Wysłany: Czw Lis 20, 2014 20:12 [R45] Przy włączeniu zapłonu nie zapala się ikona świec żar
Typ: IDT Rodzaj silnika: diesel Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 2003
Witajcie.
Opiszę w bardzo wielkim skrócie moja "historię"
Podczas jazdy zaczynała mrugać kontrolka ładowania akumulatora. Podładowałem aku choć bezobsługowy. Po nocnym ładowaniu przez chwilę ok. 15min wszystko dobrze, a następnie znów kontrolka. Jako że ostatecznością dla mnie jest zakup, a jestem zwolennikiem różnych rozwiązań, rozwierciłem dojście do celi w aku i dolałem w sumie 1l wody destylowanej ( bardzo dużo brakowało). Ponownie prostownik i jakieś 10h na minimum.
Rano prostownik wskazuje naładowany akumulator, który ląduje w samochodzie. Odpala od "dotknięcia". Za chwilę gaśnie...i tu wstyd okropny. Brak ON . Pompuję gruchą - twardnieje. Przekręcam klucz i znowu samochód pracuje. Kieruję się na stację - w linii prostej jakieś 200 m i z małej górki. Po ok 50m gaśnie ,więc już "jadę" z tej górki prosto na stację. Tankuję ,pompuję gruchę ,przekręcam kluczyk w stacyjce i już tylko "tryknięcie" oraz paląca się kontrolka ładowania akumulatora. Wypycham ze stacji ,wskakuję wykorzystując jeszcze górkę ,wrzucam 3 bieg (wiem,wiem ,że tak nie można) samochód odpala. Jadę jakieś 200m i znowu gaśnie. Zatrzymuję się w dogodnym miejscu ,czekam ze 20 min z czego 5 min "marszczę gruchę" na przewodzie paliwa. Po modlitwach i ostatkiem sił aku przekręca rozrusznik i R rześko pracuje. Chwilę chodzi na jałowym bym miejscówki nie stracił zanim zgaśnie. Po 3-4min decyzja ,że jadę dalej. Wrzucam z zaciśniętymi wargami 1 i ruszam. Przejeżdżam z 50m i fura gaśnie. Już nie ma siły przekręcić akumulator Holują mnie do garażu. Wrzucam "elektrownie" na prostownik. Po 12h naładowany. Pakuję do auta i przekręcam kluczyk...
I tu wydaje się być wszystko tak jak zawsze, lecz bez zapalającej się kontrolki świec żarowych oraz rozrusznik nie kręci. Prób kilka i to samo. Pomyślałem ,że aku już się nie nadaje i czas wyjąc z kieszeni na nowy. Idę do sklepu kupuję super extra nówkę sztukę markową. Wkładam ,podłączam i...d.u.p.a! Żarowe się nie zapalają, rozrusznik nie kręci. Słychać jakieś pstryknięcie w jakimś chyba przekaźniku (tak jak zawsze), lecz nie odpala.
Sprawdziłem wszystkie bezpieczniki i są ok.
Co może być przyczyną takiego zachowania?
Z racji posuchy w temacie - dedukuję.
Czy na takie zachowanie może mieć wpływ przekaźnik ten obok ECU? Czy mogło się tam coś spalić?
Czy ktoś z Was jest z Warszawy, przejeżdża/mieszka/bywa w okolicach Muranowa (każda inna dzielnica) i dysponuje dieselem 45 i użyczy na chwil kilka takowy przekaźnik?
SPAMU¦
Wysłany: Czw Lis 20, 2014 20:12 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Problem rozwiązany!!! Wstyd się przyznać
Przerobiwszy już wszelakie kombinacje w komorze silnika , złączki, styki, przekaźniki ,bezpieczniki itd.,itd Położyłem się pod samochodem i tam...zwisający przewód masowy grubości małego palca u dłoni. Najnormalniej w świecie od drgań i ponad 10 lat użytkowania drań się urwał tuż przy śrubie. Poskładałem i po chwili wahania przekręciłem kluczyk.
Zaklekotał z radością. Niestety kontrolka akumulatora świeci się nawet na nowym aku co wyklucza problem starszego po "regeneracji". Do czerwieni ikony akumulatora dołączyła żółć "check engine" - zakładam ,że jakieś sprawy przepięciowe komputer wychwycił.
By radości mej stało się zadość w poniedziałek jadę kupić nowy alternator - to on jest wszystkiemu winien.
No chyba,że nie...ale o tym po założeniu.
Dzięki za zainteresowanie i chęć pomocy.
P.S.
Z tej radości idę po stado żubrów
Nie działa mi kontrolka świec żarowych. Być może to tylko żaróweczka, bo ostatnio 2x zdejmowałem zegary (podlutowanie styków obrotomierza, "skrobanie zegarów" a za drugim razem założenie aluramek).
Samochód odpala jak odpalał w dodatniej od strzała, jak minus to zakręcić chwilę muszę.
Natomiast mam pytanie odnośnie świec żarowych - czy ta kontrolka wskazuje nagrzanie świec wszystkich czy tylko jednej ? Bo gdzieś czytałem na forum, że jedna jest "sterująca ?" czy coś ? I teraz, czy będzie jakiś znak - w sensie wskazanie kontrolki że jedna lub więcej świec zdechło ?
(przymierzam się do sprawdzenia ich ale to jak wyzdrowieje ).
ogolnie ECU wysyla dwa sygnaly. jeden idzie na zegary, drugi do przekaznika od świec. sa to dwa niezależne sygnały i ich długościami steruje ECU wedle np temperatury itp.
od przekaźnika idzie jeden przewód ( u mnie żółty) na wszystkie świece. są połączone ze sobą jednym przewodem (u mnie fioletowym).
komp nie daje sygnału o "zdechnięciu" którejś ze świec. świece trzeba samemu sprawdzać omomierzem pojedyńczo. mało tego, kontrolka na zegarach działa nawet gdy wszystkie świece są kaput i omomierz pokazuje zero.
a że jedno sterujące to nie chodziło o wtrysk??
a drugi sygnał z ECU, czyli ten do przekaźnmika, aktywuje sie równiez co jakis czas zaraz po odpaleniu, najczesciej przy zmianie biegów.
A no widzisz - pewnie masz racje z tym wtryskiwaczem sterującym Ja dopiero nieśmiało pod maskę wchodzę hehe - ale na wiosnę najwcześniej poważniejsze sprawy jak IC i wsio co się z tym wiąże.
I jak to jest z tym moim ECU - ja mam D/SD czyli ten prostszy (słabszy - 86KM). Czy jest jak piszesz u mnie też? Bo gdzieś czytałem, że w SD to komp to tak z nazwy bardziej niż z działania/funkcji
Akurat tego 86KM nigdy nie mialem przed oczami ale w ravie wygląda tak samo więc raczej tak. masz osobny do przekaźnika świec (nawet te same kolory co podałem) i osobny do kontrolki grzania świec.
wrzuć sobie ravea i patrzysz zawsze L-Seria i Rover ECM, w 105konnej jest bosch
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum