Wysłany: Pon Maj 26, 2008 22:21 Nie lubie poniedziałków
Dzień się zaczął od wjechania przez sąsiadkę w tylną lampę mego auta ( zobligowała się do odkupienia ), po godzinie cofając ( nie wiem sam po co to robiłem ) przywaliłem w przód poloneza, całe szczęście oba auta całe. Później zamykając klapę bagażnika urwałem listwę ozdobną ( którą teraz kleję by móc ją zamontować ). W pracy gość nie mógł podjechać z towarem pod same drzwi budowy i musiałem spory kawałek nosić 80 szt. płyt regipsowych.Mam nadzieje że więcej nic się nie wydarzy.
SPAMU¦
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 22:21 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Thrillco [Usunięty]
Wysłany: Wto Maj 27, 2008 03:42
Jak ty tak cofasz to ja ciesze się, ze nie mieszkamy na jednym osiedlu
Poczekamy az Ciebie cos dopadnie
Pod warunkiem, ze sie przyznasz do tego
A Ty sie Bziku nie martw!
Po kupieniu swojego pierwszego R 200 (poprzedni)
Podjechalem pod dom, zeby sie pochwalic wszystkim nowym nabytkiem
i za wczesniej rozpoczalem parkowanie rownolegle przodem
Zahaczylem elegancko lewym blotnikiem, zderzakiem i czescia drzwi
o betonowy, zajebiscie chropowaty kwietnik... huk na zewnatrz jak w czasie wojny.
Wewnatrz nic nie slyszalem, wysiadam i pytaja sie co tak walnelo... hmm... nie wiem
Pozniej dopiero zobaczylem co zrobilem... bolalo
Jak mialem "wielki skok na ogrodzenie" swoim poprzednim R200 i wjechalem chlopu na posesje, to przy wyciaganiu mnie przy pomocy liny kolega Majkel, ktory zasiadl za kierownica mojego bolidu nie spodziewal sie tego, ze ja zaraz po wyciagnieciu auta sie zatrzymam Poniewaz bylo z gorki, to sie zesmy przytarli zderzakami
W rezutlacie po calej akcji oba auta w tym samym miejscu po tej samej stronie zderzaka mialy eleganckie rysy
Cofajac moim ZT (swiezo po lakierowniu) bez czujnika parkowania, manewrowalem zeby zmiescic sie miedzy slupkami gordzacymi chodnik od uliczki... cofam, cofam delikatnie na polsprzegle i nagle opor Okazalo sie, ze miedzy slupkami byl jeszcze jeden slupek... poniewaz to male to go nie widzialem Na szczescie nic sie stalo i slad udalo sie zmyc karscherem
Testujac samochod Panny Migotki na spocie... chcialem odpalic go i sprawdzic jak pracuje silnik... Sprawdzilem biegi i przekrecilem kluczyk! Tadam... auto wykonalo zabi skok, bo jednak stal na biegu Malo nie rozjechalem Kruchego i nie zatrzymalem sie na slupku
Wczoraj w warsztacie u Macka (jako ze bylem w czystym ubraniu) dostalem rozkaz wjechania na podnosnik... wjechalem i ... cos nie pasowalo kolegom wiec poprosili zebym dal troche w lewo... zjechalem z podonosnika, ale kola staly na blaszanym podjezdzie, skrecilem kola dalem gazu i ... o maly wlos nie przywalilbym o filar podnosnika bo sie auto zeslizgnelo
Sporo takich sytuacji bylo, ale nie sposob to spamietac
Pozdrawiam,
_________________ Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu
Moi drodzy. Tak czesto bywa. Mnie myslę nikt nie pobije
otóż pierwszego dnia, bedac w posiadaniu Pimpka podjechalam sobie do szkoly po indeks.
parking, luz, jeszcze wtedy nie mialam traumy zwiazanej z parkowaniem i parkingami
wyjezdzajac popatrzylam w lewo i w prawo, pusto, wsteczne lusteko - czyste. no to wsteczny i jade
nagle czuje opór, look w lusteko, oooo, stoi granatowy Volkswagen
no trudno, wysiadam, pan wysiada i okazuje sie byc policjantem
Wtedy brakowało mi fantazji, uwierz. Pierwszy dzień posiadania pimpka i małe bum, hehe. Teraz chociażby kłociłabym się ponieważ stał na wielkim zakazie zatrzymywania narysowanym na asfalcie. Wtedy byłam potulna jak baranek.
A co do koloru, byłoby to uzasadnione, gramatowe vento zlało się z asfaltem.
Testujac samochod Panny Migotki na spocie... chcialem odpalic go i sprawdzic jak pracuje silnik... Sprawdzilem biegi i przekrecilem kluczyk! Tadam... auto wykonalo zabi skok, bo jednak stal na biegu Malo nie rozjechalem Kruchego i nie zatrzymalem sie na slupku
nooo... tak było.... ale nie dlatego nie przyjeżdżam na spoty
teraz ja. Odebrałam samochód od lakiernika i jedyny raz jaki był w całości to był spot.
potem na trasie katowickiej podczas jazdy odpadł zderzak i nadkola gumowe, potem urwał się tłumik i uszkodzil tylny zderzak, potem urwałam manetke od wycieraczek w warsztacie u mechanika, potem zaczął odpadać zielony lakier (klekot lnieje) - to było jednego dnia.a potem urwała sie linka sprzęgła a marek powiedział że moja nówka sztuka chłodnica jest źle zamontowana.
wow tyle wrażeń jednego dnia współczuję Ja też niestety miałem przygody. Kilka dni po zarejestrowaniu Roverka wjeżdżałem na działkę, wcześniej jeździłem Skodą Favorit a Rover trochę większy, no i nieprzyjemnie zaczepiłem podczas manewrów o stojące Klijo. Efekt: wgniecenie długości 20cm na tylnych drzwiach, już się przyzwyczaiłem do tej rany bo mało widać szczególnie gdy się zabrudzi ale niedawno zmęczony jechałem do roboty i wpakowałem się na Seata. Cały lewy błotnik porysowany Roverek to niestety ze mną dobrze nie ma.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum