Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: wszystkie
Siema.
Już raz pisałem, że miałem problemy z odpaleniem fury, ale to był problem akumulatora, a poza tym samochód dość długo stał nieużywany i kiedy zatankowałem do pełna, musiałem wzburzyć całe gówno z dna zbiornika co lekko zatkało wtrysk paliwa.
Jadę sobie do pracy wczoraj rano, wszytko cacy odpala, samochód prowadzi się pierwsza klasa... I zdechł na 100m przed pracą kiedy skręcałem do firmy. Dopchałem go z dwoma znajomymi, a po 2 godzinach przyszedł znajomy mechanik i odpalił, deptając przy tym pedał gazu... ruszyłem w drogę powrotną bez problemu.
Po 10 milach silnik sam zgasł, dokulałem się na zatoczkę przy jezdni, otwieram maskę, odkręcam wlew oleju a tu dymu na potęgę... Sprawdzam chłodzenie silnika, a tam nie ma absolutnie nic. Zero wody, zero chłodzenia.
Byłem u trzech mechaników i każdy powiedział mi że coś się odgięło w silniku, sprawdzałem świece, wszystkie dają iskrę, wlałem benzynki pod każdą z nich i nie odpaliło. Jak sprawdzałem poziom oleju, miarka na całej długości była wilgotna, tak jakby woda się dostała...
Jakie propozycje panowie, poza pozbyciem się fury?
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Sro Gru 29, 2010 23:01, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Pon Wrz 17, 2007 12:11 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Już raz pisałem, że miałem problemy z odpaleniem fury, ale to był problem akumulatora, a poza tym samochód dość długo stał nieużywany i kiedy zatankowałem do pełna, musiałem wzburzyć całe gówno z dna zbiornika co lekko zatkało wtrysk paliwa.
Jadę sobie do pracy wczoraj rano, wszytko cacy odpala, samochód prowadzi się pierwsza klasa... I zdechł na 100m przed pracą kiedy skręcałem do firmy. Dopchałem go z dwoma znajomymi, a po 2 godzinach przyszedł znajomy mechanik i odpalił, deptając przy tym pedał gazu... ruszyłem w drogę powrotną bez problemu.
Po 10 milach silnik sam zgasł, dokulałem się na zatoczkę przy jezdni, otwieram maskę, odkręcam wlew oleju a tu dymu na potęgę... Sprawdzam chłodzenie silnika, a tam nie ma absolutnie nic. Zero wody, zero chłodzenia.
Byłem u trzech mechaników i każdy powiedział mi że coś się odgięło w silniku, sprawdzałem świece, wszystkie dają iskrę, wlałem benzynki pod każdą z nich i nie odpaliło. Jak sprawdzałem poziom oleju, miarka na całej długości była wilgotna, tak jakby woda się dostała...
Jakie propozycje panowie, poza pozbyciem się fury?
Pozdrawiam
uszczelka pod glowicą jak nic - nie wiem czy oplaca Ci się to robić, szczególnie na wyspach.
To troche nie fajnie... możesz mi napisać dokładnie co to jest i ile kosztuje naprawa tego w Polsce? Tak orientacyjnie. I co mógłbym zrobić dalej, zakładając że dopiero co kupiłem i chce jeździć tą furką...
naprawa w polsce to 1000 - 1500PLN. Po prostu przegrzany został silnik co powoduje uszkodzenie uszczelki pod głowicą i mieszanie oleju i płynu chłodniczego.
jeśli to tylko uszczelka, a nie pęknięcie w głowicy/bloku, to w Polsce ok 1000-1200 plnów,
do zrobienia: wymiana uszczelki, planowanie głowicy, sprawdzenie bloku,sprawdzenie szpilek (ew. wymiana), wymiana rozrządu (chyba że niedawno wymieniałeś), płukanie układu chłodzenia, wymiana płynu chłodzącego (a raczej poprostu wlanie nowego) i zdecydowanie wymiana oleju (chyba o niczym nie zapomniałem) .
Problem w tym, że trzeba to zrobić porządnie bo inaczej długo się nie nacieszysz
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Chłopaki dzięki za bardzo złe/dobre wieści. Złe bo powiedzieliście to samo co mechanicy, dobre bo wiem że mnie nie chcą wychujać No nic, z 2 tyg uzbieram sianko i zrobie co napisaliście... Pytanie ile pociągnie wtedy samochód i jak musiałbym go eksploatować, bo słyszałem że Roverki są super jak działają, a jak sie popsują to istny koszmar... Warto siano ładować, czy zrzucić go do rzeki?
To jest rocznik 99, ma przejechane 70 tyś mil. Dajcie znać i dzięki za info!
Acha i czy przyczyną mógł być brak płynu do chłodzenia czy mogłem już kupić taki walnięty, gdzie zbiornik już przeciekał...?
jeśli będzie zrobione porządnie i będziesz pilnował tego płynu chłodniczego i regularnie zmieniał olej (czyli poprostu pilnował eksploatacji) to pojeździsz aż Ci się znudzi
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Pon Wrz 17, 2007 18:00
I w takim przypadku sprawdza się niestety odwieczna prawda - są pewne czynności obsługowe, które należy przy samochodzie od czasu do czasu robić. Należy do nich między innymi kontrolowanie poziomu płynu chłodniczego. Niestety, zaniedbania nawet tak banalnych czynności mogą czasem prowadzić do większych awarii, co ma miejsce w tym przypadku. Nie przesądzam tu Twojej winy, bo znając życie, ktoś sprzedał Ci furę albo z już walniętą uszczelką, albo z naprawioną "po łebkach", bez planowania, bez wymiany szpilek, co ponoć często ma miejsce na wyspach. Mówi się trudno, zdarza się. Teraz po prostu napraw tą awarię (najpierw poczytaj na forum i stronie klubowej wszelkie materiały, które pokażą Ci na co zwrócić uwagę, jeśli nie masz pewności co do fachowości i uczciwości mechanika), a potem kontroluj co jakiś czas to, co kontrolować trzeba. Człowiek uczy się na błędach więc na pewno wyniesiesz z tego przypadku trochę wiedzy .
PS>Czy podczas tej feralnej jazdy obserwowałeś wskaźnik temperatury na desce?
Słuchajcie chłopaki, chce Wam bardzo uprzejmie podziękować za dobre słowa i za wiedzę, obu ostatnio brakuje
Kontrolka była na środku jak patrzyłem, ale to mogło być po tym już jak silnik się wyłączył...
Słuchajcie gadałem z ojcem i mówił że to nie musi być od razu głowica tylko uszczelka spierdolona, przez co mam olej zalany płynem do chłodnicy... co Wy na to? Bo tak jak dolałem wody to widze że poziom delikatnie maleje, a oleju jakby było coraz więcej...
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Pon Wrz 17, 2007 19:23
O głowicy na razie milczymy . Chodzi nam o uszczelkę głowicy, z nerwów może trochę nie doczytałeś . sTERYD wspomniał tylko, że jeśli to nie pęknięcie głowicy.. więc wszyscy mamy nadzieję, że tylko uszczelkę przegrzało i padła. Przy jej wymianie poproś od razu o sprawdzenie szczelności głowicy, żeby na pewno to wykluczyć.
...Słuchajcie gadałem z ojcem i mówił że to nie musi być od razu głowica tylko uszczelka *#%#$*, przez co mam olej zalany płynem do chłodnicy... co Wy na to?...
również dobrze mógł Ci dodać, że to może być np. pęknięta tuleja cylindrowa
_________________ zanim się wygłupisz polecam: nasza strona główna, techniczny FAQ, forumowa szukajka, punkty pomógł ...
Fakt, nerwowo się zrobiło, nie doczytałem z uwagą... kupa siana wchodzi w grę niestety. Pogadam jutro w pracy z kumplem, ma znajomego co ma warsztat, on raczej mnie nie wychuja... a obok domu mam 10 warsztatów w 1 miejscu i same podejrzane typy...
Odezwę się jak ktoś zaglądnie do środka! Pozdro!
Chłopie wyluzuj z tymi wulgaryzmami. Są inne słowa którymi równie dobrze można wyrazić "emocje". Moze są to popularne słowa, co nie znaczy, że tolerowane na forum
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum