Wysłany: Pon Lut 12, 2018 10:41 [R45]Po wypadku nie odpala
Rodzaj silnika: diesel Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 2002
Witam!
Posiadam Rovera 45 2.0 tdi
Otóż mam taki problem wypadlem ostatnio z A4 zawieszajac się praktycznie na asfalcie. Wymieniłem Koło i felge która niestety się uszkodzila. Dzień później wchodze do auta grzeje swiece przekrecal kluczyc i nic się nie dzieje. Nie kręci rozrusznikiem, nic nie gaśnie itp jedynie gaśnie zegarek środkowy. Sprawdziłem kable niby się wszystko trzyma jak należy, napięcie na Aku 12.48, bezpieczniki te normalne blaszkowe sprawdzane były. Ogólnie nie wiem co jeszcze posprawdzac, Jeśli byłby ktoś z okolic Rzeszowa chętny pomoc w diagnozie lub naprawić to zapraszam w kwestii finansowej też się dogadamy
SPAMU¦
Wysłany: Pon Lut 12, 2018 10:41 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Pomógł: 1 raz Dołączył: 04 Sie 2015 Posty: 54 Skąd: Opole
Wysłany: Pon Lut 12, 2018 13:58
Sprawdź czujnik uderzeniowy (po lewej stronie konsoli środkowej w okolicach nóg).
Na forum była już rozmowa na ten temat, że w myśli instrukcji tylko silniki benzynowe go mają, ale w praktyce okazuje się, że w dieslach też występują.
Sprawdzony nie był włączony, przeczyscilem kable na kasach, teraz pytanie może przekaźniki te żółte ? Bądź te mocniejsze bezpieczniki? Przekrecajac kluczyk tak aby był rozruch przygasa ten zegarek oraz wentylatory w środku przestają pracować... Co mogły jeszcze uszkodzić wibracje? Już ręce mi opadają auto full zatankowane a ja nie mam czym jeździć do pracy...
Jestem kompletnie blady jeśli chodzi o elektryke czyscilem wszystko i te kable które widziałem, miernikiem mierzylem jedynie napięcie aku, autko stoi pod blokiem więc cudów też nie zdzialam masę czyscilem Koło aku idzie do rsmy,dolna przy blotniku wpieta w silnik i mała Koło Alu idąca do ramy, wiadome wjechalem w zaspe śnieg był wszędzie więc biorę pod uwagę że mogłem coś urwac. Dziwne że dojechalem do domu robiąc 100km i nagle dzień po nie odpala, rozrusznik mógłby sam z siebie siąść?
Pomógł: 37 razy Dołączył: 07 Sie 2008 Posty: 530 Skąd: Warszawa/Magdalenka
Wysłany: Czw Lut 15, 2018 11:19
Niestety musisz sprawdzić czy prąd dochodzi do rozrusznika,to pierwszy krok. Czy jest wpięty kabelek do rozrusznika,jeden jest przykręcany śrubą a drugi wpinany na wsuwkę i ten potrafi się "wypiąć". Czy na silniku jest masa,rozrusznik bierze masę z silnika/skrzyni. Jak to sprawdzisz to można iść dalej.
Tylko proszę nie krzyczeć.. jak podłączyć jeśli rozrusznik jest w aucie? Druga sprawa zauważyłem ze przy próbie rozruchu jest tylko Delikatne pykniecie w bezpiecznikach pod maska a dokładnie na przekaźniku żółtym i tyle, czyli moim zdaniem wysyła prąd do rozrusznika ale ten (zepsuty ?) Nie kręci. Mogę mieć rację ? Kable tak jak mówiłem sprawdzone i niby wszystko działa z tym że przypominam jestem laikiem w elektronice więc coś co dla mnie jest ok może się okazać usterką
Remigiusz nie będziesz czasem może w Rzeszowie? Może byś mi pomógł to posprawdzac oczywiście flacha leci i koszty paliwa zwroce
Edit! Po sprawdzeniu na krótko rozrusznika na 99% jestem pewien że padł. Mam problem z wyciągnięciem go, pytanko czy na rozruszniku jest jedna śruba czy jest ich więcej? Ogólnie ciężko go wyciągnąć?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum