Wysłany: Sob Wrz 11, 2010 17:11 [R200] Para spod maski i co dalej?
Witam
Dzisiaj miałem "ciekawą" przygodę, stałem w korku w okolicach węzła Marsa, aż w pewnym momencie syk i para bucha mi spod maski. Szybciutko zgasiłem silnik, podniosłem maskę i widzę że wszystko ochlapane borygo i paruje z ciepłego silnika.
Próbowałem zlokalizować usterkę ale nigdzie nic nie widziałem, podejrzewałem że korek się rozwalił i puścił cały płyn bo zbiorniczek był pusty. Nadmienię jeszcze że płynu mi wcześniej nie przybywało ani nie ubywało.
Po chwili udało mi się w korku przepchnąć samochód z lewego pasa skrajnego, na prawy, oraz okaząło się, że obok jest serwis moto oraz sklep spożywczy. Szybko po dwie bańki wody i przychodzę do samochodu, odpalam, szybko zalewam z litr i nic się nie dzieje, zaglądam za silnik (przy ścianie grodziowej) a tam dwie rurki rozłączone. Puściła obejma, a dokładniej to nie trzymała węża.
Miałem montowaną 4 miesiące temu instalację gazową i w okolicy miejsca gdzie puściło dzisiaj, znajdują się dwa trójniki węży gumowych. Nie wiem jednak czy to jest wina instalacji. Spadł waż i obejma na nim była luźna, niestety obejma zardzewiała więc nie wiem czy była ruszana i założona spowrotem stara, czy może jednak instalator się do niej nie dotykał i "sama spadła" z biegiem czasu.
Wąż się rozszczepił za silnikiem patrząc od przodu samochodu, prawie idealnie po środku w osii pionowej na wysokość silnika i w osi poziomej na szerokość głowicy, w miejscu tym znajduje się łączenie węży które jest przyczepione do grodzi blaszką o wymiarach ok 5x12cm. Zaraz 4cm dalej jest nowy trójnik.
1. Czy orientuje się ktoś może czy tam jest standardowo za silnikiem, waż chłodniczy który idzie poziomo od prawej strony komory silnika, zawija się w 180 stopni i wracając "skąd przyszedł" łączy się z drugim wężem który w niego wchodzi. Ciężko to inaczej zobrazować ale istotne jest to dla mnie czy jest to w standardzie, czy to wymysł montażysty LPG, jeśłi tak to będę wiedział kto mi zatankuje do układu nowe Borygo.
2. Czy jeżeli od razu wyłączyłem silnik, zalałem po chwili (nie zimną) wodą i co kilometr zatrzymywałem się aby uzupełnić drobne ubytki tego płynu, jestem skazany na HGF?? Czy może jednak tak krótkotrwała ekspozycja silnika na ciepło nie ma większego znaczenia. Od razu wspomnę iż wskazówka nie dotarła ani razu podczas całej akcji, choćby do połowy, zawsze standardowe pod połowę skali.
Gdy po powrocie do domu, podłączyłem się pod sterownik gazu i silnik popracował ok 10 minut, temperatura reduktora a co za tym idzie jak siędomyślam i płynu, czyli w chwili obecnej wody, wynosiła 90 stopni i rosła tak sobie powoli od 39 stopni.
Czy jest w tym coś niepokojącego??
Poziom wody mam ok i nic po tej pracy nie uciekło.
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
SPAMU¦
Wysłany: Sob Wrz 11, 2010 17:11 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Bumelant [Usunięty]
Wysłany: Sob Wrz 11, 2010 18:09
Ad.1 Borygo to smierc dla Twojego ukladu - nie wlewaj nawet tego syfu znanego z robienia "wzerow" - zwlaszcza w delikatnych aluminiowych silnikach.
Ad.2 Przezylem bardzo podobna akcje w moim VVC - jezeli nie przegrzales tak jak mowisz silnika - a z tego co mowisz to nie - nie martwilbym sie tym... U mnie nic sie nie dzialo potem. Problem bylby gdyby wskazowka powedrowala gdzies do 3/4 skali.
Te silniki maja temp. pracy ok. 90-94 stopnie takze - pelny luz. Czujnik ZTCW zalacza wentylator bodajze ok. 102 stopni.
Na Twoim miejscu nie martwilbym sie na zapas aczkolwiek sprawdz dokladnie szczelnosc calego ukladu chlodzenia, stan mocowan etc. - jest to podstawa w k serii. Szczerze mowiac ja jeszcze odpowietrzylbym sobie uklad dla swietego spokoju. Bardzo czesto te rurki nie wymienione np. po HGF staja sie gumolitami porpostu i puszczaja czasami to tu i to tam. U mnie np. urwal sie samoczynnie uchwyt, rurka opadla na rolke alternatora i pasek przetarl w moment mikodziurke w przewodzie. Na szczescie w pore zorientowalem sie w sytuacji.
mi w trasie korek puścił płyn miesiąc temu. Wywaliło z litr płynu. Nowy korek i do tej pory jest wszystko jak przed tym incydentem.
Ja uznaję że wina wywalenia korka była przeze mnie. Miałem troszkę ponad max płynu (od pół roku).
Sprawdź olej czy nie masz dwóch skal na bagnecie. Jeśli nie to nie jesteś skazany na HGF
_________________ R400 1.4, R620Ti, R420Si, R400 2.0 Turbo, R200 Coupe, R800 Coupe Turbo ->
R200 Coupe Turbo & V8
przemas280283 [Usunięty]
Wysłany: Sob Wrz 11, 2010 19:23
Jest jeszcze jedna mozliwosc.sprawdz dobrze czy wiatrak od chlodnicy nie jest za blisko<mialem taki przypadek w moim roverku.wiatrak ocieral o chlodnice,plyn zaczal uciekac i po dluzszym czasie jest buuummm i pekaja weze i i jest para.Ale u Ciebie tak nie musi przeciez byl lecz lepiej sie upewnic.Pozdrawiam
Na początku myślałem że to wina gaziarzy, poniekąd tak bo jełśi ingerują w układ chłodzenia pojazdu to wydawało mi się, że należy wymienić obejmy które są stare i sprawdzić układ gdyż ciśnienie może jest takie samo ale przybywa płynu i może nie być to bez znaczenia dla wytrzymałości elementów instalacji wodnej.
Z powodu korozji i osłabienia obejmy, spadła ona z węża znajdującego się przy ścianie grodziowej i z tego co wyczytałem w Rave to jest to łączenie węży mające w sobie zawór który puszcza płyn do nagrzewnicy (taka blaszka z cięgnem).
Wedle sugestii nie kupiłem Borygo a Dynagel 2000 który triumfuje w testach, ma wysoki zapas alkaliczny, temp wrzenia 130 stopni i nie zamarza podobno do -37 stopni.
Niestety przy tej okazji wyszło na jaw iż przy okazji montowania instalacji LPG, gaziarze nie zalali mi nowego borygo które sam kupiłem i dałem bańkę do ręki, wtedy po odbiorze był zielonkawy płyn (kupiłem różowe borygo) ale myślałem że przez zabrudzenia i inne takie, kolor ma taki być.
Teraz po wylaniu wody jest różowiutko w zbiorniku więc mam pewność że wtedy było coś nie tak.
Problem zażegnany i proponuję sprawdzić stan obejm na wężach za blokiem silnika bo przygoda pewnie prędzej czy później gwarantowana
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
Do mojego Poldorovera lałem i Borygo zielone, i Borygo różowe, i Petrygo, też i zwykłą wodę, gdy ubywało cieczy przed wystąpieniem HGF'a, lałem weń także i litr octu, na którym pojeździłem miesiąc, robiąc jakieś co najmniej 2000 km (odkamieniałem układ).
Żadna z powyższych cieczy nie zrobiła nic złego ani silnikowi, ani głowicy, ani chłodnicy. Jedyną ofiarą tych zabaw był zatarty na trzpieniu termostat, gdyż kamień, który ocet rozpuścił na mętną mąkę, zablokował go po prostu i zatrzymał się on na otwartym.
Nic się nie zjadło, nic się nie zeżarło, nic nie zaczęło przeciekać. Po octowaniu układ odzyskał swoją prawidłową funkcję - "wróciło" grzanie nagrzewnicy, a w lecie, w korkach, wentylator chłodnicy włączał się na max. 30 sekund, a nie jak wcześniej, na minutę - półtorej.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Super...w związku z doświadczeniem HGF'owym liczyłem na Twój głos w tym temacie i mnie uspokoiłeś co do płynu. Jexdizć i sięnie martwić
Dzięki Oprawca_1978, żeby nie było reszcie też dziękuję
Ktoś mnie ostatnio pytał czym to forum różni się od innych, odpowiedziałem WSYZSTKIM, atmosfera, fachowość, "klimacik rodzinny" i aż miło zaglądać bo nie ma bałaganu jak gdzie indziej.... powiedziałem też, że tu sama elita bo Roverków i tak mało u nas jest
"Obiema rencyma" się podpisuję pod deklaracją
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
Rozumiem że to odkamienianie to po wodzie?
Czy dotyczy też układów zalewanych płynami?
Bumelant [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 13, 2010 20:26
Oprawca_1978 Kazdy wlewa co lubi. Jakos dziwnym trafem mozna znalezc bardzo wiele sladow i postow na conajmniej kilku forach roznych marek - ludzie mieli jaja dziwnym trafem zawsze i tylko wylacznie po BORYGO. Ta opinie tez potwierdzilo mi z 2-3 bardzo dobrych mechanikow - "nie kowali" - Tobie sie udalo najwyrazniej.
Wracajac do tematu:
Producent jednoznacznie okresla, jakim plynem dobrze zalac ten uklad wiec przymuje, ze takowy przewidziany fabrycznie przez madrzejsze glowy inzynieryjne od nas - najlepiej sie sprawdzil i zrobi najmniejsza szkode tej instalacji wydluzajac znacznie czas do ewentualnej awarii uszczelki etc. Zalaczam zrzut oryginalnej instrukcji R25 (w czerwonym kwadraciku esencja).
Z calym szacunkiem - wszystko bym wlal do mojej ZR procz Borygo... Przy tej ilosci roznych srodkow na rynku wcale nie duzo drozszych - ten jest wyborem "Do Bani"
Bumelant, ale tam nie jest napisane Do not use Borygo Wręcz przeciwnie, jest napisane że należy używać WYŁĄCZNIE Havoxline albo innych produktów opartych na glikolu etylenowym. Zarówno Borygo, Dynagel 2000 jak i większość tego rodzaju produktów opiera się na glikolu etylenowym. Istotny jest zapas alkaliczny czyli w skrócie ilość i rodzaj użytych inhibitorów korozji które jej zapobiegają w znacznym stopniu, a do tego płyn lepiej żeby miał dobre stężenie, wysoką temperaturę wrzenia i temperaturę rzeczywistą zamarzania ok -35 stopni, chociaż im bardziej odporny na zamarzanie, tym gorzej odprowadza ciepło a w Roverkach jest go sporo. Tak więc i borygo i inne produkty nadają się tak samo (w swojej klasie jakości) do naszych samochodów, vide instrukcja R25.
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
Bumelant [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 13, 2010 20:54
Ja wlewam osobiscie koncetrat castrola bodajze do obu 1.8 Jeden z nich byl rozbierany parokrotnie - sladow wzerow zero jak narazie Wazne zeby plyn byl zamiast masla heheehehhe czego szanownym kolegom i sobie zycze robiac EOT juz w temacie bo mi sie nie chce - Reasumując PARA spod maski nie skonczyla sie zle!
W sumie delikatny OT jest na temat bo w tym miejscu będzie małe info czego się spodziewać po płynach i czego używać. Mam tylko nadzieję, że ten koncentrat rozcieńczyłeś destylką??
Masz rację, mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...pomijając 44zł+3zł obejma i pół godziny pracy, mam przepłukany najpierw wodą układ i nowy płyn miejmy nadzieję na lata.
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
Podobnie ma się sprawa z olejami. Do mojego Poldorovera lałem namiętnie do samego końca olej Lotos syntetyk 5W40. Teraz silnikowi zdjąłem głowicę celem dotarcia zaworów po 100 kkm na LPG, wydechowe zjadły się niego.
Olej ten zmieniałem w nim co jakieś 20 - 25 kkm, choć ostatnio przejeździłem na jednym bez wymieniania go, od lipca 2007 do maja 2009 - prawie dwa lata, przejechałem na nim jakieś 39 - 40 kkm. I jak wlałem w silnik 4.2 litra - to i tyle odciągnąłem. Silnik ni grama go nie zjadł, choć pocił się nieco na połączeniu górnej skrzynki wałków rozrządu.
A jeśli chodzi o Borygo - to zjadało ono, to prawda - nie pamiętam już, czy głowice, czy bloki w silniku Skody Favorit. Czesi używali na te silniki mało odporny chemicznie stop glinu. Podobnie sprawa miała się z proszkami do prania i elementami aluminiowymi czeskich pralek ROMO - miałem takie dwie i w obu króćce pompy wody po prostu znikały, przeżerało je na pumeks, to samo korpus piasty wirnika od strony komory pralniczej. (Odlewy aluminiowe stale zalane wodą z proszkiem).
Jak chcecie - to mogę porobić fotki zdjętej głowicy z mojego Poldorovera, jak wygląda w środku - w przestrzeniach olejowych i wodnych. Trochę fotek załączam poniżej. Oceńcie sami, czy Borygo zielone, różowe, Petrygo, kranówka i ocet coś tam zjadły:
A jeśli chodzi o Borygo - to zjadało ono, to prawda - nie pamiętam już, czy głowice, czy bloki w silniku Skody Favorit.
A ja widziałem już na tym forum pare zeżartych głowic. Ale oprawca_1978 jak zwykle ze swoimi genialnymi przemyśleniami i jak zawsze ze swoją upartością będzie ludziom szkodził. Borygo zwykłe rozpuszcza aluminium. Producent polecał Havoline XLC bo ma dobry opatentowany zestaw inhibitorów korozji i koniec w temacie. Normalnie ciekawi mnie kiedy napuszczeni przez kolegę na rózniaste debilne patenty złożą pozew zbiorowy
marcinmarcin ale nie uważasz że gdyby producent uważał że tylko Havoxline się nadaje to dał by wyraźnie do zrozumienia że nie lać nic innego? Wyraźnie w instrukcji jest napisane, że zamiennie można wykorzystywać inne płyny na tej samej bazie a co producent to inny "zestaw" i ilość inhibitorów. Najlepiej jakby wypowiedział się Mariusz418, PHJOWI i inni którzy mają wydaje mi się odpowiednią wiedzę z pierwszej ręki na ten temat.
Co do Oprawca_1978 to jest On dla mnie legendą na tym forum i posiada sporą wiedzę w różnych tematach ale czasem też pasuje mi przypis dla Niego pod nickiem "jestem hardkorem" (bez urazy) Jakiś ocet, woda w układzie itd.... chociaż jak się domyślam są to sprawdzone nie tylko przez Niego metody i może z dawnych czasów, innych materiałów. Niemniej jednak u "Oprawcy" działają
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
Borygo się nie nadaje do aluminium (sam producent wypuszcza Borygo Aluminium które alu nie żre) Każdy może lać co chce, nie twierdze że jedyny dobry to havoline XLC, ale na pewno szkody silnikowi nie zrobi a różnica w cenie jest śmieszna (3 litry koncentratu na cały silnik poniżej 50zł). A co do legendy - no cóż są pozytywne i negatywne (ja tylko przypomne pare pomysłów kolegi - jazda na 3.0 bara w oponach - coby felg nie pokrzywić, dokręcanie głowicy inaczej niż podane przez producenta - bo jemu się sprawdziło - po czym sie okazało żę jego metoda i wskazania o kant d. rozbić bo podawał momenty dokręcenia z zepsutego klucza dynamometrycznego, doradzanie byle jakiego oleju do silników z VVC które są wrażliwe na olej - mam szukać dalszych głupot? ) a z samochodami to tak jak w twoim opisie - łatwo zaszkodzić
No proszę, a tak fajnie brzmi że różowe nadaję się i do ALUMINIOWYCH ale chłodnic.....czytanie ze zrozumieniem kuleje u mnie chyba
Mam więc nadzieję, że Dynagel 2000 do aluminiowych bloków który zalałem, będzie ok Może wiesz coś na jego temat??
Gorzej z dostępnością Havoxline, w intercars nawet nie znalazłem.
Jeśli chodzi o legendę.... jak napisałem "jestem hardkorem" Ale podziwiam samozaparcie i własnoręczną zabawę. Ja tylko pamiętam jeszcze sprawdzanie głowicy soczewką z reflektora lokomotywy....jeśli nie pomyliłem faktów.
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
Ja tylko pamiętam jeszcze sprawdzanie głowicy soczewką z reflektora lokomotywy....jeśli nie pomyliłem faktów.
Tu raczej chodziło o szlifowanie głowicy na "wzorcu" płaskości czyli wspomnianej szybie z reflektora patent może i fajny do zabawy, pod warunkiem że głowica prosta i nie trzeba jej zeszlifować. A co tu muszę oprawcy przyznać, większość zakładów, spieprzy robotę i zbierze więcej niż dopuszczalne 0,2mm...
A co do twojego płynu, to jak jest dopuszczony do kontaktu z aluminium to pownien być OK
Bumelant [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 19:23
Ja jeszcze przypomne o temacie wrzucania granatow do glowicy. W temacie o pekaniu ichnich. Dziwnym trafem - zalatwilem w normalnej eksploatacji swoja - granatow nie wrzucalem. Ale luzik - ja tam bardzo lubie kolege Oprawca - tez jestem ciety na "kowali" samochodowych.
To ja trochę odświeżę temat.
Wczoraj w długim postoju w korku, zobaczyłem że zaczyna się wydobywać para spod maski, szybko więc spojrzałem na wskazówkę temperatury która znajdowała się ok 1cm od górnej granicy. Przekręciłem pokrętło na gorący nawiew i stety/niestety zgasiłem silnik żeby spojrzeć co się dzieje pod maską.
Okazało się, że płyn gotuje się w zbiorniku wyrównawczym i wywala go drobnymi porcjami jak i parę, przez korek zbiorniczka. Niestety z tego co mi wiadomo, wentylator się nie załączył.
Po ostygnięciu silnika i płynu okazało się, że uciekło ok 0,5l tegoż. Na dnie zbiorniczka jeszcze jakieś 3 cm były więc dolałem płynu prawie do poziomu MAX. Potem w korku gasiłem silnik bo poruszałem się mozolnie i wpuścił mnie Pan z żółtego ZR'a na WD ...
Dotarłem do domu i nie stwierdziłem żadnego problemu problemu z tym związanego, po prostu się zagotował płyn. Martwi mnie to jednak bo nawet w upalne lato się to nie zdarzało, chociaż bywało że temperatura na chwilę wzrastała ale włączał się wentylator.
Przeczytałem kilka tematów na forum ale nie wiem czy z racji tego że korek puścił trochę gotującego się płynu to jest uszkodzony i mam go wymienić??
Czy może wszystko jest ok i należałoby się zainteresować zrobieniem awaryjnego włącznika wentylatora??
[ Dodano: Nie Wrz 26, 2010 13:51 ]
Po kilku godzinach od zdarzenia, podpiąłem się pod komputer gazowy i przez cały czas obserwowałem temperaturę reduktora.
Przez 25 km, przy prędkości 50-100km/h (średnia prędkość ok 80km/h) temperatura reduktora ogrzewanego płynem z układu chłodzenia, utrzymywała się na poziomie 71-73 stopni a w skrajnych wypadkach na postoju dochodziła do 80 stopni.
_________________ "Jest cechą głupoty dostrzegać błędy innych a zapominać o swoich" - Cyceron
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum