Typ: wszystkie Rodzaj silnika: wszystkie Pojemnosc silnika: wszystkie Rok produkcji: 1999
Witam. Mam następujący problem. Auto stało 3 tyg w garażu jak chcialem je zapalic to aku bylo rozladowane do zera. Nawet nie migala kontrolka od immo. Podpialem go pod rugie auto i zapalil od razu. Myslalem, ze moze cos jest nie tak ze starym radiem ktore wlozylem wstawiajac auto do garazu i to ono rozladowalo aku ale wczoraj radio odpialem przejechalem jakies 10 km i wszystko sie wydawalo ok. Niestety ale dzis po poludniu sytuacja powtorzyla sie. Znow "pozyczylem" ptrad auto pochodzilo jakies 2 min zgasilem i po chwili odpalilo juz na wlasnym aku. Wysialem, zamknalem samochod a po kilku minutach z pod maski slychac bylo takie dziwne tykanie co chwile. Wiem ze napewno cos rozladowywuje aku ale moze po tym charakterystycznym tykaniu ktos mi cos podpowie zanim pojade do elektryka?
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Sro Mar 02, 2011 21:13, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Wto Gru 02, 2008 18:04 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Jakoże jest to Rover, to ma badziewiarski alternator marki Magneti-Marelli (wszystko, co Włosi zrobią, to jest gażcieciarnia i złom) a w nich bardzo często padają prostowniki, to jest konkretnie - diody prądowe w nich. I to jak na złość, dodatnie diody i to nie tyle dostają przerwy, co właśnie przebicia w kierunku zaporowym, przez co akumulator właśnie rozładowuje się przez takową przebitą diodę.
Przeszedłem to osobiście jakieś dwa lata temu, na trasie, zresztą. Wywaliło od razu dwie z trzech diod dodatnich, a co, i musiałem dojeżdżać (miałem ze 20 km) na pozycyjnych światłach (w nocy się to stało, żeby było łatwiej), mając zapłon z samego akumulatora.
Proponowałbym sprawdzić, jak zachowuje się lapka alternatora.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 28 razy Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 564 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: Wto Gru 02, 2008 19:09
A może to jest po prostu kwestia słabego ładowania i należy podejrzewać regulator napięcia...
_________________ Hasła są jak majtki. Nie zostawiaj ich w miejscu, w którym inni mogą je zobaczyć, zmieniaj je regularnie ...i lepiej nikomu nie pożyczaj.
Jakoże jest to Rover, to ma badziewiarski alternator marki Magneti-Marelli (wszystko, co Włosi zrobią, to jest gażcieciarnia i złom) a w nich bardzo często padają prostowniki, to jest konkretnie - diody prądowe w nich. I to jak na złość, dodatnie diody i to nie tyle dostają przerwy, co właśnie przebicia w kierunku zaporowym, przez co akumulator właśnie rozładowuje się przez takową przebitą diodę.
Przeszedłem to osobiście jakieś dwa lata temu, na trasie, zresztą. Wywaliło od razu dwie z trzech diod dodatnich, a co, i musiałem dojeżdżać (miałem ze 20 km) na pozycyjnych światłach (w nocy się to stało, żeby było łatwiej), mając zapłon z samego akumulatora.
Proponowałbym sprawdzić, jak zachowuje się lapka alternatora.
Ale rozumiem, ze po przepaleniu diody tak jak w Twoim przypadku powinna sie swiecic kontrolka ladowania tak A u mnie jak juz go zapalilem to nic sie nie swiecilo. Watpie tez zeby ladowanie bylo slabe bo jesli przez te 10 km by sie slabo naladowal to by nie zapalil po zgaszeniu a juz na pewno nie rozladowal by sie do kompletnego zera chociaz awaryjne powinny by sie wlaczac a u mnie jak postal noc to bylko kompletne zero...
Jak masz miernik to prosto sprawdzisz prad ladowania, pasuje tez sprawdzic ile ciagnie na zgaszonym silniku, ale to troche bardziej skomplikowana sprawa. Najlepiej podjedz do jakiegos kumatego elektryka, zrobi Ci to za pare zlotych.
No i jeszcze latwo sprawdzisz stan elektrolitu w akumulatorze.
Chali
Nie doczytałem abyś po rozładowaniu akumulatora porządnie go naładował prostownikiem
_________________ szkoda mi go będzie
BoloSr [Usunięty]
Wysłany: Wto Gru 02, 2008 20:44
oprawca_1978 napisał/a:
Jakoże jest to Rover, to ma badziewiarski alternator marki Magneti-Marelli (wszystko, co Włosi zrobią, to jest gażcieciarnia i złom) a w nich bardzo często padają prostowniki, to jest konkretnie - diody prądowe w nich. I to jak na złość, dodatnie diody i to nie tyle dostają przerwy, co właśnie przebicia w kierunku zaporowym, przez co akumulator właśnie rozładowuje się przez takową przebitą diodę.
Przeszedłem to osobiście jakieś dwa lata temu, na trasie, zresztą. Wywaliło od razu dwie z trzech diod dodatnich, a co, i musiałem dojeżdżać (miałem ze 20 km) na pozycyjnych światłach (w nocy się to stało, żeby było łatwiej), mając zapłon z samego akumulatora.
Proponowałbym sprawdzić, jak zachowuje się lapka alternatora.
troche kolega uogólnia bo mialem 2 wloskie auto i nie bylo nigdy problemu z ładowaniem wiec albo tu cos nie tak albo trafiles na feler
standardowa procedura n razy opisywana: amperomierz szeregowo między aku a klemę zmierzyć prąd pobierany z aku i kolejno wyjmować bezpieczniki aże sieokaże który obwód jest prądożercą. Póxniej szukać przyczyny w tym obwodzie. Oczywiście sprawdzic też prąd pobierany przez alternator
Jak masz miernik to prosto sprawdzisz prad ladowania
pewnie chodzi o napiecie ladowania
bo do pomiaru pradu, to potrzeby amperomierz tak na bide do 50 A, do tego wpiety szeregowo miedzy altek i aku
Hehe, alternatory te mają prąc max 65 A, tak więc wypadałoby wziąć aperomierz co najmniej 100 A.
Ale mierzenie takich prądów w sposób bezpośniedni to uciążliwa sprawa, bo przy takich prądach złączki muszą być już porządne, jak i sam amperomierz, odpowiednio na prąd odporny, a zarazem, będzie on powodował szkodliwy spadek napieci utratę cześci mocy (bocznik amperomierza, który się grzeje jak cholera)
Jakoże w samochodach mamy istalację PRĄDU STAŁEGO - to wtedy możemy skorzystać z mierników nieobciążających obwodu mierzonego, a zarazem, nie wymagajacych ingerencji w owe obwody, poprzez zastosownanie MIERNIKÓW POŚREDNICH - np.: CĘGI DIETZA (ale przystosowane do prądu stałego).
Zarówno prąd ładowania jak i prąd, pobierany przez rozrusznik podczas chechłania możeby sobie ww. urządzonkiem zmierzyć, nie powodując zarazem konieczności rozłączania wrażliwych złącz obwodów prądowych instalacji silnika.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Hehe, alternatory te mają prąc max 65 A, tak więc wypadałoby wziąć aperomierz co najmniej 100 A.
ja mam u siebie w instalacje wpiety na zakres +50 A i -50 A i na bieżąco widze czy mam bilnas dodatni czy ujemny,
ostatnio jak odpalalem z kabli dieselka 2,5l to wskazowka minela + 50 A
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum