[spiderul]

Witam!

Ledwo stałem się posiadaczem ślicznego Roverka, a już zaczęły się problemy (oby przejściowe, bo w pracy już lecą teksty typu: "a nie mówiłem...")


Do rzeczy.

W trakcie jazdy wysiadł najpierw odtwarzacz (całe szczęście), po czym usłyszałem nieprzyjemną pracę silnika (jakby urywane charkoty/zgrzyty/tarcie).
Poszedłem załatwić urzędowe sprawy (opłacenie auta w skarbówce). Po powrocie okazało się, że silnik W OGÓLE nie odpala. Znalazłem jeden przepalony bezpiecznik w komorze silnika - zgodnie z oznaczeniami serwisowymi nr 5 (Engine management).
Po wymianie bezpiecznika na nowy słychać było przez moment pracę prawdopodobnie pompy paliwa (niestety na zewnątrz był zbyt duży hałas, bym mógł mieć pewność).
No i tyle. Silnika nadal nie da się odpalić.

Moje pytanie: co nawaliło (pompa, rozrusznik, komputer, czy może jeszcze co innego) i co dalej (czy jestem w stanie sam naprawić usterkę, czy też konieczny będzie serwis)?

Za wszelkie podpowiedzi z góry dziękuję.

p.s. W Rzeszowie rzeczywiście może być problem z częściami - za bezpiecznikiem zlatałem całe miasto, a i tak musiałem w końcu zamawiać - przyszedł co prawda następnego dnia, tyle że nie z tą długością "wąsów" co trzeba - nie obyło się bez rozcinania blaszek.

Jeżeli znacie jakiś pewny adres mechanika i sklepu z częściami, to proszę o podpowiedź.

[SPAMU¦]

[R-200]

Przecież tam są typowe bezpieczniki. Nie piszesz czy pompa pracuje, napisz coś więcej.

[spiderul]

Jak się okazuje typowe, ale nie w Rzeszowie Dostałem zamiennik od Hondy, ale ze zbyt krótkimi stykami.
Nawet w serwisie Land Rovera nie mieli odpowiednich.

Znalazłem w końcu (jak mi się wydaje) kompetentnego mechanika. Prawie na 100% jest gdzieś zwarcie (akumulator w pełni naładowany, rozrusznik też podaje prąd, pompa wydaje się być sprawna).