Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 20:48 [R420] Wspomaganie - problem
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: wszystkie
Witam...
Kolejna zagadka w moim Roverku. I pewnie kolejne wydatki. Wykończy mnie ten samochód. Jak go kupowałem wszystko było cacy, a teraz wszystko pada po kolei Nie nadążam naprawiać Ten typ tak ma? Czy ja mam takiego pecha.
Jakiś czas jeździłem z poziomem płynu wspomagania poniżej minimum, patrząc na zbiorniczek to ok. 1 cm poniżej minimum. Nie wiem czy to dużo czy mało, bo jak dolałem do max to weszło naprawdę odrobinę tego płynu, może trochę więcej jak korek.
Ale od początku...
Po zakupie samochodu kontrolowałem co jakiś stan tego płynu, ale nie zauważyłem żeby ubywało, więc jeździłem spokojnie dalej. Aż w końcu poczułem, że wspoma co i raz ciężej chodzi. I wtedy okazało się, że jest mało. Kupiłem Lotos ATF II D czy jakoś tak, do zalania tam gdzie producent zaleca Dextron II D, sprawdziłem w zbiorniczku czy na pewno jest czerwony, bo podobno nie można mieszać innych kolorów, więc dolałem nawet ponad maximum. Zrobiłem 30 km, ale nic się nie poprawiło, więc spuściłem nieco poniżej max. Następnego dnia jakby było lepiej, ale potem coraz gorzej i dzisiaj przy parkowaniu tak się namęczyłem jak nigdy. W czasie jazdy ledwo jedną ręką da się kręcić, przy parkowaniu nawet dwiema jest problem.
Ale co ciekawe. Wydaje mi się, że jak wyciągam samochód z garażu jest ok, leciutko chodzi i bez problemu, a z każdą minutą jazdy coraz gorzej.
O co może chodzić?
Czy przez jazdę z poziomem płynu poniżej minimum uszkodziłem pompę?
A może się zapowietrzył?
A może dla pewności wymienić cały płyn?
Kolega mi powiedział, że wygląda na to, że w czasie jazdy płyn się nagrzewa i robi się nieszczelność w przekładni, spada ciśnienie i wszystko zaczyna ciężej chodzić. I podobno tego się nie da naprawić? Tylko wymienić?
Poobserwuję w jakim tempie spada poziom płynu, ale to nic nie da. Ewidentnie gdzieś jest nieszczelność, ale czy to ona powoduje spadek ciśnienie? Czy pompa się kończy? A może przekładnia? Nie mam już siły, kupiłem samochód do jazdy, jeżdżę nim co dzień. Jak w takim tempie będzie wszystko się psuć, to zimy nie przejeżdżę
BTW wie ktoś może czemu nie ma żadnego kontaktu z Mariuszem418 z Wawy?
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Pią Kwi 22, 2011 09:03, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 20:48 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Jeżeli jest to tak samo rozwiązane jak w 1.6 to do pompy wspomagania masz oddzielny pasek. Posłuchaj przy pracującym silniku czy pompa nie wyje, rzęzi itp. Mogła się już zatrzeć i nie wydala z pompowaniem płynu
[ Dodano: Sob Wrz 18, 2010 23:23 ]
ArekL napisał/a:
Wykończy mnie ten samochód. Jak go kupowałem wszystko było cacy, a teraz wszystko pada po kolei Nie nadążam naprawiać Ten typ tak ma? Czy ja mam takiego pecha.
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 23:19 Re: [R420 Si Lux] Wspomaganie - problem
ArekL napisał/a:
ale nie zauważyłem żeby ubywało, więc jeździłem spokojnie dalej. Aż w końcu poczułem, że wspoma co i raz ciężej chodzi. I wtedy okazało się, że jest mało.
A ustaliłeś źródło wycieku? Dalej wycieka? Może to będzie klucz do rozwiązania problemu
ArekL napisał/a:
Ten typ tak ma? Czy ja mam takiego pecha.
Też mam 420stkę tyle, że '99 i ze sporo mniejszym przebiegiem niż Twój...
Powiem tak - zrobiłem od września 2009 ~10tys. km - nigdy mnie nie zawiódł na trasie czy poza miastem. Poza eksploatacją (rozrząd, uzupełnienie oleju w skrzyni, hamulce etc.) i pierdółkami (zaczep wydechu, rezystory dmuchawy etc.)
awarie:
wymiana mechanizmu wycieraczek przednich (ale jak kupowałem to wiedziałem)
wymiana manszety przegubu (pękła)
dokręcenie czujnika położenia wału (nie wchodził na obroty) - ale zanim zlokalizowali usterkę nawet komputer wymontowali, bo nie wiedzieli co się dzieje
wymiana przewodu wspomagania (pękł zimą)
wymiana tempomatu (obieg cały czas otwarty)
łącznik skrzyni biegów (tuleja się wyrobiła, szarpie przy zmianie biegów) - w trakcie poszukiwań
Wszystkie naprawy można powiedzieć spowodowane zużyciem pewnych elementów konstrukcji (po 11 latach zrozumiałe) i raczej nie bardzo drogie. Ale bezawaryjny jak czołg to on nie jest
sprawdz co sie dzieje jak skrecisz do oporu w lewo i prawo
A np. co ma się dziać? Bo nie wiem na co zwracać uwagę.
powiem czego ma nie byc - pisku paska, zdechnieciasilnika i rzezenia - powinno byc rytmiczne terkotanie nawyzej - ale tak suma summarum nie powinno dziac sie nic
_________________ '99 r400 16k16 sedan JFR na czesci ( anglik ) pytac na priv
Dzięki za podpowiedzi. Dałem każdemu po punkciku...
Wracają do sprawy - niestety jest coraz gorzej. Już nawet na zimnym samochodzie dość ciężko się kręci, potem jest już tylko gorzej.
flapjck1 napisał/a:
zobacz czy pasek od wspomagania nie jest luzny/popekany
Jeśli to ten sam, co od alternatora itd. to jest popękany i nowy czeka na wymianę. Jestem umówiony na wtorek, w końcu!!! Innego paska nie znalazłem, chyba że jest gdzieś pod obudową.
flapjck1 napisał/a:
druga sprawa to zobacz czy plyn nie wylewa sie z manszet przekladni kierowniczej
To pewnie tylko na kanale, a takim nie dysponuję. Zobaczymy we wtorek.
flapjck1 napisał/a:
trzecia - sprawdz co sie dzieje jak skrecisz do oporu w lewo i prawo
flapjck1 napisał/a:
powiem czego ma nie byc - pisku paska, zdechnieciasilnika i rzezenia - powinno byc rytmiczne terkotanie nawyzej - ale tak suma summarum nie powinno dziac sie nic
Nic takiego nie występuje. Pod tym względem wszystko pracuje tak jak do tej pory.
Micros napisał/a:
A ustaliłeś źródło wycieku? Dalej wycieka? Może to będzie klucz do rozwiązania problemu
NIe ustaliłem źródła wycieku i co ciekawe na razie nie ubyło nic.
Artu napisał/a:
Posłuchaj przy pracującym silniku czy pompa nie wyje, rzęzi itp. Mogła się już zatrzeć i nie wydala z pompowaniem płynu
Powiem tak - czasem coś wyje, ostatnio faktycznie coraz częściej. Kiedyś tylko od czasu do czasu, teraz za każdym razem jak odpalę. Na moje ucho to jakieś łożysko (myślałem, że może alternator), ale teraz tak myślę, że może i ta pompa.
Mam pytanie pomocnicze: czy to normalne przy samochodach ze wspomaganiem, że podczas np. wolnej jazdy kierownica buja się lekko w lewo i w prawo, kiedy się ją puści? Wszystkie samochody, którymi do tej pory jeździłem tak miały i uznałem to za normalne. Ale czy tak rzeczywiście jest?
Tłumaczyłem to sobie tak, że to taki efekt uboczny pracy pompy i przekładni, jak skręcimy w lewo to pomaga nam kręcić w lewo, jak w prawo to w prawo, a jak puścimy , to się buja, bo nie wie w która stronę kręcić
_________________ Rover 420 Si Lux '96 bez gaziuuu
wcześniej PoldoRover 1.4 MPi "Adrenaline" 105,5 KM
Ja tak nie mam Mówimy oczywiście o wolnej jeździe po asfalcie bez żadnych bonusów w postaci dziur, wybulwień, itepe.
Może to być luz na końcówkach drążków kierowniczych, przekładni kierowniczej bądź drążkach kierowniczych. Ewentualnie mocno niewyważonego koła, zużytej wybulwionej opony. Problemu radzę nie bagatelizować.
Wczoraj trochę pogooglałem i wychodzi na to, że może to być wina prawie wszystkiego... Tak, chodzi dokładnie o taką jazdę jak napisałeś. Ale zaznaczam, że nie nasila się to z prędkością, a trzymając kierownicę w ogóle tego nie czuć.
A więc jestem po wymianie płynu wspomagania i jest jakby nieco lepiej, ale jeszcze jakby nieco brakuje do tego co było. Wcześniej spokojnie dało się kręcić jednym paluszkiem, teraz nie bardzo. Ale tragedii nie ma, na razie tak pojeżdżę, zobaczę jak się to będzie zachowywać.
Natomiast jest taka sprawa, że płynu na zimnym silniku jest między min a max, a na ciepłym jest aż ok. 1 cm ponad max. Przed wymianą też tak było. Nie wiem czy tak powinno być? Czy spuścić trochę? Płynu weszło ok. 0,8 litra.
_________________ Rover 420 Si Lux '96 bez gaziuuu
wcześniej PoldoRover 1.4 MPi "Adrenaline" 105,5 KM
Ok, mogę coś dopisać.
Więc tak: sprawa wygląda podobnie jak było, z tym że jak jest zimno bądź zimny silnik to wspoma chodzi jeszcze lepiej niż poprzednio. Nawet chodzi tak jak chodziła, kiedy go kupiłem.
Czyli:
wyjeżdżam rano z garażu, temp. na zewnątrz 4-7 C, wspoma chodzi elegancko, jednym palcem da się kręcić. Im dłużej trwa jazda tym wspoma chodzi ciężej. Tak samo jeśli samochód w dzień postoi na słońcu i potem wiadam po paru godzinach, to też chodzi ciężko. Nie ma tragedii, ale jest dużo ciężej niż powinno być. Płyn jak mówiłem wymieniony, układ odpowietrzony itd.
Czy to jednoznacznie wina pompy? Płynu już nie ubywa.
Kurde w lato jeździłem często i gęsto, nawet podróże po 3-4 godziny jazdy i wszystko działało prawidłowo.
Witam po raz kolejny. Nie chciałem zaczynać nowego tematu więc podepnę się pod ten. Samochód stał 2 dni nie jeżdżony. Dziś go odpaliłem i wszystko było ok. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów stopniowo przestawało działać wspomaganie kierownicy. Do tego stopnia że namęczyłem się żeby zaparkować auto. Wspomaganie totalnie odmówiło posłuszeństwa. W zimie miałem mały wyciek ale mechanior wymienił przewód, dolał płynu i wszystko było OK aż do dziś. Czy to możliwe że pompa od tak sobie zdechła? I jeśli tak to ile może kosztować wymiana?
Poczytałem i znalazłem, prawdopodobnie zerwał mi się pasek od pompy, w każdym razie przewód który wychodzi ze zbiornika z płynem wchodzi do czegoś (to chyba pompa) gdzie kiedyś był pasek klinowy a dziś go nie ma.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 48 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 12, 2011 14:29
witam,
miałem podobny problem , po wymianie przewodów oraz płynu oczywiście wspomaganie działało bardzo topornie, przy ostrych zakrętach na kierownicy czuć było straszne drgania obawiałem sie ze pompa bedzie do wymiany ,a okazało sie ze układ wspomagania był zapowietrzony po odpowietrzeniu jest ok ok 1,5 roku bez problemu .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum