|
Forum Klubu ROVERki.pl
|
|
Offtopic - Zapięte pasy ratują życie
SeevS - Wto Lut 02, 2010 22:20 Temat postu: Zapięte pasy ratują życie Nie ma tutaj zwłok, rozwalonych ciał, wypadków samochodowych, a mimo wszystko ta reklama społeczna jest przekonywująca.
Brt - Wto Lut 02, 2010 22:36
super
Dydo - Wto Lut 02, 2010 22:45
Szkoda tylko, że do niektórych ani takie akcje, ani tymbardziej śmierć znajomych lub poprostu śmierć z TV nie dociera i nadal nie zapinają pasów... Ale cóż, nic na to nie poradzimy. Pozostaje wierzyć, że do większości dotrą tylko takie akcje i jeśli dziś nie zapinają pasów to je zaczną zapinać. Chyba, że musi stać się jakaś tragedia, aby ktoś wkońcu zaczął zapinać pasy.
Mi osobiście pasy uratowały życie podczas wypadku, więc od samego początku, gdy uzyskałem prawo jazdy, pasy to priorytet. Poza tym wpoił mi to mój instruktor, który non top nakładał mi do głowy, abym ZAWSZE zapinał pasy. Kto wie, może dziś nie dzięki sobie, że zapiąłem wtedy pasy, a dzięki temu instruktorowi, który mi to wpoił, żyję. Zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo rzadko, ale jednak pasy mogą nie uratować życia - wręcz przeciwnie, jednak NIE OD DZIŚ wiadomo, że pasy służą nie tylko do zapinania, ale także do ratowania życia, i ja się tego trzymam po dziś dzień.
Tomek1212 - Wto Lut 02, 2010 22:55
Oglądnąłem film, ale i tak pasów zapinać nie będę. Mój jeden znajomy świętej pamięci zginął przez pasy bezpieczeństwa i od tego czasu mam uraz do pasów.
Dydo - Wto Lut 02, 2010 23:00
Tomek1212 napisał/a: | Oglądnąłem film, ale i tak pasów zapinać nie będę. Mój jeden znajomy świętej pamięci zginął przez pasy bezpieczeństwa i od tego czasu mam uraz do pasów. |
Czyli coś o czym powyżej wspomniałem. No cóż, każdy ma swoje zdanie i każdy będzie się upierał przy swoim
Brt - Wto Lut 02, 2010 23:15
a moja kuzynka akurat na chwilę odpięła pasy w długiej podróży i jako jedyna zginęła ... sory .... statystyki nie kłamią i w 9999% pasy ratują .... przy 10 na godzinę przyp... kiedyś z kumplem w krawężnik w zimie ... i szarpnęło nieźle .... nie chcę sobie wyobrażać co by było przy 50 .... a jak masz uraz, to kup sobie i woź w aucie nóż do pasów i oby się ani pasy ani ten nóż nie przydał, czego nam wszystkim tutaj życzę
kfrankiewicz - Wto Lut 02, 2010 23:16
Ja z małżonką mieliśmy,rok temu wypadek,całe szczęście nie mieliśmy zapiętych pasów.Wszystko zależy od uderzenia.My mieliśmy uderzenie boczne.Pasy ratują przy uderzeniu czołowym,lub w tył auta.
faecd - Sro Lut 03, 2010 01:30
Chyba taki pas przeciez nie odetnie glowy od ciala przy uderzeniu bocznym? Co najwyzej zadrapanie, albo lekkie rozcięcie...
A jak ktos tak argumentuje nie zapinanie pasow, niech sobie kupi takie nakladki ala sportowe w Tesco i zawsze ma je na wysokosci szyji
maciej - Sro Lut 03, 2010 02:06
Tomek1212 napisał/a: | Oglądnąłem film, ale i tak pasów zapinać nie będę. Mój jeden znajomy świętej pamięci zginął przez pasy bezpieczeństwa i od tego czasu mam uraz do pasów. |
A ilu znasz ludzi, którym zapięcie pasów uratowało życie?
I czy znajomy przeżyłby, gdyby tego pasa nie zapiął
Bo ja znam troje - mój ojciec, matka i siostra, w tym ojciec i matka dwukrotnie (czyli statystycznie znam 5 osób osobiście), którym pasy uratowały życie.
Do tego dochodzi jeszcze nasz piesek, który miał szelki wpięte w środkowy pas z tyłu, dzięki czemu nie wyleciał przez przednią szybę i też przeżył wypadek bez draśnięcia.
A nie tak dawno nasz klubowy kolega zginął, bo nie zapiął pasów - z R200 jedyna niestłuczona szyba to była szyba kierowcy - fotel kierowcy i jego okolice praktycznie nieruszone, ale kierowca wypadł przez przednią szybę w czasie dachowania.
Oczywiście jest szansa jedna na tysiące, że "zdążysz wyskoczyć" czy coś podobnego, ale to jest margines statystyki.
Cytat: | Ja z małżonką mieliśmy,rok temu wypadek,całe szczęście nie mieliśmy zapiętych pasów. |
A może jakieś szczegóły byś podał - a co by się stało, gdybyście mieli zapięte pasy?
Bo osobiście widziałem pozostałości Xsary Picasso po uderzeniu z boku przez Octavię (znany w klubie przypadek i wrak widziało kilku klubowiczów) - kierowca przeżył tylko dzięki pasom, bo inaczej znalazłby się na fotelu pasażera... którego nie było, bo Octavia zatrzymała się dopiero na drążku zmiany biegów - Xsara po wypadku miała mniej niż 1 metr szerokości - na szczęście "zwężenie" nastąpiło od strony pasażera, którego akurat w tej podróży nie było.
filo - Sro Lut 03, 2010 07:37
W przypadku zderzenia czołowego zapięte pasy chronią szczególnie przed poważnymi uszkodzeniami klatki piersiowej i głowy. Owszem,mogą nawet złamać obojczyk i spowodować ślady podbiegnięte krwią pod skóra ale kierowca zostanie w pojeździe.
Widziałem już sporo aut z jednym lub dwoma okrągłymi śladami na przedniej szybie-efekt uderzenia głową przy nie zapiętych pasach przy nie dużej prędkości.
Przy większej prędkości kierowca bez pasów może zostać wyrzucony z auta przez przednią szybę,zazwyczaj kończyny dolne, miednica i klatka piersiowa doznają urazu zanim ciało kierowcy zostanie wyrzucone z auta. Do tego dochodzą urazy powstałe od "lądowania" poza autem.
W wyniku,dachowania/rolowania pojazdu kierowca bez pasów praktycznie nie ma szans.
Przykładem niech będą te dwa filmiku:
DACHOWANIE Z ZAPIĘTYMI PASAMI
DACHOWANIE BEZ ZAPIĘTYCH PASÓW
Inny przypadek to gdy pasażerowie na przednich fotelach mają zapięte pasy a na tylnych fotelach ich nie zapieli:
PASAŻEROWIE BEZ PASÓW
Ciała pasażerów z tyłu miażdżą przednich pasażerów którzy podróżują w pasach.
A co jeśli z tyłu jedzie dziecko bez fotelika zapiętego pasami?
DZIECKO BEZ PASÓW/FOTELIKA (był jeszcze bardziej wymowny filmik z matką zapiętą pasami z tyłu pojazdu która trzymała niemowlę na rękach podczas wypadku jednak nie mogę go znaleźć).
Inna sprawa to obawa przed blokadą zapięcia pasów w innych sytuacjach jak np. wpadnięcie auta do wody lub pożar samochodu. Ludzie boją się tego bo zazwyczaj na filmach pokazują jak to pasażerowie topią się w aucie lub spalają żywcem. (przykładem filmik o nazwie RUSSIAN INFERNO-kto widział to wie o co chodzi).
Jeśli chodzi o statystykę to taka możliwość śmierci w pojeździe stanowi mały procent ogółu zgonów w wypadkach drogowych...
Co do uderzenia pojazdu z tyłu to zbyt nisko ustawiony zagłówek może doprowadzić do złamania odcinka szyjnego kręgosłupa a co za tym idzie śmierci.
Jednym z głównych zadań pasów bezpieczeństwa jest uniemożliwić opuszczenie pojazdu przez pasażerów w czasie oddziaływania na ich ciała sił występujących w czasie wypadku.
Ograniczają w znacznym stopniu obrażenia i ratują życie, choć nie zawsze.
Źle ustawiony pas może zabić.
Jeśli jest za wysoko to może być przyczyną uduszenia w następstwie silnego obrzęku krtani.
Jeśli za nisko to może połamać żebra a te z kolei mogą nawet przebić np.płuca i serce.
Pomijam przypadek w którym kobieta w widocznej/zaawansowanej ciąży jest zwalniana z obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa.
Pozatym jazda w pasach jest obowiązkowa i w razie kontroli policyjnej,za brak zapiętych pasów kierowca może przygarnąć 2 punkty karne i 100 PLN. Pasażerowie też mogą dostać mandat pieniężny za brak zapiętych pasów.
Ja zapinam pasy zanim jeszcze odpalę silnik. Jakoś wyrobiłem sobie taki nawyk.
Jak ktoś doczytał do końca moje wypociny to chce jeszcze napisać,że rozumiem osoby które nie zapinają pasów z jakichś konkretnych powodów jak np.te opisane w postach wyżej i nie mam zamiaru się z nikim wykłócać.
Jazda w pasach to żaden wstyd bo są i tacy...
magneto - Sro Lut 03, 2010 11:54
Ja miałem zapiete pasy przy czołowym zderzeniu.Efekt to złamany lewy obojczyk i popekane żebra.Pomimo zapiętych pasów twarzą wyryłem w kierownice wybijając sobie zęby.Do dzisiaj mam równierz problem z kolanami które uderzyły o dolną częśc kokpitu bo pasy nie utrzymały mnie na miejscu.
Moje drugie czołowe zderzenie odbyło się przy większej prędkości i bez zapiętych pasów.Efekt- wyszedłem z wypadku prawie bez szwanku- pęknięty prawy obojczyk.
Auto poszło do kasacji a zbierane było w promieniu 50 metrów od wypadku.
Na dzień dzisiejszy zapinam pasy i zawsze proszę pasażerów o zapięcie pasów. Dlaczego? Bo policja często obserwuje kierowców przez lornetke przez co mam na koncie od lutego zeszłego roku chyba z 8 punktów za niezapiete pasy o mandatach nie wspomnę
Kozik - Sro Lut 03, 2010 12:07
ja wydachowałem malucha z zapiętymi pasami - przez miesiąc bolała mnie noga
dachowałem w dużym fiacie jako pasażer z założonymi "normalnymi" pasami - ból kregosłupa przez rok
uderzenie w przeszkodę przy 30km/h z założonymi pasami - 0 obrażeń
uderzenie w przeszkodę ruchomą (samochód) przy 50km/h - 0 obrażeń
myślę że bez zapiętych pasów byłoby gorzej
mój kuzyn jechał jako pasażer maluchem bez pasów, oparł się o drzwi i wyleciał z niego na zakręcie - obtarcia, kupa śmiechu ale mogło się źle skończyć
dachowaliśmy wielokrotnie syrenkę przy małych prędkościach (bo przyparło) za każdym razem siniaki i zwichnięcia
wg mnie kierowca powinien zapinać pasy ale to już jego sprawa, pasażerowie bezwzględnie powinni - bo nie wiedzą co może się stać z samochodem za parę sekund
sobrus - Sro Lut 03, 2010 12:14
Wiecie wypadek to tak skomplikowane zdarzenie ze nie da sie przewidziec czy pasy pomogą czy nie.
Z jednej strony mozna spłonąć bo nie mozna sie uwolnić z pasów na czas.
Z drugiej strony bez pasów mozna wypaśc z samochodu i zostać przez niego zmiażdżonym.
W niektórych przypadkach pasy ratują życie w innych wprost przeciwnie.
Ale wydaje mi sie ze w wypadkach z mniejszymi prędkościami, kiedy samochód nie rozlatuje sie na odłamki i nie wybucha - lepiej mieć pasy zapięte. Jak dobrze pójdzie to zostanie pare siniaków. Chyba lepiej zatrzymać sie klatą na pasie niż na kierownicy. Albo wylecieć przez szybę.
Aha i jeszcze jedna sprawa - poduszka powietrzna zakłada że osoba jest przypięta ....
I zakłada również że nie ma w ustach papierosa.
Kozik - Sro Lut 03, 2010 12:25
sobrus napisał/a: | Aha i jeszcze jedna sprawa - poduszka powietrzna zakłada że osoba jest przypięta ....
I zakłada również że nie ma w ustach papierosa. |
zakłada również, że nie nosisz okularów i czapki z daszkiem
maciej - Sro Lut 03, 2010 12:29
ZTCW to okulary to nie problem, bo z przodu jest nos, a okulary i tak rozkładają siłę uderzenia na sporą powierzchnię.
faecd - Sro Lut 03, 2010 12:30
magneto napisał/a: | Ja miałem zapiete pasy przy czołowym zderzeniu.Efekt to złamany lewy obojczyk i popekane żebra.Pomimo zapiętych pasów twarzą wyryłem w kierownice wybijając sobie zęby.Do dzisiaj mam równierz problem z kolanami które uderzyły o dolną częśc kokpitu bo pasy nie utrzymały mnie na miejscu. | a jakie to auto bylo? mozne napinacze miales jakies do d. i dlatego nie utrzymaly Cie na miejscu. W R400 moim bynajmniej trzymaja jak nalezy
iwan00 - Sro Lut 03, 2010 12:38
sobrus napisał/a: | W
Aha i jeszcze jedna sprawa - poduszka powietrzna zakłada że osoba jest przypięta ....
I zakłada również że nie ma w ustach papierosa. |
Dokładnie, jeśli macie w aucie poduchę i nie zapniecie pasów to zabije was łamiąc Wam kark. Z resztą na ten temat też pewnie Filo mógłby udzielić kilku ciekawych wyjaśnień. Mój ojciec jest strażakiem i często wyciąga ludzi z samochodów. Nie było jeszcze przypadku w którym wróciłby z akcji i powiedział że niezapięte pasy uratowały komuś życie. Wrecz przeciwnie.
Ja osobiście znam osobę która dachowała przy 80/h w zapiętych pasach, wyszła z samochodu o własnych siłach lekko podrapana.
magneto - Sro Lut 03, 2010 12:44
faecd napisał/a: | a jakie to auto bylo |
przypadek pierwszy 126p a w drugim przypadku to fiat uno
Mayson - Sro Lut 03, 2010 12:54
SeevS napisał/a: | Nie ma tutaj zwłok, rozwalonych ciał, wypadków samochodowych, a mimo wszystko ta reklama społeczna jest przekonywująca. |
Fajnie to zrobione
Co do pasów mam zdanie identyczne co Brt.
Dzień przed maturą miałem wypadek Cinquecento, prędkość ok. 120km/h, z bocznej wyjechał maluch, pojechał kawałek przy prawej krawędzi drogi, a następnie przez całą jej szerokość skręcił w lewo - nie miałem szans przy tej prędkości, zdążyłem tylko wcisnąć hamulce do oporu i klakson, po uderzeniu w malucha odbiło mnie w rów, odbiło od jego ściany i wywaliło w powietrze na jakieś 2 obroty. Wyszedłem z tego cało ale pod wieczór, już w domu, zaczęła mnie boleć klata i brzuch - gdy podniosłem koszulkę miałem potężne sińce w miejscu gdzie były pasy... To chyba świadczy o tym, przed jakimi siłami chronią pasy...
Pasy zapinałęm zawsze, a to tylko potwierdziło słuszność tej czynności. Nawet na tylnej kanapie je zapinam i chwała tym, którzy za pomocą takich filmików i akcji uświadamiają niedowiarkom ryzyko
zetes - Sro Lut 03, 2010 13:18
świetny, o edukacujnym charakterze film. Podsumowujac dotychczasowa dyskusje ja powiem krotko : zapinac, zapinac, jak najbardziej zapinac pasy - koniec
maniaq - Sro Lut 03, 2010 13:19
nie ma co sie rozpisywac - ZAPINAM - jakbysmy mowili o bezwladnosciowych pasach... ale teraz sa z napinaczami, odpalane pirotechnicznie sciagane do ciala....
tylko jedna uwaga, ze trzeba je jeszcze umiec zapiac, nie poskrecane, wyregulowane wysokoscia i przyciele, a nie na kurtce swetrze itp.
dobryziom - Sro Lut 03, 2010 19:18
dobra reklama, nie mam 100% przekonania do pasów bo są różne przypadki ale jednak zapinam....
krzychu.b - Sro Lut 03, 2010 20:52
Aż mnie ciarki przeszły. U mnie wszyscy już wiedzą jak wsiadają do ROVERUNIA to pasy zapiąć trzeba nawet z tyłu.
Dydo - Sro Lut 03, 2010 22:21
faecd napisał/a: | Chyba taki pas przeciez nie odetnie glowy od ciala przy uderzeniu bocznym? Co najwyzej zadrapanie, albo lekkie rozcięcie...
|
Nie wiem jak przy bocznym, ale ogólnie mówiąc wiem, że źle ustawiony pas (tzn. za wysoko na szyi) potrafi łeb odciąć Nie ma co ukrywać, podczas uderzenia siła jest niesamowita, zresztą czuć to przy zapiętych pasach, więc nie ma co gdybać.
Ja jeżdżąc Hondą miałem taką dziwną manię, że lubiałem sobie ściągać pas, tzn. w taki sposób, żeby mnie nie uciskał w brzuch. Nie wiem dlaczego, ale takie dziwne przyzwyczajenie miałem.. Przed wypadkiem też to zrobiłem, co było moim błędem. Fakt faktem bez zapiętych byłoby ze mną bardzo ciężko, ale przy zapiętych i ściągniętych nie przytrzymały mnie tak dobrze i uderzyłem klatką w kierownice a także miałem rozwalony nos i wargę. Jak wargę i nos rozwaliłem to nie pamiętam. Dziś już tych pasów tak nie ściągam. A tego mnie też instruktor uczył, żebym pod zadnym względem nie robił czegoś takiego z pasami.
faecd - Sro Lut 03, 2010 22:39
magneto, w 126p pasy to jakby obwiazac sie sznurem i to za dlugim i luz jeszcze zostawal...tam pasy to byla istna prowizorka...
magneto - Sro Lut 03, 2010 23:40
faecd napisał/a: | magneto, w 126p pasy to jakby obwiazac sie sznurem i to za dlugim i luz jeszcze zostawal...tam pasy to byla istna prowizorka |
temat jest ogólnie na temat pasow wiec sie wypowiedziałem.
Jeśli chodzi tylko o bezwładnościowe z napinaczami itp to trzeba było tak od razu a z drugiej strony to jaki był sens montowania ich w 126p jeśli nic nie dawały. Idąc dalej jaki jest sens montowania pasów w autach miejskich np tico seicento gdzie jak wiadomo przy zderzeniu z większym autem i przy większych prędkościach i tak mamy nikłe szanse na przeżycie pomimo zapiętych pasów.
rodi_ - Czw Lut 04, 2010 00:19
Ja pasy zapinam zawsze, kazdy kto ze mna jedzie tez i nie ma wyjatkow bo ja jako kierowca odpowiadam za nich. A po drugie to niechce zeby ktos nie zapiety podczas wypadku, latal po kabinie.
Kozik - Czw Lut 04, 2010 08:33
pasy nawet w małych samochodach są potrzebne!
Przy niespodziewanym uderzeniu trzymają lub powinny trzymać na miejscu. Przy zderzeniu bocznym nie zabijesz pasażera sobą.
Miałem raz taki przypadek: jechałem berlingiem, z tyłu moja ciocia co zawsze wie najlepiej nie zapięła pasów, przyhamowałem bo mi coś wyskoczyło na drogę a że berlingo hamulce ma dobre, ona nie była przygotowana na hamowanie, uderzyła głową w rączkę do zamykania drzwi przesuwnych. Efekt taki, że chodziła przez 2 tygodnie z podbitym okiem i bólem głowy. Nie było wypadku ale sytuacja niebezpieczna dla niej
filo - Czw Lut 04, 2010 13:22
magneto napisał/a: | Idąc dalej jaki jest sens montowania pasów w autach miejskich np tico seicento |
Choćby taki,że ciało wypadające z np.Tico czy Seicento nie wpadnie do drugiego pojazdu.
Mało prawdopodobny scenariusz ale jednak...
LeX - Pon Lut 08, 2010 21:42
Ja miałem wypadek w zeszłym roku na nieszczęście wiozłem mame i 2 siostry z tyłu. Wyprzedzałem gościa w Poldku i nagle skręcił .... jako że było to w mieście prędkości nie były duże około 50km/h no ale roverek nieźle się poskładał... 3 miesiące mi go robili. Samochód samochodem ale najważniejsze ze mieliśmy pasy zapięte no i poduchy wystrzeliły i naprawdę dużo dają pasy jak i poduszki. Co prawda mama siedząca z przodu chorująca na serce pojechała do szpitala ale po badaniach ją wypuścili. Strach pomyśleć co by było gdybyśmy nie mieli pasów... Ja miałem tylko obdartą lewą rękę choc sam nie wiem od czego może poszła po kierownicy. Zapinamy PASY!!!!
Brt - Pon Lut 08, 2010 23:49
demot w temacie:
http://demotywatory.pl/919098/Pasy
hertz25 - Wto Lut 09, 2010 00:23
Ja kiedys czasami zapinalem pas a czasami nie jak mi sie chcialo poł roku temu jechalem do sklepu ok 2,3 km i zapiolem pas ale z powrotem do domu juz mi sie zapomniało no i miałem za swoje w tym dniu złapali mnie a zwracali szczegolnie na pasy ,dostałem mandat w wysokosci 100zl i punkty ale ile to niepamietam teraz non stop zapinam..
Wydryszek - Wto Lut 09, 2010 14:27
Znam przypadek gdzie niezapięte pasy uratowały życie ale 1.08.2009 miałem wypadek na trasie na Mińsk, parę kilometrów od wypadku ŚP "hubosza87" i w sumie podobny tylko w mój bok przy wyprzedzaniu uderzył dostawczy Mercedes i jak zaryłem dziobem spadając ze skarpy, miałem trampki, głowa trampki głowa (jak to określił lekarz z pogotowia) czyli dwukrotne dachowanie z finałem na dachu i gdybym nie miał zapiętych pasów, wypadłbym przez rozbitą przednią szybę bo siła była ogromna przy prawie 100km/h.
Żyję dzięki zapiętym pasom, dużemu szczęściu i opatrzności.
Pasy dosłownie trzymały mnie dociśniętego do fotela, jeśli można tak powiedzieć to była to dosyć "komfortowa" pozycja w porównaniu z możliwymi skutkami bez zapiętych pasów.
|
|