Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 2001
Witam mam problem z płynem chłodniczym, który ubywa mi ze zbiorniczka wyrównawczego powoli ale systematycznie, powiedzmy, że po przejechaniu ok. 3500-4000 km muszę dolać no tak ze 2 litry. Dziś podłożyłem pod niego karton rozgrzałem silnik i tak sobie pracował z ok 10 min. nawet zwiększałem mu obroty i nic nie ciekło (może w jednym momencie pojawiła się 1 kropelka ale później pomęczyłem go jeszcze chwilkę i nic) nawet przy zwiększaniu obrotów do ok 6 tys. Świeciłem latarką wokół zbiornika i przewodów ale też jest sucho nie ma oznak żeby gdzieś kapało. Z samym samochodem nie ma problemów silnik pracuje równo, odpala zawsze, nic nie tłucze. Martwi mnie też trochę tłustego pojawiającego się w zbiorniczku ale sam nie jestem pewien czy to olej czy jakieś zabrudzenia (teoretycznie pojawiający się olej powinien powodować barwę kawy z mlekiem a u mnie to wygląda jakby to były tłuste "oczy" raczej jest to przejrzyste ta ciecz ale nie krystalicznie czyste). Trochę się naczytałem na temat uszczelki pod głowica, czy uszkodzenia głowicy. Temperatura też jakoś nie zauważyłem aby wzrastała na wskaźniku. Ma ktoś jakiś pomysł czego może to być skutkiem? Czytałem, że podobne objawy może powodować uszkodzony podgrzewacz paliwa?
SPAMU¦
Wysłany: Czw Wrz 20, 2012 18:43 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Zajedz do mechanika i niech ci zrobi test na padnieta uszczelke glowicy, u mnie zalatwil to w 5 minut,zalozyl na zbiorniczek jakis pojemniczek z plynem,plyn zmienil kolor i odrazu bylo wiadomo ze to uszczelka.
Dołączył: 06 Sie 2010 Posty: 21 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Nie Wrz 23, 2012 15:22 Kolejne informacje
Byłem u mechanika sprawdzał to wszystko i mówi, że nie wie od czego to może być. Wydawało mi się że ubyło więcej płynu ale powiedział, że tylko ok. 0,5 litra dolał tak po przejechaniu ok 3500 km. Trochę martwił mnie syf w płynie chłodniczym i "oczy" ale stwierdził, że to raczej na olej nie wygląda (to raczej jakiś brud z przewodów może) zresztą i ja i on sprawdzaliśmy olej żadnych bąbelków wody w olej nie było, korek fakt był trochę brudny ale stwierdził, że w takiej ilości to może wynikać z jazdy po mieście gdzie silnik nie zdąży się porządnie rozgrzać i może tak minimalnie zbierać się woda. Zresztą chyba nie ma możliwości że zarówno woda dostaje się do silnika jak i olej do układu chłodniczego? Kazał mi na razie jeździć i nie panikować. Z drugiej strony mam kolegą, który przerabiał już dwa roverki 45 i 75 i mówił, że w obu musiał wymieniać uszczelkę, bo to jest tych aut "pięta achillesowa". Gościu chciał mi w razie czego wymieniać i uszczelkę i planować głowicę i wstępnie mówił o kosztach min. 1500 zł, więc nie wiem co robić czekać czy coś z tym działać, bo nie chciałbym zarżnąć silnik. Co radzicie?
Zresztą chyba nie ma możliwości że zarówno woda dostaje się do silnika jak i olej do układu chłodniczego?
Jest taka możliwość.
zybii25 napisał/a:
Co radzicie?
Układ musi być gdzieś nieszczelny jeżeli spierdziela ci tyle płynu. Jeśli płyn nie dostaje się do oleju, to możliwe, że spierdziela na zewnątrz z pod uszczelki pod głowicą. Obadaj dokładnie i to po nocce stania czy nie masz mokrego bloku od strony kolektorów, ssącego i wydechowego.
A opisz jak eksploatujesz to autko.???? Do dechy zaraz po zapaleniu.?????
Czy dajesz mu czas na małą rozgrzewkę????
Jeżeli będziesz stosował się do instrukcji obsługi tych aut (pierwsze 15 min jazdy spokojnie, do 3 tys obr, a w mrozy to najlepiej rozgrzewka na postoju - I WOLNYCH OBROTACH) to nie robiąc z tym nic możesz jeszcze przejechać 100 tys. km , (wiem coś o tym) -pod warunkiem że to co Ci ubywa nie staje się ekstra dodatkiem do oleju.
chyba że masz wyjątkowego pecha, bo skoro coś się już dzieje to ryzyko zawsze jest.
_________________ Najdalej dojechałem swym Roverkiem do ... Я л т а
Dołączył: 06 Sie 2010 Posty: 21 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Nie Wrz 23, 2012 20:29
Raczej staram się jeździć tak do 3-3,5 tys. obr/min. przynajmniej przez pierwsze 10-15 min. jazdy tylko akurat autko w mieście rzadko użytkuję. Najczęściej jak w nie wsiadam to od razu tak 200 km robię pierwsze 10-15 min. przez miasto więc obroty tak nie idą w górę no ale później wskakuję na ekspresówkę więc te 3,5-4 tys. km/min. jest min. przy wyprzedzaniu albo jak się lepiej rozpędzę może być i więcej. Silnik kurcze ma dopiero przejechane 107 tys. km użytkowany tylko w Polsce od nowości.
Pamiętaj że po intensywnej jeździe ważne też jest wystudzenie auta. (szczególnie w upały, które już za nami)
mało kto na te elementy zwraca uwagę, a wtedy teoria o słynnej uszczelce .... nabiera mocy
A przez miasto oby nie decha od świateł do świateł, hamowanie i znów decha (powtarzam się), bo tak na mój rozum to nawet jazda do 3,; 3,5 tys może stworzyć problem (jeśli gwałtownie się przyśpiesza)
Podsumowując
1. Jak masz w okolicy dobrego mechanika (który zna temat), to warto to zrobić.
2. jeśli nie, to przestrzegaj zasad które podałem, uzupełniaj płyn, sprawdzaj czy jego ubytek nie ląduje w oleju i uważaj na kontrolki.
Jeżeli przy stosowaniu tych "dobrych praktyk " stwierdzisz że ubytki są minimalne, oleju nie przybywa i jest normalny (nie jest to maź przypominająca cappuccino- bo wtedy to już po ptakach) to ja bym to zostawił.
Oczywiście pewne ryzyko zawsze będzie że 200km od domu stwierdzisz że cały płyn wylądował w oleju, i laweta...
3. Jeśli zjawisko będzie się nasilać to patrz pkt 1 (z poprawką na - nie ma wyjścia)
Pozdrawiam.
_________________ Najdalej dojechałem swym Roverkiem do ... Я л т а
Miałem podobne przejścia ze swoim autem. Pewnego razu zauważyłem, że poziom płynu spada - kontrolowałem poziom oleju, dolewałem płynu ale żadnego wycieku zlokalizować nie mogłem. Poziom oleju nie podnosił się ani trochę, z wydechu nie leciała para w jakichś niezwykłych ilościach, a mimo to płyn schodził co raz szybciej - co kilka dni dolewałem spore porcje. Pewnego razu po wyciągnięciu bagnetu zobaczyłem na nim zamiast oleju coś w rodzaju kawy z mlekiem, a poziom gwałtownie wzrósł w porównaniu do poprzedniego dnia. Na korku wlewu oleju też pojawił się wtedy syf w dużej ilości. Do tego dnia żadnych wyraźnych oznak awarii nie było - czasami minimalnie coś na korku wlewu oleju się pojawiało ale innym razem był czysty... Jednego dnia nastąpił taki wyraźny przełom nie zostawiający miejsca na dalsze wątpliwości.
Za naprawę zapłaciłem mechanikowi 400zł plus koszt części i planowania głowicy.
_________________ GRY DO KONSOL - ZAPRASZAM
www.phurand.pl
u mnie wyciek płynu spowodowany był pękniętą obudową termostatu (położony z lewej strony z tyłu silnika, tuż obok pompy wody) i nie było tego od razu widać bo blok sie grzeje i małe ilości szybko wyparowują, warto sprawdzić u siebie co z tą obudową
z tyłu jest też metalowa rura od systemu chłodzenia z odpowietrznikiem - ta rura lubi przegnić, i też bym ją sprawdził jakkolwiek nie będzie to łatwe ...
Ja miałem tak że płynu mi nie ubywało.
przynajmniej do ostatniej kontroli (2 może 3 tyg przed awarią)
aż nagle stwierdziłem jego brak, i przybytek ilości oleju (a raczej tego co było w jego miejscu).
a rzecz się działa zimą jak mrozy były w nocy -25
rano aby szybciej "rozgrzać " rowerka wkręcałem go na obroty co było bardzo niezdrowym posunięciem.
po naprawie u mechanika, prawie trzy lata temu
(z planowaniem głowicy włącznie które nie było potrzebne - zresztą tu na forum ktoś pisał że głowic w silnikach serii K się nie planuje - poprawcie mnie jeśli piszę nieprawdę)
efekt jest taki że okresowo dolewam płyn, czasem 0,5 l
czasem jeżdżę długo i nie widzę żadnego ubytku a przejechałem już ponad 50 tys km,
w ciągu pierwszego pół roku szukałem nawet mechanika który by się na "R" znał ale odpuściłem (bo ci co mi naprawiali to zawsze mi mówią że to nietypowy samochód, i najlepiej do żyda z nim).
tylko że stosuję zasady opisane powyżej.
A zimą to zanim ruszę - czekam aż auto osiągnie swoją temp.
Więc skoro już płyn ubywa to prędzej czy później naprawa będzie.
Ale ona nie gwarantuje niczego (jeżeli nie robi jej specjalista w dziedzinie)
A tzw "DOBRE ZASADY" polecam do stosowania zanim zaczną się problemy, bo ja o nich doczytałem jak już katastrofę miałem za sobą....
_________________ Najdalej dojechałem swym Roverkiem do ... Я л т а
U mnie dla przykładu lekki wyciek mam z zawodu nagrzewnicy. Jeśli w lecie zawór ten jest zawsze zamknięty to płynu raczej nie ubywa, natomiast zimą muszę dolać setkę na kilkaset km...
(z planowaniem głowicy włącznie które nie było potrzebne - zresztą tu na forum ktoś pisał że głowic w silnikach serii K się nie planuje - poprawcie mnie jeśli piszę nieprawdę)
Głowice musowa trzeba z planować, tylko że nadmiar na to przeznaczony jest mały, bo tylko 0.2 mm. Ale znam przypadki gdzie głowica była planowana 3 razy i autko do tej pory jeździ.
Tomahawk napisał/a:
Więc skoro już płyn ubywa to prędzej czy później naprawa będzie.
Ubytek płynu to nie od razu wypalona uszczelka pod głowica.
(z planowaniem głowicy włącznie które nie było potrzebne - zresztą tu na forum ktoś pisał że głowic w silnikach serii K się nie planuje - poprawcie mnie jeśli piszę nieprawdę)
Napisałem tak bo mi ją mechanior kilka razy w różne strony puszczał przez maszynę, i ani skrawka z niej nie zebrało, czym byli wszyscy bardzo zdziwieni..., no ale może "nie zdążyłem" jej przegrzać, to i się nie wypaczyła...,
Cytat:
Głowice musowa trzeba z planować, ...........
a "że nie trzeba" może z czymś pomyliłem, bo nie mogę teraz w sieci nic znaleźć o tej treści...
Cytat:
Ubytek płynu to nie od razu wypalona uszczelka pod głowica.
jasne, przyczyn może być mnóstwo, od nieszczelnych przewodów , przez pompę ......
ale objawy opisane przez "zybii25 " są "prawie" jednoznaczne
Czekamy na relację samego zainteresowanego
_________________ Najdalej dojechałem swym Roverkiem do ... Я л т а
A ja swoją 416-tką 1.6 nigdy od czasu kupna nie jechałem powyżej 120 km/h i 3500 obr/min
Boję się że zaraz rypnie uszczelka albo silnik eksploduje...
jak jechałem na urlop, rozgrzałem go przez 40 min - wyjechałem na autostrade i wtedy chciałem nim zasunąć ten pierwszy raz powyżej 100 km/h na i co ? dojeżdżam do Katowic i zero płynu w zbiorniku
odkręcam korek i tyle masłą
że można pół bochenka chleba nim wysmarować:/
od tamtej pory - 2 lata nie jade nim powyżej 100 na godzinę - po prostu boję się
mam nową uszczelkę ale się boję ....
Dr.Stein, ten wyjazd do Katowic zapewne byl zaraz po zakupie. uszczelka juz byla na wyczerpaniu albo juz walnieta i poszedl na handel. to samo przerabialem mimo ze mam L-series. ale samochod jest po to zeby jezdzic a nie chuchac i dmuchac na niego.
Nie wykorzystujesz potencjału tego samochodu w takim razie. Nie ma się co bać. Rozgrzewaj i studź go jak turbodiesla, a w międzyczasie dawaj trochę polatać obrotomierzowi. Tak pod czerwone pole...
Nie wykorzystujesz potencjału tego samochodu w takim razie. Nie ma się co bać. Rozgrzewaj i studź go jak turbodiesla, a w międzyczasie dawaj trochę polatać obrotomierzowi. Tak pod czerwone pole...
Święte słowa, po zakupie Roverka też jeździłem po emerycku, a uszczelka i tak strzeliła. Teraz po wymianie jak tylko mam możliwość(czyli po odpowiednim rozgrzaniu), daję wskazówce obrotomierza zapoznać się z cyferkami na końcu skali. Roverek i ja bardzo to lubimy . Nie ma co popadać w skrajności.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum