Wysłany: Sob Sie 30, 2008 19:21 Dlaczego więcej jest krzyży przy drogach niż drzew?
Dlaczego Waszym zdaniem w tak zastraszającym tempie przybywa krzyży przy polskich drogach?
Czy jest to tylko domeną polskich dróg i dlaczego ?
Kto jest temu winien?
Kierowcy? Drogowcy? Może ktoś inny?
według mnie prawo jazdy powinno mieć kategorie typu B1 B2 B3 B4 ... czyli co do klas samochodów... mocy itp. Żeby taki jakis jeb... gówniarz syn ojca dyrektora nie mógł zrobić prawka fartem a tata kupi mu nowe M5 e60 i zabije innych a sam frajer przeżyje...
_________________ był od 13 Kwietnia Rover 220SD ...
Owszem, zgadzam się - głupota i brawura kierowców.... ale nie mniejsza wina (jak nie większa) leży również po stronie bezmózgów wędryjących nieoświetlonymi poboczami ... Kilka dni temu wracając z B-stoku w ostatniej chwili zahamowałem przed stojącą na jedni grupą pijanych nastolatków .... Wręcz przeleciałem obok nich na poślizgu - ciemno, nic nie widać a oni stoją na pasie i żlopią jakieś świństwa...
Również i dziś mało nie trzepnąłem w matkę idiotkę z wózkiem, która na 7-mce na odcinku jedlanka-jedlińsk (trasa szybkiego ruchu) skracała sobie drogę przechodząc spacerowo przez 4 pasy jezdni - a dookoła samochody z prędkością ponad 100 ...
Gdybym w nią walnął - to byłbym ten zły, głupi i pewny siebie kierowca ... A co by było gdybym nie wyszedł z poślizgu i zabił przez nią siebie i pasażerów - kto wówczas byłby winien ?
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
niestety kazdemu uzytkownikowi drogi (tak samo kierowcy samochodu, motoru, rowera, idacemu pieszo, prowadzacemu wozek, psa na smyczy albo dziecko za reke) wydaje sie, ze jest na niej panem i to pozostali powinni na niego uwazac- bo tak.
i dokad KAZDY uzytkownik drogi nie zacznie myslec o tym, ze sa tez inni, to nic sie nie zmieni.
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 21:12 Dlaczego więcej jest krzyży przy drogach niż drzew?
argail napisał/a:
Owszem, zgadzam się - głupota i brawura kierowców.... ale nie mniejsza wina (jak nie większa) leży również po stronie bezmózgów wędryjących nieoświetlonymi poboczami ... Kilka dni temu wracając z B-stoku w ostatniej chwili zahamowałem przed stojącą na jedni grupą pijanych nastolatków .... Wręcz przeleciałem obok nich na poślizgu - ciemno, nic nie widać a oni stoją na pasie i żlopią jakieś świństwa...
Również i dziś mało nie trzepnąłem w matkę idiotkę z wózkiem, która na 7-mce na odcinku jedlanka-jedlińsk (trasa szybkiego ruchu) skracała sobie drogę przechodząc spacerowo przez 4 pasy jezdni - a dookoła samochody z prędkością ponad 100 ...
Gdybym w nią walnął - to byłbym ten zły, głupi i pewny siebie kierowca ... A co by było gdybym nie wyszedł z poślizgu i zabił przez nią siebie i pasażerów - kto wówczas byłby winien ?
To prawda...
Lekkomyślność pieszych nie zna granic!!!
Też miałem kilka takich przypadków...
Moim (skromnym) zdaniem nadmierne zaufanie do własnych możliwości, techniki motoryzacyjnej (ABSy, SRSy, itp), zły stan nawierzchni i PRZEDEWSZYSTKIMbrak wyobraźni na drodze zabija!!!
Nie można jednak twierdzić , że zawsze winni są kierowcy...
Co do "taryfikacji" praw jazdy kat B...
Sądzę , że to jest bez sensu... To nie moc silnika czy jego pojemność zabija.
Malucha też można rozpędzić do 120, 130 km/h - natomiast żadnego samochodu , czy motocykla lub skutera nie da się zatrzymać w miejscu...
Co do glupoty, braku wyobrazni,... oczywiscie macie racje, ale...
Ale drogi, a raczej ich brak ma kolosalne znaczenie.
od 2 lat jestem w Szwecji i dopiero tu zobaczylem "na codzien" jaka to roznica.
W terenie zabudowanym ograniczenie do 30 lub 50 to swietosc, KAZDY kierowca sie dostosowuje. Dlatego ze gdy jedzie dalej niz do sklepu MA MOZLIWOSC jechac szybciej ekspresowka lub autostrada. Poza terenem zabudowanym, gdzie jezdzi sie szybciej niz 50 nie ma mozliwosci spotkac pieszego na drodze, czy poboczu. Rowerzysty zreszta tez, bo on jedzie sciezka rowerowa.
To wlasnie decyduje o bezpieczenstwie na drodze, bo Polacy nie sa glupsi, czy bardziej bezmyslni niz Szwedzi...
_________________ obecnie MGF 1.8VVC 1997 i omega 2.6 V6 2001, był 620Si 1996
Joa, wyobraznia i zdrowy rozsadek podpowiada, ze nawet jadac przepisowo powiedzmy 90km/h mozemy natknac sie na pijaczyne wracajacego wieczorem do domu z piwiarni w sasiedniej wsi...
_________________ obecnie MGF 1.8VVC 1997 i omega 2.6 V6 2001, był 620Si 1996
mozemy natknac sie na pijaczyne wracajacego wieczorem do domu z piwiarni w sasiedniej wsi...
najlepiej na nieoświetlonym rowerze jadącego zygzakiem
Należy nie jeździć po kielichu, używać kierunkowskazów, być uważnym, mieć wyobraźnię i przewidywać. A reszta - to mieć szczęście: nie natknąć się na gałąź za zakrętem, nie złapać gumy przy 130km/h, itd. Spieszyć się jak najbardziej można, ale nie wszędzie i nie zawsze. Ja też lubię szybką jazdę
nie chodzi mi o to, ze mozemy wyeliminowac wszystkie zagrozenia- to nierealne. ale mozna je minimalizowac. pewnie, i w drewnianym kosciele moze cegla na glowe spasc, dlatego racje tu ma wild_weasel- trzeba miec szczescie. chociaz nadal upieram sie tez przy wyobrazni i umiejetnosciach- bez tego i szczescie nic nie da.
Dołączył: 25 Maj 2007 Posty: 800 Skąd: Ostrów Wielkopolski
Wysłany: Nie Sie 31, 2008 10:39
Każdy jedzie na kierowców... a fakt jest taki, że dużo polskich dróg zostawia wiele do zyczenia. Nawet te nowo drogi zrobione kto je odbiera to ja już nie wiem...
Fakt prędkości to jedno, ale nasze drogi są jakie są...
Adrian355 napisał/a:
B1 B2 B3 B4
Co ci to da ? Ilu młodych kierowców jeździ bez prawa jazdy ?
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Ostatnio zmieniony przez Brt Pią Wrz 12, 2008 09:30, w całości zmieniany 1 raz
Tak drogi mamy jakie mamy, ale to nie znaczy że mamy zaiwaniać po 140 km/h po czyms co tylko na mapie widnieje jako np.droga ekspresowa, a w rzeczywistości jest kawałkiem asfaltu dziurawego jak ser szwajcarski.
I tu właśnie chodzi o rozwagę i myślenie, oraz dostosowanie prędkości do warunków drogowych i atmosferycznych.
Druga sprawa.
Swego czasu codziennie dojeżdzałem do pracy około 50km i codziennie(jesień) prawie dokładnie w tym samym miejscu spotykałem rowerzystę w ciemnym ubraniu na nie oświetlonym "rumaku".
Po kilku dniach już wiedziałem że "on" tam będzie.
Pewnego razu byłem w sklepie i przypadkowo zauważyłem takie odblaski dla dzieci na ręce i tornister po kilka złotych.
Kupiłem komplet i na drugi dzień jadąc do pracy zwolniłem zatrzymałem się, zatrzymałem tego rowerzystę, wytłumaczyłem mu że mijam go codziennie itd.wręczyłem odblaski i poprosiłem żeby zamocował je na rowerze.
Na drugi dzień jadę i co widzę ?
"Mój" rowerzysta widoczny z ponad 50metrów.
Od tamtej pory, jeżdziło mi się lepiej wiedząc że "on" nie wyskoczy mi raptem przed maską.
Tak drogi mamy jakie mamy, ale to nie znaczy że mamy zaiwaniać po 140 km/h po czyms co tylko na mapie widnieje jako np.droga ekspresowa, a w rzeczywistości jest kawałkiem asfaltu dziurawego jak ser szwajcarski.
I tu właśnie chodzi o rozwagę i myślenie, oraz dostosowanie prędkości do warunków drogowych i atmosferycznych.
Druga sprawa.
Swego czasu codziennie dojeżdzałem do pracy około 50km i codziennie(jesień) prawie dokładnie w tym samym miejscu spotykałem rowerzystę w ciemnym ubraniu na nie oświetlonym "rumaku".
Po kilku dniach już wiedziałem że "on" tam będzie.
Pewnego razu byłem w sklepie i przypadkowo zauważyłem takie odblaski dla dzieci na ręce i tornister po kilka złotych.
Kupiłem komplet i na drugi dzień jadąc do pracy zwolniłem zatrzymałem się, zatrzymałem tego rowerzystę, wytłumaczyłem mu że mijam go codziennie itd.wręczyłem odblaski i poprosiłem żeby zamocował je na rowerze.
Na drugi dzień jadę i co widzę ?
"Mój" rowerzysta widoczny z ponad 50metrów.
Od tamtej pory, jeżdziło mi się lepiej wiedząc że "on" nie wyskoczy mi raptem przed maską.
Piękny gest z Twojej strony i zarazem szczęście że do tegoż rowerzysty dotarło Twoje "przesłanie"...
Tylko dlaczego - mimo że "trąbi" się o tym (bezpieczeństwie pieszych i rowerzystów) mało który kwapi się by zainwestować w swoje bezpieczeństwo...
Może czas na mocy ustawy pod groźbą mandatu zobligować w/w do posiadania elementów odblaskowych!
I karać (jak to powiedział jeden misiak)"za NIEMANIE" el. odblaskowych bądź wymaganego przepisami oświetlenia roweru!!!
Witam !
Niedawno wróciłem z wczasów więc też ma parę przemyśleń,i też raczej smutnych...
Jechałem około 400 km w jedną stronę,może i niedużo,ale biorąc pod uwagę stan naszych dróg to tak jakby po autostradzie przejechac 2 tys.km ,do tego dochodzi "niezniszczalność" niektórych kierowców,a z tego co widzę im dłuzszy bat od CB tym większe "umiejętności" (w złym tego słowa znaczeniu....)kierowców.....(tak,wiem niejednemu psu Burek,nie wszyscy tacy są -ale niestety większość tak....)-wyprzedzanie na 3 lub 4 to norma ,spychanie innych przy wyprzedzaniu też-bo nie "suszą" i "wolna ścieżka kolego"-a bynajmniej nie byłem "zawalidrogą"-jechałem szybciej niz pozwalały przepisy,w granicach rozsądku oczywiście ....
Do tego dochodzą rowerzyści - dlaczego ne wprowadza się przepisu w/g którego rowerzyści byliby zoobowiązani do jazdy w kamizelkach odblaskowych ?-ile ludzi możnaby uratować w ten sposób....
I coś dla odmiany-jadę sobie zgodnie z przepisami ,a za mną gość w Volvo wyprzedza sobie wszystkie auta po kolei na podwójnej ciągłej,i wtem zza krzaka "wylatuje" sobie pan "policmajster" z lizakiem-prosto przed mój samochód......jedyną osłodą jest to że policjantowi zrobiło się chyba jeszcze cieplej niż mnie.... ,miał sczęscie-tym razem udało się zatrzymać,następnym może nie....więć jak widać nie tylko kierowcy "dają ciała".....
p.s.
i coś dla odmiany-wbrew obiegowym opiniom krążącym na tym form stwierdzam że 400-tka to bardzo oszczędne auto -750 km zrobione na 48 litrach paliwa,prędkośc pomiędzy 90-130 km/h,3 osoby na pokładzie +sporo bagażu (małżonki ),dużo wyprzedzania tirów ,
pozdrawiam wszystkich i życzę bezpiecznej jazdy
Cokolwiek by nie mówić , to w Europie jesteśmy chyba NIEKWESTIONOWANYM LIDEREM w tej dziedzinie...
Składa się na to wiele czynników.
Duża ilość drzew w bliskim sąsiedztwie drogi! (Rozumiem gęste krzewy mogące nawet uratować komuś życie wyhamowując wypadający z drogi bolid... Ale z drzewem nikt nie ma szans...)
Ułańska Fantazja naszych mistrzów prostej (zakochanych w R. Kubicy)
Drogi budowane z użyciem Żółtego Sera (dziurawy i topiący się w słońcu)
I najważniejsze!!!
Czasowa krótkowzroczność!!!! Czyli brak umiejętności wybiegania wyobraźnią w przyszłość i nieprzewidywanie konsekwencji tego co się robi...
Kolejne pytanie jakie się rodzi to to zmienić
Może macie jakieś pomysły?
Może zbierzmy się z innymi Forami MOTO i opracujmy projekt zmian w przepisach i przekażmy go do Min Transportu ?
Może zbierzmy się z innymi Forami MOTO i opracujmy projekt zmian w przepisach i przekażmy go do Min Transportu ?
To nie kwestia przepisów, tylko czegoś co nazywa się "edukacją i kulturą motoryzacyjną", a patrząc na edukację i kulturę wogóle to na poprawę to mamy szansę najwcześniej na Euro 2052.
I tu trzeba zacząć od siebie, bo na innych wpływu nie mamy.
Np. mam wielu przyjaciół, którzy, gdy mówię o technice poprawnej jazdy, redukcji, hamowaniu silnikiem odpowiadają "ale po co mi to, przecież ja jeżdżę wolno i bezpiecznie", ja odpowiadam "dobra, ale co jak ktoś na Ciebie wyleci albo jadąc 20 km/h wpadniesz na lód, a obok jest drewo albo rów" i słyszę "to już wtedy nic się nie da zrobić".
Prawda to?
Dla mnie w 90% sytuacji to smutny, a raczej tragiczny żart - zawsze się da "coś" zrobić - nawet jeśli nie uniknąć zderzenia to przynajmniej da się zminimalizować skutki, tylko trzeba wiedzieć jak to zrobić.
Proste pytanie - poślizg - walić w 4 metrową betonową ścianę, czy drzewo o średnicy 40 cm?
Zadziwiające jak wielu ludzi udziela złej odpowiedzi...
Nie licząć "Roverków" gdzie świadomość jest sporo wyższa to na 100 moich jeżdżących znajomych (takich, którzy nie są "petrolheads") góra 10 osób wie o co chodzi w doszkalaniu kierowców i próbowało to kiedykolwiek zrobić...
Dodam, że mieszkam w Wawie i ludzie, o których piszę, mają dobre prace, dobre samochody, którymi wożą swoje dzieci, wieć nie jest tu problemem koszt zapisania się na kurs w "Szkole Renault", czy umówienia z Piotrem Wróblewskim, a jednak nie starcza wyobraźni i tej właśnie "edukacji moto", żeby wiedzieć, że najlepiej co roku, ale przynajmniej raz na kilka lat trzebaby trochę poćwiczyć, żeby te dzieci wozić na tyle pezpiecznie, na ile tylko się da.
Smutne...
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum