Wysłany: Pią Lut 13, 2009 09:18 [R200] brak prądu?
Wczoraj jeszcze jeździł!
Przeszukałam forum i coś nawet znalazłam, ale potem Panowie zaczęli się wdawać w takie zawiłości, że się pogubiłam. A ja potrzebuję rady dla blondynki....
Dałam kilka dni temu autko do Norauto do sprawdzenia układów, ładowania itp. i powiedzieli mi, że alternator słabo ładuje. Powiedzieli, że kupno nowego to za droga sprawa i żeby jechać do elektryka to on go zregeneruje. ? Zdarzało mi się już, że musiałam ładować akumulator po 3-4 dniach stania. Ale wtedy działały światła, świeciły się kontrolki itp. A dziś!! Nie zadziałał pilot, otworzyłam go kluczykiem, nie świeci się kontrolka immo i zero prądu. Nie ma świateł, ledwo żarzy się kontrolka oleju i akumulatora. Poza tym nic nie działa. Po przekręceniu kluczyka zero odgłosów. Może to coś innego? Coś z centralką immmo? Znalazłam coś takiego:
http://www.allegro.pl/ite..._gwarancja.html
To drogo? Regeneracja byłaby tańsza? No i czy to w ogóle alternator? Pomocy!
SPAMU¦
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 09:18 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
no właśnie ... najpierw diagnoza a potem kupno czegokolwiek Po pierwsze odepnij szybko ( ) akumulator i daj go do ładowania. Kolejny etap to sprawdzenie czy nie masz ubytku prądu na postoju (jakiegoś "złodzieja" w aucie) oraz sprawdzenia czy alternator ładuje i jakie napiecie łądowania daje. Po wynikach tych "eksperymentów" bedzie można stwierdzic z grubsza co się dzieje z autem. Standardowo profilaktycznie warto sprawdzić wiązkę tylnej klapy - ona często jest przyczyną problemów z elektryką w całym samochodzie.
Jesli nie masz możliwości (sama lub przydatny mężczyzna domowy) to naładuj akumulator (lub poproś kogoś o użyczenie prądu ze swojego autka kablami) i auto powinno udać sie normalnie odpalic i dojechać do jakiegoś magika elektryka.
Jest jeszcze opcja śmierci akumulatora, ale to też wyjdzie po naładowaniu
Powodzenia i pamietaj o synchronizacji pilotów po ponownym podłączeniu akumulatora w aucie.
Słabo ładuje? I tylko tyle powiedzieli? To niegrzeczne chłopaczki..
Alternator - to nic innego jak samowzbudna prądnica trójfazowa prądu przemiennego, wyposażona w prostowniki krzemowe, posiadająca twornik w obrotowym wirniku.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Na początek sprawdź klemy na akumulatorze i przewody masy.
Podjedź do jakiegoś elektryka, niech sprawdzi jeszcze raz ładowanie i stan aku oraz pobór prądu na postoju. I w zależności od okoliczności -> dalsze postępowanie - wymiana/regeneracja alternatora albo nowy aku ew. naprawa instalacji.
Alternator - to nic innego jak samowzbudna prądnica trójfazowa prądu przemiennego, wyposażona w prostowniki krzemowe, posiadająca twornik w obrotowym wirniku.
Alternator 250 z przesyłką, akumulator drugie 250. Montaż jakieś 50 zł. Razem 550 zł. Elektryk wyjdzie taniej? Zważywszy, że wmówić mi może, że to cokolwiek.... Mężczyzna domowy zaraz wyjmie akumulator i podładuje. Zawiezie Toto do elektryka. Powie to co sam wie i to co powiem mu po Waszej pomocy. Zobaczymy. Dam znać co i jak.
Mężczyzna domowy zaraz wyjmie akumulator i podładuje.
Czy ta operacja nie załatwi problemu?
Skoro rzekomo alternator słabo ładuje to może nie wystarczyć. Dodam, że auto robi dziennie 8 km!!! Niecałe 4 w jedną i tyleż samo w drugą stronę. Może to też ma wpływ?
Nie zmienia to faktu, że aku po nocy zdechnąć nie powinien
Dokładnie. Odpiąć, naładować i zawieźć auto do elektryka. Co do ładowania to pomimo, że słabo to jednak ładował. Krótkie trasy zazwyczaj z pełnym obciażeniem prądowym (wentylator, ogrzewana szyba, światła, radio, czasem wycieraczki) nie pozwalają się naładować ponownie akumulatorowi ... dlatego w takim przypadku raz na 1 - 2 miesiace warto wziąć i podładować akumulator w dumu/piwnicy itp. Ale ta dzisiejsza sytuacja to ewidentnie jakaś awaria a nei tylko sprawa eksploatacyjna
Brt, dzięki. I wszystkim też.
Powiedzcie mi tylko czy to długo będzie trwało? To zmaganie się z autem aż w końcu wszystko będzie chodziło tak jak trzeba. Dlaczego u nas ludzie sprzedają auta i opowiadają o nich cuda na kiju a potem..... Ech.... Przecież ludzie jeżdżą samochodami starszymi niż 10-letnie! Z rzeczy koniecznych (wszystko naniosłam do garażu) wymieniłam skrzynię biegów, płyny, wyczyściłam i zabezpieczyłam rdzę pod klapą (przy dachu), wymieniłam silniczek krokowy i termostat, poprawiłam elektrykę (może nie do końca w związku z dzisiejszą awarią) bo autko ma przód od 25 więc wymienione lampy. Teraz znowu to. Co jeszcze mam sprawdzić? Dodam, że do płynu chłodniczego zaglądam codziennie. Wiem, że trzeba wymienić rozrząd - tylko co kupić? Są jakieś paski przednie i tylne, kupić oba? Pompę wody też? Czy umyć silnik (jest bardzo brudny) żeby było widać ewentualne wycieki?
[ Dodano: Pią Lut 13, 2009 10:31 ]
Wiem, że trzeba było najpierw zajrzeć na forum a potem kupować, ale ja w listopadzie nawet nie wiedziałam, że istnieją tak piękne samochody jak rovery. Jak zobaczyłam to mnie trafiło. O forum dowiedziałam się duuuużo później. Więc już musztarda po obiedzie. A znowu nie chcę go sprzedawać, bo koszty nie były znowu aż tak wysokie, poza tym jest piękny (lakier perła, skóra, sprawiłam mu ramki itp.), no i to co wydałam chciałabym "wyjeździć". Tylko co jeszcze mnie czeka lub czemu mogę zapobiec? Założyłam już temat o warsztatach w Toruniu, bo szukam porządnego mechanika, który nie zrobi tylko tego co mu się palcem pokaże ale spojrzy na auto życzliwym okiem. Ja się na autach nie znam zupełnie, mąż tyle ile przeciętny facet. Ale dbam tyle ile mogę i zamierzam dbać tylko czasem już nie mam sił.... Może przesadzam.....
Chyba założę nowy temat - szukam roverkowca 200 z Torunia - potrzebuję porad.
Kumaty elektryk znajdzie przyczynę raczej szybko .... później już zależy co zdechło ... ale .... kumaty elektryk nawet jak coś poważniejszego, to też zrobi szybciorem
namiko napisał/a:
Ale dbam tyle ile mogę i zamierzam dbać tylko czasem już nie mam sił.... Może przesadzam.....
Ojj każda awaria jakoś .... hmm dołuje , lecz gdy autko wraca do formy, to i radość wieksza Ja swojego też już kilka razy sprzedawałem, i .... jakoś dalej nim jeżdzę .... bedzie dobrze
Nie mogłem myśli dalej dokończyć.
Jeśli alternator daje "mało" prądu, to można wielce prawdopodobnie przypuszczać, że przede wszyskim (badziewne alternatory Magneti-Marelli) padła dioda na prostowniku. Mi kiedyś w moim leciwym poldoroverze na trasie do Łodzi (przed Głownem) padł alternator w taki właśnie sposób, przebiło dwie z trzech diod prostowniczych (dodatnich). Działała tylko jedna faza, co dawało teoretycznie 33% prądu ogólnego, czyli o wiele za mało.
Jeśli alternator całkowicie nie padł, a trochę ładuje, to można przypuszczać, że właśnie padła właśnie jedna czy dwie fazy ładowania, czyli jak pisałem - przede wszystkim - dioda prostownicza, może też być przerwa na uzwojeniu stojana (ale wątpię, choć mozło się rozlutować na połączeniu z prostownikiem), może być przebicie uzwojenia jednej czy dwóch faz stojana do masy.
Może też być taki przypadek, że padła jedna czy też dwie tzw. diody wzbudzania. Jeśli taka dioda dostaje przebicia, to podawany na twornik prąd nie jest prostowany, co powoduje spadek wzbudzania, który odbija się na zmniejszeniu generowanego prądu przez alternator.
Jakoże w tych maszynkach prostownik jest zblokowany z diodami wzbudzania, to naprawa tego polega na wymianie zespołu kompletnego. Koszta niewielkie, jakieś 40 -60 PLN za oryginał Lucasa.
Oczywście, jeśli wcześniej sprawdzi się ciągłość i sprawność uzwojeń alternatora [stojana i wirnika] (brak przebić do masy, przebić międzyzwojowych).
Mógł też polecieć regulator napięcia (w nich jest zblokowany ze szczotkami ślizgowymi zasilania wirnika). Naprawa - też polega na wymianie na nowy, sprawny.
W starych, porządnych altenratorach Zemotowskich (fiat, polonez), były niezniszczalne, a diody ujemne można było w nich wymieniać na sztuki, no iregulator był rozblokowany ze szczotkami, co też było dogodne).
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Nie rozumiem ani w ząb, ale wydrukuję to sobie - zresztą cały temat - i dam do poczytania mojemu. On powinien to zrozumieć. Tym razem nie kpię - mówię poważnie. Ja niestety zupełnie nie wiem o co chodzi. Elektryka mam już umówionego na poniedziałek. Jak Toto odżyje to dam znać co to było. A teraz.... wszystkim pięknie dziękuję za pomoc! A gdyby ktoś mógł mi jeszcze odpowiedzieć na mój słowotok:
Cytat:
Z rzeczy koniecznych (wszystko naniosłam do garażu) wymieniłam skrzynię biegów, płyny, wyczyściłam i zabezpieczyłam rdzę pod klapą (przy dachu), wymieniłam silniczek krokowy i termostat, poprawiłam elektrykę (może nie do końca w związku z dzisiejszą awarią) bo autko ma przód od 25 więc wymienione lampy. Teraz znowu to. Co jeszcze mam sprawdzić? Dodam, że do płynu chłodniczego zaglądam codziennie. Wiem, że trzeba wymienić rozrząd - tylko co kupić? Są jakieś paski przednie i tylne, kupić oba? Pompę wody też? Czy umyć silnik (jest bardzo brudny) żeby było widać ewentualne wycieki?
Dodam że zrobiłam jeszcze geometrię. Co jeszcze trzeba na wszelki wypadek sprawdzić?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum