Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 1998
CZEŚĆ Wszystkim ponownie.
Dręczy mnie od dawna jedna sprawa. Jak niektórzy wiedzą niedawno kupiłem Roverka 416Si. Rocznik 1998. Jak do tej pory spisuje się rewelacyjnie. Jak na razie wkład finansowy, jaki w niego włożyłem to 2 tyś. 1000 przegląd kompleksowy + wymiana filtrów, rozrządu, klocków i inne pierdoły. Drugi 1000 na lakiernika, bo jakaś ku*a zarysowała mi bok. Sprawa, jaka nie daje mi odetchnąć. Czy tak wiekowy samochód może nie mieć nawet skrawka rdzy? Pytam się, dlatego że ilekroć rozmawiam ze znajomymi twierdzą, że dałem się nabić w butelkę i kupiłem samochód po gruntownym szpachlowaniu i odrdzewianiu gdyż nie sądzą, aby angielski samochód, który słynie z awaryjności i kiepskiego zabezpieczenia blachy tak dobrze się trzymał i wyglądał jak z fabryki. Byłem u diagnosty i lakiernika i oni twierdzą, że samochód jest w pełni oryginalny i bardzo zadbany. I teraz pytanie do Was jako bardziej obeznanych. Czy Rover naprawdę jest tak bardzo awaryjny, drogi w utrzymaniu i ma kiepsko zabezpieczoną blachę?
Będzie coś pocieszającego z Waszej strony czy raczej nie?
SPAMU¦
Wysłany: Pon Sty 30, 2012 14:13 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Pomógł: 2 razy Dołączył: 07 Maj 2011 Posty: 8 Skąd: Suwałki
Wysłany: Pon Sty 30, 2012 14:45
Mój przykład: mam takiego samego Roverka z 2000 roku i pomijając chłodnicę nie ma na nim grama rdzy, jedyny wkład finansowy większy od 50 zł jaki poniosłem to paliwo
i doprowadzenie klimatyzacji do porządku. Opinie obiegowe oparte są głównie na niewiedzy i nieznajomości marki a skoro na temat stanu Twojego samochodu wypowiedzieli się fachowcy to myślę że można im wierzyć. Oczywiste jest że w każdym samochodzie części zużywają się- szybciej, wolniej ale jednak nie ma czegoś takiego jak kompletna bezawaryjność.
W porównaniu do wielu innych marek mogę jednak powiedzieć że Rover jest bardzo mało awaryjny i znacznie wytrzymalszy w stosunku do pojazdów innych Europejskich/Azjatyckich producentów.
miłego użytkowania auta- kajefasz
Zdejmij plastikowe progi (kilka srub od dolu i przy przednim nadkolu i wypychasz w przod) i zobacz czy tam sa jakies objawy. Z moich obserwacji 400tek na miescie, to najczestszym problemem sa rdzewiejace tylne nadkola. A moze poprzedni wlasciciel zrobil je fachowo, wstawil blache i dobrze polakierowal
[ Dodano: Pon Sty 30, 2012 15:05 ]
A co do ogolnych kosztow utrzymania, jesli sie dba o R i czasem zaglada pod maske i w pore wychwyci poczatki jakis usterek, to koszty utrzymania wcale nie sa wieksze niz innych marek, jak glosi legenda u wszystkich "specow" ktorzy nigdy nie mieli doczynienia z ta marka, a maja tylko zle opinie
właśnie. ściągnij progi i się wszystkiego dowiesz. korozja zaczyna sie od progów z tyłu po nadkola. progi sa pomalowa na raz cieniutko farbą na gołą blachę bez podkładu. napewno się tam cos dzieje. no chyba że ktoś był przebiegły i zakonserwował wcześniej.
Co do kosztów to masz przebieg 120tys km. także jeszcze ze 20-40tys km i pojawi się HGF. ale tym się nie przejmuj. koszt będzie niższy niż zrobionej przez ciebie blacharki.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi Podtrzymaliście mnie da duchu. Zdjąłem progi i zero rdzy. Przed chwilką wróciłem z trasy. Zrobiłem około 100km. Dosłownie samochód płynie. Myślę, że udało mi się trafić na dobry egzemplarz. Jeszcze raz wszystkim dziękuję.
Pomógł: 47 razy Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Wto Sty 31, 2012 00:21
Ja powiem tak. Mój R jest z 1999r. Od początku w PL czyli idzie 13 rok w polskich warunkach. Chodzi mi tu głównie o zimę i sól drogową. Samochód po 9 latach miał robione tylne nadkola bo były takie dziury, że można było wsadzić pięść. Blach odziedziczona po Hondzie (tak mi się wydaje), a jaką blachę miała Honda w tamtych latach chyba nie trzeba mówić.
Niby na ocynk w 70% ale nie wiem, w którą stronę liczyć te 70%. Od progów w górę czy jak?
Generalnie blachę uważam za niewypał - opinia oparta na własnych doświadczeniach.
Jeśli chodzi o silnik to miał już robioną uszczelkę pod głowicą zaraz na początku jak go kupiłem. Od tamtej pory (minęło 4 lata i 120 tyś km.) cisza. Od początku w moich rękach jeździ na LPG.
Podsumowując:
Silnik - OK
Blacha - Dno.
_________________ Był --> Rover 400 1.6 LPG 1999
Jest --> Audi A4 Avant 1.8T LPG 1999
Co do blach napewno lepsze niz golf III i inne taczki. Co do tylnych nadkoli i progów beda gnily ze względu na ksztalt nadkoli na łączeniu progów zbiera się tam cały syf.
Zamawiam nadkola z allegro do civica 95-00 powinny byc ok.
Ogólnie problemem jest cały wewnętrzny rant tylnego nadkola bo nie jest on osloniety, a od strony zderzaka u mnie konserwacja odpadła płatami ze starości.
W R19 mialem to samo dlatego tutaj zakładam plastiki na całe nadkola od civica i zrobiłem porządną konserwację.
Po założeniu pełnych nadkoli powinien zniknąć problem również z zżeranymi progami z tyłu, bo tam tez od kół pod nakładki zalatuje.
Tylko o to chodzi, że był w przeglądzie u lakiernika gdyż od razu chciałem poprawić to i owo w razie, czego. Nie było, czego poprawiać. Nie ma żadnych oznak rdzy i względem lakiernika nigdy nic nie było poprawiane. Nadkola i progi są całe i czyste. Te wszystkie jak na razie plusy skłoniły mnie do zaczerpnięcia porady na forum.
Dołączę się do tematu. Tez niedawno bo w grudniu kupiłem mojego pierwszego Roverka: R 45 z 2000r. Jedyne z czym nie mogę się uporać to drobne usterki z elektroniką(nie działa podgrzewanie lusterek, siedzeń i jeszcze kilka innych pierdołek) ale konkretnie zajmę się tym na wiosnę:) Jesli chodzi o blacharke to według mnie rewelacja 12 lat autko i rdza beże podłoge tylko w jednym miejscu gdzie ktoś musiał przyhaczyć o jakiś kamień czy co, rozbierałem nadkola, progi, całą tapicerke z podłogi i echo niema śladu rudej:D a jestem przewrażliwiony na tym punkcie bo do tej pory jeździłem sieną i tam tez nie było śladu tyle że podłogi:P, a aprops wydatków po zakupie to około 500zł ale standardowo płyny, filtry,świece i fajko-cewki. A do opini typu:" co Cie zmusiło do zakupu Rovera" albo " za ta kasa byś sobie auto kupił a nie rower" to trzeba sie przyzwyczaić,wygłaszają je głownie użytkownicy "hitlerwagenow" typu golf2, audi 80
Ja zakupiłem ok 1 miesiąca temu roverka (400 na karoserii a w papierach 416)si z1999roku.
Zakupiłem go od mechanika, który miał ten samochód zostawić dla siebie lecz udało mi się go wyciągnąć:)
Zrobił mu generalny remont silnika, rozrząd, płyny, przewody, itp. Samochód posiada prawie 2 letnią sekwencję(GAZ). Nawet przegląd miałem świeżo zrobiony. Jedynie muszę pojechać do lakiernika i pomalować ryskę na lewych drzwiach bo ktoś przyhaczył na parkingu i jest płatek korozji na dachu(pomiędzy lewymi drzwiami a szybą) dosłownie mniej niż pół paczki zapałek. Podwozie na moją prośbę zostało zabezpieczone, nadkola i progi bez oznak korozji. (Może ktoś wie jaki koszt lakiernika "ryska 20 cm i plamka rdzy wielkości połowy paczki zapałek"?). Jedynie maska mogła by być w lepszym stanie bo ma parę kropek od kamyków i piasku. Tak więc oprócz kupna i zarejestrowania nie wydałem nic. No może doliczyć 40zł z przesyłką przełącznik regulacji świateł bo nie było, a chciałem mieć regulowane i 20 zł diody do upiększenia.
Hmm... denerwuje mnie przy nim jedynie słabe wygłuszenie. Wszystkie kamyki i piasek słychać z tyłu jak wlatuje w nadkola bo sama blacha jest. Ale planuję kupić zestaw wygłuszający i po wygłuszać drzwi, pod maską, w bagażniku itp.
Za 8 tys km czeka mnie wymiana oleju i filtra oleju
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum