Wysłany: Wto Lip 01, 2008 15:55 Był MG i nie ma MG...
W sobotę 28 czerwca rozpierniczyłem mojego ZRa Jechałem drogą, na której znam niemal każdy kamyk no, ale w końcu to musiało się stać. Źle najechałem na wzdłużną nierówność i wpadłem w poślizg. Jedyne co udało mi się zrobić przy prędkości jaką miałem (nie przeczę, częściowo przyczyniłem się do zaistniałego stanu rzeczy) to odbić z kursu na barierki i lampy i obrać kurs na krzaki no i wyfrunąłem z drogi niczym Hołowczyc. Skończyłem w górze piachu i krzaków przy nasypie kolejowym. MG w bardzo kiepskim stanie i raczej nie opłaca mi się go naprawiać. Dzisiaj wyszedłem ze szpitala ze złamaniem kompresyjnym kręgosłupa. Dostałem gorset i trochę w nim pochodzę. Uratował mnie ten piach, pasy i poduszka. Chwilę po mnie wyleciał jeszcze jeden samochód, ale wylądował kawałek wcześniej bo jechał wolniej. Co będzie następne? Zobaczymy... najchętniej znowu bym przytulił ZRa, ale potrzebuję coś miękkiego i dużego ze względu na kręgosłup.
Shite, współczuję... Wniosek: warto zapinać pasy, mieć poduszki i kupę piachu pod ręką Dobrze, że Tobie nic poważnego nie jest. A z ZR na pewno nic już nie będzie? Z zewnątrz nie wygląda na kompletny złom.
Powiedz, gdzież to takie pułapki w Poznaniu na ludzi zastawiono?
Oj tak, pasy i poduszki też dużo dały, ale najwięcej zawdzięczam tej górze piachu. Taka pułapka jest jak się jedzie w Kiekrzu od strony Poznania / Strzeszyna przed ośrodkiem MSWiA (tzw. policyjnym) przed łukami.
jeszcze jeden wniosek : czasem warto uzyc wyobraźni i tego co mamy pod czaszka zanim bedzie za późno. Tym razem się udało, co bedzie nastepnym razem?
Nie jestem świety i średnia moich przelotów po trasie kształtuje się ok. 120-130km/h ale sa miejsca i drogi gdzie mózgownica nie pozwala mi przekraczać 100km/h.
P.S. Szkoda auta...i zdrowia na takie eskapady, że o kasie nie wspomne.
No wiesz latałem tam zawsze bez żadnych konsekwencji czy to sucho czy deszcz no, ale zawsze niestety musi być ten pierwszy raz. Generalnie ekipa karetki powiedziała, że loty w tym miejscu to norma (pewnie stąd ten piach). Oczywiście nie mam zamiaru zaprzeczać, że mam ciężką nogę i, że trochę tam przeginałem, bo przeginałem zwłaszcza, że ograniczenie jest do 40 km/h...
Wiesz...mówiłes coś o wzdłuznym podbiciu...powiem, ze Lansidło potrafi w takich miejscach nastraszyc, bo jest jak łódka na wodzie...ale to go ratuje. Dla sztywnego zawieszenia to czesto powód do wyrwania się spod kontroli.
Tak samo jak rozbil sie na nierownosci Zientarski, gdyby jechal kanapa na kolach pewnie by nie wylecial. Badz co badz nie obrazajmy takimi lotami Holowczyca, bo specem od nich jest Kuzaj Wspolczuje i nie mowie ze glupota, bo to moze sie kazdemu zdarzyc. Zdrowiej chlopie
Po części głupota, bo jakbym jechał wolniej to by były mniejsze straty. Zaraz po mnie wyleciało drugie auto i samochód lekko uszkodzony, a kierowca wyszedł bez zadrapania.
Oj Bubu, Wracaj do zdrówka, z kręgosłupem nie ma żartów.
Szkoda, że Polak mądry po szkodzie.
skoro jest tam ograniczenie do 40 to warto zdjąc nogę z gazu a nie latać ponad 100.
I nie pisz proszę, że kiedyś to się musiało stać bo nie musiało. Odrobina wyobraźni!
Bubu dobrze, że Ci się nic nie stało poważnego
Szkoda ZRa biedne autko.
Wracaj do zdrowia i rozglądaj się za kanapą.
Fakt nie śmiga się na 40 setką, ale kto z nas jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień (powiedziała ateistka )
Zdarza się, zawsze to więcej doświadczenia w życiu.
Swoją drogą ZR niebezpieczne autko, trzeba być albo mistrzem kierownicy albo opanowania albo jedno i drugie.... może powinnam zostać przy moim Maleństwie.
Swoją drogą ZR niebezpieczne autko, trzeba być albo mistrzem kierownicy albo opanowania albo jedno i drugie.... może powinnam zostać przy moim Maleństwie.
No właśnie ZR to zajebiście bezpieczne autko. Kilka osób miało już dzwony ZRką. Po oględzinach auta zastanawiasz się jakim cudem ktoś przeżył, a osoba jadącą ZR ma drobny uszczerbek na zdrowiu.
Kumpela Andrzejka z pracy trzasnęła w bok dostawczaka z ogromnym impetem, tak że mu budę strąciła. ZR wygląda jak kupa nieszczęść a ona wyszła z wypadku ze zwichniętym kciukiem.
Także więcej pokory i wyobraźni za kierownicą i będzie ok.
BubuZR, szkoda samochodu i Twojego zdrowia... Jeździłeś tamtędy nie raz więc powinneś pamiętac to miejsce, dołki, kamyczki i nierówności... Było zwolnic i nie było by kuku
Co do auta jesli jestes pewny sprzedaży dzwon 517 465 654...
Ostatnio zmieniony przez NEOSSS Sro Lip 02, 2008 07:50, w całości zmieniany 1 raz
Swoją drogą ZR niebezpieczne autko, trzeba być albo mistrzem kierownicy albo opanowania albo jedno i drugie.... może powinnam zostać przy moim Maleństwie.
No właśnie ZR to fajnie bezpieczne autko. Kilka osób miało już dzwony ZRką. Po oględzinach auta zastanawiasz się jakim cudem ktoś przeżył, a osoba jadącą ZR ma drobny uszczerbek na zdrowiu.
Kumpela Andrzejka z pracy trzasnęła w bok dostawczaka z ogromnym impetem, tak że mu budę strąciła. ZR wygląda jak kupa nieszczęść a ona wyszła z wypadku ze zwichniętym kciukiem.
Także więcej pokory i wyobraźni za kierownicą i będzie ok.
Fakt, coś w tym jest, bo kabina kierowcy nawet nie ucierpiała z wyjątkiem klamki od strony kierowcy, w którą przywaliłem ręką.
Jeśli chodzi o prowokowanie to przyznam szczerze, że prowokował mnie już od pierwszego wejrzenia i nie kupowałem go kierując się rozumem tylko bardziej instynktem zwierzęcym i dawał mi, za przeproszeniem, zaje*iście dużo frajdy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum