pilota musisz zsynchronizować z samochodem. Po podłączeniu ujemnej klemy (gdy podłączona jest +) naciskasz pilotem przycisk zamykania drzwi aż się zamkną. Jak masz tak rozładowany aku to nawet na kablach samochód może nie odpalić. Pewnie masz gdzeis zwarcie, albo aku padło całkowicie. Jak już odpalisz samochód jedź do punktu w którym sprzedają akumulatory żeby Ci sprawdzili, lub do elektryka czy nie ma gdzieś upływu prądu, i czy akumulator sprawny.
SPAMU¦
Wysłany: Nie Paź 23, 2011 13:54 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Problem rozwiązany.
Możecie wierzyć, albo nie. Nie było sensu szukać zwarcia, braku (minusa) ani ładować akumulatora... Bo kuźwa (i to mi trochę zajęło czasu, aby do tego dojść bez jakichkolwiek urządzeń pomiarowych) aku miał chyba jakieś zwarcie wewnątrz. Hehe wykończył 3 prostowniki zanim na to wpadłem. Pierwszy prostownik był już stary więc myślałem że umarł ze starości. Drugi był samoróbką więc też pomyślałem że coś nie tak. Trzeci był nowy ze sklepu. I wtedy mną "trząchnęło", że to aku jest do dupy. Nie wiem dokładnie co z nim było, ale pozbyłem się go tego samego dnia.
Podsumowując:
po zakupie nowego aku auto ożyło bez żadnych problemów.
Dziękuję wszystkim za rady. Dużo się dowiedziałem.
PS.
Wiecie może co mogło się stać z tym aku???
Od kilkunastu lat akumulatory mają mniejsze gabaryty , przy zachowaniu takich samych parametrów , co wiąże się z bardzo małą przestrzenią pod płytami ( w starych aku było 2-3 razy luźniej ) . Dlatego utleniające się drobiny spadające z płyt tworzą na dnie warstwę przewodzącą i jak się tego nazbiera więcej , z dnia na dzień aku jest do wyrzucenia ( bo ten "syf "na dnie robi zwarcie ). Nie pomoże ładowanie , płukanie ani żadne zabiegi . Kiedyś w starych akumulatorach , miedzy płytami a dnem było dużo miejsca to aku tracił pojemność , słabł , można go było doładowywać . Teraz do końca dziala , a jak przestanie trzeba wyrzucić ( chyba że rozladuje się z naszej winy , np. zostawimy auto na światłach ) .
Od kilkunastu lat akumulatory mają mniejsze gabaryty , przy zachowaniu takich samych parametrów , co wiąże się z bardzo małą przestrzenią pod płytami ( w starych aku było 2-3 razy luźniej ) . Dlatego utleniające się drobiny spadające z płyt tworzą na dnie warstwę przewodzącą i jak się tego nazbiera więcej , z dnia na dzień aku jest do wyrzucenia ( bo ten "syf "na dnie robi zwarcie ). Nie pomoże ładowanie , płukanie ani żadne zabiegi . Kiedyś w starych akumulatorach , miedzy płytami a dnem było dużo miejsca to aku tracił pojemność , słabł , można go było doładowywać . Teraz do końca dziala , a jak przestanie trzeba wyrzucić ( chyba że rozladuje się z naszej winy , np. zostawimy auto na światłach ) .
Dzięki to bardzo wyczerpująca odpowiedź.
Swoją drogą nie wiedziałem że takie cuda są możliwe. No ale jakby aku było "długowieczne" to nie było by sprzedaży. A tak interes się kręci...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum