Pomógł: 55 razy Dołączył: 21 Wrz 2008 Posty: 1110 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 19:17
Fargo80, dzięki
I już chyba ostatnie pytanie. Może ktoś mi przypomnieć opis czynności przy sprawdzaniu świec i jakie wartości powinien pokazywać miernik. Wolę dokładnie sprawdzić, bo gołym okiem nie rozpoznam, czy końcówka świecy rozgrzewa się wystarczająco. Miałem wątek dodany do zakładek, ale gdzieś mi go wcięło
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
SPAMU¦
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 19:17 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
jesli sie nie wymienia tej "skomplikowanej" swiecy, to ze db jest zdjac kabel z tej nie wymienionej, ale to tylko tyle co przeczytalem a jaki to ma sens to nie mam pojecia
Jeśli ta świeca nie grzeje, to po co podawać na nią prąd Ale ... trzeba najpierw ją sprawdzić, czy rzeczywiscie wykazuje sprawnosć, czyli albo zmierzyć rezystancję albo pobór prądu To nie jest konieczność, ale hmmm opcja
Pomógł: 55 razy Dołączył: 21 Wrz 2008 Posty: 1110 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 22:19
Brt napisał/a:
zmierzyć rezystancję albo pobór prądu
A możesz napisać jaka powinna być oporność i pobór prądu w przypadku sprawnych i uszkodzonych świec? I jak to zmierzyć, co gdzie przytknąć (czy konieczne jest wyciąganie świec)? Przyznam, że miałem to parę lat temu na studiach, ale już nie pamiętam
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Pomógł: 55 razy Dołączył: 21 Wrz 2008 Posty: 1110 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 13:44
Dziś powalczyłem chwilę z moim autkiem i posprawdzałem co się da. Świec nie udało mi się wykręcić - okazało się, że moje wszystkie nasadki są "za krótkie" i nie obejmują korpusu świecy, co jednoznacznie uniemożliwia ich wykręcenie. Po przekręceniu kluczyka, na przewodach pojawia się napięcie (ok. 15,6 V), a równo ze zgaśnięciem kontrolki grzania świec słychać cyknięcie (czytałem kiedyś, że tak chyba powinno być). Napięcie podawane jest do momentu zgaśnięcia kontrolki grzania świec. Tak powinno być? Oporność świec zmierzona - wyglądają na sprawne, chociaż później miernik pokazywał mi dziwne wartości - może to wina temperatury i słabej baterii. Przy podłączeniu + z akumulatora do świec (przy odpiętym mostku) nic nie iskrzyło - łączyłem miernikiem, więc może dlatego Ale do rzeczy. Stała się niespodzianka. Za pierwszym razem nie odpalił. Przy drugim grzaniu świec nie czekałem aż kontrolka zgaśnie i ku mojemu zaskoczeniu zapalił tak, jakby stał cały dzień w ciepłym pomieszczeniu, a nie pod chmurką. W związku z tym pytanie - gdzie szukać przyczyny takiego zachowania? Czyżby przekaźnik był walnięty? I najważniejsze - gdzie znajduje się ten przekaźnik? Czy po odpaleniu silnika, napięcie na świece powinno być dalej podawane?
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum