Wysłany: Wto Lis 11, 2008 20:38 [R214]Wydmuchana uszczelka to nie problem.
Jeszcze przed kupnem auta ,czytając forum nastraszyłem się strasznie faktem wydmuchiwania uszczelki pod głowicą , do tej pory dla mnie wymiana uszczelki pod głowica było zwykłą czynnością naprawczą taką samą jak wymiana sprzęgła czy rozrządu ale czytając paniczne wypowiedzi niektórych użytkowników przestraszyłem się ,ze faktycznie w tym silniku może to być problem , wczoraj rozbebeszyłem silnik w swoim roverku i się miło rozczarowałem, WYDMUCHANA USZCZELKA W ROVERKU TO PIKUŚ !, nie ma tam nic co mogło by zaskoczyć i ta czynność jest tak samo prosta jak w każdym innym silniku i gorzej tu wymienić rozrząd bo nie ma dostępu do jednej śruby z obudowy niż wymienić tą uszczelkę. Piszę to wszystko po to by ewentualni chętni na zakup tej marki nie odstraszali się faktem wydmuchanej uszczelki bo TO ŻADEN PROBLEM a przynajmniej nie taki straszny jak się wydawać może z niektórych postów
SPAMU¦
Wysłany: Wto Lis 11, 2008 20:38 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
ależ nikt nie twierdzi, że to jakiś wielki problem...
po prostu większość mechaników jak widzi vikinga na środku grila to ucieka gdzie pieprz rośnie, a część z tych co nie ucieka dokręca głowicę tak jak w silnikach z żeliwnymi blokami co powoduje więcej szkód niż porzytku...
w maluchu uszczelkę pod głowicą wymienić to było coś... (oczywiście nie wyjmując silnika... tak z lenistwa )
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Walczmy ze stereotypami, którymi niesłusznie obrósł Rover.
No i nie dajmy się omamić i zwieść "mechanikom" i temu podobnym "szpecjalistom" pozatrudnianym w "warsztatach samochodowych" !
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
tom214Si [Usunięty]
Wysłany: Sro Lis 12, 2008 12:30
Ale pół-metrowe śruby to tylko "my" mamy
I mam takie małe pytanko: czy to, że uszczelka do serii K jest z metalu z silikonowymi polami, to jest "normalne" (w sensie powszechne) czy nie?
trzeba by było się przyjrzeć innym silnikom z aluminiowymi blokami (np AMG montowane w mercedesach) szczerze mówiąc nie miałem sposobności zerkać do takiego do środka
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Hmm, ja to piwem tak: nie słyszałem nawet w telewizji żeby auto tak się psuło jak mój rover. Trzy miesiące stoi na warsztacie.
Średnio co tydzień odbieram je na rundę po mieście... i znowu do naprawy.
Usterek już nawet nie potrafię policzyć.
Wartość napraw przekroczyła wartość samochodu.
No i jestem ożeniony z tym autem już chyba na zawsze
_________________ Czasem myślisz, że los się do Ciebie uśmiechnął, a Ty go po prostu rozśmieszyłeś.
Pomógł: 317 razy Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 2766 Skąd: NOWE MIASTO N/W wlkp
Wysłany: Czw Lis 13, 2008 18:33
to chyba masz do du... mechaników , jakie to były usterki że przekroczyły wartość auta , czasami jak widze i słucham to wydaje się że niektóre zakłady znalazły sobie dojną krowe o imieniu ROVER
_________________ SERWIS ROVER MG TESTER MG ROVER T4 TEL:
0504045682 Z BRAKU CZASU RZADKO JESTEM NA FORUM , NAJLEPIEJ DZWONIĆ PO 18
cze parę dni temu cały płyn chłodzący poleciał mi do oleju, myśle że silnika nie zatarłem bo jak skoczyła temperatura to od razu zgasiłem i juz nie odpalałem. Zaciągnąłem samochód do mechaniora a on od razu powiedział że jeżeli to uszczelka pod głowicą to spoko gorzej jak coś tam od spodu, bo wtedy lepiej sie opłaca drugi silnik wstawić. co o tym sądzicie i czy je4st taka wogóle możliwość. z góry dzięki
Hehehe, chadzajcie z samochodami do "warsztatów" - daleko zajdziecie..
Ja gonię to towarzystwo jak psy i wszystko robię sobie sam.
Ostatnio odebrałem Nexię ojca z tzw. "warsztatu serwisowego", gdzie prawie 10 lat ją psuli, biorąc jescze za to pieniądze. Wszystko popsuli. Elektrykę, gazownię, korek w chłodnicy wyrwali (kleiłem go potem Distalem), wiązkę elektryczną silnika przycisnęli do kółka pasowego alternatora i ją przeorało, zwarcia robia Nexia a te patałachy ze dwa miesiące łapy rozkładali. Parownik tak "zregenerowali", że nie wstawili sprężyny dźwigienki drugiego stopnia redukcji gazu i parownik dusi się i silnik gaśnie, co przy wyprzedzaniu jest już jawnym zagrożeniem życia i zdrowia. Elektronikę od gazowni tak pozakładali, że musiałem to wszystko poprawiać od nowa, bo przerw dostawała.
Nie dokręcili korka zbiorniczka płynu od wspomagania i od siłownika sprzęgła, dobrze, że nie spadły w czasie jazdy. Tak wymienili okładziny tylne hamulców, że lewe tylne koło zakleszczało się w czasie jazdy. Nie dociągnęli linki ręcznego hamulca. Spaprali całkowicie gazownię, wstawili zły mikser (strasznie dławiący grzybek) i w nieodpowiednie miejsce (na chama w gumę dolotu zaraz za filtrem), zamiast przed przepustnicę w tulei dystansowej. Od tego gazownia szarpie i głuipieje i strzela czasami w dolot (rozwaliło skrzynkę filtra, pogubiło zatrzaski, te dziady tego nie sprawdziły i samochód jeździł z miesiąc z nieszczelnym filtrem).
"Wymienili" rozrząd w taki sposób, że wykazali to tylko na fakturze, a w rzeczywistości nawet dla niepoznaki, nie odkręcili pokrywy rozrządu. Tak pozakładali przednie klocki, że się zakleszczały w jarzmach, potem to poprawiłem, przejechałem pilnikiem wąsy klocków, do tego nie wyczyścili prowadników zacisków i chodziły one z dużym oporem.
Centralkę gazowni wcisnęli na chama, luzem, pod błotnik przedni, dyndała się na kablu jak wisielec. Przewody gazowni połączyli po chachłacku, minus centralki bez lutowania pod śrubę klemy akumulatora. Zepsuli albo podmienili na zły, niedziałający, włącznik wentylatora chłodnicy. Źle zmienili uszczelkę pokrywy wałka rozrządu (SOHC silnik) i ciekło spod niej. O nie wymienieniu uszczelniaczy wałka rozrządu nie wspomnę, choć było w wykazie.
Uszczelkę głowicy tak "wymienili", że poci się głowica na połączeniu z blokiem i chłodziwo lekko śmierdzi olejem. Tak wymienili wydech, że tłumik końcowy stukał o ucho zaczepu.
I tak dalej, etc, itp..
Never ending story destruction of Nexia.
Banda psujów i pijaczków! Bydło.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 47 razy Dołączył: 05 Mar 2008 Posty: 1080 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 12:28
dram napisał/a:
Zaciągnąłem samochód do mechaniora a on od razu powiedział że jeżeli to uszczelka pod głowicą to spoko gorzej jak coś tam od spodu, bo wtedy lepiej sie opłaca drugi silnik wstawić. co o tym sądzicie i czy je4st taka wogóle możliwość. z góry dzięki
No ja właśnie miałem "coś tam od spodu" i też mechanik chciał wymienić silnik, ALE... tak sobie pomyślałem, że najbezpieczniej to pasowałoby kupić nowy silnik (widziałem za 4000 zl), bo używki nigdy nie będziesz pewny. Kupisz i za pół roku wyskoczy HGF i jesteś już grube pieniądze w plecy. A mówią żeby wymienić silnik na nowy bo im się po prostu nie chce robić, bo trzeba silnik rozebrać na części pierwsze. Najlepiej jakbyś mógł to zrobić sam ale jak nie masz takiej możliwości to poszukaj naprawdę dobrego warsztatu bo będziesz później żałował.
Ja odebrałem swojego 2 dni temu i ręce opadły. Niby wszystko ok, ale po odebraniu zaczął piszczeć pasek od alternatora, patrze a tam dolna śruba w ogóle nie przykręcona a górna tak, że się jej odkręcić nie da. Zrobiłem po swojemu i działa. Miałem w bagażniku gumowe wycieraczki to sobie ich zaczęli używać tzn. kładli na nich silnik bo całe były w tej specyficznej mazi od HGF, nawet ich nie umyli. Miałem kilka spinek które trzymały kable itd. a teraz wszystko wisi, nie złożyli tak jak było. Jak zaprowadzałem to komora silnika czyściutka a teraz cała w jakimś oleju.
Pytam się mechanika jaką mi daje gwarancję na to a on: "Do bramy panie, do bramy". No nie źle.
Gorąca odradzam rożnego rodzaju mechaników, jeżeli już nie ma wyjścia i trzeba zaprowadzić to poszukać naprawdę sprawdzonego gościa.
Ostatnio zmieniony przez des Pią Lis 14, 2008 12:36, w całości zmieniany 1 raz
To po co twój tato oddaję tą nexie do tych partaczy, ja jak się zawiodę na mechaniku raz to nie oddaje już mu auta. Mam jednego zaufanego gościa co naprawia mi samochódy od 2 lat i nigdy się na nim nie zawiodłem. Oddając mu samochód nie trzęsę dupą że coś zepsuje, połamie i schowa żebym nie widział jak już mu się zdarzy coś zepsuć (np ułamać jakiś plastik) to zawsze to naprawi. Wiec nie ma co wieszać psów na Mechanikach bo mechanik mechanikowi nie równy.
To po co twój tato oddaję tą nexie do tych partaczy, ja jak się zawiodę na mechaniku raz to nie oddaje już mu auta. Mam jednego zaufanego gościa co naprawia mi samochódy od 2 lat i nigdy się na nim nie zawiodłem. Oddając mu samochód nie trzęsę dupą że coś zepsuje, połamie i schowa żebym nie widział jak już mu się zdarzy coś zepsuć (np ułamać jakiś plastik) to zawsze to naprawi. Wiec nie ma co wieszać psów na Mechanikach bo mechanik mechanikowi nie równy.
Oddawał! Już nie bo od lipca zasuwa Kia Rio sedan 1.4 MPI, całkiem fajny samochodzik i niedrogi nawet był.
Nexię mam ja i powoli ją wyciągam i przywracam jej statut pełnosprawnego samochodu.
Całe szczęście, że to jest nic innego, jak Opel Kadett, bo inna, słabsza szkatułka by tego nie wyrobiła. Mam już do niej nową elektronikę do gazowni, inny, dobry parownik i lepszy mikser. Ze starej gazowni zostaną tylko butla, rurki i elektrozawory, reszta out.
Ma 212 kkm przebiegu, ale do 300 kkm na spoko wodza, zrobi, silniczek chodzi dobrze i nie stuka, on nowosci na syntetyku 5W50, za dobry nawet olej miała lany.
Trzy lata spokojnego jeżdżenia będzie jak obszył.
To są dobre i trochę niedoceniane samochody.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
To cośtam od spodu to jakieś tuleje czy może ktoś wie ile kosztowałaby naprawa takiego silnika, bo nie ukrywam że na nowy to mnie nie stać tym bardziej że samochó dużo więcej też nie jest wart. Jakie części silnika trzeba wymienić jeżeli te tuleje są zepsute?
Wszyscy tak strasznie mówicie nie oddawać do mechaników, zrób to sam!
Bardzo chętnie tylko niestety nie znam się za bardzo na tym, nie mam także warunków.
Chociaż przyznam że miałbym an coś takiego ochotę:D
Więc? Chcąc nie chcąc jestem na nich skazany.
A wracając do mechaników - fakt większość to banda matołów. Nawet mój sprawdzony mechanik w Opolu, czasem taką głupotę potrafił zrobić że mi ręce opadały, dlatego nigdy nie zostawiałem mu samochodu tylko zawsze przy tym byłem. Ale z MG na szczęście trafiłem do Pawła Midowicza - wymiana rozrządu, uszczelek, dezynfekcja klimy, świece itp. Dokładność i precyzja jego pracy, jak również fakt że najpierw myśli, potem dopiero robi jest wręcz niespotykana
Tomi [Usunięty]
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 20:45
PHJOWI napisał/a:
to chyba masz do du... mechaników (...) znalazły sobie dojną krowe o imieniu ROVER
Sam słyszałem kilku takich opowieści, że aż włos się na głowie stają dęba
Pomógł: 10 razy Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 309 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 23:09
Dobra, może i mechanicy dają czasem ciała, ale jak czytam kolejny wątek i znowu widze wypracowanie kolegi "oprawca..." to mi się rzygać chce. Stary, wrzuć trochę na luz. Koła też sobie sam wyważasz bo Ci wulkanizator sp...li? Używasz do tego starej pralki może? Czy na oko ciężarki przybijasz?
Już dawno temu dowiedzieliśmy się jaki jesteś zdolny, a każdy mechanik ma dwie lewe ręce. Może już wystarczy?
Jak chcesz to mogę się zrzucić na domenę "jastemnajzajebistszynaswiecieawszyscymechanicytoleszcze.pl" zrobisz sobie stronkę i tam się będziesz chwalił, ganił i przestrzegał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum