnie nadaje się do wyprzedzania.

Poza tym, jeśli uważasz, że "slalom" jest za ostry, to zwolnij.

[ Dodano: Pon Wrz 21, 2009 11:48 ]
sarkunx napisał/a:
Może ustawmy wojsko wzdłuż dróg, i niech strzela z armat do tych co jadą za szybko? :)

Szczerze...
Co do prędkości to nie, bo nie uważam, że to prędkośc jest przyczyną wypadków (co najwyżej różnica prędkości, ale to temat na osobną dyskusję), ale wyprzedzanie na ciągłych, zakrętach itp. - TAK.

Yog-Sothoth - Pon Wrz 21, 2009 11:03

Wiesz, ja też wychodzę po części z założenia że drzewa przy drodze to część naturalnej selekcji, ale te drzewa nie są NA drodze.. w przypadku tego co te matoły montują na drogach jest o wiele większa szansa na to że taki idiota zabije nie tylko siebie ale i kogoś innego, bo nie wiadomo jak go wyniesie.
Zukowaty - Pon Wrz 21, 2009 11:06

maciej napisał/a:
Zukowaty napisał/a:
Sam wyprzedzam na ciągłej pojedynczej jak i podwójnej ale nie przekraczając jej (jadę po) lub wychylając się w granicach rozsądku.

I tyle na temat. Pytanie, co jeśli Twój rozsądek okaże się nie wystarczający do przewidzenia co kryje się za zakrętem.

Odpowiem tylko na to bo tak się rozpisaliście że nie chce mi się już czytać. Maciej musisz zrozumieć że do tego służy motocykl i zawsze służył. Nie chodzi o piratowanie na ostrych zakrętach pod prąd tylko o wyprzedzanie tam gdzie się da bez zagrożenia dla innych a jeśli chodzi o nas (motocyklistów) to jak już wspomniałem przeżyję te 'fiutki' ale belka jest dla mnie prawdopodobnie końcem jazdy a do czego ma ona służyć? niech postawią betonowy murek jak chcą powstrzyma samochody od przejeżdżania na przeciwny pas...chyba że te belki są skierowane wprost przeciwko motocyklistą... Owszem powstrzymają mnie od przejechania ale to może być moje ostatnie przejechanie. Jeszcze raz powtarzam że nie chodzi tu o moją lub kogoś innego mentalność bo taki jest styl jazdy na moto i nawet najspokojniejszy kierowca widząc że ktoś mu zrobił trochę miejsca ominie go...gorzej jeśli ani kierowca auta ani motocykla nie będzie spodziewał się że za tym jakże łagodnym zakrętem nagle pojawią się belki na środku. Może i pomysł nie jest głupi ale rozwiązanie go fatalne. Oczywiście nikt nic z tym nie zrobi i temat ucichnie jak ludzie się przyzwyczają że nie wyprzedzaj bo zginiesz. Dla mnie to tyle w temacie bo nie potrafię si wczuć w role kierowcy puszki gdy rozmowa o takim czymś na drodze.

PopaY - Pon Wrz 21, 2009 11:07

Ale Panowie tu właśnie chodzi o to żeby montować wszystko co można żeby ograniczyć szybką jazdę po naszych drogach. U nas nie ma przecież dobrych dróg! Wydaje się Wam, że niby skąd się biorą wypadki? Z głupoty ludzkiej i tyle. Koleś jedzie sobie po drodze pełnej kolein i dziur 120km/h i zaczyna wyprzedzać np. przed przejściem dla pieszych w jakiejś małej miejscowości więc niby czemu miałby nie mieć wypadku??? Głupota i tyle! Im więcej takich rzeczy powstanie pośrodku drogi tym lepiej. Bo przynajmniej taki idiota więcej do auta nie wsiądzie...
maciej - Pon Wrz 21, 2009 11:08

Ja to widzę trochę inaczej.

Moim zdaniem większość idiotów wyprzedzających na zakrętach i skrzyżowaniach robi to zakładając, że jak pojawi się ktoś z przeciwka, to i tak jedzie nawet do rowu, bo nie chce mieć czołówki albo wyprzedzany, widząc sytuację zwolni i wpuści.

A wysepka takiemu idiocie nie zjedzie, ani go nie wpuści, więc to on będzie musiał zacząć myśleć.

maniaq - Pon Wrz 21, 2009 11:11

chcialbym zeby podwoja byla nieco dluzsza - albo lepiej te strzalki jak np w czechach, bo daje to do zrozumeinia, ze musisz sie chowac, bo jest : wysepka, zakret, wzniesienie, przejscie czy cokolwiek o czym moge nawet nie wiedziec. w swietlach aut z naprzeciwka tych palikow niskich nie zawsze dobrze widac. widzisz tak naprawde tylko duze znaki ze strzalkami i znaki drogowe po prawej stronie. ale napiszesz zaraz ze jak sa swiatla z naprzeciwka to nei wyprzedzam LOL ale zycie nie jest tak 0-1 . chialbym by bylo bezpieczniej, ale nie tworzac kolejne przeszkody, niech lewoskrety bedaze srodkowego odpowiedni wczesniej przygotowane ze odbywa sie to plynnie i lagodnie. niech znaki beda odpowiednio wczesnie, niech te wysepki nie beda kraweznikami itd....

chcialbym zeby te wysepki byly omijane lagodniejszym lukiem , bo takie nagle zmiany kierunkow stwarzaja niebezpieczenstwo- patrz przyklad kobiety, ktora odbijala przed wysepka i wpadla w poslizg i zakonczyla w rowie . ale znow mozemy to wlozyc w niedostosowanie predkosci odleglosci, umiejetnosci itd ;) nie kazdy sie tak interesuej autami jak my tutaj, nie kazdy moze miec wiedze i umiejetnosci jak ty Macieju, wiec nie mozesz odnosic wszystkich i porownywac ze soba ;) patrz swoj podpis w stopce ;) :ok:

po porstu robi sie przeszkody terenowe, zamiast je usuwac. moze pojdzmy dalej, wprowadzmy rozwiazanie jak w MX - stawiajmy lezacych policjantow w miejscowosciach na trasie gdzie tzreba zwolnic np do 50, zapewniam ze jest skuteczne i kazdy zwalnia, bo kto nie zwalnia, robi to tylko raz :D

nie rozuemim, budowa nowej drogi i nie jesesmy w stanie zrobic jej tak , zby przejscia byly bezpieczne i oznaczone, lewoskrety z wysepek przyjazne dla obu- jadacych wprost i skrecajacych ? bo wydaje mi sie ze przykladow rozwiazan komunikacyjnych jest mnostwo tylko czerpac i adopotwac do naszych potrzeb ;)

maciej - Pon Wrz 21, 2009 11:18

Zukowaty, trochę bardzo się zapędziłeś - ja pisze o słupkach, nie o belkach, bo tych też nie rozumiem (oprócz rozgraniczenie buspasów - bo inaczej w Polsce się chyba nie da), a po drugie, to albo widziałeś coś, czego ja nie widziałem na drodze, albo fantazjujesz - belki widziałem tylko tuż przed wysepkami jako ich przedłużenie - dokładnie jak na tym zdjęciu z artykułu, gdzie mamy po kolei:
1. linię przerywaną
2. linię ciągłą
3. słupek
4. linię ciągłą
5. słupek
6. dopiero belkę.

PopaY - Pon Wrz 21, 2009 11:21

maciej napisał/a:
Ja to widzę trochę inaczej.

Moim zdaniem większość idiotów wyprzedzających na zakrętach i skrzyżowaniach robi to zakładając, że jak pojawi się ktoś z przeciwka, to i tak jedzie nawet do rowu, bo nie chce mieć czołówki albo wyprzedzany, widząc sytuację zwolni i wpuści.

A wysepka takiemu idiocie nie zjedzie, ani go nie wpuści, więc to on będzie musiał zacząć myśleć.
Może będę zbyt beszczelny, ale mam nadzieję, że Ci idioci po prostu nie zaczną myśleć jak zobaczą wysepkę lub cokolwiek stałego stojącego pośrodku drogi i wbiją się w sam środek, i oby nie mieli pasów zapiętych w takim momencie. Im mniej ich tym bezpieczniej na drogach i tyle w temacie!
maniaq - Pon Wrz 21, 2009 11:23

belki leza przy wyjezdzie ze stacji na trasie sieprc - rypin rozumiem ze tam sie nie powinno wogole wyprzedzac, ale nie sa w zadne spospob oznaczony - bo sa nielegalne :D - wiec jadacy nawet jakby najechal na linie = belke ... wiemy jakie moga byc skutki ;)

wiec robimy tunel , wolno ci jechac tylko tym pasem, jakbys chcial lub musial zjechac to nie masz jak :D dla mnei to nie jest najbezpieczniejsze rozwiazanie

[ Dodano: Pon Wrz 21, 2009 12:25 ]
PopaY napisał/a:
Może będę zbyt beszczelny, ale mam nadzieję


tak jestes zdeka zbyt beszczelny nie szanujac zycia ludzkiego

i tak miej nadzieje.... ze nie dotknie to ciebie lub twoich bliskich


O_o tylko w polsce mozna powiedziec publicznie ze sie chce zby ktos umieral O_O

polska ...

maciej - Pon Wrz 21, 2009 11:26

maniaq napisał/a:
chcialbym zeby podwoja byla nieco dluzsza

I co to zmieni?
Będziesz mógł później "się schować"?
maniaq napisał/a:
albo lepiej te strzalki jak np w czechach, bo daje to do zrozumeinia, ze musisz sie chowac

One już się są na obecnie odnawianych drogach, więc nie wiem o co tam mowa?
maniaq napisał/a:
patrz swoj podpis w stopce ;) :ok:

Tylko skoro nie da się ich inaczej edukować, to może trzeba tak?

W końcu instynkt samozachowawczy jest drugim najważniejszym, nie? ;)
maniaq napisał/a:
moze pojdzmy dalej, wprowadzmy rozwiazanie jak w MX - stawiajmy lezacych policjantow w miejscowosciach na trasie gdzie tzreba zwolnic np do 50, zapewniam ze jest skuteczne i kazdy zwalnia, bo kto nie zwalnia, robi to tylko raz :D

Obawiam się, ze mentalność większości kierowców jest taka, że to może mieć sens.
maniaq napisał/a:
nie rozuemim, budowa nowej drogi i nie jesesmy w stanie zrobic jej tak , zby przejscia byly bezpieczne i oznaczone, lewoskrety z wysepek przyjazne dla obu- jadacych wprost i skrecajacych ? bo wydaje mi sie ze przykladow rozwiazan komunikacyjnych jest mnostwo tylko czerpac i adopotwac do naszych potrzeb ;)

To ja nie rozumiem.

Czy nie rozumiesz, że jednym z celów wysepki jest właśnie zabezpieczenie przechodzących pieszych, bo pieszy może obserwować tylko jeden kierunek ruchu, zatrzymać się w połowie i dopiero obserwować drugi kierunek?

Czy to nie bezpieczniejsze niż przejście, a raczej przebiegnięcie np. DK 17 na raz - przecież tam jest natężenie liczone w tysiącach aut na godzinę - auto ŚREDNIO przejeżdża co sekundę!

Czy ta wysepka nie będzie chronić słabszych?

maniaq - Pon Wrz 21, 2009 11:28

rozmawiamy o trasie plonsk sieprpc - tam tych stzralek nie ma

podwojan dluzsza przed wysepka, zebym w razie jak nei dziala sygnalizacja swietlna - na wysepce wiedzial ze musze uciec, a nie mial od razu podwojna z pacholkami ;) nie chowam sie na podwojnej , wiec to nie porblem ;)

mentalnosci nie zmienisz tak szybko patrzac na wpis powyzej O_o

napisze wiecej wieczorem, bo musze uciekac teraz :/

PopaY - Pon Wrz 21, 2009 11:32

Jeśli na trasie (drodze) jest postawiona wysepka to wiadomo, że należy jechać 50km/h, bo wysepki są montowane tylko w terenie zabudowanym. Ja osobiście nie rozumiem przed czym nalezy uciekać i gdzie się chować skoro w takich miejscach w ogóle nie można wyprzedzać?!
maniaq - Pon Wrz 21, 2009 11:34

widac, ze kolega nie jechal trasa sierpc - plonsk ;) wiec nie wie wogole o czym mowa :D bravo !
maciej - Pon Wrz 21, 2009 11:36

Polecam obejrzenie rosyjskich rozwiązań chroniących przejazdy kolejowe - wyglądają jak zabezpieczenia przed ambasadą USA w Wawie.

Biorą się z tego, ze w Rosji kolej ma znaczenie strategiczne i samochody nie mogą tamować ruchu pociągów, ale nie da się ukryć, że rozwiązania są skuteczne i nie potrzeba akcji "Zatrzymaj się i żyj".

Pływak - Pon Wrz 21, 2009 11:38

PopaY napisał/a:
Jeśli na trasie (drodze) jest postawiona wysepka to wiadomo, że należy jechać 50km/h, bo wysepki są montowane tylko w terenie zabudowanym. Ja osobiście nie rozumiem przed czym nalezy uciekać i gdzie się chować skoro w takich miejscach w ogóle nie można wyprzedzać?!


Chyba w Radomiu :lol: U mnie na krajowej 11 na odcinku tylko kilku kilometrów jest kilka wysepek po za terenem zabudowanym :]

Mayson - Pon Wrz 21, 2009 11:41

PopaY napisał/a:
Ja osobiście nie rozumiem przed czym nalezy uciekać i gdzie się chować skoro w takich miejscach w ogóle nie można wyprzedzać?!

Czyli nie zakładasz, że nawet gdy jedziesz dozwolone 50 lub 70km/h w takich miejscach, rowerzysta do którego się zbliżasz nagle wywraca się przed Twoim autem, że nagle jakieś dziecko wbiega Ci przed maskę, że wbiega duży pies, że spada duża gałąź, że wali przed maskę meteoryt albo ląduje UFO?
Ja zbyt długo jeżdżę po naszych cudownych drogach, żeby nie zakładać nawet najgłupszego scenariusza. Dzięki temu nie miałem wypadku ani stłuczki od prawie 11 lat :wink:

Uważam, że przy drogach ani na nich nie powinno stać nic, poza barierkami energochłonnymi. To że jeżdżą wśród nas debilokretyni, nie oznacza wg mnie, że musimy wszyscy przez nich cierpieć.

Rozumiem też, że póki nie będzie u nas sieci autorstrad, nasze narzekania są bezcelowe, bo i tak na drogach krajowych będzie coraz więcej wysepek, słupków czy fotoradarów :sad:

maciej - Pon Wrz 21, 2009 11:46

Mayson napisał/a:
Czyli nie zakładasz, że nawet gdy jedziesz dozwolone 50 lub 70km/h w takich miejscach, rowerzysta do którego się zbliżasz nagle wywraca się przed Twoim autem, że nagle jakieś dziecko wbiega Ci przed maskę, że wbiega duży pies, że spada duża gałąź, że wali przed maskę meteoryt albo ląduje UFO?

Ja się zgadzam, tylko możemy takie gdybanie ciągnąc w nieskończoność, a co gdyby, taki niewyszkolony kierowca w panice uciekł pod jadącego z przeciwka TIRa?
I zamiast potrącenia psa byłby wypadek z 4 ofiarami śmiertelnymi?

Nie wiem jak Ty, ale ja już oceniałem kiedyś, czy uderzyć rowerzystę, czy spotkać się czołowo z busem wyprzedzającym na trzeciego, ale właśnie pytanie - czy taki "zwykły kierowca" oceni taką sytuację słusznie?
A może ta wysepka utrzyma go we właściwym miejscu?

Tak to możemy obaj gdybać. ;)

Brt - Pon Wrz 21, 2009 11:47

Cytat:
Rozumiem też, że póki nie będzie u nas sieci autorstrad, nasze narzekania są bezcelowe, bo i tak na drogach krajowych będzie coraz więcej wysepek, słupków czy fotoradarów


niestety :|

maciej - Pon Wrz 21, 2009 11:49

Mayson napisał/a:
Rozumiem też, że póki nie będzie u nas sieci autorstrad, nasze narzekania są bezcelowe, bo i tak na drogach krajowych będzie coraz więcej wysepek, słupków czy fotoradarów :sad:

Tak, tylko patrząc np. na Austrię, to jak już ta sieć powstanie, to te słupki i wysepki, na drogach, które staną się drugorzędne, mają sens. :)

PopaY - Pon Wrz 21, 2009 11:50

Mayson nie zrozumiałeś chyba mnie. Poczytaj wszystko od początku ;) Tu chodzi o uciekanie przed nadjeżdżającymi z naprzeciwka podczas gdy debil jakiś wyprzedza ;)

A co do trasy Sierpc --> Płońsk to jechałem nią w sierpniu po mojego R45 (Radom --> Sierpc) i jechało mi się dobrze, a że komuś przeszkadzają jakieś wysepki i inne tego typu rzeczy to tylko świadczy o tym jakim się jest kierowcą -> byle do przodu na skręcenie karku. Panowie ja nie wiem po co w ogóle jest tak dyskusja?! Jeśli ktoś nie potrafi jeździć przepisowo, nie potrafi myśleć podczas jazdy i myśli, że jest sam na drodze i wszyscy powinni mu ustępować to taka osoba nie powinna w ogóle znaleźć się za kierownicą.

Paul - Pon Wrz 21, 2009 12:04

Luz Panowie :D , bo widzę, że o różnych sprawach rozmawiamy.

Jedni o wymuszaniu przepisowej jazdy a drudzy o zagrożeniu w sytuacji 'nóż na gardle' :(
MZ to jest wylewanie dziecka z kąpielą takie zmniejszanie jednego zagrożenia przez powodowanie innego.
Gdyby jeszcze było to odpowiednio (duuużo) wcześniej oznakowane i połączone z jakąś kampanią informacyjną, to przynajmniej wiedziałbym, że po takim znaku bezpieczna odległość to np. x3 'normalnej' bezpiecznej (żebym zdążył wyhamować do 0 km/h, w razie czego).
A na idiotów NIE MA lekarstwa :( (tzn. jest, ale nielegalne - Kałasznikow opatentował ;) ). Jak mu wysepka nie pozwoli, to gdzie indziej pojedzie na 4- albo nawet 5-tego, bo on 'lubi adrenalinę' :/
Jak ktoś pisał - obowiązkowe badania psychologiczne przed otrzymaniem prawka i np. co 5 lat znacząco zmniejszyłyby ten problem.

Mayson - Pon Wrz 21, 2009 12:07

Tu się trochę naprodukuję :wink:
maciej napisał/a:
Wiem, ze zaraz zostanę uznany za mordercę, ale coraz częściej się zastanawiam, czy jeśli tacy kierowcy nie są eliminowani przez egzaminy na prawo jazdy i Policję, to może pora sięgnąć po drastyczniejsze środki, bo ilość "sytuacji awaryjnych", przynajmniej w moim życiu, jest niczym w porównaniu z sytuacjami spowodowanymi przez tych, którzy łamią przepisy w miejscach, gdzie stawia się słupki i buduje wysepki?

I to jest klucz Maciej, ta wstawka "przynajmniej w moim życiu". Bo ja sytuacji awaryjnych praktycznie też nie mam ale co z tego, skoro obserwuję je codziennie u innych; ostatnio mniej muszę jeździć i mam jeszcze więcej czasu na obserwację naszych kierowców.

Obecne ceny aut używanych i ich dostępność na rynku sprawiają, że stać na nie każdego, kto ukończy 18 lat i zrobi prawko. To z kolei powoduje, że na drogach jest MASA pseudokierowców, któzy uważają, że kierowcą jest się wtedy, gdy ma się papier i umie uruchomić i odjechać autem. Na naszych drogach od kilku lat panuje taka sytuacja, że nie wystarczy dobrze jechać i unikać popełniania błędów. Żeby przetrwać bezstresowo, należy jeszcze umieć unikać błędów popełnianych przez tych właśnie kierowców!

Właśnie z w.w. powodów uważam, że nawet jeśli liczba sytuacji awaryjnych jest mniejsza niż tych spowodowanych przez debili, to odnosi się to tylko do Ciebie i innych nielicznych osób. Właśnie przez taką wyspę czy belkę na środku, taki niedoświadczony kierowca (ale doświadczony cham również) wybierze uderzenie w pieszego/rowerzystę, niż uszkodzenie swojego auta. Poza tym nie chciałbym abym ja czy ktoś z moich bliskich stał się dla takiego kogoś, właśnie taką sytuacją awaryjną, z której nie wybrnął bo zabrakło doświadczenia, lub stała wyspa czy belka.

Każde ciało stałe, w miejscu ruchu pojazdu jest teoretycznym zabójcą, którego nie powinno tam być. Na drogach jeżdżą nie tylko tacy jak Ty Maciej, którzy wszystko przewidzą i jeżdżą przepisowo, ale też bezmyślni, którzy mogą zabić innych niewinnych i taka wyspa może się do tego przyczynić.

To jest postępowanie na zasadzie: eliminacja jednego zagrożenia, po przez stworzenie nowego. Takie wylewanie dzieciaka z kąpielą :wink:

Paul - Pon Wrz 21, 2009 12:07

PopaY napisał/a:
Ja osobiście nie rozumiem przed czym nalezy uciekać i gdzie się chować skoro w takich miejscach w ogóle nie można wyprzedzać?!
To znaczy, że jak "nie wolno", to ten z przeciwka nie wyprzedza, chociaż wyprzedza i Tobie nic się nie stanie, "bo przecież tu NIE WOLNO" ??
Mayson - Pon Wrz 21, 2009 12:08

maciej napisał/a:
Tak, tylko patrząc np. na Austrię, to jak już ta sieć powstanie, to te słupki i wysepki, na drogach, które staną się drugorzędne, mają sens

Racja, ale TYLKO wtedy :wink:

[ Dodano: Pon Wrz 21, 2009 13:09 ]
Paul napisał/a:
MZ to jest wylewanie dziecka z kąpielą takie zmniejszanie jednego zagrożenia przez powodowanie innego.

O znowu święte słowa! (Święty czy cu?) :wink: :razz:

luki_pj - Pon Wrz 21, 2009 12:40

Rozwiązanie wysepek zastosowano na odcinku Kraków - Olkusz, naładowano z 10 fotoradarów. Wszystko po to aby zmniejszyć ruch i skierować wszystkich na autostradę A4 (płatną i wiecznie w remoncie).
Zamiast zrobić nowy odcinek jakiejś drogi, rozbudować autostradę to Ci przerabiają tak, aby utrudnić przejazd.
Polish reality... niestety
Wystarczy wziąć pod uwagę cenę za przejazdy autostradami:
- A4 13 zł
- A2 22 zł (na odcinku Poznań Łódź a o ile się nie mylę takich poborów opłat są chyba dwa odcinki jak nie więcej)

Dla porównania cena winiety w Czechach, gdzie całkowita długość autostrad to prawie 900 km
Czechy - 7 dniowa do 3,5 tony 44.15 PLN
Czechy - 1 miesięczna do 3,5 tony 60.65 PLN
Czechy - 1 roczna do 3,5 tony 159.15 PLN

Płacisz raz i śmigasz ile chcesz... tylko u nas takie paranoje totalne.
Nie wspomnę już o naszych Zachodnich sąsiadach - Niemcy

maciej - Pon Wrz 21, 2009 14:55

Mayson napisał/a:
I to jest klucz Maciej, ta wstawka "przynajmniej w moim życiu". Bo ja sytuacji awaryjnych praktycznie też nie mam ale co z tego, skoro obserwuję je codziennie u innych; ostatnio mniej muszę jeździć i mam jeszcze więcej czasu na obserwację naszych kierowców.

Tylko że te sytuacje są powodowane przez tych kierowców na własne życzenia i nie przekonasz mnie, że jest inaczej - jak jest ślisko zwalniam, jak nie widzę dostatecznie drogi - nie wyprzedzam i tyle.

Opisana przeze mnie sytuacja "zaskoczenia przez wysepkę" dużo mnie nauczyła, położenia auta do rowu przy 30 km/h jeszcze więcej.

Jeśli nie rozmawiamy o "umyślnych piratach", tylko o normalnych ludziach, to moim zdaniem takie sprzęty tym bardziej pomogą, bo spowodują zwiększoną uwagę i utrzymywanie właściwej do umiejętności prędkości, bo nie można jeździć na "fińskiego kierowcę".

Tylko z mojego doświadczenia to właśnie ci "normalni kierowcy" są najgroźniejsi.
Przecież opisałem mój ostatni weekend - pani o wyglądzie urzędniczki wioząca 10-letną córkę Focus'em combi i pan jeżdżący rowerem z 5-letnim dzieckiem.
Jeśli to mają być ci normalni kierowcy, którzy co dzień znajdują się w "sytuacjach awaryjnych", to może wysepki i słupki pomogą, skoro wychowanie w domu i szkole, kurs prawa jazdy, egzamin i policja do tej pory nie pomogły - może kilka "awaryjnych sytuacji" czegoś ich nauczy, tak jak mnie nauczyło, bo już innej nadziei nie widzę...

Niestety, ale patrząc na ostatnie moje "zdarzenia" zaczynam zgadzać się z autorem tego artykułu w GW, który twierdził, że sprawcami większości poważnych wypadków są "księgowe z korporatów w służbowych Mondeo", które przejeżdżają ludzi na pasach i potrafią jeszcze zrobić ofierze awanturę w szpitalu.
Mayson napisał/a:
Racja, ale TYLKO wtedy :wink:

Juz ja Cię znam. :P

Gdyby te wysepki i wszystko inne robiono po oddaniu do eksploatacji wszystkich autostrad, to płakałbyś, że przecież ta droga była remontowana 3 lata temu - to okres od przebudowy DK10, o której tu mówimy do (planowanego) oddania (przez Chińczyków!!! ;P ) A1-A2 łączącego Wawę z Toruniem i S10 łączącego Toruń z Bydgoszczą. :D
A remont był konieczny, bo DK10 to była do niedawna masakra.
luki_pj napisał/a:
Wszystko po to aby zmniejszyć ruch i skierować wszystkich na autostradę A4 (płatną i wiecznie w remoncie).

Prócz części w nawiasie, to dla mnie to ruch w słusznym kierunku. :)
luki_pj napisał/a:
Zamiast zrobić nowy odcinek jakiejś drogi, rozbudować autostradę to Ci przerabiają tak, aby utrudnić przejazd.

Jest spora różnica w koszcie budowy nowej drogi, czy rozbudowie autostrady w porównaniu z postawieniem skrzynek na fotoradary.
luki_pj napisał/a:
Płacisz raz i śmigasz ile chcesz... tylko u nas takie paranoje totalne.

Widać, ze mało podróżujesz.

Polecam Francję i Włochy, czy porównywalną z Polska Hiszpanie.

Więc nie pisz, ze tylko u nas jest taki system, bo bardzo się mylisz.

Brt - Pon Wrz 21, 2009 15:21

maciej napisał/a:
Tylko że te sytuacje są powodowane przez tych kierowców na własne życzenia i nie przekonasz mnie, że jest inaczej - jak jest ślisko zwalniam, jak nie widzę dostatecznie drogi - nie wyprzedzam i tyle.

OK z tym siew pełni zgadzam, ale co w przypadku sarny, psa, kota które wybiegną na drogę ... na czarno ubranego pieszego bez odblasków w nocy/deszczu przy oślepiających światłach z przeciwka i tego typu nagłych zdarzeń .... nie ma gdzie uciekać ..... plastikowy słupek na środku ok ... zmieciesz go najwyżej a szkody będą niewielkie, wysepka zmuszająca do zwolnienia przed wioską czy na lewoskręcie, ale zrobiona, tak, żeby można było przez nią uciec nie kasując od razu auta ok. ... ale wysepka z metalowym słupem i wysokim krawężnikiem a już ten wałek na środku drogi to debilizm i narażenie życia. Te urządzenia mają ratować a nie zabijać :ok:

maciej - Pon Wrz 21, 2009 15:33

Brt napisał/a:
OK z tym siew pełni zgadzam, ale co w przypadku sarny, psa, kota które wybiegną na drogę ... na czarno ubranego pieszego bez odblasków w nocy/deszczu przy oślepiających światłach z przeciwka i tego typu nagłych zdarzeń .... nie ma gdzie uciekać ..... plastikowy słupek na środku ok ... zmieciesz go najwyżej a szkody będą niewielkie, wysepka zmuszająca do zwolnienia przed wioską czy na lewoskręcie, ale zrobiona, tak, żeby można było przez nią uciec nie kasując od razu auta ok. ...

Jeśli nie widzę miejsca między wysepką, a krawędzią jezdni na tyle, żeby nie zauważyć pieszego, bo jest deszcz, to zwalniam naprawdę dużo wcześniej - jeśli widocznośc jest ograniczona, to naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jechać z prędkością poniżej dozwolonej. :ok:
Noc to nie jest problem - mam światła drogowe, a gdy jedzie coś z przeciwka, to też pozawala mi zobaczyć co jest na drodze po mojej stronie.
Brt napisał/a:
ale wysepka z metalowym słupem i wysokim krawężnikiem a już ten wałek na środku drogi to debilizm i narażenie życia. Te urządzenia mają ratować a nie zabijać :ok:

Barcik, ale co Ty ze mną dyskutujesz?

Przecież pisałem:
Cytat:
Fakt - nie wpadłem na to, że ktokolwiek zaczął takie rzeczy montować bez odpowiedniego przygotowania prawnego i testowego - to już jest dramat.

sarkunx - Pon Wrz 21, 2009 15:46

Przerażająmnie zdania typu "jak jedzie jak wariat to powiien się wpierdolić na wysepkę i zginąć i dobrze mu tak". Ludzie, a jak wy mieliście po 18 lat czy ileś to nie poszaleliście choć raz? A jak wasze dzieci będą jeździć? Też zawsze ostrożnie?

Człowiek który teraz zachrzania jak głupi, może już za rok jeżdzić jak człowiek. I nikt nie ma prawa narażać go na śmierć/kalectwo/wypadek - jest coś takiego jak współmierność kary do czynu.

To jakbyśmy nagle wprowadzili karę śmierci dla ludzi co muzykę i filmy z netu ściągają.

Artu - Pon Wrz 21, 2009 16:01

sarkunx napisał/a:


To jakbyśmy nagle wprowadzili karę śmierci dla ludzi co muzykę i filmy z netu ściągają.


W ogóle nie rozumiem porównania.... Czy ludzie ściągający nielegalnie oprogramowanie, filmy, muzykę zagrażają utratą życia sobie bądź innym?

Jestem jeszcze młodym kierowcą, ale pozwolę sobie coś napisać. NIE MOŻNA usprawiedliwiać w żaden sposób głupoty młodością - "Chciałem zaszaleć, poczuć adrenalinę". Jest mnóstwo innych sposobów aby przyszaleć - ot choćby sporty ekstremalne. Należy zauważyć, że będąc kierowcą jest się odpowiedzialnym za życie swoje, oraz innych. Osobiście uważam, że prawo jazdy powinno być dostępne po 25 roku życia, ew. po szczegółowych badaniach psychologicznych.

sarkunx - Pon Wrz 21, 2009 16:07

Artu napisał/a:
W ogóle nie rozumiem porównania.... Czy ludzie ściągający nielegalnie oprogramowanie, filmy, muzykę zagrażają utratą życia sobie bądź innym?


Chodzi o niestosowność "kary" do wykroczenia. Celowo wybrałem coś takiego z czym 90% ludzi się nie zgodzi.

Artu napisał/a:
NIE MOŻNA usprawiedliwiać w żaden sposób głupoty młodością - "Chciałem zaszaleć, poczuć adrenalinę".


Co nie zmienia faktu, że tak po prostu jest. Ludzie jeżdżą jak wariaci, ale to nie powód by ich mordować.

dobryziom - Pon Wrz 21, 2009 16:09

sarkunx napisał/a:


Osobiście uważam, że prawo jazdy powinno być dostępne po 25 roku życia, ew. po szczegółowych badaniach psychologicznych.


ciekawe podejście? niby na czym miały by te testy polegać? wiele osób z bardzo długim stażem za kierownica robią takie błędy i zachowują się na tyle nieodpowiedzialnie ze powinno się im odbierać prawko i co? nic

Ostatnio wklejałem artykuł o tych super bezpiecznych kierowcach z doświadczeniem którzy są sprawcami 90% potraceń i drobnych wypadków... wiec to ze ktoś ma 19 lat a ktoś 49 to nic nie znaczy jak jest głupi i nieodpowiedzialny to lata tego nie zmienia prędzej tragedia...

ja znam ten odcinek drogi jeżdżę tam przynajmniej 3 razy w roku nad morze i sorry nie trzeba być wariatem piratem czy "małolatem" żeby zrobić sobie tam kuku... :/

PopaY - Pon Wrz 21, 2009 17:13

sarkunx napisał/a:
Artu napisał/a:
NIE MOŻNA usprawiedliwiać w żaden sposób głupoty młodością - "Chciałem zaszaleć, poczuć adrenalinę".


Co nie zmienia faktu, że tak po prostu jest. Ludzie jeżdżą jak wariaci, ale to nie powód by ich mordować.

Za to im wolno mordować, tak?

sarkunx - Pon Wrz 21, 2009 17:22

dobryziom napisał/a:
sarkunx napisał/a:
Osobiście uważam, że prawo jazdy powinno być dostępne po 25 roku życia, ew. po szczegółowych badaniach psychologicznych.


eee, to chyba nie ja napisałem...

[ Dodano: Pon Wrz 21, 2009 18:23 ]
PopaY napisał/a:
Za to im wolno mordować, tak?


Straszliwa demagogia.
Za spowodwanie wypadku, katastrofy itp są kary przewidziane w polskim prawie. Pozostawmy karanie służbom za to odpowiedzialnym.

Barosz1990 - Pon Wrz 21, 2009 17:30

Artu napisał/a:
Jestem jeszcze młodym kierowcą, ale pozwolę sobie coś napisać. NIE MOŻNA usprawiedliwiać w żaden sposób głupoty młodością - "Chciałem zaszaleć, poczuć adrenalinę". Jest mnóstwo innych sposobów aby przyszaleć - ot choćby sporty ekstremalne. Należy zauważyć, że będąc kierowcą jest się odpowiedzialnym za życie swoje, oraz innych. Osobiście uważam, że prawo jazdy powinno być dostępne po 25 roku życia, ew. po szczegółowych badaniach psychologicznych.

za każym razem widząc tego typu teksty wybucham śmiechem ;) co to zmieni ;) ?
owszem - na 18 latka działa wiele czynników które powodują że jego prawo jazdy staje się licencją na zabijanie - koledzy , dziewczyny , alko .
ale ludzie . zejdźmy na ziemie . głupota chęć popisania się jedno , a doświadczenie drugie. co zmieni wieki 25 lat ? większe doświadczenie - bzdura . bo po 1-2 miesiącu prawka nie będziesz wiedział jak zareagować , a i mając 10 lat prawko spanikujesz w krytycznej sytuacji ( nie pisać tak bym się zachował lub tak napewno bo na necie to ja sobie moge napisać bo mam na to godziny . minuty - na ulicy mam ułamki sekund ) .
ok pomysł z prawkiem na moto ( 24 czy 21 trzeba żeby dosiąść litrową bestie ? ) imho jeden z niewielu poysłów który rządzącym się udał. 18 latek + 1000cm bestia - zabijcie mnie odrazu . do motocykla takiego trzeba być odpowiedzialnym . bo ja sam uważam że nie byłbym na tyle inteligentny żeby się nie zabić na moto.
dla mnie imho lepszym pomysłem powinny być badania psychotechniczne przed przystąpieniem do jazd na kursie i terminowe prawo jazdy - czyli 10 lat mija i znów badania . wyeliminowałoby to dziadków , kobiety które gabinet kosmetyczny robią z auta , ' mistrzów kierownicy ' i de**li


a wracając do tematu . ktoś już napisał ( nie wiem czy nie Maciek ) że jeśli ktoś nie potrafi dostrzec przeszkody , odpowiednio zareagować to chyba coś z nim nie tak . a jadąc w trasie staram się jechać na tyle ostrożnie, jestem przygotowany że nie znając terenu może spotkac mnie niespodzianka. z tego co dobrze wyczytałem piszecie że większośc takich niespodzianek jest za zakrętem. no to sory ale kto mający odrobinke mózgu wyprzeda na zakręcie ? jade w trasie nie znam drogi - nie jade na złamanie karku .
nie umniejsza to że włos na głowie się jeży widząc co GDDKiA czasami wyprawia. u mnie w okolicy są zrobione w terenie zabudowanym dwie kapitalne drogi ( obwodnica stalowej woli i droga nisko-stalowa wola ) i dla mnie tam ograniczenie do 50 kmh jest osmieszeniem się . nawet na kursie instruktor pozwala tam jeździć 70 km/h .
ale dlaczego tak jest ? bo jakiś oszołom wymyśli droge dla rowerów z jednej strony która ma szerokość chyba coś koło 2m i oddzielona jest o zgrozo ! metalowymi xx cm słupkami które nie dość że są tak przymocowane że rękoma da się je wyrwać to są od siebie w takiej odległości że nie ma opcji w razie czego uciec na tą droge. a uderzając w nie można nie tylko autu niezłe kuku zrobić to i wysune odważna teze że ten słupek może polecieć kapke w góre i wpaść na/do innego auta.
no i wysepki których podstawy wogóle nie widać i między wysepką a chodnikiem jest bardzooooo mało miejsca. i czasami jadąc 50 km/h zastanawiam się czy zmieszcze się i nie przypieprze w nią niszcząc felgi , opony .

Mayson - Pon Wrz 21, 2009 17:32

maciej napisał/a:
Jeśli to mają być ci normalni kierowcy, którzy co dzień znajdują się w "sytuacjach awaryjnych", to może wysepki i słupki pomogą, skoro wychowanie w domu i szkole, kurs prawa jazdy, egzamin i policja do tej pory nie pomogły - może kilka "awaryjnych sytuacji" czegoś ich nauczy, tak jak mnie nauczyło, bo już innej nadziei nie widzę...

Nie wierzę, że kogoś takiego, cokolwiek czegoś nauczy... :sad: Ale oni też mają prawo żyć (być może "niestety"), więc u takiego asa awaryjna sytuacja może skończyć się tragicznie. To w większości ludzie bez wypełnienia śródczaszczkowego :sad:
maciej napisał/a:
Juz ja Cię znam.

Gdyby te wysepki i wszystko inne robiono po oddaniu do eksploatacji wszystkich autostrad, to płakałbyś, że przecież ta droga była remontowana 3 lata temu

Oj oj, tylko znowu nie wmawiaj mi malkontenctwa :foch: Przypuszczam że "płakałbym" ale zwróć uwagę dlaczego; te wszystkie wysepki, słupki i reszta infrastruktury, są budowane w celu (jak mówi sama GDDKiA) ograniczenia prędkości, zwiększenia bezpieczeństwa i wyhamowania prędkości ruchu (w imię hasła "prędkość zabija"), bo drogi są przeładowane i niedostosowane do tak szybkiego ich pokonywania, jak to robią niektórzy kierowcy.

I teraz gdy zostaną wybudowane autosztrasy, to większość "szybkich" kierowców (w tym większość służbowych aut) przeniesie się na autostrady - sam bym to zrobił i gdy tylko mogę - robię. Skoro odkorkujemy i wyeliminujemy ruch międzymiastowy/międzywojewódzki z dróg krajowych, to komu będą potrzebne te wszystkie przeszkody slalomowe? Wtedy każdą DK możnaby przepisowo 90km/h śmigać i w miarę szybko docierać do celu, ale jeśli pozostaną wysepki/słupki/itp. to jazda nimi nadal będzie udręką. Wolę proste niepoblokowane drogi, na których ja jadę przepisowo, ale nie muszę uważać, czy nie przypierniczę w wyspę albo nie skoszę słupków czy czegoś jeszcze, co jest porozstawiane co 5km
maciej napisał/a:
Jeśli nie widzę miejsca między wysepką, a krawędzią jezdni na tyle, żeby nie zauważyć pieszego, bo jest deszcz, to zwalniam naprawdę dużo wcześniej

Ale tak robi niewielu :neutral: Większość zostanie zaskoczona (bo zasada OZ nie jest powszechnie stosowana) i takiego pieszego przejedzie, bo w lewo będzie wyspa albo mur.
maciej napisał/a:
Brt napisał/a:
ale wysepka z metalowym słupem i wysokim krawężnikiem a już ten wałek na środku drogi to debilizm i narażenie życia. Te urządzenia mają ratować a nie zabijać

Barcik, ale co Ty ze mną dyskutujesz?

Przecież pisałem:
Cytat:
Fakt - nie wpadłem na to, że ktokolwiek zaczął takie rzeczy montować bez odpowiedniego przygotowania prawnego i testowego - to już jest dramat.

Maciej, tzn, że gdy będą miały miejsca uregulowania prawne, to już wtedy wyspy/słupy/belki nie będą stwarzały zagrożenia o którym piszemy tutaj?

luki_pj - Pon Wrz 21, 2009 18:59

maciej napisał/a:
luki_pj napisał/a:
Płacisz raz i śmigasz ile chcesz... tylko u nas takie paranoje totalne.

Widać, ze mało podróżujesz.
Polecam Francję i Włochy, czy porównywalną z Polska Hiszpanie.
Więc nie pisz, ze tylko u nas jest taki system, bo bardzo się mylisz.

Źle to ująłem fakt, ale miałem na myśli ogólnie ceny.
Chodziło mi raczej o porównanie.
To jakie są średnie zarobki brutto Hiszpana bądź Francuza + ile musi wydać na użytkowanie. Wiadomo że dochodzą jeszcze nie tyle opłaty za dane odcinki, ale opłaty tunelowe itp.
Ale popatrzmy sobie w ten sposób, że średnia płaca EUR w tych krajach jest od 10 do 15 EUR. Za odcinek autostrady zapłaci od 1 EUR do może nawet 20 EUR za bardzo długie odcinki+ dodatkowe opłaty.

W Polsce średnia płaca to ok 10-12 zł, a Ty płacisz za 60 kilometrów autostrady 22 zł...
Jakie porównanie?

henryk - Pon Wrz 21, 2009 19:27

maciej napisał/a:
zdawało mi się, że jeżdżę dość szybko, dość dużo (co najmniej 30 000 km rocznie, głównie w trasach), często wyprzedzam
też mi się tak wydaje
maciej napisał/a:
Zastanawiam się gdzie leży problem...
jak w tytule artykułu "Bezpieczeństwo za cenę zdrowia lub życia"
Na włoskich superstradach (to takie prawie autostrady) poustawiane są betonowe prefabrykaty prawie przy jezdni - osobówka prawie na pewno nie wjedzie na przeciwny pas. Przejechałem, nic się nie stało, co nie znaczy, że uważam to za bezpieczne i następny patent do zastosowania.
Co do wyprzedzania TIR'ów - w mojej okolicy to były dawne - mniej zatłoczone - czasy, kiedy wieczorem jeździło się na światłach drogowych. Obecnie rzadko mi się udaje jechać na światłach drogowych, wyprzedzanym TIR-om też.
maciej napisał/a:
A jak nie jestem pewny, to nie wyprzedzam.
najczęściej jednak jestem pewien sytuacji drogowej, co nie znaczy, że nie obawiam się czy jakieś udoskonalenie na drodze nie zostało ustawione.
maciej napisał/a:
Czy inni kierowcy nie obserwują drogi dalej niż 50m przed sobą
gratuluję swiateł mijania, bo przecież nie dojeżdżasz do poprzedzającego samochodu na drogowych?
wild_weasel - Pon Wrz 21, 2009 20:48

Widzę, że się dyskurs mocno rozwinął :)

Dwie rzeczy ode mnie:

1. Na pierwszej stronie zadałem pytanie:
Cytat:
A właściwie dlaczego nie montuje się betonowych, 30cm krawężników w miejscach, gdzie jest podwójna ciągła? Jak zakaz przekraczania - to zakaz, i koniec. Dotyczy wszystkich i zawsze.

Mógłby ktoś ze zwolenników działań GDDKiA spróbować mi wytłumaczyć?

2. Nie jeżdżę dużo, i nie widzę szczególnego wpływu stałych przeszkód drogowych na idiotów za kółkiem:
- niejednokrotnie widziałem (nie tylko ja) kozaków omijających wysepki z lewej strony - nie hamują więc zapędów
- miałem ostatnio dwie sytuacje, w których musiałem hamować z piskiem i spierdzielać na piaskowe pobocze dla uniknięcia czołówki: prosta droga, widoczność znakomita, linia przerywana; z naprzeciwka zza TIRa (przypadek 1) / Żuka (przypadek 2) wyskakuje koleś i radośnie idzie w zaparte, tzn. prosto na mnie. Droga normalna, nieszczególnie wąska, ale i bez asfaltowego pobocza. Cieszę się bardzo, że inwencja drogowców nie dotarła na ten odcinek drogi, bo ja nie miałbym gdzie uciec (ciągła na skraju jezdni i pobocza), a koleżka jeden i drugi mógłby wykonać swój manewr (przerywana w osi jezdni).

Moim zdaniem stałe przeszkody nie wyeliminują idiotycznych zachowań na drogach, co najwyżej wymuszą większą pomysłowość u drogowych zabójców (jak np. mijanie wysepki lewą stroną). Mogą natomiast utrudnić życie szaraczkom drogowym, którzy zagapili się (i wjechali na ciągłą, która okazała się być krawężnikiem), spóźnili się moment z wyprzedzaniem (i znaleźli się oko w oko z wysepką, bo nie mieli odwagi minąć ją z lewej strony).
Ja osobiście dziękuję drogowcom za takie przejawy troski o normalnych kierowców.

Brt - Pon Wrz 21, 2009 21:43

maciej napisał/a:
Przecież pisałem: Cytat:
Fakt - nie wpadłem na to, że ktokolwiek zaczął takie rzeczy montować bez odpowiedniego przygotowania prawnego i testowego - to już jest dramat.


Heh ... za szybko się ten wątek rozwija ... nie nadążam wszystkiego czytać ;) W przypadku tego wałka na środku, powinni pomysłodawcę prywatnym autem wysłać na test ;)

A ogólnie co do wszelkiego rodzaju urządzeń bezpieczeństwa na drodze .... to mają być urządzenia bezpieczeństwa a nie destrukcji ... bo pewnych rzeczy pomimo maksymalnej ostrożności i zachowawczej jazdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć i akurat w tym względzie nikt mnie nie przekona że czarne jest czarne ;) .... sarnę złapałem jadąc przepisowo, na suchej drodze o 23.30 bez mgły i deszczu .... wystarczyło jedno auto z przeciwka, które lekko oślepiło, co spowodowało odrobinę późniejszą reakcję .... było gdzie uciec co pozwoliło zminimalizować skutki do obitego błotnika i zderzaka i zbitej lampy .... w przypadku braku możliwości ucieczki co by było .... sarna na moich kolanach i fotelu pasażera :roll:

Droga powinna być tak zrobiona, żeby dawała szansę obrony w razie błędu nieumyślnego, a nie od razu kara ... kara to dla idiotów ma być a nie dla wszystkich ... kierujących ... możliwości techniczne są, tylko trochę wyobraźni i zdrowego rozsądku trzeba :ok:

maniaq - Wto Wrz 22, 2009 00:21

kto nie lubi elaboratow , niech pominie mojego posta :) zeby nie bylo, ze nie uprzedzalem ;)

Pierwsze primo ;)
wysepki sa stawiane rowniez poza terenem zabudowanym, wiec nie tylko w miastach na 50 ;) wyglada czesto to tak, ze stoi znak pionowy - wydaje mi sie, ze stawiane sa w roznej odleglosci od wysepek, jakby to nie bylo uregulowane >?< ale tyle znakow u nas stoi, ze moze miejsca juz nie bylo ;) nastepnie wpada podwojna ciagla moze 3-5 m i pacholki na ciaglej nei wiem ile metrow >? i wysepka w postaci kraweznika z kostki , na wysepce strzalki oswietlone. lewoskret czy przejscie i druga czesc wysepki

Drugie pirmo
Ma to sluzyc bezpieczenstwu, wiec pisalem juz 2 razy, jezeli ma stac przeszkoda terenowa w postaci wysokiego kraweznika, slupkow i slalomu obok wysepki, to chialbym, zeby to chociaz bylo dobrze sygnalizowane. W wiekszosci miejsc stoja JUZ znaki pionowe , ale te pojawily sie jakis czas temu dopiero - przed wakacjami jechalem i nie bylo tak pieknie. Nastepnie podwojna ciagla, ktora bedzie mowila ze COS jest i musisz byc na prawym, w takiej odleglosci, zeby mozna bylo bezpiecznie sie schowac, przed , a NAWET - tak Maaciej ;) na podwojnej, zeby dac pewien margines w sytuacji, gdy jest ciasno, gdy bierzesz tira i nie zdazysz sie schowac. Nie chcialbym zeby podwojenej bylo 5 m z palikami. - sam staram sie tak nie robic, ale zycie zaskakuje, gdy np misztrzunio poczul sie urazony, ze go wyprzedzasz i zalozona droga wyprzedzania sie radykalnie zmienia ;( nie wszyscy maja szybkie auta, ktore maja dorge wyprzedzania z twojego wyliczenia. mialem ostatnio szanse sprobowac znow jazdy cieniasem ;) polecam porownanie :D a po wsiach jezdzi sporo tico , golfo-padlin 1.3 itp.
Gdy jest ciemno, a mialem przyjemnosc jechac ostatnio tam 2 razy po nocy- po 20 to juz ciemno- i nie zawsze widac wysepki , a paliki bardzo slabo, prawie wcale O_o tiry nie zawsze przyswieca dlugimi, zeby bylo widac co przed nimi na kilkaset metrow, a taka "niespodzianka" w postaci palikow i wysepki nie daje tej przyslowiowej szansy powrotu, tylko od razu stawia pod murem. IMHO najlepszym rozwiazaniem bylyby strzalki jeszcze na przerywanej wracaj - bo kto zacznie tam wyprzedzac , ma swiadomosc, ze nie powinien juz sie za to zabierac. a teraz zaczynasz na przerywanej, a mozesz skonczyc na pacholkach - mowie tu o nocy, gdy nie zawsze jest to dobrze widoczne i oswietlone.

trzecie primo
Czyli to, ze sa debile , sa handlowcy, ktorzy jezdza jak jezdza. To wszyscy mamy byc narazeni na zagrozenie, nawet gdy jedziemy przepisowo - np pijany rowerzysta, o ktorych w tamtych okolicach - drobin itp nie trudno :/ bo nie ma jak i gdzie uciec ? Kiedys mialem tam wypadek, moja mama kierowala i laweta wyjechal w poprzek z podporzadkowanej , ucieczka "za" lawete skonczyla sie przeskoczeniem po krawezniku - 2 kola pogiete i zniszczone opony. podejrzewam ze podobny skutek by mialo przejechanie wysepki - tamto notabene bylo w Drobine :D ale X lat temu


Dygresja
to nie do konca na temat, ale jezdze codziennie z piaseczna do siebie na wies i na wylocie z Piaseczna do Gory postawili swiatelka przy Zabiencu na dole jeszcze. Wszystko pieknie tylko auta jadace do Piaseczna zostaly pozbawione pobocza, bo postawiono okolo 10-15cm kraweznik i slupki pieknie lsniace bialo-czerwowno :D widzialem jak w korku - w obie strony straz chciala przejechac, tylko ci z Piaseczna maja gdzie zjechac - w dziurawe wyboje na "poboczu" ci do Piaseczna przytula sie tylko nieco do kraweznika, ale wiele to nie pomoze :/ kolejny pomysl ktory ma pomagac i chronic ... :)

Trzecie primo
Dlaczego nie zrobic tam wysepki z "tarki" + normalne znaki jak stoja - strzalki ? W razie naglej, wyjatkowej sytuacji skosi sie znak, ale nad autem zapanuje bardziej, niz przez krawezniki skaczac. co sie stanie jak np pradu nie bedzie i nie bedzie tych najbardziej widocznych swiecacych strzalek ?

Czwarte primo
Tak wiekszosc tych wysepek na tym odcinku trasy pokonuje sie dosc mocnym slalomem, kazdy zakret, kazde mocne zmiany kierunku ruchu moga powodowac zagrozenie, nie po to profiluje sie zakrety i nadaje im odpowiednie promienie, zeby zaraz obok robic slalomy >? chyab , tak mysle ;) to ma na celu zwolnienie. Ok, tylko co jak wysepka stoi w szczerym polu, bo jest jakis zjazd do chalupy >? nie ma ograniczen predkosci, tylko slalom ?

Piate primo
Czy stwarzanie przeszkody terenowej w postaci slupkow, kraweznikow powstrzyma tych co nie potrafia zachowac sie na drodze ? beda leciec z lewej, a wtedy co ci biedni ludzie jadacy przepisowo maja zrobic , jak uciec nie maja gdzie ? to moze ci niewinni powinni jeszcze na wysepki wpadac >? nie wiemy co wybierze czlowiek jadacy w takiej sytuacji, mozemy odpowiadac za siebie, nie innych. a czasem i sami nie jestesmy w stanie przewidziec reakcji swojej ;)



podsumowanie... idea sluszna pod katem bezpieczenstwa, ale dlaczgo zawsze w PL ma to zwiazek z predkoscia ? bo ja smiem twierdzic, ze nie zawsze jest tu zwiazek :D dlaczego srednia predkosc jazdy po Hamburgu to ok 80km/h, a w Polsce meidzy miastami to bedzie cos moze kolo 50-70 nie wiem ? gdzie jest wiecej wypadkow ? Dlaczego nie moze byc rozwiazan ktore pomoga unikac niebezpieczenstw ? IMHO ten artykul o tym jest , ze zamiast likwidowac zagornienie , stwarza sie nowe, ktore O ZGROZO nawet w kodeksach nie jest ujete :D to kto im pozwolil wogole to tam montowac ? raz rozbawil meni Korwin-mikke , ze jemu sie wydaje, ze po to stworzono auta by sie przemieszczac szybciej, a nie by bylo wolniej. samochody same w sobie niosa zagrozenie, to organizacja ruchu i przepisy maja niesc bezpieczenstwo. ale ktos, kto wymyslil wysepki nie myslal o sytuacjach niecodziennych, ale ktore sie zdarzaja. w mysl zasady oczekuj nieoczekiwanego , zasada OZ itp.

sama idea wysepki jest sluszna - umozliwia latwiejsze przechodzenie pieszym, ulatwia lewo skrety i poruszanie sie tym na wprost, tylko po co krawezniki, po co pacholki ? nie mozna podwojnej wczesniej duzo ustawic , nie mozna zrobic tarki>? nie mozna wprowadzic w PL strzalek na jezdni malowanych na lewym pasie ?


z tego co wiem to producent niezle pieniadze zarabia, bo co chwile przed wakacjami widzialem polamane pacholki :D teraz gdy oznaczen jest wiecje a i ludzie sie przyzwyczaili jest takich miejsc mniej, ale widzialem w jednym miejscu kikuty, jak tulipan 0_o z butelki na srodku drogi :) cos kombinowali zeby je robic z twardej gumy eni plastiku , ale nie wiem, nie sprawdzalem z czego robione i obym nigdy nie musial sprawdzac ZR-bandziorem organoleptycznie ;)


Na koniec sory Popey, ze sie unioslem, ale nigdy nie pojme, ze mozna innemu czlowiekowi zyczyc smierci ... tylko w Polsce to jest takie normalne , niech zginie, niech zdycha, dobrze mu tak .... chyba to ja jestem nienormalny i nie pasuje do tego kraju ,ale o tym sie zawsze przekonuje ile razy wracam z za granicy ... :bezradny:

mimo wszystko szerokich i prostych drog wam zycze
dobranoc ;)

gustav.pl - Wto Wrz 22, 2009 06:17

maniaq napisał/a:
PopaY napisał/a:
Może będę zbyt beszczelny, ale mam nadzieję


tak jestes zdeka zbyt beszczelny nie szanujac zycia ludzkiego

i tak miej nadzieje.... ze nie dotknie to ciebie lub twoich bliskich


O_o tylko w polsce mozna powiedziec publicznie ze sie chce zby ktos umieral O_O

polska ...


maniaq napisał/a:
Na koniec sory PopeY'a , ze sie unioslem, ale nigdy nie pojme, ze mozna innemu czlowiekowi zyczyc smierci ... tylko w Polsce to jest takie normalne , niech zginie, niech zdycha, dobrze mu tak .... chyba to ja jestem nienormalny i nie pasuje do tego kraju ,ale o tym sie zawsze przekonuje ile razy wracam z za granicy ... :bezradny:


Jeżeli wypowiedż PopaY'a tak bardzo Cię zbulwersowała, to mniemam, że wszelkie przejawy zamiaru(nie świadome) pozbawienia życia/zdrowia tępisz fizycznie. Bo jak dla mnie ludzie, którzy jeżdżą w sposób bardzo niebiezpieczny lub po spożyciu alkoholu są potęcjalnymi mordercami. I lepiej by sami wcześniej zgineli niż mieliby innym wyrządzić krzywdę. Wydaję mi się, że życzyć komuś śmierci jest dużo mniejszym złem niż wprowadzanie tego w życie :/
Pozdrawiam :smile:

sarkunx - Wto Wrz 22, 2009 08:32

gustav.pl napisał/a:

Na koniec sory Popey, ze sie unioslem, ale nigdy nie pojme, ze mozna innemu czlowiekowi zyczyc smierci ... tylko w Polsce to jest takie normalne , niech zginie, niech zdycha, dobrze mu tak .... chyba to ja jestem nienormalny i nie pasuje do tego kraju ,ale o tym sie zawsze przekonuje ile razy wracam z za granicy ... :bezradny:


Zgadzam się w 100%.

Cytat:
... jak dla mnie ludzie, którzy jeżdżą w sposób bardzo niebiezpieczny lub po spożyciu alkoholu są potęcjalnymi mordercami. I lepiej by sami wcześniej zgineli niż mieliby innym wyrządzić krzywdę.


To jeszcze okradnijmy wszystkich potencjalnych złodzieji i zgwałćmy wszystkich potencjalnych gwałcicieli.

gustav.pl napisał/a:
Wydaję mi się, że życzyć komuś śmierci jest dużo mniejszym złem niż wprowadzanie tego w życie :/


Oczywiście, ale i tak jest to imo durne i szkodliwe.

peace!

PopaY - Wto Wrz 22, 2009 08:37

Małe OT, ale już zaczyna mnie to wkurzać! Ludzie, jeśli chciał bym mieć nick PopeY, to taki bym sobie nadał podczas rejestracji! Nauczcie się czytać (nie do wszystkich akluzja). Pzdr.
Brt - Wto Wrz 22, 2009 09:27

PopaY, niektórzy widzą co piszesz ... wykrzaczkuj co masz wykrzaczkować :ok:
Mayson - Wto Wrz 22, 2009 09:29

sarkunx napisał/a:
gustav.pl napisał/a:

Na koniec sory Popey, ze sie unioslem, ale nigdy nie pojme, ze mozna innemu czlowiekowi zyczyc smierci ... tylko w Polsce to jest takie normalne , niech zginie, niech zdycha, dobrze mu tak .... chyba to ja jestem nienormalny i nie pasuje do tego kraju ,ale o tym sie zawsze przekonuje ile razy wracam z za granicy ...


Zgadzam się w 100%.

To chyba napisał maniaq, a nie gustav.pl ;)

A co do kraju... cieszcie się, że żyjecie w Polsce. Jest, jak jest ale zapewniem, że są o stokroć gorsze kraje do życia :ok:

A co do uśmiercania morderców - nie mając mocy dawania życia, czy mamy prawo je odbierać?

thef - Wto Wrz 22, 2009 09:52

Mayson napisał/a:
To chyba napisał maniaq, a nie gustav.pl ;)
Niestety jest jakiś bug w kodzie forum i często pojawia się taki właśnie błąd w cytowaniu. Proszę zatem zwracać uwagę na to przy cytowaniu i wpisać poprawkę ręcznie lub zacytować jeszcze raz.
PopaY - Wto Wrz 22, 2009 09:56

Brt napisał/a:
PopaY, niektórzy widzą co piszesz ... wykrzaczkuj co masz wykrzaczkować :ok:
Przepraszam, nawet nie wiedziałem, że jest jakaś cenzura. Zmieniam.
Brt - Wto Wrz 22, 2009 10:15

od razu lepiej ;) :ok: ... a pozatym celowo nicku nikt nie myli, a ze jest user o bardzo podobnej nazwie to już :bezradny: ;)
maniaq - Wto Wrz 22, 2009 10:50

Sory PopaY za przekrecenie, ale nie bylo celowe .

Idac tym tokiem rozumowania to faktycznie lepiej wszystkich od razu powystrzelac :D niebedzie mial kto komu zagrazac ;) wydaje mi sie, ze sa na siwecie lepsze sposoby eliminowania piratow drogowych, chuliganow stadionowych, niz to ze sie sami maja pozabijac - tylko pytanie czy przy tym nikt inny , niewinny nie ucierpi. co bedzie jak taki debil przeleci po kraweznikach i go wyrzuci na przeciwny pas ruchu >? jak walnie w te pacholki, belki i stanie ci w poprzek drogi, jak uciekajac przed syepka go zarzuci itd. ta wysepka i te krawezniki niosa niebezpieczenstwo w razie niespodziewanych sytuacji, na debili nawet mur nie pomoze, a moze przyczynic sie do krzywdy osob niewinnych.

jak u dzieci , rzeczy niebezpieczne trzeba eliminowac, a nie dawac inne w to miejsce .

kolejny raz objawiaja sie osoby, ktore pierwsze rzucaja kamieniem :) swietsi od papieza, decydowac beda, kto ma zyc, a kto nie ...

henryk - Wto Wrz 22, 2009 12:49

Brt napisał/a:
Droga powinna być tak zrobiona, żeby dawała szansę obrony w razie błędu nieumyślnego, a nie od razu kara
akurat cytuję Brt, co nie znaczy, że tylko w jego wypowiedzi pojawia się określenie "kara", w domyśle natychmiastowa i w dodatku skuteczna jeszcze. Tyle, że Europa XXI w. nie jest na szczęście w kręgu kulturowym, gdzie złodziejom obcina się ręce, obowiązuje prawo linczu (to oczywiście jeszcze inna bajka), itp. Kara powinna być wymierzana po rozpoznaniu winy i okoliczności popełnienia przestępstwa. Za przewinienia (np. przekroczenie prędkości) przewidziane jest postępowanie mandatowe a nie miażdżenie samochodów i kończyn.
Dlaczego w kontekście wysepek pojawiają się wątki o mordercach, pijakach na drodze, braku umiejętności kierowania i powodowaniu notorycznego zagrożenie w ruchu? Nie będąc zwolennikiem aktualnie obowiązującej mody trafia się w obręb wymienionych wcześniej okoliczności?
W zbyt wielu przypadkach wycofywano się z pomysłów, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów aby przyjmować z góry, że te nowe (nawet gdyby były uregulowane przepisami) muszą być dobre wyłącznie dlatego, że właśnie obowiązują.
Przeciwnicy tych wynalazków najczęściej piszą o możliwych zagrożeniach i okolicznościach, w których - naszym zdaniem - wysepki mogą być bezpośrednią przyczyną poważnych wypadków.

dobryziom - Wto Wrz 22, 2009 13:17

sarkunx napisał/a:
dobryziom napisał/a:
sarkunx napisał/a:
Osobiście uważam, że prawo jazdy powinno być dostępne po 25 roku życia, ew. po szczegółowych badaniach psychologicznych.


eee, to chyba nie ja napisałem...



zgadza się przepraszam dotyczyło to wypowiedzi Artu

maciej - Wto Wrz 22, 2009 14:02

Mayson napisał/a:
Maciej, tzn, że gdy będą miały miejsca uregulowania prawne, to już wtedy wyspy/słupy/belki nie będą stwarzały zagrożenia o którym piszemy tutaj?

Nie uwierzę, że nie zrozumiałeś. :P

Wiesz, że chodzi o to, że gdyby to było w jakikolwiek sposób przygotowane, przebadane i homologowane przez ITS, to prawdopodobnie powstałyby zasady stosowania tego typu elementów, jak powstały zasady stosowania i oznakowywania "kocich oczek", "śpiących policjantów" itp.
henryk napisał/a:
gratuluję swiateł mijania, bo przecież nie dojeżdżasz do poprzedzającego samochodu na drogowych?

Współczuję braku umiejętności. Czy nie obserwujesz drogi w światłach poprzedzającego?
maniaq napisał/a:
nie wszyscy maja szybkie auta, ktore maja dorge wyprzedzania z twojego wyliczenia. mialem ostatnio szanse sprobowac znow jazdy cieniasem ;) polecam porownanie :D a po wsiach jezdzi sporo tico , golfo-padlin 1.3 itp.

A spróbowałeś przyjrzeć się mojemu wyliczeniu - było dla ciężarówki jadącej 70 km/h i osobówki jadącej 90 km/h - jeśli nie masz takiej przewagi prędkości, to nie widzę sensu wyprzedania.
maniaq napisał/a:
chyab , tak mysle ;) to ma na celu zwolnienie. Ok, tylko co jak wysepka stoi w szczerym polu, bo jest jakis zjazd do chalupy >? nie ma ograniczen predkosci, tylko slalom ?

Ja tam się mieszczę przy 90 km/h. ;)
maniaq napisał/a:
dlaczego srednia predkosc jazdy po Hamburgu to ok 80km/h, a w Polsce meidzy miastami to bedzie cos moze kolo 50-70 nie wiem ?

maniaq, skąd wziąłeś te kosmiczne dane?
W Niemczech ograniczenie do 50 km/h całą dobę jest bardzo dokładnie przestrzegane - pojedź do Berlina, a po 2h będziesz grzecznie jeździł 50 km/h i dziwił się, że wogóle po mieście można szybciej. ;)
Przeciętne prędkości w polskich miastach sięgają 20-30 km/h, co do niemieckich, to takich danych nie znam, ale nie będą wiele wyższe, bo tam naprawdę, a nie tylko w teorii Vmax w mieście to 50 km/h, a na miejskich autostradach 80 km/h..
maniaq napisał/a:
nie mozna wprowadzic w PL strzalek na jezdni malowanych na lewym pasie ?

Już dwa razy pisałem, że się pojawiają. Jeszcze nie wszędzie, ale już są. :)

Z mojej strony - każdy będzie tu miał własne zdanie, moje jest takie, że jeżdżąc rozsądnie i myśląc te wynalazki nie przeszkadzają, a pomagają w myśleniu tym, którzy nie robią pewnych rzeczy umyślnie, a raczej bezmyślnie.

Debila - fakt, i tak powstrzymać się nie da, ale jak dla mnie wysepka przed przejściem i lewoskrętem i słupek na ciągłej da do myślenia, a przede wszystkim spowolni w miejscu, gdzie powinno być wolniej (np. przejście dla pieszych) "księgową w służbowym Mondeo", a to już dla mnie coś.

Mayson - Wto Wrz 22, 2009 14:56

maciej napisał/a:
Nie uwierzę, że nie zrozumiałeś.

Wiesz, że chodzi o to, że gdyby to było w jakikolwiek sposób przygotowane, przebadane i homologowane przez ITS, to prawdopodobnie powstałyby zasady stosowania tego typu elementów, jak powstały zasady stosowania i oznakowywania "kocich oczek", "śpiących policjantów" itp.

Nawet gdyby powstały odpowiednie przepisy, to co by one wniosły? Na pewno pojawiłyby się znaki informujące wcześniej, że takie ustrojstwo stoi, zapewne (choć niekoniecznie) określone byłyby wymiary, odstępy, rodzaje tych ustrojstw. I to wszystko. Ale to nadal nie zmieni faktu, że na jezdni stawiane są niebezpieczne ciała stałe.
Nie zmieni to faktu, że w warunkach zmniejszonej przejżystości powietrza, można się niechcący w takie cuś wpakować. Nie zmieni to faktu, że podczas zimy znaki są zawalone śniegiem, póki ktoś ich nie odśnieży, nie zmieni to faktu, że gdy ktoś przyrżnie w taki znak lub wandla zniszczy go celowo, nie będzie on nadal informował kierowcy o zagrożeniu, póki ktoś go nie wymieni.
Wg mnie jest za dużo ALE i zbyt wielkie ryzyko w tym, że coś stoi tam, gdzie odbywa się nieprzerwany ruch samochodów, rowerów pieszych i różnych innych zaprzęgów. O jeden zaprzęg potrafi zakorkować na długi czas taką i tak już ledwoprzepustową DK...
maciej napisał/a:
każdy będzie tu miał własne zdanie, moje jest takie, że jeżdżąc rozsądnie i myśląc te wynalazki nie przeszkadzają

Zdajesz się twierdzić, że nie jest Cię w stanie zaskoczyć żadna nieprzewidywana sytuacja.
Odpowiedz co byś zrobił, gdyby pomimo Twojej przepisowej jazdy wyskoczył z rowu na jezdnię duży pies?

maciej - Wto Wrz 22, 2009 15:56

Mayson napisał/a:
Zdajesz się twierdzić, że nie jest Cię w stanie zaskoczyć żadna nieprzewidywana sytuacja.

Nie. Nie rozumiesz. Po prostu mnie nauczono spodziewać się niespodziewanego, a do tego wsiadając do samochodu mam świadomość, że "jazda autem to igranie miedzy szpitalem, kostnicą i prokuratorem" - ta swiadomość ułatwia jazdę bez stresu. :)

Sytuacje nieprzewidziane są z definicji nie przewidziane, i nic nie "zdaję się twierdzić".

Uważam po prostu, że potrafię na tyle zminimalizować ryzyko zajścia takiej sytuacji oraz ewentualnych szkód powstałych w jej wyniku, że elementy, o których tu rozmawiamy pomogą mi hamując zapędy wyprzedzających na skrzyżowaniach i jeżdżących po ciągłych liniach, a nie zaszkodzą.

To naprawdę nic trudnego - czy widząc jednocześnie rowerzystę i wysepkę nie masz odruchu przełożenia nogi na hamulec i odpowiedniego zwolnienia?

Bo jeśli nie, to nie dziwię się, że takich "nieprzewidzianych" sytuacji może być dużo.

A jeśli rowerzysta będzie pijany i zatoczy mi się wprost pod koła - cóż - sam byłby sobie winien - wiedział co ryzykuje, tak jak ja wiem siadając codziennie za kółkiem.
Mayson napisał/a:
Odpowiedz co byś zrobił, gdyby pomimo Twojej przepisowej jazdy wyskoczył z rowu na jezdnię duży pies?

Zależy od sytuacji.

Jak dotąd w starciu z sarnami moje odruchy dwukrotnie okazały się prawidłowe, upolowałem też kiedyś bażanta. :)

A jak dotąd żaden DUŻY PIES nie był na tyle mały, żeby schować się przede mną w rowie. ;P

gustav.pl - Wto Wrz 22, 2009 16:47

sarkunx napisał/a:

To jeszcze okradnijmy wszystkich potencjalnych złodzieji i zgwałćmy wszystkich potencjalnych gwałcicieli.

No jeśli już to: złodzieje powinni się sami okradać, a gwałciciele sami się powinni wyd..czyć :razz: Bo idiotom za kierownicą nikt nie każe łamać przepisów, ani jeżdzić ryzykownie - sami to robią dobrowolnie :roll:
sarkunx napisał/a:

gustav.pl napisał/a:
Wydaję mi się, że życzyć komuś śmierci jest dużo mniejszym złem niż wprowadzanie tego w życie :/

Oczywiście, ale i tak jest to imo durne i szkodliwe.

:hm: :bezradny:

Pozdro. :smile:

maciej - Wto Wrz 22, 2009 16:57

gustav.pl, nie martw się. ;)

Też jestem fanem Nagród Darwina. ;)

[ Dodano: Wto Wrz 22, 2009 18:25 ]
A teraz na poważnie, bo dochodzimy tu do absurdu. :)
Mayson napisał/a:
Uważam, że przy drogach ani na nich nie powinno stać nic, poza barierkami energochłonnymi.

Czyli usuńmy wysepki dla pieszych, przystanki tramwajowe, wydzielone pasy dla tramwajów, a już przede wszystkim wyspy na rondach, no i znaki drogowe, budynki, rowy i drzewa, bo przy drogach tez nie powinno nic stać.

W sumie to np. na odcinku DK 7 pod Olsztynkiem nawet bariery należałoby usunąć, bo jest po jednym pasie w każdą stronę i w "sytuacji awaryjnej", np. duży pies wyskakujący z rowu, nie ma co zrobić, a w razie stłuczki, awarii lub przejazdu zaprzęgu mogą spowodować zator na ledwo wydolnej DK 7. :ok: .
To nic, że postawiono je celowo w miejscu, gdzie w ciągu roku zginęło 36 osób, a 95 zostało rannych, ale:
Mayson napisał/a:
Wg mnie jest za dużo ALE i zbyt wielkie ryzyko w tym, że coś stoi tam, gdzie odbywa się nieprzerwany ruch samochodów, rowerów pieszych i różnych innych zaprzęgów. O jeden zaprzęg potrafi zakorkować na długi czas taką i tak już ledwoprzepustową DK...

Mayson - Wto Wrz 22, 2009 18:10

maciej napisał/a:
Czyli usuńmy wysepki dla pieszych, przystanki tramwajowe, wydzielone pasy dla tramwajów, a już przede wszystkim wyspy na rondach

No tak, w ten sposób faktycznie dochodzimy do absurdu, bo to co wymieniłeś, to domena miast, a nie przelotowych DK :wink:
maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
Uważam, że przy drogach ani na nich nie powinno stać nic, poza barierkami energochłonnymi.

maciej napisał/a:
a już przede wszystkim wyspy na rondach, no i znaki drogowe, budynki, rowy i drzewa, bo przy drogach tez nie powinno nic stać

No tutaj, to ja się nieprecyzyjnie wyraziłem. Oczywiście; nie WSZYSTKO :razz:
Rondo, to skrzyżowanie i sprawdza się lepiej niż tradycyjne, więc je zostawmy. Znaki, budynki i rowy; no muszą być, tego nie przeskoczymy. Ale gdy jest głęboki rów, albo dom na poboczu, to dobry zwyczaj montować bariery energochłonne. Drzewa, jeśli stoją przy drodze też są niekiedy nimi osłaniane - wtedy niech sobie stoją. Gdy stoją bez barier przy ruchliwej np. DK6, to na co drugim drzewie jest krzyżyk i wiem, że nie wszystkie dotyczą wariatów drogowych. Wystarczy, że przy 90km/h strzeli opona i bez panowania nad autem możesz liczyć na cud, że wpadniesz między drzewka, a nie na nie.
maciej napisał/a:
W sumie to np. na odcinku DK 7 pod Olsztynkiem nawet bariery należałoby usunąć, bo jest po jednym pasie w każdą stronę i w "sytuacji awaryjnej", np. duży pies wyskakujący z rowu, nie ma co zrobić, a w razie stłuczki, awarii lub przejazdu zaprzęgu mogą spowodować zator na ledwo wydolnej DK 7.

Dobra, dobra... tamten odcinek DK7 jest na tyle szeroki, że w razie W i 5 ciężaróek przejedzie obok siebie. Nie porównuj tego do wyspy/belki, gdzie do pobocza mieści się ledwo ciężarówka i rowerzysta (a o takich tu mówimy)
maciej napisał/a:
Nie. Nie rozumiesz. Po prostu mnie nauczono spodziewać się niespodziewanego, a do tego wsiadając do samochodu mam świadomość, że "jazda autem to igranie miedzy szpitalem, kostnicą i prokuratorem" - ta swiadomość ułatwia jazdę bez stresu.
Sytuacje nieprzewidziane są z definicji nie przewidziane, i nic nie "zdaję się twierdzić".

Rozumiem Maciej, rozumiem. Tylko skoro masz tę świadomość, to dlaczego nie dopuszczasz myśli, że coś może Cię w takim miejscu zaskoczyć i nie będzie pola manewru? Naprawdę wystarczy, że sworzeń puści, opona walnie, ktoś Ci w tyłek wjedzie albo ktoś z roweru spadnie, wtedy nawet 50km/h może nie pomóc, jak nie będzie gdzie uciec...
maciej napisał/a:
To naprawdę nic trudnego - czy widząc jednocześnie rowerzystę i wysepkę nie masz odruchu przełożenia nogi na hamulec i odpowiedniego zwolnienia?

Mam ale co to da, jeśli gościu wywróci Ci się tuż przed maską? Jeśli będzie wyspa, belka, słupek, to wybór jest dwojaki: albo rozjedziesz człowieka, albo odbijesz i uszkodzisz auto.
maciej napisał/a:
A jeśli rowerzysta będzie pijany i zatoczy mi się wprost pod koła - cóż - sam byłby sobie winien - wiedział co ryzykuje, tak jak ja wiem siadając codziennie za kółkiem.

A jeśli dostał zawału albo na coś najechał?
A co do rozjechania pijaka, nie wiem czy po takim wyczynie spałbyś spokojnie. Bo nie wierzę, że stwierdziłbyś "sam sobie winien, wiedział co ryzykuje" i przeszedł do porządku dziennego... Ja wolałbym, żeby nie stało mi nic na drodze - żebym miał trzeci wybór: ominąć go nieuszkadzając auta.

Bo później ktoś mógłby zadać pytanie, dlaczego wolałeś gościa przejechać, niż uszkodzić sobie auto? Przecież mając kierownicę w rękach mogłeś odbić, a uszkodzenie auta jest niczym w obliczu śmierci człowieka, nawet jeśli sam sobie winien.
Takie tam moralne zagwostki :neutral:

maciej - Wto Wrz 22, 2009 18:47

Mayson napisał/a:
No tak, w ten sposób faktycznie dochodzimy do absurdu, bo to co wymieniłeś, to domena miast, a nie przelotowych DK :wink:

Ale w mieście masz większe szanse na psa, czy pieszego, wyskakującego z chodnika.
Mayson napisał/a:
Tylko skoro masz tę świadomość, to dlaczego nie dopuszczasz myśli, że coś może Cię w takim miejscu zaskoczyć i nie będzie pola manewru? Naprawdę wystarczy, że sworzeń puści, opona walnie, ktoś Ci w tyłek wjedzie albo ktoś z roweru spadnie, wtedy nawet 50km/h może nie pomóc, jak nie będzie gdzie uciec...

To walnę i co?
Przy 50 km/h przeżyję.

A Twoja ulubiona "nieprzewidziana sytuacja" - przewracający się rowerzysta jest jak najbardziej przewidziana, tylko jesteś zbyt zapatrzony w swoje wydumane obawy, że nie zauważasz, że jeśli tylko zastosujesz podstawowy przepis PoRD dotyczący wyprzedzania, to ta sytuacja nie jest nieprzewidziana lub jest niegroźna.

Otóż, jeśli wyprzedzasz rower w odległości co najmniej 1m ryzyko upadku pod koła maleje, a jeśli dzieje się to przy wysepce lub belce jest równe ZERO, bo w tych miejscach nie ma tyle miejsca, żeby wyprzedzać - powinieneś zwolnić do prędkości rowerzysty i dopiero wyprzedzać.

I tyle - Ty ciągle bronisz swojego prawa do łamania prawa i tyle. :P
Mayson napisał/a:
Mam ale co to da, jeśli gościu wywróci Ci się tuż przed maską? Jeśli będzie wyspa, belka, słupek, to wybór jest dwojaki: albo rozjedziesz człowieka, albo odbijesz i uszkodzisz auto.

A jeśli dostał zawału albo na coś najechał?
A co do rozjechania pijaka, nie wiem czy po takim wyczynie spałbyś spokojnie. Bo nie wierzę, że stwierdziłbyś "sam sobie winien, wiedział co ryzykuje" i przeszedł do porządku dziennego... Ja wolałbym, żeby nie stało mi nic na drodze - żebym miał trzeci wybór: ominąć go nieuszkadzając auta.

Bo później ktoś mógłby zadać pytanie, dlaczego wolałeś gościa przejechać, niż uszkodzić sobie auto? Przecież mając kierownicę w rękach mogłeś odbić, a uszkodzenie auta jest niczym w obliczu śmierci człowieka, nawet jeśli sam sobie winien.
Takie tam moralne zagwostki :neutral:

Widzisz - ja takich zagwostek nie mam - podejmuję decyzję zgodnie z tym co w danej chwili widzę i tyle.
Jazda z autem wiąże się z ryzykiem i tyle.

Ciągle podpierasz się "kiepskimi kierowcami", a teraz nagle trzeci wybór?

Już na ten temat pisałem, a Ty znów wracasz - czytaj dokładnie:
Cytat:
możemy takie gdybanie ciągnąc w nieskończoność, a co gdyby, taki niewyszkolony kierowca w panice uciekł pod jadącego z przeciwka TIRa?
I zamiast potrącenia psa byłby wypadek z 4 ofiarami śmiertelnymi?

Nie wiem jak Ty, ale ja już oceniałem kiedyś, czy uderzyć rowerzystę, czy spotkać się czołowo z busem wyprzedzającym na trzeciego, ale właśnie pytanie - czy taki "zwykły kierowca" oceni taką sytuację słusznie?
A może ta wysepka utrzyma go we właściwym miejscu?

Tak to możemy obaj gdybać. ;)

Dla mnie życie to sztuka wyborów i ja wybieram, moim zdaniem dużo mniejsze, ryzyko uszkodzenia auta, czy braku możliwości ucieczki, bo uważam, że mam mniejsze szanse na "nieprzewidzianą sytuację", niż na to, że ktoś mnie zabije wyprzedzając na skrzyżowaniu, gdy ja będę prawidłowo skręcał w lewo i gość trafi w moje drzwi.

I tyle.

Mayson - Wto Wrz 22, 2009 19:50

Heh, Maciej... Masz prawo do swojego zdania. Ja to widzę tak jak napisałem i tyle, nie napinajmy się :smile:
Wolę czerpać przykład np. ze Szwedów, którzy pomimo swojej manii ekologicznej, potrafią dostrzec, że jednak od życia roślin ważniejsze jest życie ludzi. Więc wycinają drzewa przy drogach i montują siatki wyłapujące. Wg mnie wystarczy dać bariery energochłonne i drzew nie wycinać - nie wiem co wyjdzie taniej (bo u nas jednak zawsze chodzi głównie o pieniądze, bezpieczeństwo jest na drugim miejscu).

Jestem, byłem i będę przeciwnikiem montowania jakichkolwiek przeszkód na drogach, które wpłyną negatywnie na bezpieczeństwo w razie wypadku lub "mojej ulubionej" :wink: nieprzewidzianej sytuacji.

Podejście GDDKiA do bezpieczeństwa jest co najmniej śmieszne. Żeby zmniejszyć liczbę ofiar w statystykach, niedługo spowolnią ruch do 10km/h max, a na poboczach i na liniach ciągłych będą zamontowane miny. Może powinno się zakazać posiadania samochodów. Rowerzyści i piesi przestaną ginąć!

Nie dalej jak w niedzielę widziałem gościa wyprzedzającego na DK6 z lewej strony wysepki - to już 3-ci przypadek, który zaobserwowałem. Nie życzę Ci, abyś trafił na takiego ch..a, gdy będziesz jechał myśląc:
maciej napisał/a:
mam mniejsze szanse na "nieprzewidzianą sytuację", niż na to, że ktoś mnie zabije wyprzedzając na skrzyżowaniu, gdy ja będę prawidłowo skręcał w lewo i gość trafi w moje drzwi.

Przecież piszesz, że wystarczy stosować PoRD, aby taka sytuacja stała się "nie-nieprzewidziana" lub niegroźna. IMHO ryzyko jazdy po drodze z belkami/słupkami/wyspami jest wyższe, niż po takiej jak dotychczas, a stosowanie PoRDu nie uwalnia od tego ryzyka w 100%.

Ja tam się cieszę że w ogóle taka dyskusja ma miejsce. Znaczy to, że nie jest nam wszystkim obojętne bezpieczeństwo i stan dróg i sposób w jaki się do tego podchodzi w naszym kraju :ok:

praktis - Wto Wrz 22, 2009 19:53

Ja tylko napiszę, krótko:

Wg mnie budowa drogi i organizacja ruchu na niej powinna wytworzyć pewien margines bezpieczeństwa dla kierowców, którzy jak to bywa u gatunku homo sapiens popełniają czasem błędy. Instalacja tych wysepek w moim odczuciu ten margines zawęża i nie jest to działanie dla dobra kierowców.

maniaq - Wto Wrz 22, 2009 21:22

Podpisuje sie pod tym co napisal kolega powyzej :)

Czy popelnia sie blad w wyniku losowego przypadku, zbiegu okolicznosci czy wlasnej glupoty i ograniczenia umyslowego - patrz krolowie szos, handlowcy lub jak to maciej ladnie nazwal ksiegowa w mondeo, to nie chcialbym by gineli tam ludzie. Sa przeciez przepisy pozwalajace odebrac prawo jazdy, ukarac wysokim mandatem + punkty . mozna skierowac sprawe do sadu...


ale nie, zyczmy sobie nawzajem sierci O_o


dla mnie dobra droga to rowna bezpieczna droga, nie ukrywam ze lubie szybko jezdzic, ale to pojade na upalanie na plac, na tor . na drodze chce sprawnie dojechac do celu.

sarkunx - Sro Wrz 23, 2009 08:05

Zgadzam się w 100% z oboma powyższymi postami.
maciej - Sro Wrz 30, 2009 12:18

Ech, panowie.

Nie rozróżniacie TOTALNIE dwóch spraw: :(
- pozostawiania marginesu bezpieczeństwa
- ochrony większości przestrzegającej prawa przed błędami mniejszości łamiącej to prawo

i tyle...

Ale, ale w ostatni weekend zrobiłem 1100 km głównie DK 79, DK 9 , DW 886 i DK 7.

I wreszcie wiem skąd biorą się problemy kolegów z za małym zasięgiem świateł mijania, oceną odległości i postulaty o konieczności wydłużania ciągłych linii przed wysepkami.

Otóż problemy biorą z braku wiedzy z zakresu PoRD lub braku umiejętności praktycznego jej wykorzystania w prowadzeniu auta.

Przez całą tą dyskusję zastanawiało mnie dlaczego tyle osób potrzebuje dłuższych ciągłych itp, a mi nigdy takie udogodnienia nie były potrzebne, choć jeżdżę szybko i dużo wyprzedzam, ale po ostatnim weekendzie i dokładniej obserwacji drogi już wiem dlaczego ciągłe i wysepki mnie nie zaskakują, choć, szczerze mówiąc, wykorzystywałem tą wiedzę podświadomie, nie pamiętając jej podstawy... :)

Polecam lekturę:
Dziennik Ustaw Nr 170 z roku 2002 Poz. 1393 ROZPORZĄDZENIE MINISTRÓW INFRASTRUKTURY ORAZ SPRAW WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych.

Ale wiem, że nikomu, prócz mnie ;) nie chciałoby się czytać całego rozporządzenia, mimo, że może mu to uratować życie, więc wskażę dokładniej § 86. pkt. 7 - może kogoś z czytających ustrzegę przed wypadkiem.

Lektura kształcąca, bo pozwala w świetle świateł mijania auta wyprzedzanego dowiedzieć się 150 m wcześniej o tym, że rozpocznie się linia ciągła, a to przy szybkości 90 km/h daje 6 sekund na powrót na swój pas - strzałki sugerujące powrót na swój pas nie są potrzebne, bo takie informacje są zawarte w znakach drogowych, a strzałki tylko je uwypuklają dla tych mniej spostrzegawczych.

Dodam jeszcze, że lektura jest tym bardziej kształcąca, bo uniezależnia nas od znaków ostrzegających o wysepkach oraz migających słupków na początku wysepki, które, jak zauważyliście, mogą został łatwo zdemolowane - § 86. pkt. 7 pozwala na otrzymanie tej samej wiedzy bez korzystania ze znaków pionowych, więc wandale i poprzednie zdarzenia drogowe w danym miejscu nie są już straszne.

I, maniaq pocieszę Cię - na ostatnio wyremontowanych odcinkach DK 9 strzałki już są, ale one tylko podkreślają wymowę § 86. pkt. 7 rozporządzenia MI w sprawie znaków i sygnałów drogowych - dla tych mniej spostrzegawczych. ;)

Co do samych wysepek, to na wyremontowanych odcinkach DK 9 wysepki spełniają Wasze postulaty - w miejscach, gdzie osłaniają tylko pas do skrętu nie mają krawężników i są tylko nieznacznymi wypukłościami gładko przechodzącymi w jezdnię. Krawężniki pojawiają się tylko, gdy wysepki osłaniają, odpowiednio wcześniej oznakowane przejścia dla pieszych.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że lektura ta podniesie trochę poziom Waszego bezpieczeństwa. :)

PS. A żeby nikt znów nie zarzucił, że to za trudne i że państwo utrudnia dostęp do informacji publicznje, to podaję link do właściwego PDF'a: http://isap.sejm.gov.pl/D...=WDU20021701393 ;)

sarkunx - Sro Wrz 30, 2009 12:48

maciej, hmmm, no nie powiem. nie wiedziałem. Dzięki. Ale zdania nie zmieniam, na środku jezdni powinna być conajwyżej barierka. :)
praktis - Sro Wrz 30, 2009 19:02

maciej napisał/a:
Ech, panowie.

Nie rozróżniacie TOTALNIE dwóch spraw: :(
- pozostawiania marginesu bezpieczeństwa
- ochrony większości przestrzegającej prawa przed błędami mniejszości łamiącej to prawo

i tyle...


Maćku, mi chodziło o to by starać się połączyć te dwie sprawy. Utworzenie wysepki na DK10 spełnia tylko ten drugi podany przez Ciebie punkt.

Pozdrawiam.

Mayson - Czw Paź 01, 2009 09:30

Wystarczy zima, trochę śniegu i już znaków nie widać przez czas, zanim je odśnieżą. Wystarczy, że jakiś pojazd skosi w zimie znak C9, to reszta kierowców za nim rozwala zawieszenie o wyspę, wpada w poślizg, doprowadza do zdarzenia, itd...

Poza tym ludzka rzecz; kierowca potrafi się zagapić...

Wszystko co stoi w miejscu szybkiego ruchu pojazdów, sprawia dodatkowe zagrożenie i nie powinno być tam ustawiane. Zdania nie zmienię.

[ Dodano: Czw Paź 01, 2009 10:30 ]
maciej napisał/a:
Nie rozróżniacie TOTALNIE dwóch spraw:
- pozostawiania marginesu bezpieczeństwa
- ochrony większości przestrzegającej prawa przed błędami mniejszości łamiącej to prawo

Która to ta większość przestrzegająca prawo? Z moich obserwacji wynika, że ci jadący na trzeciego, na ciągłej i na zakazach, to 2 na 10 samochodów (czyli i tak dość dużo) ale ci co tak nie robią i jadą 90-100km/h wcale nie przestrzegają przepisów. Są to właśnie ci co pisałeś; panie i panowie w eleganckich autach, którzy po prostu jadą "tylko" tyle, bo się boją szybciej i nie znają przepisów. Skoro tyle jeździsz, to chyba zaobserwowałeś fakt, że tacy kierowcy właśnie potrafią bez kierunku skręcić nagle w boczną drogę, w lewo lub w prawo, nagle bez powodu przyhamować, itd... a gdy go wystraszysz nagłym hamowaniem, to jeszcze ci pogrozi ręką... codziennie to widzę. Więc gdzie ta większość co zna przepisy i je przestrzega :?:

Bo moim zdaniem, ci co przestrzegająprzepisy i jadą OK, to zdecydowana mniejszość :ok:

maniaq - Czw Paź 01, 2009 09:46

Maciej wszystko wyglada ok , ale tylko na papierze... / monitorze ;)

Ciagle mierzysz ludzi swoja miara. Zapytalem rodzicow, co lecieli ostatnio wieczorem od sierpca do plonska...(ojciec troche KM w zyciu przejechal, wzrok ma bdb- badania ;) ) i uwierz mi ze nie jezdza tak, ze lamia przepisy ani szybkosci , ani wyprzedzajac itd... Ich opinia byla tez taka jak moja - ze to glupota, bo sa slabo widoczne, wysepki wymuszaja mocne zmiany kierunkow, nie odbywa sie to plynnie. Zniszczony znak powoduje, ze wysepki nie sa wogole widoczne. a wbrew chyba zalozeniom ci wariaci co leca na wysepke , pozniej wymuszaja swoim hamowaniem, wciskaniem pierwsenstwo na tych co jada przepisowo. i nie przekona mnie wyrok w sadzie, ze mialem pierwszenstwo jak mnie ktos zepchnal do rowu.

Dla mnie to ciagle jest niebezpieczny element na jezdni i tyle ...

aha i ciagle mnie to zastanawialo, uwazasz ze to niedobrze ze postawiono , bo bez atestow, a co by sie okazalo jakby te "ulepszenia" ich nie przeszlo >?

Dla mnie czy z atestem , czy bez , jest to niebezpieczny element na ktory mozna najechac, ktory ogranicza pole manewru w razie nieprzewidzianych sytuacji... wysepka nie jest w miejscy gdzie jezdnia jest szerzej wylana , ale kosztem pobocza czesto...

Mayson poruszyl kolejny wazny temat, ze w PL chyba nie ma kierowcy, ktory by nie zlamal jakiegos przepisu. Jakbysmy mieli jezdzic przepisowo , roWerem dojechalbym do pracy w wawie w tym samym czasie ;) kiedys jechalem na spota przepisowo i opisywalem wrazenia... byc wyprzedzonym przez autotobusy miejskie - bezcenne :D

Paul - Czw Paź 01, 2009 09:59

Większość, mniejszość ... IMHO, to bez znaczenia ws. pułapek na drodze.
Dalej uważam, że wysepki i inne STAŁE, FIZYCZNE wynalazki (wysepki NIE na przejściach lub przy przystankach T, wałki, kliny itp. na liniach ciągłych ... ) to STWARZANIE dodatkowego zagrożenia w imię niby zwiększania bezpieczeństwa :haha:
To taki sam paradoks, jak spalić chałupę, żeby 'kiedyśtam nie spłonęła w pożarze' :/
Faktem jest, że po drogach jeżdżą też niebotyczni idioci, ale jakim prawem wszyscy użytkownicy dróg mają być za to karani narażeniem na dodatkowe zagrożenie ?? !!
Idąc 'tym tropem', to po co stosować półśrodki ?? Postawmy mury na ciągłych, przy skrzyżowaniach ustawmy działa p-panc sprzężone z fotoradarem (przekraczasz prędkość = ostatnie foto za życia + natychmiastowe wykonanie kary + gwarancja, że więcej żadnego wykroczenia nie popełnisz).
Wiem, przesadzam :P ale od czegoś zawsze się zaczyna, a skończy się zupełnym ubezwłasnowolnieniem kierowców.

Zamiast $$$ na te wynalazki wydawać - dofinansować Policję (nie SM) i wymagać od niej egzekwowania przepisów.
Przecież każdy wie, że 'piractwo' nie tyle wynika z samej chęci, ile z niewielkiego prawdopodobieństwa złapania i ukarania przez Policję. Gdyby takie prawdopodobieństwo się znacząco zwiększyło, to debilna jazda przestałaby być 'opłacalna'.
Swoją drogą, ciekawe ile aut z kinem objazdowym można by kupić Policji za te wysepki, dodatkowe oznakowanie, itp. ??
W Szwecji chyba jest zwyczaj donoszenia na piratów drogowych Policji. Pewnie to dobry pomysł, tylko u nas 'donosicielstwo' jest źle widziane :/

Inna sprawa, to oznakowanie, które często jest bezsensowne - np. ograniczenia prędkości bez widocznego (dla kierowcy) uzasadnienia (typu ostry zakręt, dziury, skrzyżowanie itp.) Prosta, pusta droga i pozostałe po remoncie drogi ograniczenie do 40 km/h :haha: Takie kwiatki nas przyzwyczajają do tego, że ograniczeń 'niekoniecznie trzeba' przestrzegać.
Na niemieckich autobanach są ograniczenia np. do 110 km/h z tabliczą "w czasie opadów". Takie trudne wprowadzenie takich warunkowych ograniczeń u nas ??

maciej - Czw Paź 01, 2009 16:08

praktis napisał/a:
Maćku, mi chodziło o to by starać się połączyć te dwie sprawy. Utworzenie wysepki na DK10 spełnia tylko ten drugi podany przez Ciebie punkt.

To zaproponuj jakiś konkret, jak to połączyć, bo jak dla mnie w ramach takich przebudów na jakie teraz możemy sobie pozwolić, to na razie realnie nie da się tego połączyć, więc zgadzam się z opcją 2, bo opcja 1 (budowa lepszych dróg) jest od 2-3 lat w toku, ale to jeszcze potrwa.
Mayson napisał/a:
Wystarczy zima, trochę śniegu i już znaków nie widać przez czas, zanim je odśnieżą. Wystarczy, że jakiś pojazd skosi w zimie znak C9, to reszta kierowców za nim rozwala zawieszenie o wyspę, wpada w poślizg, doprowadza do zdarzenia, itd...

Zabijasz mnie. :P

Usuń więc wszystkie przejścia dla pieszych, bo ktoś może też ściąć i ten znak, a do tego oznakowanie "poziome" przejścia (zebra) jest "w miejscu", a oznakowanie wysepki, jak już wskazałem, zaczyna się na 100 m przed początkiem linii ciągłej, która ma jeszcze 50m przed wysepką. :P

Lepiej przecież, żeby pieszy spodziewał się, że kierowca może nie ustąpić mu pierwszeństwa, bo znak był złamany, a pasy niewidoczne, niż żeby wchodził na jezdnię będąc pewnym, że jest na przejściu, nie?

maniaq, Paul,
Mayson przynajmniej pofatygował się przeczytać wskazane przeze mnie źródło, a Wy widzę, że tylko powtarzacie to co już napisaliście, tylko tak, żeby było dłuższe od mojej wypowiedzi. ;)

Ustaliliśmy już chyba 3 strony temu, że Wam nie podoba się NIC co jest w pasie drogowym, a ja uważam inaczej.

Teraz przytoczyłem kontrargument dla tych, którzy twierdzą, że wysepki sa słabo widoczne, a Wy nawet się nie ustosunkowaliście, tylko wypisujecie w kółko swoją mantrę "bo w razie nieprzewidzianej sytuacji to jest niebezpieczne".

Tylko odmieniacie to na różne sposoby.

Ale dobrze, Paul, sam napisałeś, że posuwasz się do absurdu, więc podobnie Ci odpowiem.

Skoro protestujecie przeciw rozgraniczeniom pasów ruchu, bo tak trzeba traktować separatory U25 i wysepki, to po co takie bariery na autostradach i drogach ekspresowych?
Albo po co wysepki na rondach?

Przecież zawsze może wam się zatoczyć ulubiony "rowerzysta z chorobą wieńcową i zawałem" i fajnie, gdyby wtedy można było skorzystać z wyspy na rondzie, nie?

Albo gdy przedstawiciel handlowy wyjedzie ze stacji benzynowej przy autostradzie i nie patrząc w lusterko wjedzie na Wasz lewy pas - przecież na autostradzie też byłoby bezpiecznie, gdyby można było skorzystać z tego następnego pasa, który jest już za barierą?

Albo sytuacja nie wydumana, tylko prawdziwa - na obwodnicy Garwolina (droga ekspresowa S17) spotkałem kiedyś auto jadące pod prąd moją stroną i to nie na awaryjnych poboczem, tylko jak gdyby nigdy nic - swoją prawą (a więc pod prąd WEWNĘTRZNYM pasem) jadąc tak 80-90 km/h - jakby poruszał się po normalnej drodze.

Czy powinienem płakać, że jakiś idiota z GDDKiA postawił tam barierę, bo biedny kierowca nie mógł przejechać na swoją stronę drogi?

Dlaczego uważacie, że SEPARACJA PASÓW RUCHU w miejscu potencjalnie niebezpiecznym jest zła?
maniaq napisał/a:
Zapytalem rodzicow, co lecieli ostatnio wieczorem od sierpca do plonska...(ojciec troche KM w zyciu przejechal, wzrok ma bdb- badania ;) ) i uwierz mi ze nie jezdza tak, ze lamia przepisy ani szybkosci , ani wyprzedzajac itd... Ich opinia byla tez taka jak moja - ze to glupota, bo sa slabo widoczne, wysepki wymuszaja mocne zmiany kierunkow, nie odbywa sie to plynnie.

Zapytałeś ojca, czy zna § 86. pkt. 7 rozporządzenia MI w sprawie znaków i sygnałów drogowych?
Sam go przeczytałeś kontynuując dyskusję?

Bo jakoś się do tego nie odnosisz.

Moim zdaniem problem jest nie w tym czy Twój ojciec widzi, tylko czy wie na co patrzeć.

A to już problem szkolenia kierowców, a nie budowy dróg.
maniaq napisał/a:
aha i ciagle mnie to zastanawialo, uwazasz ze to niedobrze ze postawiono , bo bez atestow, a co by sie okazalo jakby te "ulepszenia" ich nie przeszlo >?

Naprawdę nie zrozumiałeś, czy udajesz?

Chodzi mi o to, że atesty wydają instytucje niezależne od producentów - w tym przypadku, ztcw, ITS i mogą sprawdzić jakoś i sens takich urządzeń i wtedy nie dopuścić ich do instalacji, a jeśli dopuszcza, to wydaje też warunki montażu, sposób oznakowania itp.
Dlatego piszę, że dramatem jest montaż bez procesu homologacji, bo rzeczywiście nie wiadomo, czy to ma sens, czy jest bezpieczne, jak to stawiać itp.

Ale to nie dotyczy przynajmniej części tego przypadku. :P

Po prostu ulubione pismo kolegi Mayson'a, jak wszystkie inne, zatrudnia niekompetentnych pismaków, a kolega wierzy mu bezgranicznie i zaraził tą wiarą resztę uczestników tego wątku. ;)

Otóż rozwój dyskusji sprowokował mnie do kolejnych poszukiwań i wszystkim zainteresowanym polecam lekturę Dz.U. 220/2003 poz. 2181 wraz z załącznikami. :)

Szczególnie interesujące będzie urządzenie oznaczone jako U-25 o którym niekompetentny pismak z Motoru napisał:
Cytat:
na drogach pojawiają się elementy, o których nie słyszeli twórcy kodeksu drogowego, których nie ma w żadnych normach opisujących warunki budowy dróg lub organizacji ruchu na nich.

Cytat:
inna nowatorska metoda zapobiegania wyprzedaniu (...) to zamocowana na stałe w osi jezdni belka o wysokości 10-15 cm


Mayson napisał/a:
Pozwoliłem sobie zeskanować w dość byle jakiej jakości krótki, acz merytoryczny artykulik - jak zwykle - z MOTORu.

Proszę, następnym razem przygotujcie się lepiej do dyskusji.
Bo merytoryczne to może i było, ale nie do końca prawdziwe - warto sprawdzić inne źródło - najlepiej isap.sejm.gov.pl - resztę namiarów podałem wyżej, bo powyższe zestawienie cytatów z tego artykułu to wierutna bzdura, choć nie dotyczy to całości artykułu.

Ale w tym przypadku to "nowatorstwo" znane jest w przepisach o budowie i oznakowaniu dróg od co najmniej 2003 roku - ech ta pismacza kompetencja.

To samo dotyczy wysp podobnie opisanych w rzeczonym artykule.
Cóż - one również występują w ww. rozporządzeniu.
Tak naprawdę, to jedyne, czego nie znalazłem w tym rozporządzeniu to te słupki na liniach ciągłych, ale przecież one też są oznakowane, tylko nie wprost przez linię P6 - tylko trzeba przeczytać wskazane przeze mnie źródło. :D

A przy okazji, dla obrońców motocyklistów i przecinania linii ciągłych.
Tego typu separatory są stosowane np. do wydzielania buspasów w wielu bardziej od nas cywilizowanych miastach i krajach (Paryż, Amsterdam), a przecież tam wykorzystanie takiego buspasa na sytuacje "awaryjne" byłoby większe - bo i ruch w miastach większy, buspas jest w tym samym kierunku, ani e przeciwnym, i jednośladów, a, szczególnie w Amsterdamie, rowerzystów, także tych z chorobą wieńcową, jakby więcej, a jednak tak się robi i to od wielu lat...

Zastanawiające...

PS. Czekam na nowe argumenty, bo mantra "wszelkie stałe elementy na drodze są niebezpieczne" mnie nie przekonuje. I proszę o realizm, bo marzenia, że jakiś urzędnik pomyśli i przesunie pieniądze z GDDKiA do Policji oraz że Policja będzie ścigać tych wyprzedzających na ciągłych zamiast tych którzy w bezpiecznym miejscu przekraczają o 20 km/h to możemy chyba jeszcze na długie lata włożyć do SF.

PPS. Myślę, że jedynym realnym wyznacznikiem byłaby statystyka z DK10 sprzed 3 lat (sprzed remontu) i z po remontu (który się jeszcze nie zakończył) - to dałoby jakieś realne światło na to o czym tu teoretycznie dyskutujemy.

Paul - Czw Paź 01, 2009 16:35

maciej napisał/a:
Mayson przynajmniej pofatygował się przeczytać wskazane przeze mnie źródło,
Nie tylko On :/ Skąd ten wniosek ??
maciej napisał/a:
Ustaliliśmy już chyba 3 strony temu, że Wam nie podoba się NIC co jest w pasie drogowym
Tak, nic. Droga ma być drogą a nie jakąś łamigłówką połączoną ze slalomem z powodu kliku % idiotów drogowych.
maciej napisał/a:
to po co takie bariery na autostradach i drogach ekspresowych?
Wcale nie 'takie' :P Tam są briery energochłonne a nie doczytałem, żeby ktoś miał coś przeciwko takowym, wręcz przeciwnie :|
maciej napisał/a:
Dlaczego uważacie, że SEPARACJA PASÓW RUCHU w miejscu potencjalnie niebezpiecznym jest zła?
Nie ssama separacja, tylko sposób jej wykonania. Bariera, ew. żywopłot OK, a takie garby to można na osiedlowych dróżkach lepić a nie na drogach publicznych, zwłaszcza pozamiejskich.
maciej napisał/a:
jedynym realnym wyznacznikiem byłaby statystyka
Masz rację. Tylko że w moim absurdalnym przykładzie ze ścianą na ciągłej statystyka byłaby na pewno lepsza ;) Statystycznie jazda na światłach miała zmniejszyć ilość wypadków i co ? Chyba nie bałdzo :(
maciej napisał/a:
I proszę o realizm, bo marzenia, że jakiś urzędnik pomyśli i przesunie pieniądze z GDDKiA do Policji oraz że Policja będzie ścigać tych wyprzedzających na ciągłych zamiast tych którzy w bezpiecznym miejscu przekraczają o 20 km/h to możemy chyba jeszcze na długie lata włożyć do SF.
Urzędas może sobie nawet i pomyśli, ale kasy nie przesunie, to nie ta działka. Bardziej chodzi o zmianę podejścia ustawodawcy. Wiem, też SF ;p ale to nie znaczy, że MUSI mi się podobać to, co jest teraz :/
maciej - Czw Paź 01, 2009 16:56

Paul napisał/a:
Nie tylko On :/ Skąd ten wniosek ??

Stąd, że powtórzyły się "w kółko" te same argumenty co wcześniej, a nie było żadnego odniesienia do wskazanego przeze mnie rozp.
Paul napisał/a:
Masz rację. Tylko że w moim absurdalnym przykładzie ze ścianą na ciągłej statystyka byłaby na pewno lepsza ;)

Tylko w statystyce można jeszcze uwzględnić średnią prędkość ruchu albo przepustowość aut na godzinę. :P
Paul napisał/a:
Statystycznie jazda na światłach miała zmniejszyć ilość wypadków i co ? Chyba nie bałdzo :(

No właśnie. Masz jakieś dane?
Bo ja słyszałem dwie sprzeczne wersje - jedną od polityków, że nie poprawiło, a drugą od jakiegoś rzecznika wojewódzkiego Policji, że poprawiło. ;)
Trzeba by wejść na www.policja.pl i sprawdzić - mi się nie chce, bo nawet jeśli nie poprawiły, to mi się jeździ lepiej, gdy wszyscy mają zapalone światła, ale może ktoś inny się tym razem pofatyguje i pogrzebie w statystykach. ;) :P
Paul napisał/a:
ale to nie znaczy, że MUSI mi się podobać to, co jest teraz :/

A czy ktoś mówi, ze musi, ale niektórym może się podobać. Nie?

Czy może nie można zgadzać się z "państwem" i jego organami, bo państwo to ONI? ;)

I czy nie można być zwolennikiem Nagród Darwina? ;)

Mayson - Czw Paź 01, 2009 17:49

maciej napisał/a:
Zabijasz mnie.

Tego mi nie udowodnisz! Na 100% nie naruszam artykułu 148 § 1 Kodeksu Karnego Rzeczypospolitej Polskiej :!: (Mam świadków)

:wink: :razz:

maciej napisał/a:
Usuń więc wszystkie przejścia dla pieszych, bo ktoś może też ściąć i ten znak, a do tego oznakowanie "poziome" przejścia (zebra) jest "w miejscu"

Jak można ściąć przejście dla pieszych? :shock: Co do znaku pionowego - chyba przyznasz, że łatwiej trafić znak, który stoi na środku drogi, niż na poboczu :wink:
maciej napisał/a:
Ustaliliśmy już chyba 3 strony temu, że Wam nie podoba się NIC co jest w pasie drogowym, a ja uważam inaczej

Uściślając; nic co wystaje, jest sztywne, twarde (bez skojarzeń proszę :razz: ) i można się o to zabić lub rozwalić auto.
maciej napisał/a:
Teraz przytoczyłem kontrargument dla tych, którzy twierdzą, że wysepki sa słabo widoczne, a Wy nawet się nie ustosunkowaliście, tylko wypisujecie w kółko swoją mantrę "bo w razie nieprzewidzianej sytuacji to jest niebezpieczne".

A co to za kontrargument? To, że ktoś to opisał w przepisach nie sprawia, że uderzenie w nie nie uszkadza auta. Poza tym Twoją mantrą w tym wypadku jest to, że niebezpieczne/nieprzewidziane sytacje się nie zdarzają, i też to w kółko powtarzasz.

Wg Twojej opinii, normalną drogę można stawiać na równi np. z tunelem. Są pasy, są przepisy, znaki, oświetlenie - więc co za różnica czy droga czy tunel?
Ja jednak wybrałbym zwykłą drogę, bo w razie pożaru jakiegoś auta lub karambolu, jestem w stanie spieprzać w pole.

Tak samo właśnie widzę takie przeszkody na drodze, które zapewniając bezpieczeństwo z jednej strony, powodują niebezpieczeństwo z drugiej...
maciej napisał/a:
Skoro protestujecie przeciw rozgraniczeniom pasów ruchu, bo tak trzeba traktować separatory U25 i wysepki, to po co takie bariery na autostradach i drogach ekspresowych?
Albo po co wysepki na rondach?

Nietrafione argumenty, Maciej. Mówimy o drogach krajowych, na których jeździ się 50-90km/h, a nie o skrzyżowaniach. Po co przytaczasz przykład ronda, skoro jasna sprawa, że tam jedziesz 10-20km/h? Albo autostrady, gdzie nic nie stoi bliżej szosy, niż metr oddalona barierka energochłonna? Mówimy o DK i tamtejszych cudach tworzonych przez GDDKiA i przy tym pozostańmy.
maciej napisał/a:
Czy powinienem płakać, że jakiś idiota z GDDKiA postawił tam barierę, bo biedny kierowca nie mógł przejechać na swoją stronę drogi?

Hmm... ale tutaj to sprawa separacji 2-ch jezdni, a nie pasów ruchu. To inna bajka (ale też dobry przykład, że możesz znaleźć się zawsze i wszędzie w sytuacji nieprzewidzianej i niebezpiecznej;) )
maciej napisał/a:
Dlaczego uważacie, że SEPARACJA PASÓW RUCHU w miejscu potencjalnie niebezpiecznym jest zła?

Nie jest zła - jest wręcz wskazana! Ale wystarczy podwójna ciągła. To że u nas są jeżdżacy po ciągłych liniach, nie znaczy, że musimy pasy separować murami. Wystarczy świadomość nieuchronności kary i sprawne wyłapywanie takich skurczybyków; jakoś za granicą jak jest ciągła linia nikt jej nie przekracza. No ale to już temat na kolejną bajkę...
maciej napisał/a:
Moim zdaniem problem jest nie w tym czy Twój ojciec widzi, tylko czy wie na co patrzeć.

Na tym przykładzie chciałbym coś ustalić. Maciej, opisz, jak wyprzedzasz TIRa, jadąc np. na DK7 powiedzmy w okolicach Mławy w stronę Wa-wy (Wiśniewo, Strzegowo, itd.). Zakładamy, że dojeżdżając do niego nie możesz wyprzedzić go od razu lecz musisz wyhamować do jego prędkości i wychylić się. TIR jedzie 90km/h.
maciej napisał/a:
Po prostu ulubione pismo kolegi Mayson'a, jak wszystkie inne, zatrudnia niekompetentnych pismaków, a kolega wierzy mu bezgranicznie i zaraził tą wiarą resztę uczestników tego wątku.

:smile: Moje ulubione pismo to TopGear i to nie ze względu na merytorykę zawartości. A Motor? Motor jest po prostu o niebo rzetelniejszy i bardziej kompetentny, niż AŚ, i dlatego lubię go czytać. Nie wierzę mu bezgranicznie i nie wiem czy w ogóle w coś wierzę "bezgranicznie". Przytoczyłem ten artykuł, bo uważam, że jest dość merytoryczny i zgazdam się z autorem. Poruszenie na forum pokazuje, ze temat jest istotny. I tyle :wink:
maciej napisał/a:
Bo merytoryczne to może i było, ale nie do końca prawdziwe - warto sprawdzić inne źródło - najlepiej isap.sejm.gov.pl - resztę namiarów podałem wyżej, bo powyższe zestawienie cytatów z tego artykułu to wierutna bzdura, choć nie dotyczy to całości artykułu.
Ale w tym przypadku to "nowatorstwo" znane jest w przepisach o budowie i oznakowaniu dróg od co najmniej 2003 roku - ech ta pismacza kompetencja.
To samo dotyczy wysp podobnie opisanych w rzeczonym artykule.
Cóż - one również występują w ww. rozporządzeniu.
Tak naprawdę, to jedyne, czego nie znalazłem w tym rozporządzeniu to te słupki na liniach ciągłych, ale przecież one też są oznakowane, tylko nie wprost przez linię P6 - tylko trzeba przeczytać wskazane przeze mnie źródło.

Faktycznie... przebrnąłem przez ten materiał i potwierdzam. Niektóre z "umocnień" są w przepisach.
ALE
Nie znalazłem w żadnym z załączników tych "wysp" (może pominąłem ale nie sądzę) Znalazłem jedynie progi zwalniające, przy których był napis "zabrania się stosowania na DK (...)"
Znalazłem "belki", które z założenia mają służyć jako zastępcza organizacja ruchu podczas robót drogowych. Nazwa załącznika nr4 (w którym "belki" widnieją) to "urządzenia bezpieczaństwa ruchu drogowego stosowanych przy robotach w pasie drogowym" Fakt, że jest tam też dopisek, że mogą być też stosowane jako STAŁY element polepszający bezpieczeństwo w miejscach niebezpiecznych.

Moim zdaniem takie belki w normalnym ruchu drogowym to jednak nadużycie. Już pisałem dlaczego.

Wszystkie inne urządzenia wymienione w tym załączniku, nie mogą być stosowane w normalnym ruchu drogowym.

Z tego wynika, że jedynie co do belek "pismak" dał pupska (no i może co do wysp, bo nie wiem czy ich nie przeoczyłem ale 2 razy jechałem po kolei załączniki). No i widzisz Maciej, dzięki tej dyskusji Ty wprawiłeś się w wyszukiwaniu z netu paragrafów, a inni mają dowód, że nie należy wierzyć prasie w 100% :wink:
Pomimo tego i tak uważam MOTOR za miarodajne źródło informacji. Tak naprawdę, to nie pierwszy raz mająwpadkę ale za to zawsze drukują sprostowanie, gdy ktoś im to wytknie - AŚ prawie nigdy. Mógłbyś napisać im kilka słów dot. tego artykułu z wyszczególnionymi paragrafami, zobaczysz, że list się ukaże i się do tego odniosą :ok:
maciej napisał/a:
A przy okazji, dla obrońców motocyklistów i przecinania linii ciągłych.
Tego typu separatory są stosowane np. do wydzielania buspasów w wielu bardziej od nas cywilizowanych miastach i krajach (Paryż, Amsterdam), a przecież tam wykorzystanie takiego buspasa na sytuacje "awaryjne" byłoby większe - bo i ruch w miastach większy, buspas jest w tym samym kierunku, ani e przeciwnym, i jednośladów, a, szczególnie w Amsterdamie, rowerzystów, także tych z chorobą wieńcową, jakby więcej, a jednak tak się robi i to od wielu lat...

A Ty znowu o miastach... Przypominam - rozmawiamy o umocnieniach na DK, gdzie osiąga się prędkości wyższego rzędu.
maciej napisał/a:
PPS. Myślę, że jedynym realnym wyznacznikiem byłaby statystyka z DK10 sprzed 3 lat (sprzed remontu) i z po remontu (który się jeszcze nie zakończył) - to dałoby jakieś realne światło na to o czym tu teoretycznie dyskutujemy.

Logiczne jest ponad wszelką wątpliwość, że liczba wypadków i zdarzeńspadnie, jeśli w danym miejscu zastosuje się zasieki. Ale moim zdaniem nie tędy droga, bo ciągłe dokładanie nowych przeszkód i ograniczenie prędkości sprawi, że się zakorkujemy i średnia prędkość podróżna spadnie z 70km/h do 40km/h. Fakt, spadnie ilość ofiar śmiertelnych ale wzrośnie liczba zawałów, wykwitów wieńcowych i frustracji społeczeństwa. Trzeba będzie wszystko zaorać i oddać się Niemcom :płacze:

[ Dodano: Czw Paź 01, 2009 18:49 ]
Zapomniałem dodać, że przecież zawsze może się zdarzyć moja ulubiona nieprzewidziana sytuacja :> :razz: :wink:

Kruchy - Czw Paź 01, 2009 19:24

Mayson napisał/a:
Nietrafione argumenty, Maciej. Mówimy o drogach krajowych, na których jeździ się 50-90km/h, a nie o skrzyżowaniach.


Mayson napisał/a:
Na tym przykładzie chciałbym coś ustalić. Maciej, opisz, jak wyprzedzasz TIRa, jadąc np. na DK7 powiedzmy w okolicach Mławy w stronę Wa-wy (Wiśniewo, Strzegowo, itd.). Zakładamy, że dojeżdżając do niego nie możesz wyprzedzić go od razu lecz musisz wyhamować do jego prędkości i wychylić się. TIR jedzie 90km/h.


Chyba coś tu się kłóci ;) Najpierw twierdzisz, ze jeździ się max 90 km/h, a później mówisz o dojeżdżaniu do TIR'a z większą prędkością, wyhamowaniu do prędkosci dozwolonej i znowu jej przekraczanie :mrgreen: Czyżby to oznaczało, że ograniczenia prędkości, linie ciągłe, obowiązwały innych, tylko nie Ciebie? :roll:

To, że wysepki ułatwiają skręt w lewo, w pewien sposób zabezpieczają przejścia dla pieszych, nie podoba Ci sie dlatego, bo w tym miejscu mógłbys wyprzedzić samochód jadący zgodnie z przepisami? A skoro w tym miejscu, ktoś bezmyślnie postawił przeszkode na środku drogi, to jest duża szansa, że uszkodzisz sobie samochód.
Widać największym problemem dla Ciebie, jest po prostu przestrzeganie przepisów :/

Mayson - Czw Paź 01, 2009 19:50

Kruchy napisał/a:
To, że wysepki ułatwiają skręt w lewo, w pewien sposób zabezpieczają przejścia dla pieszych, nie podoba Ci sie dlatego, bo w tym miejscu mógłbys wyprzedzić samochód jadący zgodnie z przepisami? A skoro w tym miejscu, ktoś bezmyślnie postawił przeszkode na środku drogi, to jest duża szansa, że uszkodzisz sobie samochód.
Widać największym problemem dla Ciebie, jest po prostu przestrzeganie przepisów

Panie Kruchy, żeby wytykać komuś nieznajomość przepisów, samemu trzeba być w nich obeznanym. Od kiedy to TIR ma DK ma prawo jechać 90km/h? Sprawdź w kodeksie jaka jest dozwolona V i napisz tutaj :wink:

Ja piszę o REALIACH, nie o PoRD, bo PoRD w większości sytuacji stosuję tylko ja; nie inni - poza tym TIRa nawet jeśli jedzie z odpowiadającą mi predkością - wyprzedzę choćby dlatego, żeby nie zasłaniał mi widoczności (nie wspomnę o smrodzie i kamykach na mojej masce).
BTW - nie łamiesz limitów prędkości na naszych drogach? Jeśli nie, to rozumiem, dlaczego rzucasz kamlokiem :razz:

Sprawdź sobie także, czy możesz zgodnie z prawem zwiększyć prędkość (max dozwoloną na danym obszarze) podczas wyprzedzania, jeśli to konieczne :ok:

Poza tym proszę wypowiedz się (ustosunkuj) do mojej wypowiedzi, a nie chwytaj za słowo :razz:

Kruchy - Czw Paź 01, 2009 20:31

OK, przyznaję, nie potrzebnie użyłem sformułowania jadący zgodnie z przepisami :)
Pokaż mi prawo, pozwalające przekroczyć predkość podczas wyprzedzania ;)

Staram sie nie przekraczać dozwolonej predkości, na trasach zawsze stosuję sie do ograniczeń określonych znakami. Jeżeli przekraczam, to max 10 km/h. Np. na DK nie jadę szybciej niż 100 km/h a na autostradach (tych na których można normalnie jechać ;) ) nie jeżdżę szybciej niż 120 km/h.

Valander_wwa - Czw Paź 01, 2009 20:48

co jak co ale stwierdzenia kurchego maja recę i nogi... a opowieści dziwnej treści o wychamowywaniu dojezdzaniu i pedzacych tirach ... kolego, chyba sluchalem o Tobie w cb na tej trasie :]
Mayson - Czw Paź 01, 2009 23:09

Kruchy napisał/a:
Pokaż mi prawo, pozwalające przekroczyć predkość podczas wyprzedzania

Mnie na kursie prawa jazdy uczono, że na lewym pasie (do jazdy z przeciwka) należy przebywać jak najkrócej podczas wyprzedzania i jeśli mam możliwość (tzn. moje auto ma odpowiednie przyspieszenie) to powinienm zrobić to jak najszybciej, nawet kosztem chwilowego przekroczenia prędkości dopuszczalnej. W tym tonie widziałem również wypowiedzi ekspertów ruchu drogowego. Konkretnego prawa nie znalazłem...

Ale na logikę; przykład: Vmax jest 90, jedziesz tyle, dojeżdżasz do TIRa, który ma Vmax 80km/h. Zaczyna Ci przeszkadzać, więc wyprzedzasz - jak to robisz - bujasz się dłuuuugo lewym pasem nie przekraczając 90km/h, czy robisz kick down do 120km/h i w ciągu kilku sekund jest po sprawie?

Z życia wzięte - w okolicy Nidzicy na DK7 śmiga kilka nieoznakowanych Meganek policyjnych. Jechałem kilkadziesiąt km w kolumnie z nimi i TIRami - większość bała się wyprzedzać - ja i kilku innych zaczęliśmy wyprzedzanie kolumny po kolei (megankę również) w sposób opisany powyżej; podczas wyprzedzania nawet 130km/h) i w pewnym momencie włączyły się koguciki w Megance i wyrwała... ale za gościem, który wyprzedził TIRa na podwójnej ciągłej i zakazie. Jak widać stróże prawa są doedukowani w tych sprawach. Dodam, że póki koguty nie rozbłysły, nie przypuszczałem, że tyle km jechałem kółko w kółko z policją :wink:
Kruchy napisał/a:
Jeżeli przekraczam, to max 10 km/h. Np. na DK nie jadę szybciej niż 100 km/h

No i tyle wystarczy, żeby TIR, którego dogonisz, był dla Ciebie zawalidrogą. Chyba, że rezygnujesz ze swoich praw i jedziesz grzecznie tworząc kolumnę.

Zgodnie z przepisami nie znaczy "niedynamicznie" :wink:
Valander_wwa napisał/a:
co jak co ale stwierdzenia kurchego maja recę i nogi... a opowieści dziwnej treści o wychamowywaniu dojezdzaniu i pedzacych tirach ... kolego, chyba sluchalem o Tobie w cb na tej trasie

Kolego, nie wiem jak się odnieść do Twojej wypowiedzi... :lol:

maniaq - Czw Paź 01, 2009 23:20

Maciej , uwierz ze zajrzalem do zrodel, ale mowie, ciegle wierzysz w cudowny swiat, gdzie ludzie znaja przepisy, przepisy sa wprowadzane w zycie i przestrzegane :D a co robia w takim razie te pacholki na drodze, skoro nikt ich nie dopuscil do montazu na drodze >? to jest wlasnie to prawo, w ktore ty chcialbys wierzyc O_o tez chialbym, ale polskie sadownictwo, prawo i stroze prawa maja u mnie b. niskie noty , i mowie to z przykroscia :/

Ja jezdzilem ta - ja ciagle mowie o odcinku plonsk sierpc -droga przed , w trakcie i po remoncie... i nie wiem kiedy bylo bezpieczniej. Po prostu uwazam, ze kierowca MOZE w zlym swietle nie zauwazyc przeszkody, a ty o tym, ze nie powienien sie brac za wyprzedzanie, bo jest ciagla , znaki itd.... Zgoda, ale z zycia wiem, ze sam wyprzedzajac staram sie byc na lewym jak najkrocej, a i auto mi pozwala sprawnie wyprzedzac, a mimo to mialem raz sytuacje, ze dopiero dopalajac dlugimi z lewego pasa obok innego auta - zobaczylem wysepke i polamane slupki przed soba- ktos ja musial skosic wczesniej. Nie jechalem bardzo szybko, bylo to w granicach 100-120 przy wyprzedzaniu - tak wiem co zaraz wszyscy obroncy napiszecie :D - zdazylem sie schowac, ale sam fakt zaistnienia takiej sytuacji zastanawia mnie, co by bylo jakbym najechal na ostre plastiki po takim pacholku...

o kobiecie co zaparkowala w rowie juz mowilem. to jest maciej zycie ktore widze, a nie martwy przepis.

Jadac przed wakacjami, w wielu miejscach, nie bylo znakow pionowych ostrzegajacych o wysepkach O_o Wydaje mi sie, ze teraz juz w kazdym miejscu sa, ale lecac na zlot przyjrze sie dokladniej.

Kazdy polamany slupek, moze byc kolejnym krzyzem na dordze, o to mi tylko chodzi. W wypadkach nie gina tylko ci winni, co lamali przepisy ...

Dlaczego policja spi po krzakach - przyklad z ostatniego weekendu - zamiast naprawde dzialac z pozytkiem dla ludzi szanujacych przepisy ? bo chory jest caly system i mentalnosc ludzi. Mnie to meczy za kazdym razem jak wracam do kraju po dluzszej nieobecnosci. Tu sie wyrabia statystyki, patrzy na slupki, a nie realia O_o

Kruchy - Pią Paź 02, 2009 00:52

Mayson napisał/a:
Mnie na kursie prawa jazdy uczono, że na lewym pasie (do jazdy z przeciwka) należy przebywać jak najkrócej podczas wyprzedzania i jeśli mam możliwość (tzn. moje auto ma odpowiednie przyspieszenie) to powinienm zrobić to jak najszybciej, nawet kosztem chwilowego przekroczenia prędkości dopuszczalnej. W tym tonie widziałem również wypowiedzi ekspertów ruchu drogowego. Konkretnego prawa nie znalazłem...


Tu jest chyba bardzo dobrze i jasno opisane :)
http://www.askierownicy.pl/?p=215

Możesz wyprzedzać tylko wtedy, kiedy masz wystarczającą ilość miejsca na manewr, nie powodując zagrożenia dla innych uczestników. Jeżeli prędkość wyprzedzania bedzie o 2 km/h większa od prędkości poj. wyprzedzanego, to masz tak jechać, tylko po co?? Odpowiedź: Bo przecież nie będę się wlókł za jakimś zawalidrogą... :roll:

Mayson napisał/a:
No i tyle wystarczy, żeby TIR, którego dogonisz, był dla Ciebie zawalidrogą. Chyba, że rezygnujesz ze swoich praw i jedziesz grzecznie tworząc kolumnę.


Tak, jeżeli TIR przede mną, jedzie 90 km/h, to jadę za nim. Jeżeli zwalnia, to zazwyczaj ma jakiś konkretny powód ku temu. Kierowca TIR'a siedzi dużo wyżej ode mnie, ma lepszą widoczność.

Mayson napisał/a:
podczas wyprzedzania nawet 130km/h) i w pewnym momencie włączyły się koguciki w Megance i wyrwała... ale za gościem, który wyprzedził TIRa na podwójnej ciągłej i zakazie. Jak widać stróże prawa są doedukowani w tych sprawach.


Jak widać, stróże prawa, zatrzymali tego, który ewidentnie złamał przepisy. Oni to też ludzie ;) Potrafią zrozumieć zwiększoną prędkość przy wyprzedzaniu, ale bez przegięć :P

Mayson - Pią Paź 02, 2009 09:18

Przepisy przepisami, a życie życiem. To co piszesz to można stosować w kraju, gdzie nie ma korków, bo ruch odbywa się na autostradach. U nas wszystko odbywa się na DK. Gdyby w 100% sztywno stosować na DK przepisy PoRD, to nikt nie wyprzedzałby, bo nie byłoby możliwości, wszyscy jechaliby w jednej potężnej kolumnie i średnia prędkość wyniosłaby 20km/h.

Właśnie dlatego nie uważam, żeby delikatne nagięcie przepisów wywołało niebezpieczeństwo. Nie znam nikogo, kto jeździ w 100% zgodnie z przepisami. Sam piszesz, że o 10km/h przekraczasz Vmax - DLACZEGO TO ROBISZ? Odpowiem sam; bo takie jest życie. Przepisy mają się czasem nijak do realiów. Sama GDDKiA rozpoczęła jakiś czas temu akcje likwidacji absurdów drogowych, do któych można choćby zaliczyć źle ustawione znaki terenu zabudowanego. Wieś dawno się skończyła, a znak końca ter.zab. jest dopiero za 1km.

Jestem całkowicie przeciwny ewidentnemu łamania przepisów lub naginania tych kluczowych (nakazy, zakazy, itp). Jeśli widzę pustą drogę, ale zakaz wyprzedzania, to nigdy nie wyprzedzę albo nakaz jazdy w lewo, to nie pojadę w prawo.

Jazda po drodze musi odbywać się zgodnie z przepisami ale ważniejsze jest używanie mózgu i oczu. Bez tego nawet ktoś kto nie łamie przepisów może stać się powodem zdarzenia.

BTW - robimy oftopa :wink:

Kruchy - Pią Paź 02, 2009 09:45

Mayson napisał/a:
Przepisy przepisami, a życie życiem. To co piszesz to można stosować w kraju, gdzie nie ma korków, bo ruch odbywa się na autostradach.


Przykładem mogą być autostrady przy wiekszych miastach w USA ;) W godzinach szczytu zakorkowane.

Mayson napisał/a:
Gdyby w 100% sztywno stosować na DK przepisy PoRD, to nikt nie wyprzedzałby, bo nie byłoby możliwości, wszyscy jechaliby w jednej potężnej kolumnie i średnia prędkość wyniosłaby 20km/h.


Nie było by potrzeby hamować, bo ktoś z wyprzedzających nie mieści się przed nagle pojawiającą sie wysepką ;) Poza tym, co złego jest w jadącej kolumnie, która porusza się w normalnym tępie? Sam podałeś przykład, że jechaleś tak przez kilkadziesiąt kilometrów i nie sądzę, żeby średnia predkość na tym odcinku spadła poniżej 60-70 km/h :P

Mayson napisał/a:
Właśnie dlatego nie uważam, żeby delikatne nagięcie przepisów wywołało niebezpieczeństwo. Nie znam nikogo, kto jeździ w 100% zgodnie z przepisami.


Oczywiście, że nie. Tylko delikatnie, to można przekroczyć prędkość ;) Powiedzmy o 10, max 20%, jak ładna pusta droga :P

Mayson napisał/a:
Sam piszesz, że o 10km/h przekraczasz Vmax - DLACZEGO TO ROBISZ? Odpowiem sam; bo takie jest życie.


Nie piszę, że zawsze o 10, tylko jeżeli już, to nie więcej niż 10 ;) I życie nie ma nic do tego, nikt mnie do tego nie zmusza :P Jest to tylko i wyłącznie mój wybór.

Mayson napisał/a:
Jazda po drodze musi odbywać się zgodnie z przepisami ale ważniejsze jest używanie mózgu i oczu. Bez tego nawet ktoś kto nie łamie przepisów może stać się powodem zdarzenia.


I to jest chyba podsumowanie całego tematu :) Każdy kto myśli rozsądnie nad tym co widzi na drodze, bedzie mógł sie poruszać sprawnie, nawet zgodnie z przepisami :P

maciej - Pią Paź 02, 2009 09:57

Paul napisał/a:
maciej napisał/a:
to po co takie bariery na autostradach i drogach ekspresowych?

Wcale nie 'takie' :P Tam są briery energochłonne a nie doczytałem, żeby ktoś miał coś przeciwko takowym, wręcz przeciwnie :|
maciej napisał/a:
Dlaczego uważacie, że SEPARACJA PASÓW RUCHU w miejscu potencjalnie niebezpiecznym jest zła?

Nie ssama separacja, tylko sposób jej wykonania. Bariera, ew. żywopłot OK, a takie garby to można na osiedlowych dróżkach lepić a nie na drogach publicznych, zwłaszcza pozamiejskich.

Ależ Paul, przecież stawianie barier energochłonnych kłóci się jednak z Twoją propozycją "nierobienia slalomu".
Co z moimi przykładami? Z przedstawicielem handlowym, z gościem zasuwającym pod prąd dwupasmówką?

Znów brak odpowiedzi.

A przecież urządzenie U25 łatwiej i bezpieczniej przekroczyć w takiej sytuacji niż barierę energochłonną, nie?

Poza tym piszesz:
Paul napisał/a:
Dalej uważam, że wysepki i inne STAŁE, FIZYCZNE wynalazki (wysepki NIE na przejściach lub przy przystankach T, wałki, kliny itp. na liniach ciągłych ...)

A dlaczego akurat nie na przejściach?
Przecież "nieprzewidziana sytuacja, czyli rowerzysta z wieńcówką" może dostać zawału.

A przede wszystkim to pieszy może się zagapić i wtargnąć akurat, gdy znajdziesz się na wysokości wysepki i co wtedy? Rozjedziesz go, bo przecież jest wysepka, z którą się zgadzasz, a przez którą nie możesz go ominąć.

Mało spójna ta Twoja teoria. ;)
Mayson napisał/a:
Jak można ściąć przejście dla pieszych? :shock:

Mayson, nie baw się w grę w słówka, bo i ja zacznę - zaczynasz, jak w wątku o Chińczykach, separować pojedyncze słowa z moich wypowiedzi.
Mayson napisał/a:
Co do znaku pionowego - chyba przyznasz, że łatwiej trafić znak, który stoi na środku drogi, niż na poboczu :wink:

Kurde, przeginasz w swoich wykrętach. :P
Ale skoro chcesz się tak bawić to proszę - będę pisał jak do 6-latka, żebyś przypadkiem znów nie miał punktu zaczepienia do takich zabaw.

Otóż chodziło mi o znaki A30 wraz z T18 ostrzegający o wysepkach - wymogi na jego stawianie są identyczne, jak znaku ostrzegawczego "Przejście dla pieszych" - oba można tak samo łatwo ściąć.

Cały czas usiłuję pokazać, że winne nie są drogi, a kierowcy, bo, w najgorszej możliwej konfiguracji (nie zakładam mgły z widzialnością 5m ;) ), już na 150m (czyli 6 długich sekund) przed taką "przeszkodą" możesz wiedzieć, że ona tam jest - tylko musisz umieć obserwować drogę i wiedzieć jak to dojrzeć.
Mayson napisał/a:
A co to za kontrargument? To, że ktoś to opisał w przepisach nie sprawia, że uderzenie w nie nie uszkadza auta.

Kontrargument na to, że wysepki i ciągłe linie są niedozauważenia, co kilka osoób próbuje tu forsować, i że mogą być takim strasznym i nagłym zaskoczeniem, że mogą powodować wypadki, a to nie prawda, ale Ty znów mącisz mieszając dwa różne wątki.

Męczący jesteś, gdy wdać się z Tobą w dłuższą dyskusję.

A co do zniszczeń, to, po spotkaniu z taką przeszkodą, na pewno zniszczenia są mniejsze niż u pieszego, który przechodził przez jezdnię oraz u auta, któremu wyjechałeś na czołówkę, no i zapomniałbym jeszcze o barierze energochłonnej - no ona na pewno mniej niszczy auto niż urządzenie U25 lub plastikowy słupek. Na pewno.
Mayson napisał/a:
Poza tym Twoją mantrą w tym wypadku jest to, że niebezpieczne/nieprzewidziane sytacje się nie zdarzają, i też to w kółko powtarzasz.

Mayson, gdzie ja to napisałem?

Czy znów muszę Ci udowadniać, że "nie jestem wielbłądem"?

Napisałem, że zdarzają się znacznie rzadziej niż idioci na drodze, bo tak jest.

Przestań manipulować, bo znów zmieniasz dyskusję w przytyki i półsłówka.
Mayson napisał/a:
Nietrafione argumenty, Maciej. Mówimy o drogach krajowych, na których jeździ się 50-90km/h, a nie o skrzyżowaniach. Po co przytaczasz przykład ronda, skoro jasna sprawa, że tam jedziesz 10-20km/h?

Mayson, ja Cię proszę... Jak chcesz mi zarzucać nietrafione argumenty, to używaj jakichś trafionych. :rotfl:

Przecież rozmawiamy o wysepkach, które są umieszczane na SKRZYŻOWANIACH i PRZEJŚCIACH DLA PIESZYCH. :rotfl:

Czy widziałeś taką wysepkę na DK poza takimi miejscami? Prześlij mi zdjęcie. :)
Mayson napisał/a:
Ale wystarczy podwójna ciągła. To że u nas są jeżdżacy po ciągłych liniach, nie znaczy, że musimy pasy separować murami. Wystarczy świadomość nieuchronności kary i sprawne wyłapywanie takich skurczybyków; jakoś za granicą jak jest ciągła linia nikt jej nie przekracza. No ale to już temat na kolejną bajkę...

No właśnie, a skoro na razie nie mamy szans na porządną edukację i nieuchronność kary, to może trzeba szukać bezpieczeństwa gdzie indziej...
Mayson napisał/a:
Nie znalazłem w żadnym z załączników tych "wysp"

A znalazłeś przykłady skrzyżowań skanalizowanych i przejść dla pieszych - tam są wyspy.

Co do samych norm na kształt, to są prawdopodobnie w rozporządzeniu z normami budowlanymi.
Mayson napisał/a:
Fakt, że jest tam też dopisek, że mogą być też stosowane jako STAŁY element polepszający bezpieczeństwo w miejscach niebezpiecznych.

Więc wszystko jest ok, nie?
Mayson napisał/a:
Moim zdaniem takie belki w normalnym ruchu drogowym to jednak nadużycie.

To Twoje zdanie, co nie zmienia faktu, że autor artykułu jednak nie okazał się tak bardzo merytoryczny. ;P
Kruchy napisał/a:
Pokaż mi prawo, pozwalające przekroczyć predkość podczas wyprzedzania ;)

Pan Mayson nie pokaże, bo nie ma w Polsce takiego prawa.

Najbliższe, i chyba jedyne, jest w Hiszpanii i pozwala na przekroczenie bodajże o 20% - czyli 108/90.

Mayson, poczytaj PoRD, zanim będziesz tak próbował zakończyć dyskusję idącą nie po Twojej myśli. ;) ;P
Mayson napisał/a:
Jak widać stróże prawa są doedukowani w tych sprawach.

Raczej po prostu zabrali się za to co powinni, to logiczne jest, że Meganka rusza za tym kto złamał kilka przepisów, a nie jeden, bo stanowi większe zagrożenie i nei ma to nic wspólnego z "doedukowaniem" z PoRD, bo tego najwyraźniej Ci brak. ;)
To co podkreślałem wielokrotnie i chyba większość się ze mną zgadzała - sama prędkość nie jest zagrożeniem, a tylko zwiększa inne ryzyka, bo jest mniej czasu na reakcję, i dlatego fajnie, że Policja zaczyna czaić się na tych, którzy do prędkości dodają jeszcze inne zagrożenia. :ok:
Mayson napisał/a:
ja i kilku innych zaczęliśmy wyprzedzanie kolumny po kolei (megankę również) w sposób opisany powyżej; podczas wyprzedzania nawet 130km/h)

Mayson napisał/a:
No i tyle wystarczy, żeby TIR, którego dogonisz, był dla Ciebie zawalidrogą. Chyba, że rezygnujesz ze swoich praw i jedziesz grzecznie tworząc kolumnę.

Zgodnie z przepisami nie znaczy "niedynamicznie" :wink:

I znów jakby sprzeczność... ;)
maniaq napisał/a:
Maciej , uwierz ze zajrzalem do zrodel, ale mowie, ciegle wierzysz w cudowny swiat, gdzie ludzie znaja przepisy, przepisy sa wprowadzane w zycie i przestrzegane :D

Ech... Piszę ciągle tylko o jednym przepisie i o tym, że to TWÓJ PROBLEM, że go nie znasz - linie ciągłe są oznaczane przed ich rozpoczęciem 100m linii P6 i Twoje twierdzenia, że ciągłe, słupki i wysepki nie są widoczne są BZDURĄ - to Ty nie nie umiesz ich przewidzieć, a to tylko znaczy, że miałeś marny kurs. :(

Nie brnij w tą stronę, bo zaraz okaże się, że skoro nie wiesz co to linia P6, to nie wiesz też co to linia P13 i znak A7, a to już znaczy, że jesteś poważnym zagrożeniem na drodze.
maniaq napisał/a:
a co robia w takim razie te pacholki na drodze, skoro nikt ich nie dopuscil do montazu na drodze >?

Istnieje jeszcze jedno wytłumaczenie - te słupki mogą mieć np. homologację E i wtedy już są legalne - produkt nie musi być homologowany w każdym kraju UE osobno...
maniaq napisał/a:
Zgoda, ale z zycia wiem, ze sam wyprzedzajac staram sie byc na lewym jak najkrocej, a i auto mi pozwala sprawnie wyprzedzac, a mimo to mialem raz sytuacje, ze dopiero dopalajac dlugimi z lewego pasa obok innego auta - zobaczylem wysepke i polamane slupki przed soba- ktos ja musial skosic wczesniej.

To tylko znaczy, że albo panikujesz, bo miałeś jeszcze dużo miejsca na zakończenie manewru (zasięg długich to 200-300m - przy 90 km/h to 8-12 sekund, a przeciętne wyprzedzanie to z przewagą prędkości 20 km/h to 3-5 sekund) albo zignorowałeś wcześniej jeden znak na poboczu (A30+T18 lub znak ostrzegający o skrzyżowaniu), linię P6 i następującą po niej linię ciągłą.

Jeśli zignorowałeś tyle znaków i przepisów i ŻĄDASZ, żeby budować dla Ciebie specjalne drogi, żebyś mógł robić to dalej, to ta dyskusja prowadzi donikąd.
maniaq napisał/a:
Nie jechalem bardzo szybko, bylo to w granicach 100-120 przy wyprzedzaniu - tak wiem co zaraz wszyscy obroncy napiszecie :D - zdazylem sie schowac, ale sam fakt zaistnienia takiej sytuacji zastanawia mnie, co by bylo jakbym najechal na ostre plastiki po takim pacholku...

Ale dlaczego miałeś na nie najechać?
maniaq napisał/a:
o kobiecie co zaparkowala w rowie juz mowilem. to jest maciej zycie ktore widze, a nie martwy przepis.

Ale wiesz co się stało, czy tylko gdybasz, bo to męczące - taki argument bez argumentu...

Mogę opowiedzieć Ci "bajkę" o płonącym w rowie BMW na katowickiej - wypadnięcie na łuku.
Przyczyna nr 1 - źle sprzątnięta plama oleju po wypadku, który zdarzył się kilka godzin wcześniej. Jak to fatalnie nasze służby działają...
Przyczyna nr 2 - wyjaśnienie prywatne z ust kierowcy tego BMW - nic mu się nie stało - jechał ponad 190 km/h i go wyniosło z zakrętu...

Skąd wiesz co zrobiła ta kobieta i dlaczego leżała w rowie?
Może miała dziecko w foteliku na tylnym siedzeniu, które dało jej w łeb zabawką i odwróciła się je uspokoić i zjechała do rowu...

Staram się przeciwstawić zimne fakty Waszemu gdybaniu, ale chyba się nie da.

Moje podejście jest takie - jeżdżę poprawnie, szybciej niż ustawa przewiduje, ale jeśli coś się stanie, to ja jestem za kółkiem i ja odpowiadam i nie mam zamiaru "egzekwować swoich praw" w absurdalny sposób kolegi Maysona - to, że jest prędkość maksymalna nie oznacza, że muszę z nią jechać bez przerwy, a z racji tego, że w naszym pięknym kraju Policja działa jak działa, to niestety przypominanie ludziom o tym do co to są linie ciągłe i że na skrzyżowaniu należy zachować szczególną ostrożność trzeba wspomagać każdą dostępną metodą.

A jeśli poprawi się jakość kierowców, to te "przeszkody" naprawdę nie będą przeszkadzać - one przeszkadzają tylko tym, którzy przeginają lub nie powinni dostać prawa jazdy.

[ Dodano: Pią Paź 02, 2009 10:57 ]
Mayson napisał/a:
Gdyby w 100% sztywno stosować na DK przepisy PoRD, to nikt nie wyprzedzałby, bo nie byłoby możliwości, wszyscy jechaliby w jednej potężnej kolumnie i średnia prędkość wyniosłaby 20km/h.

:rotfl:
A skąd Ci to wyszło, ze nie byłoby możliwości?

Albo TIR jedzie 80 km/h, a Ty 90 km/h i jest ok albo jedzie wolniej i masz jeszcze łatwiej wyprzedzać, nie?

A i zapomniałem - jeśli TIR też jedzie zgodnie z przepisami, to zostawia Ci miejsce na schowanie się. :)
Kruchy napisał/a:
Nie było by potrzeby hamować, bo ktoś z wyprzedzających nie mieści się przed nagle pojawiającą sie wysepką ;) Poza tym, co złego jest w jadącej kolumnie, która porusza się w normalnym tępie? Sam podałeś przykład, że jechaleś tak przez kilkadziesiąt kilometrów i nie sądzę, żeby średnia predkość na tym odcinku spadła poniżej 60-70 km/h :P

Dokładnie. :ok:

Polecam jazdę po Alpach - większość dróg to drogi klasy naszych DK bez poboczy, kręte, bo góry, tłok, bo sezon urlopowy, wszyscy pędzą z/na wyciągi i co się dzieje?

Kolumna jedzie zależnie od znaków 50-60 w terenie i 90 poza - niezależnie czy to Panda, czy autokar i czy prowadzi 18-latek, czy emeryt - nikt nie wyprzedza, nikt nie hamuje, nikomu nie przeszkadzają wysepki, ruch odbywa się płynnie, bo nikt nie "szarpie", nie "napina się", nie wyprzedza za wszelką cenę, żeby wykręcić 110 zamiast 90, wszyscy szybko i bezpiecznie dojedziemy do celu - problemem są kierowcy, a nie drogi.

Mayson - Pią Paź 02, 2009 10:59

Kurcze, nie odbierz mnie źle, ale nie mam zbyt wiele czasu na całkowite "oddanie" się tej dyskusji, m.in. zaraz drugi raz w tym tyg. wybieram się DK7 na moje pole wojny. Gdy tylko będę miał czas, to się ustosunkuję, bo już zauważyłem tam kilka nieścisłości :>

Cholera, nawet nie wiesz jak żałuję, że mnie na tym zlocie nie będzie :mad:

[ Dodano: Pią Paź 02, 2009 11:59 ]
maciej napisał/a:
Polecam jazdę po Alpach - większość dróg to drogi klasy naszych DK bez poboczy, kręte, bo góry, tłok, bo sezon urlopowy, wszyscy pędzą z/na wyciągi i co się dzieje?

Kolumna jedzie zależnie od znaków 50-60 w terenie i 90 poza - niezależnie czy to Panda, czy autokar i czy prowadzi 18-latek, czy emeryt - nikt nie wyprzedza, nikt nie hamuje, nikomu nie przeszkadzają wysepki, ruch odbywa się płynnie, bo nikt nie "szarpie", nie "napina się", nie wyprzedza za wszelką cenę, żeby wykręcić 110 zamiast 90, wszyscy szybko i bezpiecznie dojedziemy do celu - problemem są kierowcy, a nie drogi.

Aha - nie pisz mi Maciej o moich manipulacjach, już ich kilka wyłapałem u Ciebie -
tylko do tego się odniosę, bo mnie to razi na pierwszy rzut oka :razz:
Prównujesz nasze DK do Alp, gdzie drogi są takie, jak opisałeś. W takich warunkach na takich drogach wyprzedzanie jest głupotą. Co innego przelot naszą DK 500km. Wleczesz się 80 dych za kolumną TIRów przez 500km, czy ich wyprzedzisz? Co złego w kolumnie, która wlecze się 70-80km/h przez 500km? Może i nic ale ja, gdy tylko pojawia się możliwość; wyprzedzam. Dzięki temu na trasie 500km jestem w domu 1h wcześniej. Co prawda nie widzę nic złego w spacerowym trybie jazdy; jeśli ktoś ma czas i ochotę, to czemu nie.

Miłego Zlotu życzę tym, którzy mają tę przyjemność bycia na nim :smile:

maciej - Pią Paź 02, 2009 10:59

Mayson napisał/a:
Kurcze, nie odbierz mnie źle, ale nie mam zbyt wiele czasu na całkowite "oddanie" się tej dyskusji, m.in. zaraz drugi raz w tym tyg. wybieram się DK7 na moje pole wojny. Gdy tylko będę miał czas, to się ustosunkuję, bo już zauważyłem tam kilka nieścisłości :>

Dlaczego miałbym cię źle odebrać?
Co rozumiesz przez pole wojny? Samą drogę?
No jeśli tak ją traktujesz, to nie dziwię się, że jazda to dla Ciebie wieczna walka. ;)
Na odpowiedzi poczekam - forum nie ucieknie. :)
Mayson napisał/a:
Cholera, nawet nie wiesz jak żałuję, że mnie na tym zlocie nie będzie :mad:

Spróbuj pojawić się w którąś z niedziel - łatwo nas znaleźć. ;)

Mayson - Pią Paź 02, 2009 11:02

maciej napisał/a:
Co rozumiesz przez pole wojny? Samą drogę?
No jeśli tak ją traktujesz, to nie dziwię się, że jazda to dla Ciebie wieczna walka.

Niee hehehe, miałem na myśli moją budowę :lol:
maciej napisał/a:
Spróbuj pojawić się w którąś z niedziel - łatwo nas znaleźć.

Wiem, wiem, już przestudiowałem mapkę Wa-wy - myślę nad tym :smile:

yoonior - Pią Paź 02, 2009 11:16

maciej napisał/a:
Polecam jazdę po Alpach - większość dróg to drogi klasy naszych DK bez poboczy, kręte, bo góry, tłok, bo sezon urlopowy, wszyscy pędzą z/na wyciągi i co się dzieje?

Kolumna jedzie zależnie od znaków 50-60 w terenie i 90 poza - niezależnie czy to Panda, czy autokar i czy prowadzi 18-latek, czy emeryt - nikt nie wyprzedza, nikt nie hamuje, nikomu nie przeszkadzają wysepki, ruch odbywa się płynnie, bo nikt nie "szarpie", nie "napina się", nie wyprzedza za wszelką cenę, żeby wykręcić 110 zamiast 90, wszyscy szybko i bezpiecznie dojedziemy do celu - problemem są kierowcy, a nie drogi.


Macieju, problemem są nie tylko kierowcy. Drogi również.

W krajach 'alpejskich' jest na tyle rozbudowana sieć autostrad, że krętymi drogami o których piszesz (zwykle bardzo dobrze utrzymanych) jeździ się już tylko ostatnie kilkunasto-kilkudziesięciokilometrowe odcinki (po uprzednim przejechaniu np. 300km _normalną_ autostradą). Trochę przejeździłem po krajach typu Szwajcaria, płn. Włochy, Austria, Francja, a ostatnio nawet w wysokogórskim rejonie Sierra Nevada w Hiszpanii. W żadnym z tych krajów drogi nie były w tak opłakanym stanie jak w Polsce. W żadnym nie było tylu kretyńskich zwężeń, niepotrzebnych przeszkód, dziur w jezdni, itp itd.

Ludzie dlatego tam jeżdżą zgodnie z przepisami, bo wiedzą że dojadą na czas, wiedzą że nie będą stać w korku i wiedzą że nie muszą się szarpać i męczyć w podróży.

Jeśli chciałbym jechać dokładnie zgodnie z przepisami (z dozwoloną prędkością) np. z Krakowa do Zawoji pod Babią Górę (około 85km po drogach jednopasmowych, zwykle przechodzących przez obszary zabudowane czyli wsie), jechałbym jakieś 2 godziny. Ale nawet bez szaleńczej jazdy i ryzykanctwa, za to bez zwalniania do 50km/h w każdym obszarze zabudowanym i nie trzymania się ograniczenia do 90, 40, 50 itp, można spokojnie i bezpiecznie dojechać tam w 1h 15min.

Im bardziej wydłużać przykładowe dystanse do pokonania w Polsce, tym gorsze będą porównania z krajami alpejskim, które przytoczyłeś.
Np. z Zurichu do Chur jest około 100km - sama autostrada. Jedzie się jednym ciągiem ze średnią 130km/h. Potem z Chur masz np. kolejne 40-50km z doliny w rejony górskie, gdzie dojedziesz poniżej godziny. Zatem pokonujesz powiedzmy 150km odległości w jakieś 1.5h.
Spróbuj zrobić to samo np. z Krakowa do Zakopanego (sic!). To jest dystans tylko 100km i pokonanie go poniżej 2h to już jest wyczyn w weekend.

W Polsce problemem są i kierowcy i nasze drogi. Kiedy osiągniemy poziom dróg w krajach o wyższej cywilizacji komunikacji, będę mógł sie zgodzić - że winę ponoszą tylko kierowcy. Póki co, w naszym kraju sprawa wygląda daleko inaczej niż w Szwajcarii czy Austrii.

I pomijam już tu różnice w mentalności, bo innaczej jest w Polsce, inaczej w Szwajcarii i Austrii ale inaczej też we Włoszech czy Hiszpanii.

maciej - Pią Paź 02, 2009 11:38

Mayson napisał/a:
Aha - nie pisz mi Maciej o moich manipulacjach, już ich kilka wyłapałem u Ciebie - tylko do tego się odniosę, bo mnie to razi na pierwszy rzut oka :razz:

Czekam, czekam.
Cytat:
Prównujesz nasze DK do Alp, gdzie drogi są takie, jak opisałeś. W takich warunkach na takich drogach wyprzedzanie jest głupotą. Co innego przelot naszą DK 500km. Wleczesz się 80 dych za kolumną TIRów przez 500km, czy ich wyprzedzisz? Co złego w kolumnie, która wlecze się 70-80km/h przez 500km? Ja gdy tylko pojawia się możliwość; wyprzedzam. Dzięki temu na trasie 500km jestem w domu 1h wcześniej. Co prawda nie widzę nic złego w spacerowym trybie jazdy; jeśli ktoś ma czas i ochotę, to czemu nie.

Ech... Jak zwykle się zaczęło.

Kto tu manipuluje...
Cytat:
W takich warunkach na takich drogach wyprzedzanie jest głupotą.

Ale są też proste i widoczne odcinki i nie zmienia to stylu jazdy, a z kolei wariaci (w zasadzie tylko na tablicach z PL w rogu) i tak wyprzedzają na zakrętach.
Mayson napisał/a:
Co innego przelot naszą DK 500km. Wleczesz się 80 dych za kolumną TIRów przez 500km, czy ich wyprzedzisz? Co złego w kolumnie, która wlecze się 70-80km/h przez 500km? Ja gdy tylko pojawia się możliwość; wyprzedzam. Dzięki temu na trasie 500km jestem w domu 1h wcześniej. Co prawda nie widzę nic złego w spacerowym trybie jazdy; jeśli ktoś ma czas i ochotę, to czemu nie.

Mylisz pojęcia spacerowego trybu jazdy z normalnym przemieszczaniem się.

Jeśli wszyscy jadą 90 km/h to w Austrii tak jadę, bo wiem, że średnią z trasy będę miał 75-80 km/h.
W Polsce będę wyprzedzał, bo kolumna będzie jechała znacznie wolniej, bo pojawi się dziadek w kapeluszu jadący 60 km/h poza terenem i TIRy będą mieć problem z wyprzedzeniem go, a ja mając mocne auto i umiejętność przewidywania dalej niż 50m przed maską wyprzedzę bezpiecznie i pojadę dalej - nie ważne czy 90, czy 110 km/h.

Nadal problemem są kierowcy, nie drogi, bo w Polsce nie ma już aut jeżdżących wolniej niż 90 km/h, są tylko ludzie, którzy tak jeżdżą, tak jak są i Ci, którzy jeżdżą 180 km/h po zwykłych drogach.

:rotfl: Wytykając mi manipulacje znów manipulujesz - tak jak wytykając mi nietrafione argumenty sam użyłes jeszcze mniej trafionych. :rotfl:

Pokaż mi DK na której przez 500 km nie wyprzedzisz jadąc 90 km/h kolumny jadącej 70-80 km/h?

Do tego jest jeszcze jedno ale - nie ważna jak szybko jedziesz, bo jak już pisałem - jeśli jedziesz poprawnie, to szybkość nie jest zagrożeniem i mało mnie to obchodzi, a teraz kreujesz ją główny problem definiując swoją "jazdę spacerową", a to nie prawda.

Problemem jest nieumiejętność prowadzenia auta, bo skoro problemem są wysepki i ciągłe linie, to znaczy, że albo masz za mało wyobraźni albo nie umiesz patrzyć na drogę i czytać znaków dostatecznie daleko, by uniknąć zagrożeń, a to dopiero oznacza, że jeździsz za szybko, ale nie za szybko względem przepisów, ale za szybko względem własnych umiejętności.

A w ogóle to cała ta Twoja wypowiedź to piękny przykład egoizmu drogowego i tego co stanowi realnie największe zagrożenie polskich dróg - "w d... mam innych, i tak wyprzedzę, zmuszę innych do hamowania, gdy się będę wciskał, żeby oszczędzić moją cenną godzinę - nie ważne, że jada 80 km/h, ale ja chce po zwykłej drodze jechać 130 km/h".

I nie chodzi mi o to, że chcesz, bo ja też tak jeżdżę, tylko nie marudzę potem, że ktoś mi to utrudnia w miejscach, gdzie nie powiniennem jechac nawet 90 km/h.

I to jest ta różnica między nami.

[ Dodano: Pią Paź 02, 2009 12:30 ]
yoonior, zrobił się z tego offtopic.

Bo temat dotyczy budowania wysepek osłaniających przejścia dla pieszych, skrzyżowania oraz stawiania separatorów ruchu.

Niektórzy tu twierdzą, że elementy te mogą zaskoczyć kierowców, ja twierdzę, że tylko tych, którzy albo nie mają pojęcia co robią albo przeginają, a to przeginanie jest następstwem właśnie fatalnych umiejętności i stylu jazdy.

Bo co z tego, że moglibyśmy mieć autostrady - na razie nie mamy i po prostu trzeba z tym żyć i jeździć tak, żeby i nasze i cudze życie trwało jak najdłużej, a nie gonić za każdymi 5 minutami.

No niestety - ja jestem zdania, że takie budowle mają właśnie w Polsce sens, właśnie dlatego, że nie mamy jeszcze autostrad, bo jak będa to ruch na DK zmaleje na tyle, że będzie to mniej potrzebne, a że to przeszkadza tym, którzy pędzą po te 5 minut, to moim zdaniem dobrze. :P
Cytat:
I pomijam już tu różnice w mentalności, bo innaczej jest w Polsce, inaczej w Szwajcarii i Austrii ale inaczej też we Włoszech czy Hiszpanii.

No i właśnie tu jest Twój haczyk - problemem jest mentalność, bo Włosi i Hiszpanie też zasuwają, ale tam gdzie jest widoczność, przyczepność i po prostu da się, a u nas goni się za tymi 5 minutami tam gdzie się nie da, a potem płacze, że znikąd wyskoczyła wysepka.

[ Dodano: Pią Paź 02, 2009 12:38 ]
W skrócie i na pod sumowanie.

Prawdopodobnie jeżdżę szybciej niż większość wypowiadających się tu, ale uważam, że wysepki i inne takie są stawiane, żeby spowolnić ruch tam gdzie powinien być spowolniony (skrzyżowania, przejścia, niewidoczne zakręty) i jeżdżąc szybko przewiduję takie rzeczy.

Także, jeśli chcecie jeździć szybko, to się tego nauczcie jeździć szybko tam gdzie to bezpieczne, wyprzedzać tam gdzie jest linia przerywana i zwalniać, gdzie jet zagrożenie, a nie płaczcie, że ktoś Wam przeszkadza stawiając wysepki.

A sytuacje "nieprzewidziane" były są i będą i stąd ich nazwa - że się ich nie da przewidzieć, tylko że niektórzy pod tą kategorię podciągają swój brak wyobraźni i umiejętności przewidywania, a to już źle. Zwłaszcza, jeśli chcą szybko jeździć.

maniaq - Pon Paź 05, 2009 10:37

Maciej odniose sie tylko do jednego...

Mowisz ciagle o tej idealnej sytuacji, gdzie jest wysepka, a jest ona poprzedzona oznaczeniami poziomymi i pionowymi. Fajnie :) przyznalem Ci racje, ze na odcinku Plonsk - Sierpc JUZ (wczesniej tak nie bylo- czerwiec) jest wszystko ok :ok: ( no moze nie ma stzralek na lewym do IDEALU ) ale jak mowilem, jadac tam wczesniej, nie bylo oznaczen i widac bylo polamane pacholki w kilku miejscach, na tym w sumie krotkim odcinku. W piatek nie widzialem ZADNEGO zlamanego pacholka. Wiec albo ludzie sie przyzwyczaili, albo oznakowanie sie poprawilo ;) a pewnie jedno i drugie :D a co sie dzieje za Sierpcem , przez Lipno przypomina dziki zachod, sa oznaczenia , ich nie ma, sa pasy na jezdni , ich nie ma :D

Poza tym, ze kazda wysepka jest wyzsza od jezdni, co dla mnie tez nie jest rozsadne, bo mozna by to bylo zrobic zebra,ktora halasuje albo specjalna farba, ktora jest lepiej widoczna. NIE tylko tam gdzie przejscia dla piszych, wiec argument ze wysepki ICH chronia jest tutaj nie na miejscu, moze na innych drogach tak pomyslano. Sam znak pionowy posrodku bedzie wymuszal omijanie wysepek. Najechanie na nia, nie wytraci auta z kontroli, tak jak kraweznik. W razie tych nieprzewidzianych sytuacji. - tak , rowniez takich ze ktos bedzie popierdzielal jak glupi i na nia wpadnie. Mowie Maciej- to nie tylko on na tym ucierpi, ale moga tez osoby zupelnie niewinne. On by sam ucierpial jakby go niebiescy sciagneli z drogi ;) ale to inny temat...

Ja dalej nie zgodze sie ze stawianiem tych slupkow, bo ktos kto lamie przepisy i wpadnie na pacholki moze wyrzadzic krzywde innym. Tak jak za mocny blysk fotoradaru moze oslepic kierowce i moze on nie widziec drogi ;)

Popatrz na tych wszystkich niedzielnych kierowcow, na kobiety co siadaja za kolko od swieta... tak Maciej oni tez maja prawo sie poruszac po drogach. Tylko ty bys chcial zeby kazdy znal przepisy na pamiec. Jakby przepisy byly takie jak w usa - ok 16 stron zeszycik do ogarniecia w 1 h , to by moze wszyscy umieli je na pamiec, ale ilosc mnozonych przepisow, wyjatkow powoduje, ze ludzie znaja je na tyle by przejechac z A do B. Takim kierowca jest moja mama. Nigdy sie nie interesowala na tyle mortoryzacja by jak my tutaj dyskutowac slusznosc tego czy owego. Zna przepisy, ale nie bedzie znala ich nazw - ja tez ich nie znam na pamiec :D ALE ona nigdy nie lamie przepisow, zawsze jedzie plynnie, spokojnie... i to jest grupa kierowcow , ktorzy moga popelnic blad i wpadac na pacholki. TAK bedzie to ich wina, TAK wykaza sie nieznajomoscia przepisow, ale przy okazji moga spowodowac gorsze straty niz tylko polamany pacholek , znak czy obite auto. Czy postawienie dluzszej ciaglej bez pacholkow, zeby mozna sie schowac PRZED pachokami- ten margines o ktorym mowie, lub tych strzalek na jezdni jest takim problemem ? na tym odcinku nie ma strzalek :) a droga jest swiezo zrobiona... Niby wszyscy wiemy, ze po podwojnej ciaglej nie powinno sie przejechac, ale dlaczego od razu na krawedzi podwojnej stawiac pacholek ?

Niestety Maciej zaczynasz tu pisac tonem mentora, ktory poucza i goni biednych niewiernych. Pisalem juz 3 razy - nie mierz wszystkich swoja miara. Ja wlasnie chcialbym miec wiekszy margines na blad ludzki, bo nie kazdy bedzie jechal jak ja ( nie mowie ze jestem mistrzem kierownicy ;) ) albo Ty . Nie musze pisac tego z perspektywy wlasnej, ale tego co widze na drogach...

ps. a w ameryce , czesto 6 pasow to nie autostrada, wiec wogle realia i rozmiar kraju i kultury motoryzacyjnej jest zupelnie inny i nie podobny ;) wiec nie ma co nawet go przywolywac :D

maciej - Pon Paź 05, 2009 10:50

Żeby mieć argumenty do tej dyskusji wracając ze Zlotu przejechałem prawie cały wymieniony w artykule odcinek DK10, czyli Toruń-Płońsk - to w zasadzie jego dotyczy artykuł, bo tylko na tym odcinku są ostatnio prowadzone remonty.

Wnioski są porażające i coraz głębiej sądzę, że przyczyny jego powstania mogą być dwie:
a) rażąca niekompetencja autora
b) pisanie "na zamówienie", żeby dokopać GDDKiA

W całym artykule są co najmniej CZTERY gigantyczne przeinaczenia:

1. "Ogromne wyspy" są budowane tak, że można na każdą z nich bez problemów i zagrożenia wjechać nawet Porsche - na ukończonych fragmentach brzeg wyspy wystaje nie wystaje wyżej niż 2 cm z asfaltu, potem jest skośny krawężnik o nachyleniu tak "na oko" 1:8, a cała wyspa nie wystaje więcej niż 6-8 cm z asfaltu. Jedyny problem to odcinek obecnie przebudowywany, bo tam brakuje jeszcze ostatnich warstw asfaltu i wyspy wystają 6-8 cm, ale to teren prac drogowych, więc tam chyba powinniśmy jechać ostrożniej i wolniej...
Do tego ponad 80% wysp (w tym wszystkie na obecnie remontowanym odcinku) znajdują się w obszarach ograniczenia prędkości (teren zabudowany lub 70 km/h),

2. Zdjęcie w artykule - ta wyspa ma jakieś 5-6 cm wysokości i gładkie brzegi, jest oznaczona 250 m wcześniej i znajduje się w obszarze ograniczenia do 70 km/h - ciekawe w jaki sposób stanowi tak śmiertelne zagrożenie dla kierujących.

3. Belka U25 - na całej długości drogi została zamontowana RAZ (ten co jest na zdjęciu) i nie służy, jak twierdzi autor, do zatrzymania wyprzedzających. Miejsce montażu znajduje się przy stacji benzynowej znajdującej się pomiędzy dwoma wzniesieniami (przed obydwoma wzniesieniami rozpoczyna się linia ciągła, a więc przed rozpoczęciem belki jest 100 m linii P6, a potem co najmniej 150 m linii podwójnej ciągłej) i służy egzekwowaniu zakazu wjazdu na stację dla tych, którzy muszą przeciąć przeciwny pas ruchu, bo widoczność, ze względu na ukształtowanie terenu, jest na tyle mała, że jest to niebezpieczne - zatrzymanie się na środku i przepuszczanie tych jadących z przeciwka, a potem wciskanie się między auta pędzące w obu kierunkach wracając na drogę. W tym miejscu są pobocza, więc nie ma problemu wyprzedzenia jednośladu, a w razie "sytuacji nieprzewidzianej" belkę da się przejechać.
Jeśli ktoś wpadnie na tą belkę, to znaczy, że wyprzedzał przed szczytem wzniesienia lekceważąc 100m linii P6 i 150 m podwójnej ciągłej.
Samo zdjęcie jest dowodem tego, że to jest "artykuł z tezą" - zostało zrobione w taki sposób, ze sugeruje, że miejsce to jest w środku lasu - gdyby fotograf się odwrócił zrobił by tą samą belkę ze wzniesieniem i stacją benzynową, co wyjaśniałoby przyczynę jej użycia.
Dodam, że miejsce bardzo przypomina sytuację, w której moi rodzice mieli wypadek, bo TIR zjeżdżał na stację po lewej, za wzgórzem, mimo zakazu skrętu w lewo.

4. Słupki w osi jezdni. Tak, są, ale:
a) jedynie w obrębie oznakowanych skrzyżowań i RAZ na tej belce U25 z poprzedniego punktu
b) jedynie na jednym skrzyżowaniu umieszczonym pomiędzy rondami są na liniach podwójnych ciągłych - w pozostałych miejscach są umieszczane JEDYNIE na obszarze zabronionym.
W każdym przypadku poprzedzone są pełnym oznakowaniem (znaki oznaczające wyspę i przyczynę jej postawienia, postawione na DWÓCH ODRĘBNYCH znakach w odległości 150-300m, 100m linii P6, 50m linii podwójnej ciągłej

5. Teza, że jak już się coś takiego robi, to należy uprzedzić kierowców ma się nijak do sytuacji na DK10.
Na ukończonym odcinku WSZYSTKIE wyspy są oznaczone jak już powyżej opisałem, ale powtórzę:
a) znak Uwaga inne niebezpieczeństwa z rysunkiem wyspy pod spodem - jakieś 200-250 m przed wyspą
b) znak oznaczający przyczynę postawienia wyspy jakieś 50m za znakiem Uwaga inne niebezpieczeństwa
c) 150m przed linia P6 oznaczająca, że za 100m zacznie się linia podwójna ciągła
d) co najmniej 50m linii podwójnej ciągłej
e) jakieś 15-20 m obszaru zabronionego na którym stoją (lub nie) słupki
f) dopiero wyspa
Jedyne wyspy nieoznakowane bezpośrednio znajdowały się w terenie zabudowanym, w którym jadąc normalnie każdy kierowca powinien móc się zatrzymać w zasięgu swoich świateł mijania i każdą z tych wysp da się bezpiecznie minąć 80 km/h, jeśli już się ktoś "zagapi".

Jedyne, do czego można się doczepić i w sumie kierownik budowy tego odcinka powinien dostać zarzut prokuratorski spowodowania zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym to to, na co zwrócił uwagę maniaq - na odcinkach przebudowywanych znaki stawia się dopiero po ukończeniu robót, a w trakcie stoją tylko tablice przy samych wyspach.
To rzeczywiście jest niewybaczalne, bo najpierw powinni postawić znaki, a potem budować wyspy, ale to nie wina GDKKiA, ale wykonawcy drogi.

Na ukończonym odcinku jedyny sposób władowania się te zabezpieczenia to SZCZYTOWA GŁUPOTA i lekceważenie znaków.

[ Dodano: Pon Paź 05, 2009 11:50 ]
maniaq napisał/a:

Niestety Maciej zaczynasz tu pisac tonem mentora, ktory poucza i goni biednych niewiernych. Pisalem juz 3 razy - nie mierz wszystkich swoja miara. Ja wlasnie chcialbym miec wiekszy margines na blad ludzki, bo nie kazdy bedzie jechal jak ja ( nie mowie ze jestem mistrzem kierownicy ;) ) albo Ty . Nie musze pisac tego z perspektywy wlasnej, ale tego co widze na drogach...

maniaq, przepraszam, ale bzdury piszesz.

Odcinek między Lipnem, a Sierpcem - wina budowniczych - fakt bezsporny, ale nie piszemy tu o uczeniu się 16 czy 160, czy 1600 stron przepisów, tylko o ZIGNOROWANIU następujących znaków:
a) znak Uwaga inne niebezpieczeństwa z rysunkiem wyspy pod spodem - jakieś 200-250 m przed wyspą
b) znak oznaczający przyczynę postawienia wyspy (skrzyżowanie lub przejście dla pieszych) jakieś 50m za znakiem Uwaga inne niebezpieczeństwa
c) 150m przed linia P6 oznaczająca, że za 100m zacznie się linia podwójna ciągła
d) co najmniej 50m linii podwójnej ciągłej
e) jakieś 15-20 m obszaru zabronionego na którym stoją (lub nie) słupki
f) wyspa ze znakiem pionowy

To nie jest żadne mentorstwo, tylko wytknięcie tego, ze Ci wszyscy:
maniaq napisał/a:
Popatrz na tych wszystkich niedzielnych kierowcow, na kobiety co siadaja za kolko od swieta... tak Maciej oni tez maja prawo sie poruszac po drogach.

Nie, nie mają, bo to oni stanowią to śmiertelne zagrożenie.
Jeśli nie potrafią przeczytać PODSTAWOWYCH znaków i zachować się na terenie robut drogowych, to nie powinni mieć prawa siadać za kółkiem od święta.
Ja ich nie pytam o kąt nachylenia krawężnika na wysepce, tylko TO SAMO co jest na egzaminie - znak ostrzegawczy oznaczający skrzyżowanie oraz o sposób zachowania na nim.

Jeśli mój ojciec nie ogarniałby znaków ostrzegawczych, to pierwszy zabrałbym mu prawo jazdy - może pomyśl o tym samym wobec swojej mamy, jeśli ją kochasz (wiem, przeginam, ale to odpowiedź na taki Twój lekki populizm, że odwołujesz się do "naszych mam i dziadków ;) )...

maniaq, jeśli ktoś nie potrafi tego ogarnąć, to powinien wrócić na kurs. I tyle.

maniaq - Pon Paź 05, 2009 11:03

to jest tylko przyklad , ktory widze nawet w najblizszym otoczeniu ;)

ona zna przepisy, ale nie wsyztskie niuanse

Sam szukales podstaw prawnych dla wysepek . Sprobuj sie zpaytac ile osob z forum, klubu wiedzialo o zasadzie zageszczenia przerywanej przed podwojna i odleglosciach >? bo jak gadalem , to bylem zaskoczony , nie wytykajac palcem ani po nazwiskach, NIE wiedzieli :D

Wiec wiecej niz polowa kraju niech zda prawko, a problem sie rozwiaze sam. bez wypadkow, korkow :D Moja mam wcale nie jest niedzielnym kierowca, ale uwazam, ze nie ma takiej wiedzy jaka ty bys chial by ludzie mieli. To przepisy sa dla ludzi a nie ludzie dla przepisow ;) Uwazam, ze moja mama stwarza mniejsze zagrozenie niz ja, bo jedzie plynnie, przewidywalnie, nie wyprzedza jak nie musi, bo ktos sie naprawde wlecze. Jak to robi to tak, ze moglaby i ze 3 tiry obskoczyc. tylko zycie pokazuje, ze inni nie jezdza tak ostroznie :( Ona nie lamie ograniczen predkosci - to moj konik :LOL:

Ja robie to swiadomie i staram sie nie przeginac. Odpukac PUK PUK !, ale nie mialem NIGDY wypadku, ani tak zebym sie spocil w aucie.

Wczoraj wracajac, jak wyprzedzalem, koles wyjechal z podporzadkowanej, od razu na pas , nie patrzac w prawo, wiec wyjechal mi na czolowke, ale autko pozwala i odleglosc byla taka , ze sie schowalem. No to jemu tez nalezaloby zabrac prawko, a niestety widuje takie sytuacje co jakis czas.... Nie idealizujmy, tylko dobierzmy to do polsikich realiow.

Znamy sie i pisalem o tym, ze wysepka raz mnie zaskoczyla , bo nie byla oznaczona, ale skoro nie przyjmujesz moich slow, to cie juz nie przekonam, zdjec nie mam, dowodow brak :) napisalem jak jest DZIS i tu sie chyba zgodzimy , ze plonsk - sierpc jest ok. tylko ty nie widzisz potzreby wiekszego marginesu bezpieczenstwa, a ja tak . To jest jedyna roznica.

maciej - Pon Paź 05, 2009 11:23

maniaq napisał/a:
ona zna przepisy, ale nie wsyztskie niuanse

No to jedyny niuans to linia P6, a reszta: ??
a) znak Uwaga inne niebezpieczeństwa z rysunkiem wyspy pod spodem - jakieś 200-250 m przed wyspą
b) znak oznaczający przyczynę postawienia wyspy (skrzyżowanie lub przejście dla pieszych) jakieś 50m za znakiem Uwaga inne niebezpieczeństwa
c) co najmniej 50m linii podwójnej ciągłej
d) jakieś 15-20 m obszaru zabronionego na którym stoją (lub nie) słupki
e) wyspa ze znakiem pionowy

To jest PIĘĆ ostrzeżeń - sądzę, że te 5 ostrzeżeń jest również na tych 16 stronach w USA. :P

A może masz dostęp lub znajdziesz w sieci taką broszurę? Z chęcią ją przeczytam. :)
maniaq napisał/a:
Wiec wiecej niz polowa kraju niech zda prawko, a problem sie rozwiaze sam. bez wypadkow, korkow :D Moja mam wcale nie jest niedzielnym kierowca, ale uwazam, ze nie ma takiej wiedzy jaka ty bys chial by ludzie mieli. To przepisy sa dla ludzi a nie ludzie dla przepisow ;)

Tak piszesz o USA i o tych 16 stronach, a wiesz jak tam jest egzekwowany egzamin?

Bo ja nie.

Wiem natomiast, że to u nas jest coś nie tak - zwykle to Ty mówisz, że tylko w Polsce może być tak beznadziejnie i mierzi Cie jak tu wracasz, ale teraz ja powiem, że nie rozumiem dlaczego niemiecki, czy francuski "niedzielny kierowca" potrafi jechać 90 km/h na DK, a nasz musi jechać 60 km/h i nie zauważać znaków i skrzyżowań...
maniaq napisał/a:
Znamy sie i pisalem o tym, ze wysepka raz mnie zaskoczyla , bo nie byla oznaczona, ale skoro nie przyjmujesz moich slow, to cie juz nie przekonam, zdjec nie mam, dowodow brak :)

Ależ ja Ci wierzę. :)
Tylko, to że raz Cię zaskoczyła, to może był właśnie teren robót, który ktoś źle oznakował (to jak z kierowcami - mamy tak samo dużo niedzielnych kierowców, co niedzielnych robotników drogowych, tylko czy to powód, żeby nie jeździć?) albo zrobiłeś to co ja opisałem chyba na 2 stronie wątku, jeśli nie czytałeś to przytoczę:
Cytat:
Przez te 11 lat i jakieś 300 000 km jazdy tylko raz zostałem zaskoczony przez wysepkę, czy jakiekolwiek inne urządzenie drogowe, ale byłem młody i głupi i w sumie to rów mi się należał, bo wyprzedzałem na ciągłej, na niewidocznym zakręcie i niewidocznym skrzyżowaniu, na pamięć, nie uwzględniając tego, że droga została przebudowana.

Tylko, gdybym jechał normalnie i nie wyprzedzał:
- na podwójnej ciągłej
- na zakręcie
- bez widoczności
- na oznakowanym skrzyżowaniu
gdybym nie złamał choć jednego z tych 4 przepisów, to bym się tam nie znalazł.

Mnie też zaskoczyła wysepka, tylko, że była to moja wina i potrafię się do tego przyznać.
maniaq napisał/a:
Wczoraj wracajac, jak wyprzedzalem, koles wyjechal z podporzadkowanej, od razu na pas , nie patrzac w prawo, wiec wyjechal mi na czolowke, ale autko pozwala i odleglosc byla taka , ze sie schowalem. No to jemu tez nalezaloby zabrac prawko, a niestety widuje takie sytuacje co jakis czas.... Nie idealizujmy, tylko dobierzmy to do polsikich realiow.

Ale co chcesz dobierać? Bo właśnie dałeś NAJLEPSZY PRZYKŁAD, że wysepki są świetnie dobrane do polskich realiów - mądry da radę, a przed głupim i głupiego ochroni. :hahaha:

Przecież, gdyby była wysepka nie wyprzedzałbyś na skrzyżowaniu lub tuż przed nim, nie? :D

I byłbyś zabezpieczony przed takim aparatem, co wjeżdża nie patrząc w prawo - w sumie po to robi się separację ruchu. :)

Bo realnie patrząc - gdy nie ma wyspy - wystarczy, że jedna ze stron jest głupia - wyjeżdżający, bo wymusza pierwszeństwo i mamy wypadek.

Jeśli jest wyspa, to obie strony muszą być głupie, żeby spowodować wypadek - jeden nie patrzy i wyjeżdża, a drugi wyprzedza po drugiej stronie wyspy...

maniaq - Pon Paź 05, 2009 11:35

Niuansem jest to, ze tam gdzie jest podwojna stoja od razu pacholki . No i strzalki to jest jedyny moj zarzut OBECNIE do odcinka Plonsk - Sierpc.

Maciej ty wychodzisz z zalozenia ze jak ktos lamie przepis to i rownie dobrze w sciane moze walic...

To Ci odpowiem jak wyglada egzamin w USA, cos nie do pomyslenia w PL. Masz chyba 100 % i wedle tabeli jedziesz z egzaminatorem masz odejmowane za bledy wedle tabeli punkty %- nie wlaczenie keirunkowaskazu itp. jak spadniesz ponizej - nie pamietam limitow i dokladnych cyfr- ponizej 90 pkt to nie zdajesz. No to jak oni moga dopuszczac kogos, kto popelnia tak karygodne bledy w twojej ocenie dyskwalifikujace kierowanie pojazdem przez taka osobe >??? :D ktore moga spowodowac wypadki ? ;) Oczywiscie wymiar punktowy jest taki, ze nie dopuszcza sie kogos kto nie wie co znaczy znak "STOP" ale maja tam jakis margines na nazwijmy to blad ludzki :D a ty chialbys by ludzie poslugiwali sie nazwami "linia P6 " ;) i tu tez sie roznimy, bo ja uwazam ze nie wymagalbym od ludzi by wiedzili jak sie te znaki nazywaja , a jak sie przy nich zachowac na drodze :D

przypomnialo mi sie, ze kraweznik lezy jeszcze na odcinku Sierpc - Rypin, ale tak jak pisales ma to na celu uniemozliwienie skretu w leweo na stacje ;) i to jest :ok: ale to jest na krotkim odcinku dlugiej podwojnej ciaglej. Nikt nie wpadnie na nia bo zachaczyl o podwojna . Nie ma przypadku .

poprosze znajomych o podeslanie przepisow z USA to pokaze jak tylko cos sie dowiem ;)


PS...

ten skrecajacy z podporzadkowanej "wyskoczyl" na dlugiej prostej, gdzie ja mialem przerywana i dobra widocznosc, ale on wyskoczyl z lasu nie patrzac na dorge. Nawet nie bylo mowy , zebym go widzial i spodziewal sie, w mysl ZOZ ze moze zrobic cos tak glupiego, zebym sie powstzrymal przed rozpoczeciem wyprzedznaia. Bardzo chetnie widzialbym tam separacje drog, najlepiej z dwoma pasami ruchu w obie strony ;)

maciej - Pon Paź 05, 2009 11:55

maniaq napisał/a:
Sam szukales podstaw prawnych dla wysepek .

Ech, maniaq - mieszasz wszystko i wykręcasz kota ogonem - ja szukałem norm które je opisują, a to coś, czego zwykły kierowca wiedzieć nie musi.
Separacja pasów i skrzyżowania z wysepkami są normą w PoRD i rozporządzeniu o znakach i sygnałach, bo przecież choćby w PoRD są znaki C-9, C-10 i C-11, które służą prawie wyłącznie do oznaczania wysepek. :D

[ Dodano: Pon Paź 05, 2009 12:55 ]
Ratunku, maniaq, nic nie rozumiesz.
Cytat:
Maciej ty wychodzisz z zalozenia ze jak ktos lamie przepis to i rownie dobrze w sciane moze walic...

Gdzie to walenie w ścianę - ominięcie PIĘCIU ostrzeżeń (pomijając linię P6 ;) )?
Przypomnę:
a) znak Uwaga inne niebezpieczeństwa z rysunkiem wyspy pod spodem - jakieś 200-250 m przed wyspą
b) znak oznaczający przyczynę postawienia wyspy (skrzyżowanie lub przejście dla pieszych) jakieś 50m za znakiem Uwaga inne niebezpieczeństwa
c) co najmniej 50m linii podwójnej ciągłej
d) jakieś 15-20 m obszaru zabronionego na którym stoją (lub nie) słupki
e) wyspa ze znakiem pionowy

A z drugiej strony podajesz przykład, że ktoś złamał tylko jeden przepis i ci zagrażał, bo nie spojrzał w prawo wyjeżdżając z podporządkowanej. tylko, z drugiej strony, skoro Ci to zagroziło, to czy nie wyprzedzałeś zbliżając się do skrzyżowania? ;)
maniaq napisał/a:
Masz chyba 100 % i wedle tabeli jedziesz z egzaminatorem masz odejmowane za bledy wedle tabeli punkty %- nie wlaczenie keirunkowaskazu itp. jak spadniesz ponizej - nie pamietam limitow i dokladnych cyfr- ponizej 90 pkt to nie zdajesz. No to jak oni moga dopuszczac kogos, kto popelnia tak karygodne bledy w twojej ocenie dyskwalifikujace kierowanie pojazdem przez taka osobe >??? :D ktore moga spowodowac wypadki ? ;) Oczywiscie wymiar punktowy jest taki, ze nie dopuszcza sie kogos kto nie wie co znaczy znak "STOP" ale maja tam jakis margines na nazwijmy to blad ludzki :D

Jeśli każdy drobiny błąd (za który nawiasem mówiąc nie uznałbym olania znaku ostrzegawczego) odejmują 2%, to olanie takiej wysepki to od razu 10% i po zawodach...

Przypomnę:
a) znak Uwaga inne niebezpieczeństwa z rysunkiem wyspy pod spodem - jakieś 200-250 m przed wyspą
b) znak oznaczający przyczynę postawienia wyspy (skrzyżowanie lub przejście dla pieszych) jakieś 50m za znakiem Uwaga inne niebezpieczeństwa
c) co najmniej 50m linii podwójnej ciągłej
d) jakieś 15-20 m obszaru zabronionego na którym stoją (lub nie) słupki
e) wyspa ze znakiem pionowy
f) wyprzedzanie na skrzyżowaniu
maniaq napisał/a:
a ty chialbys by ludzie poslugiwali sie nazwami "linia P6 " ;) i tu tez sie roznimy, bo ja uwazam ze nie wymagalbym od ludzi by wiedzili jak sie te znaki nazywaja , a jak sie przy nich zachowac na drodze :D

Ja też nie i chętnie używałbym nazwy "gęstsza linia przerywana", ale przyjdzie kolega Mayson, zacznie manipulacje i znów będę musiał udowadniać, że nie jestem wielbł(ą/ę)dem, wiec wolę być precyzyjny. ;)
maniaq napisał/a:
poprosze znajomych o podeslanie przepisow z USA to pokaze jak tylko cos sie dowiem ;)

To czekam z niecierpliwością. :D

Tylko dodam jedno - pisałeś, ze "prawo dla ludzi" - czytałem ostatnio książkę "Motocyklista doskonały" i tam autor, mówiąc o jeździe motocyklem między pasami powoływał się na: "California code 22350" poszedłem tym tropem...

Oto spis treści "2009 Vehicle Code" stanu Kalifornia:
http://www.dmv.ca.gov/pubs/vctop/vc/vctoc.htm

42277 artykułów. :rotfl:

To trochę żart, bo numeracja każdego rozdziału zaczyna się o pełnej setki, a są tam też przepisy, które są u nas w rozporządzeniach, ale nie jest tam wcale tak różowo. ;)

Mayson - Pon Paź 05, 2009 11:58

maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
Gdyby w 100% sztywno stosować na DK przepisy PoRD, to nikt nie wyprzedzałby, bo nie byłoby możliwości, wszyscy jechaliby w jednej potężnej kolumnie i średnia prędkość wyniosłaby 20km/h.

A skąd Ci to wyszło, ze nie byłoby możliwości?

Albo TIR jedzie 80 km/h, a Ty 90 km/h i jest ok albo jedzie wolniej i masz jeszcze łatwiej wyprzedzać, nie?

A i zapomniałem - jeśli TIR też jedzie zgodnie z przepisami, to zostawia Ci miejsce na schowanie się.

Jak to; "skąd wyszło?"... Ano stąd, że nasze drogi nie są dostosowane do obecnego PoRDu. PoRD jest dobry ale nie DK. Jeśli TIR jechałby 80km/h, to Ty możesz wyprzedzać go jadąc max 90km/h. Różnica 10km/h; która DK przy obecnym natężeniu ruchu pozwoli Ci na tak powolne wyprzedzanie, nie narażając się na czołówkę, i się przy tym nie korkuje? Oczywiście, są takie miejsca ale jeśli jedzie 30 aut za TIRem, to w ciągu 100km TIRa przepisowo wyprzedzi kilkanaście aut. Tak, kilkanaście; ruch z przeciwka także się odbywa. Dlatego twierdzę, że delikatne naginanie przepisów upłynnia ruch i nie jest niebezpieczne. Do tego dochodzi fakt, że wielu kierowców nie umie/lubi/chce wyprzedzać (i ma do tego prawo), a to sprawia, że kolumna rośnie w siłę i nawet jeśli większość ma prawo jechać 90km/h, nie robi tego. Wtedy jeden z przewodzących TIRów zjeżdża na parking i cała kolumna hamuje do 20km/h, a następnie przez 10minut rozciąga się rozpędzając znowu do 70-80. To nie jest wg mnie normlane przemieszczanie się, a spacerowe tempo i wcale nie chodzi o to, co mi zarzucasz; egzekwowanie za wszelką cenę swoich praw. Po prostu niektórzy umieją/chą/nie boją się wyprzedzić, kiedy jest odcinek widocznej drogi. Ponoć tyle jeździsz po naszych DK - nie obserwujesz takich zjawisk?
maciej napisał/a:
maniaq napisał/a:
Popatrz na tych wszystkich niedzielnych kierowcow, na kobiety co siadaja za kolko od swieta... tak Maciej oni tez maja prawo sie poruszac po drogach.

Nie, nie mają, bo to oni stanowią to śmiertelne zagrożenie.
Jeśli nie potrafią przeczytać PODSTAWOWYCH znaków i zachować się na terenie robut drogowych, to nie powinni mieć prawa siadać za kółkiem od święta.

Zgadzam się w 100%. I co z tego, skoro jeżdżą?
***
Chciałem odnosić się do całości ale zmieniłem zdanie. To spowoduje, że będziemy się znowu napinać, a ja nie chcę :smile: Ustaliliśmy już (dzięku Tobie), że w artykule są błędy ale ja i tak popieram inicjatywę autora, bo zwrócił uwagę na pewien narastający w naszym kraju problem; dotyczący zapewnienia bezpieczeństwa, kosztem bezpieczeństwa.

Prawda jest taka, że człowiek nie maszyna, nie ma PoRDu wprowadzonego do głowy jak programu i jadąc bazuje na tym co widzi (znaki, linie, słupki). Istnieje ryzyko, że człowiek się po prostu zagapi. Że nastąpi cokolwiek, co go zaskoczy. Wtedy lepiej mieć przed maską jezdnię, a nie przeszkody. Wyspa nawet przy 60km/h może spowodować zmianę toru jazdy pojazdu i tym samym utratę kontroli nad pojazdem. Maciej, to że Ty czy ja nie mamy od urodzenia wypadku i jeździmy z głową, nie znaczy, że nie możemy się zagapić albo że coś nas nie może zaskoczyć. Nie jesteśmy maszynami, na dystansach rzędu 500km, nie da rady non-stop w 100% mieć skupionej uwagi, choćby z racji wydolności naszych organizmów.

Jeśli iść Twoim tokiem myślenia; czyli popierać takie ustrojstwa w pasie drogi w imię bezpieczeństwa, to można dojść do absurdu i faktycznie izolować w niebezpiecznych miejscach pasy ruchu murami, zasiekami, itp. (bo przecież idiota, który da się zaskoczyć wysepce wyprzedza z jej lewej strony, więc trzebaby mu to uniemożliwić). Uznając fakt, iż nasze drogi składają się praktycznie z samych "niebezpiecznych miejsc", wyobrażam sobie, jak nasze DK będą wtedy wyglądały.

Problemem są i kierowcy, i drogi (u nas akurat ich brak, i za wszelką cenę chęć ich dostosowania do obecnego natężenia ruchu).
maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
Ale wystarczy podwójna ciągła. To że u nas są jeżdżacy po ciągłych liniach, nie znaczy, że musimy pasy separować murami. Wystarczy świadomość nieuchronności kary i sprawne wyłapywanie takich skurczybyków; jakoś za granicą jak jest ciągła linia nikt jej nie przekracza. No ale to już temat na kolejną bajkę...

No właśnie, a skoro na razie nie mamy szans na porządną edukację i nieuchronność kary, to może trzeba szukać bezpieczeństwa gdzie indziej...

Przemyślałem to; BZDURA! Nie mam racji mówiąc, że "to już temat na kolejną bajkę... ", a Ty mówiąc powyższe...

Powiedz, co łatwiej wykonać i co wyjdzie taniej: budowanie zapór czy zmiana priorytetów w działaniach Policji?

Przecież budowa tych zasieków to nasze przetworzone podatki, inwestycje, projekty, na czas ich montażu zablokowane drogi, itd. Czy to kosztuje mniej i jest prostsze w wykonaniu, niż zmiana punktów postoju Policji z radarem? Wchodzi obershaftfuhrer-policmajster i mówi do brygady: "wy jedziecie z radarem pod ten czarny punkt, wy pod ten sam ale z drugiej strony, wy na to skrzyżowanie, wy na tamto..." I już w tych miejscach poprawia się bezpieczeństwo. Kary są nieuchronne i egzekwowane. Jeśli policja systematycznie będzie tam stała, to kierowcy z przyzwyczajenia będą tam zwalniać.

Problem kontroli prędkości powinny załatwiać dobrze ustawione fotoradary, a nie patrol policji na długiej prostej, bez okolicznych domów ale ze znakiem "teren zabudowany" bo tam się najwięcej wykosi siana). Policja powinna stać w miejscach newralgicznych i karać tych co się nadzieją swoim gapiostwem lub brakiem szacunku do prawa. Przecież to łatwiej uczynić niż budować irracjonalne przeszkody, które i tak młodzian w Golfie pokona lewym pasem. Dlaczego nie ma współdziałania Policji i GDDKiA, skoro i jedni i drudzy są prawie na równi rozliczani za statystyki ofiar na drogach? Dlaczego panuje przekonanie, że łatwiej budować zasieki na drogach niż postawić tam patrol Policji?

BTW W środę znów jadę DK7 i teraz będzie tak kilkanaście razy do końca roku. NIE DA SIĘ TAM jechać przepisowo w 100% i dojechać w rozsądnym czasie do celu.

Maciej i nie pisz do mnie proszę, w tym stylu:
maciej napisał/a:
A w ogóle to cała ta Twoja wypowiedź to piękny przykład egoizmu drogowego i tego co stanowi realnie największe zagrożenie polskich dróg - "w d... mam innych, i tak wyprzedzę

maciej napisał/a:
egzekwować swoich praw" w absurdalny sposób kolegi Maysona - to, że jest prędkość maksymalna nie oznacza, że muszę z nią jechać bez przerwy
maciej napisał/a:
i nei ma to nic wspólnego z "doedukowaniem" z PoRD, bo tego najwyraźniej Ci brak

Jasno na początku powiedziałem, że jeżdżę z głową i odpowiedzialnie, obcy mi bandytyzm drogowy, wpuszczam staruszki na przejścia, itp. Poza tym, jeśli łamię przepis, to na własną odpowiedzialność - nie płaczę potem, że Policja jest zła (Zresztą w jakimś wątku już policji kiedyś broniłem (nieźle na mnie wtedy forumowicze najżdżali pamiętam :wink: )). Ja rozumiem, że niektóre moje wypowiedzi interpretujesz w dogodny Ci sposób ale proszę jednak o rozmowę bez delikatnych osobiustych niuansików - ja Cię nie podkłuwam igiełką :smile:

W tej wypowiedzi edytowałem tylko literówki i jedną myśl :razz:

maciej - Pon Paź 05, 2009 11:58

maniaq napisał/a:
ten skrecajacy z podporzadkowanej "wyskoczyl" na dlugiej prostej, gdzie ja mialem przerywana i dobra widocznosc, ale on wyskoczyl z lasu nie patrzac na dorge. Nawet nie bylo mowy , zebym go widzial i spodziewal sie, w mysl ZOZ ze moze zrobic cos tak glupiego, zebym sie powstzrymal przed rozpoczeciem wyprzedznaia.

A to juz dodałeś później edytując. ;)

maniaq - Pon Paź 05, 2009 12:06

Maciej to czemu skoro jest AZ piec jak podreslasz znakow sygnalizujacych wysepki, to czemu nei dodac 6 >? tzn przed slupakami ten pas dluzszej podwojnej o ktorej ja pisze :)

? smiem twierdzic ze to by jeszcze podciagnelo bezpieczenstwo ;)

Ps. znow edit, jak cos zamieszm to sorry...

w USA jeszcze finkcjonuje cos takiego jak prawo stanowe ;) mozna znalezc kwiatki w necie z tego prawa, np ze w texasie mozna zastrzelic swoja zone , ale tylko w niedziele :D **** to pisze z glowy, ale cos w tym stylu ;)

maciej - Pon Paź 05, 2009 12:27

Mayson napisał/a:
Ponoć tyle jeździsz po naszych DK - nie obserwujesz takich zjawisk?

Jeżdżę i widzę, ale nie płaczę - też wyprzedzam szybciej, tylko nie płaczę, że w miejscach, gdzie trzeba stawia się separację ruchu, bo uważam, że daje więcej dobrego w przewidywalnych sytuacjach, których jest więcej, niż może spowodować zagrożenia w złych.

Co nie zmienia, że manipulacją było przeciwstawienie drogi w Austrii, czy Francji, gdzie ludzie mogą jechać równo 90 km/h sytuacji, gdzie na 500 km nie możesz wyprzedzić TIRa.
Cytat:
Jasno na początku powiedziałem, że jeżdżę z głową i odpowiedzialnie, obcy mi bandytyzm drogowy, wpuszczam staruszki na przejścia, itp. Ja rozumiem, że niektóre moje wypowiedzi interpretujesz w dogodny Ci sposób ale proszę jednak o rozmowę bez delikatnych osobiustych niuansików - ja Cię nie podkłuwam igiełką :smile:

Nie, Mayson, nie...
A to?
Mayson napisał/a:
Jak można ściąć przejście dla pieszych? :shock: Co do znaku pionowego - chyba przyznasz, że łatwiej trafić znak, który stoi na środku drogi, niż na poboczu :wink:
albo to
Mayson napisał/a:
A co to za kontrargument? To, że ktoś to opisał w przepisach nie sprawia, że uderzenie w nie nie uszkadza auta. Poza tym Twoją mantrą w tym wypadku jest to, że niebezpieczne/nieprzewidziane sytacje się nie zdarzają, i też to w kółko powtarzasz.

Ale ok. Skończmy.

Wogóle skończmy, bo jeśli uważasz, że ok jest, że ktoś się zagapia widząc 6 ostrzeżeń (lub ich po prostu nie rozumie), a jednocześnie negujesz, że można łatwo zapobiec sytuacji opisanej przez maniaqa - wyjazd z podporządkowanej nie patrząc w prawo (przeoczenie wyprzedzającego z przeciwka), to naprawdę nie mamy o czym rozmawiać.

Ja napisałem już swoje argumenty:

1. Wyspy na skrzyżowaniach i przejściach są potrzebne - szczególnie przy polskiej ułańskiej fantazji

2. Sytuacji "nieprzewidzianych" jest mniej niż "przewidywalnej głupoty" przed którą wyspy chronią

3. Gdybając to nawet dla autostrady można znaleźć sytuację, w której bariery energochłonne spowodują większe zagrożenie niż poprawę bezpieczeństwa.

4. Wyspy i reszta urządzeń, na zakończonych odcinkach dróg, są stawiane z sensem i dobrze oznakowane

5. Artykuł można sobie włożyć między bajki, bo wszystkie jego podstawowe tezy są nieprawdą albo są bardzo naciągane

6. Wyspa nie przedłuży Twojej jazdy o 1h, a do tego, jest stawiana w miejscach gdzie i tak nie wolno wyprzedzać i JEST TO NIEBEZPIECZNE (skrzyżowania lub przejścia dla pieszych), więc jeśli jest tak jak piszesz:
Mayson napisał/a:
jeżdżę z głową i odpowiedzialnie, obcy mi bandytyzm drogowy,

To i tak tam nie wyprzedzasz i wyspa ci nie przeszkodzi.

7. Zgadzam się, ze fajniej by było, gdyby Policja zachowywała się tak jak w opisanej przez Ciebie sytuacji - ścigała tego, kto powoduje realne zagrożenie, a nie tego, kto przekracza o 20 km/h w czasie wyprzedzania, ale moje zdanie jest nadal aktualne:
maciej napisał/a:
No właśnie, a skoro na razie nie mamy szans na porządną edukację i nieuchronność kary,

Chyba, że zostaniesz Komendantem Głównym Policji i to zmienisz - ja takiej szansy dla siebie nie widzę, więc wypisywanie przez Ciebie jak powinno być jest w tym wątku bez sensu, bo to "jak powinno być" wie każdy. NAPISZ JAK TO ZAŁATWIĆ. :P

8. Mieszasz znów zupełnie inny wątek:
Mayson napisał/a:
NIE DA SIĘ TAM jechać przepisowo w 100% i dojechać w rozsądnym czasie do celu.

Co to ma do wysp - nawet jak jedziesz szybciej, to nadal masz tyle samo szans na zauważenie tych wysp, tylko rośnie ryzyko, które SAM podejmujesz - mniejszy czas na reakcję, ale to TWOJA i TYLKO TWOJA DECYZJA, a nie GDDKiA, ani innych kierowców.
A Twój "rozsądny czas" to już tylko kwestia Twojej oceny :rozsądku" - myślę, że zapatrzyłeś się na zachód i chciałbyś tak samo i nie przyjmujesz do wiadomości, że tak się na razie nie da.

[ Dodano: Pon Paź 05, 2009 13:27 ]
Cytat:
Maciej to czemu skoro jest AZ piec jak podreslasz znakow sygnalizujacych wysepki, to czemu nei dodac 6 >? tzn przed slupakami ten pas dluzszej podwojnej o ktorej ja pisze :)

maniaq, a pomyślałeś o konsekwencjach?

Skoro już jest 100m "gestrzej linii przerywanej", a tylko ludzie nie wiedzą po co ona jest, to dodanie jeszcze 100m linii ciągłej spowoduje skrócenie KAŻDEGO odcinka nadającego się do wyprzedzania o 200m, czyli nie pozwoli Ci na wyprzedzenie kolejnych 2 TIRów.

I wyjaśnij mi co pomoże 6 ostrzeżenie, skoro idiota lub gapa pominął już pięć?

Bo ja nie rozumiem?
maniaq napisał/a:
w USA jeszcze finkcjonuje cos takiego jak prawo stanowe ;) mozna znalezc kwiatki w necie z tego prawa, np ze w texasie mozna zastrzelic swoja zone , ale tylko w niedziele :D **** to pisze z glowy, ale cos w tym stylu ;)

ZTCW to PoRDy w stanach są właśnie prawem stanowym (przecież wskazałem Vechicle Code STANU KALIFORNIA), ale nie wiem co to ma do rzeczy - wyjaśnij proszę. :)

maniaq - Pon Paź 05, 2009 12:45

Odpowiedz jest bardzo prosta, tylko nie myslissz tymi kategoriami :D

Pisalem juz o tym, duza czesc osob nie wie o co chodzi z "gesta przerywana" natomiast bedzie wiedziec co to podwojna ciagla ;) i ot ,mamy rozwiazanie :D mowilem nie mierz wszystkich swoja miara :D ty wiesz, ale nie wszyscy beda wiedziec :) , az zapytam rodzicow czy wiedza ;) tak z zaskoczenia, a potem odbiore prawko , bo juz wiem jaka bedzie odpowiedz :rotfl: ze nie wiedza kiedy jest gesta a kiedy rzadsza :D

ustaw ankiete anonimowa i zadaj to pytanie a zobaczysz wyniki ;)

Rozmawialem na zlocie i wiem czego sie spodziewac ;)

Nie chce znow, zeby cale drogi rozgrodzic podwojna , bo to absurd w druga strone ;) ale zamiast tej "gestej" przerywanej 50 m wiecej ciaglej, ale bez pacholkow :D wilk syty i owca cala ;) ten margines przesuniety po "mojemu " :)

maciej - Pon Paź 05, 2009 13:21

maniaq napisał/a:
Nie chce znow, zeby cale drogi rozgrodzic podwojna , bo to absurd w druga strone ;) ale zamiast tej "gestej" przerywanej 50 m wiecej ciaglej, ale bez pacholkow :D wilk syty i owca cala ;) ten margines przesuniety po "mojemu " :)

Nie maniaq - to nie ma sensu - znów chcesz ograniczyć obszar dozwolonego wyprzedzania tylko nie o 200, a o 100m.

Przecież jak wydłużysz ciągłą, to de facto skracasz obszar wyprzedzania, więc zmniejszasz płynność ruchu itp.

A czy nie łatwiej wyedukować na poziomie kursu, a potem przypominać do czego służy "gęstsza przerywana"?

Przecież to rozwiązanie jest w 100% lepsze i to z co najmniej 3 powodów:
1. Możesz wyprzedzać, bo jest bezpiecznie, ale zostajesz ostrzeżony o tym, że zaraz jest ciągła, a nie od razu masz zakaz w postaci podwójnej ciągłej
2. Masz 50, czy 100m więcej tego miejsca do wyprzedzania
3. Żaden z policjantów (do których masz takiego pecha) nie powie Ci, że kończyłeś na podwójnej ciągłej, bo ciągle masz 100m na schowanie się.

Naprawdę nie widzisz różnicy między sygnalizacyjną linią przerywaną, a ciągłą?

Podpowiem - jedną możesz jeszcze przekraczać, ale Cię ostrzega, a drugiej przekraczać Ci nie wolno.

Wystarczy trochę edukacji, a nie stawianie kolejnego zakazu, bo do tego dążysz - do kolejnych 50m zakazu wyprzedzania.

A poza tym przeczytaj jeszcze raz POWOLI i DOKŁADNIE to co napisałem o DK10 - pachołki są na podwójnych ciągłych tylko na jednym skrzyżowaniu, a na reszcie są one na "STREFACH ZABRONIONYCH" już po 50m postulowanej przez Ciebie podwójnej ciągłej (nie wspominając o 100m linii P6 ;) ).

Po prostu GDDKiA czyta w Twoich myślach, a Ty tego nie umiesz dostrzec i docenić. :haha:

Czasem mam wrażenie, że oceniasz takie rzeczy po jednostkowych wrażeniach (bo raz Cię wysepka zaskoczyła), a nie po dokładnej obserwacji całości kwestii.

Mayson - Pon Paź 05, 2009 13:30

maciej napisał/a:
Jeżdżę i widzę, ale nie płaczę - też wyprzedzam szybciej, tylko nie płaczę, że w miejscach, gdzie trzeba stawia się separację ruchu, bo uważam, że daje więcej dobrego w przewidywalnych sytuacjach, których jest więcej, niż może spowodować zagrożenia w złych.

A ja uważam, że można inaczej i po prostu nasza rzeczywistość jest chora. Jestem temu przeciwny ale "nie płaczę", bo i tak tego nie zmienię. Po prostu nie popieram takich zabiegów i uważam, że można to zrobić inaczej. Ja rozumiem, że żyjemy w tej rzeczywistości ale nie będę konformistą. Jeśli coś można zorbić inaczej/lepiej to będę to wytykał.
maciej napisał/a:
Co nie zmienia, że manipulacją było przeciwstawienie drogi w Austrii, czy Francji, gdzie ludzie mogą jechać równo 90 km/h sytuacji, gdzie na 500 km nie możesz wyprzedzić TIRa.

To nie żadna manipulacja. Jadąc w Austrii czy Francji górską drogą jesteś tego świadom, że nie da się inaczej i świadomy byłeś wjeżdżając na nią. Obcokrajowiec wjeżdżającu do naszego kraju, jadąc naszymi "niegórskimi" DK zachodzi w głowę, jak to możliwe, że na nromalnych w miarę prostych drogach, jest więcej przeszkód i zakazów, niż u nas w górach... To miałem na myśli, żadna to manipulacja. Manipulacja, to wytknięcie tego jako manipulacji. Ale o to Cię nie podejrzewam; po prostu mogłeś źle zrozumieć moją myśl.
maciej napisał/a:
Nie, Mayson, nie...
A to?
Mayson napisał/a:
Jak można ściąć przejście dla pieszych? Co do znaku pionowego - chyba przyznasz, że łatwiej trafić znak, który stoi na środku drogi, niż na poboczu

To dotyczyło tego:
maciej napisał/a:
Usuń więc wszystkie przejścia dla pieszych, bo ktoś może też ściąć i ten znak, a do tego oznakowanie "poziome" przejścia (zebra) jest "w miejscu",

Rozmawialiśmy o "przeszkodach fizycznych", a Ty wyjechałeś z oznakowaniem poziomym i zebrą. Więc wytknąłem to. Osobistego chyba tu nic nie widzisz...?
maciej napisał/a:
albo toMayson napisał/a:
A co to za kontrargument? To, że ktoś to opisał w przepisach nie sprawia, że uderzenie w nie nie uszkadza auta. Poza tym Twoją mantrą w tym wypadku jest to, że niebezpieczne/nieprzewidziane sytacje się nie zdarzają, i też to w kółko powtarzasz.

To była reakcja na to i nic ponadto:
maciej napisał/a:
a Wy nawet się nie ustosunkowaliście, tylko wypisujecie w kółko swoją mantrę "bo w razie nieprzewidzianej sytuacji to jest niebezpieczne".

maciej napisał/a:
Wogóle skończmy, bo jeśli uważasz, że ok jest, że ktoś się zagapia widząc 6 ostrzeżeń (lub ich po prostu nie rozumie),

Tak... a w zimie rzadko pada śnieg i rzadko wysepki wraz ze znakami są ścinane, a drogowcy tuż po zdarzeniu reagują błyskawicznie ustawianiem nowych. Prawie niemożliwe jest, aby ktoś jeszcze rozwalił na tym auto albo siebie lub kogoś.

Wg mnie bezpieczne znaczy bezpieczne w ogóle, a nie bezpieczne w tej sytuacji, a tej drugiej, hmm... niekoniecznie. Coś co stoi w pasie ruchu pojazdów nigdy nie będzie wg mnie bezpieczne.
maciej napisał/a:
jednocześnie negujesz, że można łatwo zapobiec sytuacji opisanej przez maniaqa - wyjazd z podporządkowanej nie patrząc w prawo (przeoczenie wyprzedzającego z przeciwka), to naprawdę nie mamy o czym rozmawiać

Nie bardzo rozumiem... maniaq pisał, że nie było to na skrzyżowaniu lecz gościu z lasu wyjechał. Jeśli wykoczy taki debil patrzący tylko w swoje lewo (a tak robi wielu i na DK jest mnóstwo domów, lasów, dróg polnych) to jeśli wyjazd z posesji jest zasłonięty, jak temu łatwo zapobiegniesz? Może faktycznie, Maciej, bezpieczniej byłoby zrobić wyspy co 1km przy każdym wyjeździe z posesji, z pola, z parkingu? :lol: To jest właśnie dalszy etap takiego rozumowania. Mury, wyspy, miny wszędzie i zawsze... żeby nam żyło się bezpieczniej.
maciej napisał/a:
1. Wyspy na skrzyżowaniach i przejściach są potrzebne - szczególnie przy polskiej ułańskiej fantazji

Przykłady innych krajów pokazują, że nie są potrzebne. Włosi są ponoć bardziej nerwowi za kółkiem, a ojciec był i mówił, że niczego takiego tam nie ma na taką skalę, jak u nas.
maciej napisał/a:
2. Sytuacji "nieprzewidzianych" jest mniej niż "przewidywalnej głupoty" przed którą wyspy chronią

W moim odczuciu, skoro coś jest przewidywalne, to jest mniej niebezpieczne, niż nieprzewidywalne. Ale tu przyznaję się, to brzmi jak manipulacja. Jednak zgodzisz się, że jeśli skręcesz na krzyżówce w lewo (lewoskręt), to patrzysz w lusterko, czy debillus nie wyprzedza? Jeśli oduczymy tego nawyku naszych cudnych polskich kierowców budując wyspy, to myślisz, że będzie bezpieczniej? Skoro wiem, co może się zdarzyć, w dość łatwy sposób temu zapobiegam. Temu, że pęknie Ci opona nie zapobiegniesz.
maciej napisał/a:
3. Gdybając to nawet dla autostrady można znaleźć sytuację, w której bariery energochłonne spowodują większe zagrożenie niż poprawę bezpieczeństwa.

Ale chyba nie mówimy o skrajnościach? Bo to już szczytowa skrajność byłaby, gdyby auto wpadające na barierę doznało większych uszkodzeń, niż przy 130km/h lądując w rowie lub na pasie przeciwnym...
maciej napisał/a:
4. Wyspy i reszta urządzeń, na zakończonych odcinkach dróg, są stawiane z sensem i dobrze oznakowane

W większości tak. Ale widywałem źle oznakowane takie miejsca. Dodam, że widziałęm mnóstwo razy nieoznakowane takie miejsca, bo drogowcy nie zdążyli jeszcze go uzupełnić, po niedawnym ścięciu.
maciej napisał/a:
5. Artykuł można sobie włożyć między bajki, bo wszystkie jego podstawowe tezy są nieprawdą albo są bardzo naciągane

Nie między bajki, bo porusza ważną kwestię. Zawira on jednak rażące błędy.
maciej napisał/a:
6. Wyspa nie przedłuży Twojej jazdy o 1h, a do tego, jest stawiana w miejscach gdzie i tak nie wolno wyprzedzać i JEST TO NIEBEZPIECZNE (skrzyżowania lub przejścia dla pieszych), więc jeśli jest tak jak piszesz:
Mayson napisał/a:
jeżdżę z głową i odpowiedzialnie, obcy mi bandytyzm drogowy,
To i tak tam nie wyprzedzasz i wyspa ci nie przeszkodzi.

Wyspa powoduje, że wielu kierowców zwalnia do irracjonalnych prędkości z obawy przed uszkodzeniem auta i to spowalnia całą kolumnę. Poza tym jeśli ktoś skręca w prawo i przepuszcza pieszych lub wykonuje to wolno; wszyscy czekają grzecznie, aż mu sięto uda, bo nie ma szans na ominięcie go z lewej. Czasem jest odjazd, ale też czasem go nie ma.
maciej napisał/a:
7. Zgadzam się, ze fajniej by było, gdyby Policja zachowywała się tak jak w opisanej przez Ciebie sytuacji - ścigała tego, kto powoduje realne zagrożenie, a nie tego, kto przekracza o 20 km/h w czasie wyprzedzania, ale moje zdanie jest nadal aktualne:
maciej napisał/a:
No właśnie, a skoro na razie nie mamy szans na porządną edukację i nieuchronność kary,
Chyba, że zostaniesz Komendantem Głównym Policji i to zmienisz - ja takiej szansy dla siebie nie widzę, więc wypisywanie przez Ciebie jak powinno być jest w tym wątku bez sensu, bo to "jak powinno być" wie każdy. NAPISZ JAK TO ZAŁATWIĆ.

Dobra dobra, są odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach. To, że ludzie nie umieją tego zmienić albo myślą błędnie, nie sprawi, że ja się będę na to godził. Fakt, wpływ mamy niewielki (jak choćby przykład Wyborów - Tusek w kampanii śmiał się z Kaczora, że jego patentem na drogi to fotoradary, a po wyborach fotoradarów przybyło)
maciej napisał/a:
8. Mieszasz znów zupełnie inny wątek:
Mayson napisał/a:
NIE DA SIĘ TAM jechać przepisowo w 100% i dojechać w rozsądnym czasie do celu.

Co to ma do wysp - nawet jak jedziesz szybciej, to nadal masz tyle samo szans na zauważenie tych wysp, tylko rośnie ryzyko, które SAM podejmujesz - mniejszy czas na reakcję, ale to TWOJA i TYLKO TWOJA DECYZJA, a nie GDDKiA, ani innych kierowców.
A Twój "rozsądny czas" to już tylko kwestia Twojej oceny :rozsądku" - myślę, że zapatrzyłeś się na zachód i chciałbyś tak samo i nie przyjmujesz do wiadomości, że tak się na razie nie da.

Wstyd się przyznać ale nigdy nie byłem zagranicą :oops:
A co do powyższego fragmentu; to nie ja zacząłem mieszać czas przejazdu do zasadności stosowania wysp. Ja pisałęm tylko, że byle zaprzęg konny na takim zwężeniu lub wszechobecne Caterpillary, zablokują na czas takiego przewężenia możliwość wyprzedzenia i DK się korkują. Normalnie dla takich zawalidróg jest pobocze, ale gdy są zasieki, to ani on się nie chce odsunąć (mimo, że ma obowiązek zgodnie z PoRD), ani nikt nei chce ryzykować wyprzedzenia. Obecne ceny transportu ciężarową lawetą zachęcają właścicieli maszyn budowlanych do tańszego przejechania nawet kilkuset km na własnych kołach (znam taki przypadek).

Tak więc Twoje argumenty są zasadne ale wszędzie można w nich wypatrzyć jakieś ALE, nawet nei posuwając się do skrajności.

maciej - Pon Paź 05, 2009 13:57

Mayson napisał/a:
Po prostu nie popieram takich zabiegów i uważam, że można to zrobić inaczej.

Ale jak?

Rozumiem, ze Policją, ale jeśli nie?

Bo rozumiem, że jednak stawimy na realizm, a na razie, jeśli chodzi o drogówkę, ciężko mówić u nas o "służą i bronią", a raczej "zarabiają i zasilają (budżet)".

To jak inaczej?
Mayson napisał/a:
Jadąc w Austrii czy Francji górską drogą jesteś tego świadom, że nie da się inaczej i świadomy byłeś wjeżdżając na nią. Obcokrajowiec wjeżdżającu do naszego kraju, jadąc naszymi "niegórskimi" DK zachodzi w głowę, jak to możliwe, że na nromalnych w miarę prostych drogach, jest więcej przeszkód i zakazów, niż u nas w górach...

Mayson napisał/a:
Wstyd się przyznać ale nigdy nie byłem zagranicą :oops:

Hm... Tam też są ronda, wyspy na skrzyżowaniach, przejściach i wjazdach do miejscowości na DK.

Nie widzę związku.
Mayson napisał/a:
Rozmawialiśmy o "przeszkodach fizycznych", a Ty wyjechałeś z oznakowaniem poziomym i zebrą. Więc wytknąłem to. Osobistego chyba tu nic nie widzisz...?

Ech. Chodzi o to, że przejścia też można nie zauważyć, jeśli ktoś uszkodzi znak, ale czy to powód, żeby go nie robić, zwłaszcza, że wyspy są dodatkowo oznaczone nie tylko znakiem, ale też liniami P6 i ciągłymi, a przejścia nie.
Mayson napisał/a:
Tak... a w zimie rzadko pada śnieg i rzadko wysepki wraz ze znakami są ścinane, a drogowcy tuż po zdarzeniu reagują błyskawicznie ustawianiem nowych. Prawie niemożliwe jest, aby ktoś jeszcze rozwalił na tym auto albo siebie lub kogoś.

Przeczytaj jeszcze raz te 6 oznaczeń - są wśród nich 3 znaki pionowe i 3 znaki poziome.
Jeśli uważasz, że tego się da zauważyć to ja nie wiem czego Ty jeszcze chcesz.

Poza tym, jeśli pada śnieg, to raczej jedziesz wolniej, więc masz więcej czasu na obserwację drogi i zauważanie takich rzeczy. Stosując nawet 1/3 uwagi powinieneś choć 1 znak zauważyć.
Mayson napisał/a:
Nie bardzo rozumiem... maniaq pisał, że nie było to na skrzyżowaniu lecz gościu z lasu wyjechał.

Przeczytaj jeszcze raz dyskusję, a nie manipuluj - zwróciłem uwagę, że on to dodał po mojej odpowiedzi.
Mayson napisał/a:
Przykłady innych krajów pokazują, że nie są potrzebne.

Austria - tam się najbardziej dba i się stawia. :ok:
Mayson napisał/a:
Włosi są ponoć bardziej nerwowi za kółkiem,

Nie są i jeżdżą bardzo dobrze. :)
Mayson napisał/a:
W moim odczuciu, skoro coś jest przewidywalne, to jest mniej niebezpieczne, niż przewidywalne. Ale tu przyznaję się, to brzmi jak manipulacja. Jednak zgodzisz się, że jeśli skręcesz na krzyżówce w lewo (lewoskręt), to patrzysz w lusterko, czy debillus nie wyprzedza? Jeśli oduczymy tego nawyku naszych cudnych polskich kierowców budując wyspy, to myślisz, że będzie bezpieczniej? Skoro wiem, co może się zdarzyć, w dość łatwy sposób temu zapobiegam. Temu, że pęknie Ci opona nie zapobiegniesz.

Ile razy pękła ci opona i to w skrzyżowaniu, czy na wysokości wysepki?

Odpowiedz, to będzie o czym dyskutować.
Mayson napisał/a:
Ale chyba nie mówimy o skrajnościach? Bo to już szczytowa skrajność byłaby, gdyby auto wpadające na barierę doznało większych uszkodzeń, niż przy 130km/h lądując w rowie lub na pasie przeciwnym...

Ale przecież mając do dyspozycji pasy z drugiej strony mogłoby ominąć zaistniałe już zdarzenie. Czy nie byłoby bezpieczniej?
Pisałem już o tym, ale widać olałeś ten wątek.

Tak, skrajności - i znów manipulujesz - przy wysepkach jest ograniczenie do 50 lub 70 (piszesz o 130, więc o jeździe zgodnie z przepisami) i są oznakowane, więc ciężko, żeby uszkodzenia były większe od uderzenie w metalowy znak na wysepce, niż od spotkania z debilem wyprzedzającym na skrzyżowaniu, nie?
Mayson napisał/a:
Poza tym jeśli ktoś skręca w prawo i przepuszcza pieszych lub wykonuje to wolno; wszyscy czekają grzecznie, aż mu sięto uda, bo nie ma szans na ominięcie go z lewej. Czasem jest odjazd, ale też czasem go nie ma.

I to źle?
Że nie wyjeżdżają na przeciwny pas?
Ech...
Musisz poczekać do autostrad, bo tego problemu na DK nikt jeszcze nie rozwiązał.
Mayson napisał/a:
Ja pisałęm tylko, że byle zaprzęg konny na takim zwężeniu lub wszechobecne Caterpillary, zablokują na czas takiego przewężenia możliwość wyprzedzenia i DK się korkują.

A jakby ich nie było (wysepek, to byś wyprzedzał i nici z:
Mayson napisał/a:
jeżdżę z głową i odpowiedzialnie, obcy mi bandytyzm drogowy,

Te wyspy nie utrudniają ruchu tam, gdzie możesz wyprzedzać zaprzęg, czy koparkę, ale tam, gdzie nie powinieneś tego robić i tyle.
Mayson napisał/a:
Normalnie dla takich zawalidróg jest pobocze, ale gdy są zasieki, to ani on się nie chce odsunąć (mimo, że ma obowiązek zgodnie z PoRD), ani nikt nei chce ryzykować wyprzedzenia.

To nie są zasieki i są na oznakowanych skrzyżowaniach, przejściach i w terenie zabudowanym - tam, gdzie i tak nie powinieneś wyprzedzać.
Mayson napisał/a:
Tak więc Twoje argumenty są zasadne ale wszędzie można w nich wypatrzyć jakieś ALE, nawet nei posuwając się do skrajności.

Tylko Twoje ale ciągle sporwadza się do:
- chcę jeździć po DK prawie jak po autostradach
- wszystko co jest dla mnie zawalidroga chce wyprzedzić, nawet na skrzyżowaniu, czy przejściu dla pieszych
Niestety tak odbieram ostatni fragment Twojej wypowiedzi.

Może jestem spokojniejszy, może cierpliwszy, ale jak muszę pojechać pół kilometra za ciągnikiem, to pojadę i korona mi z głowy nie spadnie. :)

dobryziom - Pon Paź 05, 2009 14:19

taki filmik nawiązujący do wątku :)

na początku nuda ale polecam po 1 minucie

http://www.youtube.com/watch?v=Y4k16ZkIB5A

autorstwa Mayson TV ? :rotfl:

mcteusz - Pon Paź 05, 2009 14:43

dobryziom napisał/a:
http://www.youtube.com/watch?v=Y4k16ZkIB5A

Wydaje mi się, że to jest poważny argument w sprawie....

Mayson - Pon Paź 05, 2009 16:08

dobryziom napisał/a:
taki filmik nawiązujący do wątku

na początku nuda ale polecam po 1 minucie

http://www.youtube.com/watch?v=Y4k16ZkIB5A

autorstwa Mayson TV ?

MEJSON TV? :shock: :shock: Ale jaja!

A tak w ogóle, to jest na 99% odcinek DK50 Błonie-Kazuń To co tam się dzieje, to jest tragedia. Krawężniki za KAŻDĄ (sic!) wysepką są uszkodzone właśnie od takich najazdów jak ten TIR. Jazda tam więcej niż 70-80km/h jest niebezpieczna, a dozwolone jest 90! Tylko w niektóych miejscach jest tam 70 i 50km/h.
maciej napisał/a:
Przeczytaj jeszcze raz te 6 oznaczeń - są wśród nich 3 znaki pionowe i 3 znaki poziome.
Jeśli uważasz, że tego się da zauważyć to ja nie wiem czego Ty jeszcze chcesz.

Poza tym, jeśli pada śnieg, to raczej jedziesz wolniej, więc masz więcej czasu na obserwację drogi i zauważanie takich rzeczy. Stosując nawet 1/3 uwagi powinieneś choć 1 znak zauważyć.

Tak, a drogowcy w 10min po każdych opadach jadą i odśnieżają pasy i znaki. Szczególnie jak jest zmierzch. Dziękuję za takie "argumenty".
maciej napisał/a:
Przeczytaj jeszcze raz dyskusję, a nie manipuluj - zwróciłem uwagę, że on to dodał po mojej odpowiedzi.

Co Ty z tą manipulacją? No i co z tego, że dodał później. Ty nawiązałeś do wypowiedzi maniaqa już po tym jak to dodał, więc chyba chodziło Ci o jego wypowiedź PO sprostowaniu?
maciej napisał/a:
Ile razy pękła ci opona i to w skrzyżowaniu, czy na wysokości wysepki?

Odpowiedz, to będzie o czym dyskutować.

Nigdy. A nie może? A nie może zdarzyć się co innego?
maciej napisał/a:
Tak, skrajności - i znów manipulujesz - przy wysepkach jest ograniczenie do 50 lub 70 (piszesz o 130, więc o jeździe zgodnie z przepisami)

Maciej.... ja nie wiem jak z Tobą rozmawiać... Ty zacząłeś o autostradach, więc piszę o realiach autostradowych na autostradzie - 130km/h. Czego Ty się czepiasz? Przeczytaj sobie powoli bez emocji - wyjechałeś z autostradą, to sięustosunkowałem do tego. Teraz mi wytykasz, że ja manipuluję bo piszę o V-130km/h .... Czy da się napisać cokolwiek, abyś mi nie zarzucił manipulacji? Bo to zakrawa na chęć manipulacji z Twojej strony.... pisałem, że nie chcę w ten sposób rozmawiać.
maciej napisał/a:
I to źle?
Że nie wyjeżdżają na przeciwny pas?
Ech...
Musisz poczekać do autostrad, bo tego problemu na DK nikt jeszcze nie rozwiązał.

Czy Ty, żeby coś ominąć musisz wjeżdżać na przeciwny pas całym autem? Przecież czasem wystarczy dojechać do środka jezdni i po sprawie, ale gdy pas jest szerokości na jedno auto, bo z lewej jest wyspa, to nie będziesz po niej jeździł, prawda?
maciej napisał/a:
Mayson napisał/a:
Ja pisałęm tylko, że byle zaprzęg konny na takim zwężeniu lub wszechobecne Caterpillary, zablokują na czas takiego przewężenia możliwość wyprzedzenia i DK się korkują.

A jakby ich nie było (wysepek, to byś wyprzedzał i nici z:
Mayson napisał/a:
jeżdżę z głową i odpowiedzialnie, obcy mi bandytyzm drogowy,

Te wyspy nie utrudniają ruchu tam, gdzie możesz wyprzedzać zaprzęg, czy koparkę, ale tam, gdzie nie powinieneś tego robić i tyle

:hurra: Ty chyba nie jeździsz za dużo... Jeśli jedzie traktor po poboczu, to go nie wyprzedzisz przy 50-70km/h w pobliżu skrzyżowania, jeśli droga jest widoczna? Przy wyspie on nie ma sięgdzie po prostu cofnąć.
maciej napisał/a:
chcę jeździć po DK prawie jak po autostradach

Bzdura. Na autostradach nie ma słupków i wysepek.
maciej napisał/a:
- wszystko co jest dla mnie zawalidroga chce wyprzedzić, nawet na skrzyżowaniu, czy przejściu dla pieszych

Kolejna bzdura, przejście dla pieszych ma szerokość max 5m + strefa przed nim i za nim 10 i 10m. Jeśli jedzie traktor, który zbliża się do krzyżówki lub przejścia, a widzę że mogę, to wyprzedzę. Jeśli traktor jedzie swoim pasem (a jest tylko jeden) to trudno - jadę za nim w korku. Są jednak tacy, co jadą wtedy z lewej strony wyspy, więc może faktycznie pomyśleć o murach? :wink:

[ Dodano: Pon Paź 05, 2009 17:08 ]
http://www.rmf.fm/fakty/?id=156208&temat=122

GDDKiA rezygnuje ze słupków :wink:

Mayson - Pon Paź 05, 2009 17:05
Temat postu: GDDKiA - cudów ciąg dalszy.
http://drogizaufania.sprint.com.pl/aktualnosc/77

Bardzo proszę wejść w ten link - to jest kolejne "osiągnięcie" GDDKiA w dziedzinie
bezpieczeństwa naszych DK. Rychnowo, DK7. Kto tam jechał wie, że jest to długi i
niebezpieczny leśny odcinek, który jest bardzo kręty i wije się z Rychnowa w dolinę, a
następnie pod górę. Jest tam czarny punkt, bo było mnóstwo zdarzeń.

Zgadzam się z tym, że trzeba było ten odcinek przebudować. ALE NIE TAK!

Popatrzmy jadąc od Warszawy. Najpierw nasz pas traci pobocze na rzecz drugiego pasa do jazdy pod górę od strony Gdańska (więc pod górę są 2 pasy). Pasy do ruchu przeciwnego są oddzielone podwójną ciągłą linią, a po prawej stronie na skrapie barierka energochłonna. Sprawa prosta i oczywista.

Następnie dojeżdżamy do "dna" doliny i widzimy fotoradar i nasz pas zaczyna być oddzielony od przeciwnego bardzo szeroką barierką pośrodku drogi, i zaczyna się stromy podjazd. Na tyle stromy, że TIR zwalniając do 70km/h (na dnie przy fotoradarze), traci pod nim fason i często zwalnia do 40km/h, czasem wolniej. Nie ma szans na wyprzedzenie go, a nie daj Boże, żeby on się zepsuł; po obu stronach są bariery i cała DK7 stoi!

Zima, lód, śnieg, błoto pośniegowe. TIR pod taką górkę nie podjedzie bez rozpędu, więc albo ryzykuje postój, albo poślizg przy zbyt dużym rozpędzie. GDDKiA wiedziała o tym, ale mimo to zdecydowała się na taką przebudowę. Dlaczego twierdzę, że GDDKiA wiedziała? Bo na poboczu tej górki, co kilkaset metrów jest drewniana skrzynka z piachem pod koła! Jak za Króla Ćwieczka!

Powiedzmy, że mijamy ten niefortunny odcinek i wyjeżdżamy na dłuuuugą prostą pod górę.
Niestety, nie wyprzedzimy na niej i jesteśmy skazani na jazdę za TIRem 40km/h, ponieważ
bariery ciągną się dalej i mamy 1 pas do ruchu pod górę. Jedziemy więc za TIRem, póki nie pojawi się podwójny pas dla nas. Oczywiście on się zaraz kończy i TIRa wyprzedza pół kolumny, zamiast cała, bo przed Rychnowem jest fotoradar i ograniczenie do 70km/h.

Refleksje.

Dlaczego z jednej strony góry (równie stromej i równie krętej) nie ma barier pośrodku jezdni i pod górę są 2 pasy ruchu (jazda w stronę Wa-wy), a z drugiej strony góry jest pośrodku bariera? Przecież oba odcinki są równie niebezpieczne. Skoro GDDKiA uznała, że ta część góry jest bardziej niebezpieczna, to nie można było zrobić podwójnego pasa pod górę (w stronę Gdańska) oddzielonego barierą energochłonną od pojedyńczego, który idzie Z GÓRY na prostej? Wtedy hamujemy krewkich drajwerów, któzy nie mają możliwości wyprzedzenia ale nie hamujemy tych co jadą z przeciwka pod górę.

Podsumowując; mamy praktycznie to samo, ale przepustowość i ryzyko niedrożności maleje diametralnie.

Wniosek mi się nasunął taki, że albo nie mamy mądrych inżynierów, którzy myślą 2 kroki do przodu, albo po prostu przepuszcza się nasze pieniądze z podatków i ładuje je w jakiśtam pomysł, żeby statystyki wypadkowe obniżyć. Co to za sztuka spowolnić ruch za pomocą ciał stałych na środku jezdni?

Sztuka to zrobić to z głową i nie wylać dziecka z kąpielą. Ale skoro u nas ta dziedzina jeszcze raczkuje, to możemy jedynie wytykać takie błędy. Moim zdaniem nie powinniśmy ślepo akceptować takich poczynań, bo niedługo zablokujemy się na naszych drogach na amen. Błędy należy wytykać. A w mojej ocenie ta przebudowa jest błędem i nie wiem czym GDDKiA się chwali.

michone - Pon Paź 05, 2009 17:09

ale czy to powod zeby zakladac nowy temat ?? przecierz jeden juz jest i mozna go kontynuowac...
Mayson - Pon Paź 05, 2009 17:34

W sumie... na siłę można podpiąć, tematyka ta sama, choć tutaj sprawa dotyczy konkretnego odcinka konkretnej drogi ale skoro Ci to przeszkadza...
Szanownego moderatora proszę o scalenie z istniejącym już wątkiem n.t. bezpieczeństwa na drogach.

michone - Pon Paź 05, 2009 17:42

nie chodzi ze mi przeszkadza... ale praktycznie temat taki sam... co nowy odcinek drogi bedziemy zaczynac nowy temat ?? :)
dobryziom - Pon Paź 05, 2009 17:44

Mayson napisał/a:

http://www.rmf.fm/fakty/?id=156208&temat=122
GDDKiA rezygnuje ze słupków :wink:


kwintesencja polskich realiów...

Nowe słupki więcej się nie pojawią, co nie znaczy, że stare znikną z dróg. Usunięcie ich byłoby przyznaniem się do błędu, a tego mazowieccy drogowcy zrobić nie chcą. Słupki nagminnie niszczone przez kierowców, którzy wpadają na niewidoczne przeszkody, będą więc… wymieniane. Tam, gdzie stały, tam będą stały nadal - przyznaje beztrosko Małgorzata Tarnowska z mazowieckiej GDDKiA...

Mayson - Pon Paź 05, 2009 18:02

A jak :!: :wink:
michone - Pon Paź 05, 2009 18:26

tylko po co??
Mayson - Pon Paź 05, 2009 18:56

Przeniesie to ktoś, czy on ma mnie zamęczyć :?:
Yog-Sothoth - Pon Paź 05, 2009 19:09

Tu po prostu ktoś ładnie na tym zarabia i nie chce stracić takiego źródełka, bo nie chce mi się wierzyć że w zarządach siedzą tacy idioci.
kasjopea - Pon Paź 05, 2009 19:23

Mayson, proszę bardzo :wink:
maciej - Pon Paź 05, 2009 19:32

Cytat:
taki filmik nawiązujący do wątku :)
na początku nuda ale polecam po 1 minucie
http://www.youtube.com/watch?v=Y4k16ZkIB5A

Wszystko fajnie, ale na moje oko to z ograniczeniami prędkości to wszyscy ci kierowcy mają na bakier, a to fajnie, jak takie 40 ton leci "tylko" 20 km/h ponad normę przez przejścia i skrzyżowania.

Przypomnę z innego wątku, że ograniczenia w Polsce są podobno stawiane na zestawy 24 tonowe.
Mayson napisał/a:
Tak, a drogowcy w 10min po każdych opadach jadą i odśnieżają pasy i znaki. Szczególnie jak jest zmierzch. Dziękuję za takie "argumenty".

Ech. To ja już nie mam słów. Po prostu nie wyjeżdżaj po opadach śniegu, bo możesz przeoczyć znak ustalający pierwszeństwo na skrzyżowaniu.
Sorry, ale jak widzisz 3 zaśnieżone znaki ostrzegawcze pod rząd, to nie daje Ci to do myślenia?
No comment.
Mayson napisał/a:
Co Ty z tą manipulacją? No i co z tego, że dodał później. Ty nawiązałeś do wypowiedzi maniaqa już po tym jak to dodał, więc chyba chodziło Ci o jego wypowiedź PO sprostowaniu?

Masz rację, myślałem, że odnosisz się do mojej dyskusji z maniaq'iem, a Tobie chodziło o moją odpowiedź na Twój post.
Przepraszam - jakoś Twój styl dyskusji i odnoszenie się do pojedynczych zdań czasem powoduje, że jak raz złapię jakąś taką sytuację, to mi się potem wszystko wydaje powokacyjnym wydzieleniem jednej myśli z tekstu.

Co nie zmienia faktu, że nie raz widziałem takie sytuacje na skrzyżowaniu i jakoś moim zdaniem ta wysepka na skrzyżowaniu prędzej uratuje życie niż uszkodzi komuś auto bez powodu.
Cytat:
Nigdy. A nie może? A nie może zdarzyć się co innego?

A ile razy widziałeś gości wjeżdżających na skrzyżowania bez patrzenia, wyprzedzających na skrzyżowaniach itp.

Napisz proszę.

Dla mnie to jasne - więcej jest sytuacji tego drugiego typu i stąd moja opinia.

Reszta jutro, bo idę na piwko. ;)

Mayson - Pon Paź 05, 2009 19:55

Dziękuję :smile:

[ Dodano: Pon Paź 05, 2009 20:51 ]
maciej napisał/a:
Wszystko fajnie, ale na moje oko to z ograniczeniami prędkości to wszyscy ci kierowcy mają na bakier, a to fajnie, jak takie 40 ton leci "tylko" 20 km/h ponad normę przez przejścia i skrzyżowania.

Ja tę drogę znam. Tam nawet osobówką jadąc 70km/h musisz zwiększać czujność, bo możesz nie wcelować. Ten kto to wymyślił powinien mieć taką drogę do domu, skądkolwiek by jechał.
maciej napisał/a:
Ech. To ja już nie mam słów. Po prostu nie wyjeżdżaj po opadach śniegu, bo możesz przeoczyć znak ustalający pierwszeństwo na skrzyżowaniu.
Sorry, ale jak widzisz 3 zaśnieżone znaki ostrzegawcze pod rząd, to nie daje Ci to do myślenia?
No comment.

Idźmy dalej - a gdy jesteś w trakcie opadów śniegu? Nawet przy 40km/h gwałtowny skręt kół nic nie daje, nie wspominam, że znaków wtedy często wcale nie widać. Ale to już skrajne przypadki, a przecież te znaki przy wyspekach same się nie koszą notorycznie... latem, wiosną, zimą czy jesienią. Nie każdy potrafi przez kilkaset km prowadzić auto w 100%-wym skupieniu. Jeśli to potrafisz, to gratuluję. Jesteś kierowcą idealnym. Ale prawdopodobnie jesteś jedyny w tym kraju.
maciej napisał/a:
jakoś Twój styl dyskusji i odnoszenie się do pojedynczych zdań czasem powoduje

Proponuję wnikliwiej czytać, a nie zwalać na mój styl dyskusji :wink:
maciej napisał/a:
A ile razy widziałeś gości wjeżdżających na skrzyżowania bez patrzenia,

Mnóstwo. A w jaki sposób uchroni Cię przed nimi wyspa? Ona raczej zawęzi pole manewru, właściwie tylko zahamować możesz, nie odbijesz bezstratnie.
maciej napisał/a:
wyprzedzających na skrzyżowaniach itp.
Napisz proszę.

Też mnóstwo. Ale mimo wysp nadal ich widuję, tylko jest to imho o wiele niebezpieczniejsze, bo nie ma w razie czego gdzie uciec.
maciej napisał/a:
Dla mnie to jasne - więcej jest sytuacji tego drugiego typu i stąd moja opinia.

Najwidoczniej jeszcze nie spotkałeś samobójcy, który jechał w ten sposób w takich okolicznościach; stąd Twoja opinia. Ja wolę mieć puste skrzyżowanie, i jak debil wyprzedza, to mogę odbić w któąkolwiek ze stron i on również, gdy się wystraszy.
maciej napisał/a:
Reszta jutro, bo idę na piwko.

Do mnie zaraz przychodzi :piwo:

[ Dodano: Pon Paź 05, 2009 20:55 ]
DODAJĘ TUTAJ, bo strona już przeskoczyła :wink:

http://drogizaufania.sprint.com.pl/aktualnosc/77

Bardzo proszę wejść w ten link - to jest kolejne "osiągnięcie" GDDKiA w dziedzinie
bezpieczeństwa naszych DK. Rychnowo, DK7. Kto tam jechał wie, że jest to długi i
niebezpieczny leśny odcinek, który jest bardzo kręty i wije się z Rychnowa w dolinę, a
następnie pod górę. Jest tam czarny punkt, bo było mnóstwo zdarzeń.

Zgadzam się z tym, że trzeba było ten odcinek przebudować. ALE NIE TAK!

Popatrzmy jadąc od Warszawy. Najpierw nasz pas traci pobocze na rzecz drugiego pasa do jazdy pod górę od strony Gdańska (więc pod górę są 2 pasy). Pasy do ruchu przeciwnego są oddzielone podwójną ciągłą linią, a po prawej stronie na skrapie barierka energochłonna. Sprawa prosta i oczywista.

Następnie dojeżdżamy do "dna" doliny i widzimy fotoradar i nasz pas zaczyna być oddzielony od przeciwnego bardzo szeroką barierką pośrodku drogi, i zaczyna się stromy podjazd. Na tyle stromy, że TIR zwalniając do 70km/h (na dnie przy fotoradarze), traci pod nim fason i często zwalnia do 40km/h, czasem wolniej. Nie ma szans na wyprzedzenie go, a nie daj Boże, żeby on się zepsuł; po obu stronach są bariery i cała DK7 stoi!

Zima, lód, śnieg, błoto pośniegowe. TIR pod taką górkę nie podjedzie bez rozpędu, więc albo ryzykuje postój, albo poślizg przy zbyt dużym rozpędzie. GDDKiA wiedziała o tym, ale mimo to zdecydowała się na taką przebudowę. Dlaczego twierdzę, że GDDKiA wiedziała? Bo na poboczu tej górki, co kilkaset metrów jest drewniana skrzynka z piachem pod koła! Jak za Króla Ćwieczka!

Powiedzmy, że mijamy ten niefortunny odcinek i wyjeżdżamy na dłuuuugą prostą pod górę.
Niestety, nie wyprzedzimy na niej i jesteśmy skazani na jazdę za TIRem 40km/h, ponieważ
bariery ciągną się dalej i mamy 1 pas do ruchu pod górę. Jedziemy więc za TIRem, póki nie pojawi się podwójny pas dla nas. Oczywiście on się zaraz kończy i TIRa wyprzedza pół kolumny, zamiast cała, bo przed Rychnowem jest fotoradar i ograniczenie do 70km/h.

Refleksje.

Dlaczego z jednej strony góry (równie stromej i równie krętej) nie ma barier pośrodku jezdni i pod górę są 2 pasy ruchu (jazda w stronę Wa-wy), a z drugiej strony góry jest pośrodku bariera? Przecież oba odcinki są równie niebezpieczne. Skoro GDDKiA uznała, że ta część góry jest bardziej niebezpieczna, to nie można było zrobić podwójnego pasa pod górę (w stronę Gdańska) oddzielonego barierą energochłonną od pojedyńczego, który idzie Z GÓRY na prostej? Wtedy hamujemy krewkich drajwerów, któzy nie mają możliwości wyprzedzenia ale nie hamujemy tych co jadą z przeciwka pod górę.

Podsumowując; mamy praktycznie to samo, ale przepustowość i ryzyko niedrożności maleje diametralnie.

Wniosek mi się nasunął taki, że albo nie mamy mądrych inżynierów, którzy myślą 2 kroki do przodu, albo po prostu przepuszcza się nasze pieniądze z podatków i ładuje je w jakiśtam pomysł, żeby statystyki wypadkowe obniżyć. Co to za sztuka spowolnić ruch za pomocą ciał stałych na środku jezdni?

Sztuka to zrobić to z głową i nie wylać dziecka z kąpielą. Ale skoro u nas ta dziedzina jeszcze raczkuje, to możemy jedynie wytykać takie błędy. Moim zdaniem nie powinniśmy ślepo akceptować takich poczynań, bo niedługo zablokujemy się na naszych drogach na amen. Błędy należy wytykać. A w mojej ocenie ta przebudowa jest błędem i nie wiem czym GDDKiA się chwali.

maniaq - Pon Paź 05, 2009 22:37

Mayson... posuwasz sie za daleko, z tym sniegiem i zasypanym calym swiatem. Ok , probuje zrozumiec twoj tok rozumowania, ale jak nic nie widac, to nie bede jechal tam 100km/h , a tym bardziej wyprzedzal.

zgadzam sie, ze slabo widoczne sa pacholki i dla mnie argument, ze stoja na podwojnej nie jest argumentem. w nocy przy slabym siwetle i swietle aut z przeciwnej storny, mozna ich nie widziec dobrze, ja dopuszczam taka mozliwosc ;)

Ale napisalem tez, ze miedzy Plonskiem, a Sierpcem oznaczenie jest juz dobre.


Maciej czyli teraz jak ja proponuje 50 m wiecej ciaglej to Tobie to przeszkadza , bo skraca mozliwosc wyprzedzania ;) wlasnie o to chodzi, by spotkac sie gdzies posrodku z bezpieczenstwem i szybkim przemieszczaniem - temu sluza organizacja ruchu.

Pacholki nie daja MI poczucia biezpieczenstwa, bo maja powstrzymywac wariatow drogowych, ok. ale co sie dzieje jak taki wariat bedzie lecial na pacholki - poleci lewa- ktos z naprzeciwka moze jechac, skosi pacholki i moze starcic kontrole nad autem, a moze zepchnie kogos jadacego przepiswo by nie uszkodzic swego auta sluzbowego LOL ?

Mayson - Wto Paź 06, 2009 08:52

maniaq napisał/a:
Mayson... posuwasz sie za daleko, z tym sniegiem i zasypanym calym swiatem. Ok , probuje zrozumiec twoj tok rozumowania, ale jak nic nie widac, to nie bede jechal tam 100km/h , a tym bardziej wyprzedzal.

Zgadza się; to tylko hipoteza (poza tym pisałem o 40km/h nie o 100 :razz: ). Próbuję dowieść, że da się z różnorakich powodów nie zauważyć nawet 6 znaków, które ostrzegają o czymś, co stoi na środku drogi i możesz na to wpaść. Wracam do pytania - jak to się dzieje, że nie ma żadnego śniegu, a kilka razy w tygodniu znaki przy wysepkach na środku drogi znikają? To raczej dowodzi tego, że mnóstwo kierowców jeździ jak "dupa", i że nawet 6 znaków, wyspa i zapora w postaci słupka na środku jezdni, nie uchroni pieszego przed wypadkiem, gdy trafi na takiego głąba za kółkiem. To tylko usypia czujność pieszego i zaskakuje kierowcę-idiotę (ja wiem, że on nie ma prawa mieć prawa jazdy w takim wypadku - ale je MA!).