Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 10:36 [R25 1.6] 3 mechaników i 1 diagn. a Rover wciąż niesprawny!!
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 2000
Problem na pierwszy rzut oka podobny do pozostałych, lecz zaznaczam, że przeczytałem kilka stron forum i nie znalazłem rozwiązania.
Rover 25, benzyna 1.6, rocznik 2000.
OBJAWY nie do końca takie same jak w innych tematach:
Samochód dławi się, szarpie, jedzie żabką, to jest objaw stały. Dodatkowym najgorszym objawem jest to, że po czasowej jeździe całkowicie wyłącza się silnik, auto gaśnie i nie da się go zapalić. Po ok. 5 minutach silnik zapala się, ale po naciśnięciu pedału gazu i wzroście obrotów auto gaśnie (obroty spadają do zera), gdy po zapaleniu nacisnę gaz i przytrzymam go do dechy też obroty spadają do zera i silnik gaśnie. Po ok. 10-15 minutach samochód zapala i bez większych problemów jedzie dalej (nie wliczając czasowej żabki, która przy objawie gaśnięcia na środku drogi jest pikusiem).
OBJAWY powiązane:
Ucieka płyn z chłodnicy, nie widać dużego dymienia - trzeba uzupełniać prawie cały zbiornik raz na tydzień (uszczelka pod głowicą wymieniana rok temu). Lekko sączy się olej z prawej strony silnika na wiązkę kabli idącą obok.
UWAGA, co ciekawe:
Objaw nigdy nie występuje rano (jazda do pracy), ani wieczorem i w nocy - wpływ temperatury? Na pewno nie tego, że auto jest "odstane" gdyż pod pracą stoi 8h, a po ruszeniu problem występuje normalnie.
Natomiast po ruszaniu z pracy problem pojawia się (1-2 razy na tydzień) DOKŁADNIE W TYM SAMYM MIEJSCU, po przejechaniu 2-3km.
CO BYŁO WYKONANE:
Auto zwiedziło trzy warsztaty samochodowe (w tym zaprzyjaźniony w którym od zawsze było robione) + polecaną na forum Roverki.pl diagnostykę, reklamującą się 100% skutecznością.
1. Diagnostyka odpadła (podłączone różne komputery z różnymi oprogramowaniami, nie dały rady nic wykazać), powiedziano mi, że pierwszy raz w historii zakładu nie udało się postawić diagnozy.
2. Wymieniono czujnik temperatury (czy położenia?) wałka rozrządu.
3. Wyczyszczono silniczek krokowy.
4. Wymieniono pompę paliwa.
5. Sprawdzono świece, cewki, kable (choć do kabli mam zastrzeżenie, bo po prawej stronie silnika mam odkrytą wiązkę na którą delikatnie cieknie olej).
6. Rok temu wymieniono uszczelkę pod głowicą.
Kolejne warsztaty zabierają się z impetem za auto, po czym rozkładają ręce, bo nie wiedzą co zrobić - utrudnia im fakt, ze podłączają komputer, który za bardzo nic konkretnego im nie pokazuje.
Proszę, pomóżcie, bo zostaje mi tylko auto wyzłomować i się powiesić
SPAMU¦
Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 10:36 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Ja bym zrobił tak (i polecił bym Tobie zrobić to samo samemu):
1. Odłączyć klemy od akumulatora i poprawić ich styk z nim. Na klemie masowej jest dodatkowy przewód który idzie do karoserii, odkręć go, wyczyść dokładnie miejsca styków (przy karoserii także) i skręć z powrotem, może gdzieś sama Ci ucieka.
2. Nic Ci pod samochodem nie kapie? Bo ten płyn chłodniczy nie dematerializuje się, coś z nim musi się dziać. Może chu.... Ci uszczelkę wymienili i teraz Ci się dławi bo go woda zalewa. Sprawdź czy niema majonezu na bagnecie oraz czy brak jest białych osadów na korku do wlewu oleju.
Jeśli te 2 rzeczy są ok to wymień uszczelkę kolektora dolotowego na łączeniu jego z głowicą, mogła pójść i woda dostaje się przez zawory przez co go zalewa i płyn Ci ucieka.
3. Pod przepustnicą na kanale dolotowym przed zawory w kolektorze dolotowym jest zielony czujnik temperatury powietrza, możesz go wykręcić i wyczyścić.
Napisz na razie jak efekty z tym co teraz napisałem.
Pozdrawiam
Bumelant [Usunięty]
Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 10:51
Prawdopodobnie spartolona naprawa uszczelki i tyle. To, że Ci ubywa płyn w takich ilościach nie jest normalne, to że cieknie olejem - też nienormalne. Napewno lambde załatwiło już samym laniem po nich płynem chłodniczym, katalizator też napewno się nie cieszy z tego powodu. Albo była już głowica dorżnięta, albo ma gdzieś pęknięcie, albo łączenie blok - głowica zawodzi. Może to również być jakaś sprawa związana z przetartym kablem w wiązce etc. Tak czy siak nienormalne jest takie ubywanie płynu i lanie olejem i to trzeba sprawdzić najpierw. Ja dolałem teraz 250ml na 8,5 tysięcy km, płyn chłodniczy stoi jak wryty nawet mm nie ubyło od ho ho ho. Z Katowic jest niedaleko do Krakowa - jest tu dobry fachowiec. Dane masz w moim podpisie - diagnoza internetowa może być trudna w tym przypadku polecałbym skontaktować się z Panem Pawłem.
a wg mnie objaw wskazuje albo na pompe paliwa ( wymieniona na nowa????????? ) - pracuje ale daje za niskie cisnienie ( do sprawdzenia glupim manometrem ) albo na czujnik polozenia walu ew wadliwe moga byc jeszcze cewki
inna kwestia ze bez dwoch zdan masz spartolona robote uszczelki pod glowica- ale to raczej nie bedzie mialo zwiazku z wadliwa praca silnika - dla "spokoju" odepnij sondy lambda i zobacz czy jest inaczej
_________________ '99 r400 16k16 sedan JFR na czesci ( anglik ) pytac na priv
2. Wymieniono czujnik temperatury (czy położenia?) wałka rozrządu.
No to sie upewnij ... bo wyglada ze czujnik temperatury jest do wymiany A najlepiej go wymien skoro nie masz pewnosci ... duza kasa to nie jest a jak jest walniety to bedzie dawal wasnie takie objawy.
Okazało się, że w silnik zalany jest płynem z chłodnicy. Niestety uszczelka głowicy do wymiany po raz kolejny. Nieuniknione, że miało to też wpływ na duszenie się, gaśnięcie.
Sond lambda nie sprawdzę, bo żaden komputer nie potrafi nic wskazać (jak już pisałem jeden z najlepszych diagnostów w okolicy nawet nie dał rady, po 2h się poddał). Resztę zaleceń wykonałem ale ich skuteczność sprawdzę dopiero po wymianie uszczelki.
Bumelant [Usunięty]
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 08:28
Sprawdzenie sondy jest banalne przecież - jak lało płynem po niej to i tak jest prawdopdobnie dętka. Katalizator też załatwiłes zapewne, świece też zalane pewnie - bóg wie co z niektórymi czujnikami, nagrzewnica zaprana majonezem o przewodach chłodniczych nawet nie wspomne.
Ty się dobrze zastanów lepiej naprawdę nad tym czy człowiekowi, który lambdy nie potrafi sprawdzić dać auto do roboty tak dużej.
Dałbym to do fachowca i byłby spokój. Zarżniecie ten silnik na amen i tlye z tego będzie. To się robi raz dorbze i jest spokój na wiele tysięcy kilometrów. Robiłem 2 silniki K serii - nigdy problem nie wrócił. Trzeba wiedzy, precyzji i trochę doświadczenia przy Roverkach - to nie jest takie hop siup jak się wydaje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum