Wysłany: Sob Sie 27, 2016 23:33 [V6] Brak mocy, obroty do 4000, szarpanie automatu
Typ: V6 Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 2.5 Rok produkcji: 2001
Kupiłem mojego "ferelka" z pewnymi wadami, które mam zamiar usunąć. Jedną z nich jest totalna mułowatość silnika, która nie pozwala właściwie wyprzedzić nawet roweru
Mam automat i mimo "buta w podłodze" samochód właściwie nie chce jechać. Nie liczyłem "do setki", bo bym usnął przy liczeniu Od 50-100 ma coś ponad 16s.
Z zauważonych:
- obroty mimo buta w podłodze dochodzą max do 4000 obrotów i następuje zmiana biegu
- mam dziwaczne wrażenie, że wieczorami "jest lepiej" - pewnie przez temperaturę powietrza?
- skrzynia, gdy silnik nie jest rozgrzany, szarpie przy zmianie biegów, nawet czasami bardzo odczuwalnie. Gdy się rozgrzeje, szarpania są prawie niewyczuwalne - nie wiem, czy to ma znaczenie, ale wolę napisać
- zdarzyło mi się, że na zimnym silniku (po włączeniu obroty prawidłowe, koło 1,2k) potrafi zgasnąć, np. przy zmianie biegu z D na R. Raz zdarzyło mi się to też przy rozgrzanym silniku, ale być może coś "pokićkałem"
- niby w teorii "kiedyś tam" auto da się do jakiś prędkości rozpędzić. "Gnałem" już kawałkiem autostrady (rozpędzanie rozpocząłem przy Legnicy, skończyłem pod Wrocławiem) i udało mi się osiągnąć coś koło 150km/h
Byłem w serwisie i podłączyli "Ferelka" pod kompa. Wyszły błędy położenia wałka rozrządu lub samego czujnika. Podobno czujnik był wymieniany jakieś 15kkm temu, natomiast rozrząd faktycznie dawno - 2010 rok.
Udało mi się ustalić (kontaktując z poprzednimi właścicielami), że do grudnia 2015 auto "na pewno" miało kopa i moc. Tylko coś ostatni właściciel się nie chce przyznać "co spitolił"
Komputer wskazał też błąd sondy lambda, serwis powiedział, że jakieś "górnej", jeśli dobrze usłyszałem.
Wpada Wam do głowy jakieś rozwiązanie, ewentualnie trop? Bo obawiam się, że serwis przytuli się wyłącznie do wskazań kompa i zacznie grzebać w rozrządzie, a, szczerze powiedziawszy, czuję, że to nie jest prawidłowe rozwiązanie.
Przeszperałem forum i mam mętlik. Nie znalazłem tożsamych objawów, więc proszę mnie nie bić
SPAMU¦
Wysłany: Sob Sie 27, 2016 23:33 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Jeżeli to auto miało rozrząd robiony w 2010 roku to i tak lależało by go wymienić.
Komputer to tylko narzędzie diagnostyczne które ma w pewnym stopniu nakierować.
Rozumiem że auto do tych 4000 obrotów wkręca się bardzo wolno
Czy jest tak że wkręca się szybko ale nie jedzie.
Bo jeżeli to drugie to może być to uszkodzony zawór w skrzyni automatycznej - dość częsty problem, albo uszkodzony inwerter w skrzyni.
Skąd jesteś
Co do rozrządu - to taki jest plan - wymienić, razem z pompą oczywiście. Precyzując - chodziło mi o to, że serwis przytuli się _tylko_ do rozrządu a jak efektu nie będzie, to rozłożą ręce.
Co do wkręcania się do 4k obrotów, to raczej demonem prędkości nie jest, ale mułem też - moje Fiorino 1.3jtd wkręca się szybciej, ale i mniej waży Jak mam but w podłodze, to wrzuceniu dwójki (i na wyższych biegach) oscyluje pomiędzy 2-4k lub 3-4k obrotów, nie mogę sobie przypomnieć, sprawdzę dziś, bo jadę wymienić olej. Tak czy inaczej 4k nie przekracza. I mam dodatkowo wrażenie, że tak mniej więcej do 80 jeszcze "jakoś idzie" (choć wolno, ale zawsze) a powyżej to już popędzanie ślimaka patykiem...
Czy wkręca się szybko, czy wolno, to mimo wszystko auto jedzie "adekwatnie" do posiadanych obrotów, nie ma tak, że się wkręca, wyje a auto stoi.
Jestem z Wrocławia, właściwie okolic Wrocławia...
[ Dodano: Nie Sie 28, 2016 16:09 ]
Wymieniłem olej i filtr oleju w silniku. Zgodnie z oczekiwaniami, bez zmian
Ale w drodze powrotnej nagrałem dwa filmiki, jak Ferelek "przyspiesza":
Poza tym, na około 80km/h przy zmianie biegów obroty spadają na 3000, po chwili na ~2800 - czy to normalne?
[ Dodano: Nie Sie 28, 2016 22:58 ]
Problem "prawie" zdiagnozowany.
Błędy rozrządu to były stare błędy (ale wymienię i tak )
Natomiast w diagnozie i testach wypadł VIS Power, zatem leci do wymiany. Prawdopodobnie też jedna z lambd, ale najpierw VIS.
Dla lubiących wykresiki z Delphi DS150E, załączam plik
Dam znać, jak wymienię VIS.
Witam...
Sluchajcie odebralem auto od mechanika wymieniał mi rozrząd i jak zwykle cos nie tak
Zrobiłem jakies 300km ,auto jest jakies mulowate jak by z 170 koni miało 70 nie reaguje tak na gaz jak wczesniej trzeba deptac prawie do oporu żeby jechało .Biegi tez przezuca oporniej przed było duzo plynniej szybciej.Dodam że samochód na wolnych obrotach chodzi dobrze nie faluje przy ruszaniu raczej się nie dławi tylko nie przyspiesza tak jak trzeba jak wczesniej .
Dodatkowo zauważyłem dziś ze pan mechanik zmajstrował cos takiego.
Pewnie przy demontarzu ułamał tą cześć i oczywiście nie przyznając się skleił jak się dało.
Z tego co patrze jest chyba zawór,siłownik tępomatu i tu moje pytanie czy uszkodzenie tego może spowodować brak mocy silnika czy może coś zle zlożyli może łapie gdzies lewe powietrze ale wtedy chyba i na wolnych obrotach chodził by zle.
Chciał bym sie zorientowac co może byc przyczyną tego za nim sie do niego wybiore Co wy o tym myslicie
Piszę tego posta dla potomności, choć akurat, moje rozwiązania są chyba dość mocno specyficzne, ale może akurat komuś to pomoże
Ogółem przez ostatni przeszło miesiąc zrobiłem mnóstwo badań diagnostycznych, napraw, ogółem natraciłem nerwów. Ale już po wszystkim, działa jak należy
Jeden fachura wysyłał mnie do drugiego. Najpierw sprawdzenie silnika: tydzień czasu. Po tym dostałem odpowiedź, że silnik sprawny a skrzynia biegów rozwalona (przy okazji wymienili kilka części za tałzena ). Pojechałem więc na diagnostykę skrzyni, skasowali ćwierć tysiaka za godzinną diagnostykę i powiedzieli: skrzynia jak najbardziej sprawna, wszystko działa jak należy...
Ręce opadły, jeździłem dalej - nikt nie był w stanie mi pomóc. Potem trafił mnie szlag i zacząłem myśleć sam (nie jestem mechanikiem, nawet kół nie potrafię wymienić ).
Efekty poniżej, zapraszam do lektury
Szarpanie skrzyni biegów
Nie szarpała skrzynia. Szarpnięcia/puknięcia i inne dziwne odgłosy wynikały z rozwalonej całkowicie poduszki pod silnikiem + poduszki/tulei(?) tylnego dyferencjału. Po wymianie było o niebo lepiej. Tą usterkę totalnie przez przypadek wykryli goście od silnika. Teraz biegi zmieniają się płynnie (choć połączone to było z następnym punktem).
Kręcenie auta do 4000 obrotów
I tutaj hicior Kiedy już totalnie odeszła ode mnie nadzieja, że kiedykolwiek naprawię to auto, kiedy mechanicy zwalali odpowiedzialność jeden na drugiego (od silnika na skrzynię, od skrzyni na silnik), kiedy komputer nie pokazywał już żadnych błędów, kiedy skończyły im się już pomysły... zacząłem myśleć. I wymyśliłem, by porozkręcać to, co nie porozkręcane i do czego żaden mechanik nie zajrzy. Wiedziałem, że rozwiązaniem będą te max 4000 obrotów silnika. Byłem tego pewien. Otwieram maskę, odkręcam pokrywę puszki komputera silnika i skrzyni i co widzę? Na komputerze silnika naklejony mój numer VIN a na komputerze skrzyni... inny. Lecę do komputera, szukam vin decodera, wpisuję ten "obcy VIN" i co? 2.0 diesel.
Wszystko jasne Ktoś zamontował komputer skrzyni od diesla.
Zakupiłem od 2.5 V6 - śmiga jak szalony (BTW: w ASO zażyczyli sobie 3.200 zł )
Pointa jest taka, że żaden mechanik nie jest nieomylny i trzeba myśleć samemu
BTW: komputer od diesla i 2.5v6 mają dokładnie te same oznaczenia. Różnią się tylko programem (tak wywnioskowałem). Dlatego niestety łatwo się pomylić, tym bardziej, że pierwszy komputer jaki kupiłem, mimo tego, że sprzedawca na allegro się zarzekał, że jest do benzyny 2.5 okazał się dieslem (po VIN). Sprzedawcy nie wiedzą, co sprzedają i potrafią wprowadzić w błąd (czy celowo, czy nie, to zależy od konkretnego przypadku ). Dlatego warto szukać komputerów z naklejonym VIN'em i samodzielnie go rozszyfrować.
BTW2: mam trzy komputery skrzyni dla potrzebujących Dwa rzekomo od 2.5V6 i jeden od diesla Kupiłem w hurcie, bo już miałem dosyć
A teraz żeby już dobić się całkowicie - w końcu działa wszystko jak należy ale... kupowałem to auto właściwie "na chwilę", bo do budowy, którą rozpocząłem prowadziły strasznie kulawe drogi (polne) a mam też inne auta, które do takich jazd się nie nadawały. Podjechałem ostatnio na włościa a tam... drogę mi asfaltują. No jasny gwint Freelander "przestał być potrzebny" i chyba zacznie szukać nowego właściciela - więc jakby co, zapraszam do oględzin we Wrocławiu - oby trafił w ceniące go ręce!
Przy okazji dziękuję użytkownikowi dzieju za pomoc z VIS'ami, chęć pomocy z komputerem skrzyni i ogółem za przekazanie kilku kluczowych dla mojej diagnozy informacji !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum