Wysłany: Wto Mar 17, 2009 22:56 [200, 98] odpalenie samochodu przez kable rozruchowe
Witam.
prosze potwierdzic lub naniesc poprawki odnoscie czynnosci przy odpalaniu drugiego samochu przez kable rozruchowe
1. przy niewłączonych silnikach oby aut, podlączyć kable - plus dobrego aku do plusa złego, minus dobrego aku do masy samochodu złego aku
2. właczyc samochod z dobrym aku i poczekac z 5 min.
3. po 5 min. sprobowac odpalic auto ze zlym aku
4. jak zapali auto to poczekac jeszcze na właczonych silnikach z 1-2 min.
5. po 1-2 min na włączonych silnikach odłaczyc kable - pierw minusy w jednej chwili potem plusy...
Ostatnio zmieniony przez longas Wto Mar 17, 2009 23:01, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Wto Mar 17, 2009 22:56 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Po pierwsze minus zawsze powinno podłączać się pod element metalowy np. łapę silnika a nie bezpośrednio do akumulatora.
Po drugie po co gasić silnik? Osobiście nigdy nie gasiłem i nie będę gasił bo może podłączenie takie może spowodować rozładowanie dobrego akumulatora w dłuższej perspektywie.
Po trzecie czekanie jakiś ustalonych 5 min jest głupotą ponieważ na biegu jałowym przy wolnych obrotach ładowanie jest bardzo słabe. Niekiedy te 5 minut nic nie da. Wciskam zatem gaz bo wtedy alternator ładuje jak powinien.
Kolejna sprawa to odpalanie samochodu. Trzymamy ciągle te 3000-4000 obrotów i zapalamy.
Po piąte nie ma potrzeby odłączania kabli w jednej chwili.
_________________ R400 1.4, R620Ti, R420Si, R400 2.0 Turbo, R200 Coupe, R800 Coupe Turbo ->
R200 Coupe Turbo & V8
Po pierwsze minus zawsze powinno podłączać się pod element metalowy np. łapę silnika a nie bezpośrednio do akumulatora.
tak wiem...tam napisałem do masy samochodu ...
greg-si napisał/a:
Po drugie po co gasić silnik? Osobiście nigdy nie gasiłem i nie będę gasił bo może podłączenie takie może spowodować rozładowanie dobrego akumulatora w dłuższej perspektywie.
mowisz tu o gaszeniu silnika po całym tym procesie?
jesli tak, to wiem ze trzeba go zostawic, zeby sie aku podładował sam
greg-si napisał/a:
Po trzecie czekanie jakiś ustalonych 5 min jest głupotą ponieważ na biegu jałowym przy wolnych obrotach ładowanie jest bardzo słabe. Niekiedy te 5 minut nic nie da. Wciskam zatem gaz bo wtedy alternator ładuje jak powinien.
a gazu nie wsicka sie tylko w momencie kiedy ktos w drugim aucie probuje odpalic go?
Po trzecie czekanie jakiś ustalonych 5 min jest głupotą ponieważ na biegu jałowym przy wolnych obrotach ładowanie jest bardzo słabe. Niekiedy te 5 minut nic nie da.
ee, nie zgodze sie,
mam u siebie amperomierz, nawet na wolnych obrotach silnika z chwila podpiecia padnietego aku, prad skacze do 30 A , nie nazwalbym tego slabym ladowaniem
i czekanie 5 min ma jak najbardzej sens
w tym czasie padakowaty aku zdazy sie podreperowac, dzieki temu przy kreceniu zawsze to bedzie lzej
nie oszukujmy sie, przewody maja maly przekroj, a prad plynie duzy i sa niestety "wąskim gardlem"
i nie mowie tu o przypadkach gdzie mamy na dworze +20
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
AndrewS, zależy jakie masz przewody. Jak jakiś shit z motoryzacyjnego to racja. Cienkie są jak sznurówka.
Z tym czekaniem z 5min to moim zdaniem jest pomyłka. Dwa tygodnie temu pożyczyłem sąsiadowi kable rozruchowe. Chciał odpalić stare toledo 01 1.8 20V od nowego toledo 08 2.0TDI. Po pięciu minutach przylatuje że samochód nie chce zapalić. Kable podpięte przez jakieś 10min a silnik nawet zakręcić nie chciał. Włączyłem światła - działają - więc klemy nie zaśniedziały. Wziąłem miernik napięcie 12.xxV czyli mało jak na uruchomionego diesla. Powiedziałem kumplowi żeby troszkę przygazował i od razu napięcie skoczyło do 14V. Zanim złożyłem miernik wsiadłem do drugiego i zapaliłem.
Nikt mi nie powie że na biegu jałowym podczas gdy silnik jest już nagrzany ładowanie jest dobre. 30A to niestety niewiele bo samo funkcjonowanie silnika nawiewów i innych rzeczy troszkę prądu zabiera a jak ma jeszcze doładować drugi akumulator to bardzo mało. Szczególnie że chcemy chyba zawsze uruchomić samochód jak najszybciej a nie czekać godzinę aż się troszkę podładuje.
Krzywe wydajności prądowej alternatorów są takie jakie są. Przy 1000obr/min ładują bardzo słabo.
http://img145.imageshack....=wykres1ze7.jpg
Tutaj krzywa wydajności alternatora 80A. Już przy 2000obr jest o niebo lepiej niż przy 1000.
_________________ R400 1.4, R620Ti, R420Si, R400 2.0 Turbo, R200 Coupe, R800 Coupe Turbo ->
R200 Coupe Turbo & V8
ale to jest przecież dla obrotów walka alternatora... 2000 obrotów to w sumie ma jak silnik chodzi na wolnych obrotach... popatrz sobie na kółka pasowe
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Wziąłem miernik napięcie 12.xxV czyli mało jak na uruchomionego diesla.
a nie ruszyles przy okazji kablami ,moglo to byc spowodowane slabym stykiem przewodow rozruchowych, albo ten altek mial poprostu taka charakterystyke
greg-si napisał/a:
Nikt mi nie powie że na biegu jałowym podczas gdy silnik jest już nagrzany ładowanie jest dobre. 30A to niestety niewiele bo
30 A to polowa wydajnosci typowego alternatora
juz nie wspomne ze taki prad i tak juz jest szkodliwy dla rozladowanego
akumulatora
to czy silnik jest nagrzany czy nie, nie ma znaczenia, jesli wystąpi spadek napiecia w instalacji , a taki sie robi w wyniku podpiecia odbiornika jakim jest drugi aku, to regulator natychmiast reaguje, zwiekszajac prad wzbudzenia, a tym samym prad ladowania
pozatym wspomniane u mnie 30A na wskazniku to juz prad kierowany wlasnie przez przewody do tego drugiego aku i moje odbiorniki nie mialy tu zadnego znaczenia, bo wczesniej bilnas wychodzil prawie na zero
greg-si napisał/a:
Szczególnie że chcemy chyba zawsze uruchomić samochód jak najszybciej a nie czekać godzinę aż się troszkę podładuje.
owszem ale na mrozie i stosunkowo cienkich przewodach przy rozwalonym aku, przez przewody musi pojsc np 100A co jest juz sporym problemem
nie wspomne juz nawet o zaciskach, ktore sie zaklada na klemy,
zobacz sobie powierzchnie styku takiego zacisku i porwonaj z klema,
jak przez to ma przejsc 100 A
mialem na to dowod, kiedys auto niby krecilo i nie chcialo odpalic,
pomoglo dopiero wlozenie dobrego aku do tego padnietego samochodu,
byc moze ze by juz ciut przylany
ale pozadny prad i styk z dobrym aku i z tym sobie poradzil
wiec zeby bylo mu lzej i nie wszystko musialo isc przez przewody to warto np. na mrozie odczekac te 5 min, a ze wzgledu na Twoj przypadek dodac troche gazu
no i upewnic sie ze jest dobry styk
bo tak te se mozemy stac i do rana
ja mam w swoim amperomierz to odrazu widze czy jest dobry styk
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
Liczy się krzywa prądowa alternatora. Przełożenie silnik - alternator jest co najmniej 1:2, tak wiec, jeśli silnik ma oborty 1000, to alternator ma co najmniej 2000. Jeśli jest on sprawny, to powinien dawać prąd taki, jaka jest jego wartość przy danej prędkości wirowania.
Odnośnie przewodów rozruchowych - w nich przede wszystkim liczy się porządny docisk krokodyli, to jest główna wina niemożności pożyczenia prądu dużej wartości, niż za mały przekrój przewodów.
Ja z konieczności kupiłem przewody z marketu, które miały korkodyle całkiem do bani, choć przekój ich przewodów jest porządny. Wywaliłem je zatem i zastosowałem samościski stolarskie, plastikowe, za 5 PLN sztuka. Działają teraz przewody jak złoto, bo siła docisków tych ścisków jest porządna i jest wtedy "przejście" prądu, gdy się go chce pożyczyć komuś. Wożę je cały czas ze sobą.
Odpalanie silnika na przewody ma sens, jeśli samochód, który pożycza prądu, ma wciśnięty gaz i silnik kręci się ze 2000 rpm. Wtedy alternator daje porządny prąd i może znieść 'uderzenie' drugiego uruchamianego silnika. Rozrusznik podczas kręcenia ciągnie i ze 300 A, tak więc wiadomo, że prąd będzie pożyczany a akumulatora, a alternator będzie dbać tylko o doładowywanie po procesie rozruchu.
Samą mocą alternatora nie da się odpalić silnika, nawet jakby brać prąd z Kamaza.
Może generator prądu ze spalinowozu (np. lokomotywa towarowa ST, uniwersalna SU czy pośpieszna SP). dałby radę dynamicznie nastarczyć energii, ale na pewno nie pracuje on na 12V, pomijając fakt, czy w rzeczywistości udałoby się komuś dorwać do pracującej lokomotywy. No, chybaże komuś udało by się podpiąć pod transformator galwaniczny pracujący na napięciu 12V. Ale takich nie ma.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Ostatnio zmieniony przez oprawca_1978 Sro Mar 18, 2009 15:20, w całości zmieniany 1 raz
sTERYD, masz dwie skale na tym wykresie co do obrotów. Jest to wykres bodaj alternatora z omegi.
AndrewS, może źle napisałem. Nie silnik się nagrzeje ale alternator. Kumpel to sprawdzał miernikiem cęgowym. Różnica jest jednak niewielka.
Zaciski to całe życie jest problem. Na szczęście kable rozruchowe mam(miałem) własnej roboty. Krokodylki trzymały dość dobrze ale wiadomo że różnie z tym jest. Szczególnie jak coś jest troszkę przyrdzewiałe albo zaśniedziałe.
Wszystko zależy czy szybko chcemy zapalić samochód czy nie. Jak szybko to jak pisałem gaz 3000-4000 i po 30sec odpalimy na bank. Jeśli mamy chwilę czasu to dać te 1,5k obr żeby zaczęło się to ładowanie na jakimś poziomie i poczekać ze dwie minutki.
Wiadomo że im wyższy prąd ładowania tym gorzej ale jak akumulator pada w ciągu nocy to na pewno nie jest on w super stanie (pomijam kwestię zapalonych świateł itp).
oprawca_1978, co do lokomotyw to nie miałem z żadną do czynienia
_________________ R400 1.4, R620Ti, R420Si, R400 2.0 Turbo, R200 Coupe, R800 Coupe Turbo ->
R200 Coupe Turbo & V8
Skibona R kiedys odpalaliśmy bez żadnego czekania ... podpiecie kabli, obroty na 2000, wsiadł i odpalił .... warunek ... kable nie z marketu (hurtownia elektryczna 25mm2 )z dużymi i mocnymi klemami Jak ktoś ma czas, to może chwilę poczekać przed próbą odpalenia, ale jeśli aku jest całkiem padnięte, to 5 minut łądowania życia mu nie przywróci
PS. Najważniejsze to żeby żadna z klem nie zetknęła się z obudową kompa, która w R200 jest blisko klem akumulatora Było kilka przypadków uszkodzenia kompa przez nieuwagę
Pomógł: 31 razy Dołączył: 12 Lis 2008 Posty: 381 Skąd: ANGLIA
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 16:53
AndrewS napisał/a:
a taki sie robi w wyniku podpiecia odbiornika jakim jest drugi aku, to regulator natychmiast reaguje, zwiekszajac prad wzbudzenia, a tym samym prad ladowania
Po to jest regulator,i tu powinien się temat skończyć...bo dobrze Gadasz
_________________ HMMM czy dobrze zrobiłem???...Tak!-ale i tak chcę z powrotem Land Rovera
boss.007, nie chcę nic mówić bo pewien tego nie jestem w 100% na jakiej zasadzie to działa...
wspomniane przeze mnie toledo. Stało odpalone kilka chwil i podłączone do drugiego rozładowanego. Jak podłączyłem miernik na klemach tego uruchomionego było 12.xx V obroty lekko poniżej 1000. Po odpięciu tego drugiego toledo napięcie wróciło do 14.xx V obroty skoczyły w górę i za moment spadły. Później znowu podłączenie. Obroty spadły i wzrosły. Znowu 12.xx V (na takiej konfiguracji z ładowaniem przy 12.xx samochody stały zapięte około 10 min i samochód nie zapalił). Dodając lekko gazu nie wiem na ile obrotów bo stałem z miernikiem napięcie skoczyło do 14.1V. Chwile później zapaliłem drugi samochód bez problemu.
Dlatego myślę że sama kwestia tego jakim prądem się ładuje nie jest wszystkim. Ważne jest również jakim napięciem. Tak przynajmniej sądzę po tym co widziałem.
_________________ R400 1.4, R620Ti, R420Si, R400 2.0 Turbo, R200 Coupe, R800 Coupe Turbo ->
R200 Coupe Turbo & V8
Pomógł: 31 razy Dołączył: 12 Lis 2008 Posty: 381 Skąd: ANGLIA
Wysłany: Sro Mar 18, 2009 22:17
Cytat:
boss.007, nie chcę nic mówić bo pewien tego nie jestem w 100% na jakiej zasadzie to działa...
wspomniane przeze mnie toledo. Stało odpalone kilka chwil i podłączone do drugiego rozładowanego. Jak podłączyłem miernik na klemach tego uruchomionego było 12.xx V obroty lekko poniżej 1000. Po odpięciu tego drugiego toledo napięcie wróciło do 14.xx V obroty skoczyły w górę i za moment spadły. Później znowu podłączenie. Obroty spadły i wzrosły. Znowu 12.xx V (na takiej konfiguracji z ładowaniem przy 12.xx samochody stały zapięte około 10 min i samochód nie zapalił). Dodając lekko gazu nie wiem na ile obrotów bo stałem z miernikiem napięcie skoczyło do 14.1V. Chwile później zapaliłem drugi samochód bez problemu.
Dlatego myślę że sama kwestia tego jakim prądem się ładuje nie jest wszystkim. Ważne jest również jakim napięciem. Tak przynajmniej sądzę po tym co widziałem.
To wszystko jest OK,proste zaobserwowanie...odpalając auto nie dodajemy gazu,włączamy swiatła i dodajemy gazu i co...światła stają się mocniejsze I wtedy mamy prawidłowe ładowanie,wystarczy tylko musnac pedał gazu,a nie deptać do 4.000 bo to i tak nic nie da(regulator napięcia).
AndrewS napisał/a:
no mi nie udalo sie tak zalatwic kompa, a zrobilem zwarcie kluczem plus aku do obudowy kompa , tak to jest jak sie robi szybko i nie mysli
Mała Historyja:kumpel utkwił w korku(Niemcy)jadąc do Angli(Mercedes E-klasa)a że było zimno to na zgaszonym silniku odpalał webasto,no i szlag trafił aku-w całym tym ambarasie niemiec zapodał mu kable(tak na szybko)kumpel z szoku podłączył odwrotnie kable no i...laweta do Angli a w Angli...kilka tysiaków wydał na kompa i nne pierdoły które sie zjarały
Więc stare przysłowie:"co nagle to po diable" albo "jak się człowiek śpieszy to sie diabeł cieszy"
Pozdrawiam.
_________________ HMMM czy dobrze zrobiłem???...Tak!-ale i tak chcę z powrotem Land Rovera
Pomógł: 591 razy Dołączył: 14 Sty 2009 Posty: 4888
Wysłany: Czw Mar 19, 2009 08:06
Podstawą odpalenia i nieuszkodzenia alternatora dawcy / diody wzbudzenia / są dobre kable, czyli miedziane o długości ~ 3m i przekroju 25mm kw. Słabe przewody grzeją się a spadki napięcia przy obciążeniu dochodzą do 90 procent.Druga sprawa to kolejność podłączenia.Na wyłączonym silniku dawcy i wyłączonych odbiornikach elektrycznych obu aut, + biorcy łączymy z + dawcy i następnie - dawcy z masą auta biorcy.Włączamy silnik dawcy i na wolnych obrotach uruchamiamy biorcę.Po uruchomieniu , po 2-3 minut rozłączamy w odwrotnej kolejności.
To są bezpieczne dla akumulatorów i alternatorów zasady pożyczania prądu.
Pozwolę sobie podpiąć się pod ten temat.
Otóż ileś tam lat temu kupiłem w Lidlu taki kabel, którym łączy się "zapalniczki" dawcy i biorcy, ale ne szczęście nie miałem potrzeby z tego korzystać.
Akumulator doładowuje się od dawcy przez 10-15 minut.
Czy ktoś to ma i używał? Jakie macie opinie?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum