Wysłany: Wto Sty 20, 2009 13:59 SOLVED[r416si 97r] Czy to oznacza HGF??
Na fotografii zaznaczyłem substancje która zbiera się na ściankach zbiornika wyrównawczego.
Czy to już oznacza HGF??. czy może jest to wynik wypłukania jakiego brudu z układu
Problem zaobserwowałem jakiś miesiąc temu. Są to raczej śladowe ilości ale nie jest to normalne wiec pytam, Substancja jest tłusta
Jeżeli chodzi o zasłonę dymna za samochodem to nie ma.
Jeżeli chodzi o zwiększoną ilość oleju również bez zmian w normie, olej jest czysty.
Korek od zbiornika wyrównawczego czysty.
Korek od wlewu oleju czysty.
Co do poziomu płynu to przeprowadzam jeszcze obserwacje ponieważ poluzowała mi się śruba która trzyma zbiornik w poziomie i wcześniejszy wynik był niedokładny, ale po naprawie w normie
Sam płyn jest czysty i konsystencja jest normalna.
Odpala bez problemu zarówno na zimnym jak i ciepłym silniku.
Wskazania temp w normie.
Samochód raczej pokonuje krótkie dystanse od 10 do max 30km . Sporadycznie 300km tygodniowo.
Co o tym Sądzicie
Ostatnio zmieniony przez polakpolak29 Czw Kwi 23, 2009 16:00, w całości zmieniany 2 razy
SPAMU¦
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 13:59 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Pomógł: 33 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Posty: 371 Skąd: Pszczyna
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 14:39
polakpolak29 napisał/a:
Czy to już oznacza HGF??
Moim zdaniem to poczatek HGF. Ja na twoim miejscu na razie bym z tym nic nie robil tylko obserwowal.
_________________ [R 45 1.8 00r]
fearless [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 14:52
Tak, to początki HGF - ja na Twoim miejscu zbyt długo bym nie czekał, i tak czeka Cię wymiana uszczelki, a im szybciej, tym mniejsze straty.... Nik o zdrowych zmysłach nie zagwarantuje Ci że jeszcze długo pojeździsz. Ze zdjęcia widać że na razie tylko lekko się sączy, ale co zrobisz jak w trakcie jazdy tych 300 km płyn ostro wymiesza się z olejem ....
(wiem... troszkę straszę )
Poobserwuj jeszcze kilka dni, i jak będą wyraźne oznaki HGF (płyn, olej, dym ipt) to nie czekaj.
No na setkę to wymieszany olej z płynem - co do HGF ciężka stwierdzić narazie obserwuj jakby więcej tego było to wiadomo co. Chociaż mogą to być rownież tulejki (te z tworzywa na złączu głowicy z korpusem silnika). Tak więc obserwuj i narazie spokój. Pomimo wszystko u mnie nie był to proces nagły - i podejrzewam żadko się on zdarza. Przypadki nagłego zmieszania w mojej ocenie to w większości wynik nieuwagi spowodowany np brakiem wystarczającej ilości płynu (czyt. przegrzanie) lub tym podobne, lub po prostu brakiem obserwacji.
Pomógł: 297 razy Dołączył: 24 Mar 2007 Posty: 1793
Wysłany: Sro Sty 21, 2009 19:07
jezdzic i obserwowac.
Chyba z 90% roverkow z silnikiem serii K ma obramowke z mazi w zbiorniczku wyrownawczym (moze to tez swiadczyc o przebytym juz hgf i zle wyplukanym ukladzie)
Ale czy dopiero teraz by to wyszło po 2 latach od zakupu i pokonaniu nim ok 30 tys km Dodam ze samochód był traktowany jak najlepiej tzn nie przekraczano obrotów powyżej 3 tys w pierwszych 15 minutach itd
jezdzic i obserwowac.
Chyba z 90% roverkow z silnikiem serii K ma obramowke z mazi w zbiorniczku wyrownawczym (moze to tez swiadczyc o przebytym juz hgf i zle wyplukanym ukladzie)
No to silnik mojego leciwego Poloneza zalicza się do tych hipotetycznych 10%.
Przy DOBRZE naprawionym "HGF'ie" nie ma prawa być ŻADNYCH, NAJMNIEJSZYCH nawet śladów oleju w borygu i odwrotnie.
A wiąże się to z tym, że powierzchnia głowicy i bloku silnika musi być doprowadzona do takich standardów płaskości, o których nie śniło się najlepszym "szpecjalistom" z tzw. "warsztatów serwisowych" w kraju w najpiękniejszych snach o dobrej robocie.
Dla tego też, gdy zmagałem się z tym przykrym defektem - to podjąłem decyzję - żeby po pierwsze - dać sobie radę z nim całkowicie samemu - a po drugie - też całkowicie nie tak, jak pisze "almanach" od roverkowych silników, czyli Rave.
Problem "wyłażenia" naprawy tego defektu, którego nazywam najczęściej "próbą napraw" wynika właśnie - wg mnie - dla tego, że ludzie dają do planowania głowice (czoła) do zakładów, tym się zajmujących, gdzie metoda tego dokonywania czyniona jest tak samo, jak wobec głowic silników, technologicznie przystosowanych do łączenia z blokiem za pośrednictwem uszczelek podgłowicowych PODATNYCH - czyli takich, które podczas dokręcania głowicy, "siadają", przez co dopasowują się - kosztem zmniejszania swej wysokości od siły dokręcania - do NIEDOSKONAŁOŚCI czół głowic i bloków.
A - wg mnie - silniki serii K-8 i K-16, wyposażanych w uszczelki podgłowicowe wykonane z blaszanej wytłoczki, posiadającej silikonowe ścieżki oddzielające przestrzenie wodne od olejowych silnika - wymagają PERFEKCYJNEGO doprowadzenia czół głowicy i bloku.
Wg mnie - NIKT nie jest w stanie dokonać tego w "typowym" zakładzie (warsztacie) zajmującym się tego typu działalnością. Sam fakt - dla ludzi posiadających stosowną wiedzę - wysterczać powinien - przewidziany naddatek na EWENTUALNĄ naprawę czoła głowicy - to 0,2 mm (!!!) A to jest DWIEŚCIE MIKRONÓW.
"Standardem" planowania czół głowic w zwyczajowym zakładzie to realizującym, jest operowanie wielkościami obróbki czoła rzędu MILIMETRÓW (1, 2...). A takie działanie wobec głowicy silnika Rovera tej serii - to jej ZNISZCZENIE.
Drugim aspektem, o którym mogę pisać litanie całymi godzinami - to ODKRĘCANIE i DOKRĘCANIE śrub głowicy tego silnika, które ja nazywam ŚRUBAMI SILNIKA.
O tym - w następnych moich wypocinach.
ps. Ludzie - zacznijcie myśleć. To nie boli, a wyjątkowo ulepsza i ułatwia życie.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 33 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Posty: 371 Skąd: Pszczyna
Wysłany: Sro Sty 21, 2009 20:34
oprawca_1978 napisał/a:
Wg mnie - NIKT nie jest w stanie dokonać tego w "typowym" zakładzie (warsztacie) zajmującym się tego typu działalnością. Sam fakt - dla ludzi posiadających stosowną wiedzę - wysterczać powinien - przewidziany naddatek na EWENTUALNĄ naprawę czoła głowicy - to 0,2 mm (!!!)
Wg mnie - NIKT nie jest w stanie dokonać tego w "typowym" zakładzie (warsztacie) zajmującym się tego typu działalnością. Sam fakt - dla ludzi posiadających stosowną wiedzę - wysterczać powinien - przewidziany naddatek na EWENTUALNĄ naprawę czoła głowicy - to 0,2 mm (!!!)
W takim razie gdzie ty planowales glowice?
Przyjrzyj się dokładnie otoczeniu odwróconej o 180 stopni głowicy mego Poloneza.
To kratkowane brązowe pod nią - to terakota przedpokoju mieszkania moich rodziców.
To u góry, błyszczące, owalne - to soczewka reflektora krańcowego wagonu kolejowego, której płaską stronę wykorzystałem jako wzorzec płaskości przy polerowaniu czoła tejże. Głowica leży na starej piżamie.
Widać też szczotkę od rąk, którą wykorzystałem do czyszczenia wnętrz komór spalania z nagaru, którego nie było wiele.
Fotka głowicy dokonana jest po procesie DOCIERANIA jej czoła, które przeprowadziłem RĘCZNIE, na kolanach, w przedpokoju, jako środek ścierny używając papier ścierny o gramaturze 1000. Dwa etapy - na sucho najpierw, a potem na mokro. Jako lubryfikator - zastosowałem płyn do naczyń.
Piszę o tym już z siedemsetny raz.. Silnik robiłem przy 102 kkm przebiegu dnia 18 listopada 2006. Dziś ma 156200 przebiegu. Działa pięknie.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 33 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Posty: 371 Skąd: Pszczyna
Wysłany: Sro Sty 21, 2009 20:59
oprawca_1978 napisał/a:
Przyjrzyj się dokładnie otoczeniu odwróconej o 180 stopni głowicy mego Poloneza.
To kratkowane brązowe pod nią - to terakota przedpokoju mieszkania moich rodziców.
To u góry, błyszczące, owalne - to soczewka reflektora krańcowego wagonu kolejowego, której płaską stronę wykorzystałem jako wzorzec płaskości przy polerowaniu czoła tejże. Głowica leży na starej piżamie.
Widać też szczotkę od rąk, którą wykorzystałem do czyszczenia wnętrz komór spalania z nagaru, którego nie było wiele.
Fotka głowicy dokonana jest po procesie DOCIERANIA jej czoła, które przeprowadziłem RĘCZNIE, na kolanach, w przedpokoju, jako środek ścierny używając papier ścierny o gramaturze 1000. Dwa etapy - na sucho najpierw, a potem na mokro. Jako lubryfikator - zastosowałem płyn do naczyń.
Piszę o tym już z siedemsetny raz.. Silnik robiłem przy 102 kkm przebiegu dnia 18 listopada 2006. Dziś ma 156200 przebiegu. Działa pięknie.
Skoro piszesz ze wszystko pieknie dziala to gratuluje.
Jak pracowalem na warsztacie jako uczen tez nie oddawalismy glowicy do planowania tylko planownie wykonywalismy na plycie traserskiej na ktory byl nalorzony papier scierny. Pozniej tylko zlapac glowice i przesowac tam i z powrotem az cala sie zabieli.
I tez wszystko pieknie dzialalo, coprawda nie byla to marka rover, ale mysle ze i tu by sie sprawdzila ta technologia.
Bo ten reflektor to troche mala powierzchnie bierze, ale mowisz ze to dziala to OK.
pozdrawiam
Przyjrzyj się dokładnie otoczeniu odwróconej o 180 stopni głowicy mego Poloneza.
To kratkowane brązowe pod nią - to terakota przedpokoju mieszkania moich rodziców.
To u góry, błyszczące, owalne - to soczewka reflektora krańcowego wagonu kolejowego, której płaską stronę wykorzystałem jako wzorzec płaskości przy polerowaniu czoła tejże. Głowica leży na starej piżamie.
Widać też szczotkę od rąk, którą wykorzystałem do czyszczenia wnętrz komór spalania z nagaru, którego nie było wiele.
Fotka głowicy dokonana jest po procesie DOCIERANIA jej czoła, które przeprowadziłem RĘCZNIE, na kolanach, w przedpokoju, jako środek ścierny używając papier ścierny o gramaturze 1000. Dwa etapy - na sucho najpierw, a potem na mokro. Jako lubryfikator - zastosowałem płyn do naczyń.
Piszę o tym już z siedemsetny raz.. Silnik robiłem przy 102 kkm przebiegu dnia 18 listopada 2006. Dziś ma 156200 przebiegu. Działa pięknie.
Skoro piszesz ze wszystko pieknie dziala to gratuluje.
Jak pracowalem na warsztacie jako uczen tez nie oddawalismy glowicy do planowania tylko planownie wykonywalismy na plycie traserskiej na ktory byl nalorzony papier scierny. Pozniej tylko zlapac glowice i przesowac tam i z powrotem az cala sie zabieli.
I tez wszystko pieknie dzialalo, coprawda nie byla to marka rover, ale mysle ze i tu by sie sprawdzila ta technologia.
Bo ten reflektor to troche mala powierzchnie bierze, ale mowisz ze to dziala to OK.
pozdrawiam
Słusznie prawisz - tak się robić właściwie powinno. Ja nie miałem tego luksusu, silnik musiałem złożyć z dnia na dzień i musiałem zastosować to, co mi wpadnie w domu w rękę. Niemniej jednak - udało się. Koszta operacji - jeden dzień wrednej roboty i ze trzy bolenia pleców. Na złotówki wyszło tyle, co papier ścierny, nowa uszczelka kolektora wydechowego oraz czujnik temp. cieczy, bo stary, dokręcając, ukręciłem. Wyszło ze 50 PLN, może mniej..
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 84 razy Dołączył: 20 Paź 2007 Posty: 757 Skąd: Przejdź do mapy
Wysłany: Sro Sty 21, 2009 21:50
oprawca_1978 napisał/a:
Wg mnie - NIKT nie jest w stanie dokonać tego w "typowym" zakładzie (warsztacie) zajmującym się tego typu działalnością. Sam fakt - dla ludzi posiadających stosowną wiedzę - wysterczać powinien - przewidziany naddatek na EWENTUALNĄ naprawę czoła głowicy - to 0,2 mm (!!!) A to jest DWIEŚCIE MIKRONÓW.
"Standardem" planowania czół głowic w zwyczajowym zakładzie to realizującym, jest operowanie wielkościami obróbki czoła rzędu MILIMETRÓW (1, 2...). A takie działanie wobec głowicy silnika Rovera tej serii - to jej ZNISZCZENIE.
Witam
Jestem pełen podziwu dla kolegi oprawca_1978, i z jego wskazówek można czerpać wzorce godne naśladowania.
Sam zamierzam robić HGF i nikomu nie powierzę zrobienia mojego R celem wymiany uszczelki przez takich specjalistów co planują głowicę po trzy razy i dalej się okazuję że lipa. Jest tu na forum wielu młodych ludzi co wolą zapłacić specjalistą za naprawę, ale ci specjaliści później rozkładają ręce bo im nie wyszło i wymyślają przeróżne historie celem tylko aby skasować gościa i za bramę.
Jakiś czas temu, a były to lata 90 jak chodziłem jeszcze do ZSZ i zdobywałem pierwszy z moich zawodów, operator obrabiarek skrawających. W szkole na warsztatach robiłem na dziale frezarek płaszczyznowych i często prywatne osoby do instruktora przynosili właśnie głowice do splanowania. A były to głowice min. z fiatów 126 , 125 i inne. Właśnie wyglądało to tak że, głowica po przejechaniu na frezarce płaszczyznowej dopiero min. 1 mm dawał efekt całkowitego zabielenia czoła głowicy. Czasami zawory wystawały ponad czoło głowicy. Wyglądało to nie ciekawie. Ale cóż trzeba było planować bo tak chciał klient i tak kazał instruktor.
A co jeśli tacy specjaliści teraz planują głowice w R po trzy razy i zapewne na takich maszynach.
Lepsze efekty planowania dawała szlifierka płaszczyznowa, mniej można było zebrać i był lepszy efekt. Ale wtedy nikt, bynajmniej nie widziałem żeby planował głowicę na takiej maszynie. Ostrzono wtedy prywatnie w tym czasie min. noże i sitka maszynek do mięsa.
Nie wiem z jakiego sprzętu teraz korzystają tacy specjaliści od planowania głowic
Jak z frezarek płaszczyznowych to po planowaniu głowicę w R na takiej maszynie można ją zanieść tylko do skupu złomu, takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam i powodzenia w planowaniach głowic po kilka razy.
_________________ Był 214 si LPG 16v 1.4 103KM 97r. Platinum Silver
Był R 25 2.0 iDT 113kM 05r. X POWER GREY MET
A czy jest inna możliwa droga aby olej mieszał sie z płynem
Widzisz jak pisałem powyżej - u mnie po rozpołowieniu silnika okazało się że uszczelka jest ok - nie miała przerwanego sylikonu ani miejsc widocznego uszkodzenia. Przyczyną były plastikowe (jakieś tworzywo) tuleje które umiejscowione są pomiedzy głowicą a korpusem - w zestawie nowej uszczelki były juz metalowe. Myślałem ze te tuleje to tylko po to aby nakierować - naprowadzić dobrze uszczelkę przy zakładaniu. Tymczasem przez jedną z nich przeprowdzono kanał z chłodziwem. Jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłem że tuleja ta jest dosłownie zgnieciona - ciepło dao jej w kość. Do teko doszło ciśnienie oleju które wciskało poprzez ten element olej do układu chłodzenia. I ot cała tajemnica. Niestety chciał nie chciał przy naprawie musiałbym i tak wymienić uszczelkę. Zresztą wymieniłem komplet - uszczelki dolotu, wylotu, głowicy, pokrywy zaworów. Teraz jeżdżę i jest ok - tylko po raz któryś jak zrobi się cieplej muszę przeczyścić układ chłodzenia - wiadomo jeszcze trochę syfu zostało. OFFTOP: w końcu czytam was razem azor77, i oprawca_1978, wiecie wasze wyjaśnienia bardzo pomogły tak trzymać - widać że wasza wiedza na temat tego zagadnienia jest po prostu z praktyki nie książki.
Tak dalej offtopowo - swoją głowicę tylko sczyściłem z pozostałości uszczelki potem leciusieńko 1000 papierek (oprawca_1978, i ok gładziutka. rzeczywiście mało jest tam miejsca na "szlify". Głowicę dokreciłem zgodnie z instrukcją oprawca_1978 - śruby te co były bo sprawdziłem czy długość pasuje zgodnie z RAVE. Poza tym silnik nie sprawiał problemów z rozbiórką - ale wymaga cierpliwości i dokładności bo elementów jest sporo. Na razie jeżdżę ano magistrali nie wymieniałem ale wsadziłem nowy typ uszczelki.
Pozdro dla kolegów azor77, i oprawca_1978, z miłą chęcią czytam wasze posty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum