Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 2003
Witam, dziś niestety trafiło mnie uszkodzenie uszczelki pod głowicą, a dokładniej poszedł płyn chłodniczy w olej. Dziś Rover-ek został rozkręcony i głowica poszła do planowania i sprawdzenia. Niestety mechanik stwierdził, że "warto byłoby pomyśleć nad wymianą o ringów na tulejach", ale dokładny kosztorys uzyskam jak z głowica wróci od szlifierza.
Z tego co udało mi się na szybko uzyskać z forum to o-ringi nie wróżą nic dobrego a najprawdopodobniej w grę wchodzi wymiana całego silnika. Niech ktoś mnie wyprowadzi z błędu jeśli się mylę.
SPAMU¦
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 17:22 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Jeśli to drogi warsztat to chyba najlepiej byłoby wymienić cały silnik. Zależy ile za to liczą. Używany silnik kupisz w granicach 1000-1300zł. A za sprawdzoną i splanowaną głowicę ze starego silnika odzyskasz z 500 - 600zł no i odchodzi koszt uszczelek pod głowicę, śrub, paska rozrządu, itp itd czyli w sumie jakieś 800zł. (uszczelki, śruby - 400zł, pasek pompa wody napinacz uszczelniacze - 400zł).
Tylko jest loteria ze stanem silnika używanego, a jak sie zrobi stary na nowych częściach to wiadomo co w środku
Zależy jaka to różnica w cenie wychodzi.
Powoli zaczynam mieć mętlik w głowie. Wczoraj dowiedziałem się, że uszczelka nie wygląda na zbytnio uszkodzoną. Dziś kiedy podjechałem spytać się jak tam się sprawy mają to dowiaduję się, że głowica jest bardzo pokrzywiona i nie wiadomo czy da radę ją naprawić, spec co prawda dalej próbuje ale czy cokolwiek z tego będzie to nie wiadomo. Poza tym silnik wygląda na porządnie przegrzany i nic nie obiecują. Samochodu nie katowałem (bo i po co) z historii błędów, które były zapisane w kompie i nie usunięte nie wynika aby coś poważnego się działo (był problem z sondą lambda i silniczkiem krokowym - ale to historyczne wpisy), po wymianie oleju na 10W40 nie było widać to tej pory jakiejś konsumpcji z jego strony, a tu się okazuje, że silnik wygląda jak po radzie Paryż - Dakar. Coś mi się wydaje, że chyba lepiej będzie zasięgnąć drugiej opinii, ale no nic czekam w dalszym ciągu na określenie się warsztatu co dalej...
Niestety głowica nie nadaje się do użytku. Po splanowaniu zostały przekroczone punkty kontrolne i stwierdzono, że silnik nie będzie prawidłowo pracował na wolnych obrotach. Dodatkowo mechanik stwierdził, że głowica jest strasznie pokrzywiona a przyczyną tego jest przegrzanie, więc skoro góra jest przegrzana i nie kwalifikuje się do naprawy to dół na 99% będzie w takim samym stanie. Zdecydowałem się szukać dawcy, ale zastanawiam się czy nie lepiej byłoby zrobić podmianę na 1.4, tych silników jest o wiele więcej dostępnych na rynku wtórnym, tylko czy osprzęt będzie pasował od tego co miałem ?
"warto byłoby pomyśleć nad wymianą o ringów na tulejach "
A widział ktoś na oczy te o ringi? Jak składałem swój silnik to i tym się zająłem. Uszczelka w tubce kosztowała coś ok. 30zł a roboty było 20 minut ze wszystkimi tulejami. No chyba że o inne tuleje chodzi. Jakoś gwałtownie koszta nie powinny od tego wzrosnąć
PHJOWI, tylko czy jest sens naprawiać jeśli silnik był ostro przegrzany? Pytam bo sam miałem dylemat no i wybrałem zakup silnika. Kosztowało mnie to 2000 zł za motor 1.8 ale jest ok. Chociaż popieram zdania że jest to ruletka.
Pytanie czy silnik był faktycznie tak ostro przegrzany i kiedy.
Z opisu wynika, że kolega silnika nie zajeżdżał, nie przegrzewał itd.
Przed awarią nic sie nie działo, oleju nie brał.
Czy to więc możliwe, żeby stan silnika nagle okazał się tak fatalny, że aż głowica się pogieła? Na forum takich przypadków chyba dużo nie było.
@walczanowski czy jeździłeś długo z HGF? Wskaźnik na desce pokazywał przegrzanie?
Jeżeli był ostro przegrzany to faktycznie nie wiem czy warto pchac sie w reanimację - bo z tego co wiem to aluminium potrafi się rozhartować.
Ale generalnie, jeżeli silnik był przed awarią w dobrej kondycji to jestem bardziej za naprawieniem starego niż kupowaniem nie wiadomo czego.
Jak sie wtopi, a o to nietrudno, to odsyłanie paczek po 100kg (jeżeli w ogóle sie da) na drugi koniec polski i nerwy wolałbym sobie darować.
Chyba że masz pewne źródło i silniczek igła. To wtedy wiadomo.
Jak na razie jestem nastawiony na zmianę mechanika. Na początku twierdził, że po uszczelce nic zbytnio nie widać i oddaje ją do ślusarza i przydałoby się pomyśleć nad wymianą o ringów na tulejach. Na drugi dzień ok. godz. 12 po podjechaniu do niego dowiaduje się, że głowica jest strasznie pogięta ale ślusarz dalej robi planowanie (jestem laikiem w tych sprawach ale wg. mnie skoro fachowiec podjął się dalszej naprawy to znaczy że warto to robić). Następnie po godz. 15 telefon - głowica mimo planowania nie nadaje się do dalszego użytku, co prawda sprawdzili ją na szczelność i niby jest ok, ale po splanowaniu zostały przekroczone punkty kontrolne i wg. mechanika będzie problem z wolnymi obrotami i silnik nie będzie pracował tak jak powinien. Zły podjechałem do niego tuż przed zamknięciem i rozmawiam co i jak wygląda. Okazuje się, że facet twierdzi, że pokazywał mi uszczelkę w jakim jest stanie (tylko nie wiem kiedy) i po moim stwierdzeniu, że jak to całą głowicę pogięło i nie da się jej naprawić a uszczelka mimo to nie ma śladów uszkodzenia to zmienił zdanie i powiedział że faktycznie ślad jest i widać którędy woda poszła, ale on tylko powtarza po swoim pracowniku który to rozbierał i skoro jego pracownik stwierdził, że głowica jest bardzo pogięta i wygląda na przegrzaną to na 99% cały dół też jest przegrzany i dlatego też powiedział mi dzień wcześniej o tych o ringach że należy to zrobić. To skoro tak to jeśli on by to miał dla siebie robić to koszt robocizny i wszystkich uszczelek żeby zrobić kompletny remont przerósłby koszt nowego silnika z przekładką. Co najlepsze gdy się spytałem o to czy podjąłby się namierzyć taki silnik to stwierdził, że to są części używane on się w to nie bawi, wolałby abym to ja pojeździł po szrotach, namierzył silnik i przywiózł go na miejsce a oni po zamontowaniu stwierdzą czy w ogóle się nadaje do jazdy, jak nie to zdemontują mi go i mogę go sobie reklamować i szukać kolejnego. Dodatkowo na moją wzmiankę czy może warto byłoby zamontować silnik 1.4 bo przecież nawet numery części się zgadzają i pasują i od 1.6 i od 1.4 to zrobił przysłowiowego karpika i mówi, że nigdy jeszcze takiej przekładki nie robił, ale jakbym znalazł silnik jednak 1.6 to byłoby o wiele łatwiej. Wisienką na torcie jest to, że gdy się spytałem o numer silnika bo skoro tak to wolałbym namierzyć taki sam silnik to powiedział, że teraz jest już ciemno, samochód znów trzeba by wciągać na podnośnik, ale jutro do mnie zadzwoni i poda ten numer. Telefonu nie było, numeru w dalszym ciągu nie mam, dziś podjechałem poinformować że zabieram samochód bo znalazłem osobę, która ma całe silniki do sprzedania i robi przekładkę na miejscu to mu trochę uśmiech zgasł i policzył sobie za sprawdzenie szczelności głowicy 50 zł i ściągnięcie głowicy wraz z "stwierdzeniem usterki" 200 zł. Na jutro ma skompletować wszystko co było bo jeszcze nie zdążył odebrać głowicy od ślusarza.
Jeśli chodzi o reanimację 1.6 a zamianę na 1.4 to dla mnie koszt robi się podobny, natomiast czas jaki poświęcę znów na szukanie używanej głowicy, później uszczelek i szukanie mechanika który to wszystko poskłada... to tego aż tak wiele już nie mam. Tak naprawdę to loterią jest też to co zostało z dołu silnika, jeśli się okaże, że znów coś nie tak to wpakuje się w koszty części.
@sobrus Czy mam pewne źródło i silnik igła to sam tego do końca nie wiem, ale z tego co udało mi się znaleźć na forum i w internecie to kolega Tomi_114 już nie jednemu pomógł i myślę że skoro tak to i ja będę zadowolony, bo to do niego "pacjent" trafi
A odnośnie jazdy to po zrobieniu się glutów zamiast oleju zrobiłem ok. 25 - 30 km., ale nie dopuściłem do poziomu poniżej minimum płynu chłodniczego ani też wskazówka od temperatury nigdy nie przekroczyła połowy skali.
BoloSr [Usunięty]
Wysłany: Sro Sty 18, 2012 17:54
tez mialem pogieta glowice a uszczelka byla nietknieta i dalo sie to zrobic moze u ciebie tak sie stalo ze faktycznie nie dalo sie tego zrobic jak trza i wolal nie ryzykowac
1.4 podejdzie bez problemu, ale będzie oczywiście słabszy.
Tomi, a nie da się naprawić silnika 1.6 uzywając części z 1.4?
Z tego co sie orientuje głowice są chyba takie same?
Pomógł: 47 razy Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Czw Sty 19, 2012 18:40
Jak ja miałem rozbierany silnik bo były gluty (ok. 3 lata temu) to mechanik twierdził, że uszczelka i głowica jest OK a płyn puszczały oringi w dole silnika. To pewnie o tych oringach mówił twój mechanik.
A tak BTW: nie jestem mechanikiem i nie znam się na budowie silnika ale szczerze mówiąc nie wiem czy one (oringi) mają coś wspólnego z płynem chłodniczym.
Przecież ciecz kończy swój kontakt z silnikiem na głowicy. Niżej nie schodzi.
Poprawcie mnie jeśli się mylę.
_________________ Był --> Rover 400 1.6 LPG 1999
Jest --> Audi A4 Avant 1.8T LPG 1999
A tak BTW: nie jestem mechanikiem i nie znam się na budowie silnika ale szczerze mówiąc nie wiem czy one (oringi) mają coś wspólnego z płynem chłodniczym.
Przecież ciecz kończy swój kontakt z silnikiem na głowicy. Niżej nie schodzi.
Poprawcie mnie jeśli się mylę.
Też nie jestem mechanikiem ale przerobiłem temat bardzo dogłębnie
Gdyby nie miały kontaktu z płynem to pewnie ich by tam nie było. Tuleje osadzone są w bloku na mokro a co to znaczy z całą pewnością wiesz. Wspomniane "oringi" mają na celu uszczelnienie tego "połączenia/osadzenia".
http://zapodaj.net/6c0d2a9e75cc.jpg.html - Link do screena. Screen pochodzi z RAVE i powinien naświetlić Ci sytuację. Zakładam że kiedy silnik zostaje przegrzany to istnieje realna możliwość uszkodzenia tego uszczelnienia i przedostania się płynu chłodzącego bezpośrednio do misy olejowej.
Widziałem, macałem i naprawiałem ale jak już wspomniałem - nie jestem mechanikiem.
1.4 podejdzie bez problemu, ale będzie oczywiście słabszy.
Tomi, a nie da się naprawić silnika 1.6 uzywając części z 1.4?
Z tego co sie orientuje głowice są chyba takie same?
Nie nie. Powędruje tam po prostu 1.4 z 2004 roku i 46 tys przebiegu
Właśnie czekam na pacjenta w miarę możliwości zrobię fotorelacje z wymiany
Niestety mimo załatwiania kilka(naście) razy transportu na mnóstwo różnych sposobów auto i tak w końcu jechało na "krawacie" i gdyby nie warunki pogodowe i w połowie trasy padnięty akumulator, a przez to brak wycieraczek, to nie trwałoby tak długo dostarczenie auta do celu.
Niestety mimo załatwiania kilka(naście) razy transportu na mnóstwo różnych sposobów auto i tak w końcu jechało na "krawacie" i gdyby nie warunki pogodowe i w połowie trasy padnięty akumulator, a przez to brak wycieraczek, to nie trwałoby tak długo dostarczenie auta do celu.
Wystarczyło zamienić w połowie drogi akumulator z autem które holowało
Ale to i tak kawał przejechaliście Szacun w takich warunkach
A więc szczęści że tyle dojechaliście na tej lince bo niestety spece od głowicy zostawili wykręconą śrubę poduszki silnika. Brakowało niewiele, żeby wypadła. Silnik już poza autkiem ide montować nowe serducho. Odezwę sie wieczorem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum