Dołączył: 09 Kwi 2009 Posty: 307 Skąd: Grabów nad Prosną
Wysłany: Pon Paź 13, 2014 20:40 Przywrócić klasyka do życia..
Nie wiem, czy w gronie forumowiczów jest jakaś osoba, która kiedyś przypadkiem na jakimś złomie trafiła na auto wydające się jeszcze w dobrym stanie, pomimo, iż obecnie znajduje się na złomie, ale wydaje mi się, że tak. Otóż ostatnio w mojej mieścinie natrafiłem na Mercedesa W124 z 90 roku, w czarnym kolorze stojącego na złomie. Auto na pierwszy rzut oka wydaje się zadbane, nie wiem czy jest kompletne (we wnętrzu jest kompletny, no może poza wyłamanym pokrętłem od włączania świateł ). Nie wiem jak z silnikiem i ogólnym osprzętem oraz czy pod spodem nie ma samej rudej, bo tam, gdzie oko widzi to w sumie zbytnio rdzy nie widziałem poza tylnymi nadkolami (oczywiście wiele tej rdzy nie ma, ba, powiedziałbym, że śmieszna jest ta ruda) no i drobne otarcia na prawej stronie pojazdu. No i tak zacząłem myśleć o tym Mercu, bo od jakiegoś czasu marzy mi się mieć starą beczkę lub ew. takie W124 do dziubania sobie w wolnym czasie a później w celu przejażdżek weekendowych lub gdzieś do ślubu, myślałem i zastanawiałem się czy daloby rade wyciągnąć tego Mietka ze złomu, bo poprostu szkoda go tam i to nie jest jego miejsce. Chyba, że jest zgnity od spodu tak, że zaraz się złamie na pół, ale jeśli nie, to dlaczego by go nie wyciągnać ze złomu i dać drugie życie ? Teraz wiem, że jest możliwe przywrócenie go do żywych.
Oczywiście pytanie, czy zostałby uznany za unikatowy etc., ale w sumie czemu by nie spróbować ? Muszę się tylko upewnić czy auto jest kompletne w 100% i czy nie jest przegnite w taki sposób, że za chwile się złamie.
A co Wy o tym sądzicie ?
SPAMU¦
Wysłany: Pon Paź 13, 2014 20:40 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
W124 to może nie zabytek, a fajny klasyk, jeśli byłby odremontowany w oryginale.
Tylko, czy... w 1990 roku było jeszcze W124 czy już może E klasa... w sumie do sprawdzenia.
Swego czasu miałem okazję pojeździć W124 300TE 4matic z roku 1988
Bardzo fajny samochód, tylko wymagający fury pieniędzy bo jak się przedni napęd pokaszani to ciężko to to doprowadzić do użyteczności.
Osobiście jestem na finiszu odbudowy zabytkowego motocykla, też miał być do podłubania wieczorami, a już fura kapusty poszła na tą inwestycję, ale daje dużo radości
Dołączył: 09 Kwi 2009 Posty: 307 Skąd: Grabów nad Prosną
Wysłany: Sro Paź 15, 2014 08:44
Byłem wczoraj pogadać o tym Mietku i dowiedziałem się, że ponoć właściciel oddał tylko i wyłącznie ze względu na to, że auto nie odpalało. Nie wiem czy w to wierzyć czy nie, w każdym bądź razie złomiarz był trochę nieugięty i mówił, że papiery już poszły. Szkoda, ale odpuszcze ten temat. Zainteresowałem się tym W124 tylko i wyłącznie z tego względu, że to auto nie powinno tam jeszcze stać, no ale nie każdy ma chęci, czas i kase, żeby przywrócić takie auto do życia Osobiście bardziej mnie ciągnie w kierunku beczki i pewnie tak zostanie. Wiem, że jest to studnia bez dna, ale po pierwsze fajnie jest podłubać przy tym a później cieszyć miche jadąc gdzieś na weekend, a po drugie fajnie jest przywrócić takiemu klasykowi drugie życie Pożyjemy, zobaczymy i poczekamy na jakąś fajną beczkę
Pewnie, że jak się ma jakąś wiedzę chęci i zapał to fajnie jest sobie śrubki pokręcić
Dydo, nie stękaj tylko kupuj fajne autko i remontuj sobie, to bardzo fajna sprawa, lepiej sobie tak spędzać wolny czas niż pod budką z piwem, lub lepiej w garażu niż z gderliwą żoną/dziewczyną
Dołączył: 09 Kwi 2009 Posty: 307 Skąd: Grabów nad Prosną
Wysłany: Sro Paź 15, 2014 18:50
Wiedzy to może nie mam, ale od czego jest forum i kopalnia wiedzy użytkowników Mercedesów Poza tym na błędach człowiek się uczy. Stękać nie stękam tylko nie jest tak hop kupić beczkę, która za chwile przełamie się na pół
No dokładnie, ciężko już o dobry egzemplarz.
Ale można znaleźć jeszcze nie jednego jeszcze bardziej rzadszego rodzynka.
Ja to nie wiem jaki chciałbym mieć samochód taki zabytkowy. Może jakiegoś amerykańca, ale póki co lubuję się w motocyklach, przy okazji poznaję ich historię i to też jest fajne.
kris-tofer, mi się marzy Ford Mustang z końca lat 60. albo jakiś inny muscle car ze stanów, ale na razie mnie nie stać na doprowadzanie takiego do porządku, a potem do perfekcji. No i nie mam na tyle zdolności manualnych
kris-tofer, mi się marzy Ford Mustang z końca lat 60. albo jakiś inny muscle car ze stanów, ale na razie mnie nie stać na doprowadzanie takiego do porządku, a potem do perfekcji. No i nie mam na tyle zdolności manualnych
Uuuaaa dokładnie to samo mi się marzy. Stary dobry amerykański Muscle i ryk V8 spod maski.
Dołączył: 09 Kwi 2009 Posty: 307 Skąd: Grabów nad Prosną
Wysłany: Czw Paź 16, 2014 18:25
kris-tofer napisał/a:
No dokładnie, ciężko już o dobry egzemplarz.
Ale można znaleźć jeszcze nie jednego jeszcze bardziej rzadszego rodzynka.
Ja to nie wiem jaki chciałbym mieć samochód taki zabytkowy. Może jakiegoś amerykańca, ale póki co lubuję się w motocyklach, przy okazji poznaję ich historię i to też jest fajne.
Coś ciekawego można by przytargać zza granicy, bo krajowe to trzeba szukać długo i dobrze trafić. Podoba mi się tez Merc 115. A amerykańce też dają radę, ojj dają. Jakiś Lincoln też by mi styknął
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum