raczej mocno rozbity i kowal zeby sie nie meczyc zostawil tylko skorupe (i miejsca nieruszone) a reszte przeszczepil z innego autka... bywa
ja odkad sam sie nacialem, kupujac autko, biore z soba urzadzenie do mierzenia grubosci lakieru i cisnieniomierz (zeby sprawdzic kompresje na cylindrach).
tylko niestety licznik to kazdy chyba cofa... i mnie tez to teraz czeka bo inaczej mojej corsy nie sprzedam.
SPAMU¦
Wysłany: Pią Kwi 06, 2007 14:26 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
oj wiem, wiem... samobiczowanie to za malo.
a jak byles ostatnio na gieldzie lub chodziles po komisach trafiles na samochod z przebieiem wiekszym niz 200 tyś? (choc ja moja corsiarka zrobilem 70 tyś. a kupilem z przebiegiem 101 tyś.[plus taki ze na te 101 tyś. mam niemieckie i polskie papiery z servisu opla], a to ze dziadek- bo na niego sa papiery-zrobil 10 tys przez 3 lata jest do uwierzenia. Mam nakladki na kierownice, na pedały, pokrowce na fotelach,nie pale wiec srodek auta bedzie ok [ jak sie doczysci ]. Problem to tylko reczny i glaka do zmiany begow, ale nikt na to nie zwroci uwagi.
a jak byles ostatnio na gieldzie lub chodziles po komisach trafiles na samochod z przebieiem wiekszym niz 200 tyś?
Ja trafiłem i na dodatek właśnie taki kupiłem. Kwestia stanu samochodu. Wolę udokumentowany, sprawdzony oraz oczywiście dobry stan techniczny samochodu z dużym przebiegiem niż cofane liczniki, a pod maską drugie tyle.
Wolę udokumentowany, sprawdzony oraz oczywiście dobry stan techniczny samochodu z dużym przebiegiem niż cofane liczniki
jarorygul napisał/a:
A u spowiedzi byłeś ?
Panowie, macie racje. Mi samemu wstyd jest straszny , ale niestety, liczniki cofaja i handlarze i w komisach i za odrą, a nikt nawet uwagi nie zwroci na styrana corsine, ktora ma prawie 200 tyś. Jedyna moja szansa, by pchnac to autko to strzelić polerke, chemicznie uprac wnetrze, cofnac licznik, umyc silnik(i wlac tam jakis kisiel zeby za bardzo nie cieklo) i postawic dziadka jako sprzedajacego. Sorry panowie, biedny student jestem i dla mnie kazdy grosz sie liczy. Wyboru nie mam.
[ Dodano: Wto Kwi 10, 2007 4:21 pm ]
Jeszcze male pytanko:
Jak wy szykujecie autka do opchniecia. Moze znacie jakies ciekawe myki na odmlodzenie i uatrakcyjnienie samochodu?
Nie wysilam się za bardzo, po prostu daję do umycia, silnika nie myję, bo wtedy można pokazać, że nic nie cieknie. Dodatkowo mówię, co jest ewentualnie do zrobienia. Nie będę naprawiał do przodu, bo mi później powie, że go to nie interesuje, bo on może sobie zrobić taniej, albo w ogóle samemu. Jak ktoś nie może uwierzyć w przebieg, to już jego problem, a w końcu kupiec i tak się znajduje. Wtedy mam dużo większy spokój sumienia. Tak po prostu.
Ja sprzedałem Mazdę w 5 minut, a gościu nawet nie usiadł w środku o jeździe próbnej nie wspominając. To miał być samochód dla jego żony Haliny do nauki jazdy, bo 6 razy oblewała egzamin. Zawołał więc Halinę i spytał, czy się podoba.. Halina powiedziała że tak i dopiero spytał ile chcę... powiedziałem 3,5tys. poszedł do domu wrócił za 2 minuty i wypłacil... wiem wiem.. już pisałem o tym Ale tak to jeszcze nigdy nie sprzedawałem auta więc iągle mnie to zdumiewa
A tak na poważnie to raczej nie bawiłbym się w mycie silnika... dla mnie to od razu wzbudza podejżliwość... ogólna czystość lakieru a przede wszystkim wnętrza... nic tak nie odstrasza jak syf w środku... i powinno wystarczyć.
Ale tak to jeszcze nigdy nie sprzedawałem auta więc iągle mnie to zdumiewa
Moj kumpel sprzedal auto na stacji benzynowej (rozklekotana stara alfe) za 3.5 kola.tranzakcja trwala tyle co tankowanie LPG do pelna+przepisywanie umowy z gazety.
mad tak czytam co wypisujesz i sie zastanawiam co bedzie jak ktos ciebie tak natnie z autem, bo dobrze wyszykuej myslisz ze nie ma lepszych cwaniakow ? i to jest wlasnie zmora polskiej mentalnosci trzeba kombinowac bo normalnie sie nie da LOL.
nie chce ci zyczyc zle ale zastanwo sie jak ty kupisz rovera a okaze sie ze zamias 80 tys km ma 180 , ze byl bity i malowany itp, ze z silnika cieknie....
szukasz losia a sam mozesz sie naciac.
wklej jeszcze linka do tej aukcji jak wystawisz to bedziemy wiedziec czyj to rupiec wyszykowany heheheh LOL
Dołączył: 06 Kwi 2007 Posty: 64 Skąd: Koło koło Konina
Wysłany: Wto Kwi 10, 2007 22:08
mad1984 napisał/a:
Panowie, macie racje. Mi samemu wstyd jest straszny , ale niestety, liczniki cofaja i handlarze i w komisach i za odrą, a nikt nawet uwagi nie zwroci na styrana corsine, ktora ma prawie 200 tyś. Jedyna moja szansa, by pchnac to autko to strzelić polerke, chemicznie uprac wnetrze, cofnac licznik, umyc silnik(i wlac tam jakis kisiel zeby za bardzo nie cieklo) i postawic dziadka jako sprzedajacego. Sorry panowie, biedny student jestem i dla mnie kazdy grosz sie liczy. Wyboru nie mam.
[ Dodano: Wto Kwi 10, 2007 4:21 pm ]
Jeszcze male pytanko:
Jak wy szykujecie autka do opchniecia. Moze znacie jakies ciekawe myki na odmlodzenie i uatrakcyjnienie samochodu?
nie no kuźwa... tylko mi sie wydaje że to przesada jest?
Wolę udokumentowany, sprawdzony oraz oczywiście dobry stan techniczny samochodu z dużym przebiegiem niż cofane liczniki
jarorygul napisał/a:
A u spowiedzi byłeś ?
Panowie, macie racje. Mi samemu wstyd jest straszny , ale niestety, liczniki cofaja i handlarze i w komisach i za odrą, a nikt nawet uwagi nie zwroci na styrana corsine, ktora ma prawie 200 tyś. Jedyna moja szansa, by pchnac to autko to strzelić polerke, chemicznie uprac wnetrze, cofnac licznik, umyc silnik(i wlac tam jakis kisiel zeby za bardzo nie cieklo) i postawic dziadka jako sprzedajacego. Sorry panowie, biedny student jestem i dla mnie kazdy grosz sie liczy. Wyboru nie mam.
[ Dodano: Wto Kwi 10, 2007 4:21 pm ]
Jeszcze male pytanko:
Jak wy szykujecie autka do opchniecia. Moze znacie jakies ciekawe myki na odmlodzenie i uatrakcyjnienie samochodu?
Toś Ty bogaty biedny student - wszystkie zabiegi ktore opisywałeś wyjdą Ciebie połowę cenę tej "corsiny" - a każdy ogranięty się zoorientuje że okazja czycha tylko w mediamarkt które jak zresztą nie dla idiotów. Takie prawo rynku - naszło teraz samych okazji z niemiec spawanych w szopie. Ale jak Ciebie stać na takie zabiegi to
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Dołączył: 31 Sty 2006 Posty: 134 Skąd: Góra Kalwaria
Wysłany: Sro Kwi 11, 2007 12:26
Cytat:
nie no kuźwa... tylko mi sie wydaje że to przesada jest?
Nie no, ja tak się tez dziwię. Tak po prostu stwierdza, sobie poczciwy obywatel, że natnie łosia. Ale co tam.
Inna ciekawa sprawa wynikła której się właśnie chciałem przypatrzeć to pomysły innych "picowników" - poczytać na jakie chwyty uważać.
Odnośnie sprzedaży fur - to ja też sprzedałem furę (kilka razy już wspominanego Nissana Laurela) na pniu. Gość miał takie 3 modele. Przejechał pociągiem pół polski, wpadł, rzucił okiem i tyle. Ja mu mówię tu to, tu tamto, może się prejedzie - gdzie tam. Koleś mówi - a co tu oglądać, wszystko widzę i wiem. Dawaj umowę. I poszło. Mimo 320 tysi km przebiegu, rdzy i silnika do regulacji (wtryski do wymiany i pompę do regulacji niechybnie).
a co do picowania - to proszę podać jeszcze jakieś "chwyty" byśmy mogli sie przestrzec
- wymieniłem reperaturki tylnych nadkoli i po ok. 1/3 progu z tyłu z każdej strony; odbudowany został też kielich amortyzatora z tyłu (100zł blachy plus robocizna, baranek i guma na spawy - 670zł) - blacharz jeszcze mi to zaszpachlował, obróbkę lakierniczą wykonałem już sam (jakieś 70zł za materiały) - tak to wyglądało:
- odmalowałem felgi,
- odkurzyłem i umyłem wnętrze,
- umyłem nadwozie.
Ponadto miałem rachunki i faktury na części i naprawy które zostały wykonane za mojej kadencji. Auto w momencie sprzedaży było w o wiele lepszym stanie niż w momencie zakupu. Nic nie ukrywałem, na wszystkie pytania odpowiadałem, godziłem się na obdukcję przez mechanika. Przebieg w momencie sprzedaży wynosił 190 tys. km (15-letnie auto) - do głowy by mi nie przyszło aby cofać licznik.
_________________ Rover 25 1.4 1999/2001r. midnight blue 1.06.2006 - 7.05.2012
Ponadto miałem rachunki i faktury na części i naprawy które zostały wykonane za mojej kadencji. Auto w momencie sprzedaży było w o wiele lepszym stanie niż w momencie zakupu. Nic nie ukrywałem, na wszystkie pytania odpowiadałem, godziłem się na obdukcję przez mechanika.
To jest właśnie zdrowe podejście. Ja obdukcję dla klienta robiłem u mechanika, u którego naprawiałem (brak faktur) i klient wszystko sobie zobaczył na własne oczy.
Przebiegu nie musiałem jeszcze udowadniać, ale jak ktoś nie wierzył, trudno. Przecież nie będę nikomu udowadniał, że nie jest cofany.
W Lany poniedziałek wystawiłem astre na Auto Giełdzie za 4500zł z 92r. 1.6i 179000km
I na następny dzień rano było 5 kupców a na 2 dzień po sprzedaży było 10 i rzyjechali obejrzeli jeszcze czekali pod blokiem natate żeby z pracy wrócił. przy samochodzie nawet nie kiwneliśmy nawetpalcem.
_________________ był od 13 Kwietnia Rover 220SD ...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum