Wysłany: Czw Kwi 28, 2011 15:10 [618] Dylemat ze sworzniami
Typ: i Rodzaj silnika: wszystkie Pojemnosc silnika: 1.8 Rok produkcji: 1997
Na wstępie napisze że wiem co oznacza zerwanie sworznia (widziałęm tematy na forum, a w poprzednim samochodzie sam to zrobiłem) stąd też pewnie wyczulenie. Generalnie w świeta zaczęło coś skrzypieć w lewym kole, odrazu pomyslałem o sworzniach, a że na majówkę chce jechać nad morze odrazu pojechałem do mechanika. Diagnoza sworznie górne do wymiany (niestety nie miał czasu). Popatrzyłem i lewy i prawy ma peknieta i wysuszoną na wiór osłonę. Wyjazd nad morze już dogarany a samochodu naprwić nie mogę. Co myślicie o nasmarowaniu i ruszeniu w trasę (myślę że jakieś 700 km przy 4 osobach w kabinie)? (wiem że to wróżenie z fusów) ale te sworznie muszą być w takim stanie od dawna, a skrzypi tylko jeden. Jeśli nie smarowanie to moze jakis inny pomysł na zabezpieczenie?
-----------------------------------------aktualizacja
Pekniety był tylko jeden (one mają obwódkę wyglądająca jak pękniecie). W pękniety wsadziłem rurkę od WD40 napsikałem i skrzypienie ustało.
SPAMU¦
Wysłany: Czw Kwi 28, 2011 15:10 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Akurat WD40 nie smaruje, tylko wypiera wodę, więc do sworzni się wg mnie nie nadaje. Zwłaszcza, że są tam dość duże obciążenia. Najprościej to chyba kupić wahacz i wymienić, sam przez to przechodziłem wczoraj
Robota banalna, trzeba mieć tylko jakiś klocek, albo drugi podnośnik i podeprzeć samochód za dolny wahacz, żeby ustalić górny wahacz w normalnej pozycji i dokręcić tuleje.
Genralnie nie chodzi o to czy ja chcę wymienić czy nie, bo chcę, ale temat wyszedł wczoraj popołudniu i byłem u 3 mechaników i nikt mi tego wczoraj lub dzisiaj nie chciał zrobić, więc jedyna alternatywą jest rezygnacja z wyjazdu Doskonale wiem że nikt mi nie powie że nie urwie się lub urwie się za 200 km, bardziej chodziło mi o dyskusję o minimalizowaniu ryzyka. Także podsumowując:
- temat świeży sworzeń zaczął skrzypieć jakieś 50 km temu (mechanik nie był w stanie ustalić stopnia zużycia)
- sworzeń nasmarowany WD40 nie wydaje żadnych dzwięków podczas jazdy, na postoju nawet przy wsadzeniu głowy w nadkole absolutnie nie wydaje żadnych dzwięków
- jest to sworzeń górny (wydaje mi się że mniej obciążony - choć mogę się mylić)
- w poprzednim samochodzie zerwałem sworzeń gwałtownie wyjeżdżając z podporządkowanej drogi (na głównej jechał samochód i chciałęm szybko wyjechać), więc jeśli zdecyduję się na trasę to oczywiście ostrożnie bez gwałtownego przyspieszania i hamowania
Ktoś ma jeszcze jakieś sugestie jak minimalizować ryzyko? Temat wyjazdu nadal nieustalony Dodam że jadę z Poznania do Ustki i trasa jakościowo jest dobra, poza trasą samochodu nie będę dotykał!
Kup na allegro wachacze gorne, popros o wysylke kurierem priorytetowa. Przesylke bedziesz mial na drugi dzien u siebie. 20minut i wachacze wymienione.
_________________ Miałem już około 25 samochodów różnych marek i narodowości. Z Roverków to: 620i LP
G, 623Si Lux LPG, 820Ti coupe, 620Ti, teraz czas na roverkowego diesla, czyli 45 IDT...
A ja bym nie panikował. Ja jeździłem na takich 4 miesiące i poza stukami nic się nie działo.
Mała jest szansa żeby górny sworzeń wyskoczył z gniazda, co innego dolny, bo na nim opiera się cały samochód, górny tylko przytrzymuje zwrotnice w pionie. Ja bym nie wyolbrzymiał skali zagrożenia
A ja bym nie panikował. Ja jeździłem na takich 4 miesiące i poza stukami nic się nie działo.
Mała jest szansa żeby górny sworzeń wyskoczył z gniazda, co innego dolny, bo na nim opiera się cały samochód, górny tylko przytrzymuje zwrotnice w pionie. Ja bym nie wyolbrzymiał skali zagrożenia
ryzyko jest ale popieram,
powiem więcej z tego co mi wiadomo on już pewnie nad morzem siedzi
Skrzypiał, miał uszkodzoną osłonkę przez którą wlewałeś WD-40?
Jak najbardziej był uszkodzony, luz był tak duży że sworzeń po wyjęciu latał luźno. Druga sprawa sworznie górne się nie niszczą w ten sam sposób co dolne w 90% moich przypadków pękały gumy owych sworzni. Przez te 3 lata (i 80tys. km) z moim R wymieniłem już kilka górnych wahaczy i sworzni i wiem co piszę. Wiem również sporo o konstrukcji i zachowaniu się zawieszenia w HA/R600, bo jestem zmuszony często tam zaglądać. Niektórzy chyba nie wiedzą....
PS. Smarowanie wd-40 to nie jest dobry pomysł, bo wypłukujemy wtedy resztki smaru. Lepiej jest wstrzyknąć strzykawką trochę smaru.
Przez te 3 lata (i 80tys. km) z moim R wymieniłem już kilka górnych wahaczy i sworzni i wiem co piszę.
Koniecznie musisz zamontować coś dobrego.
Ja przez 5 lat wymieniałem raz z prawej (założyłem Delphi) i dwa razy z lewej (raz gówno z allegro po 65 zeta, a następnie Hondowski OEM).
to widać twoje delphi to zupełnie co innego niż to co ja dwa razy kupiłem i żałuje tych 320zł co wydałem. I widać, że po lepszych drogach podróżujesz niż ja, bo dla mnie to wahacze górne do accorda (a właściwie to same gumy górnego sworznia) to loteria niezależnie od marki. I zarówno Delphi, Yamato i jakaś inna marka JC to jedna półka. Dla mnie lepiej jest zainwestować w tanie allegrowskie wahacze za ok. 50 zł i wymienić sworznie na coś dobrego, niż płacić za niby "coś markowego" co i tak się posypie za kilka tys. km.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum