ata ta pani pokazała ci fack-a.....Coś ty synus kobieta.. ona mnie przeprosiła podnosząc dłoń
staf hahahah za mocne.
Ja stety niestety zawsze jak ktos cos glupiego na drodze robi albo mi wyjedzie z podporzadkowanej oczywiscie hamuje po czym krzycze jak ten burak do siebie "a Ty co k...prawo jazdy w chipsach znalazles/znalazlas" po czym uspokajam sie i mijajac czy patrzac w tylne lusterko czy przed siebie macham glowa z politowaniem
Mayson, potwierdzam klakson najlepsza rzecz jak to denerwuje ludzi...::D:D jeszcze te w Roverach sa glosne i doniosle oh yeah nie ma to jak dis ostrym dluuuuuuggggiiiiimmmmm klaksonem.
Czesto tez gdy ktos mi wyjedzie z podporzadkowanej czy tez jedzie mnie leweym pasem powoli mijam go trabiac w niebo glosy :D:D coz...trzeba jakos wyrazic swoje niezadowolenie...
zouza, a to czy jestesmy wtedy kulturalni czy nie czy mniej czy bardziej ladnie nasze gesty wygladaja nie ma to znaczenia, poniewaz grunt to by sie rozladowac jak najszybciej a nie tlic zlosc jechac dalej spiety jak spaniel w obrozy i moze jeszcze przez nerwy i roztargnienie samemu zrobic jakas glupote
wiciu2xlc, nie tylko u Ciebie barany za kolkiem sie trafiaja cala polska nafaszerowana jest takimi...niestety
Oczywiscie nie mam siebie za bog wie jakiego najlepszego kierowce swiata bo z moich powyzszych slow do takiej konkluzji mozna dojsc.
Niemniej jednak chodzi mi o to, ze wiele osob popelnia wieksze czy mniejsze glupoty z braku zainteresowania motoryzacja wg mnie.
Ja np zawsze auto idealnie odsnieze, jezdze prawym pasem jezeli moge nawet jezeli tne na ekspresowce w strone miedzyzdroji 160, pilnuje cisnienia w oponach, sprawdzam olej bla bla bla wsio co jest zwiazane z motoryzacja mnie inetersuje i jezeli dotyczy mnie staram sie tego przestrzegac (oprocz predkosci, zdarza sie zaszalec)
A te ochlapusy co na rondzie lewoskret robia po zewnetrznej, co jada z kompletnie zasniezonym autem jedynie kwadrat 20x20 cm szyby odsniezonej maja co by troche widziec i inni, ktorzy jada lewym pasem 40 km/h w srodku miasta na dwupasmowce oni po prostu w dupie to maja, interesuje ich jedynie przemieszczenie od A do Z a w jaki sposob to ich to nie obchodzi tym samym utrudniajac jazde innym...
A niby ludzie ludzią służa by zylo nam sie wszystkim razem lepiej...niestety masowa idea ni jak sie ma do indywidualnego poczucia jednostek...
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
SPAMU¦
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 00:30 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Wczoraj się wkurzyłam. Warunki jakie są, każdy widzi. U nas jezdnie nie odśnieżone. Wąsko się zrobiło. Mijam się z drugim samochodem, logiczne jest, że trzeba się jakoś we dwójkę zmieścić. Osoba w drugim aucie była widocznie z gatunku "król szos", bo pociska sobie elegancko środkiem i nic jej nie obchodzi, że ja muszę się w zaspę ładować. Agresja 100
potwierdzam klakson najlepsza rzecz jak to denerwuje ludzi...::D:D jeszcze te w Roverach sa glosne i doniosle oh yeah nie ma to jak dis ostrym dluuuuuuggggiiiiimmmmm klaksonem.
hehe
przypomnialo mi się jak kiedyś w ZG ide sobie chodnikiem wzdłuż ulicy, centrum miasta godziny szczytu i wogole i ktoś gościowi zajechał drogę zero stłuczki nic po prostu zajechał ale jechali dalej. Gość któremu zajechał drogę trąbił jadąc przez jakieś 700m ciągłym klaksonem... bez przerwy. jeszcze widzialem kątem oka że coś tam gadal pod nosem jakby ten z przodu mial go uslyszeć...
druga sytuacja: ładnych kilka lat temu też godziny szczytu centrum miasta ktoś zajechał drogę taxówkarzowi. trąbnął krótko dał po hamulcach, wysiadł z auta(okazało się że ten taxówkarz to typ pudzian-model01) jak przypierdzielił gościowi w dach łapą krzycząc przy tym "co jest?!" i jeszcze kopnięciem się porzegnał...
Haha, przypomniało mi się. Kilka lat temu w Bydgoszczy. Przejście dla pieszych. Zapaliło się zielone, ludzie wchodzą na pasy, a koleś autem wjeżdża w ten cały tłum. Wolarz trzymał w reku mój plecaczek (w którym miałam dopiero co kupione słonie porcelanowe). Jak przypieprzył tym plecakiem gościowi w dach, to aż się szelki urwały. O słoniach nie wspomnę
Śpieszyło mi się z pracy do miasta. Poprosiłem kolego żeby mnie podwióz, zawsze to szybciej niż autobusem. Wychodzimy z pracy, podchodzimy do samochodu, a auto całe zlane "lukrem" lodowym. Kolega wziął skrobaczke maznął to tu to tam, wsiedliśmy do środka. Odpala i próbuje jechać. Przerażony mówie żeby poczekał to ja poskrobie szyby, a on beztrosko, mówi. Siadaj, ja bez okularów i tak kiepsko widze. Dramat.
_________________ www.w-mp3.pl Nie trąb, robię co mogę
Dołączył: 12 Gru 2006 Posty: 298 Skąd: Nowa Sól/Wrocław
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 19:53
kasjopea napisał/a:
Haha, przypomniało mi się. Kilka lat temu w Bydgoszczy. Przejście dla pieszych. Zapaliło się zielone, ludzie wchodzą na pasy, a koleś autem wjeżdża w ten cały tłum. Wolarz trzymał w reku mój plecaczek (w którym miałam dopiero co kupione słonie porcelanowe). Jak przypieprzył tym plecakiem gościowi w dach, to aż się szelki urwały. O słoniach nie wspomnę
Ja miałem podobną sytuacje jakieś trzy-cztery tygodnie temu.
We Wrocławiu próbowałem przejechać przez deptak jadąc ul. Łaciarską, co nie zawsze jest łatwe... Po prawie 10 min stania utworzył się piękny zator... Próbowałem delikatnie podjechać ale nie było jak przejechać... W końcu wjechałem na chama i usłyszałem uderzenie w dach Wysiadłem spokojny ale w momencie gdy facet chwycił mnie za płaszcz w pozycji "yebne Ci z bani" wsadziłem swoje opanowanie w buty i... No nie było mu do śmiechu
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum