Sekwencji nie opłaca się zupełnie. A to z racji kosztów, a to z racji tego, że mało, na prawdę mało który zakład potrafi ją założyć, a jeszcze mnie, skoordynować właściwie z elektroniką silnika.
Ja mam w moim poldoroverze instalację II generacji, którą założyłem ponad 4 lata temu.
Do dzisiaj prześmigałem na niej już 85 kkm (zakładałem przy 68 kkm, a teraz ma 153 i trochę). Dałem dokładnie 1700 PLN. Gwarancja, homologacja, rachunek, itd, z pełnymi szykanami, wszystko było, dali, itd..
Parownik Tomasetto, typ AT 100 HP, mikser też, wstawiony prawidłowo w tuleję dystansową zaraz przed zespołem przepustnicy. Butla polska, toroidalna, w koło zapasowe. Elektrozawory też polskie. Elektronika gazowni też, marki LechoLpg, typ MiniLambda, podstawowy.
Elektronika fachowo założona (estetyka, peszle, lutowanie, bezpieczniki, itd...), skomunikowana z sondą lambda i zapłonem, pod czujnik TPS nie podłączona (dodatkowa porcja gazu przy nagłym depnięciu).
Nastawiona była fabrycznie na symulację sygnału sondy lambda, ale ja przestawiłem na czytanie.
Gazownię osobiście sam wyregulowałem sobie zaraz po jej założeniu, poprzez, co będę ukrywał, maksymalne przykręcenie registra (aż zwoje jego sprężyny pozachodziły na siebie) oraz skręcenie śruby cienkiej membrany parownika do takiego stopnia, że silnik dostał nieregularnej pracy od mieszanki o proporcjach na granicy palności.
Gazownia zawiodła mnie tylko jedyny raz - w kwietniu 2007 roku - trzasnęła cienka membrana parownika - z mojej tylko i wyłącznie winy -z racji nie czyszczenia parownika i nie zmieniania filtra gazu (który nomen-omen) mam nie zmieniony od nowości, pomimo przejechania na nim już 85 kkm.
Prowadzę bardzo szczegółowe zestawienie zakupionego paliwa, przejechanych km, itd.
Dojeżdżam tym leciwym samochodem do pracy i z powrotem od początku założenia gazowni. Tygodniowo robię nim około 500 km. Miesięcznie około 2 tys. km.
Jak na poloneza to niemało. Chodzi gazownia pięknie, nie dam złego słowa powiedzieć.
Statystycznie, na przestrzeni tych 4 lat i przejechanych 85 kkm, spalił mi mój poldi dokładnie 8,44 l LPG/100 km. Codziennie, zima-lato, jeżdżę nim do Warszawy i z powrotem, czasami dalej. Największe zużycie gazu to jakieś 11 z hakiem (przyczepa i gaz od partyzanta) a najmniejsze - wiosna 2005 - to niewiele ponad 6 litrów gazu - trasa na Białystok, prędkość średnia 80 - 90 km, bez szaleństw.
Założyłem ją w gazowni w Jabłonnie, w GasPol'u chyba. Wiem, że zakład ten "cieszy" się ponurą sławą. Ale mi się udało. Może dla tego, że pogadałem z tymi ludźmi jak człowiek z człowiekiem.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Kolego, jak masz tam wsadzonego leszka (tzn Lecho mini) i zapewne wydarte bebechy z kroka (jak piszesz ze kręciłeś śrubą to nawet jakby krok był cały, to i tak nie miało prawa by to działać) to nie ma najmniejszego sensu podpinania sondy ani TPS-u do centralki.
Zastanawiam sie też jak wyregulowałeś instalacje tego typu bez analizatora.
oprawca_1978, wszystko ok, masz II generację, ale do Roverka nie założysz takiej instalacji, owszem... chyba że lubisz wybuchy i kolektor po pewnym czasie do wymiany, dla mnei to by się mijało z celem.
To fakt, że może strzelać (ale wcale nie musi), dlatego ja bym wrzucił tam blosika.
Zgadza się, nie musi, ale jednak... sam mam instalację w garażu II generacji i leży, bo jednak nie odważe się jej założyć. Nagle będę musiał gdzieś jechać, odpale auto, strzeli i po jeździe, no chyba że sobie zakupie klej do kolektora i po każdym strzale będę go kleił, ale to nie jest zbyt ciekawe rozwiązanie.
Pytanie zasadnicze to jest takie jaki masz kolektor, plastik czy metal? Jak pastik to sekwencja wtrysk, a jak metal, to uda się może coś taniej... chyba, że nie chcesz aby silniczek nieco był słabszy na gazie, to wtedy wyłącznie sekwencja.
No więc koszty sa podobne jak i do silnika 1,4, tzn zwykły gaz około 1700zł, zwykły na blosie to około 2000zł a sekwencja od 2400zł wzwyż.
Tak jak kolega pisał tego najzwyklejszego nie warto montować. Najlepiej albo blos albo dopłacić już te pare stówek i założyć sekwencje.
Kolego, jak masz tam wsadzonego leszka (tzn Lecho mini) i zapewne wydarte bebechy z kroka (jak piszesz ze kręciłeś śrubą to nawet jakby krok był cały, to i tak nie miało prawa by to działać) to nie ma najmniejszego sensu podpinania sondy ani TPS-u do centralki.
Zastanawiam sie też jak wyregulowałeś instalacje tego typu bez analizatora.
Tomek1212 napisał/a:
Kolego, jak masz tam wsadzonego leszka (tzn Lecho mini) i zapewne wydarte bebechy z kroka (jak piszesz ze kręciłeś śrubą to nawet jakby krok był cały, to i tak nie miało prawa by to działać) to nie ma najmniejszego sensu podpinania sondy ani TPS-u do centralki.
Zastanawiam sie też jak wyregulowałeś instalacje tego typu bez analizatora.
Mam MiniLambdę. A krokowiec działa, bo sprawdzałem sobie kiedyś, po odłączeniu na wolnych obrotach wiązki silniczka, nie daje się jechać (brak sterowania tłoczkiem zaworu wynikające z odłączenia wiązki tegoż silniczka).
A dla czego "miało to by prawa działać", jak działa i to bardzo dobrze?
Do TPS komp gazowni nie podłączony, ale cóż to za wielka robota podłączyć?
Metr kabelka, dwa lutowania i jest. Ale nie jest mi to potrzebne, gdyż nie ma to sensu, nie robię z mojego poldiego wyścigówki a poza tym nie chce mi się w nim babrać teraz, w grudniu.
A PO CO do ustawienia gazowni analizator? A cóż to jest za wielka sztuka wyregulować instalację II generacji, panowie? Toż to tylko dwie śrubki - jedna na parowniku, druga w registrze. I tyle.
Gazownię reguluję na wyczucie, a jest to BANALNIE proste. I działa, pali z zimnego silnika, z gorącego a do tego, samochód jest nawet ekonomiczny, a jak na poloneza - to aż szokująco ekonimiczny.
Nasłuchaliście się mitów od gazowników i tyle. Nie dajmy się zwariować. Ale podstawa jest zawsze jedna - instalacja musi być DOBRZE założona. A to właśnie jest największy problem, nie ważne której generacji ona jest. Problem, oczywiście, dla tych, którzy te instalacje zakładają.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Kolego, analizator jest NIEZBĘDNY do odpowiedniego wyregulowania instalacji. No chyba, ze masz na tyle wyczulony zmysł węchu, ze potrafisz wykazać zawartość Co, Co2 i HC w spalinach to OK.
Krok może i działa, ale jak masz przykręconą śrubę na maksa to i tak nie działa to prawidłowo. Będzie to ze sobą kolidowało, bo co to da, że komp wyśle sygnał do kroka, żeby otworzył sie na maksa, jak i tak śruba prawie całkowicie zamyka dolot. Zasada jest prosta, albo krok, albo śruba. 99% gazowników wywala bebechy z kroka i reguluje śrubą. I bardzo dobrze, bo przy takich silnikach dużo łatwiej ustawić jest skład mieszanki za pomocą śruby.
Samą obudowę kroka prawdę mówiąc gazownicy zostawiają tylko po to, aby przy przeglądzie diagnosta sie nie czepiał, bo prawda jest taka, że jest on niezbędny do dopuszczenia pojazdu do ruchu przy samochodach z sondą lambda.
Co do montażu instalacji to zastanawiam sie co tu można zje**bać. Założyłem za swojej kariery myślę około 500-set tego typu instalacji i do dzisiaj nie wiem jak można ją źle założyć.
Kolego, analizator jest NIEZBĘDNY do odpowiedniego wyregulowania instalacji. No chyba, ze masz na tyle wyczulony zmysł węchu, ze potrafisz wykazać zawartość Co, Co2 i HC w spalinach to OK.
Krok może i działa, ale jak masz przykręconą śrubę na maksa to i tak nie działa to prawidłowo. Będzie to ze sobą kolidowało, bo co to da, że komp wyśle sygnał do kroka, żeby otworzył sie na maksa, jak i tak śruba prawie całkowicie zamyka dolot. Zasada jest prosta, albo krok, albo śruba. 99% gazowników wywala bebechy z kroka i reguluje śrubą. I bardzo dobrze, bo przy takich silnikach dużo łatwiej ustawić jest skład mieszanki za pomocą śruby.
Samą obudowę kroka prawdę mówiąc gazownicy zostawiają tylko po to, aby przy przeglądzie diagnosta sie nie czepiał, bo prawda jest taka, że jest on niezbędny do dopuszczenia pojazdu do ruchu przy samochodach z sondą lambda.
Co do montażu instalacji to zastanawiam sie co tu można zje**bać. Założyłem za swojej kariery myślę około 500-set tego typu instalacji i do dzisiaj nie wiem jak można ją źle założyć.
No to mi nie jest niezbędny analizator, a ta zabawka wręcz przeciwnie, jest mi zupełnie zbędna. PO CO mi on, skoro wiem, że skład mieszanki ZAWSZE jest ubogi albo bardzo ubogi i normy dwutlenku, tlenku węgla i wodorotlenków NA PEWNO są poniżej normy, jakoże zarazem, silnik jest w bardzo dobrym stanie, sonda lambda też, itd ?
Ja gadżetów nie potrzebuję. Nos mi wystarczy.
Krokowiec działa, bo po odpięciu wiązki silniczka krokowego na wolnych obrotach silnika, nie daje się jechać, czyli coś tam jednak musi go komp otwierać.
Ja poszedłem do zakładu, żeby mi ZAŁOŻYLI gazownię, ale potem, Boże broń, nie "regulowali" i nie "naprawiali". Dam sobie z tym radę sam i jakoś przez cztery lata i 85 tys. przejechanych km nie musiałem udawać się do ww. "szpecjalistów".
A jeśli chodzi o zrąbanie instalacji II generacji - to Polak potrafi. Nexia mojego ojca, która przypadła mi w udziale jest tego koronnym przykładem.
Wstawili mikser w gumę dolotu, na chama, zamiast w tuleję przed przepustnicą. Do tego, dali strasznie dławiący grzybek, przez co jest za małe podciśnienie na zespole przepustnicy (spadek jest za mikserem, zamiast za przepustnicą) i od tego, gaz szwęda się po dolocie i czasami buchnie. Obudowę filtra powietrza poskręcałem na wkręty, bo te barany nie pozakładały nawet nowych zatrzasków, gdy wywaliło dekiel filtra.
Parownik dali o wiele za daleko od silnika a wąż gazowy nie ma mocowania i lata sobie jak chce. Nie ma registra w zespole silniczka krokowego. Profanacja.
Parownik to tego jest źle złożony po tzw. "regeneracji" - nie dali sprężynki powrotnej dźwigienki drugiego stopnia redukcji i od tego, lata sobie cienka membrana jak chce i silnik kiedy sobie tego zapragnie, gaśnie, co przy np. wyprzedzaniu, jest już jawnym zagrożeniem życia i zdrowia. Silnik da się "wyłączyć" poprzez wsadzenie palca przez otwór odpowietrzający parownika i zduszenie membrany.
Elektronika gazowni, nie dość, że jakieś totalne gów.o, to jeszcze po chamsku poupychana po bokach komory silnika, to jeszcze źle połączona (minus na chama pod śrubę klemy, zamiast lutowania), bezpiecznika zabezpieczającego nie dopatrzyłem się, a wzrok mam dobry. Nie założyli, te psuje i profany, odcięcia pompy paliwa i stara się zwędziła (odzyskałem ją potem, odwieszając zapieczone szczotki ruską lutownicą).
Przy montażu instalacji, dogięli wiązkę główną silnika do kółka alternatora, które ją przeorało, przez co działy się cuda-wianki z elektryką (palenie całych kaskad bezpieczników i wariacje na temat pracy silnia) a te głąby patentowane przez parę miesięcy rozkładali swoje brudne łapska, mówiąc, że to "nie ich wina" Pacany jedne.
Przewód zapłonowy cewka-aparat uszkodzili i były ustawiczne przbicia do masy, przez co wypadały zapłony i silnik szarpał. Przewody zapłonowe "zmienili" na jakiś totalny szit, który nawet w lato przy 30 stopniach i ciełpłym silniku, walił po łapach jak elektroszoker. Bydło totalne.
Mam dalej pisać? Miałbym o czym jeszcze.
Ilość i jakość wiązanek, które tym flejom wygarnąłem, wystarczyłaby na wytapetowanie Sali Kongresowej.
Od chwili przejęcia Nexii przeze mnie, żaden psuj i baran, zwany "mechanikiem samochodowym" nie ma do niej żadnego dostępu, może sobie najwyżej na nią popatrzeć, i to z odpowiednio dużej odległości. Świńska banda.
Powoli wyciągam ją i przywracam sprawność. Osobiście.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
No to mi nie jest niezbędny analizator, a ta zabawka wręcz przeciwnie, jest mi zupełnie zbędna. PO CO mi on, skoro wiem, że skład mieszanki ZAWSZE jest ubogi albo bardzo ubogi i normy dwutlenku, tlenku węgla i wodorotlenków NA PEWNO są poniżej normy
To jest przykład źle wyregulowanej instalacji gazowej. Aby źle wyregulować instalację, jak sam zauważyłeś, analizator jest zbędny
oprawca_1978 napisał/a:
Sekwencji nie opłaca się zupełnie. A to z racji kosztów, a to z racji tego, że mało, na prawdę mało który zakład potrafi ją założyć, a jeszcze mnie, skoordynować właściwie z elektroniką silnika.
Sekwencja to znakomite rozwiązanie. Koszty niewiele wyższe niż II generacja, zakładów montujących od groma, regulacja w wielu przypadkach prosta i przyjemna. Oczywiście gazownik musi być kumaty, ale to oczywiste.
_________________ Nie udzielam pomocy na priv oraz na gg! Masz problem? Pisz na forum
Tomek1212, czyli co, polecasz II generację do R200 z kolektorem plastikowym?
U mnie w firmie n ie montowaliśmy "golasa" do plastikowego kolektora.
Poza tym jak ktoś słusznie zauważył różnica w cenie jest niewielka, wieć warto dołożyć pare stówek i cieszyć sie dobrą instalacją.
oprawca_1978, przejedź sie do jakiegoś serwisu i poproś o samo sprawdzenie składu spalin to sie zdziwisz. Uboga mieszanka paliwowo-powietrzna też nie służy silnikowi.
Ci majstrzy od tej Niexi to rzeczywiście jacyś "fachowcy", ale mówisz ze nie dali registra przy silniku krokowym. Jeżeli mu wsadzili tzw "lepszą" elektronikę (np Lecho V-MAX) to register absolutnie nie jest do niczego potrzebny. Wszystkim steruje sonda i gwarantuje ci, ze działa to lepiej niż register.
Parownik jak jest założony daleko od mikser to nie przeszkadza to w znaczącym stopniu. Wazne, zeby register/krok był jak najbliżej miksera.
Mikser rzeczywiście powinno sie zamontować jak najbliżej przepustnicy, ale sam wielokrotnie montowałem na wężu jak nie miałem na stanie tego zakręcanego na przepustnice z wbudowaną klapką. I też działało dobrze.
Podstawową sprawą jest to, że przy montażu instalacji powinno sie na dzień dobry wymienić filtr powietrza, świece i kable (ew kopułkę i palec jak jest). Wielokrotnie też zmniejsza sie przerwę na świecach.
Przewód minusowy najczęściej montuje sie pod klemę akumulatora i nie widzę w tym nic złego. Jak również wszystkich wsuwek, kabel-oczek itp się nie lutuje. Widziałeś kiedyś aby w oryginalnych wiązkach były lutowane wsuwki itp
Lutuje sie natomiast zawsze same przewody jak nie mają złączek.
4 miesiace temu zakaldalem sekwencje za 2100zl STAG300, butla w kolo. Mialem wczesniej auta z instalacja 2 generacji i wedlug mnie warto doplacic do sekwencji. Pali mniej, strat mocy nie masz, strzalow itp.
Co do regulacji samemu, co z tego, ze auto malo pali na ubogiej mieszance skoro to nie sluzy silninkowi. Zaraz sie pewnie dowiem, ze przejechane 85kkm i nic sie nie dzieje - tylko, ze to zaden przebieg. Mialem auto z fabryczna instalacja 2 generacji ktore przejechalo 500kkm, jezdzi dalej i w wytycznych serwisowych ostrzegali przed uboga mieszanka.
Pomógł: 47 razy Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Czw Gru 11, 2008 18:11
Sekwencja i nic innego. Sam używam (na razie przejechane tylko 20kkm) i nic złego się nie dzieje, podejrzewam że tak zostanie przez następne kilkadziesiąt kilometrów.
Do tej chwili byłem tylko 2 razy na regulacji ale nie dla tego, że się coś działo tylko z troski o silnik.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum