Wysłany: Sob Lis 21, 2009 20:02 [all] Jak zabezpieczyć karoserie przed zimą?
Mam do was pytanko. Jak zabezpieczyć samochód przed zimą?
Tzn jakieś ryski i rysy, zadrapania i puknięcia?
Czymś to może zamalować czy coś? Co Wy robicie przed zimą?
SPAMU¦
Wysłany: Sob Lis 21, 2009 20:02 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Polerowanie a potem nakładanie wosku zabezpiecza, ale to się w końcu zmyje, całą zimę nie będzie trzymać.
Jakieś rysy nie głębokie, takie które do blachy nie dochodzą to raczej nic się nie stanie, głębsze to raczej trzeba zabezpieczyć, jakiś lakierek czy coś.
Nie wolno lakierować gdy rdza już tam się pojawiła. Trzeba ją usunąć a potem lakierek.
Polerowanie a potem nakładanie wosku zabezpiecza, ale to się w końcu zmyje, całą zimę nie będzie trzymać.
Jakieś rysy nie głębokie, takie które do blachy nie dochodzą to raczej nic się nie stanie, głębsze to raczej trzeba zabezpieczyć, jakiś lakierek czy coś.
Nie wolno lakierować gdy rdza już tam się pojawiła. Trzeba ją usunąć a potem lakierek.
Jestem tego samego zdania. Polerowanie, woskowanie, pastowanie cudami z allegro, nie wiele da. Na krótko....tak. Zwróciłbym uwage na podwozie. Tam gromadzi się najwięcej zimowych "solanek".
_________________ www.w-mp3.pl Nie trąb, robię co mogę
Ja będę np. kładł przezroczysty lakier jakoś niedługo pod samochód, aby właśnie mi nie żarło.
Przy rysach do blachy robi się tak, że papierem ściernym (ja mam taką mini wiertarkę z papierem wodnym na końcu) się zdziera rdze i niewielką ilość lakieru wokół niego aby zobaczyć czy pod lakierem nic nie siedzi (czasem mała dziurka a pod sporem kilku cm tunele rdzy) i kładzie się taki preparat który reaguje z rdzą. Go się suszy jakieś 10min w temp. 110°C i się zmywa np. zmywaczem nitro. Robi się to jeszcze raz i zostawia takie wysuszone na 1h.
Zmywamy, kładziemy podkład, czekamy aż wyschnie i kładziemy lakier.
Potem pasta lekko ścierna i polerka.
Ja będę np. kładł przezroczysty lakier jakoś niedługo pod samochód, aby właśnie mi nie żarło.
Przy rysach do blachy robi się tak, że papierem ściernym (ja mam taką mini wiertarkę z papierem wodnym na końcu) się zdziera rdze i niewielką ilość lakieru wokół niego aby zobaczyć czy pod lakierem nic nie siedzi (czasem mała dziurka a pod sporem kilku cm tunele rdzy) i kładzie się taki preparat który reaguje z rdzą. Go się suszy jakieś 10min w temp. 110°C i się zmywa np. zmywaczem nitro. Robi się to jeszcze raz i zostawia takie wysuszone na 1h.
Zmywamy, kładziemy podkład, czekamy aż wyschnie i kładziemy lakier.
Potem pasta lekko ścierna i polerka.
Ile taki zabieg cały kosztuje? Mniej więcej.
Kurcze najpierw bym musiał z kimś w takie coś się pobawić aby zobaczyć jak to się dokładnie robi, jak robi to ktoś kto ma już w tym doświadczenie.
Jest może ktoś na Warmii i Mazurach kto by chciał mi w tym pomóc. Może być trochę dalej, podjadę nawet do Warszawy.
Zabieg to kilka dyszek góra. Opisze moje spostrzeżenia:
Dobrze wziąć ciepłą wodę ze sobą i dobrze wyczyścić lakier z brudu, a potem spirytusem na około rdzy. Poprawia to przyczepność podkładu i lakieru.
Potem maszynką z papierem ściernym zdziera się rdzę. Tak jak pisałem obdzieramy dookoła aż nie będzie widać śladów rdzy.
Potem znowu spirytusem przecieramy aby żadnego brudu nie było. Nakładamy preparat od rdzy. Jest taki żółtawy, gęsty. Po reakcji robi się fioletowy.
Gdy już zmyje się drugą warstwę tego preparatu, nakłada się podkład.
Tylko tutaj jest problem, bo podkład mimo że jest w spray'u to po nałożeniu na lakier jest dość gruby. (trzeba mieć sporą płachtę np. folii i zabezpieczyć samochód w promieniu co najmniej 1,5m, podkład lubi fruwać, później się okazuje że mamy kropki na lakierze)
Ja nakładam podkład a potem rozpuszczalnikiem nitro delikatnie go zmywam aby została go cieniutka warstwa. W ten sposób postawie wgłębienie, ponieważ lakier na około jest znacznie grubszy od miejsca które robimy.
Wtedy bierzemy lakier i nakładamy go bardzo starannie. Od tej chwili zależy czy podmalunek będzie widoczny. Dobranie koloru lakieru to oddzielny temat oczywiście.
Staramy się nakładać lakier tak, aby wypełniał tylko miejsce gdzie zdarliśmy stary lakier, nie może go być tam gdzie już jest, będzie widać to.
Lakier jest dość gęsty, przez co powstają smugi od pędzelka, dobrze jest go wstawić do ciepłej wody i trochę pomieszać.
Nakładamy delikatnie niewielką warstwę lakieru, dość cienką. Dobrze jak by była nakładana od góry, wtedy samo się wypełnia ładnie.
Po wyschnięciu pierwszej warstwy nakładamy drugą aby wyrównać do oryginalnego lakieru.
Po wyschnięciu lakieru podsuszamy go jeszcze chwilę tak w temp. 40°C i polerujemy pastą lekko ścierną.
Jeśli dobrze to wykonamy, prawie nie widać że było coś robione.
Z tego co wiem to 200 i 400 mają tendencje do pojawiania się rdzy przy zawiasach od klapy bagażnika.
To miejsce jest dość słabo widoczne i można tam poćwiczyć. Jeśli coś źle wyjdzie to nie jest jakiś specjalny problem.
Dzięki wielkie za pomoc. Chociaż powiem, ze bałbym się sam tym zająć.
Może uda mi się kogoś znaleźć kto mi pomoże.
Pozdrawiam
[ Dodano: Sro Lis 25, 2009 16:31 ]
A może właśnie znajdzie się ktoś ze Szczytna lub okolic, który w najbliższym czasie będzie się czymś podobnym chciał zająć przy swoim samochodzie? Ja bym chętnie pomógł przy czym nabrał wprawy i wiedzy praktycznej.
Widze, ze wszyscy chca cos tutaj madrego napisac ale kazdemu troche brakuje do precyzji wlasnej wypowiedzi...mowiac o zabezpieczaniu auta na zime nie mowimy i naprawie powstalych rys, ognisk rudej. A tutaj piszecie o zabezpieczaniu w postaci naprawy. Ja np mam kilka ognisk, mialem na wiosne lato 2009 robic ale jakos nie bylo czasu, nadchodzi zima i co zrobie? nic;)
przeczekam do wiosny i na wiosne sie zabiore za auto. Jezeli kolega ma zamiar wydac 300-500zl prosze bardzo, zaprawka kosztuje okolo 50-100zl od kazdego ogniska, majac ich kilka moze sie nam troche nazbierac.
A co do naprawy ognisk rudej to sprawa wyglada w ten sposob, czyscimy rdze, na to nakladamy srodek "antykorozyjny". Jednak tutaj jest tzw paradox tego srodka, poniewaz on nie zabezpiecza czystej blachy przed utlenianiem jej, natomiast zabezpiecza powstala rdze by ta nie rozprzestrzeniala sie! Wiaze ja w jej strukturalnej budowie.
Prawdziwe zabezpieczenie metalu to tzw ocynk czyli warstwa cynku na calej powierzchni:)
Jak podchodza do tego lakiernicy? Oczywiscie najpierw nas namawiaja na malowanie calego elementu "zeby nie bylo widac naprawy
W skrocie wyglada to tak jak opisal kolega ADI-mistrzu, jednak najwazniejsze, jest to by jaknajbardziej oczyscic ognisko rdzy, umyc dany element wysuszyc, a pozostala ciezko usuwalna rdze zwiazac srodkiem "antykorozyjnym".
dalej, ten srodek musi schnac az zmieni barwe. W warunkach garazowych powinno to zajac ze dwa dni, ale przez te dwa dni ani kropelka wody nie moze pasc na zabezpieczony element.
W lakierni maja odpowiednie komory, wszystko elegancko schnie, w przeciagu jednego dnia da sie zrobic taki element.
Tak wiec wszystko zalezy od pieniedzy. Jezeli ktos chce teraz za kilka dziesiat zlotych we wlasnym zakresie naprawic uszkodzenia, nie polecam, bo albo mu nie wyjdzie, a jezeli w miare wyjdzie to na nastepna jesien rudy znowu sie pokaze z jeszcze wiekszym usmiechem:)
Oczywiscie pomijam taka mozliwosc, ze ktos sie rozstaje z autem na 2 tygodnie, i popoludniami dziala we wlasnym garazu, podgrzewanym i sterylnym:)
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
bartoszek_m, Zrób jak piszesz. Skorzystaj z usługi fachowców. Zapłacisz pare grosinów a będziesz spokojny że jest dobrze.
Jakby to miało wynieść parę groszy tak jak mówisz to oczywiście, że lepiej oddać samochód fachowcowi, ale wydaje mi się, że wyniosłoby to dużo, dużo więcej,
a po drugie i raczej najważniejsze nie ma to jak zrobić coś samemu przy samochodzie!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum