Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Sty 2007 Posty: 115 Skąd: Książ Wielki
Wysłany: Pon Sie 03, 2009 07:52 [R400 1.6 +LPG 1998r.] Problem z odpalaniem
Witam,
Po długim okresie bezproblemowej, wspaniałem jazdy moim Roverkiem coś zaczyna dziać sie nie tak.
Wyjaśniam sytuację:
Roverek stał kilkanaście godzin w słońcu. Gdy chciałem nim odjechać odpalił dopiero za 3 razem.
Kręcił rozrusznikiem, ale jakoś niemrawo po czym zaskoczył i dojechałem do rodziny.
Później niestety sytuacja sie powtórzyła i nadal nie chciał zapalić.
Razem z teściem sprawdzałem akumulator (Bosh 45Ah - kupiony ok pół roku temu) i według niego jest on wyładowany, a ponadto alternator nie podaje odpowiednio dużo prądu by go naładować (sprawdzanie takimi szpilkami).
No więc zostawiłem akumulator na ładowanie prostownikiem. Ładowanie trwało ok 10 godzin i nie naładował się do końca - wskazówka na prostowniku pokazywała środek skali.
Roverek co prawda odpalił po kilku kręceniach, dojechałem do Krakowa, ale teraz siedzę w pracy i nie wiem jak wrócę
Czy ktoś z Was mógłby zasugerować rozwiązanie sytuacji?
Czy to kwestia samego akumulatora? (może jakaś wadliwa sztuka)
Czy jednak alternator? Rozrusznik?
Co mogę zrobić "domową metodą" żeby jakoś go uruchomić po pracy? (oprócz kabli, które są przygotowane w bagażniku)
Z góry dziękuję za pomoc.
Pozdrawiam
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
SPAMU¦
Wysłany: Pon Sie 03, 2009 07:52 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Jeśli alternator daje za mało prądu - to wielce możliwe, że jest przebicie na co najmniej jednej diodzie prostowniczej. Te badziewne alternatory, firmy Magneti-Marelli, mają dużą tendencje do defektów diod prostowniczych, i to ujemnych, które najczęściej, co najgorsze, dostają przebicia, a co to powoduje - jak ktoś zna obwód alternatora - wiedział będzie od razu - akumulator przez przebitą diodę, rozładowuje się do masy, przez uzwojenie fazy, na której dioda przebicia dostała.
Przede wszystkim, trzeba gada wymontować i posprawdzać wszystkie diody prostownika (a najlepiej cały alternator). Diody sprawdza się banalnie, najlepiej żarówką co najmniej 5 W i źródłem napięcia, które ją zaświeci. Włączasz żarówkę w obwód danej diody, a potem zamieniasz kable. W jedną stronę, ma ona świecić, w druga nie. Jeśli świeci w obie - przebita - prostownik do wymiany. Jeśli w żadną nie świeci - dioda ma przerwę i patrz wcześniej - prostownik do wymiany.
W tych alternatorach jest on zblokowany w jedną całość, razem z diodami dodatnimi i z diodami wzbudzania. Nie jest za drogi, ja dwa lata temu z ogładą, gdy naprawiałem padnięty w moim Poldoroverze alternator, dałem zań 40 PLN. Za regulator napięcia dałem 45 PLN.
Do tego, wypadałoby sprawdzić same diody wzbudzania, jak taka dostanie przerwy czy przebicia, to prąd wzbudzania, normalnie idący z każdej z trzech faz do uzwojenia twornika, znika albo się znosi i dostaje on wtedy 2/3 albo 1/3 mocy (jak dwie przebije czy przerwie) i pomimo tego, że diody prostownicze mogą być OK, to prąd wzbudzania jest za mały i od tego, moc alternatora proporcjonalnie, również.
Przede wszystkim, trzeba było, po postawieniu samochodu, zdjąć co najmniej jedną klemę z akumulatora, żeby przerwać obwód i uniemożliwić ewentualne rozładowywanie się go do masy.
Jeśli masz samochód bez wspomagania kierownicy, do da się z pychu odpalić, a jeśli masz, to będzie gorzej, bo ciężko wtedy się kręci kierownicą. Ale daje się, jeśli układ paliwowy pracuje dobrze, mojego Poldorovera paliłem z pychu, z górki wiele razy i nie było z tym problemów (dopóki nie padła instalacja paliwowa z racji jeżdżenia na LPG).
Jeśli rozrusznik miałby zwarcie, to działałby słabiej, acz z racji tego, że pracuje on sporadycznie i krótko, raczej nie powinien, nawet uszkodzony, zrobić jakiejś szkody, no chybaże zespawałoby albo zawiesiło na załączonym, włącznik el-mag rozrusznika. Wtedy albo akumulator pada, albo uzwojenia rozrusznika się rozgrzewają do tego stopnia, że dostają przebicia i może być bum, z racji zwarcia akumulatora.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
k3master, najlepiej podmień na próbę akumulator, jak on będzie do d... to i alternator nie będzie porządnie ładował... a akumulatory boscha to były kiedyś dobre... ale to dawno temu
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Sty 2007 Posty: 115 Skąd: Książ Wielki
Wysłany: Pią Sie 07, 2009 07:38
OK sprawa póki co rozwiązana:
Pożyczyłem od kumpla akumulator i podłączyłem go do swojego Roverka. Odpalał dużo szybciej, choć nadal było słychać niemrawe kręcenie rozrusznika.
Tak, więc zawiozłem auto do mechanika i ten stwierdził, że to na pewno rozrusznik. Po kilku godzinach naprawił twierdząc, że tulejki w nim były wybite.
Teraz odpala szybko i bez problemu, jednak zastanawia mnie mój akumulator i jego słabe ładowanie.
Może też go coś rozładowuje? Ostatnio alarm samoczynnie mi się włącza i wyje. Da się jakoś odłączyć alarm?
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Zarówno ładowanie jaki i prąd pobierany na postoju da się zmierzyć .... i od tego bym zaczął ... podobnie można spróbować znaleźć co jest przyczyną samoczynnego włączania alarmu .... zacząć od przeczyszczenia krańcówek .... odłączanie alarmu to wtedy jak inne działania nie przyniosą skutku
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum